Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Na początku Dar myślał, że Big Brother zamieszka z nim na bezludnej wyspie, kiedy jednak okazało się, że to nie możliwe dowiedział się o milionie dolarów. Kupa kasy, a co z nią zrobić? Proste! Wydać! Ale na co?
Wybuduję kilka domków po drugiej stronie bezludnej wyspy. Postawię kasyno, basen, bar, restaurację i będę zarabiać ile się da. Od miliona do biliona!
No cóż, ale najpierw trzeba bylo wygrać, a to wiązało się z wytrzymaniem długiego czasu w jednym miejscu... Konkretnie w jakimś budynku z ogródkiem i ogromnym ogrodzeniem... Przez co nic nie widać prócz nieba...
No cóż trzeba zaczekać- pomyślał Dar, a potem wyszedł na dwór i medytował. Tylko chwilę... bo zobaczył grę w pokera, więc przyłączył się do zabawy, ale właściwie tylko oglądał grę innych, bo sam nigdy nie lubił grać w karty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fot skrzywił się lekko. Czyżby wśród mieszkańców tego lokalu nie było żadnego kibica piłki nożnej? Wprost niewiarygodne! Od kiedy to najpopularniejszym sportem w Polsce, o ile to można tak w ogóle nazwać, jest poker? Choć z drugiej strony gdyby Franciszek miał przy sobie chociaż małą piłkę, którą mozna pokopać dla przyjemności, może pozostali uczestnicy Big Brothera wykazaliby większe zainteresowanie wymienioną przez niego dyscypliną. Jednak Fot nie miał zamiaru się zrażać, wszak nie od dziś znany był z oryginalnych pomysłów. Na stole w kuchni wypatrzył butelkę z piciem. Podszedł do niej, odkręcił nakrętkę, wziął ją do ręki, przyjrzał jej się uważnie, po czym wbiegł z nią do salonu.
- Panowie - oznajmił wszystkim donośnym głosem. - a może urządzimy sobie minimecz piłki nożnej? Co prawda nie mamy piłki, ale może zagrać tą oto nakrętką. Ustawimy dwa krzesła po przeciwległych stronach salonu, które będą służyły jako bramki. Wybierzemy drużyny dwu- lub trzyosobowe i sobie zagramy. Nie mam pojęcia jak nam to wyjdzie w praktyce, ale możemy spróbować. Co wy na to? Chodźcie, trochę ruchu nie zaszkodzi.
Po tych słowach pełen entuzjazmu czekał na odpowiedź pozostałych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Marek nie wiedział już co ze sobą zrobić.Technologia, z którą był tak mocno przywiązany...No właśnie.Nie było jej.
A że z zawodu był programistą to jeszcze bardziej mu odbijało."Dam radę, dam radę"- myślał bezustannie.Po chwili było już wszystko ok.Zapomniał o komputerze.Nagle mu się przypomniało, że zapomniał wysłać ważnego maila.
-Kur...- mruknął pod nosem.
-Dobra tam, czego to nie robi się dla tak dużych pieniędzy...- rzekł i udał się do kuchni, gdyż zgłodniał.
Jak mu żołądek nakazał ruszył w kierunku średniej wielkości pomieszczenia z lodówką.Podszedł.Otworzył...I co ujrzał? Pustą lodówkę, zero jedzenia, zero napojów, zero wódki!Nic!Zdenerwowany Marek zaczął kopać lodówkę w odruchu złości.
-Eee...Co Ty robisz?- zapytał zdziwiony Zdzisiek Kapusta.
-Jak to co!Wyżywam się na tej pustej lodówce!- odpowiedział Marek.
-Wiesz co, znalazłem mleko i pyszne, owsiane płatki Fit!Były zapewne w promocji...- powiedział Zdzisiek wskazując na napis "90% gratis".
Uradowany Marek wyrwał mu paczkę płatków, wziął karton mleka i...I nic.Zaczął szukać jakiegoś naczynia, znalazł tylko jakąś brudną filiżankę po kawie.
-FUCK!FUCK!!!- powiedział rozwścieczony programista kopiąc wszystko co w pobliżu.
Przestraszony Zdzisiek schował się pod stół.Na szczęście Fanfilmu zauważył biednego Marka.
-Chcesz obejrzeć jakiś film?- zaproponował Markowi.
Zaś ten, podszedł do cudownego urządzenia i zaczął się gapić jak dziecko w mały monitor.Fanfilmu nie potrzebował odpowiedzi.Zażegnał krytyczną sytuację, w której kuchnia mogła poważnie ucierpieć.Mężczyźni udali się w stronę salonu gapiąc się w ekranik iPoda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kalkulator spojrzał na Fota wzrokiem wyrażającym tęsknotę za komputerem.
-Piłka nożna jest Uber Pr0. Szczególnie moja drużyna. Ja oddałbym za nią życie a nawet jakby trzeba było nawet więcej... O nie... Miałem zadzwonic do Łysego... <piiii> <piiii> <tu leci dłuuuuuga wiązanka której najwięksi menele by się nie powstydzili> Zagrajmy w noge... Może chociaż kogoś sfauluje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- No! - ucieszył się Fot. - Chociaż jeden prawdziwy kibic! Chodź Kalkulator, zapomnij na razie o Łysym i innych zmartwieniach. Na razie zagrajmy jeden na jednego. Jak inni zobaczą, jaka ta gra jest ciekawa, to na pewno się do nas przyłączą. Te krzesło to twoja bramka, tamte to moja. Gotowy? To zaczynajmy! - odrzekł Franciszek, po czym rzucił na podłogę nakrętkę od butelki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uczestnicy programu nie zdążyli się w nim dobrze zadomowić, a już jeden z nich został wezwany do pokoju zwierzeń.
- Waldku Gierz, zapraszam Cię do pokoju zwierzeń.
Walgierz posłusznie się tam udał. Wielki Brat zakomunikował mu, że może już pakować manatki. Został wskazany przez dwóch agentów jako ten, który pierwszy musi opuścić dom. Walgierz nie był zadowolony, lecz posłusznie wykonał zalecenia swojego tymczasowego przełożonego.
Wielki Brat chwilę, po opuszczeniu domu przez walgierza, przemówił do uczestników:
- Moi drodzy, opuszczenie domu przez Walgierza jest konsekwencją zaplanowanych przez nas zmian w formule programu. Wśród was jest dwóch agentów, jako mieszkańcy domu musicie ich wytypować spośród siebie, by wygrać główną nagrodę. Oni by wygrać, muszą wyeliminować was. Codziennie eliminujecie jedną osobę. Osoba, która otrzyma większość waszych głosów odpada z programu. Wśród was jest również tajny pomocnik. Może codziennie sprawdzić tożsamość jednego z graczy i w miarę możliwości pomóć wam w zdobyciu nagrody. Mam nadzieję, że wszystko jasne. Życzę miłej zabawy.
**********************
Walgierz nie żyjesz, nie wolno wypowiadać Ci się w tym wątku do zakończenia edycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zdzisiek zobaczył że jedno łóżko jest wolne .Szkoda jednego z nas ale niestety będzie luźniej coraz bardziej .Jak zapowiedział głośnik każdego dnia będzie znikało aż para uczestników .Jedyną szansą jest zdemaskowanie tych którzy wyrzucają w sposób tajny .Trzeba powoli brać się do poszukiwania poszlak ale najpierw śniadanie , kąpiel sobie podaruję aby zachować wiejski zapaszek .12 jaj na patelni powinno wystarczyć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

„Straciłaś cnotę bo co?
bo sama tego chciałaś
Straciłaś cnotę nocą
i już nie będziesz miała…”

Z głośników dało się słyszeć przeraźliwe dźwięki przywodzące na myśl wiejskie potańcówki czy zabawy studniówkowe. Discopolowa melodia wwiercała się brutalnie w mózg, czyniąc w nim ogromne spustoszenie i pozostawiając człowieka wymiętym jak papierek po gumie do żucia. Uczestnicy gry, porozkładani na tapczanach, fotelach i innych miejscach, które mogły nadać się do spania, poczęli przeciągać się i wstawać. Na wpół przytomny Henryk Dadix przyglądał się, leżąc na rozwalonym doszczętnie posłaniu, jak raz po raz przechodzili obok niego zerwani ze snu Big Brotherowicze ze wzrokiem błagającym o filiżankę kawy. Sam kawy nie pijał. Wyznawał za to znane wszystkim powiedzenie: „Piwo z rana jak śmietana”. Na jego nieszczęście, ani kawy, ani złotego trunku w całym domu nie było.

Właściwie Henryk nie widział żadnego celu we wstawaniu, szczególnie we wstawaniu przed południem. Tym razem jednak sytuacja była wyjątkowa. Nie dawały mu spokoju słowa Wielkiego Brata. Usłyszał je dziś w nocy, ale nie był pewien, czy były one li tylko ułudą, snem, rzeczywistością czy czymkolwiek innym. To zmotywowało naszego bohatera do przeciągnięcia się, ziewnięcia, beknięcia i wstania. Tym samym dołączył on do pochodu zombie odbywającego się właśnie w przestronnych pokojach domu wielkiego brata. Jedni szukali łazienki, inni połykali łapczywie płatki zbożowe, popijając mlekiem, jeszcze inni kręcili się po domu zupełnie bez celu. Henryk natomiast wyraźnie czegoś szukał. Każdy odwiedzony pokój utwierdzał go w przekonaniu, że Duży Bracioch rzeczywiście odezwał się wczoraj w nocy, i w istocie grono uczestników programu pomniejszyło się wczoraj o jedną osobę. „Jest to co najmniej dziwne” – pomyślał Dadix po intensywnym wysiłku. „W regulaminie programu nie było napisane, że Brachu może wyrzucić z domu dowolnego gościa, w dowolnym momencie. Co na to telewidzowie? Co będzie, jeśli ich ulubieniec odpadnie w ten sposób? I o co, do diabła, chodziło Braderowi z tymi agentami i pomocnikiem? Zbyt skomplikowana się ta gra zrobiła, nie na moją głowę… napiłbym się VIPa, to od razu sytuacja by się rozjaśniła” – Henryk zakończył swoje rozmyślania. Doszedł też do wniosku, że nie ma sensu bojkotować obecnego jedzenia. Gdy doskwiera głód, nawet „Fity” z dziesięciu zbóż i odtłuszczone kozie mleko mogą zastąpić golonkę… muszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Echh, dwóch agentów ?? Dobrze to chociaż z dwóch powodów. Działają jawnie i możemy mieć o nich pewność .A po drugie, obędzie się bez rozlewu krwi. Na wstępie myślałem, że jak wyjdę z tego domu bez noża w plecach i o własnych siłach a nie w czarnym worku, to będzie dobrze. A Waldka trochę szkoda, owszem. Ale jakiś taki milkliwy był... No matter, Life is Brutal an sometimes kicks ass... A mi się powiedzialo. W ramach integracji ze współlokatorami odwalił tradycyjną zapoznawczą gadkę:
- Wiem że mam popieprzone imię, ale możecie mi mówić poprostu tobi - ech, ale mnie rodzice zkrzywdzili, nie ma co..
- Ej Fot, pooooodaj !!! - Zawrzasnął tobi, i i heroicznym sprintem pobiegł s tronę bramki Kalkulatora...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak to było do przewidzenia - pomyślał Seba - zmianione zasady. Przecież normalnie z łatwością zdobyłbym sympatię widzów i milionik byłby mój. To nie... Zawsze muszą coś wykombinować. By ich kacz..., gę... koń kopnął. Na domiar złego trzeba uwarzać co się mówi po po wyjściu z domu można jeszcze za kratki trafić za swiadome lub nie obrażanie naszych władz. Kto by pomyślał... To wszystko zdaje się być dużo trudniejsze niż przypuszczałem na początku. No nic zobaczymy jak to będzie wyglądać. Z tą dwójka mamy wkońcu kontakt 24h na dobę nie mogą się tak doskonale maskować. Kiedyś błąd popełnią, albo i nie...

Seba poszedł do kuchni i zaczął robić kanapki:
- Ktoś reflektuje? - zawołał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.02.2007 o 13:54, Ninja Seba napisał:

- Ktoś reflektuje? - zawołał

Jak ze smalcem z kacz.. yyy gęsi lub słoniną to bardzo chętnie .Gdzieś mam schowane pod materacem swojskie ogórki i coś z własnej tłoczni na rozgrzanie więc może też się przydać .Można zrobić małą naradę przy czytaniu "ksiąg" .Nie wiem czy Wielki Brat pozwoli na taką rozpustę ale dla niepoznaki buteleczki są nieoznakowane a kolorek podpada pod herbatkę ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.02.2007 o 13:54, Ninja Seba napisał:

- Ktoś reflektuje? - zawołał


„Dlaczego nie?” – pomyślał Dadix, przytaczając tytuł kiczowatego, wchodzącego właśnie do polskich kin, filmu.
- Mam tylko nadzieję, ż te kanapki nie są z pełnoziarnistego pieczywa, posmarowanego jogurtową margaryną obniżającą poziom cholesterolu i przykrytego liskiem sałaty oraz plastrem pomidora. Zjadłbym wreszcie coś porządnego. – Powiedział Henryk z ironią w głosie, ale jednocześnie nadzieją, że spotka w kuchni Sebę z talerzem przeładowanym kanapkami z wędliną, masłem czy majonezem. W każdym razie z czymkolwiek, co nie jest zdrowe i/lub odchudzające.
„A tak swoją drogą, Wielki Brachom musi mieć jakiś sposób na przemycanie jedzenia do kuchni. Jeszcze wczoraj mógłbym przysiąc, że w szafkach nie było niczego poza mlekiem i tymi cholernymi płatkami. A dzisiaj? Proszę bardzo, znalazły się i jajka, i kanapki. Może Brader się zlituje wreszcie i zarzuci coś do popicia.”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fot zamyślił się na chwilę.
- Takie buty. – powiedział cicho do siebie mając na myśli nowe zasady obowiązujące w tej edycji Big Brothera. – Ciekawe w jaki sposób wpłynie to na zainteresowanie programem? W końcu wcześniej o losach uczestników decydowali widzowie za pomocą sms-ów, zaś teraz o eliminacji kolejnych graczy mają decydować jacyś agenci. No nic, to już akurat problem organizatorów. Nam pozostało się dobrze bawić i przy okazji tych dwóch delikwentów wytropić.
Franciszek pomyślał również o nieobecnym już Waldku Gierzu. Cóż, siedział sobie cichutko w fotelu i sączył colę ze szklaneczki. Nie nawiązał z nikim kontaktu, dlatego też jego postać nie rzuca podejrzeń na żadnego z pozostałych mieszkańców. Innymi słowy do owej pary agentów może należeć w tej chwili każdy.
Fot przypomniał też sobie resztę monologu Wielkiego Brata. Leciało to jakoś tak: „jako mieszkańcy domu musicie ich wytypować spośród siebie, by wygrać główną nagrodę”. Oznaczało to nie mniej nie więcej, że w tej edycji nie będzie jednego zwycięzcy, lecz nagroda zostanie podzielona między te osoby, które zostaną w programie i jednocześnie wytypują agentów. Coś podobnego jak w sporcie drużynowym. Dlatego też zwrócił się on do pozostałych z następującymi słowami:
- Panowie, nikt w pojedynkę nie wygra głównej nagrody. Aby tego dokonać musimy być jednością, musimy być jednym zespołem. Teamwork, rozumiecie? A najlepiej pracy zespołowej można nauczyć się uprawiając sport, na przykład piłkę nożną. Kto więc przyłączy się do gry?
Wtem Fot usłyszał krzyk tobiego, który domagał się podania. Franciszek precyzyjnym kopnięciem posłał więc niezwłocznie nakrętkę w jego kierunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A więc zasady jeszcze bardziej się zmieniły... Teraz jeszcze jacyś kapusie będą wszystkim wszystko psuć... I jak tu milion wygrać i z bezludnej wyspy zrobić zaludnioną? No nic... Dar wszedł do kuchni i zobaczył kilku uczestników programu. Jedli kanapki... Dar wolał banana albo kokos... Banana nie bylo, ale kokos owszem był... Tyle, że trzeba rozbić. Wreszcie znalazł młotek i kiedy już udało mu się potłuc twardy kokos okazało się, że byl sztuczny...
- Niech to licho! Co za dzień! Co chwila zasady zmieniają i jeszcze normalnie owoców nie dają!...
Po chwili przerwy wrócil do kuchni i zapytał się panow zajadających się kanapkami
- Panowie poczęstujecie mnie kanapeczką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Marek kręcił się po całym domu w poszukiwaniu jakiegoś zajęcia.Można powiedzieć, że był fanem piłki nożnej, przynajmniej lubił czasem obejrzeć mecz lub stłuc łeb kibicowi przeciwnej drużyny nogą od krzesła, gdy w pracy przerywano dostęp do internetu.Marek rozejrzał się i ujrzał grupę mężczyzn siedzących w kuchni na krzesłach."Nie zapomniałeś o czymś?!"- dał mu jego żołądek do zrozumienia.Poczuł narastający głód.Czym prędzej pobiegł do innych uczestników i ujrzał duży stos kanapek ze smalcem czy czymś do niego podobnym.Zaczął łapczywie jeść.Po sześciu kanapkach zauważył jak jego zachowanie było nietaktowne i niekulturalne.
-Nie patrzcie tak na mnie, każdy czasem może zgłodnieć!- rzekł do reszty.
Pobiegł potem w stronę salonu, aby pograć w piłkę, lecz pech chciał, że zderzył się z drewnianym słupem.
-A niech to szlag weźmie!- rzekł zdenerwowany Marek Wiśniewski.
Nagle przypomniała mu się sprawa z dzisiejszej nocy.No tak, Waldek odszedł...Lecz inna sprawa bardziej zakrzątała mu głowę.Dwóch agentów będących między nami.Marek nie chciał, żeby ktoś odebrał mu nagrodę, bo bardzo potrzebował tych pieniędzy do realizacji swoich planów przyszłościowych.Chciał założyć rodzinę, wybudować dom, otworzyć własną, dobrze prosperującą firmę, wychować dzieci, zasadzić drzewo...Miał dużo marzeń, a niektóre wymagały sporego wkładu pieniężnego.Marka nie obchodziła jakaś durna sława, bo i tak tylko nieliczną zostaną w pamięciach widzów, a po jakimś czasie nikt o nich nie będzie pamiętał.Bez komputera i urządzeń pobyt tutaj na początku zdawał się być męczarnią, ale kto wie - może Wielki Brat umili uczestnikom programu życie...Choćby browarem.Póki co Marek chciał się rozerwać i wbiegł do salonu głodny wrażeń.
-Też chciałbym z wami zagrać!- powiedział z entuzjazmem do pozostałych graczy.
Po chwili już biegał od lewej do prawej kopiąc czarno-białą piłkę, zapominając choć na chwilę o agentach, którzy byli wśród nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kalkulator zobaczył biegnącego tobiego w styronę jego bramki i w przypływie pierwotnych instynktów rzucił się w pięknym ślizgu zabierając piłkę i wywracając tobiego. Szybko wstał i pięknym strzałem posłał nakrętke w bramke przeciwników.
-Dwóch agentów tak? To trzeba ich wypunktowac jak najszybciej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pod wpływam wślizgu Kalkulatora, tobi wyleciał w powietrze. Nieszczęśliwie spadł na Kanapki przygotowane przez Sebę. Dało się słyszeć jęk zawodu wśród coponiektorych towarzyszy. No coż, z siłą wślizgu się nie wygra. Dobrze, że jest tutaj pralka, będzie można jakoś zmyć to masło z koszulki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- No niee!!! Straciliśmy pierwszego. Szkoda, ze Waldek odpadł, ale tych agentów czy tajniakow nalezy zlikwidować jak najszybciej.
Avalon przyglądał się grze, w koncu gdy komus sie znudzi sam sie dołączy. Fot mowił dobrze, musimy pracować razem, planowanie samemu moze sie spotkać z podejrzeniami ze strony Fota, według ktorego jak wiadomo musimy byc zespołem zgranym.
- Racja. - szepnął Avalon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"A więc nie doceniłem tych frajerów" - pomyślał Aldarion, biorąc ostatnie kanapki pozostałe po niefortunnym upadku motobiego.
"Pomyśleć że łby tych niedorozwojów stworzyły tak sprytny plan jak usunięcie jednego z lokatorów!
Biorąc pod uwagę jednak fakt, że to nie widzowie nas wywalą tylko jacyś agenci, moje szansę na wygraną maleją. Przedtem wygranej byłem pewien - a teraz te zakłamane typy mogą uznać mnie za godnego przeciwnika i po prostu mnie usunąć."
Zaczął dokładniej przyglądać się twarzom współokatorów, szukając w nich czegoś innego niż uśmiechy radosnych idiotów biegających za nakrętką od butelki - gdy niczego takiego nie znalazł, stwierdził, że może to całe gadanie o współpracy nie jest takie złe. "Nawet dzieląc się kasą między dziesięć osób na czynsz mi starczy".

- Chłopaki, może wyjdziemy na zewnątrz a nie będziemy siedzieć w tym durnym domu?
Co?
Brak klamek w drzwiach i oknach?
Jest na to rada, a mianowicie bierzemy stół i używamy go jak tarana - efekt gwaranowany.
Gdy już wydostaniemy się do tego cudownego ogrodu, można powyrywać kwiatki i dzewka, robiąc boisko.
Zakładam, że wtedy większość zacznie grać - po prostu nie każdy chce robić z siebie pajaca grając w tym pokoiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Nie byłbym taki pewny twojego planu, Aldarionie.Pamiętaj, że Wielki Brat cały czas nas widzi...Jak na razie, to mi starczy salon, a z tym taranem raczej nie wypali.Skoro Wielki Brat wziął nas do tego programu, to wiedział chyba, że jesteśmy nieobliczalni i takiego niebezpiecznego mebla jak stół nie zostawiłby bez jakiegoś zabezpieczenia...W sumie to zapewne zabezpieczenie tkwi w kuloodpornych, pancernych szybach i metalowych drzwiach, których nawet Pudzian nie wyważy.- powiedział Marek, po chwili wracając z powrotem do gry w nakrętkę nożną.
Z determinacją wpatrywał się w bramkarza, który dzielnie bronił, przejął nakrętkę, zrobił efektowny zwód i gol!Tak, strzelił gola do bramki przeciwnika!To była jego najlepsza akcja w życiu.
-Yoohoo!- krzyknął z radości Marek.
Uradowany wpatrywał się w bezradnego bramkarza, który nawet do tej chwili nie wiedział o co chodzi.Kilka sekund później gra rozpoczęła się ponownie przy wyniku 4:3 dla drużyny, w której grał Marek.Nakrętka poszła w ruch, a piłkarze zaczęli za nią biec.Ziuum, tobi przejął piłkę i podał do Marka, zaś ten szybko podał z powrotem piłkę.Po kilku wspaniałych zwodach tobi strzelił, lecz czujny bramkarz przeciwników skutecznie obronił strzał.
Bramkarz przeciwników dostrzegł Kalkulatora i celnie mu podał.Ten zaś wykonał efektowny manewr, udając, że strzela.Bramkarza z drużyny Marka i tobiego rzucił się, zaś Kalkulator podbiegł z zakrętką pod bramkę i lekko strzelił na pustą bramkę.Doprowadził do remisu, strzelając gola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się