Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Dnia 22.12.2007 o 23:32, skyler napisał:


> PolishWerewolf
> po co zabijałeś scorpa? Miałeś ku temu jakieś postawy?
Żałujesz kumpla? :P Nie żałuj - grał jak bandzior to zginął ;) Natomiast dziwię się bandytom
że zostawili przy życiu detektora :)

Nie po prostu chciałbym wiedzieć po co, było tyle więcej bardziej pewnych graczy, on Sam zaatakował Fiarota, więc jak mógł grać bandytą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mefi był IMO zabójcą - bandyctwo nie zabiło dziś nikogo - jedynym innym wyjaśnieniem było to... że ten człowiek był nieobecny (Neban, Liqid) lub niezagrożony. Ale raczej ta pierwsza wersja jest prawdziwa. Wykrystalizowała nam się stawka:

1. Sam Fisher5 - ?!
2. demrenfaris - Lowelas
3. szerszeń - ?!
4. spider88 - IMO frakcja ta sama, co spider
5. Wilk - raczej kat. Raczej.
6. matiz123 - ?!
7. Belmundo - 60% Indianin
8. Magwisienka - Detektor
9. upiordliwy - ?!
11. rob006 - IMO Indianin (frakcja Bela)
13. Neban - ?!
14. Lampek - nie bandyta
15. Fimar - ?!
17. skyler - IMO frakcja ta sama co Pająk
19. Deto - ?!
20. LifaR - ?!
21. Adamido - dziwka
22. windows00 - ?!
23. Liqid - ?!?!?!?!
24. wiesniak_muu - ?!

PS Phelela - Tzn. jesteś zdeczkę nierozgarnięty, mieszkańcu. Serio myślałeś, że Bel to mafia?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2007 o 23:37, demrenfaris napisał:

4. spider88 - IMO frakcja ta sama, co spider

Trudno, żeby był w innej xD Wybacz, nie mogłem się powstrzymać :D

Dnia 22.12.2007 o 23:37, demrenfaris napisał:

5. Wilk - raczej kat. Raczej.

Hehe... Ciągle mi nie wierzysz widzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No i mamy jednak bandytę :] szkoda tylko że posążka nadal nie mamy :]

I ja również ciągle mówiłem że Phelela to mieszkaniec. ;)

Demrenfaris dlaczego jesteś pewien że Lampek to nie bandyta ? On też odegrał pewna role w pojedynku z Furrbacą.
Teraz postawmy też sobie pytanie czemu Furrbaca się wystawił ? Czyżby chodziło o to by uratować skórę Mefiperesa który mógł mieć ważną funkcję bandycką a może chciał dać alibi posiadaczowi arefaktów Lampkowi ? ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2007 o 23:28, Lampek napisał:

Deto -> Remisując? Na Twoją korzyść. Ale czy był to remis wymuszony nagłą reprymendą
Fiarota (i obawianiem się o własny tyłek) czy też szczery? Masz szczęście :) Sądzę, że to oszustwo
by nie przeszło w dalszej części gry, więc Ci odpuszczam.


Cieszę się że to zrozumiałeś, sam stukałem się w głowę ze złości za swoją nie uwagę. ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2007 o 23:15, skyler napisał:

No i kto miał rację, że Phelela to miastowy? :>


Ja

Dnia 22.12.2007 o 23:15, skyler napisał:

No i kto miał rację, że Fiarot nie jest miastowym? :>


Ja ( a czy Ty przypadkiem nie uważałeś, że Fiarot jest zapewne bandytą :>)

Dnia 22.12.2007 o 23:15, skyler napisał:

Kto zagłosował na Mefiutka? :>


Ja (a nawet zapoczątkowałem to głosowanie). Za to Ty nie masz za bardzo, czym się chwalić , gdyż od początku byłeś niezdecydowany wpierw linczowałeś Fiarota potem szerszenia aż wreszcie dopiero na koniec oddałeś głos na mefiego.

PS Teraz już nie powinieneś się na mnie gniewać, że odpowiadam Tobie w nieodpowiedni sposób (teraz użyłem należytej opcji : odpowiedz) ;).
************************************

A teraz przechodząc do rzeczy to mogę stwierdzić ze 100% pewnością, że:

Wilk – mieszkaniec (kat)
Magwisienka- Ufok (detektor)
Adamido- mieszkaniec (kurtyzana)
Demrenfaris – mieszkaniec (lowelas)

Teraz odnosząc się do moich podejrzeń mogę uznać, że:

Mefiperes- był zapewne zabójcą, gdyż bandyci nie pozbyli się kurtyzany
Belmundo- jest zapewne Indianinem
Skyler- Indianiec (gdyż był bardzo za tym, aby pozbyć się Fiarota) bądź ostatecznie mieszkaniec. Na pewno nie ufok ;).
Deto – bardzo możliwe, że jest mieszkańcem. Spodobało mi się to, że był za dzisiejszym remisem. Początkowo nawet twierdził, że Phelela jest mieszkańcem…jak widać słusznie.

Reszcie osobom przypatrzę się podczas kolejnych rozmów a szczególnie windowsowi i Lampkowi, którzy już na samym początku nie przypadli mi do gustu, co nie oznacza, że są na straconej pozycji :].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2007 o 23:37, demrenfaris napisał:

Mefi był IMO zabójcą - bandyctwo nie zabiło dziś nikogo - jedynym innym wyjaśnieniem było to...
że ten człowiek był nieobecny (Neban, Liqid) lub niezagrożony.

Jeszcze jest taka możliwość, że szeryf aresztował zabójcę/opój go schlał. To komplikuje trochę sprawę...

Dnia 22.12.2007 o 23:37, demrenfaris napisał:

11. rob006 - IMO Indianin (frakcja Bela)

Wiedziałem, że zapomniałem coś zdementować. ;D Nie jestem z Belem w jednej frakcji, stawiałbym na Nebana - nie wypowiadał się dzisiaj, pewnie Bel chciał go poinstruować.

Dnia 22.12.2007 o 23:37, demrenfaris napisał:

PS Phelela - Tzn. jesteś zdeczkę nierozgarnięty, mieszkańcu. Serio myślałeś, że Bel to mafia?!

Jak dla mnie powinno się go zawsze linczować na początku - chyba nigdy go nie rozgryzę... :P

@Lampek
Jak dla mnie to brak logiki i konsekwencji. :) W takim wypadku Kuk nie powinien umieszczać postów podsumowujących przed upłynięcie czasu, jaki dał frakcjom na podjęcie decyzji. Ale nie żebym narzekał... ;D


A co do wydarzeń dzisiejszej nocy, to muszę się z tym przespać. Chyba wszystkie moje przypuszczenia okazały się nietrafione, ale szczęście to mamy niebywałe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.12.2007 o 00:00, Fimar napisał:

Ja ( a czy Ty przypadkiem nie uważałeś, że Fiarot jest zapewne bandytą :>)

Ale już tu stwierdziłem że bandytą nie jest http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=38411

/ Za to Ty nie masz za bardzo, czym się chwalić ,

Dnia 23.12.2007 o 00:00, Fimar napisał:

gdyż od początku byłeś niezdecydowany wpierw linczowałeś Fiarota potem szerszenia aż wreszcie
dopiero na koniec oddałeś głos na mefiego.

To znaczy, że szukałem i próbowałem zlinczować bandytę (jak widać z sukcesem;)

Dnia 23.12.2007 o 00:00, Fimar napisał:


PS Teraz już nie powinieneś się na mnie gniewać, że odpowiadam Tobie w nieodpowiedni sposób
(teraz użyłem należytej opcji : odpowiedz) ;).

Nie gniewałem się tylko wydawało mi się to dziwne gdy kierujesz posta tylko do mnie i nie używasz opcji "odpowiedz". Uznałem za stosowne przypomnieć Ci o owym przycisku :)

Dnia 23.12.2007 o 00:00, Fimar napisał:

Skyler- Indianiec (gdyż był bardzo za tym, aby pozbyć się Fiarota) bądź ostatecznie mieszkaniec.
Na pewno nie ufok ;).

Gardzę Indiańcami :)

=>Demrenfaris
Dlaczego uważasz że Spider to mieszkaniec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2007 o 23:50, Deto napisał:

Demrenfaris dlaczego jesteś pewien że Lampek to nie bandyta ? On też odegrał pewna role w pojedynku
z Furrbacą.

Furr był szantażystą, Lampek był szantażowanym, innego szantażowanego nie uświadczyliśmy.
A jaki sens miałoby szantażowanie wspólnika?

Dnia 22.12.2007 o 23:50, Deto napisał:

Teraz postawmy też sobie pytanie czemu Furrbaca się wystawił ? Czyżby chodziło o to by uratować
skórę Mefiperesa który mógł mieć ważną funkcję bandycką a może chciał dać alibi posiadaczowi
arefaktów Lampkowi ? ;]

Ciekawe, że zgodzi się na pojedynek. Liczył pewnie, że uda mu się pociągnąć choć jednego niewinnego za sobą.
Nie wiem czemu tak utrzymujesz, że Lampek może być bandytą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.12.2007 o 00:11, skyler napisał:

Ale już tu stwierdziłem że bandytą nie jest http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=38411


Mi to nie wyglądało na jednoznaczną wypowiedź, że odpuścisz Jemu do końca ;). Ale dobrze, że to wyjaśniłeś ;).

Dnia 23.12.2007 o 00:11, skyler napisał:

To znaczy, że szukałem i próbowałem zlinczować bandytę (jak widać z sukcesem;)


No niby tak, ale dawno nie widziałem Cię takiego niezdecydowanego ;).

Dnia 23.12.2007 o 00:11, skyler napisał:

Nie gniewałem się tylko wydawało mi się to dziwne, gdy kierujesz posta tylko do mnie i nie używasz opcji "odpowiedz". Uznałem za stosowne przypomnieć Ci o owym przycisku :)


Początek mojego postu był kierowany do Ciebie. Natomiast kolejna część byłą kierowana do ogółu graczy. Stąd też nawet oddzieliłem obydwie obie wypowiedzi spacją. Dlatego nie chciałem by to wyglądało, że cały post jest adresowany tylko do Ciebie, dlatego Twój Nick pogrubiłem na wstępnie ;).

Dnia 23.12.2007 o 00:11, skyler napisał:

Gardzę Indiańcami :)


A po co tu ten uśmieszek :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.12.2007 o 00:16, windows00 napisał:

Furr był szantażystą, Lampek był szantażowanym, innego szantażowanego nie uświadczyliśmy.
A jaki sens miałoby szantażowanie wspólnika?

Ano taki, że wspólnik nie wsypałby(teoretycznie) :P
Teraz Lampek ma alibi (teoretyczne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

skyler gadasz głupoty, nie ma sensu żeby szantażowanym był kumpel z frakcji, poza tym jeśli ktoś kogoś podejrzewa to jest duża szansa, że o takich rzeczach wie bezpośrednio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.12.2007 o 00:18, Fimar napisał:

A po co tu ten uśmieszek :>

Bo to tylko gra. Mam śmiertelnie poważnie to napisać? Coś w stylu Gardzę Indiańcami!!! :/
Bez sensu - jeszcze ktoś poczułby sie urażony że dostał "gorszą rolę" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.12.2007 o 00:27, skyler napisał:

> skyler gadasz głupoty, nie ma sensu żeby szantażowanym był kumpel z frakcji,
Jest sens. Nie ma sensu potem go wystawiać dlatego jestem skłonny ochrzcić Lampka niebandytą.

Dlaczego teraz zmieniasz zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sona, główny dziedziniec:

Po spotkaniu z ludźmi Lechero Gustavo długo dochodził do siebie. Minęło kilka godzin zanim odzyskał przytomność. Po odzyskaniu jej wiele w jego życiu się zmieniło. Stracił ubrania, a w zamian to zyskał masę siniaków i blizn. Z wielkim trudem podniósł się z ziemi i skierował się w stronę beczki z wodą…
- Dostanę jakąś wodę?
Jako odpowiedź Gustavo dostał jedynie kamień, który został rzucony w jego stronę przez jednego z więźniów stojących przy beczce.
- Musisz do tego przywyknąć… - odparł inny więzień w „pieluszcze”.
- Sądzisz, że do takich warunków da się przywyknąć?
- Wydaje mi się, że lepsze to, niż umrzeć… chociaż po tygodniu tutaj zaczynam nabierać wątpliwości…
W tej chwili na teren Sony została wpuszczona piękna latynoska w habicie.
- Zakonnica tutaj? – zapytał mocno zdziwiony Gustavo.
- To prywatna prostytutka senior Lechero…
- Mocny kamuflaż…
- Jak się ma takie plecy jak Lechero to wszystko sobie można załatwić…
- Są jakieś szanse na to, że w najbliższym czasie wskoczę w normalne ubrania i coś zjem?
- Większe prawdopodobieństwo, że wskoczysz do trumny chociaż jeśli w jakiś sposób udowodnisz senior Lechero swoją przydatność to kto wie…
- Lechero, Lechero… Czy jest coś w tym zawszonym burdelu na czym łapsk nie trzyma Lechero?
- Niestety ta odpowiedź cię rozczaruje… Nie ma.
Nagle rozmowę między dwoma więźniami przerwała ostra dyskusja między Demem, a Furrestem:
- To ja szantażuje tutaj innych w dobrej sprawie! – krzyczał jeden.
- A gówno prawda! To ja jestem wiernym sługą Lechero! – odpowiadał drugi.
- Nieprawda, bo ja!
- A pierdolisz farmazony! Wyzywam Cię do walki!
I kogucia łapka wylądowała pod nogami Dema, który postanowił stanąć do pojedynku…

- Jakie stawki?
- 2 do 1 na tego dema…
- Mam nadzieję, że się wzbogacę…
- Cicho… Lechero przemawia…
- Mamy kłótnie pomiędzy dwoma więźniami… Oskarżają się o szantaż przeciwko mnie. Nie mogę na to zezwalać. Umywam od tego ręce. Ale oni mają problem, a my mamy zasady. Bez reguł bylibyśmy dzikusami. Dlatego musimy przestrzegać zasad. W tej walce obowiązuje tylko jedna… Żadnej broni. Mężczyzna kontra mężczyzna. Bez żadnego wspomagania. Skończyłem gadać…
I w tej chwili Lechero charakterystycznie w geście rozpoczęcia walki machnął swoją chustą, co wywołało ogromne ożywienie w gronie wszystkich więźniów.

Walka zaczęła się… Początkowo nieśmiałe oczekiwanie na pierwszy ruch, potem ostra walka. Jako pierwszy cios wyprowadził Dem, jednak Furrest zdążył w porę sparować cios i wyprowadzić potężny kontratak, który powalił na ziemię przeciwnika. Wśród zgromadzonej widowni zaczęły wzmagać się okrzyki związane z wykończeniem Dema i w chwili gdy Furrest zamierzał już oddać kończący cios nagle zerwał się Dem, który skutecznym atakiem powalił na ziemię swojego oponenta. Doszło do poważnej bijatyki na leżącą, która swoim przebiegiem przypominała nieco zapasy w kiślu twóch cycatych blondynek. Po pewnym czasie w idealniej pozycji do zakończenia walki znalazł się Dem, który swojej szansy nie zmarnował i udusił Furresta gołymi rękoma, czym zdobył wielkie poważanie wśród wszystkich więźniów.

Po zakończonym pojedynku Lechero udał się do celi przegranego by zabrać jego rzeczy. Znalazł tam dowody świadczące niewątpliwie o powiązaniach przegranego z uciekinierami, jednak nie znajdowała tam się żadna z skradzionych rzeczy.

Tłum po bardzo ciekawym widowisku w postaci pojedynku stał się bardzo żądny krwi przez co postanowił on dzisiaj ukarać, aż dwóch zaufanych ludzi Lechero. Jako pierwszy w ręce rozwścieczonego tłumu wpadł Damian. Widać jego ukraińskie pochodzenie nie przypadło do gustu latynoskiej gawiedzi.

Nagle lincz więźniów przerwał Lechero:
- Zostawcie go! Udało mi się zdobyć dowody na jego niewinność! On uczciwym dilerem był!
Niestety było już za późno… Damian zginął.

- Przy okazji… Odkryłem pewien niepokojący fakt. Mefiu… Wiesz, że zawsze traktował Cię jak brata?
- Si, patron…
- Czy kiedykolwiek odmówiłem Ci pomocy?
- Nigdy…
- Tak, więc to ty sam podjąłeś decyzję… Dzisiaj przypadkowo w twojej celi znalazłem wykorzystany wytrych… wytrych którym włamano się do mojego sejfu… Jak już mówiłem, to ty podjąłeś decyzję. – dokończył Lechero po czym podciął gardło swojemu byłemu człowiekowi.

* * *

Sona, miejsce odwiedzin:

- Agencie Trimmer… nasza ucieczka stoi pod ogromnym znakiem zapytania… Grono uciekających zmniejszyło się dzisiaj o dwie osoby.
- Jak rozumiem nie możesz ich nikim zastąpić…
- Teraz to już raczej niewiadomo komu można ufać… Ma pan jeszcze jakieś genialne pomysły czy już teraz mogę iść poprosić o szybką śmierć?
- Musimy ciągnąc to dalej… Nie mamy wyjścia.
- Posłuchaj mnie… Twoim zadaniem jest wyciągnąć moje dupsko z więzienia, a moim jest poprawne wykorzystanie tego dupska na wolności… Ty możesz stracić jedynie życie, a ja mogę stracić rodzinę, tak więc rozumiesz jak ważne jest dla mnie wyjście stąd?
- Nic nie mogę obiecać… Dlaczego jesteś dla nich tyle wart?
- Nie jestem dla nich nic wart… Ważne jest to co posiadam i to co wiem.
- Dlaczego nie możesz przekazać tych informacji komu innemu skoro od tego zależy życie Twoich bliskich?
- Bo tego nie da się przekazać…

* * *

Sona, komnata Lechero:

- Przyszła już comiesięczna paczka z zewnątrz? – zapytał swojego człowieka najważniejszy więzień Sony.
- Owszem… Grabarz przemycił ją w raz z dostawą żywności.
- Dostarczyć mi ją tutaj…
Lechero dostaję paczkę do swoich rąk, po czym komentuje jej zawartość:
- Coś cienko w tym miesiącu…
- Widocznie interesy na zewnątrz idą wolniej…
- Idą? A może ktoś chce by gorzej szły? Co? Może ktoś chce osłabić moją pozycję od zewnątrz? Co o tym myślisz?
- Podejrzewam, że ktoś chcę osłabić twoją pozycję nie tylko od zewnątrz…
- Tego też się domyślałem… Powiedz mi, czy ty coś wiesz?
- Wiem tylko tyle co pan…

* * *

Sona, jedna z cel:

- Udało mi się przez moje kontakty osłabić pozycje na zewnątrz…
- Co nam to daje?
- Sporo… Lechero staje się coraz mniej wpływowy, a to osłabia jego pozycję w oczach więźniów…
- Czyli jesteśmy na dobrej na drodze…
- Bardzo dobrej… A tak w ogóle gdzie jest Wacek?
- Nie wiem… nie widziałem go.
Po krótkich poszukiwaniach odnaleziono ciało Scorpińskiego. Po śladach na miejscu zbrodni łatwo było wywnioskować, że za zabójstwem stoi ktoś popierający Lechero…
- To jak to mówiłeś… Wybijemy wszystkich zaufanych jego ludzi? Póki co to widzę, że nas tu walą…
- Nie pękaj… My też mamy swoje możliwości. Dzisiaj razem z chłopakami zajęliśmy się tym całym Freddy’m.
- Zajęliście?
Dociekliwe pytanie jednego z więźniów przerwało nagłe wezwanie wszystkich zaufanych przez Lechero…
- Nie chcę nic mówić, ale coraz mniej to mi się zaczyna podobać… Pada kolejna osoba, a wy jak zwykle nic nie wiecie! Mam nadzieję, że Bóg mi wybaczy fakt, że otaczają mnie głównie kłamcy i zdrajcy… Całe szczęście, że ten cały Burton również nie był wobec mnie lojalny.

* * *

Sona, miejsce odwiedzin:


Jeden z agentów FBI został wywołany do całkowicie niespodziewanej wizyty…
- Kim pan jest?
- Nazywam się Pedro Delgado i zostałem wyznaczony do pańskiej sprawy…
- Doprawdy? A co z innymi złapanymi podczas tej całej zadymy z zabiciem jednego z panamskich urzędników?
- Nie ja zajmuje się ich sprawami... Mam dla pana dobre wieści, wyznaczono termin pańskiej rozprawy.
- Kiedy?
- 8 kwietnia...
- Ale przecież ósmy był w zeszłym tygodniu...
- 8 kwietnia przyszłego roku proszę pana...
- To ma być dobra wiadomość?
- Zwykle mijają dwa lata nim ktoś obcy staje przed sądem…
- To prosta sprawa… Wystarczy jeszcze raz wrócić na miejsce zbrodni i porównacie odciski palców tam zostawione z tymi należącymi do amerykańskich zbiegów…
- Czyli dalej ostaje pan przy wersji, że jest pan z FBI? Niestety… Nie mieliście zgody na działania na terenie naszego państwa, a teraz nawet władze amerykańskie się po was nie zgłaszają… Żaden sąd wam nie uwierzy.
- W to, że świadkowie widzieli trzech mężczyzn uciekających z miejsca zbrodni też sąd nie uwierzy?
- Zobaczymy…
- Za rok?
- Proszę się uspokoić…
- Wal się pan…

* * *

Sona, miejsce spotkań agentów FBI:

- Niestety… Gadałem dziś z adwokatem… prędko stąd nie wyjdziemy, biorąc pod uwagę nawet fakt, że udowodnimy swoją niewinność.
- Bez wsparcia ze strony ambasady USA i naszej agencji możemy jedynie postawić stolca, a biorąc pod uwagę specyfikę tego miejsca to i z tym może być problem...
- Dlatego musimy się z nimi skontaktować…
- Masz jakiś pomysł?
- Skradziony telefon Lechero…

* * *

Dzień powoli zbliżał się ku końcowi. Na teren Sony wjechał samochód, który wywiózł wszystkie ciała…
- Pięć trupów… Takiej rzeźni to ja tu jeszcze nie widziałem. – powiedział wyraźnie podirytowany grabarz.
- A niestety biorąc pod uwagę ostatnie lamentacje senior Lechero na poprawę się nie zapowiada… - odpowiedział jeden z żołnierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.12.2007 o 00:31, Belmundo napisał:

Dlaczego teraz zmieniasz zdanie?

Powiedz o co Ci chodzi bo nie za bardzo kumam. Podałem windowsowi że Lampek może być teoretycznie kompanem Furra lecz tylko teoretycznie. Stwierdziłem również że jestem skłonny aby nie łączyć ich jednak w parę (założenie ). Coś niejasne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.12.2007 o 00:36, skyler napisał:


> Dlaczego teraz zmieniasz zdanie?
Powiedz o co Ci chodzi bo nie za bardzo kumam. Podałem windowsowi że Lampek może być teoretycznie
kompanem Furra lecz tylko teoretycznie. Stwierdziłem również że jestem skłonny aby nie łączyć
ich jednak w parę (założenie ). Coś niejasne?

Takie teorie często pomagają przy linczach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.12.2007 o 00:16, windows00 napisał:

Furr był szantażystą, Lampek był szantażowanym, innego szantażowanego nie uświadczyliśmy.
A jaki sens miałoby szantażowanie wspólnika?


Bardzo możliwe że to Lampek był szantażowanym a sens jest w tym właśnie co już mówiłem i ja i Skyler.

Dnia 23.12.2007 o 00:16, windows00 napisał:

Ciekawe, że zgodzi się na pojedynek. Liczył pewnie, że uda mu się pociągnąć choć jednego niewinnego
za sobą.
Nie wiem czemu tak utrzymujesz, że Lampek może być bandytą...


A no może być, bo to jest prawdopodobne.
Nie wiem czemu ty odpychasz taką wersję...

%#$^#$^#$^

To dziwne że akurat Ty skontrowałeś to oskarżenie bo o dziwo ciebie też uważam za bandytę. ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się