Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Dnia 24.12.2007 o 00:11, wiesniak muu napisał:

Jak ktoś ma inny pomysł to proszę o podanie :).

Mój pomysł, zamiast remisu, pojedynek i jak upiordliwy nie będzie miał posążka, to wiadomo na kogo głosować, a mag już powiedziała, że sprawdziliśmy lifa i spidera, którzy posążka nie mieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.12.2007 o 23:23, Lampek napisał:

co jak co, ale nie chciałem Cię wydawać, myślałem, że moja wiadomość, że NIE będę Cię linczował
da Ci do myślenia, czemu... i co wiem. Ech.


Na resztę odpowiadał nie będę , gdyż jeśli tu napisałeś prawdę to mija się to z celem . Drogi Lampku , więc nie rozumiem Twojego postępowania .Jeśli jesteś mieszkańcem i poznałeś moją rolę , co więcej jak napisałeś nie chciałeś mnie w związku z tym linczować , więc po co atak na moją osobę ??

W sumie teraz prawdopodobnie nie ma to już znaczenia , ale pamiętaj to tylko gra ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

3 Indian, na 13 żyjących. Teoretycznie możemy doprowadzić do podwójnego linczu (5 na 5, 6 na 6), jednak wtedy zostaje jeden czerwony, który może nam łatwo przeszkodzić zmieniając lincz w ostatnich sekundach. Więc jest to zagrywka ryzykowna i to mocno. Pewniejszy będzie jeden lincz.

Teraz pozostaje pytanie - Neban czy Upiór? W pojedynku raczej ten drugi przegra (zbyt mała przewaga Indian), więc zostanie już tylko Neban do odstrzału. Mamy spore szanse, jakby nie patrzeć. Wszystko dzięki jedynej kobicie, jakby nie patrzeć ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ech, widzę, że Mag i tak wszystko podała jak na tacy... :) Jestem pastorem, Neban to na 100% Indianin. Nie byłbym natomiast taki pewien zwycięstwa Belmundo - jeśli Upiór to płonący rewolwer to ten pojedynek nie był dobrym rozwiązaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.12.2007 o 13:06, rob006 napisał:

Ech, widzę, że Mag i tak wszystko podała jak na tacy... :) Jestem pastorem, Neban to na 100%
Indianin. Nie byłbym natomiast taki pewien zwycięstwa Belmundo - jeśli Upiór to płonący rewolwer
to ten pojedynek nie był dobrym rozwiązaniem.

Rzeczywiście, jednak jeżeli Upiordliwy to płonący rewolwer, to trzeba będzie zrobić remis między nebanem a upiordliwym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie , między wynikiem pojedynku a końcem linczów mamy 30min , co więcej pojedynej trwa od wczoraj więc jak wspominał MG może się skończyć wcześniej . Remi może być ciężko zrealizować, gdyż wiedzą o co się tocz gra i oczywiście mogą nam próbować dość skutecznie popsuć plany remisu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie jedno, Spider, Matiz i Rob006, z których to dwóch jest bandytami, jak i Belmundo ufok gadają, jakby wszyscy byli mieszkańcami i chcieli linczu na osobie z posążkiem. Podejrzane :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.12.2007 o 08:52, spider88 napisał:


Na resztę odpowiadał nie będę , gdyż jeśli tu napisałeś prawdę to mija się to z celem . Drogi
Lampku , więc nie rozumiem Twojego postępowania .Jeśli jesteś mieszkańcem i poznałeś moją
rolę , co więcej jak napisałeś nie chciałeś mnie w związku z tym linczować , więc po co atak
na moją osobę ??


Rozumiem, że można nie rozumieć ;) Nie mogę wszystkiego dokładnie zaplanować, gram pierwszy raz w Ktulu, uczę się. A Twoją rolę poznałem dopiero po ataku na Ciebie, wcześniej niczego się nie domyśliłem. A zaatakowałem, bo dostrzegłem pewne...uchybienia... w Twojej grze. Natomiast dalsza polemika to nic innego jak tylko licytowanie się wzajemne;P Nie jestem przekonany o Twojej roli, ale wolę wykluczyć Ciebie, niż inne osoby.

Dnia 24.12.2007 o 08:52, spider88 napisał:

W sumie teraz prawdopodobnie nie ma to już znaczenia , ale pamiętaj to tylko gra ;))


No właśnie ;] I pamiętam, nie masz się o co martwić:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.12.2007 o 13:44, wiesniak muu napisał:

Zastanawia mnie jedno, Spider, Matiz i Rob006, z których to dwóch jest bandytami, jak i Belmundo
ufok gadają, jakby wszyscy byli mieszkańcami i chcieli linczu na osobie z posążkiem. Podejrzane
:P.


Ja myślę że ten post może co nie co wyjaśnić w tak zawiłej sytuacji .

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=38868

Zresztą co do mojej osoby to chyba widać że nie wszystko czytasz . Ja swoją rolę już podałem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

PS:

==============================
lincz -> Neban

Choć nie wiem, czy nie lepiej byłoby jednak zremisować Nebana i LifaR''a...tak na wszelki wypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sona, główny dziedziniec:

Mija czas, a Gustavo dalej nie może pogodzić się z tym jaki los spotkał go w Sonie. W pewnej chwili dojrzał jednego z ludzi Lechero zbliżającego się w jego stronę. Gustavo wiedział, że za moment wydarzy się coś nieprzyjemnego:
- Pora żebyś zarobił na swój czynsz…
- W więzieniu nie płaci się czynszu.
- Mów tak dalej, a czynsz wzrośnie. Masz. – powiedział przyboczny Lechero wręczając Gustavo sprzęt potrzebny do sprzątania.
- Gdzie?
- Wychodek… Zaczynasz od zaraz…
- Nie ma mowy… - odpowiedział Gustavo dobrze wiedząc jak prezentuje się stan wychodków.
- Jeszcze słowo, a pogrzebią Cię tutaj… Zrozumiano? A teraz do roboty… Spal to w ścieku gdy skończysz.

* * *

Dziś w Sonie miał się odbyć kolejny pojedynek. Tym razem do walki między sobą mieli stanąć Alunderis i Skyler. W ich konflikcie chodziło głównie o jakieś osobiste zatargi.
- […] Bez reguł bylibyśmy dzikusami. Dlatego musimy przestrzegać zasad. W tej walce obowiązuje tylko jedna: Żadnej broni. Mężczyzna kontra mężczyzna. Bez żadnego wspomagania. Skończyłem gadać…
Walka rozpoczęła się. Od jej początku było widać kto ma większe obycie z ringiem. Alunderis w ciągu paru chwil zdążył dostać porządnie, jednak nie zniechęcał się i dalej walczył, lecz żaden jego cios nie mógł dotrzeć do Skylera. Gdy Alunderis leżał już pokonany na ziemi Skyler podniósł kamień z ziemi i postanowił nim oddać ostateczny cios. Wziął zamach i… jego ręka została zatrzymana przez osobę trzecią, która wkroczyła na pole walki. Był to Gast, który złapał mocno skylera i obłożył go kilka razy solidnymi ciosami w brzuch, a na końcu widowiskowo skręcił w kark. Więźniowie byli wstrząśnięci tym co zobaczyli. Gast wziął głęboki oddech po czym przemówił do Lechero…
- Żadnej broni, pamiętasz? Zasady to zasady… bez nich jesteśmy dzikusami…
Lechero miał mieszane uczucia co do wystąpienia Gasta, jednak wybaczył mu to, ponieważ ten czyn potwierdził lojalność obrońcy wobec bossa. Cela Skylera została przeszukana, jednak przeszukiwania te nic nie dały, gdyż Skyler najzwyczajniej w świecie był uczciwym złoczyńcą…

* * *

Zaufani Lechero nie wiedzieli co myśleć o cudem ocalałym Alunderisie. W prawdzie mamrotał tam coś o tym, że potrafiłby zlokalizować położenie skradzionych rzeczy, jednak ostatecznie mało kto dał wiary jego słowom. Jak się okazało wyrok na Alunderisie okazał się jedynie odroczonym w czasie…
- Cóż za ironia losu… Cudem przeżył w pojedynku tylko po to by teraz zginąć… Jakie to życie jest nieprzewidywalne. – mamrotał pod nosem Sam Fisher.
- Co tam mamrotasz? A chcesz do niego za chwilę dołączyć?
- Wierni Lechero… ślepo mordujący każdego kogo wam pan wskaże.
- Chcesz powiedzieć, że nie jesteś mu wierny?
- Czekajcie… Źle mnie zrozumieliście.
Jednak te tłumaczenia na nic się nie zdały… Sam okazał się osobom chcącą przejąć władzę po Lechero, a Alunderis lojalnym sługą swojego pana.

* * *

Sytuacja zdawała się uspokajać, jednak w pewnym momencie przerwał ją dźwięk alarmu, który rozniósł się po całej Sonie. Żołnierze panamscy weszli na teren więzienia. Wszyscy więźniowie wybiegli na główny dziedziniec i uklęknęli zakładając ręce na głowę. Przed więźniów wyszedł pułkownik, który zaczął swoją mowę:
- Dzisiaj mieliśmy do czynienia z próbą zamachu na panamskiego żołnierza pilnującego Sonę… Ktoś próbował wysadzić jego auto. Dodatkowo udało nam się zatrzymać ludzi, którzy śledzili innego strażnika. Rozpoznaliśmy w nich ludzi odwiedzających to miejsce. W ich aucie znajdowały się także notatki związane z próbą ucieczki stąd… Ktoś próbuje stąd zwiać zabijając przy okazji strażników… Kara za próbę ataku na panamskiego żołnierza może być tylko jedna… Śmierć… Wie ktoś coś może o dzisiejszych wydarzeniach czy też powinniśmy być mniej przyjemni?
Żołnierze wzięli i wyprowadzili przez szereg jednego z więźniów. Był to niejaki Liquides.
- Wiesz coś o ucieczce stąd?
Jednak wyraźnie wystraszony więzień bał się wykrztusić z siebie choćby jedno słowo.
- Nie zaprzeczyłeś…
Pułkownik nie czekając już ani chwili dłużej oddał strzał w serce Liquidesa.
- Niech on będzie dla was przestrogą… A ty Lechero lepiej pilnuj swoich ludzi, bo z tego co słyszałem to coś grono twoich zaufanych nie jest tak do końca zaufane… Powiedz mi, czy ty dalej nadajesz się do tego by zarządzać tym więzieniem czy też może powinien znaleźć się ktoś co zrobi to lepiej?
W raz z tym pytaniem nastała cisza… Żołnierze odwrócili się i wycofali z Sony. Gdy opuścili już oni więzienie w stronę Lechero zaczęły lecieć różnego rodzaju bluzgi i oskarżenia. Pułkownik osłabił jego reputację w oczach innych…

* * *

Noc przebiegała spokojnie. Ci co mogli starali się dowiedzieć czegoś na własną rękę. W pewnej chwili spokój przerwał głośny krzyk dobiegający z celi jednego z więźniów. Lechero nie zdążył na czas. Ktoś potajemnie przesłuchał Fimara, zabrał mu skradzione rzeczy i zabił go. Bossowi Sony nie zostały zwrócone rzeczy, tak więc można się domyślać, że za zbrodnią tą nie stoi żaden z wiernych mu ludzi. Fakt brutalnego morderstwa z okrucieństwem wykluczał także, że to mogła być sprawka agentów FBI.

Chwilę później zostało znalezione kolejne ciało. Tym razem należało ono do Windowsa, który wierny Lechero był…

* * *

Sona, miejsce odwiedzin:


- Witaj agencie Trimmer…
- Kto ty jesteś? Gdzie Fimar?
- Został dzisiejszej nocy zamordowany, a skradzione rzeczy zostały stracone… To co teraz robimy z naszą ucieczką?
- Już nie naszą… Dla mnie znaczenie miał tylko Fimar. Róbcie sobie co chcecie…
- A co z pomocą z zewnątrz?
- Radźcie sobie sami…

Po tych słowach agent Trimmer będąc wyraźnie zdenerwowanym wyciągnął telefon z kieszeni i zaczął biegnąć wyraźnie dając do zrozumienia, że w tej chwili jego życie wisi na włosku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłem małą rozpiskę linczów

Matiz - Phelela (mieszkaniec) , Fimar (bandyta)
Upiór - Mefi (Bandyta) , Szerszeń (mieszkaniec)
Rob - Phelea (mieszkaniec) , Sam ( Indianin )
Lifar - Mefi (bandyta) , Szerszeń (mieszkaniec)
Neban - Neban (...) , Szerszeń (mieszkaniec)

Na podstawie linczów można przyjąć że w jednym ugrupowaniu mogą być Upiór ,LifaR i Neban . Mają taki sam rozkład głosów poza Nebanem którego po prostu w pierwszy dzień nie było .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.12.2007 o 13:52, Lampek napisał:

PS:

==============================
lincz -> Neban

Choć nie wiem, czy nie lepiej byłoby jednak zremisować Nebana i LifaR''a...tak na wszelki wypadek.

Ehhh... ile mamy powtarzać, że LifaR nie ma posążka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.12.2007 o 15:33, Belmundo napisał:

> PS:
>
> ==============================
> lincz -> Neban
>
> Choć nie wiem, czy nie lepiej byłoby jednak zremisować Nebana i LifaR''a...tak na wszelki
wypadek.
Ehhh... ile mamy powtarzać, że LifaR nie ma posążka?


Wybacz, coś musiało mi umknąć od wczoraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się