Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 24.06.2010 o 14:58, maschadow88 napisał:

Tylko takie prawo daje możliwość do nadużyć, przecież każdy taki przypadek należy rozpatrywać
oddzielnie, jako inną, niepowtarzalną ludzką tragedię. Nikt bowiem nie ma prawa pozbawiać
drugiego człowieka prawa do życia, a eksmisja zimą na bruk jest właśnie czymś takim.

Nawet, jak ten człowiek ma własne mieszkanie, a te, z którego go się eksmituje, jest własnością koboś innego?
A ten łajdak zajął je, bo chciałby swoje sprzedać, mieć z niego pieniądze na wygodne życie i nie obchodzi go to, że zabiera cudzą włąsność więc jest faktycznie rabusiem? O jakiej tragedii Ty piszesz? O tragedzii złodzieja, któremu odbiera się złodziejskie łupy?

Dnia 24.06.2010 o 14:58, maschadow88 napisał:


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2010 o 22:25, Rusty-Luke napisał:

Hehe, kiedyś jak się nad tym zastanawiałem to sam doszedłem do podobnych wniosków. :)
Jednak myślę, że działania aż tak radykalne nie byłyby potrzebne i wystarczyłby powrót
do najzwyklejszych zasad, które zresztą częściowo pokrywają się z tym, co proponują Austriacy.

Bardzo prawdopodobne. Problem w tym, że sterowanie stopami kredytowymi jest właściwie fundamentem monetaryzmu, który jest jak na razie obowiązującym kanonem finansowym świata.

Najbardziej fundamentalnym problemem jest chyba to, że prywatne banki pożyczają pieniądze, na które same nie mają pokrycia w momencie pożyczania. Krótko mówiąc dochodzi się do konkluzji, którą już tu kiedyś formułowałem, że banki aby pożyczać muszą mieć 100% pokrycia w gotówce (nie w ubezpieczeniach czy pożyczce) na kwotę pożyczaną. Nawet wyciągnięcie przez wszystkich klientów wszystkich możliwych depozytów spowoduje wtedy jedynie zmniejszenie kapitału pożyczkowego banku do zera. I problem zredukuje się z krachu do bieżącego utrzymania administracji banku (płac, opłat itp.). A to jest znacznie mniejszym problemem niż krach. Krótko mówiąc bank powinien blokować kapitał równy wszystkim sprzedanym kredytom oraz mieć osobny fundusz obrotowy na swoją działalność. Tylko kwota depozytów powinna być inwestowana.
Gdyby taki system obowiązywał wszystkie instytucje pożyczające (bez wyjątku), to problem inflacji przestałby najprawdopodobniej istnieć, a tym samym zablokowana kwota kapitału nie powodowałaby żadnych strat w czasie z powodu inflacji.
I tutaj pojawia się pytanie o zyski banków i instytucji pożyczających. Odpowiedzią jest marża od kwot inwestowanych depozytów. Krótko mówiąc bank zamiast zarabiać procenty na kredycie zarabiałby procenty wyłącznie na zainwestowanych depozytach (o ile przyniosłyby zyski). Dzięki temu złe kredyty zmniejszałyby jedynie zdolność dalszego pożyczania przez bank, a część zysków z depozytów klientów mogłaby oprócz utrzymania banku powiększać fundusz z którego bank może pożyczać. Złe banki nadal utrzymywałyby 100% bezpieczeństwa depozytów klientów, a jedynie zmniejszałyby swoją pulę pożyczkową, natomiast sprawne banki poza pełnym bezpieczeństwem depozytów mogłyby poszerzać akcję kredytową o swoją kwotę bieżących zysków.
Dla uproszczenia ograniczyłem się do jednego banku i założyłem, że jedynymi instytucjami pożyczającymi są tylko banki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2010 o 18:39, KrzysztofMarek napisał:

Masz jakieś podstawy, aby kwestionować prawdę o hormonalnych środkach antykoncepcyjnych?
Jeśli nmasz, to proszę, podaj je na forum, jeśli nie - to po prostu nie pisz głupot.


I wzajemnie - poza wyjątkowymi przypadkami (ale podejrzewam że na każdy medykament znajdzie się osoba nadwrażliwa) leki te pozostają bez ubocznych wpływów na płodność. Ba, wręcz wpływają na jej zwiększenie, czego dowodem jest to iż w niektórych sytuacjach są one przepisywane kobietom mającym problem z zapłodnieniem. Negatywnie wpływały jeszcze jakąś dekadę temu, ale chciałbym zauważyć iż medycyna zanotowała drobniusi postęp od tego czasu (o antykoncepcji hormonalnej wewnątrzmacicznej Panie KM słyszeliśmy?). Nie powielaj więc mitów.

Dnia 24.06.2010 o 18:39, KrzysztofMarek napisał:

Może byłoby dobrze, gdybyś zebrał ze trzy-cztery takie srodki i przeczytał dołączone
do nich ulotki o możliwych działaniach ubocznych i częstotliwości ich wystepowania?


<czyta> Nooo, jest parę, zaczynając od nierzadkiego przypadku spadku... libido, a kończąc na infekcjach dróg rodnych. O płodności nic nie ma. Ojej.

Besides, nie przeczę że są takie przypadki, które wynikają...ze złego stosowania. Z tabletek przepisywanych "po znajomości", na "oko" nie na wagę, złego doboru metody antykoncepcji (mam tu na myśli cykle). Tylko tak jest z większością leków? Czy w takim razie osoby, które naćpały się jakiegoś Ibuprofenu "bo główka bolała" i trafiły na toksylogię bądź z perforacją żołądka, mają sobie umrzeć we własnych bełtach, co by idiotów ze społeczeństwa wyeliminować?

Niewątpliwie dobrze to zrobi na szpitalne budżety, ale chyba nie tędy droga biegnie...

Dnia 24.06.2010 o 18:39, KrzysztofMarek napisał:

Albo lepiej - każdemu oddać jego składkę i niech leczy się sam.


Ach, marzenie... Drop it, mówmy o realiach ^^'' (parafrazując Tima Minchina, jeśli ktoś w RP zniesie składkę ubezpieczeniową to wybiegnę nago na miasto i wytatuuję sobie na klejnotach "NIE WIERZĘ")

Dnia 24.06.2010 o 18:39, KrzysztofMarek napisał:

A właśnie! Swoją drogą poruszyłeś ciekawy problem /ciacho/


No cóż, skoro zbudowaliśmy sobie takie społeczeństwo, chciałbym być tutaj konsekwentny. Albo trzymamy się na 100%, albo na 0, nie ma półśrodków. Zaś jeśli wracamy do "starych dobrych czasów", to chciałbym zauważyć iż odpada nam utrzymywanie i upoczywa troska o starszych i zniedołężniałych... troszeczkę to samobój Panie KM, jako żeś spośród nas najstarszy ;>

Dnia 24.06.2010 o 18:39, KrzysztofMarek napisał:

Dajesz do zrozumienia, że nie wiesz, co to była eugenika. Dowód? Proszę - nie odróżniasz
eugeniki od doboru naturalnego.


Brak czegoś takiego jak pomoc medyczna i wynikła z tego śmierć - dobór naturalny. Utrudnianie komuś dostępu do pomocy medycznej - eugenika. Nie szermuj mi tutaj takimi hasełkami, bo wydawało mi się że ta dyskusja chciała stać na wyższym poziomie.

Dnia 24.06.2010 o 18:39, KrzysztofMarek napisał:

A może naturalne "prawo do nie posiadania dziecka"? Masz prawo posiadać własny jacht
pełnomorski. Stać Cię na realizację tego prawa? W porządku, Twoje prawo. Tylko nie każ
mi płacić za realizację Twojego prawa.


Na ile się orientuję, fakt i akt posiadania pełnomorskiego jachtu nie stanowi spełnienia moich faktycznych potrzeb, tylko zachciewajek. Nazwiesz posiadanie dziecka "Zachciewajką"?

Na ile się orientuję, jacht pełnomorski nie przyczyni się do rozwoju państwa. Ów dzieciak z probówki będzie kiedyś płacił podatki, być może przysporzy się chwale kraju w sporcie bądź rozwinie tę biedną polską naukę. Zbyłeś ten tekst o "inwestycji" dywagacjami na temat natury recesywnych genów oraz mutacji, a nie odpowiedziałeś na faktyczną wartość merytoryczną mego spostrzeżenia.

Dnia 24.06.2010 o 18:39, KrzysztofMarek napisał:

Są to na pewno wrogie plotki, ale wrzuć jeszcze w Google "Osip Szczynukow".
Inna sprawa, że w dawnej Polsce tytułów hrabiowski nie było. Wszystkie zostały nadane
przez obcych władców.


Urocze, ale ja i bez takich insynuacji jestem przekonany, że na tego pana głosu oddać nie zamierzam, że nie chcę by ten pan reprezentował mnie we świecie, że ten pan moim prezydentem nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie, piszę o człowieku, którego zwolniono z pracy i nie stać go na spłatę zaciągniętego kredytu, przez co w środku zimy odbiera mu się jego mieszkanie, a po kilku dniach zamarza na ulicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.06.2010 o 15:41, In_The_End napisał:

Według mnie jest to bardzo dobry pomysł. Większość tych "normalnych" rodzin powinna posiedzieć
w więzieniu za maltretowanie dzieci bądź płodzenie kolejnego potomka przy zarobkach rodziców
rzędu 1000 zł. Chodzi przecież głównie o rodziny patologiczne, które nawet nie chcą wysyłać
swoich dzieci do szkół etc. Rodziny, którymi opiekuje się "opieka społeczna" bądź inne
organizacje. Media pokazują regularnie, jak wypadki samochodowe, tragiczne dzieje małego
Jasia, czy innego bachora.

jakich >tych< rodzin? Ja maltretowany nie byłem, ba, żaden z moich znajomych nie był maltretowany. No chyba, że uznamy każde dziecko, które rodzic bije za maltretowane (zgodnie z nową ustawą nie ma ku temu przeszkód), wtedy rzeczywiście społeczeństwo polskie ma duży problem. Problem jest taki, że to rodzina jest fundamentem społeczeństwa, a przede wszystkim narodu, a nie państwo. Nie może państwo zabierać ludziom dzieci bez wyroku sądu albo twierdzić, która metoda wychowawcza jest najlepsza, bo to jest zamachem na rodzinę, a w konsekwencji na cały naród. Nie można w ramach walki z problemem dotykającym jakąś wąską grupę ludzi krzywdzić całego narodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2010 o 19:01, KrzysztofMarek napisał:

A co to jest "przemoc psychiczna"? Daj definicje.

A co to jest przemoc w ogóle? Podaj definicję. Chyba słownik ci wystarczy:)

Dnia 24.06.2010 o 19:01, KrzysztofMarek napisał:

Ja wiem, jak jest w Szwecji, gdzie ta ustawa już od lat obowiązuje. Dziecko nie chce

Znaczy byłeś tam? Znasz kogoś?

Dnia 24.06.2010 o 19:01, KrzysztofMarek napisał:

Ale przemoc. Inaczej nazywa się to stosowaniem środków przymusu bezpośredniego.

Ale przemoc stosowana w ostateczności. Tak samo powinno być z wychowaniem, dziecko popełnia przestępstwo mamy uzasadnienie do użycia "środków przymusu bezpośredniego".

Dnia 24.06.2010 o 19:01, KrzysztofMarek napisał:

A rzeczywiście, może warto. Bo ustawa zasadnicza zapewnia wolność wychowania dzieci zgodnie
z przekonaniami rodziców.

I dopowiedzmy, że pod warunkiem, ze nie naruszają one prawa. W przypadku bici dziecka: czy jest to działanie zgodne z prawem człowieka do nietykalności osobistej? I czy ważniejsze od niego jest, że rodzić "own your ass"?

Dnia 24.06.2010 o 19:01, KrzysztofMarek napisał:

Wiesz, jak to się nazywa? Wylewaniem dziecka z kąpielą.
Jak ktoś naużywa praw, to kodeks karny zna już odpowiednie pojęcia.

Zwróć uwagę na nazwę ustawy- nie chodzi tyle o karanie (a temu służy KK) co prewencję. To asekuracja państwa taka sama jak w przypadku KK tyle,zę idąca o krok dalej. Prawo karne wynika z uzasadnionego braku zaufania państwa do obywateli, tak samo jest z "Ustawą o zapobieganiu przemocy...". Państwo wie, że w tej kwestii nie może zaufać obywatelom, więc wkracza i zabezpiecza teren. oczywiście jeśli kogoś mierzi interwencja państwa w obronie dzieci niech będzie konsekwentny i oprotestuje ochronę swoich praw...no chyba, że dziecko to nie człowiek.
Tylko bez komunałów o tradycji i sprawdzonych sposobach: jak wolno prać bachory wolno prać dorosłych.

Dnia 24.06.2010 o 19:01, KrzysztofMarek napisał:

A może właśnie o to chodziło? O byle klapsy?
Bo jest jeszcze inny cel - dezintegracja rodziny. Urzędnik ma decydować o tym, co się

O, widzę jakąś teorię spiskową, zupełnie jakbym słyszał któregoś czarnego hierarchę:)

Dnia 24.06.2010 o 19:01, KrzysztofMarek napisał:

w rodzinie dzieje. Ja, przyznaję, dostawałem paskiem po tyłku od ojca i po latach stwierdzam,

Urzędnik ma decydować o tym co się na ulicy dzieje? I o czym nowym ten urzędnik ma o teraz decydować? Wcześniej mógł odebrać dziecko teraz też może z tym, że w trybie nagłym -oczywiście z uwagi na konieczność nagłego działania (ryzyko urazu lub śmierci). To jak z policjantem, okoliczności wymagają to się działa. Zakładam, że popierasz takie działania policji?

Dnia 24.06.2010 o 19:01, KrzysztofMarek napisał:

że dobrze robił. Zresztą nawet wtedy, kedy dostawałem w tyłek wiedziałem za co i wiedziałem,

A ja stwierdzam, że mnie bolało :)
...i miałem szczera ochotę się mu odwdzięczyć. Zaprawdę wychowawcze.

Dnia 24.06.2010 o 19:01, KrzysztofMarek napisał:

że zasłużyłem. Od nauczylek dostawałem linijka po łapach i też dobrze robiły. Szkoły

Mały szczyl i już rozumiałeś za co? Brawo.

Dnia 24.06.2010 o 19:01, KrzysztofMarek napisał:

Do czego mobilizować? Do pokornego znoszenia bicia i wymuszania przez dzieci? Przecież

Do wychowania?

Dnia 24.06.2010 o 19:01, KrzysztofMarek napisał:

pobić matek przez dzieci jest więcej, niż tych, jak napisałeś, "nadużyć władzy rodzicielskiej".

Tu już wkraczamy na teren patologii. A matki z reguły nie są od bicia, więc to oczywiste, że mało kto się ich boi. Ale co to ma do sprawy kar cielesnych? Myślisz, że patologiczni nie leja swoich pociech? A może to właśnie bite dzieci "odwzajemniają uczucia"?

Dnia 24.06.2010 o 19:01, KrzysztofMarek napisał:

Są sądy rodzinne i opiekuńcze, gdzie takie sprawy wpływają. I wiesz? Sporo ich jest.

I powiedz,że więcej niż przypadków bicia dzieci:|
I nadal nie wiem co to ma wspólnego z karami cielesnymi? Będziem bić to nas nie będą? Ładne mi wychowanie. Lubisz nostalgiczne wycieczki to przypomnij sobie kto wychowywał nas w ten sposób i jak to działało

Dnia 24.06.2010 o 19:01, KrzysztofMarek napisał:

Możesz pośrednio wnioskować po ilości dzieci w poprawczakach.

No tak, w końcu każdego posadzili za pobicie rodziców. A może to jednak wina - OMG!- starych. Takich którzy powinni podpaść pod wspomnianą ustawę ale ktoś zawalił sprawę i włos im z głowy nie spadł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2010 o 19:10, Dexter_McAaron napisał:

> /.../ Negatywnie wpływały jeszcze
jakąś dekadę temu, ale chciałbym zauważyć iż medycyna zanotowała drobniusi postęp od
tego czasu (o antykoncepcji hormonalnej wewnątrzmacicznej Panie KM słyszeliśmy?). Nie
powielaj więc mitów.

Zatem pierwszy lepszy fragment z internetu:
Stosowanie antykoncepcyjnych tabletek hormonalnych powoduje znaczne zahamowanie wydzielania hormonów przez organizm, prawie cala pula hormonów pochodzi z tabletek.

W wyniku tego ustępują dolegliwości związane z normalnych cyklem miesiączkowym. Miesiączki stają się niebolesne i mniej obfite (z tego powodu tabletki hormonalne zalecane są, nawet wówczas, gdy efekt antykoncepcyjny nie jest pożądany); znika przedmiesiączkowe napięcie piersi; zmniejsza się nasilenie zmian trądzikowych. Ponadto, tabletki antykoncepcyjne stosowane przez dłuższy czas zmniejszają ryzyko zachorowania na raka jajnika, raka trzonu macicy, rzadziej występują torbiele jajników i łagodne schorzenia sutków. Niestety, z powodu zniesienia naturalnego wydzielania hormonów, w tym androgenów wpływających na popęd płciowy oraz fazowości cyklu, pewna liczba kobiet stosujących tabletki antykoncepcyjne skarży się na obniżenie libido. Można wówczas spróbować zmienić preparat na inny lub zastosować inną metodę antykoncepcji.

Hormonalne tabletki antykoncepcyjne oprócz hamowania owulacji wpływają na cały organizm. Z tego powodu nie można ich bezkrytycznie zalecać każdej kobiecie. Obecność pewnych chorób wyklucza ich stosowanie. Bezwzględnym przeciwwskazaniem do stosowania tabletek antykoncepcyjnych jest: choroba zakrzepowo-zatorowa, niedokrwienie mózgu, stany zapalne naczyń, choroba niedokrwienna serca, niewydolność wątroby, niewyjaśnione krwawienia z dróg rodnych, podejrzenie nowotworów zależnych od estrogenów. Bardzo uważnie należy rozważyć stosowanie tej metody antykoncepcyjnej u kobiet chorych na cukrzycę, nadciśnienie, migrenę, długotrwale unieruchomionych, np. po złamaniach kończyn. Nie zaleca się stosowania antykoncepcji hormonalnej u nałogowych palaczek powyżej 35. roku życia. Stosowanie tabletek antykoncepcyjnych zawsze powinno się odbywać pod kierunkiem lekarza.

Dnia 24.06.2010 o 19:10, Dexter_McAaron napisał:


<czyta> Nooo, jest parę, zaczynając od nierzadkiego przypadku spadku... libido,
a kończąc na infekcjach dróg rodnych. O płodności nic nie ma. Ojej.

O płodności nie ma, bo to właśnie te środki mają płodności zapobiegać. Masz za to informacje o zaburzeniu wydzielania hormonów. Nie potrafisz powiązać tego z utrzymującym się brakiem płodności, który, jeśli kobieta zachce zajść w ciążę, trzeba leczyć?

Dnia 24.06.2010 o 19:10, Dexter_McAaron napisał:


Besides, nie przeczę że są takie przypadki, które wynikają...ze złego stosowania. Z tabletek
przepisywanych "po znajomości", na "oko" nie na wagę, złego doboru metody antykoncepcji
(mam tu na myśli cykle). Tylko tak jest z większością leków? Czy w takim razie osoby,
które naćpały się jakiegoś Ibuprofenu "bo główka bolała" i trafiły na toksylogię bądź
z perforacją żołądka, mają sobie umrzeć we własnych bełtach, co by idiotów ze społeczeństwa
wyeliminować?

Wiesz, ja Ci tak odpowiem: trzeba ponosić konsekwencje swoich wyborów. I lekarze i my wszyscy, mamy ratować życie ludzi. Ale nie za wszelką cenę - jeśli ktoś sobie szkodzi sam - to nie można go siłą leczyć. Czasem trzeba przestać.

Dnia 24.06.2010 o 19:10, Dexter_McAaron napisał:


Niewątpliwie dobrze to zrobi na szpitalne budżety, ale chyba nie tędy droga biegnie...

A którędy ta droga biegnie? Zwiększaniem skłądki zdrowotnej? Do jakiego wymiaru? Weterynarię sprywatyzowano całkowicie i nie ma narzekań. Tak, to zwierzęta, wiem. Ale stomatologia też jest sprywatyzowana i jak potrzebujesz, to gdzie idziesz leczyć zęby? Do państwowego dentysty? Nie znam Cię, ale tam nie pójdziesz, tego jestem pewny.

Dnia 24.06.2010 o 19:10, Dexter_McAaron napisał:


> Albo lepiej - każdemu oddać jego składkę i niech leczy się sam.
No cóż, skoro zbudowaliśmy sobie takie społeczeństwo, chciałbym być tutaj konsekwentny.
Albo trzymamy się na 100%, albo na 0, nie ma półśrodków. Zaś jeśli wracamy do "starych
dobrych czasów", to chciałbym zauważyć iż odpada nam utrzymywanie i upoczywa troska o
starszych i zniedołężniałych... troszeczkę to samobój Panie KM, jako żeś spośród nas
najstarszy ;>

Nie. Moja matka, na starość (to jest między 95 a 102 rokiem życia) nie mogła się utrzymać sama (bo sprawność już nie taka).Ja się nią zajmowałem, nie państwo. I mną, jak zajdzie taka potrzeba, zajmą się moi synowie, nie państwo.

Dnia 24.06.2010 o 19:10, Dexter_McAaron napisał:


Brak czegoś takiego jak pomoc medyczna i wynikła z tego śmierć - dobór naturalny. Utrudnianie
komuś dostępu do pomocy medycznej - eugenika. Nie szermuj mi tutaj takimi hasełkami,
bo wydawało mi się że ta dyskusja chciała stać na wyższym poziomie.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Eugenika#Eugenika_wsp.C3.B3.C5.82cze.C5.9Bnie
Podaję na wszelki wypadek, żebyśmy mówiąc to samo, mieli to samo na mysli.

Dnia 24.06.2010 o 19:10, Dexter_McAaron napisał:

/.../. Nazwiesz posiadanie dziecka "Zachciewajką"?

Zależnie od sytuacji. W pewnych przypadkach - tak.
Istnieje też coś takiego, jak adopcja. To też sposób na posiadanie dziecka.

Dnia 24.06.2010 o 19:10, Dexter_McAaron napisał:


Na ile się orientuję, jacht pełnomorski nie przyczyni się do rozwoju państwa. Ów dzieciak
z probówki będzie kiedyś płacił podatki, być może przysporzy się chwale kraju w sporcie
bądź rozwinie tę biedną polską naukę. Zbyłeś ten tekst o "inwestycji" dywagacjami na
temat natury recesywnych genów oraz mutacji, a nie odpowiedziałeś na faktyczną wartość
merytoryczną mego spostrzeżenia.

Bo się z Twoim "spostrzeżeniem" nie zgadzam. Jezt większa szansa na to, że dziecko pochodzące z zapłodnienia in vitro będzie powielało wady rodziców, a to ryzyko zostanie zwiększone możliwością uszkodzenia w czasie sztucznego zapłodnienia (zależnie od metody - może dojść do mechanicznego uszkodzenia spirali DNA, której odpowiednie geny nie zdołają skorygować).
Formalnie rzecz traktując, jacht jednak przyczyni się do rozwoju państwa. Szkutnicy będą mieli zatrudnienie, będą płacili podatki, państwo bedzie miało więcej pieniędzy. I nie będzie musiało płacić emerytury, jak to dziecko się zestarzeje, a widomo, że ZUS bankrutuje.
>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2010 o 20:26, zadymek napisał:

> A co to jest "przemoc psychiczna"? Daj definicje.
A co to jest przemoc w ogóle? Podaj definicję. Chyba słownik ci wystarczy:)

Owszem, słowo przemoc jest dobrze zdefiniowane w słowniku. Ale przemoc psychiczna już nie - należy do garunku zwanego nowomową, powstała w gabinetach adwokatów rozwodowych w USA. Nie było innych przyczyn rozwodu- no to bach - przemoc psychiczna albo znecanie się psychiczne. Dlatego podaj definicje przemocy psychicznej, jak Ty ja rozumiesz. Bo zaraz się okaże, że np. pani sroda rozumie ją inaczej.

Dnia 24.06.2010 o 20:26, zadymek napisał:

> Ja wiem, jak jest w Szwecji, gdzie ta ustawa już od lat obowiązuje. Dziecko nie
chce
Znaczy byłeś tam? Znasz kogoś?

Tak.

Dnia 24.06.2010 o 20:26, zadymek napisał:

> Ale przemoc. Inaczej nazywa się to stosowaniem środków przymusu bezpośredniego.

Ale przemoc stosowana w ostateczności. Tak samo powinno być z wychowaniem, dziecko popełnia
przestępstwo mamy uzasadnienie do użycia "środków przymusu bezpośredniego".

Tak. Ale mamy już zakaz użycia środków przymusu bezpośredniego.

Dnia 24.06.2010 o 20:26, zadymek napisał:

> A rzeczywiście, może warto. Bo ustawa zasadnicza zapewnia wolność wychowania dzieci
zgodnie
> z przekonaniami rodziców.
I dopowiedzmy, że pod warunkiem, ze nie naruszają one prawa. W przypadku bici dziecka:
czy jest to działanie zgodne z prawem człowieka do nietykalności osobistej? I czy ważniejsze
od niego jest, że rodzić "own your ass"?

Podobno konstytucja ma pierwszeństwo przed innymi ustawami. Podobno.

Dnia 24.06.2010 o 20:26, zadymek napisał:

> Wiesz, jak to się nazywa? Wylewaniem dziecka z kąpielą.
> Jak ktoś naużywa praw, to kodeks karny zna już odpowiednie pojęcia.
Zwróć uwagę na nazwę ustawy- nie chodzi tyle o karanie (a temu służy KK) co prewencję.
To asekuracja państwa taka sama jak w przypadku KK tyle,zę idąca o krok dalej. Prawo
karne wynika z uzasadnionego braku zaufania państwa do obywateli, tak samo jest z "Ustawą
o zapobieganiu przemocy...". Państwo wie, że w tej kwestii nie może zaufać obywatelom,
więc wkracza i zabezpiecza teren. oczywiście jeśli kogoś mierzi interwencja państwa w
obronie dzieci niech będzie konsekwentny i oprotestuje ochronę swoich praw...no chyba,
że dziecko to nie człowiek.
Tylko bez komunałów o tradycji i sprawdzonych sposobach: jak wolno prać bachory wolno
prać dorosłych.

A nie wolno? To już sam napisałeś, że w ostateczności wolno. Praktycznie - na gorącym uczynku. A dziecko, na gorącym uczynku to co? Masz przewinę, masz od razu karę, nie ma karania po latach, kiedy świadomość winy wyparuje.
I proszę bez etykietek o komunałach - właśnie to Twoje stwiedzenie to slogan, albo, jak wolisz, komunał.

Dnia 24.06.2010 o 20:26, zadymek napisał:

> A może właśnie o to chodziło? O byle klapsy?
> Bo jest jeszcze inny cel - dezintegracja rodziny. Urzędnik ma decydować o tym, co
się
O, widzę jakąś teorię spiskową, zupełnie jakbym słyszał któregoś czarnego hierarchę:)

A co, nie widzisz związku przyczynowo-skutkowego? Moze też bym nie widział, gdyby podobne ustawy nioe zostały już przetestowane. Ja znam przykład szwedzki. Znam też artykuł pewnej Szedki (lekarza zresztą) opublikowany w polskiej prasie - szkoda, że wyrzuciłem. Zeskanowałbym i wrzucił jako obrazek.

Dnia 24.06.2010 o 20:26, zadymek napisał:

> /.../
Mały szczyl i już rozumiałeś za co? Brawo.

Dziękuję. Widzę, że mi tego zazdrościsz.

Dnia 24.06.2010 o 20:26, zadymek napisał:

> /.../
Tu już wkraczamy na teren patologii. A matki z reguły nie są od bicia, więc to oczywiste,
że mało kto się ich boi. Ale co to ma do sprawy kar cielesnych?

Dlaczego nie ma ustawy o zakazie bicia rodziców przez dzieci? Z odpowiednimi sankcjami? Zakazu przemocy psychicznej? Byłoby symetrycznie. No i odpowiednia, natychmiastowa reakcja urzędników: dziecko odseparowane od rodziców i tak dalej...

Dnia 24.06.2010 o 20:26, zadymek napisał:

Myślisz, że patologiczni
nie leja swoich pociech? A może to właśnie bite dzieci "odwzajemniają uczucia"?

Patologicznymi prawo się zajmuje od dawna.

Dnia 24.06.2010 o 20:26, zadymek napisał:

> Są sądy rodzinne i opiekuńcze, gdzie takie sprawy wpływają. I wiesz? Sporo ich jest.
I powiedz,że więcej niż przypadków bicia dzieci:|
I nadal nie wiem co to ma wspólnego z karami cielesnymi? Będziem bić to nas nie będą?
Ładne mi wychowanie. Lubisz nostalgiczne wycieczki to przypomnij sobie kto wychowywał
nas w ten sposób i jak to działało

Toż Ci napisałem. Ja jestem wdzięczny, zwłaszcza ojcu. Ale nauczycielkom też.

Dnia 24.06.2010 o 20:26, zadymek napisał:

> Możesz pośrednio wnioskować po ilości dzieci w poprawczakach.
No tak, w końcu każdego posadzili za pobicie rodziców. A może to jednak wina - OMG!-
starych. Takich którzy powinni podpaść pod wspomnianą ustawę ale ktoś zawalił sprawę
i włos im z głowy nie spadł?

Chcesz poprawić sobie samopopczucie, że to niby Ty nie jesteś winny, tylko zawsze ktoś inny? A najbardzie Twoi rodzice? Bo jak coś skopałeś, to zostałeś ukarany?
Wiesz, ja akurat w dalszej rodzinie mam przykład takiego, co nigdy nie dostał w tyłek. Dorósł, usamodzielnił się. Ale coś z poczuciem winy się stało, albo zerwany został związek wina->kara, bo zdecydował się na włamanie. Nie złapali za pierwszym, to zrobił drugie i poszedł siedzieć. Powtarzam, nigdy w tyłek nie dostał, zadnego znęcania, przemocy psychicznej, rodzice dumni byli, że nie stosują prymitywnych metod, sama nowoczesność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2010 o 07:29, KrzysztofMarek napisał:

To zostało jeszcze 35 eksplozji. Jedna, o której wiem na pewno, była nad lasami, najmniej
jedna nad miasteczkiem, gdzie ludność ewakuowano, ale umieszczono tysiące różnych zwierząt
domowych


To wymieniłeś na razie 2 , a 2 to nie 100

Dnia 23.06.2010 o 07:29, KrzysztofMarek napisał:

> Większość materiału z krateru opada, ponad połowa w ciągu pierwszych 24 godzin /.../."

A co, sadze niby nie opadają?


Cząsteczka sadzy ma chyba 0,1 mikrometra średnicy i ma to do siebie że jak dociera do górnych części troposfery wskutek ogrzewania przez słońce może się wznieść do stratosfery gdzie może przebywać nawet 10 lat.

Dnia 23.06.2010 o 07:29, KrzysztofMarek napisał:

A ile wybuchów wulkanów mamy rocznie?


Takich jak Tambora czy Krakatau - 0.

Dnia 23.06.2010 o 07:29, KrzysztofMarek napisał:

> Ale masowa rzeź zaczęła się nie 1000 lat temu tylko 100
50 000 x 100 = 5 000 000
Wybiliśmy zatem już wszystkie gatunki, zostały tylko owady, te nie odkryte i nie sklasyfikowane.
No i nie zapominaj o mamutach, te wybiliśmu 6 000 lat temu


A czy ja mówię że tempo wyżynania było przez te 100 lat takie samo, nie . Mówię że według różnych źródeł obecnie ok 50 000 gatunków ginie rocznie. Jak to było 50 lat temu to nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2010 o 21:15, ev1l_on3 napisał:

> /.../> To wymieniłeś na razie 2 , a 2 to nie 100

Rosyjskie próby były utajnione - to mi tak dużo, że wiem o tych dwóch - wzmianki o nich są skąpe.

Dnia 24.06.2010 o 21:15, ev1l_on3 napisał:


Cząsteczka sadzy ma chyba 0,1 mikrometra średnicy i ma to do siebie że jak dociera do
górnych części troposfery wskutek ogrzewania przez słońce może się wznieść do stratosfery
gdzie może przebywać nawet 10 lat.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Sadza
Sadza sadzy nierówna. Przy dużych pożarach występuje miejscowy deficyt tlenu i sadza jest duża.
No i jaki jest mechanizm wznoszenia się z troposfery do stratosfery cząsek sadzy, które mają ciężar znacznie wiekszy od cząsteczek gazów, które go otaczają? W dodatku, jeśli te gazy są o wiele rzadsze, niz na poziomie morza? Powietrze potrafi unosić cząstki kurzu, tak drobne jak drobna sadza. Ale musi być ruch powietrza, a tam w górze, dziaje się to samo, tylko powietrze jest rzadsze. Znacznie, znacznie rzadsze i ruch powietrza musi być znacznie szybszy - inaczaj sadza osiada, tak jak kurz, kiedy nikogo w domu nie ma.

Dnia 24.06.2010 o 21:15, ev1l_on3 napisał:


Takich jak Tambora czy Krakatau - 0.

A tych mniejszych?

Dnia 24.06.2010 o 21:15, ev1l_on3 napisał:


A czy ja mówię że tempo wyżynania było przez te 100 lat takie samo, nie . Mówię że według
różnych źródeł obecnie ok 50 000 gatunków ginie rocznie. Jak to było 50 lat temu to nie
wiem.

A ja w te 50 000 gatunków rocznie nie wierzę. Zresztą nawet te uznane za całkowicie wymarłe, znajduje się znowu. Zapomniałem nazwy ryby, uważanej za wymarłą od 120 milionów lat (tak! od stu dwudziestu milionów lat). Japońscy rybacy wyłowili ją gdzieś w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku.
Najpierw była mowa o 1000 lat, potem o 100 latach wybijania zwierząt.
Ale weźmy ostatnie 10 lat, to wyginęło 500 000 gatunków? To ile ssaków, ptaków i gadów mamy jeszcze?
Ssaków, o ile pamiętam, jest gdzieś tak około pięciu i pół tysiąca gatunków. Ile z nich wygineło? Kto to zauważył i podał do wiadomości: oto całkowicie wygineły xxx? Ja znam jeden przypadek - tyra, kilka wieków temu. Ale dałoby się odtworzyć, bo akurat polskie krowy rasy czerwonej prawdopodonie od tura pochodzą. Można by je chodować z zamiarem odtworzenia tura i za parę tysiecy lat tur bedzie znowu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2010 o 21:40, KrzysztofMarek napisał:

Ale dałoby się odtworzyć, bo akurat polskie
krowy rasy czerwonej prawdopodonie od tura pochodzą. Można by je chodować z zamiarem
odtworzenia tura i za parę tysiecy lat tur bedzie znowu.


Tak. Ale to jest jeszcze gorsza ingerencja w przyrodę, niż "zabicie" tura. Co jest bardziej naturalne - wyginięcie gatunku, czy powstanie jakiegoś cudaka, np. 70% tura, wyprodukowanego w jakichś tajnych laboratoriach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy każdy może na swoim podwórku bez zgody jakichś organów albo sąsiadów wykopać dołek i stawik / basenik / coś tego typu zrobić? Mnie sąsiedzi nie pytali, ale cholera mnie bierze bo w jednej części podwórka sąsiad ma taki stawik za płotem, i normalnie jest to jedna wylęgarnia jakichś żab, glizd, wrednych owadów itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2010 o 22:11, maschadow88 napisał:

Jeżeli murowany, nie przenośny to trzeba zezwolenie.


A jak staw wykopany w ziemi może być przenośny? Hmm...pewnie zezwolenia se załatwili ale znowu spróbować coś powiedzieć = mieć złego sąsiada = sąsiad nie pomoże w potrzebie. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ta "przenośność" to kwestia bardzo względna, znam to z własnego doświadczenia. Przykłądowo duża, kilkuset kilkowa wiata na samochód, wkopana i wmurowana częściowo w ziemię także może wg prawa być przenośną:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2010 o 14:10, KrzysztofMarek napisał:

Dla mnie sprawa wygląda tak: bezpłodność dzisiaj jest z reguły bezpłodnością wtórną,
jej przyczyną są zwykle przebyte skrobanki i/lub hormonalne środki antykoncepcyjne.

Przesadzasz, aż do absurdu. Nie ma żadnych danych o gorszym płodności obecnego i przeszłego pokolenia od poprzednich.
A co do pigułek hormonalnych to jest wręcz odwrotnie ponieważ odstawienie ich niemal gwarantuje zajście w ciąże podczas owulacji. Choćby dlatego, że u części kobiet dzięki pigułkom cykle płodności stały się wysoce regularne.
Idealna pigułka reguluje hormony u kobiety tak jakby była już w ciąży. Ciało w takim przypadku samodzielnie zabiera się za uniemożliwienie zapłodnienia zarodkiem konkurencyjnym do tego już zagnieżdżonego. Takiej idealnej pigułki jeszcze nie ma, ale do wytworzenia jej jest bardzo blisko. Obecne na rynku pigułki działają tak jakby kobieta była w drugiej po-owulacyjnej fazie cyklu, co też daje praktycznie 100% skuteczności. Skutki uboczne są takie same jakie występują kiedy kobieta przechodzi tę fazę. U niektórych jest bezobjawowa, u innych trochę mniej komfortowa. Ale to już nie do pigułki należy kierować winę za to.

A co do hamowania płodności, to za brak dzieci najbardziej odpowiadają wkładki domaciczne, które realnie są nawet skuteczniejsze od pigułek ponieważ jej nie można zapomnieć gdy już się ją użyje. Użycie złotej lub srebrnej (obie naturalnie antybakteryjne z racji metalu szlachetnego) z wolno wydzielanym hormonem nie tylko gwarantuje brak dzieci, ale poprawiają nawet zdrowie zarówno eliminując ewentualne zakażenie podczas okresu, a nawet blokując pojawienie się kilku postaci raka w tej okolicy.

Informacje od znajomego ginekologa.
Możesz im zaprzeczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2010 o 21:15, KrzysztofMarek napisał:

Dlaczego nie ma ustawy o zakazie bicia rodziców przez dzieci? Z odpowiednimi sankcjami?

Ależ jest. Nazywa się, uwaga... Kodeks Karny. Są też widełki wyroków, czyli jasno określone sankcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2010 o 20:26, zadymek napisał:

O, widzę jakąś teorię spiskową, zupełnie jakbym słyszał któregoś czarnego hierarchę:)

Oczywiście odebranie rodzicom dziecka, którzy dali mu klapsa lub na nie nakrzyczeli jest w jego jak najlepszym interesie. Przecież w domach dziecka nie ma przemocy zwłaszcza wśród podopiecznych, bo gdyby była, to posłowie uchwaliliby już prewencyjne prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2010 o 23:18, Olamagato napisał:

Ależ jest. Nazywa się, uwaga... Kodeks Karny.


Rozczaruję Cię - kodeksu karnego nie stosuje się do pobicia rodziców przez dzieci, chyba, że "dziecko" ukończyło 17 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.06.2010 o 21:15, ev1l_on3 napisał:

> A ile wybuchów wulkanów mamy rocznie?
Takich jak Tambora czy Krakatau - 0.

Nie musi być od razu najcięższa artyleria. Wystarczą takie wybuchy jako Św. Helena czy Montserrat na morzu Karaibskim. Bardzo łatwo ocenić (nie)bezpieczeństwa skutkami zapylenia atmosfery przez wybuchy wulkanów. Otóż każdy kraj ma swoją jednostkę meteorologiczną, która określa stopień zagrożenia pyłowego dla ruchu lotniczego. Ostatnio mieliśmy nawet okazję testować te przepisy. Są rejony świata, w których więcej czasu ruch lotniczy jest z tego powodu zabroniony niż zezwolony.
A co do tych największych wybuchów - ich wystąpienie szacowane jest na 1 w 5-10 tys. lat. To oznacza, że rocznie statystycznie wypada 0,0001 - 0,0002 wybuchów. To mało, ale nie kiedy już coś rąbnie. Najbliżej tego jest u nas Etna i Wezuwiusz. A wtedy oprócz śmierci ok. 0,5 mln ludzi z powodu erupcji może dojść jeszcze kilka miesięcy zapylenia atmosfery.

Dnia 24.06.2010 o 21:15, ev1l_on3 napisał:

A czy ja mówię że tempo wyżynania było przez te 100 lat takie samo, nie . Mówię że według
różnych źródeł obecnie ok 50 000 gatunków ginie rocznie. Jak to było 50 lat temu to nie wiem.

Z czego mniej więcej kilka tysięcy rocznie odkrywamy jako zupełnie nowe gatunki... :)
Prawdopodobnie nigdy nie przestaniemy odkrywać nowych gatunków jeżeli ewolucja z jakiegoś powodu się nie zatrzyma. A na to się nie zanosi. Możemy tylko szybciej odkrywać i katalogować te nowe. A na to też się nie zanosi.
Naukowcy szacują, że na Ziemi jest ok. 10 mln gatunków, z czego 2 mln mamy skatalogowane i poznane. Tak więc do poznania mamy jeszcze bardzo wiele. Musi minąć jeszcze co najmniej 160 lat abyśmy zdołali teoretycznie wybić te nieznane nam gatunki. Oczywiście wg danych wysysanych z palucha przez ekologów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się