Zaloguj się, aby obserwować  
A-cis

Literatura SF

1529 postów w tym temacie

Dnia 07.03.2007 o 00:00, Sith66 napisał:

Czytaliście Planetę Śmierci ?
Podobno świetna książka.


Mnie nie zachwyciła. Taka sobie do poczytania, szybko się czyta i tyle.
Taka sensacja SF ;) i dużo rozwałki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2007 o 23:56, Comatus napisał:

Szczęściarz, ja stanąłem po pierwszej części. Mam 3 i 4 ale nie mam 2. No i zastuj, chociaż
można czytać 3 bez znajomości 2 czy jakoś tak. Tak kiedyś gdzieś wyczytałem :)

Druga IMHO jest istotna (bo masz na myśli zapewne "Narodziny Fundacji" vel "Korzenie Fundacji"). Prędzej możesz zrezygnować z części 3, 4 i 5 tzn. trylogii panów B.
Ale naprawdę nie masz możliwości tego gdzieś pożyczyć? Ja też się wstrzymywałem długo z czytaniem, bo chciałem zgromadzić całość w domu. W końcu, po kupieniu 4 tomów, machnąłem ręką i zacząłem pożyczać. W mojej wsi skomputeryzowali wszystkie filie Biblioteki publicznej i teraz wchodzę do netu, patrzę który tom jest dostępny w której filii, jadę tam, pożyczam i po problemie.
Teraz to jest bardzo pożyteczna instytucja :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 07.03.2007 o 01:14, A-cis napisał:

Druga IMHO jest istotna


Wg mnie też, dlatego wstrzymałem się po części pierwszej :) i eraz 3 i 4 czekają. A z drugą jest o tyle ciężko, że w antykwariatach nie ma, nie mam też znajomych czytających sf (taki samotnik sf jestem), a do biblioteki nie chodzę ostatnio za często, ale może poszukam po necie :)
Ale wolałbym mieć swoją :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czesciowo po to, by nauczyc sie wreszcie troche lepiej niemieckiego czytam ksiazke Moorcocka I.N.R.I. oder die Reise mit der Zeitmaschine, co w oryginale brzmi Behold the man, czyli Ecce homo, czyli Oto człowiek :-) Rzecz opowiada o facecie owladnietym mania spotkania Chrystusa, ktory ostatecznie udaje sie w podroz wehikulem czasu. Ale, gdy dociera na miejsce, to jego pyta Jan Chrzciciel, czy aby nie jest tym, o ktorym mowili prorocy... jestem na 45tej stronie i ksiazka jest dosc ciekawa. Wyszlo toto po Polsku? Chociaz wlasciwie nie powinienem sie kusic.
Nielatwo mi sie tylko wczuc w bohatera. Autor przeplata akcje w czasach biblijnych wtretami z przeszlosci bohatera (czyli z XX wieku). No i coraz wiecej dowiaduje sie o tym, ze temponauta byl po prostu zboczencem na tle religijnym. Trudno.

Moorcock zawsze mi sie kojarzyl z klimatami Elricowo-Corumowo-Hawkmoonowymi i ogolnie rzezniczymi, a tu (poki co) mila odmiana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zacząłem sobie ostatnio Opowiadania najlepsze Dicka, jestem w 1/3 i musze przyznać, ze bardzo dobrze sie je czyta :) Nie trzeba się tak mocno wysilac intelektualnie jak przy lekturze jego powieści żeby ''złapać'' o co chodzi ;)
Jak skończę to coś napiszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

O kurcze, kogo my tu mamy :)
Dla mnie Dick to klasa sama w sobie, jego opowiadania są świetne, chociaż niestety nie prezentują równego poziomu, niektóre są nawet dość przeciętne... jak czytniesz to to polecam również Ostatni Pan i Władca ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 09.03.2007 o 15:30, Budo napisał:

Dla mnie Dick to klasa sama w sobie (...)


No niektóre opowiadania są ciut słabe, a może ja nie potrafię odnaleźć w nich tego co chciał przekazać Dick ;) Ale niektóre są tak proste, że ciężko uwierzyć, ze to on ;)
"Ostatniego...." jeszcze nie czytałem. Wcześniej u mnie było "Przez ciemne zwierciadło" i wbrew różnym opiniom podobało mi się. Fajny pomysł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zakończyłem wreszcie czytanie sagi Fundacja Isaaca Asimova. Piszę "sagi" ponieważ przed przeczytaniem cyklu Fundacja przeczytałem czteroczęściowy minicykl Roboty ("Pozytonowy detektyw", "Nagie słońce", "Roboty z Planety Świtu", "Roboty i Imperium"), po nim trzyczęściowy minicykl Imperium Galaktyczne ("Gwiazdy jak pył", "Prądy przestrzeni", "Kamyk na niebie"), a dopiero ostatnio 10 tomów cyklu Fundacja.
I znowu, 10 tomów dlatego, że oprócz właściwego, siedmiotomowego cyklu, napisanego przez Asimova, przeczytałem również trzyczęściowe uzupełnienie napisane przez trzech panów B. tj. "Zagrożenie Fundacji" – Gregory Benford, "Fundacja i Chaos" – Greg Bear oraz "Triumf Fundacji" – David Brin.
Co do wartości poszczególnych części.
Najlepszy IMHO jest pięciotomowy cykl Fundacja rozpoczynający się samą "Fundacją". Przy czym za najlepsze uważam ostatnie dwa tomy pisane już w latach osiemdziesiątych. Dwa tomy prequeli ("Preludium Fundacji" oraz "Korzenie Fundacji") uważam za słabsze i sprawiają wrażenie pisanych na siłę, na życzenie czytelników. Autor ograniczony ramami pisanych wcześniej tomów nie mógł rozwinąć skrzydeł i płodził coś, co musiało spełniać bardzo ściśle określone warunki.
A już trylogia 3 panów B. to jest zwykłe nieporozumienie i myślę, że Asimov gdyby żył, to by nie pozwolił na wydanie tych powieści w takiej postaci.
Ogólne wrażenie całości jest jednak dość pozytywne, choć bardzo żałuję, że nie mogłem czytać tych powieści wtedy gdy były wydawane po raz pierwszy na Zachodzie. Z pewnością stałbym się gorącym fanem cyklu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.03.2007 o 11:59, A-cis napisał:

Zakończyłem wreszcie czytanie sagi Fundacja Isaaca Asimova.


Podziwiam wytrwałość :D Ja nie mam cierpliwości by poszukiwać wszystkich tomów jakichkolwiek cykli.
Co do samej fundacji zgadzam się że dwa ostatnie tomy są jednymi z lepszych. Ale poza tym tom rozpoczynający cały cykl , czyli "Fundacja" ma w sobie jakiś urok, atmosfera schyłkowości i rozpadu Imperium, zalążki nowej epoki w widocznej energii i pomysłowości kupców z fundacji. To wszystko powoduje że pierwszy tom nie razi tak w oczy jak "Fundacja i Imperium", albo "Druga Fundacja", mam na myśli trącącą myszką technologię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.03.2007 o 12:38, Lucek napisał:

Podziwiam wytrwałość :D Ja nie mam cierpliwości by poszukiwać wszystkich tomów jakichkolwiek cykli.

Cykl "Roboty" mam własny (skompletowałem sobie w antykwariatach), "Imperim Galaktyczne" - własny mam 1 tom, a pozostałe 2 były w Książnicy. Najtrudniej było z cyklem "Fundacja". 5 tomów mam własnych, a pozostałe 5 pożyczałem w 2 różnych bibliotekach :-)
BTW. Polecam zarejestrowanie się w Bibliotece Publicznej. Ostatnio ją skomputeryzowali i na jedną kartę członkowską możesz pożyczać w dowolnej filii, a przedtem możesz sprawdzić w domu, via net, czy posiadają dany egzemplarz książki.

Dnia 21.03.2007 o 12:38, Lucek napisał:

Co do samej fundacji zgadzam się że dwa ostatnie tomy są jednymi z lepszych.

Gdybym miał teraz nominować do naszego kanonu, to zgłosiłbym wersję 5-cio tomową, od "Fundacji" do "Fundacja i Ziemia" z pominięciem 2 pierwszych tomów ("Preludium Fundacji" oraz "Korzenie Fundacji").
Wydaje mi się, że ostatnie tomy cyklu są dobre dlatego, że Asimov mógł wykorzystać całą najnowszą wiedzę z lat 80-tych. (Pokusił się np. o zastosowanie napędu grawitacyjnego i paru innych nowinek.)
Pisząc prequele był ograniczony faktem, że nie mógł w nich stosować rozwiązań technicznych nowocześniejszych niż były stosowane w pierwszych 3 tomach Fundacji (pisanych, jak wiadomo, w latach 50-tych)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wenus – Ben Bova (SF)
Według wydawnictwa Solaris jest to 6-ta część cyklu Droga przez Układ Słoneczny (w "Powrocie na Marsa" jest na końcu informacja, że kolejnym tomem jest właśnie "Wenus"). Tymczasem, wg. samego Bovy, podobno "Wenus" jest ostatnim tomem cyklu. Sprawdzę to po przeczytaniu kolejnych tomów.
W każdym bądź razie stwierdzam, że niedobrze jest być pierwszym czytającym cykl. Niestety, o ile mi wiadomo, nikt spośród znajomych nie przeczytał jeszcze całości :-(
Ale wracając do samej powieści. Po przeczytaniu obu dylogii (Księżycowej i Marsjańskiej) trochę się obawiałem, że autor wybuduje jakieś osiedla i miasta na Wenus i zsiedli ją gęsto ludźmi. Tymczasem, skoro wiadomo jakie tam panują warunki, byłby to najmniej wiarygodny scenariusz dla akcji rozgrywającej się na tej planecie. Na szczęście autor stanął na wysokości zadania i wybrał dosyć IMHO przekonującą opcję.
Jaką, to oczywiście nie będę tu opisywał, żeby nie psuć innym przyjemności czytania, ale napiszę, że tą, jak i pozostałe powieści cyklu czytało mi się bardzo dobrze.
Ben Bova z każdym tomem zyskuje w moich oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dla tych których Lem nie podnieca polecam: Niezwyciężony , Człowiek z Marsa , Powrót z gwiazd , Solaris , Dzienniki Gwiazdowe oraz opowiadania: Czy pan istnieje Mr. Johns ? , Szczur w labiryncie , Inwazja , Ciemność i pleśń , Młot , Formuła Lymphatera , Pamiętnik , Prawda.
A i B Strugaccy: Poniedziałek zaczyna się w sobotę , Bajka o trójce , Przyjaciel z piekła , Trudno być bogiem , Piknik na skraju drogi.
451 Fahrenheit Raya Bradburyego to najlepsza książka SF.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.04.2007 o 22:17, kerkas napisał:

Dla tych których Lem nie podnieca polecam: Niezwyciężony , Człowiek z Marsa , Powrót z gwiazd
, Solaris , Dzienniki Gwiazdowe oraz opowiadania: Czy pan istnieje Mr. Johns ? , Szczur w labiryncie
, Inwazja , Ciemność i pleśń , Młot , Formuła Lymphatera , Pamiętnik , Prawda.
A i B Strugaccy: Poniedziałek zaczyna się w sobotę , Bajka o trójce , Przyjaciel z piekła ,
Trudno być bogiem , Piknik na skraju drogi.
451 Fahrenheit Raya Bradburyego to najlepsza książka SF.

Widze ze znasz Lema doglebniej. Powiedz mi w taki razie, czy wszystkie jego ksiazki sa w stylu "Niezwyciezonego". Podobala mi sie ona bardzo i chcialbym poczytac Lema nieco wiecej. Slyszalem ze w jego ksiazki sa jakies filozoficzne dysputy i inne pierdu pierdu a tego w ksiazce Sf nie zniese. Tak wiec, czy inne jego ksiazki sa podobne do Niezwyciezonego czy bardziej filozoficzne??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

to jest dopowiedz na posta dodanego przez Erton
Niestety nie , Lem rezygnuje z czystej SF na rzecz filozofii , pytań o kierunek postępu aż w końcu zarzuca opowiadania i powieści jako takie.
Reasumując polecam książki z początku jego twórczości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.04.2007 o 22:34, kerkas napisał:

to jest dopowiedz na posta dodanego przez Erton
Niestety nie , Lem rezygnuje z czystej SF na rzecz filozofii , pytań o kierunek postępu aż
w końcu zarzuca opowiadania i powieści jako takie.
Reasumując polecam książki z początku jego twórczości.

A ktore to sa z poczatku jego tworczosci?? Jeszcze jedno pytanko. Slyszalem o takiej ksiazce nie Sf ktorej akcja dzieje sie w XIX, ze ktos wykrada trupy z kostnicy. Wiesz cos o tej ksiazce??

P.S. Jak chcesz odpowiedziec na czyjegos posta to jak najedziesz na jego post to po prawej pojawi sie opcja "odpowiedz". Tam klikasz i od razu wiem ze ktos do mnie pisze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.04.2007 o 22:34, kerkas napisał:

Niestety nie , Lem rezygnuje z czystej SF na rzecz filozofii , pytań o kierunek postępu aż
w końcu zarzuca opowiadania i powieści jako takie.
Reasumując polecam książki z początku jego twórczości.

Zależy co kto lubi.Kiedyś podzielałem Twoje zdanie , ale potem coraz wyżej zacząłem cenić późne książki Lema.Zgoda , że jest w nich wraz z upływem czasu coraz więcej filozofi , ale ta mieszanka jest podana w strawnej postaci i nie trzeba być jakimś super wyrobionym czytelnikiem , żeby docenić te pozycje.W końcu fantastyka wcale nie musi być łatwa i przyjemna , a książki Mistrza beletrystykę i filozofę potrafią zmieszać pięknie i w odpowiednich proporcjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.04.2007 o 22:37, Erton napisał:

> to jest dopowiedz na posta dodanego przez Erton

Astronauci (1951) Sezam i inne opowiadania (1954) Obłok Magellana (1957) Dzienniki gwiazdowe (1957) Eden (1959)
Inwazja z Aldebarana (1959) Powrót z gwiazd (1961) Solaris (1961) Księga robotów (1961) Wejście na orbitę (1962)
Niezwyciężony (1964) Bajki robotów (1964) Cyberiada (1965)

Ten okres można uznać za początek twórczości Lema.
Na pytanie dziennikarzy dlaczego nie pisze już klasycznych powieści i opowiadań SF, odpowiedział o ile dobrze pamiętam iż: stracił młodzieńczy idealizm , są lepsi autorzy tego gatunku od niego i czas zacząć pisać poważniejszą literarturę.( tak jakby wstydził się swoich poprzednich książek , uważał "rozrywkową literaturę sf" za pośledniejszy gatunek literacki trudno powiedzieć).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

to jest odpowiedż na posta dodanego przez KrzychW
Nie neguję zdania że fantastyka musi być łatwa i przyjemna ale: "przemycenie" pewnych przemyśleń w postaci beletrystyki zwiększa krąg potencjalnych odbiorców , owszem "filozoficzne" książki Lema są strawne ale czy wszystkie da się przeczytać z zainteresowaniem?
To tak jak z "Ulissesem" Jamesa Joyeca książka super nie powiem ale co zdanie to przemyślenia na miarę greckich filozofów , tego tytułu nie da się ot tak przeczytać.
Poza tym uważam że dużo trudniej jest napisać np.dobrą powieść sf w formie np "Niezwyciężonego" niż przelać "co mi w duszy gra" na papier w formie przemyśleń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować