Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Prawdziwi gracze nie rezygnują z pudełek, czyli o fizycznych wydaniach gier słów kilka

131 postów w tym temacie

Sprawa prosta, po jaki grom placic za pudelko. Przyklad RIFT cena ponad 150 zl w pudelku, za klucz umozliwiający pobranie gry tylko nieco ponad 90 edycja z bonusami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zgrzewka piwa i pół litra dla autora tego tekstu.
Osobiście mam podobne poglądy (głównie dlatego, że też jestem stetryczałym zrzędą XD). W grach najpiękniejsze właśnie są te chwile, gdy otwieramy ceremonialnie (a jak, też tak mam) pudełko i szukamy w nim niespodzianek (nie reklam); równie piękne są momenty, gdy przypadkiem łapiemy za pudełko jakiejś starej gry i zaczynamy wspominać stare dobre czasy, gdy ratowało się takie lub inne krainy. I wtedy przychodzi ta magiczna myśl "A może by tak jeszcze raz? W końcu to porządna gra. Może stara, ale nadal niezła". Dam dychę, że takich przeżyć nie ma w wypadku wydań cyfrowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z racji wieku mam pewne przyzwyczajenie, sentyment, kult pudełek, jednak z czasem jakoś przekonałem się do cyfrowej dystrybucji. Jak mam wybór biorę pudełko i trzymam w szafce. A jak nie mam wyboru, to już mi to nie przeszkadza jak jeszcze rok temu... wszystko się zmienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Świetny artykuł. Sam zawalam sobie półki książkami - trochę tego jest :] - więc i z sentymentem wspominam czasy gdy gry nie zawierały jedynie pudełka owiniętego folią, ale również i kartonowe pudełko. To były czasy. Wracało się z takim pudełkiem do domu, ściągało się folię z kartonika i otwierając go wyciągało się skarby - pamiętam breloczek z Baldurs Gate 2, książkę w Świątyni Pierwotnego Zła ... Fajnie, że są jeszcze gry, które są w takowy sposób wydawane - Edycja Kolekcjonerska BioShock 2 mnie po prostu oczarowała i uważam, że mało co ją przebija. Pudełka tłocznie stoją i cieszą oko ... Ale, któż inny to zrozumie jak nie drugi GRACZ czujący klimat swego hobby.

:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Well....100% racji.

Sam zbieram gry od 1995 roku i nie wyobrazam sobie by gry w tej formie zniknely.

Niesmiertelnik "RAYNOR. JAMES E." jak najbardziej uzyteczny i przyjemny dla oka a dla mnie osobiscie najlepszy pomysl na uzupelnienie kolekcjonerki SC2.

Mimo dojrzałego wieku nadal nosze na szyi w szedzie i ukazuje wszystkim dookola swoje male szalenstwo :)

Mam wszystkie czesci GW w pudelkach nawet mimo iz klucz byl tanszy i dostepny od reki.

W pracy lub wyjezdzie zazwyczaj ksiazki czytam w ebookach ale i tak mam ich fizyczne wersje na polce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pogląd mieszany - pudełka kocham jak najbardziej, zbieram gry od 15 lat.
Ale cyfrowa dystrybucja, oczywiscie, po obnizonej cenie bylaby dobrym rozwiananiem - gdyby w Polsce wiecej ludzi mialo dostep do internetu typu 60mb/s, i moglo w mgnieniu oka taka gre pobrac.

Przykladowo robimy przelew, a za 20 minut zaczynamy grę - rozwiazanie dobre.

Niestety, w dobie TP i temu podobnych malo ludzi ma dostep do takiego internetu, wiec poki co jestem po srodku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I czytałem to rozpakowując Codex Edition AC: Brotherhood :P Bardzo się utożsamiam z tym co napisałeś. Rozpakowywanie to rytuał, pudełka muszą być, półka jest, wszystko zadbane... Oby dystrybucja elektroniczna tego nie wyparła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że dobrze jest poczytać kogoś, kto ma zbliżone poglądy do mnie.

Patrzę czasem na moją skromną tabelkę na Steamie i cieszę się, że na półce w domu leży jednak więcej tytułów w pudełkach, niektóre tłoczone, inne zwykłe, płaskie. Lubię moje wydanie Obliviona, które - pomimo, że zapłaciłem za n ie mniej niż za niejedną współczesną grę - jest dosłownie opaśne. Lubię czarne wydanie Wiedźmina, które trzyma inne, "cienkie" wydania w pozycji wyprostowanej. :) Przypomniałeś mi, że muszę odnaleźć opakowania po Jagged Alliance 2 i Falloucie 2, które niegdyś jeszcze musiałem wynieść na strych, mam nadzieję, że nie przepadły.

Tyle tytułem sentymentu. Tą magię rozumiem i chciałbym, żeby żyła wiecznie, zupełnie jak książki. łakomym okiem zerkam na niesamowite wydanie Shoguna 2 (mówię o wersji rozszerzonej i kolekcjonerskiej), ale chyba jednak wolałbym Duke`a (chociaż jego zawartość nie rzuca na kolana - poza popiersiem). Ale wracając do tematu... Patrzę na moją skromną kolekcję na Steamie i mam nadzieję, że nie powiększy się, chyba, że o wersje, które będę mógł również postawić na półce.

W dystrybucji elektronicznej niesamowite jest to, że płaci się więcej niż za wydanie pudełkowe, podczas gdy zawartość wydaje się "skromniejsza". I nie przemawia do mnie argument o wygodzie, bo nie rozmawiamy tu o wygodzie, ani ten o praktycznym czy ekologicznym podejściu do kwestii. Czy można porównywać na przykład elektroniczną i fizyczną edycję Wiedźmina 2? Niby dodatki są te same, ale mam wrażenie, jakby w wersji elektronicznej ich nie było bo co z tego, że mogę je sobie wydrukować? Nie ma to jak znaleźć błąd ortograficzny na rysunku grafika w albumie z artami do pierwszego wiedźmina czy śmiać się z baboli w instrukcjach papierowych, które lubię przeglądać podczas instalacji gry. Kurde, to zawsze jest jakiś fajny zwyczaj, takie hobby, które owszem nie jest niezbędne, ale daje dużo szczęścia.

Co do samych pudełek? Skończyły się te stare, wielkie pudełka z kartonu na rzecz plastikowych, bardziej kolorowych opakowań na płyty DVD. Szkoda.

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja posunąłbym się nawet dalej, niż autor tego testu. Mianowicie, wraz ze zniknięciem kartonowych pudełek, a teraz nawet opakowań DVD (choć to się dopiero zaczyna), ubożeją też wydania gier.

Dotąd pamiętam, jak odpakowywałem wielkie pudełko z Baldur''s Gate. A tam - KOSMOS! Raz, że pudełko śliczne, stylizowane na książkę. W środku, prócz płyt - duża, wyczerpująca, ponad 100-stronicowa instrukcja. Oprócz tego pełna, normalna książka Morze Piasków. I jeszcze śliczna mapa, nie jakiś szajs, ale zwinięta w rulon, na dobrym papierze, w dodatku przewiązania stylizowanym na stary sznurkiem i ZALAKOWANA pieczęcią z emblematem BG. A BG2? To samo - Duża instrukcja, piekna mapa, karta pomocy podręcznej, podkładka pod mysz. W Tronie Bhaala - śliczne pudełko i brelok. W to wszystko za cenę NORMALNEJ gry.

A teraz? Teraz pudełko DVD, niczym się nie wyróżniające. W środku jakaś drukowana na papierze plakatowym mapka, pogięta "na odwal się", by wlazła do opakowania. Instrukcja na 20 stron (a i to nie zawsze). I tyle. Reszta dodatków ewentualnie na płycie.

A w dystrybucji cyfrowej? Jeden, bezpłciowy kod na pobranie gry. Nie popieram piractwa, ale faktem jest, że obecnie zakup gry ze Steama i pobranie pirata niewiele się od siebie różni. Żadnego klimatu, nic dodatkowego.

A, przepraszam, są często dodatki. DLC - czyli masa cyfrowych pierdółek, które w najlepszym przypadku niewiele wnoszą do gry, a w najgorszym - ułatwiają ją, co nie jest raczej celem zapalonego gracza.

Dlatego również jestem fanem starych, dobrych, dużych kartonowych pudeł. I w pełni zgadzam się z Bon Jovim - może to nie zabija rynku gier jeśli chodzi o sprzedaż i dochody, ale zabija cały KLIMAT towarzyszący graniu, całą otoczkę, która, moim zdaniem, nieraz jest równie ważna, co sama gra. To już nie jest hobby, nie jest to fascynacja - jest to przemyśl i środek spędzania wolnego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gry zbieram krócej niż niektórzy tu obecni i zazdroszczę posiadania wydań specjalnych niektórych gier :)

Czasami aż mi szkoda, że niektórych gier nie da się już dostać - zostają tylko serwisy jak gog.com i Steam.
Wczoraj wróciłem sobie do gry Oddworld Abes Oddysee po 12 latach przerwy - wspomnienia wróciły, że aż się łezka w oku zakręciła :) (co prawda kupione na gog.com, ale i tak się cieszę, że znów ją mam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

zdecydowanie pudelka! albo chociaz posiadanie CD
niestety na zachodzie w grze liczy sie sama "gra" (a i o to czesto trudno, juz nawet singleplayer''a nie uswiadczymy prawie w niektorych tytulach) ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Jeden lubi ogórki, a drugi ogrodnika córki.
Ja sam lubię pudełkowe wydania, ale:
1. nie mam ich gdzie już trzymać po latach,
2. wygoda i niższa cena przemawiają za wersjami cyfrowymi.

Efekt jest taki, że obecnie preferuję wydania cyfrowe rezygnując z klimatycznego czytania instrukcji w trakcie instalacji ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja sam obecnie nie wyobrażam sobie innego rodzaju dystrybucji niż cyfrowa. Od 2 lat kupuję gry jedynie na Steamie, a dzięki serwisowi Allegro w ciągu ostatnich miesięcy zredukowałem liczbę posiadanych fizycznych nośników z grami o jakieś 60% (ba, byłem nawet zaskoczony jak wiele ludzie potrafią zapłacić za wydanie gry sprzed kilku-kilkunastu lat, choć można ją dostać za kilka euro w wersji cyfrowej), docelowo chcąc pozbyć się wszystkiego co zalega na półce.

Z drugiej strony rozumiem, że są fani wydań fizycznych i oba modele sprzedaży mogą współistnieć. Kto co lubi. ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.03.2011 o 10:52, Tenebrael napisał:

A w dystrybucji cyfrowej? Jeden, bezpłciowy kod na pobranie gry. Nie popieram piractwa,
ale faktem jest, że obecnie zakup gry ze Steama i pobranie pirata niewiele się od siebie
różni.
Żadnego klimatu, nic dodatkowego.


Jak można stawiać na jednej półce zakup i kradzież? Czyli co... lepiej za***ać niż zapłacić bo to i tak nie ma klimatu i jest to niby bezpłciowe, nie to co w wersji pudełkowej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Polać Mu dobrze gada!! W pełni popieram autora, z każdym pudełkiem, które mam na swojej półce z grami (choć jest ich niewiele - koło 20) wiążą się miłe wspomnienia. Zapachu świeżo rozpakowanej gry nie da się zapomnieć, ta mieszanina zapachu papieru kredowego i wszelkiej maści farb sprawia, że człowiek uśmiecha się od razu po zdjęciu foli. Kupując grę w formie cyfrowej nie czuje się tych emocji, nie czuć, że kupiło się grę. Moim zdaniem wydawanie gier w bogatych wydaniach do jedyny sposób na walkę z piractwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak widać zarówno fanów pudełek, jak i dystrybucji cyfrowej nie brakuje - i bardzo dobrze, jest różnorodność.

Przy okazji przypomniała mi się zabawna sytuacja z udziałem kolegi z pracy, który jest zagorzałym zwolennikiem digital downloadu. Gdy swoją premierę w Polsce miało World of Goo to tak mu się ta gra spodobała, że postanowił ją kupić - oczywiście na Steamie. Szkopuł w tym, że zapłacił za nią wówczas 19,99 USD, podczas gdy pudełkowa wersja od City Interactive kosztowała 19,99 PLN.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś wybór był prosty. Pudełka były świetnie wykonane, duże, gry pojawiały się z masą dodatków w normalnej cenie, trudno było przejść obok nich obojętnie. Natomiast teraz? Wydanie pudełkowe ogranicza się praktycznie do DVD BOX''a czasami w kartonowym etui, w którym znajdziemy płytę i wyświechtany kawałek papieru. Moim zdaniem to już nie to samo, stąd cyfrowa dystrybucja choć trochę ''bezduszna'' była dla mnie oczywistym wyborem.

Szkoda miejsca na takie gnioty na półkach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.03.2011 o 11:24, Alehor napisał:

Jak można stawiać na jednej półce zakup i kradzież? Czyli co... lepiej za***ać niż zapłacić
bo to i tak nie ma klimatu i jest to niby bezpłciowe, nie to co w wersji pudełkowej?


Wyluzuj, człowieku. Nie chcę tu dyskutować, czy piractwo jest kradzieżą, czy nie, bo to nie ten temat. A co do stawiania na jednej półce - zauważ, że mowa o subiektywnych odczuciach emocjonalnych jeśli chodzi o różne formy gier. A nie o jakieś moralne dyrdymały. I nie o tym tutaj mówię, a właśnie o odczuciach. Czym, jeśli chodzi o aspekt emocjonalny czy fizyczne działania, różni się ściągnięcie pirata od ściągnięcia gry ze Steam? W zasadzie niczym. Tu ściągasz i tam ściagasz, tu instalujesz i tam instalujesz, tu masz wersję cyfrową - i tam też.

I o to mi szło. Nie o to, co jest dobre, a co nie, co moralne, a co nie, co jest kradzieżą, a co nie. To nie ten temat, i aspekty moralno-prawne mnie tutaj akurat nie interesują. Interesuje mnie sam proces i "otoczka", która w tym wypadku niczym się nie różni w przypadku piratów i wydań cyfrowych.

Mam nadzieję, że teraz jest już jasne.

EDIT: A jeśli ktoś jest mało kumaty i mimo tego, co wyżej, nie zajarzył o co chodzi, to podpowiem, ze NIE, moja wypowiedź absolutnie nie jest i nie miała być argumentem za ściąganiem piratów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować