Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

>/.../ także jakieś miłe Panie ;))
-> Hmm, tez mam jedna na oku, ta w czerwonej sukience ;p Ech, do czego to doszlo, zeby zapomniec o korzeniach mafii, zeby walczyc miedzy soba... Ale Rodzina to Rodzina i jej zdrade nalezy karac jeszcze bolesniej, dlatego lepiej, dlatego lepiej zalatwmy to szybko, bo cos czuje, ze im dluzej tu bedziemy, tym bardziej moi chlopcy beda sie niecierpliwic, a i moze beda musial paru utemperowac by reszta przekonala sie kto jest kim. A nie lubie zabijac dobrych zolnierzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Camillo poszedł do towarzystwa. Starał się podsłuchiwać wszystkich równomiernie, ażeby wiedzieć na co jest akurat zapotrzebowanie. Niestety, większość z kolegów po fachu potrzebowała tylko zwykłe mięso armatnie. "Nie mają żadnych wygórowanych potrzeb. Chciałbym, żeby trafiło mi się prawdziwie ciężkie zadanie, a nie jakies banały, dla których wystarczy zrobić kilka kroków".
Ciężko westchnął i wziął łyk herbaty. Kiedy nadejdą jakieś porządne czasy, a nie jakaś epoka kamienna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2007 o 13:40, Vaxinar napisał:

Do Spidera w barze przysiadł się jasnowłosy facet, ubrany jak zwykle.
- Cięzkie czasy nastały, czyż nie? Do czego to doszło, aby w takiej rodzinie jak ta, panoszyło
się jakieś robactwo.

Niestety czasy coraz mniej spokojne .Zdrajcy panoszą się wszędzie .Miejmy nadzieję że nie za długo potrwa ich wyśledzenie .Jak będzie po wszystkim na pewno humory wrócą wszystkim i będzie wesoło.
Niestety jak zauważyłem niektórzy starają trzymać się z boku , nie wiem czy mają coś do ukrycia czy po prostu są nieśmiali .Miejmy nadzieję że wszystkie części układanki jak najszybciej zaczną się układać w całość i nie będziemy musieli spędzić tu zbyt wiele czasu .Jedynymi korzyściami płynącymi z tego zebrania może być właśnie nawiązanie nowych znajomości ale nie wszystkim jak widać są one na rękę .

Kiwając na barmana Frank Spiderelii zamówił kolejną kolejkę dla siebie oraz dla tych którzy nie starali się ukryć po zakamarkach hotelu tylko z podniesioną głową zeszli na dół do baru . Zdrowie Panowie i oby zdrajcy jak najszybciej zostali złapani .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lecz za Lifarem stanął ktoś dziwny...
- Nie zabijaj swoich, nie kradnij! A co najważniejsze nie cudzołóż!- oznajmił Dar pouczającym, a zarazem śmiesznym głosem. Ah wy młodzi tylko baby Wam w głowie.
Dosiadł się do towarzyszy i wsłuchiwał się w ich rozmowy, co jakiś czas przypominając o przykazaniach... Szczególnie o "nie cudzołóż" kiedy porządliwym wzrokiem patrzyli się na panienki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Seba "Ninja" Margione był - podobnie jak pozostali członkowie rodziny - rodowitym Włochem. Do Don Salieri trafił prawie, że przez przypadek. Można powiedzieć, że miał z Donem wspólne interesy, brudne interesy. Ten spostrzegł jego talent i nie minęło dużo czasu jak i on zaczął należeć do rodziny.
Z całego tego towarzystwa jakie zebrało sięw hotelu Ninja był jednym z najstarszych. Dużo młodzików, jeszcze nieopierzonych i nieświadomych tego co może ich czekać. Teraz Don postawił ich przed swego rodzaju próbą. Nikt jeszcze nie wiedział jak ma ona wyglądać. Jednak miała wyłonić tych najlepszych z pośród nich. Seba miał zamiar udowodnić, że do tej grupy należy. Był świadom, że ta sprawwa będzie wymagał poświęceń, ale był gotów je podjąć dla dobra rodziny.

Ranek, właściwie już południe. Kolejny dzień rozpoczęty. Dzisiaj mieli poznać pierwsze wytyczne co do ich testu. Jednak to dopiero wieczorem, a co robić do tego czasu? Cyba najlepszy wybór to udać się do baru i tak też zrobił Seba. Tam już czekała grupa pozostałych jego towarzyszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Way siedząc w fotelu usłyszał część rozmowy dwóch członków rodziny.
- Nie każdy, kto nie pije tyle, ile wy, jest zdrajcą. - rzekł podchodząc do baru.
Jakoś nie przepadał za piciem, bo kiedyś dość mocno się upił i nie dał rady wykonać zlecenia. "Te parę tysięcy mogło być moje" - ta myśl nie dawała mu spokoju nawet rok po zleceniu.
- Widzę, że mamy tu kogoś ciekawego - powiedział z uśmiechem do członka rodziny stojącego przy barze i pouczającego bardziej upitych lub rozglądających się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2007 o 14:02, Dar15 napisał:

"nie cudzołóż"

No w takim razie ja przepraszam , przecież nie każdy jest związany aktem małżeńskim z inną kobietą .Widać było pewne obruszenie w oczach Spideliniego , jestem wony, korzystam z życia więc dlaczego mam sobie odmówić kilku przyjemności ?!
Żadnych ślubów nie składałem na czystość cielesną .Nikogo do tego nie zmuszam ale bardzo proszę mi nie wzbrania pewnych przyjemności dla których moje życie jeszcze się toczy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Nie przepraszaj mnie! Muhahaha! Nie odmawiaj sobie też przyjemności... Ale pamiętaj, że grzeszy się nie tylko uczynkiem, ale myślą też. Zresztą rób jak uważasz tylko z umiarem. A poza tym o czym tutaj tak dyskutujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2007 o 14:19, Dar15 napisał:

A poza tym o czym tutaj tak dyskutujecie?

Zastanawiamy się gdzie jechać na wakacje :/

Pewnikiem jest że rozmawiamy o jednej rzeczy , taj która nas wszystkich tutaj przygnała .Każdy wie że najbliższe dni będą bardzo ciężkie , mamy zdanie które może przerosnąćco niektórych .Słabsi odpadną już w przedbiegach więc póki można trzeba jeszcze dzióbka umoczyć .Od wieczora trzeba będzie mieć umysł trzeźwy aby znaleźć tych którym zależy aby nasza rodzina upadła .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziwne to towarzystwo. Gadają o bzdurach, pozują na największych na tym globie twardzieli. Jednak dopiero w czasie zagrożenia pokaże się kto ile jest wart. Wprawdzie nie byli to nowicjusze (o każdym coś słyszał), ale nie ze wszystkimi miał okazję pracować.
Aby zabić jakoś czas, Walt postanowił napić się czegoś. Podszedł do baru i wycharczał: Whiskey.
Pierwszą lufkę wypił szybko, dopiero po ponownym napełnieniu zaczął się bawić szklaneczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Od dłuższej chwili Grebo przysłuchiwał się zażartej dyskusji pozostałych capo spożywając swoje śniadanie. Właśnie odstawiał talerz i czyścił usta serwetką gdy usłyszał :
- Pewnikiem jest że rozmawiamy o jednej rzeczy , taj która nas wszystkich tutaj przygnała .Każdy
wie że najbliższe dni będą bardzo ciężkie , mamy zdanie które może przerosnąćco niektórych
.Słabsi odpadną już w przedbiegach więc póki można trzeba jeszcze dzióbka umoczyć .Od wieczora
trzeba będzie mieć umysł trzeźwy aby znaleźć tych którym zależy aby nasza rodzina upadła .
Kilku capo zaśmiało sie słysząc łobuzerski głos Franka. Grebo zagadał:
- Pan wybaczy, panie Spiderelli. Nie wiem czy mnie pan poznaje, tak dla pewności - Grebo wyciągnął rękę - Grebo Gorączka, do usług. Pan wybaczy panie Spiderelli ale skąd wie pan o zadaniu, które nas czeka? O ile dobrze wiem, to nie było jeszcze rozkazów nas o tym informujących " z góry". No chyba, że jestem do tyłu albo zarząd mnie nie lubi - a wtedy - Gorączka przejechał palcem po gardle - cienko ze mną.
Zaśmiał się nerwowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2007 o 14:24, spider88 napisał:

Pewnikiem jest że rozmawiamy o jednej rzeczy , taj która nas wszystkich tutaj przygnała .Każdy wie że najbliższe dni będą bardzo ciężkie , mamy zdanie które może przerosnąćco niektórych

-> Zeby tylko nie zechcieli przeskoczyc tych, ktorzy sa dla nich za wysoko. W koncu wlasnie to, od dawna proboja zrobic Morelli i jego ludzie.

Dnia 28.01.2007 o 14:24, spider88 napisał:

.Słabsi odpadną już w przedbiegach więc póki można trzeba jeszcze dzióbka umoczyć .Od wieczora trzeba będzie mieć umysł trzeźwy aby znaleźć tych którym zależy aby nasza rodzina upadła .

-> Morellego nie trudno raczej znalezc ;) Na razie poczekajmy moze na to, co poleci nam Don Salieri i nie wyprzedzajmy zdarzen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2007 o 14:47, upiordliwy napisał:

- Pan wybaczy, panie Spiderelli. Nie wiem czy mnie pan poznaje, tak dla pewności - Grebo wyciągnął
rękę - Grebo Gorączka, do usług.

Bardzo mi miło .

Dnia 28.01.2007 o 14:47, upiordliwy napisał:

Pan wybaczy panie Spiderelli ale skąd wie pan o zadaniu, które
nas czeka? O ile dobrze wiem, to nie było jeszcze rozkazów nas o tym informujących " z góry".
No chyba, że jestem do tyłu albo zarząd mnie nie lubi - a wtedy - Gorączka przejechał palcem
po gardle - cienko ze mną.
Zaśmiał się nerwowo.

Nie ma oficjalnej przyczyny powodu to fakt , nie zapominajmy jednak kim jesteśmy .Można w dość prosty sposób domyśleć się dlaczego tu się znajdujemy .Wiadomo że czeka nas próba , ciążka próba więc nie można przesadzić z alkoholem .Dla samego obiadu raczej nikt by nas tu nie ściągał więc można wydedukować że coś się święci .Póki czas można jeszcze jedną kolejkę zamówić w końcu czasu zostało coraz mniej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Ja mam jednak nadzieję, że to zebranie czysto formalne... Liczę na nowych żolnierzy... Trochę smutno byłoby dowiedzieć się, że jeden z rodziny jest zdrajcą... Dla mnie jeszcze większą przykrością byłoby to gdyby był to Włoch... Choć i tak przykro wy było tak ogólnie... A w ogóle może to będzie jakieś zwykłe, nic nie warte zebranie... Nie uprzedzajmy faktów przed zebraniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bugitelli siedział samotnie przy barze, przy szklaneczce whisky...
- Najwyraźniej czesc z młodszych Capo tak sie przeraziła czekajacymi ich próbami, ze postanowiła ograniczyć spozycie alkoholu, co z nich za męzczyźni, na litość, ten kto jest wierny rodzinie, bez problemów pokona wszelkie trudności - powiedział do siebie Arturro, po czym ponaglił barmana wymachując pustą whiskaczówką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bugitelli siedział samotnie przy barze, przy szklaneczce whisky...
- Najwyraźniej czesc z młodszych Capo tak sie przeraziła czekajacymi ich próbami, ze postanowiła
ograniczyć spozycie alkoholu, co z nich za męzczyźni, na litość, ten kto jest wierny rodzinie,
bez problemów pokona wszelkie trudności - powiedział do siebie Arturro, po czym ponaglił barmana
wymachując pustą whiskaczówką...
Gorączka wysłuchał wypowiedzi kolegi po fachu po czym pomyślał tylko: "A jeśli nie wytrwaja to przynajmniej zakopią ich w dobrej ziemi. "
A głośno dodał:
- Wóz albo przewóz drogi kolego. A jak myślisz, jak dokonają selekcji ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fan przez większość czasu się nie odzywał, przez co coraz więcej zebranych zaczęło na niego podejrzliwie patrzeć.
- Mówcie mi Fan. I nie pytajcie o zbyt wiele rzeczy...
Osobnik był wysokim, lecz dość chudym capo, zajmował się przemytami. Nie wiedział prawie nic o sobie - odkąd pamiętał żył w USA, do Rodziny dołączył przypadkiem - przed kilkoma laty był świadkiem strzelaniny. Po wszystkim zaczepił Dona Salieriego. Wcześniej nie liczyło się nic oprócz przeżycia, uważał, że taki los nie był nic wart, więc postanowił wstąpić do rodziny. Mało martwił się o swoje życie - brał udział we wszystkich niebezpieczniejszych akcjach. Miał też dużo szczęścia, dlatego ciągle biega po tym świecie i na dodatek został capo.
Dlatego nie zmartwiła go informacja, że będą wybierać najlepszych. Nie wiedział, na czym to ma polegać, jednak nawet jeśli on nie okaże się "tym najlepszym" to jakoś sobie poradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sądna godzina się zbliżała nieubłaganie .Na twarzach niektórych widać było już niepokój .Spiderlinii postanowił udać się z baru do pokoju aby się odświerzyć. Szybki prysznic i będzie jak nowo narodzony.
Oczekiwanie już go zmęczyło , a może to co było wlewane do kieliszków .Kto wie ?? Mniejsza z tym , w tej chwili trzeba zmienić ubranie , to które jest przesiąknięte barowym odorem chciał jak najszybciej zrzucić .
Zamówił w recepcji komplet świeżych ręczników i udał się na górę do pokoju nr.8 .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Chyba robi się późno...
Rick wstał z kanapy i poszedł do baru po szklankę czegoś mocnego. Ludzi przy barze było już coraz mniej, więc on też postanowił pójść na górę, do pokoju. "Wybierają najlepszych... jak dla mnie bardzo prosty wybór" - pomyślał z uśmiechem i położył się na łóźku zastanawiając się, co dostanie za bycie najlepszym i ile o będzie warte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dar również był troszkę zniecierpliwiony jednak nie czuł takiego napięcia jak inni. Zresztą niby czym miał się przejmować... Zebranie miało wybrać najlepszych... Pytanie raczej brzmiało nie czemu najlepszych tylko w czym najlepszych... A skoro najlepszych to ilu tych najlepszych? Nad tym raczej nikt się nie zastanawiał.
Dar nie martwil się o zebranie. Uważał, że jest jednym z tych lepszych. Zresztą trudno było mówić tu o gorszych... W koncu fucha jaką jest Capo jest dla najlepszych...
Dar wypił kolejną lampkę wina i rozmawiał z tymi, ktorzy zostali w barze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się