SiniS

Kwasy by Jasió, James & SiniS

62281 postów w tym temacie

Co robi blondynka w nocy na cmentarzu??
Czeka az ja strach przeleci...

Blondynka siada Pinokiowi na nosie i mówi: Kłam Pinokio, kłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2006 o 17:50, Minsc i Boo napisał:

Czmu wszystkie linki od ciebie nie działają?


Nie wiem, innym ludziom udawało się ściągnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio mieliśmy kartkówkę z "Krzyżaków" Sienkiewicza. Było na niej takie pytanie: Na czym grała Danusia i jak ???. Mój kolega napisał: Danusia pięknie grała na lutownicy. To się działo na prawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2006 o 17:12, Marrbacca napisał:

a propo spawania, czy lutowania. Mój wujek amator elektronik po wypadku z płytą główną postanowił
naprawić ją domowymi sposobami, czy lutownica do ręki i działamy. Ku mojemu najwyższemu zdziwieniu,
szybko sprawdził które podzespoły mu poszły, kupił identyczne w sklepie elektronicznym przylutował
i jeszcze 2 lata na komputerze działał :D


ba - ja lutownicą i cynowym drutem nie raz i nie dwa naprawiałem swojego jedynego, cudownego, kochanego Pegasusa:D - a byłem wtedy w podstawówce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2006 o 16:47, KK_MODED111111 napisał:

system zaczął się ładować??
coś się wyświetliło na monitorze??



Tak- ciemny ekran :D. A smieszna była mina kolegi, wiesz, taka w stylu " no proszę, jak to się mogło stać ?? "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Hehe, to inna prawdziwa historia ze studiów. Pewien profesorek (studia filologiczne) miał xywe alfons. Był ustny egzamin, w środku odpowiada jedna ze studentek. W pewnym momencie wychodzi i ze zdenerwowania nie zamyka drzwi po czym oznajmia:" K##a alfons mnie up######ił". Koleś usłyszał, wychyla sie zza drzwi i do niej:"Pani da indeks". Wpisał jej zaliczenie, po czym do zdziwionych stdentów tekst:"Alfons ku##ie nie da zginąć"
xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W Wikipedii szukałem informacji o Katie Melua i znalazłem m.in. następujące info:

"Fragment jednej z piosenek z płyty Piece by Piece zatytułowanej "Nine Million Bicycles" został skrytykowany przez pisarza i naukowca Simona Singha. Uważał on, że słowa:

We are 12 billion light-years from
the edge,
That''s a guess,
No one can ever say it''s true,
But I know that I will always be
with you.
(Znajdujemy się 12 miliardów lat świetlnych od granicy wszechświata/To tylko domysł /Nikt nie może powiedzieć czy dokładnie tak jest/Ale ja wiem, że zawsze z Tobą będę)

źle oddają pracę astronomów i kosmologów którzy obecnie szacują, że Wszchechświat ma prawie 14 miliardów lat, a nie 12. Przyznał, że w pierwszym wersie chodziło zapewne o utrzymanie rytmu ("twelve" zapewne bardziej pasowało niż dłuższe "fourteen"). Głównym powodem krytyki była jednak następny wers, w którym Melua śpiewa, że "jest to tylko domysł", Singh stwierdził, że Melua nie powinna w taki sposób pisać o czymś co jest naukowym faktem, a nie domysłem, i pomimo wszystkich wymagań poezji należy pamiętać o określony w naukowy sposób faktach. [1]. Singh, w mniej, czy więcej poważny sposób zaproponował nową wersję słów:

We are 13.7 billion light-years from
the edge of the observable universe,
That''s a good estimate with
well-defined error bars,
Scientists say it''s true, but
acknowledge that it may be refined,
And with the available information, I predict that I will always be
with you
{Znajdujemy się 13,7 miliardów lat świetlnych od/Granicy widzialnego Wszechświata/To jest dobre przybliżenie/Z dobrze zdefiniowanym błędem przybliżenia/Naukowcy twierdzą, że tak właśnie jest/Choć przyznają, że mogą być to trochę niedokładne dane/I bazując się na tej dostępnej wiedzy, prognozuję, że zawsze będę z Tobą).

15 października 2005 Singh i Melua spotkali się w studio brytyjskiej telewizji BBC gdzie Katie zaprezentowała nową wersję utworu ze słowami Singha, który przyznał, że jego wersja utworu "miała znacznie mniejszą szansę aby zostać przebojowym singlem". W czasie programu Singh i Melua dyskutowali o prawidłowym przedstawianiu faktów naukowych, a artystycznej licencji pisarzy i poetów."

:DD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.02.2006 o 19:24, wincent87 napisał:


ba - ja lutownicą i cynowym drutem nie raz i nie dwa naprawiałem swojego jedynego, cudownego,
kochanego Pegasusa:D - a byłem wtedy w podstawówce



Tak, ale ty nie walczysz o dwucyfrowy iloraz inteligencji tak jak on :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


O w morde, te ciężarówki i pociąg o niezły hardcore... już nie będe narzekał na komunikację publiczną ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2006 o 20:04, Budo napisał:

Hehe, to inna prawdziwa historia ze studiów.

Jesteś pewien, że to się stało? Bo ja słyszłem o identycznej historii od kumpla i to kilka lat temu... Może to taka studencka opowiastka jakich krąży wiele. Moja ulubiona jest ta:
Siedziało sobie dwóch studenów w akademiku i czas sobie skracali piciem wódeczki i rozmowami. W pewnym momencie od słowa do słowa i założyli się, czy da się włożyć żarówkę 100W do ust. Dało się... Ale wyjąć już nie :D
Student z wystającym z paszczy gwintem wpadł w panikę. Ale kumpla miał oddanego, więc w biedzie go nie zostawił. Zapakowali się w taxi i do szpitala (a noc była). Po drodze taksówkarz nie wytrzymał i zapytał co się stało. No to opowiedzieli mu. Upłakał się serdecznie. Podobnie zresztą lekarz na Izbie Przyjęć, ale ciało obce z ust studenta wyjął.
Chłopaki wrócili do akademika i kończyli butelkę, gdy przyszedł do nich kumpel. Powiedzieli mu co i jak, a ten na to: "Jak to się nie da wyjąć? Jasne, że się da...". I spróbował sam. Włożył sobie żarówkę w usta, ale wyjąć nie mógł...
Panowie wsiedli w taksówkę i na Izbę Przyjęć. A kiedy tam dojechali, na korytarzu spotkali znajomego taksówkarza. Z wystającym z ust gwintem żarówki :D
Historię tę opowiadał mi znajomy mówiąc, że wydarzyła się we Wrocławiu. A potem inny, mówiąc, że na jego uczelni w Krakowie. Już chyba w nią nie wierzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2006 o 23:14, walgierz napisał:

Może to taka studencka opowiastka jakich krąży wiele.


Niektóre nawet nakręcono ;). Na przykład tę:
http://www.boreme.com/boreme/media-movies/m_exam.mpg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

Hehehe, tyż dobre :)
Możliwe że to takie uniwersalne opowiastki ponadczasowe, ale wiesz w każdej legendzie jest ziarno prawdy :>
Ja znam jeszcze inną historię ale to już słyszałem w formie dowcipu:
Koles oblał egzamin, wkurzony idzie do kibla, gdzie już czekają inni wkurzeni studenci. Wchodzi no i od drzwi: K@#$a, palant J@#%^Y mnie oblał, jak on K#$%A mógł, ja p#$^*e" Po tych otwierają sie drzwi, a zza nich łeb profa:"Bo żeś k@#$a h$$u nic nie umiał"
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Twoja wersja jest jak najbardziej nierealna. Żeby wyciągnąć żarówkę z ust, lekarz musiałby rozciąć usta. De facto w pierwszej wersji tej opowieści było to umieszczone. Ale z rozciętymi ustami student nie mógłby dalej pić, zresztą dostał by taki środek znieczulający, że niewiele mógłby zdziałać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2006 o 23:23, Arclight napisał:

Twoja wersja jest jak najbardziej nierealna. Żeby wyciągnąć żarówkę z ust, lekarz musiałby rozciąć usta.

Mylisz się. Wystarczy zastrzyk który rozluźni mięśnie... (chyba)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm fani WH40K mnie chyba oskalpują ale... w sumie też jestem fanem Młotka No i jeszcze coś dla fanów pewnego POWAŻNEGO gentelmana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2006 o 23:29, walgierz napisał:

Mylisz się. Wystarczy zastrzyk który rozluźni mięśnie... (chyba)


Napisałem tylko jak było w oryginale. Nie wiem, chirurgiem nie jestem żeby to ocenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2006 o 23:31, Arclight napisał:

Napisałem tylko jak było w oryginale. Nie wiem, chirurgiem nie jestem żeby to ocenić.

A ja napisałem to, co ja słyszałem. W opowieść nie wierzę, bo to klasyczne "urban stories". Uśmiać się można i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja słyszałem coś takiego:
Rzecz się miała na polibudzie w Gliwicach. Jeden gościu był taki poukładany, że szkoda gadać majtki prasowane na kantkę, oprawione zeszyty jak w podstawówce etc., a kartę egzaminacyjną nosił w kopercie, żeby się nie zniszczyła.
Podczas jednego z egzaminów ustnych profesor zaczął oglądać indeks i zauważył włożoną wnim kopertę.
Bez słowa z miłym uśmiechem włożył ją do kieszeni marynarki i wpisał gościowi trójkę. Po czym zapytał kolesia gdzie ma kartę egzaminacyjną. Na co ten odpowiedział " Karta egzaminacyjna jest w tej kopercie co pan profesor sobie włożył do kieszeni marynarki". Prof. przybrał kolor ceglasty i z miłym uśmiechem wyjął "łapówkę" po czym na karcie wpisał też 3i oddał całość studentowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się