Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Po kilku godzinach leżakowania Bob wreszcie się obudził. Jak widać nie lubił tracić czasu i bywał wiecznie uwalony. Wyszedł z zaplecza z zamiarem odnalezienia tego posążka, ale Jego myśli uległy zmianie, gdy usłyszał jakiegoś tłuściocha stojącego za ladą krzyczącego, że może robić za barmana. Nie mogę przegapić takiej okazji – powiedział do siebie Fimar. Chwiejącym krokiem podszedł do Donkiego i poprosił o coś mocniejszego niż browar. Po tej prośbie runął jak długi na ziemię i szybko już się z niej nie podniósł (a przynajmniej tegoż wieczoru).
*********************************************
Lincz------> Deih
(chyba jest dzisiaj nie w formie, bo mógłby więcej napisać niż jeden post ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mateuszowi dobrze szło w pokera. Bardzo się obłowił w butelki z whisky, i parę zegarków. Whisky od razu podzielił się z innymi przy stole (z tymi z którymi to wygrał :P). Sam w sobie zastanawiał się kto i dlaczego ukradł posążek. Dlaczego komuś on przeszkadzał?


*********

lincz -> Donki

*********

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No teraz to wszystkim się strasznie pić będzie chciało pomyślał Donki nalewając Windowsowi srebrzystej blanco.
- Jak chcesz czegoś porządnego, to na pewno chcesz tequili :D. Masz tutaj też cytr...
- Zieńdzoby... daj żegoś mocnieżego niż piiiwo, bo ja mam zdrżnie mozną głowe...- odezwał się jegomość, który wcześniej wziął dla siebie całą beczkę piwa. Po tych słowach upadł z łomotem na ziemię i najwyraźniej nie miał ochoty z niej wstać.
- Ehh niektórzy się nigdy nie nauczą...

*****
heh jak tak dalej pójdzie to będę musiał zlinczować deiha :P bo jest narazie remis ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po kilku chwilach Taaz zszedł na parter swojego domu, ubrał płaszcz, za pazuchę włożył swoją strzelbę Winchester M1879 kalibru 16, w drugą kieszeń naładował garść naboi i wyszedł na miasto. Dotarł do miejsca, w którym stał posąg, rozejrzał się w celu znalezienia jakiś charakterystycznych śladów, niestety nic godnego uwagi nie zauważył, co więcej nikogo w zasięgu wzroku nie było. Wydało mu się to dziwne i postanowił się trochę pokręcić po okolicy. Gdy zaczęło się ściemniać Taaza dopadło pragnienie, a na ugaszenie najlepszy był trunek, porządny trunek, w tym celu udał się do jedynego baru w mieście. Tuż przed wejściem naciągnął cylinder, poprawił koszule i pewnym krokiem przekroczył próg. Rozejrzał się wkoło, splunął soczyście i podszedł do lady, sięgnął po butelkę whisky i gdy już miał sobie nalewać zauważył białą listę. Niechętnym krokiem zbliżył się do niej, sięgnął po coś do pisania i napisał.

**************************************
Lincz ==> skyler
**************************************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pewien obywatel, znany jako Windows00 musiał usłyszeć ciche narzekania McFiarota z powodu śmierci barmana, gdyż zwrócił się do niego z następującymi słowami:
- Akurat z tym większego problemu nie będzie, wczoraj była świeża dostawa. A za kilka dni przejeżdżał będzie niedaleko pociąg z trunkami różnorakimi. Zawsze zatrzymują się, by odwiedzić nasze panienki. Na pewno dogadamy się z maszynistami.
- Skoro tak mówisz. - uśmiechnął się w jego kierunku Arthur. Właściwie trudno było mu się z tym nie zgodzić - tutejsze panienki były wyjątkowo urodziwe. Chyba jednak los spragnionych obywateli Ktulu City nie rysował się w aż tak czarnych barwach, jak początkowo myślał McFiarot. Wobec powyższego postanowił on uczcić tą wiadomość porządnym łykiem wysokoprocentowego napoju.

Gdy butelka była już pusta Arthur postanowił na spokojnie przeanalizować dzisiejsze wydarzenia. Na początek reakcje ludzi po zniknięciu Ktulu. McFiarota zainteresowały szczególnie dwie osoby - Phelela, który jak na jego gust zareagował trochę zbyt radośnie, a przecież te wydarzenie wcale nie było jakieś mega zabawne, wprost przeciwnie, więc nie wiem, skąd te rymowanki i uśmieszek, a także matiz - ten z kolei sprawiał wrażenie aż za bardzo zmartwionego całym tym zajściem. Dalej - Kukowsky przedstawia plan szukania zdrajców, na który odpowiadają: Phelela, windows, matiz i LifaR. Natomiast gdy Bumber został niesłusznie uznany za nowego barmana w sprawie tej wypowiedzieli się windows, matiz, mateusz i deih. We wszystkich trzech rozpatrywanych przez mnie przypadkach pojawił się matiz. Coś za dużo moim zdaniem tego matiza - może celowo chce on być aktywny, aby nie być posądzonym o trzymanie się na uboczu? Tego nie wiem, a ponieważ nie mam dziś niczego poważniejszego:

****************

Lincz => matiz123

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2007 o 20:00, Donki napisał:

- Ehh niektórzy się nigdy nie nauczą...

- Bo widzisz... Większość ludzi nie potrafi pić... Inni za to mają do tego specjalne predyspozycje - powiedział krótko Windows.

Fiarot
Nie no, skoro ktoś stanął po drugiej stronie baru, to chyba wiadomo, że nie jest tam dla przyjemności, ale pracuje. Jako że jednak Bumber przeciwstawił się tej roli, to cóż. Szczęście, że znalazł się Donki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Antonio lezał plackiem na stoliku. W ręku ściskał pustą butelkę po whisky.
- Sssssdrofie goździ! Sa posąziek Ktfulululu...
Meksykanin z trudem wyjął z kabury rewolwer. Wycelował w sufit i oddał kilka strzałów. Z góry posypały się krzyki i wrzaski.
- Sssspokojnie! Paaanuję nad sssytuafją...
Swym mętnym, lecz nadal przeszywającym wzrokiem, Bumberros zdołał dostrzec windowsa, z którym dane mu było obalić kilka kielonów. O dziwo ten był całkiem trzeźwy.
- Ssssdrajsa! Nie piiłeś se mną! Łoszust!
Po tych słowach Antonio zwalił się z nóg, wykonując w powietrzu barwny piruet. Na ustach zagościł mu błogi uśmiech... Choć ani przez chwilę nie przestał przeżuwać tytoniu.

******************
Lincz ----> windows00
******************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zbiera się na burze - pomyślał Johny - chyba trzeba będze iść spać. Nie ma tu osób które mogłyby mi się nie podobać - jedynie deih jest taki dziwnie mamrotny.

----------------------------------------------------------------
Też nie napisałem dużo, tak jak deih, ale to nie moja wina tylko tej burzy, która przetoczyła się nad Wrocławiem.
Możliwe że z jej powodu nie będzie mnie dzisiaj, więc na wszelki wypadek:

lincz-->deih (strzał, poparty małomównością, bo czy w pierwszym linczu można mieć coś innego? ;D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Panowie dzisiaj wstałem o 1 po południu wykonałem podstawowe czynności , napisałem posta i poszedłem na urodziny do kolegi i wróciłem dopiero teraz ].

Dla Deiha trunek był zbyt mocny. Obudził się dopiero wieczorem a kłótnia nie ustała... Trunki lały się strumieniami a jemu kręciło się w głowie. Sombrerro zauważył , że jakiś facet był aż nadto pobudliwy. O dziwo pamiętał go jeszcze z rana. Może to on go czymś otruł? - pomyślał...

******************

lincz----------> windows ( "strzczał" i jakiś nadpobudliwy ;P )

******************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2007 o 20:08, Fiarot napisał:

ponieważ nie mam dziś niczego poważniejszego

A to, co masz, też nie jest zbyt mocne. Napisałem dotychczas trzy posty (ten jest czwarty). I to zdecydowanie nie jest dużo. Są przecież osoby, które wysłały dzisiaj więcej postów. Najlepszym przykładem będzie windows - napisał jak na razie 10 postów. Dlaczego do niego się nie przyczepisz? Przecież on napisał ponad trzy razy (no, teraz 2,5 raza) więcej postów ode mnie. Nie dość, że Twój argument nie jest zbyt mocny, to na dodatek nietrafiony. Jakieś takie podejrzanie mi się to wydaje. Po głowie chodzi mi nawet myśl, że możecie być partnerami. Dlatego chyba jednak lepiej będzie, jeśli oddam głos na jednego z Was. Oczywiście mogę się mylić, ale pozwolę Cię zacytować: "ponieważ nie mam dziś niczego poważniejszego:"

******************
lincz -> windows
******************

Po prostu nie chcę strzelać pierwszego dnia, a do tego można się przyczepić. Ty jesteś dzisiaj raczej niezagrożony, więc głos na Twojego potencjalnego partnera, czyli windowsa, może odnieść jakiś efekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Sorki że nie pisałem byłem na imieninach babci :P]

Kakulator obudził się w rogu baru z okropnym bólem głowy i pustą butelką.
-O kurka jak mnie ścięło... nigdy więcej picia przed obiadem... Hmm czymu Jack wskazuje na mnie oskarżająco? Czyżby mnie nie lubił?
Ktoś się nachylił i wyjaśnił mu o co go podejrzewa Kukowsky.
-Aha... Jack chcesz piwo? Nie? No trudno... to podejrzane... on nie lubi piwa?! Musi byc winny! A ja tam sie napije piwka...

*********************************************
głównie w rewanżu :P Nie bierz tego do siebie

lincz-Kukowsky

********************************************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2007 o 21:32, Kalkulator12 napisał:

-Aha... Jack chcesz piwo? Nie? No trudno... to podejrzane... on nie lubi piwa?! Musi byc winny!
A ja tam sie napije piwka...

- To nie Jack... Ja jestem Jack! Gadałeś do taboretu drogi kolego. Dawaj to piwko... Ale głosu i tak nie zmienię... W sumie ciekawe, że w sytuacji gdy mamy remis Ty głosujesz na osobę niezagrożoną... boisz się opowiedzieć konkretnie po jednej z dwóch potencjalnie zagrożonych osób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

sytuacja przedstawia się tak:

lifar-donki
kukowsky-kalkulator
fiarot-matiz
taaz-skyler
mateusz-donki
fimar-deih
windows-deih
skyler-liqid
deih-windows
sonic-deih
bumber-windows
matiz-windows
kalkulator-kukowsky
donki-?
liqid-?
phelela-?

wobec czego zeby ktos (windows, albo deih) zyskał przewage:

lincz---> deih

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Liqid zignorował jakiegoś durnia, który podczas zmierzchania przebiegł jak wariat przez miasto wrzeszcząc chyba po francusku: "Kocham CDP. Walczę z jego wrogami", choć jego akcent był wyraźnie portorykański; zupełnie jakby był z innej planety i w dziwny sposób zmaterializował się tutaj, może przez jakiś wirus i znudzony pomyślał, że w przerwie pomiędzy kolejnymi konewkami napoju dla draki weźmie udział w tej religijnej awanturze.
Opróżił swego colta, zatoczył się w drodze do wygódki, tak, że aż upadł z cichym trzaskiem i gdy w końcu skończył brudną robotę rozejrzał się po okolicy, splunął gdzieś w bok i spojrzał na stojącego na uboczu typka:
- Hej, widzę, że masz Winchestera. Piękna broń, miałem kiedyś taką, ale podczas wpadła mi kiedyś do rzeki podczas wymiany na moście (pewnie wiecie do czego zdolny jest człowiek, który potrzebuje papieru) i słuch o niej zaginął. Tak, wspaniały oręż, ale na pewno wiesz, że trzeba go używać z rozwagą. Mój dziadek zginął kiedyś od takiej, mówił coś, że wrogowie "nie trafią nawet w sło..." i wiesz... - spojrzał w stronę saloonu - O, grają "Hey Jude", lecę.
Gdy zobaczył jakąś dziwną listę wpisał pierwsze imię, jakie mu do głowy przyszło.

******
lincz-> Taaz
******

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2007 o 21:35, Kukowsky napisał:

> -Aha... Jack chcesz piwo? Nie? No trudno... to podejrzane... on nie lubi piwa?! Musi byc
winny!
> A ja tam sie napije piwka...
- To nie Jack... Ja jestem Jack! Gadałeś do taboretu drogi kolego. Dawaj to piwko... Ale głosu
i tak nie zmienię... W sumie ciekawe, że w sytuacji gdy mamy remis Ty głosujesz na osobę niezagrożoną...
boisz się opowiedzieć konkretnie po jednej z dwóch potencjalnie zagrożonych osób?


-A mamy remis? Ojej... hmm do dna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2007 o 21:29, matiz123 napisał:

A to, co masz, też nie jest zbyt mocne. Napisałem dotychczas trzy posty (ten jest czwarty).
I to zdecydowanie nie jest dużo. Są przecież osoby, które wysłały dzisiaj więcej postów.


Nie patrzę na ilość napisanych postów, tylko podstawiam dotychczasowe wypowiedzi pod pewne kryteria. Byłeś nienaturalnie smutny po zniknięciu posążka? Tak. Odpowiedziałeś na ''plan Kukowskiego''? Tak. Ustosunkowałeś się do Bumbera jako ''barmana''? Tak. Chodzi mi konkretnie o te rzeczy, więc nie odwracaj kota ogonem. Co więcej napisałeś jeszcze posta około 19-tej, więc to nie jest twój czwarty, lecz już piąty post tego dnia (kłamczuszek ;P).

Dnia 23.06.2007 o 21:29, matiz123 napisał:

Dlaczego do niego się nie przyczepisz?


Bo nie ;P . Wolę się przyczepić do Ciebie :] .

Dnia 23.06.2007 o 21:29, matiz123 napisał:

Nie dość, że Twój argument nie jest zbyt mocny, to na dodatek nietrafiony.


Tego w żaden sposób stwierdzić nie mogę.

Dnia 23.06.2007 o 21:29, matiz123 napisał:

Jakieś takie podejrzanie mi się to wydaje. Po głowie chodzi mi nawet myśl, że możecie być partnerami.


Proszę, matiz już po kilku godzinach odkrył dwóch złych ;] . Poszukaj jeszcze siedmiu bandytów/Indian i już dziś wygrasz edycję ;D .

Dnia 23.06.2007 o 21:29, matiz123 napisał:

Dlatego chyba jednak lepiej będzie, jeśli oddam głos na jednego z Was.


No to czemu nie zagłosujesz wobec tego na mnie tylko na windowsa doprowadzając do remisu? Może starasz się kogoś w ten sposób ratować?

Dnia 23.06.2007 o 21:29, matiz123 napisał:

Ty jesteś dzisiaj raczej niezagrożony, więc głos na Twojego potencjalnego partnera, czyli windowsa, może odnieść jakiś efekt.


Na tym etapie każdy może być potencjalnym partnerem każdego, a twoje czepianie się tej sytuacji jest w sumie podobne do mojego, z tym, że ja nie mówię, iż mam już dwóch potencjalnych zdrajców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2007 o 21:41, Donki napisał:

wobec czego zeby ktos (windows, albo deih) zyskał przewage:


Tylko tak gwoli ścisłości: podwójny remis => giną obie osoby (informacja sprawdzona)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2007 o 21:51, Fiarot napisał:

Tylko tak gwoli ścisłości: podwójny remis => giną obie osoby (informacja sprawdzona)

I moim zdaniem lepiej niech zginie ta jedna osoba... w tym wypadku deih. (w sumie też milczek, więc z dwojka windows-deih wolę żeby to on poleciał) W obecnej sytuacji jaka panuje Ktulu City i tak można przeczuwać, że jeszcze wiele ludzi zginie tak, więc nie widzę sensu by dzisiaj bawić się w remisy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze, że mi to w sumie wszystko jedno, ponieważ w pierwszym linczu mamy zbyt małe przesłanki, aby mieć jaką taką pewność, iż zabijamy bandytów/Indian, a nieopatrznie możemy pozbyć się kogoś ważnego dla miasta. Piszę to tylko po to, żeby rozjaśnić sytuację w sprawie ewentualnego remisu - co wtedy nas czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się