Zaloguj się, aby obserwować  
menelsmaster

Zapomniane Krainy - forumowa gra RPG [M]

4049 postów w tym temacie

Kain znowu leżąc w swoim hamaku usłyszał rozmowe Andrija z Serafinem i Eileen. Nie podnosząc się powiedział.
-Wakacje, wakacjami ale jakaś rozrywka też by się przydała, bo wiecie nie ma to jak kogos pozbawić życia. Pozatym jak tak dalej pójdzie to niedługo bedziemy tu mieli walki wewnętrzne. Jak nie pójdzie o wiare to o poglądy, w takiej zbieraninie charakterów jak nasza drużyna nie można sobie pozwolić na zbyt duzo lenistwa, tylko walka z wrogiem trzyma nas razem. No i zyski z tych przygód oczywiście.
Andij spojrzał na maga z wdzięcznością na tważy.
-Więc jak by co to będziesz za tym żeby mu pomóc?- spytał się Serafin
-Tak, tylko dobrze by było najpierw zrobić zakupy, wiesz te z list które masz.


[sorki że tak mało sie odzywam ale mam teraz sporo na głowie, a dzisiaj jeszcze kolega robi osiemnastke więc wieczorem mnie nie bedzie, i jutro pewnie też bedzie się cieżko pisać :P Marv jak tylko znajde kogoś kto ma worda to zainstaluje ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zurris siedział przy ognisku wciąż słuchając dysputy swoich towarzyszy czy dobro jest złem a zło dobrem i na odwrót.. Najbardziej dziwiła go jednak postawa inkwizytora, ten człowiek musiał mieć wiele odwagi aby starać się nawracać ludzi na ścieżki swego bóstwa. Sam niezbyt poważnie podchodził do spraw religii i bogów ale to co widział w inkwizytorze to jakiś wewnętrzny ogień i siła… zresztą jego sprawa. Po godzinie większość towarzyszy poszła spać ale Zurris siedział i rozmyślał nad wydarzeniami ostatnich dni.
Rozejrzał się i z wewnętrznej kieszeni szaty wyjął mały pakunek zawierający fajkę z drzewa wiśniowego i trochę egzotycznego ziela fajkowego. Po cichu napchał fajkę, zapalił ją i zaciągnął się dymem.
-mmm nie ma jak dobra fajeczka-mruknął zadowolony mag, dawno już nie czuł się tak dobrze jak w tym momencie. Jednak po kilku chwilach do maga zaczął się ktoś skradać i po chwili zaskoczony mag odkrył że siedzi przed nim…


[Generale niby czemu nie było??
A Warewolf… ja Worda od pewnego czasu używam do każdego posta :P]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ ja może coś wieczorkiem skrobne... po calym dniu wrocilem z basenu i sie troche spieklem;p a do tego z kolegami topiliśmy się (takie zawody) i jednego tak mi się nie udawało pod topić, że sam ciągle topiłem się;p Aż zmęczony jestem :D ale nie poddałem się i za usilnymi namowami wyszedł remis :D xD Jak upartego da się przekonać, to Mrocznego też jeszcze nawrócę, ale wszystko w swoim czasie ^^ ;] ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

*Trochę wcześniej*

- Ja wiem że niedawno co przyjechaliście na wakacje, macie dość walki, ale proszę was o to byście udali się ze mną do Twierdzy Gnolli i pomogli mi znaleźć wewnętrzny spokój. Zrozumiem jeżeli odmówicie. Nie chcę was na siłe stąd wyciągać, to tylko prośba.
-Wakacje, wakacjami ale jakaś rozrywka też by się przydała, bo wiecie nie ma to jak kogos pozbawić życia. Pozatym jak tak dalej pójdzie to niedługo bedziemy tu mieli walki wewnętrzne. Jak nie pójdzie o wiare to o poglądy, w takiej zbieraninie charakterów jak nasza drużyna nie można sobie pozwolić na zbyt duzo lenistwa, tylko walka z wrogiem trzyma nas razem. No i zyski z tych przygód oczywiście. - powiedział Kain, nie podnoszą się ze swojego hamaka.
- Ja też chętnie się tam wybiorę. - odrzekł Dante. - Załatwinie kilku ''kundli'' sprawi mi sporą frajdę, zwłaszcza po tym co zrobiły mojemu ojcu.
- Dziękuję wam za pomoc. - Andrijowi odrazu zrobiło się lepiej. - Gdyby ktoś chciał sie do nas jeszcze przyłączyć, to czekam na propozycję.
- Aha i jeszcze jedno. Jak będziemy wracać, to odwiedzimy po drodze pewne ruiny, też mam tam coś do załatwienia. - powiedział Dante, poczym udał się na spoczynek.


[Mam wielką prośbę do Andrija, w domu najprawdopodobniej będę dopiero jutro, więc bardziej by mi pasowało właśnie jutro udać sie na naszą wyprawę.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Khorints siedział jakby nieprzytomny na kamieniu i podziwiał piękno otaczającego go świata. Zastanawiał się drapiąc się w głowę jaka to może być pora roku.
– Pewnie coś pomiędzy Flamerule, a Elasias – pomyślał. Archipelag Moonshae znany jest z poszarpanego, uderzająco pięknego krajobrazu oraz zaiste surowej pogody.
- Szkoda czasu na głupoty – rzekł mocno zaspany Khorints i pokręcił energicznie głową.
– Trza szybko znaleźć jakąś robotę, bo jak tak dalej pójdzie to umrę z głodu – to powiedziawszy wstał, spakował się pośpiesznie i ruszył w kierunku miasta. Miał już dość szczurów, a szczególnie ich ogonów duszonych w końskim łajnie, którymi musiał się żywić od przeszło tygodnia. Skrzywił się na myśl o kolejnym takim posiłku. Szedł i szedł, a droga nie stawała się krótsza. Khorints zaklął przeraźliwie, ziewną, spluną i szedł dalej. I znowu szedł i szedł do czasu, aż opuściły go siły. Zdyszany i spocony jak szczur położył się na ziemi. W oddali, co go bardzo zdziwiło zobaczył dość duży obóz.
Przysiągłbym, że przed chwilą tego czegoś tu nie było! – krzyknął. - A może i było – podrapał się po głowie i splunął. – Zresztą, wszystko mi jedno, może mają tam coś do jedzenia. – mówiąc ostatnie słowo oblizał wargi. Usiłował wstać, lecz jego plecy przeszyła fala cierpienia. Stęknął z bólu i znowu zaklną, ale nie poddał się. Powędrował ręką w kierunku pasa, na którym swobodnie wisiały wielobarwne buteleczki z magiczną cieczą. Przybliżył fiolkę z fioletową cieczą do ust i po chwili wstał, jakby nie odczuwał już żadnego bólu. – Uwielbiam to – zaśmiał się ironicznie. Bez dalszych przeszkód udał się do obozu. Rozejrzał się i zauważył klika albo i kilkanaście postaci. Większość spała lub znajdowała się w zadumie, mowa tu o elfie części, bo i taka się znalazła. – Witam! – krzyknął budząc przy tym pół śpiącego towarzystwa. Przyglądali mu się dziwnie i wyglądali na „troszkę” zdenerwowanych nagłą pobudką. Zauważyli, że Khorints był wysokim, dość barczystym młodzieńcem. Nie widać było na jego twarzy żadnych szkaradnych blizn, ani poparzeń. Mogło to świadczyć, iż był niedoświadczony. Oczy miał ciemne, o barwie piwa. Posiadał krótki i dokładnie przycięty zarost oraz długie, sięgające aż do ramion włosy o czarnym kolorze. Owe włosy przewiązane były bandaną – opaską. Odziany był w szarą, ćwiekowaną zbroję zrobiono zapewne ze skóry trolla.
- Och…no, eee witajcie – zmieszał się – wybaczcie za pobudkę, nie chciałem żeby tak to wyszło – skrzywił się przeklinając własną głupotę i nietakt.
- Nic się nie stało – odpowiedział mu człowiek leżący na hamaku. – Może byś się przedstawił?– dodał człowiek pykający fajeczkę. – Oczywiście, na imię mi Khorints i pochodzę ze szlachetnego rodu Anrahil – wymówił bardzo szybko, prawie niezrozumiale.
– Eee co? - wyksztusili dwaj ludzie – Mów powoli i wyraźnie! – dodał elf, który przyłączył się do rozmowy. Khorints uspokoił się i powtórzył tym razem powoli – Na imię mi Khorints… – zrobił przerwę aby nabrać i wypuścić powietrze – i pochodzę z rodu Anrahil, przychodzę w pokojowych zamiarach i chciałbym was prosić o coś do zjedzenia – gdy to mówił wskazał palcem na burczący brzuch i wychudzone jak u kiego szkieletu policzki. – Już się robi! – powiedział jeden z ludzi, mag sądząc po tajemniczo zniszczonych szatach. Wziął z ziemi garść kurzu i rzucił go w powietrze rozpoczynając krótki zaśpiew. Po chwili w miejscu, w którym przed sekundą unosił się rozrzucony kurz, utworzyła się magiczna brama. Nagle, niewiadomo jak z portalu zaczęły wypadać…
-MARCHEWKI!? – krzyknął z niedowierzaniem Khorints– A to ci dopiero!-dodałem.
– Mag uśmiechną się słysząc te słowa – Życzę smacznego – powiedział i wyszczerzył kły w uśmiechu wilka.
Posiliłem się i postanowiłem zadać nurtujące mnie pytanie
– Czy znalazło by się dla mnie miejsce w waszym obozie? Znam się na magicznych urządzeniach oraz alchemii i jestem pewien, że się wam przydam. Człowiek imieniem Kain skiną głową, co oznaczało chyba, że się zgadza. Natomiast Zurris klasną w ręce i powiedział - Wreszcie ktoś do moich doświadczeń! – uśmiechną się od ucha do ucha, a w jego oczach dało się zauważyć dziwny błysk. Ja nie odczuwałem takiego entuzjazmu, o nie! – Eee, no tak, oczywiście magu – wypaliłem nie widząc jeszcze w co się pakuje.-Mógłbym poznać wasze imiona? – zapytałem.
- Kain – przedstawił się jeden z magów – Zurris-odrzekł drugi, ten od marchewek. Podałem im obu ręce, zaś oni odwzajemnili mój uścisk. Następnie poznałem imiona innych członków drużyny w tym Phila, Elieen, Zaka, Shanhayel, Fura, Darkusa, Mirroku, Mara i wszystkich, którzy jeszcze byli w obozie. Nie było widać u nich ani sympatii, ani wrogości. Musiałem zapracować na szacunek i widziałem o tym doskonale. – Może ktoś opowie jakąś opowieść? Jakąś ciekawą przygodę, albo swoją historię? – zaproponowałem. Jako, iż nie było chętnych to rozłożyłem swoje rzeczy i położyłem się spać.
-Pewnie obraźili się za tę pobudkę - pomyślałem drapiąc się w głowę. -Z pewnościa wieczorem będą bardziej rozmowni, ja zapewne również, gdyż żeby zdobyć zaufanie innych będę musiał im opowiedzieć historię o swoim życiu – tak myślałem i myślac zasnąłem.


[Witam wszystkich! W poście mogą pojawić się nieścisłości, bo był pisany na szybko, z góry sry! :P Jakby ktoś coś chciał to moje gg 1768283]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zurris po zapoznaniu się z nowym członkiem drużyny, wrócił na swoje miejsce by troche pomyśleć. Khorints był trochę dziwny, nikt inny nie chciał mu pomóc w eksperymentach, a tu coś takiego „ Pewno jest bardzo odważny i chce pogłębić swą wiedzę”
-Taak spodoba mu się mój pierwszy pomysł… tylko kiedy będę miał te zwoje-burczał pod nosem. Po chwili powrócił do sennego letargu, bo nic ciekawego się nie działo.
.
.
.
Kilka godzin później obudził się, kiedy słońce wznosiło się ponad horyzont, to był piękny widok. Reszta drużyny wciąż spała więc postanowił przygotować coś do jedzenia. No ale znowu musiał rozpalić ognisko…
-Hmm kula ognia to przesada… przynajmniej gdy inni śpią… ale może płomienie Agannzara… taa to będzie bardziej odpowiednie do tego zadania-mruczał tak jeszcze przez kilka minut, po czym ułożył stos drewna (duży) i wymamrotał słowa zaklęcia wykonując kilka gestów, a pod koniec łącząc dłonie kciukami, w obu dłoni maga wyleciały długie języki ognia, które szybko zaczęły pochłaniac drwa. Jednak, czar trwał i trwał a Zurris zaczynał się męczyc. Wreszcie w przypływie „mądrości” machnął jedną dłonią rozpraszając owe zaklęcie i przypadkiem podpalając resztką języka ognia tylną część ciała Khorintsa. Ten nawet nie zareagował tylko podrapał się po tyle i dalej spał.
-Ajajaj musze mu pomóc…- machnięciem dłoni sprowadził małą chmurkę która zawisła nad Khorintsem i po sekundzie poleciał z niej wielki jak na taką chmurkę deszcz, budząc Khora i gasząc mały pożar… reszta drużyny nawet nie zauważyła tego incydentu bo spali…

[Khorints czy ty nie grałeś przypadkiem w UO na LZL2???]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Po pierwsze to MG planują, gdzie i kiedy idziemy... od tego są. To oni mają inicjatywę. Znaczy my ją mamy :D I proszę o trochę logiki. Nie obraź się Khortnis, ale czy sądzisz, że każdy by zaczął coś opowiadać osobie, która pojawiła się z nikąd ? Tak wogóle to witam w drużynie :P Zaczynam pisac posta... Wieczorna rozmowa c.d.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zak patrzył z niedowierzaniem na to co dzieje się dookoła. Tyle nowych osób ! To źle. Teraz mu nie pozwolą ich zabić, a przecież jakby ich spotkał "przypadkiem" to przecież by mógł… I jeszcze ten natręt. Jak mu tam ? Darkus… Taaa… "Inkwizycja nie śpi !" Muahahaha… Ale nie był też taki znowu zły… znaczy był dobry ! W końcu inkwizytor… Znaczy był w sumie w odpowiednim stopniu dobry, ale nadal za słabo zły. Trzeba będzie jeszcze nad nim popracować…
Zak zwrócił uwagę na Marvolo, który akuratnie robił jakąś mieszankę ziołową. Zupełnie przypadkiem Mrocznemu przypomniało się o cygarach i o "papieroskach" ziołowych. Leczniczych…
- Ej, druidzie ! Co tam masz ? - Marvolo właśnie coś zwijał…

[ Wiem, że krótki i ogólnie się ostatnio obijam na ZK, ale po pierwsze praca 0d 12 do 20 teraz i jeszcze prowadzę edycję na FM. No to wieczorne rozmowy czas zacząć !!! ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Ej, druidzie ! Co tam masz ? - Marvolo właśnie coś zwijał…
-To Ty nie wiesz takich rzeczy? Podobno uważasz się za eksperta od trucizn wszelkiego rodzaju.
-ZŁO! Robisz truciznę na Białasa?
-ZAK!
-Nie. Nie robię trucizny na Darkusa. Chociaż dla wielu to jest trucizna.- błysk w oczach Marvolo znaczył tylko jedną rzecz.
-A dla mnie?
-A chcesz spróbować? Wiesz, nie do końca jeszcze to sprawdziłem. Podobno to nawet zakazali w różnych częściach Zapomnianych Krain. Ale co tam. Nigdy nie byłem posłuszny regułom innym niż Druidzkie.
-Dawaj! ZŁO! Szybko!
-Spokojniej! Daj mi to najpierw zawinąć! O ogień poproś któregoś z Magów. Ale chyba lepiej nie Zurrisa. Czy może chcesz się palić razem z nim? - Marvolo wybuchął śmiechem podając zawinięte zioła Zakowi i czekając na jego reakcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mroczny złapał jednego "bucha".
- Zło ! Śmierć ! Gumowe kurczaki… Słabe… - pomyślał Zak i złapał kolejnego:
- Zło ! Gumisie… Zabić je wszystkie i zrobić sobie puzzle ! Złooo ! Ziooołoooo !
I tak jeszcze kilka razy dopóty, dopóki nie wypalił "zawiniątka".
- Ten druid się nie zna… Nie wie co to prawdziwa trucizna. A to na pewno tym nie jest. Lekki dymek. Muaaaaa… Dobre. Chyba jeszcze jednego sobie zapalę. Zaraz… A skąd tu ta mrówka ? I dlaczego jest niebieska i tak się na mnie patrzy ??
- Ej, gdzie jesteś Marvolo ? - Zak o takie "naturalne" rzeczy zawsze pytał u źródła. W tym przypadku u druida. Nagle jednak Zak zorientował się, że jest sam i już wstaje słońce…

- Marvolo !
- Tak Serafinie ? - druid był podejrzanie uśmiechnięty.
- Nie widziałeś gdzieś przypadkiem Zaka ? Podejrzanie patrzył na naszych nowych znajomych…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Marvolo !
- Tak Serafinie ? - druid był podejrzanie uśmiechnięty.
- Nie widziałeś gdzieś przypadkiem Zaka ? Podejrzanie patrzył na naszych nowych znajomych…
-Nie przejmuj się nim.- odpowiedział Druid z szelmowskim uśmiechem.
-A to niby dlaczego? Nie wiadomo co temu Zakutem strzeli do łba!
-On chyba... Odleciał!- Druid ponownie wybuchł śmiechem.
-A po czym?
-Zachiało mu się próbowania exvalium zmieszanego z varielem.
-A to to do czego?
-Wiesz, dziwne rzeczy się po tym widzi. Takie jak na przykład duże zwierzątka, niekoniecznie we właściwych kolorach.
-A co ten wariat z tym zrobił?
-Spalił! Myślał że to trucizna, chciał sprawdzić... I jeszcze wykrzykiwał coś, że to nie jest trucizna. Jednak najwyraźniej nie jest odporny na to wszystko. - w oku Druida znowu błysnął szelmowski uśmiech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Marvolo ? - zapytał dziwnym tonem Serafin. To był raczej ton łagodny i podejrzany. Wręcz konspiracyjny…
- Taaak ? - druid to wyczuł.
- Masz tego jeszcze trochę Marvolo ?
- Nie ma mowy ! Nie dam ci tego nawet, gdybyś groził mi śmiercią. To mózg wypala i w ogóle. Widzisz Zaka… - tu druid spojrzał na uśmiechniętego i nieprzytomnie stojącego Czarnego Strażnika. - … on już tak od godziny… Sam widzisz… - Serafin przerwał mu zdecydowanym głosem:
- Ale mi chodzi o to, że Zurris, Darkus i Kain śpią przy palącym się ognisku. Nadążasz druidzie ? - nigdy jeszcze Marvolo nie widział takiego uśmiechu u Serafina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Darkus był gotowy do kolejnej "słownej walki" z druidem. Tym razem skupił się na wczorajszych, wieczornych słowach.
"I nie widzę wszystkiego w czerni i bieli. Sam reprezentuję szarość..." Te słowa utkwiły Darkusowi głęboko. Podszedł do druida i rozpoczął rozmowę.
- Witaj druidzie. Niech łaska Jedynego Boga spłynie na Ciebie!
- Witam. Coś się stało?
- O tak! Mam wielki problem!
- Jaki?
- Wczoraj powiedziałeś, że reprezentujesz szarość. Jesteś druidem, więc jesteś neutralny. Ja to rozumiem, ale to jest złe zachowanie! Błędne! Będąc neutralnym człowiek ucieka od problemów, które go otaczają... Jeśli masz zło i dobro, a Ty stajesz po środku, to uważasz, że nie wpływasz na walkę pomiędzy dobrem, a złem? Ja uważam, że wpływasz i to niekorzystnie wobec dobra! Osoby, które nie walczą ze złem, ani nie pomagają dobru tak naprawdę nieświadomie pomagają złu! Bo, z czego mają cieszyć się demony, diabły i inne złe istoty, jeśli nie z tego, że nie wszystko stracone? Jeszcze może przeciągniemy go na swoją stronę! W ten sposób dajesz złu motywację do działania, a co ma w tym momencie zrobić dobro?? Jeśli stoisz na środku areny na której stoi dobry i zły wojownik. Oboje walczą, ale żadnemu nie pomagasz, to, komu jesteś bardziej przydatny?? Oczywiście, że złu, bo go nie atakujesz!! Jeśli ktoś definitywnie uważa, że jest neutralny lub troszkę jest po stronie dobra, to jest to stanowczo za mało... Dlatego z pewnością nigdy przekonam się do profesji, jaką jest druid... Kto nie walczy ze złem i nie pomaga dobru, nieświadomie wspiera zło. Mam nadzieję, że jesteś w stanie odpowiedzieć na moje wątpliwości i je rozwiać…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Kurcze w tej samej minucie ;( Niech będzie, że ja nie śpię;p Bo ja o tej porze spać? Co to to nie;p Trzeba gadać :D!!]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Morgan leżał na swoim śpiworze i patrzył w gwiazdy. Nagle dobiegł go krzyk radości. Krzyk radości, która graniczyła z szaleństwem.
-Motylem jestem! - Krzyczał Zak. - A raczej nim był tylko utyłem! Haha. - Biegnąc potykała się o swoje nogi. Kilkakrotnie wywrócił się ale o dziwo nie zwolnił.
Morgan przyglądał się temu choć nie wiedział co o tym myslec. Mam nadzieje, że nie zacznie zabijać, powiedział do siebie Sturnn.
-Drogi Marvolo, przyjacielu. - Morgan zbliżył sie do Druida. - Co żeś mu dał na Sigmara?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Serafin przez chwilę słuchał Darkusa, po czym powiedział jedno, krótkie zdanie:
- Jemu nawet nie są potrzebne ziółka... - po chwili jednak dodał: - Jemu tez dałeś zapalić Marvolo ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Dobra, Darkusie, na dzisiaj jednak starczy tych rozmów. Zapamiętam aluzję, ale teraz idź lepiej spać.
-Ale...
-Darkusie...- wyraz twarzy Serafina był dobitny.
-No dobra... Ale Marvolo...
-Tak?
-Jutro dokończymy? Zastanów się nad moimi pytaniami.
-Obiecuję, a teraz idź spać.
Darkus powoli oddalił się od reszty i usiadł przy Kainie i Zurrisie. Po chwili cała trójka spała już głębokim snem. Druid spojrzał z szaleńczym ogniem w oczach na Serafina. Po chwili jednak usłyszał pytanie Morgana.
-Cicho... Poczekaj tutaj sekundkę...
Marvolo podszedł po cichu do swojego zielnika. Wyjął dwie duże garście ziółek, zmieszał je ze sobą i powoli zwrócił sie w kierunku ogniska, przy którym spała cała trójka. Szybko zasłonił twarz i cisnął ziele w płomień. Szkaradny szarozielony dym buchnął z niego i rozłożył się po ziemi, ograniając trzy postacie i zrywając je krztuszące się na nogi. Ta dawka chyba wystarczyła. Druid z Serafinem krztusząc się śmiechem popatrzyli na zdziwionego Morgana.
-Teraz już wiesz co mu dałem? Hahahahhaa! Teraz to zobaczysz jeszcze lepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Teraz już wiesz co mu dałem? Hahahahhaa! Teraz to zobaczysz jeszcze lepiej!
- Oby tylko Eileen nas nie zobaczyła. Nie darowałaby na m tego... Jej gniew jest zły... - ktoś jednak przerwał Serafinowi.
- ZŁO !! ZIOŁOOOOOOOOOOOOOOO... - w oddali zaszumiał wesoły okrzyk.
- Myślę, że i tak nie przejdzie to niezauważone. - Marvolo pewnie jak zwykle miał rację.
- Mam pomysł... - kontynuował Serafin.
- Ona nie śpi przy ognisku... - Morgan szybko podchwycił temat i podążał za myślami Serafina.
- Eeee... zabiłaby nas za taki numer. - druid NA PEWNO miał rację.
- O ile by pamiętała... - elf był optymistą pełną gębą...
- Zaraz... a gdzie ten alchemik ? Zdaje się, że z Shanem i Marrem gdzieś ich wcięło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować