Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 02.10.2008 o 23:34, Olamagato napisał:

Tak. Czołgi i samoloty są dla państwa żyjącego w pokoju dosłownie bezwartościowe.


Prezydent FR ma na ten temat inne zdanie. Zdaje się w Dzienniku czytałem, iż mówił że Rosja musi się zbroić, przed atakiem USA, który nastąpi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.10.2008 o 01:05, Vaxinar napisał:

> Tak. Czołgi i samoloty są dla państwa żyjącego w pokoju dosłownie bezwartościowe.
Prezydent FR ma na ten temat inne zdanie. Zdaje się w Dzienniku czytałem, iż mówił że
Rosja musi się zbroić, przed atakiem USA, który nastąpi...

Czołgi państwu żyjącemu w pokoju przydają się choćby dlatego, że inne państwo, które pokój ceni sobie troszkę mniej, w razie braku tychże w państwie pokojowym, mogłoby spokojnie je najechać - czym mieliby ich powstrzymać, manifestacją pokojową? :)
Słyszałem w TV, jak to Rosjanie mają teraz mocno zwiększać wydatki na zbrojenia, co jest wielce niepokojące. Kto wie, co się w tej głowie Putina wykluje w przyszłości :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.10.2008 o 01:05, Vaxinar napisał:

> Tak. Czołgi i samoloty są dla państwa żyjącego w pokoju dosłownie bezwartościowe.


Prezydent FR ma na ten temat inne zdanie. Zdaje się w Dzienniku czytałem, iż mówił że
Rosja musi się zbroić, przed atakiem USA, który nastąpi...


Dokładnie, Rosja przyjęła w tej chwili w swoich planach strategicznych, iż... zostanie w niedalekiej przyszłości zaatakowana przez USA i jego wasali.

Pisałem o tym w:

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=28124

A także przytoczyłem wypowiedz W. Waszczykowskiego (Wiceszefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego RP) który niedawno stwierdził, iż: "potencjalna wojna będzie "starciem o zasoby energetyczne Syberii, nad którymi panuje Rosja". I że USA opracowują projekt błyskawicznego uderzenia, o czym mówił też S. Ławrow, a... tarcza antyrakietowa jest początkiem wielkiego pasa wokół Rosji a może także wokół Chin"

Ameryka dusi się (a brak nowej amerykańskiej wojny neokolonialnej pogrzebie gospodarkę USA bo wojny ją podtrzymują w dzisiejszych czasach) i marzy o rozbiciu Rosji na wiele quasi niepodległych państw - zaopiekowania się przez USA "niepodległą Syberią" i jej bogactwami (w tym ropą naftową) i gazem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.10.2008 o 01:05, Vaxinar napisał:

Prezydent FR ma na ten temat inne zdanie. Zdaje się w Dzienniku czytałem, iż mówił że
Rosja musi się zbroić, przed atakiem USA, który nastąpi...

Pokaż mi jeden przypadek rozpętania wojny przez państwo demokratyczne przeciwko innemu państwu demokratycznemu. Przecież to by wywołało taką burzę przy której sprzeciw cywilnych Amerykanów wobec wojny w Wietnamie, to byłoby drobne niezadowolenie..

Jedynym wytłumaczeniem Putina czy jego kolesi jest to, że nieprzewiduje, aby Rosja była kiedykolwiek państwem demokratycznym. Jeżeli chce się ustawić w roli Iraku czy Iranu - to cóż być może napisze sobie taką historię jaką przewiduje.

Zbrojenia, to nic innego jak opóźnianie rozwoju gospodarczego, wojna to wręcz cofanie się w rozwoju. Na tym nikt nie zyskuje bo wszelkie wojny, to wzajemne niszczenie.

ps. Niemcy to są jednak niemoralni kanciarze. Niby Merkel marudzi coś o Gruzji, poszanowaniu praw człowieka itd., ale tak naprawdę korzystając z okazji wycofywania się Amerykanów pakują już swoje łapki na potencjalną kasę. Jak to jest, że od czasów Bismarcka, mimo dwóch wojen i wyraźnej klęski takiego cwaniakowania naród niemiecki (ściślej rząd) dalej kombinuje jakby wydrzeć więcej dla siebie. Czyżby opinia Amerykanów o Niemcach wyrażona w takich filmach jak Die Hard była po prostu prawdziwa? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.10.2008 o 02:27, strajker napisał:

> > Tak. Czołgi i samoloty są dla państwa żyjącego w pokoju dosłownie bezwartościowe.

>
>
> Prezydent FR ma na ten temat inne zdanie. Zdaje się w Dzienniku czytałem, iż mówił
że
> Rosja musi się zbroić, przed atakiem USA, który nastąpi...


Życzę z całego serca aby dozbrajali się jak najwięcej , jeden wyścig zbrojeń już w historii przegrali przegrają i

następny.

ps. polecam książkę Rosyjskie okręty atomowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.10.2008 o 02:27, strajker napisał:

> > Tak. Czołgi i samoloty są dla państwa żyjącego w pokoju dosłownie bezwartościowe.

>
>
> Prezydent FR ma na ten temat inne zdanie. Zdaje się w Dzienniku czytałem, iż mówił
że
> Rosja musi się zbroić, przed atakiem USA, który nastąpi...

Dokładnie, Rosja przyjęła w tej chwili w swoich planach strategicznych, iż... zostanie
w niedalekiej przyszłości zaatakowana przez USA i jego wasali.

Bzdura państwo na terenie którego znajdują się rakiety z głowicami nuklearnymi jest nietykalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.10.2008 o 06:47, kerkas napisał:

Bzdura państwo na terenie którego znajdują się rakiety z głowicami nuklearnymi jest nietykalne.

Pod warunkiem możliwości przeniesienia tej broni na teren przeciwnika. Aczkolwiek trochę racji w tym masz. Zawsze może zamknąć granice i zaminować je wielokrotnie odpalanymi zdalnie minami termojądrowymi, a z terenów przygranicznych wycofać ludność cywilną.

Rosjanie jednak nie uważają obrony za coś właściwego dla nich brak możliwości ataku jest równoznaczny z brakiem możliwości obrony - swoista hipokryzja, ale mająca pewne uzasadnienie w świecie dwubiegunowym oraz historii. Tyle, że w świecie wielobiegunowym z udziałem podstępnych ataków takie podejście nie ma racji bytu.
Dla Amerykanów z kolei wiedząc, że nie można zneutralizować broni jądrowej jako takiej jedynym sposobem obrony (lub dominacji czy czego tam jeszcze) jest likwidacja środków przenoszenia. Stąd najchętniej obstawiliby cały świat swoimi systemami antyrakietowymi oraz ścisłymi kontrolami granicznymi - na zasadzie im więcej granic między państwem potencjalnie rozbójniczym, a swoim tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.10.2008 o 04:53, Olamagato napisał:

> /.../ > Pokaż mi jeden przypadek rozpętania wojny przez państwo demokratyczne przeciwko innemu
państwu demokratycznemu. /.../

A jak Ci ktokolwiek pokaże takim przykład, to stwierdzisz, że to nie było państwo demokratyczne, tylko [tutaj wpisać odpowiednie argumenty].
Rosja bolszewicka już była dyktaturą w 1919 roku, czy też była dyktaturą bolszewików rządzących się jeszcze wśród siebie demokratycznie? Bo plan wojny z Polską został zatwierdzony w styczniu 1919 roku. Z poparciem, co do celów, przez "białych".
Odpowiem Ci jednym zdaniem (Mickiewicza): jednej woli jednemu trzeba przedsięwzięciu, lepszy jeden wódz głupi, niż mądrych dziesięciu.
A to znaczy, że w chwili wybuchu wojny, czy tego "demokratyczne" społeczeństwo chce, czy nie chce, i tak musi powierzyć władzę praktycznie dyktatorowi - pod groźbą przegranej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.10.2008 o 15:19, KrzysztofMarek napisał:

A to znaczy, że w chwili wybuchu wojny, czy tego "demokratyczne" społeczeństwo chce,
czy nie chce, i tak musi powierzyć władzę praktycznie dyktatorowi - pod groźbą przegranej.

OK, zauważ tylko jeden drobiazg. Jakakolwiek wojna (czy ofensywna czy defensywna) jest de facto wyrazem przegrania demokracji jako takiej z warunkami zewnętrznymi. Rządy demokratyczne zasadniczo nie mają wiele wspólnego z wojnami. Wojna to przedłużenie dyplomacji - prawda. Ale też prawdą jest, że jeżeli wojna już powstaje, to znaczy, że dyplomacja i środki utrzymania pokoju po prostu zawiodły.
Czasem wina po stronie demokratycznego państwa, które się broni jest niewielka. Ale mimo wszystko jest. Są działające sposoby na utrzymanie nawet bardzo rozbójniczego państwa (sąsiada) z dala od pomysłu rozpętania wojny. Nawet jeżeli tymi sposobami jest odstraszanie nuklearne, jak w przypadku USA i ZSRR. Zauważ, że gdyby doszło do III wojny światowej między NATO, a UW, to byłaby to również porażka amerykańskiej demokracji. Tak się nie stało, a wręcz ZSRR mocno podupadło i formalnie zniknęło, można było więc zaliczyć to do sukcesów tej amerykańskiej demokracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.10.2008 o 21:05, strajker napisał:

/.../> Krzysztof Marek

1)Piłsudski dążył do wojny z Sowietami (a Sowiety Lenina i Trockiego dążyły do wojny
z Polską) - Piłsudskiemu marzyła się federacja: Polski, Litwy i Ukrainy wywalczona bronią
- w sytuacji iż gdyby nawet taka federacja powstała Polacy stanowiliby w niej... mniejszość
narodową – czyli odwrotność sytuacji z XV w. kiedy Polacy byli przygniatająca większością
na wschodnich ziemiach (zabużańskich) a ludność ruska (staroruska) nie miała nic przeciw
polonizacji, traktując ja jako awans społeczny – w XX w. po tym co stworzyły Austro-Węgry
w Małopolsce Wschodniej w XIX/XX w. Polacy stanęli przed problemem nienawiści części
Rusisnów wobec Polaków.

Przestań opowiadać alternatywną historię świata.
Piłsudski dążył do stworzenia kordonu sanitarnego, ale po wojnie z bolszewikami.

Dnia 02.10.2008 o 21:05, strajker napisał:


2)Nie przesadzaj z tą fabryką amunicji jako jedyna fabryką broni i amunicji w 1920 r.
- zresztą w 1918/19 r. co jak co broni i amunicji było w Polsce w bród (Polacy przejęli
wszystkie magazyny armii niemieckiej a i wojska niemieckie wracające z front wschodniego
były rozbrajane przez Polaków (żaden pociąg nie przejeżdżał bez zdania broni).

Znowu brednie. Nie była to fabryka amunicji, tylko fabryka bagnetów. Amunisji, to było dosyć, jak na jednodniową bitwę ale nie na wojnę.

Dnia 02.10.2008 o 21:05, strajker napisał:


Oczywiście nie neguje to starań ówczesnej Polski o dodatkowy sprzęt (broń i amunicję)
- zakupiony m.in. we Francji i Anglii – ale... nie docierał on do Polski bo dokerzy
francuscy i angielscy odmawiali jego załadunku na statki bo miał posłużyć do powstrzymania
Sowietów a dla zachodnich robotników to było... świętokradztwo, przecież Oni czekali
na... Armie Czerwona tak jak duża czesać Niemców w 1918/19/20 r. W 1920 r. pojawił się
problem z amunicją bo co nieco zużyto tego w niepotrzebnej wyprawie na Kijów by walczyć
za wolną Ukrainę kosztem polskiej krwi kiedy o Ukrainie Ukraińcy nie chcieli słyszeć
(nie licząc tych wyhodowanych przez Austrię w Galicji (Wschodniej Małopolsce –
wyhodowanych by szkodzili.... Polakom i Rosji).

Wojnę prowadzi się tak, jak można, a wyprawa na Kijów była okazją do zdobycia terenu. Odzyskanie terenu wymaga zawsze więcej wysiłku i krwi żołnierzy niż gdyby odzyskiwać go nie było potrzeby. Chyba w wojsku nie byłeś.

Dnia 02.10.2008 o 21:05, strajker napisał:


To był wtedy dziwny świat gdzie czarne było białym a białe czarnym.

Tak? Świat wtedy kierował się swoim interesem. Co prawda, krótkoterminowym, ale zawsze. Dokerzy wierzyli w dobrobyt u bolszewików, tylko Węgrzy wsparli Polskę amunicją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.10.2008 o 15:31, Olamagato napisał:

> A to znaczy, że w chwili wybuchu wojny, czy tego "demokratyczne" społeczeństwo chce,

> czy nie chce, i tak musi powierzyć władzę praktycznie dyktatorowi - pod groźbą przegranej.

OK, zauważ tylko jeden drobiazg. Jakakolwiek wojna (czy ofensywna czy defensywna) jest
de facto wyrazem przegrania demokracji jako takiej z warunkami zewnętrznymi. /.../

Wiesz, wszystko to traci na znaczeniu wobec starożytnej zasady rzymskiej "si vis pacem, para bellum".
Słabe państwo a a z gospodarką kwitnącą, jest zawsze pożądanym łupem. Silne militarnie a z gospodarką beznadziejną lepiej obchodzić z daleka. Przykładem Korea Pólnocna.
Demokracja zawsze przegra, jako niewydolna forma władzy. Autorytarna przegra tylko wtedy, kiedy niewłaściwie oceni stosunek sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.10.2008 o 15:38, KrzysztofMarek napisał:

Demokracja zawsze przegra, jako niewydolna forma władzy. Autorytarna przegra tylko wtedy, kiedy niewłaściwie oceni stosunek sił.

Nie zgadzam się. Od ponad 100 lat mamy mimo wszystko niemałe sukcesy państw, które były demokratyczne, a liczba państw demokratycznych wciąż rośnie.
Dwie wygrane wojny światowe, kilka lokalnych, największa potęga gospodarcza jaką G7 potrafi sfinansować najsilniejsze nawet armie świata, to nie jest kryzys demokracji. Zauważ, że udało się nawet podzielić dwa bardzo niebezpieczne kraje (Rosję i Niemcy) przeciwko sobie. Nawet kosztem zwiększonej siły Rosji. Gdyby to się nie udało, to zarówno jeden jak i drugi kraj zagrażał praktycznie całemu światu. Szansa na przetrwanie rządów demokratycznych byłaby jak 1:3.
Tak więc mimo tego co napisałeś
Demokracja mimo wszystko jako ustrój wygrywa, będąc wydolną formą władzy, a autorytarne przegrywają stale źle oceniając - nie stosunek sił, lecz reakcje samych ludzi (również u siebie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.10.2008 o 15:50, Olamagato napisał:

> /.../ > Nie zgadzam się. Od ponad 100 lat mamy mimo wszystko niemałe sukcesy państw, które były
demokratyczne, a liczba państw demokratycznych wciąż rośnie.
Dwie wygrane wojny światowe, kilka lokalnych, największa potęga gospodarcza jaką G7 potrafi
sfinansować najsilniejsze nawet armie świata, to nie jest kryzys demokracji. Zauważ,
że udało się nawet podzielić dwa bardzo niebezpieczne kraje (Rosję i Niemcy) przeciwko
sobie. Nawet kosztem zwiększonej siły Rosji. Gdyby to się nie udało, to zarówno jeden
jak i drugi kraj zagrażał praktycznie całemu światu. Szansa na przetrwanie rządów demokratycznych
byłaby jak 1:3.

A ja też się nie zgadzam
Z pierwszej wojny światowej pamiętam francuskiego przywódcę (moja polityka zagraniczna jest prosta: prowadzę wojnę. Moja polityka wewnętrzna jest prosta: prowadzę wojnę), z drugiej wiecej: Churchill - władza dyktatorska, w USA prezydent wybrany na czwartą kadencję (mimo konstytucyjnego ograniczenia do dwóch) i - dyktator, w ZSRR Stalin, zawsze wybierany (demokratycznie!?), że o Niemczech nie wspomnę. Hitler też miał poparcie... gdzie tu demokracja?

Dnia 03.10.2008 o 15:50, Olamagato napisał:

Tak więc mimo tego co napisałeś
Demokracja mimo wszystko jako ustrój wygrywa, będąc wydolną formą władzy, a autorytarne
przegrywają stale źle oceniając - nie stosunek sił, lecz reakcje samych ludzi (również
u siebie).

Demokracja sromotnie przegrywa. Zawsze! A to dlatego, ze dążenia ludzi wzajemnie się znoszą, przynajmniej te krótkoterminowe. A długoterminowe... naprawdę wierzysz, ze ludzie chociaż w połowie zdolni są do planowania tego, co bedzie za lat 5 czy 10?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.10.2008 o 04:53, Olamagato napisał:

Pokaż mi jeden przypadek rozpętania wojny przez państwo demokratyczne przeciwko innemu
państwu demokratycznemu. Przecież to by wywołało taką burzę przy której sprzeciw cywilnych
Amerykanów wobec wojny w Wietnamie, to byłoby drobne niezadowolenie..


...i dale...

Dnia 03.10.2008 o 04:53, Olamagato napisał:

Zbrojenia, to nic innego jak opóźnianie rozwoju gospodarczego, wojna to wręcz cofanie
się w rozwoju. Na tym nikt nie zyskuje bo wszelkie wojny, to wzajemne niszczenie.


O Boże nie nie nie... tylko nie Kantem znowu...
<tu następuje szereg spontanicznych reakcji gdy człek sobie przypomina najciekawsze egzaminy>

Teoria o pokojowym duszku państw demokratycznych, pokojowym zwłaszcza wobec siebie wzajemnie jest jednym z bardziej dziwacznych mitów, jakie pokutują w naszym dyskursie. W swoim czasie... yyych, bogowie Chaosu, czemu ja mam tak fatalną pamięć do nazwisk... ach, nie przypomnę sobie, a średnio mam czas na poszukiwania... w każdym razie powstała książka, która bardzo ładnie ogałacała ten mit. No bo tak:
a) czym jest państwo demokratyczne?
b) czym jest wojna?
c) jak dojść do tego, kto ją rozpoczął?
Na te pytania nie masz odpowiedzi, bo każdy przedstawi swoją formułkę. Gdzie "zaczyna się" demokracja, od ilu zabitych możemy mówić o wojnie itepe. Ergo, cała teoria funta kłaków niewarta.

I mamy sporo sytuacji, gdy wojny jako takiej OFICJALNIE nie mieliśmy, ale jednak coś tam się działo. Plus kilka przypadków że do wojny był jeden krok i to bynajmniej nie taka pacyfistyczna opinia publiczna ją powstrzymała. Przykłady? Niewątpliwie demokratyczna Wielka Brytania urządza radośną rzeź państwom burskim, testując koncepcje karabinu maszynowego i obozu koncetracyjnego. Z naszego podwórka: częściowo demokratyczna Polska o mały włos nie poszła na wojenkę z częściowo demokratyczną Litwą. Jakieś nowsze: demokratyczny od powstania Izrael "interweniuje" w demokratycznym Libanie, po latach NIEwojny doprowadzając do ruiny "Szwajcarię Lewantu".

A poza tym... co z tego że nie atakowałyby państw demokratycznych, jeśli w relacjach z państwami niedemokratycznymi... whatever they are... w ogóle już o żadnej niewinności mowy nie ma. I nie mówię tu o wojnach obronnych ni o wojnach "w imię szczytnych idei". Mowa tu o normalnej agresji celem ugrania własnej korzyści, bez płaszczyka "hej idziemy obalić złego Husajna lub innego despotę". A czym innym były Stany Zjednoczone masakrujące Indian? A czym były Stany Zjednoczone wypowiadające wojnę Hiszpanii, byleby oczyścić sobie swoje poletko: zachodnią hemisferę (swoją drogą trochę żałuję że USA nie miało więcej takich twardych prezydentów jak Teddy miast naiwniaków pokroju Wilsona i Roosvelta - wtedy różni prawicowi i lewaccy demagodzy zrozumieliby, na czym polega różnica między Amerykę-supermocarstwem a Ameryką-hegemonem). Czym była, właściwie dalej jest pajdokracja hinduska prowadząca wojny o Kaszmir? Przy wielkim poparciu społecznym dodajmy. Dla mnie widokiem ze stereotypowo pojętego średniowiecza są tłumy ludków wiwatujące podczas pokazu Agni-II, hinduskich rakiet balistycznych docelowo wymierzonych w Islamabad & comp.

Do czego się te moje wypociny sprowadzają: ano do stwierdzenia, że wojnę trzeba umieć sprzedać. Swojemu społeczeństwu i światowej opinii publicznej. Na przykładzie USA: sprzedano wojnę w Korei i przez kilka lat "jakoś" się ona potoczyła. A potem nie sprzedano wcale podobnej wojny w Wietnamie i mieliśmy klapę wieku, która teraz ciąży traumą nad kolejnymi pokoleniami Jankesów.

Więc gdyby jakiś jastrząb się uparł - i wykazał znajomością politycznego marketingu - wojnę z Rosją, nawet zimną, też dałoby się sprzedać jako wojnę z Iwanami, nieobliczalnymi kagiebistami, in generali wojnę z autokracją o wolność ludów państw ościennych, ku aplauzowi połowy Ameryki (no, może akurat nie teraz gdy przeciętny amerykaniec zastanawia się jak wepchnąć swój dobytek do trailera)

I teraz w drugą stronę - Putin sprzedaje swoją wojnę, grając na starych resentymentach. W końcu nic tak nie jednoczy ludzi jak wspólny wróg, nawet gdy im jest źle. Pokazał to Mao, bombardując regularnie wysepki Tajwanu, pokazali to dyktatorzy Argentyny desantujący swych żołnierzy na plażach Falklandów / Malwin (ku własnej jak później się okaże zgryzocie). To pozwala mu kręcić zbrojenia armii, a nie ukrywajmy - co jak co, przemysł zbrojeniowy z kolei kręci gospodarkę. A że armia ra...upss... rosyjska modernizacji potrzebuje, to akurat tutaj Putin postępuje rozsądnie.

No i Topole-M. Szfak, przed tym to można by stawiać ołtarzyki jak ludkowie Megatonu z shootaFallouta3.

Podsumowując: nie mogę się zgodzić że demokracja taka niewinna i pokojowa jest, nie mogę się zgodzić że Putin źle robi zbrojąc armię (pomijamy tu kwestię że źle robi multum innych rzeczy :>).

Wybacz... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.10.2008 o 04:53, Olamagato napisał:

ps. Niemcy to są jednak niemoralni kanciarze. (...)


Z całym szacunkiem to dla mnie bełkot. Niemcy nie są niemoralni, ale ich polityka może tak. Polityka to zyski i straty, kalkulacja, a nie moralność. Realpolitik Bismarcka jak sam zauważyłeś.
I bardzo dobrze, bo w polityce to chyba tylko Polakom chodzi o moralność, a nie zysk dla swego państwa i narodu. Porównanie takiej polityki do wojen jest moim zdaniem nietrafne. Taki zachowanie rządu niemieckiego nazwałbym normalnym, a nie niemoralnym.
A opinie Amerykanów o Niemcach można w d... wsadzić. Naród amerykański ma o każdym innym narodzie doskonałą i najprawdziwszą na świecie opinię tylko o sobie nie. Była wojna, ale Niemcy mają interes z Rosją, więc go robią, moim zdaniem nie przeszkadza to w krytykowaniu działania Rosji w sprawie wojny. Dla mnie to nie jest niemoralność, ale to tylko moja opinia, z którą masz prawo się nie zgadzać. :P

Dnia 03.10.2008 o 04:53, Olamagato napisał:

Zauważ, że udało się nawet podzielić dwa bardzo niebezpieczne kraje (Rosję i Niemcy) przeciwko sobie. Nawet > kosztem zwiększonej siły Rosji. Gdyby to się nie udało, to zarówno jeden jak i drugi kraj zagrażał praktycznie > całemu światu

Twoim zdaniem Rosjanie jak i Niemcy mają we krwi dążenie do opanowania świata? -_- Bo chyba nie rozumiem tej wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Plan Paulsona został praktycznie przyjęty przez Izbę Reprezentantów USA i zostanie wprowadzony w życie. Nie pytajcie mnie, co się w nim zmieniło w stosunku do pierwotnej wersji, bo tak go od tamtej pory rozwodniono, że już chyba nic z niego nie wynika, ale pewne jest jedno - podatnikom USA zostanie wydarte 700 dużych baniek :)

Dosyć ciekawa jest reakcja giełd amerykańskich na tą wiadomość, bo główne indeksy oddają właśnie w dość przyspieszonym trybie dzisiejsze wzrosty. Być może (i mam taką nadzieję z racji zajmowanej pozycji na rynku) skończą dziś na minusie :) im większym, tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.10.2008 o 16:58, Vaxinar napisał:

Niemcy nie są niemoralni, ale ich polityka może tak

Oczywiście, że chodziło mi o politykę. Rozumiem to rozdzielanie gospodarki od polityki, aczkolwiek trochę mnie to razi. :)

Dnia 03.10.2008 o 16:58, Vaxinar napisał:

Twoim zdaniem Rosjanie jak i Niemcy mają we krwi dążenie do opanowania świata?

Nie. Natomiast w latach 1930-1940 oba kraje były bardzo niebezpieczne dla świata i przede wszystkim sąsiadów. Staram się unikać stereotypów narodowych, aczkolwiek coś jednak jest na rzeczy, że powstają takie, a nie inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.10.2008 o 03:38, Olamagato napisał:

Oczywiście, że chodziło mi o politykę. Rozumiem to rozdzielanie gospodarki od polityki,
aczkolwiek trochę mnie to razi. :)

Gospodarki od polityki? Chyba polityki od życia? :) Polityka niemoralna, a życie... to już sprawa jednostek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

http://www.wp.pl/r/Hf286

To chyba będzie zapowiadana autostrada, tyle że do przegranej w kolejnych wyborach. W piątek podczas jednej zmiany świateł na czerwonym w lewoskręt wjechały 4 samochody, co bardzo dobrze widziałem z przystanku tramwajowego. Ciekawe kiedy stanie dojarka na tym skrzyżowaniu?

Łagodniejsze mandaty w nowym rozporządzeniu przewidziano jedynie dla pieszych. Za przekroczenie jezdni w niedozwolonym miejscu zapłacą 100, a nie jak dotychczas 250 zł. Dlaczego? Wyższa kwota powodowała, że nie przyjmowali mandatu. Odwoływali się do sądów grodzkich. A te przeważnie zasądzały niższe grzywny.

A ja widzę w tym zachętę dla potencjalnych dawców organów. Ale na efekty trzeba trochę poczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.10.2008 o 10:45, Treant napisał:

A ja widzę w tym zachętę dla potencjalnych dawców organów. Ale na efekty trzeba trochę poczekać.

- Sadzisz, ze zmniejszenie wysokosci mandatu, za przejscie w niedozwolonym miejscu cos zmieni ? Ze jak ktos przechodzil, tylko tam gdzie jest to dozwolone, nagle zacznie lamac przepisy, a osoby ktore juz je lamaly, zaczna robic to czesciej ? Np 2,5 raza czesciej bo tak zmienila sie wysokosc kary finansowej ? Pozwole sie nie zgodzic :)
Nalezy przy okazji zaznaczyc, bo o tym bylo wspomniane w artykule, ze piesi owszem, byc moze stanowia jedna trzecia wszystkich ofiar wypadkow komunikacyjnych, ale biora udzial w wypadkach takze tam, gdzie np. przechodza na druga strone jezdni w dozwolonym miejscu (pamietajac, ze nie to oznacza koniecznie przejscia dla pieszych), ba, wypadki z udzialem pieszych zdarzaja sie, nawet gdy pieszy nie probuje wejsc na jezdnie.
Wedlug mnie zmniejszenie wysokosci kary finansowej w tym przypadku wiele nie zmieni. Ale jak napisales - na efekty nalezy troche poczekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się