moro100

Piractwo

10635 postów w tym temacie

Witam . Dzisiaj przeczytałem w pewnej gazecie , że same ściąganie muzyki , filmów i innych plików dla własnego użytku z sieci P2P jest legalne , natomiast udostępnianie nielegalnych plików w programach do P2P jest już nielegalne . Zgadzacie się z tym ? Pod tym podpisał się jakiś prawnik , trochę to dziwne ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2008 o 17:28, heaton 1992 bdg napisał:

Witam . Dzisiaj przeczytałem w pewnej gazecie , że same ściąganie muzyki , filmów i innych
plików dla własnego użytku z sieci P2P jest legalne , natomiast udostępnianie nielegalnych
plików w programach do P2P jest już nielegalne . Zgadzacie się z tym ? Pod tym podpisał
się jakiś prawnik , trochę to dziwne ..


Morthi tłumaczył to stronę wcześniej, o tutaj
http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=943&pid=7258

Ściągając nie popełniasz przestępstwa, więc nie będzie Cię ścigać policja, ale jeśli producent czy wydawca rzeczy które ściągnąłeś dowie się o tym, może Cię ścigać sądownie z własnej inicjatywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2008 o 17:28, heaton 1992 bdg napisał:

Witam . Dzisiaj przeczytałem w pewnej gazecie , że same ściąganie muzyki , filmów i innych
plików dla własnego użytku z sieci P2P jest legalne , natomiast udostępnianie nielegalnych
plików w programach do P2P jest już nielegalne . Zgadzacie się z tym ? Pod tym podpisał
się jakiś prawnik , trochę to dziwne ..


Tak taka jest prawda, jest tylko mały haczyk spróbuj pobrać coś z p2p nie udostępniając tego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2008 o 17:34, Nufiko napisał:

> Witam . Dzisiaj przeczytałem w pewnej gazecie , że same ściąganie muzyki , filmów
i innych
> plików dla własnego użytku z sieci P2P jest legalne , natomiast udostępnianie nielegalnych

> plików w programach do P2P jest już nielegalne . Zgadzacie się z tym ? Pod tym podpisał

> się jakiś prawnik , trochę to dziwne ..

Tak taka jest prawda, jest tylko mały haczyk spróbuj pobrać coś z p2p nie udostępniając
tego :P

Heh , nie pobieram nic z P2P ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

trzy ciekawe artykuly
zamieszczam w calosci gdyz rzeczpospilita ma zwyczaj wrzucacnia swoich publikacji po pewnym czasie do platnego archiwum :/

Ściąganie MP3 bez kary http://www.rp.pl/artykul/55727,164821_Sciaganie_MP3_bez_kary_.html

Polskie prawo pozwala pobierać muzykę i filmy z sieci, nawet jeśli rozpowszechniono je nielegalnie. Organizacje zrzeszające producentów chcą zmiany przepisów

Od dłuższego czasu w polskich kinach wyświetlany jest spot antypiracki. Widać na nim złodziei kradnących torebkę, samochód i płyty. Towarzyszą temu napisy. „Nie kradniesz samochodów, nie kradniesz torebek, nie kradniesz płyt w sklepie? Ściąganie filmów to piractwo. Piractwo to kradzież”.

Kampania reklamowa ma zwrócić uwagę na coraz powszechniejsze zjawisko ściągania plików z muzyką i filmami z Internetu. Problem jednak w tym, że zawarty w niej przekaz jest nieprawdziwy. Polskie prawo pozwala na pobieranie plików z sieci i nie grozi za to odpowiedzialność ani cywilna, ani tym bardziej karna.

Podobnie jest z informacjami, jakie co pewien czas pojawiają się w prasie o policyjnych nalotach na mieszkania osób ściągających utwory z sieci. Policja ściga, ale tylko tych, którzy udostępniają pliki innym bądź ścigają pirackie oprogramowanie.

Dozwolony użytek


Ściągnięcie pliku z muzyką czy filmem to nic innego, jak korzystanie z utworu już rozpowszechnionego. A na to pozwala ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Co więcej, art. 23 tej ustawy nie wspomina o tym, czy utwór jest rozpowszechniony legalnie czy też nie. Jeśli jest rozpowszechniony, można z niego korzystać bez zgody twórcy.

Szkopuł w tym, że osoby korzystające z programów do wymiany plików często nie zdają sobie sprawy, iż nie tylko ściągają, ale jednocześnie rozpowszechniają utwory. Niektóre z tych programów w sposób automatyczny udostępniają bowiem aktualnie pobierane pliki. A to oznacza, że internauta popełnia przestępstwo, za które może nawet trafić do więzienia. Grozi mu też odpowiedzialność cywilna i konieczność zapłacenia potrójnego wynagrodzenia. Przy udostępnianiu plików liczonych w tysiącach może to być szczególnie dotkliwe i oznaczać niebagatelne kwoty.

Pobieranie nie jest ścigane

Producenci audio i wideo oraz organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi zdają sobie sprawę, że w tym stanie prawnym trudno byłoby im udowodnić, że samo ściąganie jest nielegalne. Prawdopodobnie z tego powodu nie było dotychczas w Polsce żadnego procesu o samo pobieranie plików z sieci. Jeśli sprawa jest kierowana do sądu, to dotyczy bądź programów komputerowych, które są przez przepisy traktowane inaczej niż pozostałe utwory, bądź też rozpowszechniania plików. – Rzeczywiście przepis dotyczący dozwolonego użytku osobistego może być interpretowany na tyle szeroko, że samo pobieranie utworów z sieci nie jest zabronione – przyznaje Mariusz Kaczmarek, dyrektor Fundacji Ochrony Twórczości Audiowizualnej FOTA.

Zmiany w prawie

Coraz częściej w środowisku producentów i twórców słuchać głosy, że przepisy powinny zostać zmienione. – Pewnym absurdem jest, że jeżeli ktoś kupi piracką płytę na bazarze, to złamie prawo i będzie ścigany, a jeśli ściągnie piracką kopię z Internetu, nic mu za to nie grozi – uważa Kaczmarek. Proponuje on, aby pobieranie nielegalnie rozpowszechnianych w sieci plików traktować na tej samej zasadzie jak kupno pirackiego nośnika. Grozi za to kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

Inne propozycje to karanie grzywną, odcinanie od Internetu czy konfiskowanie komputerów. W Ministerstwie Kultury trwają prace nad nowelizacją prawa autorskiego. Na razie jednak nie wiadomo, w jakim kierunku pójdą zmiany.

Komentuje dr Katarzyna Lasota, prawnik w kancelarii White & Case

Osoba ściągająca z Internetu plik z muzyką czy filmem dla własnego użytku nie łamie prawa. Mieści się to bowiem w granicach dozwolonego użytku osobistego, o którym mowa w art. 23 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. I nie ma tu znaczenia, czy ściągany plik jest rozpowszechniany za zgodą twórcy czy też nie. Osoba go pobierająca nie ma wyraźnie określonego przez prawo obowiązku tego sprawdzać.

Odmienna jest jednak sytuacja osoby rozpowszechniającej bez wymaganej zgody dany utwór, np. poprzez udostępnianie go za pomocą programu typu „peer to peer”. Ona bez wątpienia narusza przepisy i naraża się na odpowiedzialność zarówno cywilną, jak i karną. Grozi za to kara do dwóch lat pozbawienia wolności, a w przypadku osiągania z tego tytułu korzyści majątkowych nawet do trzech lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ściąganie filmów to piractwo, a piractwo to kradzież http://www.rp.pl/artykul/4,173026_Sciaganie_filmow_to_piractwo__a_piractwo_to_kradzi ez.html

Ten, kto korzysta z utworu, wkracza w sferę cudzych praw podmiotowych, chyba że legitymuje się ważną podstawą prawną – pisze Oskar Tułodziecki, radca prawny, członek Komisji Prawa Autorskiego, partner kancelarii Hogan & Hartson

W artykule Sławomira Wikariaka oraz opinii pani dr Katarzyny Lasoty "Ściąganie MP3 bez kary" została wyrażona teza o zgodności z prawem ściągania z Internetu plików zawierających treści chronione prawem autorskim, niezależnie od tego, czy zostały umieszczone w sieci za zgodą twórcy czy bez zgody. Zdaniem autorów zachowania użytkowników Internetu, tj. ściąganie takich plików do pamięci ich komputerów, mieszczą się w zakresie dozwolonego użytku osobistego. Z tezą tą zamierzam polemizować.

Dozwolony użytek osobisty

Instytucja prawna dozwolonego użytku osobistego wywodzi się z konwencji berneńskiej. Również dyrektywa unijna w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym ujmuje użytek osobisty jako jedno z ograniczeń podmiotowego prawa autorskiego. Rzecz ciekawa, podczas gdy w polskim prawie dozwolony użytek prywatny odnosi się do wszelkich sposobów korzystania z utworów, to zgodnie ze wspomnianymi aktami prawa międzynarodowego instytucja ta odnosi się wyłącznie do prawa zwielokrotniania.

Majątkowe prawa autorskie mają charakter praw bezwzględnych, a dozwolony użytek osobisty wyznacza jedną z granic prawa wyłącznego przysługującego twórcy lub jego następcy prawnemu. W związku z tym zakres dozwolonego użytku osobistego powinien być wyznaczony w sposób jak najbardziej ścisły i nie może być przedmiotem wykładni rozszerzającej. Zgodnie z art. 23 ust. 1 ustawy o prawie autorskim (ustawa) „wolno bez zezwolenia twórcy nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego”. Przed wejściem w życie tej ustawy zakres dozwolonego użytku osobistego wyznaczony był wyłącznie dwoma przymiotnikami: musiał być on „własny” (a więc nieobejmujący osób postronnych) oraz „osobisty” (a więc nie np. zawodowy albo dokonywany w ramach organizacyjnych).

Niezamierzonym celem uzupełniania w obecnej ustawie tej definicji o nowe elementy stało się pewne rozszerzenie samego zakresu definiowanego pojęcia. Zgodnie z ust. 2 wskazanego przepisu w jego obecnym brzmieniu „zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego”.

Bez podstawy prawnej

Czy istotnie ściąganie plików zawierających prawnie chronione treści mieści się w tak zdefiniowanym zakresie dozwolonego użytku osobistego? W przeważającej większości przypadków na to pytanie trzeba udzielić odpowiedzi negatywnej.

Po pierwsze należy jednak uzupełnić zawartą w omawianym artykule argumentację przemawiającą za nielegalnością działań polegających na ściąganiu plików w środowisku P2P. Uzyskanie takich plików zawierających utrwaloną treść prawnie chronioną od innego członka anonimowej społeczności, której jedynym węzłem jest wspólna chęć pozyskiwania bezpłatnych egzemplarzy utworów muzycznych lub filmowych, nie daje się zakwalifikować jako działanie osób pozostających w kręgu stosunków towarzyskich.

Działanie w sieciach P2P będzie więc nielegalne nie tylko dlatego, że jednocześnie ze ściągnięciem pliku nastąpi jego udostępnienie. Jest niezgodne z prawem przede wszystkim dlatego, że stanowi skopiowanie cudzego utworu poza zakresem art. 23 ust. 2 ustawy, a więc bez podstawy prawnej.

Przesłanka legalności

Jak wynika z treści art. 23 ust. 1, przesłanką legalności dozwolonego użytku prywatnego jest korzystanie z utworów już rozpowszechnionych, przez co rozumie się utwory wcześniej udostępnione za zgodą twórcy (patrz: definicja zawarta art. 6 pkt 3). Cechy tej nie ma – ze względu na brak wymaganej zgody twórcy – wiele ściąganych przez internautów filmów „przedpremierowych” oraz rozpowszechnianych w sieci tłumaczeń dialogów w formie napisów filmowych. W tym aspekcie należy poddać zdecydowanej krytyce pogląd, jakoby osoba korzystająca z utworu nie była obowiązana do weryfikacji tego, czy utwór został już rozpowszechniony, gdyż nie obliguje jej do tego żaden przepis prawa.

Korzystanie z utworu stanowi wkroczenie w sferę cudzych praw podmiotowych, chyba że korzystający legitymuje się ważną podstawą prawną. W razie sporu osoba uprawniona kierująca roszczenie wynikające z naruszenia prawa autorskiego obowiązana jest wykazać, że prawo to jej istotnie przysługuje i że doszło do eksploatacji jej utworu. Z kolei osoba korzystająca z tego utworu, jeżeli zamierza bronić się, podnosząc, że działała w ramach dozwolonego użytku osobistego, musi to udowodnić, co implikuje obowiązek wykazania przez nią wszystkich przesłanek zastosowania przepisów regulujących tę instytucję. Zastosowanie mają tu zasady ogólne dotyczące rozkładu ciężaru dowodu. W sferze prawa materialnego problematykę tę reguluje art. 6 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne; procesowym odpowiednikiem tej normy jest przepis art. 232 kodeksu postępowania cywilnego.

Niedopuszczalne praktyki

Omawiany artykuł pomija tę istotną okoliczność, że dodatkowe kryteria oceny zgodności z prawem ściągania z Internetu plików zawierających kopie utworów zawarte są w przepisie art. 35 ustawy. Korzystanie z utworu, jeżeli nawet byłoby formalnie zgodne z definicją dozwolonego użytku osobistego, będzie więc sprzeczne z prawem, jeżeli nie spełnia również kryteriów zawartych w tym przepisie. Stanowi on, że „dozwolony użytek nie może naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy”. W dobie ciążenia wszelkich metod rozpowszechniania utworów ku dystrybucji internetowej wydaje się niemożliwe przyjęcie, że masowe ściąganie plików zawierających kopie utworów sporządzonych lub udostępnianych bez zgody twórcy nie stoi w jawnej sprzeczności z normalnym korzystaniem z utworu i że nie godzi w jego słuszne interesy.

Tego rodzaju działalność nie tylko istotnie zmniejsza spodziewane przychody z eksploatacji utworów w ramach legalnych form dystrybucji, lecz również odstręcza potencjalnych kontrahentów twórców, zniechęcając do inwestowania w nowe przedsięwzięcia. Retoryczne pytanie brzmi: Kto zainwestowałby własne środki w najatrakcyjniejsze nawet i najbardziej obiecujące przedsięwzięcie, skoro przedmiot takiej inwestycji – pozornie chroniony prawem autorskim – mógłby być przedmiotem korzystania przez internautów bez żadnych ograniczeń? W słusznym interesie twórców jest uznanie takiego stanu za niedopuszczalny. Nie sposób więc uznać, że świadome kopiowanie z Internetu utworów pochodzących z nielegalnego źródła w sieciach P2P czy poza nimi odbywa się zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa.

Wszystkie przytoczone tu powody przemawiają więc za tezą odwrotną do przedstawionej w omawianym artykule. Ściąganie bez zgody twórcy plików zawierających utwory chronione prawem autorskim nie mieści się w zakresie dozwolonego użytku osobistego.

Technologie cyfrowe oraz Internet stworzyły twórcom i ich odbiorcom wiele nowych możliwości. Stworzyły również wiele wyzwań i zagrożeń. W aspekcie dozwolonego użytku utworów mówi o tym również wspomniana dyrektywa. W jej preambule mowa jest o konieczności nowego spojrzenia na tę instytucję “z uwzględnieniem środowiska elektronicznego”.

Entuzjaści nieodpłatnego ściągania prawnie chronionych treści oraz krytycy ścisłego i precyzyjnego wyznaczania ram dozwolonego użytku osobistego wskazują częstokroć na rzekomo antykonsumenckie zachowania globalnie działających firm zajmujących się produkcją i dystrybucją treści chronionych prawem autorskim. Należy jednak zauważyć, że firmy te, choć również ponoszą straty, poradzą sobie lepiej lub gorzej na globalnym rynku, nawet jeżeli poziom ochrony i przestrzegania praw autorskich w Polsce pozostanie niewystarczający.

Prawidłowe wyznaczenie ram dozwolonego użytku jest o wiele ważniejsze dla tych twórców, dla których obszar naszego kraju jest jedynym lub podstawowym rynkiem. Twórcy i producenci utworów polskich nie mają bowiem z reguły możliwości powetowania sobie gdzie indziej strat poniesionych przez nielegalne i nieograniczone kopiowanie stworzonych przez nich treści. Dla nich niekorzystne przepisy prawa autorskiego oraz niewłaściwa ich interpretacja stanowią barierę nie do przezwyciężenia, hamując rozwój rodzimej kultury i przemysłu rozrywkowego opartego na rodzimych treściach.

Dlatego nie obawiajmy się twierdzić, że ściąganie filmów to piractwo, a piractwo to kradzież. A jeżeli pozostają w tym zakresie jakiekolwiek wątpliwości interpretacyjne, należy je jak najszybciej usunąć z polskiego prawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pobieranie filmów i muzyki to nie kradzież
http://www.rp.pl/artykul/64143,179350_Pobieranie_filmow_i_muzyki_to_ni e_kradziez.html

Nie trzeba być krewniakiem internauty udostępniającego film, żeby móc legalnie pobrać obraz z sieci - przekonuje Jakub Chwalba, asystent w Instytucie Prawa Własności Intelektualnej UJ

Oskar Tułodziecki, polemizując z opinią, że pobieranie utworów z sieci jest legalne uznał, że jest to piractwo, a piractwo to kradzież. W świetle przepisów prawa trudno się z tym zgodzić.

Ściąganie a udostępnianie

Przede wszystkim pobieranie utworów z sieci p2p nie jest tożsame z ich udostępnianiem. Zachowania te można technicznie rozdzielić i są one inaczej oceniane w świetle prawa autorskiego. Faktycznie większość programów p2p uzależnia możliwość pobierania plików od ich jednoczesnego udostępniania. Można jednak korzystać z takich, które pozwalają na samo pobieranie. Jest to istotne dla kwalifikacji prawnej zachowań korzystających z tych programów. O ile bowiem rozpowszechnianie utworów bez zgody podmiotów uprawnionych narusza ich prawa, o tyle ich pobieranie mieści się co do zasady w granicach dozwolonego użytku prywatnego (z zakresu dozwolonego użytku wyłączone są programy komputerowe, utwory architektoniczne i architektoniczno-urbanistyczne oraz elektroniczne bazy danych w niektórych przypadkach).

Nie jest zatem prawdą, że pobieranie utworów zawsze wiąże się z jednoczesnym rozpowszechnianiem i tym samym jest naruszeniem praw autorskich podmiotów uprawnionych.

Utwory rozpowszechnione

Korzystanie z utworu rozpowszechnionego jest podstawowym wymogiem legalności dozwolonego użytku sformułowanym w art. 23 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (ustawa). W rozumieniu art. 6 pkt 3 ustawy jest to utwór, który za zezwoleniem twórcy został w jakikolwiek sposób udostępniony publicznie – chodzi o pierwsze publiczne udostępnienie. Z tą chwilą staje się on utworem rozpowszechnionym, a legalność późniejszego rozpowszechniania nie ma znaczenia dla możliwości korzystania z niego w ramach dozwolonego użytku prywatnego.

Utwory rozpowszechnione wprowadzone do sieci p2p z naruszeniem majątkowych praw autorskich mogą być zatem legalnie pobierane. Jak trafnie zauważył autor artykułu, niejednokrotnie filmy udostępniane przez producentów członkom jury nagród filmowych do celów konkursowych trafiają do sieci p2p, a ponieważ nie zostały publicznie rozpowszechnione za zgodą twórcy, nie mogą być przedmiotem dozwolonego użytku; oczywiście jeżeli są pobierane przed premierą. W granicach dozwolonego użytku będzie bowiem się mieściło pobranie przedpremierowej kopii filmu (opatrzonej często napisami “for your consideration” czy “only for academy awards”), pod warunkiem że nastąpi już po jego premierze. Dla legalności działania pobierającego nie ma również znaczenia miejsce, gdzie utwór został publicznie udostępniony. Internauta w Polsce może więc legalnie pobrać kopię filmu zarejestrowanego przez widza kamerą w kinie w Stanach Zjednoczonych, nawet jeżeli w Polsce film ten nie był jeszcze wyświetlany. Filmy przedpremierowe pojawiają się w sieciach p2p coraz rzadziej – większość ich filmowych zasobów to utwory rozpowszechnione w rozumieniu ustawy.

Osobisty związek

W granicach dozwolonego użytku mieści się korzystanie z utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym (art. 23 ust. 2 ustawy). Nie można zgodzić się z opinią, że umieszczenie tego przepisu w ustawie było “niezamierzonym celem”. Istnienie tej regulacji należy ocenić pozytywnie. O ile faktycznie przepis taki nie występował w ustawach o prawie autorskim z 1926 r. i 1952 r., o tyle taki właśnie zakres dozwolonego użytku wyprowadzany był w drodze interpretacji, o czym pisał już Stefan Ritterman w komentarzu do ustawy z 1926 r. Nie sposób faktycznie rozdzielić korzystania z utworu przez osobę, która utwór pozyskała, od korzystania przez jej bliskich, co uzasadnia taką właśnie regulację. Nieracjonalne i nieegzekwowalne byłoby wymaganie, by korzystający chował utwór przed swoją rodziną. Instytucja dozwolonego użytku osobistego, w tym treść art. 23 ust. 2 ustawy, jest wyrazem realizmu ustawodawcy, który wyodrębnił tę sferę, nie chcąc tworzyć prawa martwego.

Przede wszystkim jednak zakres podmiotowy z ust. 2 nie ma znaczenia dla oceny legalności pobierania utworów z sieci p2p. Artykuł 23 ustawy reguluje dwie sfery dozwolonego użytku prywatnego: uzyskiwania utworów (z jakich utworów można korzystać) oraz rozpowszechniania (komu można je dalej udostępniać). Pierwsza z nich nie zawiera ograniczeń i jest uregulowana jedynie przez wymóg korzystania z utworów rozpowszechnionych. Można zatem utrwalić wykład, zarejestrować nadanie radiowe, zwielokrotnić płytę, skserować książkę czy pobrać film z sieci p2p niezależnie od tego, kto lub co jest źródłem utworu.

Druga sfera – krąg osób pozostających w związku osobistym – wskazuje na to, komu utwór można udostępnić w granicach dozwolonego użytku. Samo pobranie, a więc zwielokrotnienie filmu, mieści się w pierwszej z nich, a zakres podmiotowy z art. 23 ust. 2 nie ma dla pobierania żadnego znaczenia.

Nie można zatem się zgodzić z opinią, że pobranie filmu jako uzyskanie utworu od innego członka anonimowej społeczności nie mieści się w granicach dozwolonego użytku.

Dyskusyjny przepis

Dyskusyjne jest, czy art. 35 ustawy, na który wskazuje autor, może stanowić podstawę do przyjęcia, że pobieranie utworów z sieci p2p jest nielegalne. Zgodnie z treścią tego przepisu dozwolony użytek nie może naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy. Artykuł 35 operuje klauzulami generalnymi i niejako z definicji rodzi wątpliwości interpretacyjne. Co do znaczenia obu klauzul nie ma zgodności w doktrynie prawa autorskiego. Nie ma nawet zgodności co do tego, czy dotyczą one wyłącznie interesów majątkowych autora czy także interesów osobistych. Jednakże doktryna zgodnie przyjmuje, że interpretacja tego przepisu nie może stać w sprzeczności z art. 23 ustawy i zawężać instytucji dozwolonego użytku.

Sporna jednak pozostaje kwestia sposobu stosowania art. 35 ustawy. Czy klauzule w nim zawarte należy odnosić do sposobów zwielokrotniania utworów ujętych generalnie czy do pojedynczych zachowań korzystających? W moim przekonaniu korygowanie klauzulami z art. 35 granic dozwolonego użytku nie może dotyczyć zjawisk ujętych generalnie. Kiedy spojrzymy globalnie na sieci p2p, to niewątpliwie okaże się, że naruszają one normalne korzystanie z utworów i godzą w słuszne interesy twórców. Gdyby w ten sposób stosować ten przepis do wszystkich sposobów zwielokrotniania utworów na użytek prywatny, doszlibyśmy do wniosku, że zwielokrotnianie utworów w ogóle nie mieści się w granicach dozwolonego użytku. Nielegalne byłoby zatem kopiowanie materiałów drukowanych czy płyt – takie zwielokrotnianie ujęte ogólnie narusza normalne korzystanie z utworu i godzi w słuszne interesy twórcy. Podczas gdy ustawodawca w przepisach dotyczących opłat remuneracyjnych (art. 20 i 201) wyraźnie potwierdził, że kopiowanie płyt czy kserowanie książek mieści się w granicach dozwolonego użytku.

W stosunku do zwielokrotniania utworów interpretację art. 35 należy odnosić indywidualnie do osoby korzystającej z utworu i to ona musi ocenić, czy jej zachowanie mieści się w granicach dozwolonego użytku. Przepis ten nie nakłada na nią obowiązku badania, czy z racji tego, że inni internauci również pobierają dany utwór, skala tego zjawiska przekracza granice określone w art. 35 i czyni je nielegalnym. Pobranie filmu przez internautę nie narusza istotnych interesów twórcy bardziej niż inne zachowania mieszczące się w granicach dozwolonego użytku prywatnego. Przez pryzmat art. 35 nie powinniśmy oceniać skali zwielokrotniania utworów w dany sposób, ale zachowania pojedynczych osób. Inna interpretacja prowadzi do nieracjonalnego zawężenia instytucji dozwolonego użytku prywatnego, której przecież głównym elementem jest prawo do zwielokrotniania utworów bez zgody twórcy.

Gdzie leży problem

Pobieranie utworów z Internetu mieści się w granicach dozwolonego użytku osobistego, jeżeli nie są to utwory wyraźnie wyłączone z jego zakresu. W żadnym wypadku nie jest to kradzież czy piractwo! Inną rzeczą są aspekty etyczne i decyzja internauty, czy chce pobrać utwór czy woli za niego zapłacić. Problem nie leży w trudnościach interpretacyjnych ustawy, ale w tym, że przepisy stworzone w erze przedinternetowej obowiązują od 1994 r. w niemal niezmienionym kształcie i nie przystają do cyfrowej rzeczywistości. Ustawa pozwala na pobieranie utworów z sieci p2p, nie zapewniając twórcom rekompensaty z tego tytułu. Stan taki jest sprzeczny z dyrektywą o prawie autorskim w społeczeństwie informacyjnym (2001/29/WE) i w tym zakresie nie została ona implementowana do naszego prawa. Dyrektywa wymaga bowiem, by w zakresie wyjątków od prawa zwielokrotniania zapewnić twórcom słuszne wynagrodzenie (wskazując przy tym na opłaty remuneracyjne).

Możliwe rozwiązanie

Wśród wielu możliwych rozwiązań legislacyjnych najbardziej odpowiednia wydaje się proponowana przez europejską doktrynę prawa autorskiego i wprowadzona już między innymi w Niemczech, Hiszpanii i Finlandii modyfikacja instytucji dozwolonego użytku,tak aby uzależnić możliwość korzystania z utworu od uzyskania kopii z legalnego źródła. Jest to rozwiązanie, które pozwala na dostosowanie przepisów do wymagań prawa Unii oraz ustawowe wyważenie interesów twórców i społeczeństwa. Problemem jednak może pozostać realizacja prawa. Trudno bowiem przewidzieć, czy taka zmiana przepisów pozwoli na rozwiązanie problemu sieci p2p, który ma przecież szersze społeczno-ekonomiczne tło. Ograniczenie skali korzystania z utworów wymaga nie tylko zmiany przepisów prawa, ale także współpracy organów ścigania, podmiotów uprawnionych i korzystających z utworów. Być może element strachu przed „byciem złapanym”, konkurencyjne ceny utworów oferowanych w sklepach internetowych i lepsza wiedza internautów o nielegalnym charakterze ich działań, a także o możliwościach legalnego nabywania utworów pozwolą ograniczyć skalę wymiany plikami w sieciach p2p oraz zwiększyć sprzedaż utworów i doprowadzi do przywrócenia zachwianej równowagi.

Gdyby tak się nie stało, warto będzie rozważyć wprowadzenie dodatkowego rozwiązania, które oprócz delegalizacji pobierania z p2p przyniesie wymierny dla twórców skutek, tj. finansową rekompensatę strat ponoszonych w związku z funkcjonowaniem sieci. Takim rozwiązaniem może być wprowadzenie opłaty, która byłaby pobierana przez dostawców Internetu i przekazywana organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, a więc rozwiązanie wzorowane na art. 20 i 201 ustawy. Być może dopiero taka regulacja przywróci równowagę między interesami podmiotów uprawnionych i osób korzystających z utworów. Warto to rozważyć, tym bardziej że prawo jest obecnie na etapie mocno spóźnionej reakcji na problem sieci p2p, a już teraz powstają alternatywne dla niej sposoby wymiany plikami w Internecie, takie jak np. peer 2 mail; rozwijają się także możliwości utrudniające ściganie osób wymieniających się plikami – powstają sieci szyfrowane, oferowane są usługi pozwalające na korzystanie z Internetu bez pozostawiania śladów na serwerach dostawców internetowych. Dopóki jednak w ustawie nie zostaną wprowadzone odpowiednie zmiany, pobieranie filmów i muzyki nie będzie piractwem, a tym bardziej kradzieżą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oto co ja moge powiedziec na ten temat, z innego forum na ktorym keidys o tym pisalem, ale tresc troszke zaktualizowalem :)
Sciagalem z torrentow i tym podobne wiele gier i co mialem z tego? Otoz wbrew pozorom niby fajne gry sciagalem ale to nie ta sama frajda jak bym kupil oryginal, zauwazylem ze kupujac oryginal (a mam ich sporo) czlowiek chce z gry wyciagnac jak najwiecej, jak najdluzej pograc, maxymalnie sie owa gra nacieszyc za te xxx zł.
Dlatego nie sciagam juz gry z neta, poniewaz to jakos nie to samo, nie ma tego pudelka na regale, tej pachnacej instrukcji osblugi, tych ladnie wygladajacych plytek :) Teraz wchodze na gram.pl itp. portalom i bede wiedzial jaka gra jest warta uwagi i wtedy taka gre kupie.
Ostatnio sobie kupilem cs`a anthology, a teraz mam zamiar zakupic sobie Diablo 2 + LOD (mimo ze gralem duzo na piracie), Mass efect oraz Alone in the dark 4 rowniez na oku ;) a ze o takich smaczkach jak FC2 i D3 nie wspomne - napewno zakupie te gry.
I w sumie sobie zdaje sprawe z tego ze sie teraz naraze na polowe forum i zara poleca teksty: "taaa akurat, juz to widze jak ty kupisz te oryginaly, Piracie!" itp. itd. a szczerze ? Jakbym mial klamac to bym wogle nie napisal ze bylem piratem, ano tak... bylem, co z przykroscia stwierdzic musze.
Nie popieram piractwa, zabiera to przyjemnosc z gry.
Ale zarazem nie zwalczam tego, po prostu rozumiem ze kogos niestac zeby wydac te xxx zł. no coz ciezko...
Tym oto milym akcentem koncze swoja wypowiedz na ten temat.

Jezeli ktos przeczytal calosc to gratuluje samozapracia ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.08.2008 o 16:26, ka1diusz napisał:

Piractwo zawsze pozostanie piractwem mimo nawet jesli sie sciaga tylko dla siebie czy
do rozpowszechniania



masz racje w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.08.2008 o 16:26, ka1diusz napisał:

Piractwo zawsze pozostanie piractwem mimo nawet jesli sie sciaga tylko dla siebie czy
do rozpowszechniania


100% racji. Ludzie piracą na potęgę, a później się dziwią producentom gier komputerowych. Zrozumiem jeszcze a jak ktoś ściągnie grę, ale mu się nie spodoba i ją wyrzuci z dysku, ale nie rozumiem jak komuś się podoba gra i przechodzi ją po kilka razy ale żeby ją kupić to mu do głowy nie przyjdzie. Mam kolegę wielkiego fana GTA który już nie może się doczekać, aż wyjdzie, bo... będzie mógł je ściągnąć , a kupić ani myśli ,bo po co? Oryginalne gry to ma tylko z gazet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.08.2008 o 11:48, Odi789 napisał:

sorry przez przypadek kliknąłem odpowiedz i tego nie zauważyłem

Lol. Wszyscy tu mają racje piractwo jest jak okradanie ludzi bo też się okrada ale pomyślcie sobie ile mają na sumieniu udostępniające takie pliki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Piractwo przez większość ludzi nie jest uznawane jako kradzież, nie zdają sobie z tego sprawy. Dla nich to zwykłe pobieranie czegokolwiek z sieci za free, a nie przestępstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.08.2008 o 12:09, Łeber napisał:

Piractwo przez większość ludzi nie jest uznawane jako kradzież, nie zdają sobie z tego
sprawy. Dla nich to zwykłe pobieranie czegokolwiek z sieci za free, a nie przestępstwo.

Fakt że oni nie mają tyle na sumieniu co ten kto udostępnia pliki za free.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.08.2008 o 12:04, Młody miro napisał:

ale pomyślcie
sobie ile mają na sumieniu udostępniające takie pliki.


Faktycznie biedaki. Oni nie mają nic na sumieniu, bo się jeszcze szczycą takim postępowaniem i nabijają sobie
"respekt" w Sieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

On tego też nie odczuwa, rozpowszechnianie gier czy czegokolwiek za free nie jest uznawane za grzech tudzież przestępstwo, to stało się już normą dzisiejszego świata. To tak jak zakupy w tanim markecie lub kupno zegarków i komórek od cyganów, nikt nie myśli, że kradnie, ważne by można było się tym obiektem delektować i to całkowicie za darmo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.08.2008 o 12:09, Łeber napisał:

Piractwo przez większość ludzi nie jest uznawane jako kradzież, nie zdają sobie z tego
sprawy. Dla nich to zwykłe pobieranie czegokolwiek z sieci za free, a nie przestępstwo.

Bo nie jest przestępstwem. Może jednak się zmusisz do przeczytania tych artykułów wyżej ;)
Świetne jest takie generalizowanie. Nie napisałeś nawet o jakie pobieranie chodzi o jakie dane i czy to jest pobieranie wraz z udostępnianiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Piractwo by wymarło, gdyby każdy z tych piratów zaczął pisać programy/tworzyć muzykę. Zrozumieliby, jak bardzo ciężka jest to praca i przestaliby piracić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się