gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

Dnia 07.04.2006 o 18:52, Nulinka napisał:

Nie obrażaj sie na miłość ! I tak Cię dopadnie !

Skoro i tak mnie dopadnie, to mój stosunek do niej ma niewielkie znaczenie.

Dnia 07.04.2006 o 18:52, Nulinka napisał:

[...] potem przychodzi pustka...która bardzo przeszkadza w zyciu.A wtedy nie zawsze znajdziesz
druga "połowę".

Pustkę wypełniłem ulgą. Ulgą na myśl o tym ile bólu, o którym pisał syriusz.b mnie ominęło. Czy ta druga "połowa" isnieje tu, na tym świecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Ale jak długo ta "ulga" będzie Twoją "pełnią" ? Na pewno nie będzie wiecznie, a jeszcze trochę i zrobisz sie zgorzkniały i wypalisz się..../nie zycze Ci tego - wprost przeciwnie - miej wiosnę w sercu !/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiem tyle ze aby byc z kims to nie mozesz byc niesmiały.Wiele osob tak ma a pozniej przez to maja kompleksy.Ja nie wiem co z wami.Mowia ze na to nie ma lekarstwa jednakże ja niesmiałość szybko wyleczylem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli się czegoś bardzo pragnie - jest sie zdolnym do wielu wyzwań /właśnie nawet można przezwyciężyc nieśmiałość np./

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.04.2006 o 09:31, BaRt3k. napisał:

Powiem tyle ze aby byc z kims to nie mozesz byc niesmiały.Wiele osob tak ma a pozniej przez
to maja kompleksy.Ja nie wiem co z wami.Mowia ze na to nie ma lekarstwa jednakże ja niesmiałość
szybko wyleczylem...


Kiedyś z kompleksów wyrośniesz i pojmiesz, że nie wygląd a charakter jest na pierwszym miejscu, a każdy na swój sposób jest ładny. Może już to wiesz - nie wiem. Jednak i z kompleksów i z nieśmiałości się wyrasta jak ktoś chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie boję się wypalenia, bo nie angażuję przecież żadnych sił w utrzymywanie stanu ulgi. Chyba nawet nie muszę się wcale starać, żeby go utrzymywać. Zgorzkniały byłem właśnie w okresie tych wszystkich niepowodzeń. "Wojna" z miłościa to nie jedyna, którą toczyłem w moim wnętrzu. W jednej z takich jestem absolutnie pewien swojego zwycięstwa, ale to już nie ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.04.2006 o 12:03, Vaxinar napisał:

Kiedyś z kompleksów wyrośniesz i pojmiesz


wiesz piszez to tak jakbys do mnie to mowil...:P ja nie mam zadnych kompleksow spokojnie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Skoro tak twierdzisz, to może warto z Ciebie brac przykład....A powiedz tylko jedno, nie boisz się wiecznej samotności ? Jeżeli nie - to powiedz jak to robisz ? Chętnie skorzystam z takiej rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z charakteru jestem osobą trzymającą się raczej na uboczu. Moje grono znajomych/kolegów/przyjaciół jest małe. Czas dzielę między dom, pracę i spacery czy spotkania ze znajomymi. Nie kręcą mnie żadne dyskoteki, puby, itp. Od czasu do czasu chodzę np. do kina, ale w dużej mierze dzięki koledze, który wygrywa dużo zaproszeń. Moje hobby to komputer i czytanie książek, czyli raczej "indywidualne dyscypliny". Kiedyś niemało pisałem (proza), ale obecnie bardzo to ograniczyłem (może dlatego, że lubię trochę dyskutować na forach). Jak mnie nachodzi natchnienie połączone z jakimiś głębokimi przemyśleniami, to piszę wiersz. Ostatnio dość często stykam się w gronie bliskich (w zbliżonym do mnie wieku) z sytuacjami, że po długim czasie "chodzenia" (minimum rok, czasami kilka lat) rozstają się ze swoimi sympatiami. Bardzo mi ich wtedy żal... Widzę jak rzucają się wtedy w wir zupełnie odmiennych spraw, żeby tylko uciec od tych zgliszcz, które w nich dymią. Nie wiem dlaczego dużo ludzi myśli, że do szczęścia potrzebują właśnie miłości do drugiej osoby... Zdaje się, że Ty też tak sądzisz. Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To nie tak. Twż jestem typem samotnika.Nie cieszą mnie spotkania, puby, dyskoteki /chociaz uwielbiam taniec/. Po odejściu tej "drugiej połowy" - niestety na wieczność - jestem odludkiem. Tak jak Ty trochę pisałam, teraz wiersze- na forum....Nie wiem, czy do szczęścia potrzeba tej drugiej osoby - kiedyś tak myślałam, teraz juz nie wiem sama...Ale czas pokaże, co będzie dalej....Życzę Ci szczęścia - obojętnie jak go będziesz pojmował - sam czy we dwoje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję. Miło jest czytać słowa, z których wynika, że po drugiej stronie "ringu" są pokrewne dusze. Problem nas marzycieli to niedopasowanie do dzisiejszego świata, w którym wszystko musi być skalkulowane, uzasadnione, praktyczne. Dlatego mało osób zna naszą naturę - boimy się trochę pewnego negatywnego zaszufladkowania czy krytyki ze strony osób stojących twardo na ziemi. Może codziennie się mijamy i nikt nie ma odwagi zagaić rozmowy, bo nie wie czy narazi się na śmieszność, itp. Ale... gdybyśmy tak prosto potrafili odnaleźć swoje szczęście, to czy nadal bylibyśmy tymi, którymi jesteśmy? Powodzenia w pokonywaniu labiryntu życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Mnie również jest milo, ze po drugiej stronie jest ktos podobny do mnie. Nie jestem więc całkowicie odosobnionym "przypadkiem" w tej zwyklej ludzkiej codzienności. Życzę Ci tez powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czytam, to co napisaliście i mam ochotę Was zjechać strasznie. Wrażliwi marzyciele niedopasowani do dzisiejszego świata? W żadnym razie. Tylko maskujecie swój lęk przed bliskością ładnie brzmiącymi, "uduchowionymi" słowami. Dla wrażliwego człowieka miłość to partnerstwo dusz, ciał i umysłów a nie chora walka o dominację. Myśląc o związku jak o ringu nigdy nie znajdziecie swojego "przyjaciela duszy". Zakładanie z góry, że on się rozpadnie jest łagodnie mówiąc dziwne - w końcu związek budują dwie osoby i to budują co dzień od nowa - nie jest to coś dane raz na zawsze. Miłość to delikatna roślina, więc jeśli o nią nie zadbasz, to uschnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może tak mówisz, bo jesteś szczęśliwa /życzę Ci tego z całego serca/. To jest może i lęk, ale na pewno na podstawie ciężkich /w moim przypadku/ przeżyć...I nie takich w stylu ..."on mnie rzucił dla innej, czy w ogóle mnie rzucił". To coś - jak napisałam - "na wieczność". Ja znam ta miłość - "partnerstwo dusz, cial i umysłów"/jak napisałaś/. Ale to nie znaczy, że mój wybór - obecny - jest z założenia zły /bo sie rozpadnie - związek/ . ja po prostu wole być /przynajmniej na razie / sama. A co będzie dalej ? czas pokaże, różnie sie w życiu układa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Własnie. skoro tak mowisz to daj jakoś rade tym mniej smiałym.Skoro tak mowisz to jestes doswiadczony i napewno twoja rada im sie przyda;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nulinka piszę tak, bo jestem szczęśliwa w związku (także niezależnie od niego) i może dlatego tak mnie denerwuje postawa "nie zakocham się, bo związki moich znajomych się rozpadły" (także wszelkie inne tego typu). Drażni mnie także zakładanie, że "miłość rozwiąże moje wszystkie problemy i będę szczęśliwy". Nie lubię szukania miłości na siłę, ani uciekania przed nią i dorabiania do tego jakiejś "filozofii". Należy jasno stawiać sprawę, a nie ukrywać się za frazesami.

Vaxinar co ja im mogę doradzić? Tylko tyle, że muszą najpierw znaleźć swoje szczęście w sobie, zanim zaczną szukać miłości. Muszą być uczciwi wobec siebie samych, poznać swoje dobre i złe strony, zaakceptować samego siebie, nie patrzeć na siebie i swoją wartość przez pryzmat uczuć innych ludzi. Niestety do tego każdy musi dojść sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.04.2006 o 19:44, minimysz napisał:

Nulinka piszę tak, bo jestem szczęśliwa w związku (także niezależnie od niego) i może
dlatego tak mnie denerwuje postawa "nie zakocham się, bo związki moich znajomych się rozpadły"
(także wszelkie inne tego typu). Drażni mnie także zakładanie, że "miłość rozwiąże moje wszystkie
problemy i będę szczęśliwy". Nie lubię szukania miłości na siłę, ani uciekania przed nią i
dorabiania do tego jakiejś "filozofii". Należy jasno stawiać sprawę, a nie ukrywać się za frazesami.


Mądrze powiedziane, tylko że niekiedy jasne postawienie sprawy jest najtrudniejsze... a wtedy żeby zyskac na czasie i jakoś sie usprawiedliwić zaczyna sie dorabianie teorii do praktyki, która doskonale sama sobie radzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 09.04.2006 o 19:44, minimysz napisał:

ja im mogę doradzić? Tylko tyle, że muszą najpierw znaleźć swoje szczęście
w sobie, zanim zaczną szukać miłości. Muszą być uczciwi wobec siebie samych,


A jak przesadzą? Staną sie cyniczni, egoistyczni?

Dnia 09.04.2006 o 19:44, minimysz napisał:

poznać swoje dobre i złe strony, zaakceptować samego siebie, nie patrzeć na siebie i swoją wartość przez

>pryzmat uczuć innych ludzi. Niestety do tego każdy musi dojść sam.

A niełatwiej zapomniec o wszyskim? Albo przetoczyc przez siebie ból? Ta druga metoda jest bolesna, ale pewna. A ta pierwsza jest właściwie niewykonywalna.

Nulinka i Treant>>>> Wy zawsze tacy rozmarzeni? Każdy może sobie odpłynąc, ale z granichach rozsądku! Czy może zatrzymujecie sie na środku ulicy i rozmyślacie nad sensem istnienia? (rozmyślanie byłyby na miejscu, nie powiem) Sądze że typ człowieka który zjechał Treant "mocno chodzący po ziemi" to dla was jakiś prymityw i żul? Marzeniami nie da sie rozkochac w sobie innej osoby, nie da sie ugotowac obiadu, nie da sie pracowac/uczyc. Bądźmy realistami! Owszem ważne jest aby w tym "biegu" zatrzymac sie na moment i pomyślec "o co tu chodzi", ale potem trzeba iśc naprzód, podnieśc głowe, a nie zatracic sie w rozpaczy. Trzba wrócic do gry. Zawsze jest szansa Nulinka że poznasz kogoś z kim będzie Ci dobrze i z wzajemnością.
Myśli typu: "oj teraz sie nieudało, to już nigdy sie nie uda" nie ma sensu. Każdy sie boi miłości po nieudanym "związku", ja też tak miałem, ale wróciłem do gry, poznałem fajną dziewczyne i niepozwole aby to sie skończyło jak poprzednim razem!

PS. za wszystkie błędy przepraszam, a i jeszcze jak kogoś uraziłem to przepraszam, nie chciałem.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się