Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 03.03.2011 o 23:13, kerkas napisał:

A wystarczył by jeden podatek linowy.

Wystarczył by najuczciwszy z podatków: VAT.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2011 o 23:33, zadymek napisał:

> A wystarczył by jeden podatek linowy.
Wystarczył by najuczciwszy z podatków: VAT.

Otóż to. Więcej kupujesz = więcej masz = więcej płacisz. Był zresztą obmyślony jako zastępstwo dla dotychczasowych podatków ale za wdrażanie zabrali się politycy i mamy to co mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2011 o 23:13, kerkas napisał:

/.../ > Gangster w pierwszej kolejności będzie nastawał na życie a państwo chce w pierwszej kolejności
pieniędzy. /.../

Ale skąd! Po co gangsterowi Twoje życie? Gangster potrzebuje Twoich pieniędzy! A od państwa różni się tym, ze nie zna kary więzienia - jak nie płacisz, to od razu czapa. No, ewentualnie ostrzeżenie - moze Ci odrąbać nogę. Ale tylko dlatego, żeby zastraszyć innych. Jeszcze raz powiem: po co gangsterowi Twoje życie? On potrzebuje Twoich pieniędzy. Bierze je za "ochronę". Zypełnie, jak państwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2011 o 23:33, zadymek napisał:

> A wystarczył by jeden podatek linowy.
Wystarczył by najuczciwszy z podatków: VAT.

>
I to jest uczciwy podatek?
Uczciwym podatkiem jest pogłówny. Każdy płaci tyle samo i tyle samo z tego ma. Czyli równo g***o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2011 o 12:59, KrzysztofMarek napisał:

A kto mówi, że ludzie są wolni?

Politycznie i religijnie są.

Dnia 03.03.2011 o 12:59, KrzysztofMarek napisał:

I państwo może wprowadzić zakaz posiadania złota i co wtedy zrobisz?

Dalej będę trzymał złoto. A jak nie złoto, to będzie ono spieniężane na kamienie szlachetne lub dowolny inny kruszec mający korelację ze złotem. Taki zakaz jest totalnie bzdurny - szczególnie w czasach gdy posiadasz w domu towary przemysłowe zawierające spore ilości złota. Wiesz również, że można złoto trzymać w postaci ciekłej, albo dowolnego innego związku chemicznego. Takie zakazy są i zawsze były martwe już w chwili wymyślenia w jakimś chorym umyśle.

Dnia 03.03.2011 o 12:59, KrzysztofMarek napisał:

Przypominam, że ja żyłem w czasach, w których można było posiadać 50 g
złota, za nadwyżkę można było zdrowo posiedzieć.

Ja też, ale to prawo to była fikcja. Niestety to prawo przeszło do nas w spadku więc mamy nadal fikcję - tyle, że bardziej rozbudowaną.

Dnia 03.03.2011 o 12:59, KrzysztofMarek napisał:

W USA też był zakaz posiadania złota.

W domach. Na funduszu powierniczym mogłeś sobie trzymać. Zresztą dzięki temu najwięcej korzystali Szwajcarzy, którzy za prywatne pieniądze mieszkańców USA skupowali złoto po cenie rynkowej i te deponowali u siebie na rzecz swoich klientów.

Dnia 03.03.2011 o 12:59, KrzysztofMarek napisał:

Zauważ, że wmówiono nam, że jesteśmy wolni, ale ta wolność kończy się natychmiast, jeśli
chcemy przestać opłacać się państwu. Chociażby odrobinę. Już łatwiej przestać płacić
gangsterom "za ochronę".

Dlatego moim zdaniem nasz świat czeka w najbliższej przyszłości jeszcze jedna rewolucja systemowa - a mianowicie wpisanie do konstytucji narodowych granicy maksymalnego obciążenia finansowego obywatela przez państwo (w stosunku do swoich przychodów). Bez takiego wpisu każde państwo może windować podatki i obciążenia praktycznie bez ograniczeń. Na przykład w Polsce taką granicą powinno być maksymalnie 50% (oficjalnie płaci się w Polsce 64% podatków od swoich przychodów). W średniowieczu było to jakieś 20-30%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2011 o 15:57, Olamagato napisał:

>/.../
Dlatego moim zdaniem nasz świat czeka w najbliższej przyszłości jeszcze jedna rewolucja
systemowa - a mianowicie wpisanie do konstytucji narodowych granicy maksymalnego obciążenia
finansowego obywatela przez państwo (w stosunku do swoich przychodów). Bez takiego wpisu
każde państwo może windować podatki i obciążenia praktycznie bez ograniczeń. Na przykład
w Polsce taką granicą powinno być maksymalnie 50% (oficjalnie płaci się w Polsce 64%
podatków od swoich przychodów). W średniowieczu było to jakieś 20-30%.

Moja nieoceniona Encyklopedya Handlowa z roku1891 podaje, że dochody państwa rosyjskiego w roku 1888 wyniosły 916 079 000 rubli, a wydatki 874 530 000 rubli. Jak widać, nie było mowy o deficycie budżetowym, no ale wtedy pieniądz oparty był na złocie. Podatki też były mniejsze, nie chce mi się tego szukać, bo mam ciekawsze książki do poczytania, ale z pamięci - to w średniowieczu podatki były mniejsze niż podane przez Ciebie 20-30%. I nawet jak znaleziono obejście podatkowe, to władca cenił swoje słowo i podatku nie zmieniał (np.podatek "od dymów", na który odpowiedzią było budowanie czworaków).
A teraz? Lepiej nie mówić...
P.S.
Co za cholerstwo władowało mi jakieś numery telefonów do posta? Nic takiego nie napisałem! To nie numery, tylko ruble!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2011 o 17:48, KrzysztofMarek napisał:

w średniowieczu podatki były mniejsze niż podane przez Ciebie 20-30%.

Oczywiście. Były nawet takie czasy gdy na niektórych terenach obowiązywała wyłącznie dziesięcina, czyli tylko 10% dla bezpośredniego władcy lennego.
Ale nie chciałem tak bardzo kopać współczesnego świata. Z drugiej strony pamiętaj, że zawsze z prawami i obowiązkami gospodarczymi szły prawa i obowiązki niegospodarcze takie jak prawo pierwszej nocy, narzucanie małżeństw czy realny brak możliwości przeniesienia się takiego podatnika z rodziną do innego miejsca czy pod jurysdykcję innego władcy. "Na szczęście" obchodzono te zakazy przy pomocy licznych wojen i lokalnych powstań lub zabójstw władców. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2011 o 23:33, zadymek napisał:

> A wystarczył by jeden podatek linowy.
Wystarczył by najuczciwszy z podatków: VAT.

VAT jest uczciwy tylko w formie pierwotnie zaprojektowanej (nigdy nie wdrożonej). Czyli w takiej w której z mocy prawa żaden urzędnik nie mógłby zakwestionować zaliczenia przez przedsiębiorcę zakupu jako kosztu prowadzenia działalności. Nawet jeżeli tym kosztem byłyby takie egzotyczne obciążenia jak bunga-bunga czy bilety na karuzelę.
Niestety unijni socjaliści nigdy by na to nie pozwolili ponieważ z czegoś musi się utrzymywać klasa próżniacza (wzajemnie adorujące się kasty urzędników, polityków i prawników).

VAT jest nowoczesnym podatkiem w tym sensie, że systemowo (i tanio) rozwiązuje problem długich łańcuchów przetwarzania towarów i usług, co jest charakterystyczne dla współczesnego świata. Ale ma tę wadę, że na płacony podatek ma w tym samym stopniu wpływ przychód oraz rozchód, jednak o ile z przychodem zawsze jest problem (trzeba o niego walczyć:) o tyle rozchodem firma może dowolnie zarządzać. We współczesnym świecie, gdzie lichwa jest legalna i rozpowszechniona oznacza to, że praktycznie każdy przedsiębiorca może prowadzić firmę na kredyt robiąc swoistą dźwignię finansową pokrywaną z hipotetycznych przychodów w przyszłości (czyli również piramidki finansowe). W efekcie powoduje to, że wszystkie firmy mogłyby prowadzić działalność z ujemnymi zyskami, co spowodowałoby zapaść finansów każdego państwa. Tym samym obnażyłoby to błąd systemowy współczesnego kapitalizmu - ale to już inna bajka.
Tak czy inaczej klasa próżniacza broni się przed tym za pomocą przepisów prawa i urzędników stawiając siebie jako obrońcę przed chaosem i anarchią (czytaj przed nieznanym i nieprzetestowanym).
Idealny VAT spowodowałby dość szybko upadek części obecnych zasad świata finansów jaki znamy, a którego skutków chyba nikt sobie nie potrafi w całości wyobrazić.

Z tego punktu widzenia podatek obrotowy (taki jak w USA i tygrysach azjatyckich) jest bardziej bezpieczniejszy i mniej korzystny dla biurokratów. Niestety jest on niekorzystny dla długich łańcuchów dostaw towarów i usług. Powoduje to powstawanie i rozrastanie się korporacji aby ten łańcuch skrócić do efektywnego minimum (najszybszy wzrost korporacji występuje właśnie w USA i krajach z podatkiem przychodowym). Jest też powodem tak ogromnych zysków i rozrośnięcia się branży filmowej i muzycznej bo u nich łańcuchy towarów i dostawców są bardzo krótkie, a przychody ogromne. W ten sposób zysk po opodatkowaniu jest maksymalizowany.
Podatek obrotowy ma tę wadę, że powoduje naliczanie podatku od podatku przy każdym oczku łańcucha dostawca-odbiorca - w efekcie maksymalizuje sumę podatków pasąc się na długich łańcuchach małych firm, a to powoduje dodatkowego kopa do powstawania korporacji i monopolizacji każdego rynku.
Jak więc widać każdy z obu tych podatków ma swoje zalety i wady.

Prawdopodobnie najlepszym wyjściem byłoby wprowadzenie oryginalnej koncepcji VATu, ale łącznie z zakazem tworzenia wirtualnego pieniądza przez banki komercyjne.

ps. Z drugiej strony jeszcze lepszym mechanizmem byłoby po prostu zniesienie *wszystkich* podatków i utrzymywanie państwa z podatku inflacyjnego czyli z drukowania pieniędzy przez rząd/bank centralny na podstawie danych statystycznych o bieżącej produkcji sprzedanej i decyzji politycznej o ewentualnej wielkości inflacji. Niestety taki system, to byłaby o wiele większa rewolucja w dystrybucji dóbr i finansach świata od zniesienia niewolnictwa i wprowadzenia komunizmu razem wziętych. Chyba porównywalny tylko z wprowadzeniem pieniądza jako takiego. Poza w tej postaci też nie byłby całkowicie odporny na korupcję oraz rozrost biurokracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

VAT jest uczciwy tylko w formie pierwotnie zaprojektowanej (nigdy nie wdrożonej). Czyli
w takiej w której z mocy prawa żaden urzędnik nie mógłby zakwestionować zaliczenia przez
przedsiębiorcę zakupu jako kosztu prowadzenia działalności.


Wtedy każdy zaliczałby wszystko co kupi.

Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

łącznie z zakazem tworzenia wirtualnego pieniądza przez banki komercyjne.


Ceny kredytów poszybowałby w kosmos, a gospodarka przestała by się rozwijać.

Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

ps. Z drugiej strony jeszcze lepszym mechanizmem byłoby po prostu zniesienie *wszystkich*
podatków i utrzymywanie państwa z podatku inflacyjnego


To przedstaw ile wynosi dochód państwa z podatków obecnie i ile by wynosił gdyby wprowadzono twój pomysł. Coś czuję, że takie porównanie wskazało by główny problem tego rozwiązania ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 18:00, Xantus napisał:


> podatków i utrzymywanie państwa z podatku inflacyjnego

To przedstaw ile wynosi dochód państwa z podatków obecnie i ile by wynosił gdyby wprowadzono
twój pomysł. Coś czuję, że takie porównanie wskazało by główny problem tego rozwiązania
;)

Taki pomysł już był zrealizowanyw praktyce i Stany Zjednoczone dobrze na tym wyszły, jakieś 160-170 lat temu. Dopiero potem bankierzy wprowadzili własne pomysły, po nieco dziwnej śmierci dwóch prezydentów (na przeziębienie i na niestrawność). Bliższych szczegółów musiałbym poszukać, ale tak było naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę że nie ma go w sklepach a ludzie się o to dość mocno wku...rzają. Wystarczy się przejść do pierwszego z brzegu marketu, to jest o tyle zabawne że od jakiegoś czasu widniało "cukru [ i czegoś tam jeszcze ] nie sprzedajemy hurtowo". ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

VAT jest uczciwy tylko w formie pierwotnie zaprojektowanej (nigdy nie wdrożonej). Czyli
w takiej w której z mocy prawa żaden urzędnik nie mógłby zakwestionować zaliczenia przez

Woooah, momencik! Co ma VAT do działalności gospodarczej? Ideą tego podatku jest eliminacja innych. TO oznacza, że nie ma innych podatków i nie ma ulg.

Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

przedsiębiorcę zakupu jako kosztu prowadzenia działalności. Nawet jeżeli tym kosztem
byłyby takie egzotyczne obciążenia jak bunga-bunga czy bilety na karuzelę.

Ale jeśli już o tym mowa to bez przesady: w ten sposób praktycznie wszystko jest kosztem prowadzenia działalności. A skoro już przy tym jesteśmy, to dlaczego tylko przedsiębiorcy mają mieć koszt prowadzenia działalności- wszyscy wydajemy na prowadzenie działalności zwanej życiem:)

Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

VAT jest nowoczesnym podatkiem w tym sensie, że systemowo (i tanio) rozwiązuje problem
długich łańcuchów przetwarzania towarów i usług, co jest charakterystyczne dla współczesnego

Przede wszystkim w bardzo prosty sposób eliminuje "zbędnych pośredników" i ułatwia kontrolę. Kupujesz=płacisz. I tyle.

Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

świata. Ale ma tę wadę, że na płacony podatek ma w tym samym stopniu wpływ przychód oraz
rozchód,

To nie jest wada, płacisz tyle na ile cię stać ergo "odwdzięczasz" się państwu proporcjonalnie do zysku jaki mu "zawdzięczasz".

Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

rozchodem firma może dowolnie zarządzać. We współczesnym świecie, gdzie lichwa jest legalna
i rozpowszechniona oznacza to, że praktycznie każdy przedsiębiorca może prowadzić firmę
na kredyt robiąc swoistą dźwignię finansową pokrywaną z hipotetycznych przychodów w przyszłości (...)

VAT rzeczywiście ma wadę ale tylko wtedy gdy przyrównujesz go do współczesnej sytuacji. To błąd bo właśnie VAT ma za zadanie zmianę sytuacji. Ma on wymusić z jednej strony więcej spółek (najlepiej join-venture) a z drugiej mniejsze zadłużenie.

Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

(czyli również piramidki finansowe). W efekcie powoduje to, że wszystkie firmy mogłyby
prowadzić działalność z ujemnymi zyskami, co spowodowałoby zapaść finansów każdego państwa.
Tym samym obnażyłoby to błąd systemowy współczesnego kapitalizmu - ale to już inna bajka.

Chyba nie wieszczysz armageddonu z powodu upadku systemu lichw...kredytowego:]

Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

Idealny VAT spowodowałby dość szybko upadek części obecnych zasad świata finansów jaki
znamy, a którego skutków chyba nikt sobie nie potrafi w całości wyobrazić.

Dokładnie, tak jak wyżej napisałem, choć skutki są raczej łatwe do przewidzenia: to równie proste jak płacenie tego podatku...

Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

Z tego punktu widzenia podatek obrotowy (taki jak w USA i tygrysach azjatyckich) jest
bardziej bezpieczniejszy i mniej korzystny dla biurokratów.

Podatek który jest ściągany (zamiast uiszczania jak w przypadku VAT) miałby być mniej korzystny dla biurokratów?

Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

Jak więc widać każdy z obu tych podatków ma swoje zalety i wady.

:|

Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

Prawdopodobnie najlepszym wyjściem byłoby wprowadzenie oryginalnej koncepcji VATu, ale
łącznie z zakazem tworzenia wirtualnego pieniądza przez banki komercyjne.

A co? Magiczny rynek się nie obroni :o

Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

ps. Z drugiej strony jeszcze lepszym mechanizmem byłoby po prostu zniesienie *wszystkich*
podatków i utrzymywanie państwa z podatku inflacyjnego czyli z drukowania pieniędzy przez
rząd/bank centralny na podstawie danych statystycznych o bieżącej produkcji sprzedanej

VAT jest takim podatkiem: w zasadzie płacisz go za to, że masz czym płacić i że nie jest to g**no warte [bo niby za co innego :]

Dnia 07.03.2011 o 14:41, Olamagato napisał:

Niestety taki system, to byłaby o wiele większa rewolucja w dystrybucji dóbr i finansach świata od zniesienia niewolnictwa i wprowadzenia komunizmu razem wziętych.

Serio? A ja myślałem, że w ten sposób utrwali obecny porządek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 18:43, zadymek napisał:

> /.../ > VAT jest takim podatkiem: w zasadzie płacisz go za to, że masz czym płacić i że nie jest
to g**no warte [bo niby za co innego :] /.../

W zasadzie, to nie chodzi tylko o VAT, bo pieniądz fiducjarny tylko dlatego pełni funkcję pieniądza, bo można nim płacić zobowiązania wobec państwa - a to nie tylko VAT. Gdyby nie to, że można nim płacić zobowiązania wobec państwa nikt by tych kolorowych papierków nie chciał - może tylko kolekcjonerzy. Ja sam mam kupę pieniędzy, którymi państwu nie mogę płacić, bo państwo ogłosiło, że więcej tych pieniędzy nie przyjmie (a niektórych państw już nawet nie ma).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 18:00, Xantus napisał:

> VAT jest uczciwy tylko w formie pierwotnie zaprojektowanej (nigdy nie wdrożonej).
> Czyli w takiej w której z mocy prawa żaden urzędnik nie mógłby zakwestionować zaliczenia
> przez przedsiębiorcę zakupu jako kosztu prowadzenia działalności.
Wtedy każdy zaliczałby wszystko co kupi.

Dokładnie. Ale na szczęście nie byłoby to perpetum mobile dla żadnej z firm. Otóż na zakupy taka firma będzie mogła wydać tylko tyle pieniędzy ile sama posiada. I tu mamy dwa możliwe przypadki:

1. Firma posiada pieniądze wyłącznie z bieżącej działalności
- Wtedy górną granicą wydatków jest całkowita kwota przychodów. Podatek VAT wtedy wyzeruje się, ale wartość firmy zwiększa się o zakupione dobra. Oczywiście o ile firma je spożytkuje, a nie zmarnuje.

2. Firma posiada dodatkowo pieniądze wcześniej zakumulowane/oszczędzone lub środki na rozruch firmy wniesione przez jej założycieli.
- Wtedy górną granicą jest formalnie kwota wniesiona, ale trzeba pamiętać, że nie można płacić ujemnego podatku od poniesionej straty. Tak więc realnie podatek zostanie wyzerowany do kwoty przychodów, a kwota podatku dla pozostałych zakupów zostanie przeniesiona jako koszt na przyszłe okresy rozliczeniowe (tak to działa w bardziej liberalnej postaci podatku VAT - w Polsce do niedawna nie można było przenosić kwoty VAT w przypadku straty - kwota ewentualnego podatku przepadała bezpowrotnie). Przy przeniesieniu podatek można było zmniejszyć, ale znowu tylko do granicy bieżących przychodów. Trzeba też pamiętać, że nie można rozwiązać firmy nie rozliczając podatku VAT. Przy próbie takiego oszukania systemu właściciele likwidowanej firmy stają się nabywcami końcowymi towarów i usług, przez co muszą zapłacić cały podatek VAT od kwoty podatku jakiego firma nie zapłaciła (czyli od wszystkich zakupionych towarów jakie pozostały po firmie). Jak widać w obu wypadkach wszystko redukuje się do przypadku nr 1.

Krótko mówiąc jeżeli przedsiębiorca okaże się takim kretynem, żeby nieustannie zerować podatek VAT to zwyczajnie położy firmę i nie uzyska z niej żadnej korzyści ani dla siebie, ani dla pracowników. Oczywiście zakładając, że nie ma żadnych wyjątków od jedynej podstawowej stawki VAT. W przypadku wyjątku np. sprzedaży towarów mających np. 5% VAT, na bazie komponentów z 23% VAT firma taka może przynosić stratę nawet w wysokości 18% od kwoty sprzedaży netto, a nadal kwota przychodów i kwota kosztów będzie się bilansować ponieważ zostanie ona pokryta za pośrednictwem zwrotów z systemu podatkowego kosztem wpłat przez pozostałych podatników.

Dnia 07.03.2011 o 18:00, Xantus napisał:

Ceny kredytów poszybowałby w kosmos, a gospodarka przestała by się rozwijać.

Dokładnie. Kredyty przestałyby istnieć. A w tej chwili nie mam koncepcji co mogłoby je skutecznie zastąpić.

Dnia 07.03.2011 o 18:00, Xantus napisał:

To przedstaw ile wynosi dochód państwa z podatków obecnie i ile by wynosił gdyby wprowadzono
twój pomysł. Coś czuję, że takie porównanie wskazało by główny problem tego rozwiązania ;)

Już to nie raz liczyłem. Roczne dochody Polski to była kwota od 200 do 350 mld zł zależnie od postępującego spadku wartości złotego.
Weźmy sobie jako przykład rok 2008, dla którego podatki zostały podane np. tu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Podatek
W roku tym budżet zdarł z podatników 229 mld zł, co na każdego dorosłego Polaka dało ~7633 zł (wtedy było ~30 mln osób z prawem wyborczym więc błąd będzie marginalny). W tym czasie matematyczna średnia płaca brutto to było ok. 2700 zł, co daje roczne dochody brutto 32 400 zł. Jak łatwo policzyć wynikałoby z tego, że gdyby wszyscy Polacy byli pracownikami, to płaciliby średnio tylko ok. 23,5% od swoich dochodów brutto. Do tego należałoby dodać ok. 4% inflacji, na którą składa się m. in. już istniejący deficyt budżetowy, który nasze władze stosują bezwiednie jako inflacyjny podatek uzupełniający. Gdyby więc nasze państwo zrezygnowało całkowicie ze stosowania jakichkolwiek jawnych i niejawnych podatków, a zastąpiło je drukowaniem pieniędzy na kwotę, która w roku 2008 powinna wynosić ok. 253 mld zł, to inflacja teoretycznie powinna osiągnąć poziom ok. 27,5%. Inflacja ma dodatkowo silne pobudzenie na wzrost gospodarczy, ale z drugiej strony bardzo osłabia zaufanie do stale tracącego wartość pieniądza. Byłby to jednak bardzo sprawiedliwy podatek ponieważ identycznie traktuje zarówno miliarderów jak i nędzarzy przez idealne rozłożenie obciążeń podatkowych.

No bo większość stosunkowo biednych ludzi (pracowników najemnych) zamiast tracić ze swoich przychodów brutto ok. 23% VAT, 18% PIT oraz 4% inflacji co daje 45% zmniejszenia przychodów traciłaby zaledwie 27,5% swoich dochodów brutto nie ponosząc przy tym żadnych innych obciążeń które są związane z obsługą podatkową. Realnie powinno to być nawet mniej ponieważ tak zreformowany system podatkowy zostałby automatycznie odchudzony o ponad pół miliona płac urzędniczych oraz wirtualnych, lecz bardzo kosztownych zawodów takich jak doradcy podatkowi i wszystkie inne stanowiska w firmach istniejące tylko do obsługi systemu podatkowego.
Przez pierwszy rok taka reforma podatków spowodowałaby ogromny impuls bezrobocia (prawdopodobnie dodatkowe 2-4 mln bezrobotnych - skok do ok. 30%), ale odchudzona ze zbędnego balastu gospodarka powinna szybko wchłonąć ten nadmiar po przystosowaniu dotychczasowych darmozjadów do rzeczywistej pracy.

Zrzucony balast może przełożyć się nawet na dwucyfrowy wzrost gospodarczy, który może wyrównać lub wręcz przegonić również dwucyfrowy efekt inflacji (wciąż zakładając obecne bardzo wysokie wydatki budżetowe dzisiejszych państw). Po jakimś czasie obie wartości powinny się ustabilizować na poziomie jednocyfrowym. A przynajmniej tak to mi wychodzi z moich symulacji. Oczywiście o ile rząd nie podejmie się nagle tak kosztownych (i wątpliwych) programów inwestycyjnych jak np. loty na marsa i ogromne zbrojenia itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 18:43, zadymek napisał:

Woooah, momencik! Co ma VAT do działalności gospodarczej? Ideą tego podatku jest eliminacja
innych.

Hehehe. Każdy twórca nowej koncepcji podatkowej mówi to samo - że wymyślił podatek zastępujący wszystkie inne (w tym ja, choć podatku inflacyjnego nie wymyśliłem).

Dnia 07.03.2011 o 18:43, zadymek napisał:

Ale jeśli już o tym mowa to bez przesady: w ten sposób praktycznie wszystko jest kosztem
prowadzenia działalności. A skoro już przy tym jesteśmy, to dlaczego tylko przedsiębiorcy
mają mieć koszt prowadzenia działalności- wszyscy wydajemy na prowadzenie działalności
zwanej życiem:)

Tak i warto się nad tym zastanowić. :) Na przykład prowadzenie firmy zwanej własnym życiem rozwiązuje tylko podatek pogłówny lub wyżej opisany inflacyjny. Głównie z powodów niskiego (bo właściwie ryczałtowego) kosztu poboru. W przypadku inflacyjnego ten koszt jest niemal bliski zeru.

Dnia 07.03.2011 o 18:43, zadymek napisał:

Przede wszystkim w bardzo prosty sposób eliminuje "zbędnych pośredników" i ułatwia kontrolę.
Kupujesz=płacisz. I tyle.

Nie. VAT wcale nie eliminuje pośredników. Jest wręcz odwrotnie - nie dyskryminuje ich, jest dla nich neutralny.

Dnia 07.03.2011 o 18:43, zadymek napisał:

VAT rzeczywiście ma wadę ale tylko wtedy gdy przyrównujesz go do współczesnej sytuacji.

Każdy podatek przestaje być prosty i sensowny po zastosowaniu go w realnym świecie.

Dnia 07.03.2011 o 18:43, zadymek napisał:

Chyba nie wieszczysz armageddonu z powodu upadku systemu lichw...kredytowego:]

Nie tak szybko. Ale moim zdaniem tzw. "kryzys finansowy", to zaledwie drobiazg w stosunku do tego co nas czeka w przyszłości jeżeli światowy system finansowy nie zostanie silnie zreformowany.

Dnia 07.03.2011 o 18:43, zadymek napisał:

Podatek który jest ściągany (zamiast uiszczania jak w przypadku VAT) miałby być mniej
korzystny dla biurokratów?

Co rozumiesz przez ściągany? Podatek przychodowy płaci się dokładnie tak samo jak VAT. Różnica polega tylko na tym, że w przychodowym płacisz od przychodu, niezależnie czy osiągnąłeś jakikolwiek zysk, a w VAT odejmujesz dodatkowo sumę kosztów przed policzeniem kwoty podatku. Dlatego procentowo każdy podatek VAT jest sporo wyższy od podatku przychodowego. Pierwszy osiąga wartości dwucyfrowe, a drugi niskie jednocyfrowe.

Dnia 07.03.2011 o 18:43, zadymek napisał:

VAT jest takim podatkiem: w zasadzie płacisz go za to, że masz czym płacić i że nie jest
to g**no warte [bo niby za co innego :]

Mając VAT możesz pożyczyć pieniądze na procent, co nie jest sprzedażą, a obsługa jest kosztem (czyli masz więcej pieniędzy i mniejsze podatki - co jest fatalnym bodźcem). W podatku przychodowym ile byś nie pożyczył, to podatek zapłacisz taki sam. A jeżeli te pieniądze spożytkujesz na wzrost firmy, a co za tym idzie wzrost sprzedaży, to zapłacisz odpowiednio wyższy podatek od przychodów.

I jeszcze mała uwaga. W 2006 r. była nawet taka patologia, że polski podatek VAT w praktyce uniemożliwiał wielu (przeważnie) małym firmom odliczenie jakichkolwiek kosztów prowadzenia działalności. W ten sposób podatek ten stawał się dla nich niezwykle kosztownym (dwucyfrowym) podatkiem przychodowym (bo koszt mógł być tylko 0 zł). Na szczęście kilka bardzo wysoko przegranych spraw sądowych oraz nacisk UE sprawił, że Polska poprawiła swoją ustawę o VAT do postaci akceptowalnej przez Brukselę (co nie znaczy, że liberalnej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 23:18, Olamagato napisał:

Nie. VAT wcale nie eliminuje pośredników. Jest wręcz odwrotnie - nie dyskryminuje ich,
jest dla nich neutralny.

Jeden podatek, w dodatku płacony [państwu]tylko przez jeden podmiot z całego łańcucha płatników: jak dla mnie to zmniejszenie biurokracji i zmniejszenie liczby pośredników przez których ręce ściągana kaska przechodzi.

Dnia 07.03.2011 o 23:18, Olamagato napisał:

Nie tak szybko. Ale moim zdaniem tzw. "kryzys finansowy", to zaledwie drobiazg w stosunku
do tego co nas czeka w przyszłości jeżeli światowy system finansowy nie zostanie silnie
zreformowany.

Można szokiem albo VAT-em, co wolisz?

Dnia 07.03.2011 o 23:18, Olamagato napisał:

Co rozumiesz przez ściągany? Podatek przychodowy płaci się dokładnie tak samo jak VAT.

Prawie tak samo, konsumenci VAT płacą dobrowolnie a tylko ze sprzedawcy się zdziera (ściąga). Co więcej, konsumenci VAT płacą tylko odnosząc korzyść (wydając pieniądze) a nie za samo posiadanie kasy. A ten ostatni podmiot z łańcuszka ...cóż, ktoś musi ten VAT przekazać budżetowi. W dodatku VAT jest przywiązany do dobra a nie osoby, więc biurwy dostają mniej. W zasadzie w całym łańcuszku pośredników VAT płaci tylko jedna osoba, odbiorca końcowy.

Dnia 07.03.2011 o 23:18, Olamagato napisał:

Różnica polega tylko na tym, że w przychodowym płacisz od przychodu, niezależnie czy
osiągnąłeś jakikolwiek zysk, a w VAT odejmujesz dodatkowo sumę kosztów przed policzeniem
kwoty podatku. Dlatego procentowo każdy podatek VAT jest sporo wyższy od podatku przychodowego.

Prościej: po prostu dodajesz 22% do ceny jaka ci pasuje:)
W dodatku to sprzedawca ustala ile VAT zapłaci a nie jakiś urzędas. Nie ma żadnych PITów i ulg, jest zdrowy rozsądek i rachunek kosztów i zysku.

Dnia 07.03.2011 o 23:18, Olamagato napisał:

Pierwszy osiąga wartości dwucyfrowe, a drugi niskie jednocyfrowe.

Dochodowy i jedna cyfra? Kiedy, gdzie? I jak się kalkuluje płacenie tego nawet będąc na minusie?

Dnia 07.03.2011 o 23:18, Olamagato napisał:

Mając VAT możesz pożyczyć pieniądze na procent, co nie jest sprzedażą,

A co komu broni uznać pieniądz za towar?

Dnia 07.03.2011 o 23:18, Olamagato napisał:

W podatku przychodowym ile byś nie pożyczył, to podatek zapłacisz taki sam. A jeżeli

1. Czy to zaleta?

Dnia 07.03.2011 o 23:18, Olamagato napisał:

te pieniądze spożytkujesz na wzrost firmy, a co za tym idzie wzrost sprzedaży, to zapłacisz
odpowiednio wyższy podatek od przychodów.

2. VAT też płacisz gdy coś kupujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 22:53, Olamagato napisał:

1. Firma posiada pieniądze wyłącznie z bieżącej działalności
- Wtedy górną granicą wydatków jest całkowita kwota przychodów. Podatek VAT wtedy wyzeruje
się, ale wartość firmy zwiększa się o zakupione dobra. Oczywiście o ile firma je spożytkuje,
a nie zmarnuje.


Nie jestem ekonomistą i nie będę udawał że się na tym wszystkim wybitnie znam, ale jeśli dobrze rozumiem płacenie podatku VAT to weźmy taki przykład:
Pan Kowalski założył firmę i sprzedaje chleb. Ze sprzedaży ma 10 000 PLN. 3000 Wydał na mąkę, koszty amortyzacji sprzętu itp. czyli od tego normalnie nie płaci VATu. Pozostałe 7000 Pan Kowalski wydaje na mieszkanie, ubrania, jedzenie, wycieczki i inne prywatne rzeczy za które powinien zapłacić.
W twoim modelu od tych 7000 nie zapłaci także VATu bo go sobie będzie mógł odliczyć. Zatem jeśli nie odłoży sobie pieniędzy (na później) tylko wszystko wyda to nie zapłaci w ogóle podatku. W sumie wtedy podatek płacono by tylko od pieniędzy które zostały w portfelu na koniec miesiąca (więc pewnie sprytni by je inwestowali szybko w jakieś nieruchomości albo coś i też podatku wcale by nie płacili).

Dnia 07.03.2011 o 22:53, Olamagato napisał:

Dokładnie. Kredyty przestałyby istnieć. A w tej chwili nie mam koncepcji co mogłoby je skutecznie zastąpić.


Dlatego istnieją kredyty :)

Plan z inflacją zamiast podatku ładnie wygląda an kartce, ale nie przeżyłby brutalnego zderzenia z rzeczywistością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.03.2011 o 00:28, Xantus napisał:

Nie jestem ekonomistą


Ekonomia tu nie ma nic do rzeczy, wystarczy wczytać się w ustawę, czyli prawo.

Dnia 08.03.2011 o 00:28, Xantus napisał:

Pan Kowalski założył firmę i sprzedaje chleb. Ze sprzedaży ma 10 000 PLN. 3000 Wydał
na mąkę, koszty amortyzacji sprzętu itp. czyli od tego normalnie nie płaci VATu. Pozostałe
7000 Pan Kowalski wydaje na mieszkanie, ubrania, jedzenie, wycieczki i inne prywatne
rzeczy za które powinien zapłacić.


W zakresie, w jakim towary i usługi są wykorzystywane do wykonywania czynności opodatkowanych, podatnikowi, o którym mowa w art. 15, przysługuje prawo do obniżenia kwoty podatku należnego o kwotę podatku naliczonego. (art. 86 Ustawy o podatku od towarów i usług)
Wycieczki i mieszkanie nie służą mu do wykonywania czynności opodatkowanych (chyba, że ma piekarnię w mieszkaniu).

Ogólnie VAT jest złym podatkiem, który najchętniej zlikwidowałbym w pierwszej kolejności (niestety Unia zabrania - musimy mieć conajmniej 15% VATu, ale dzięki PO jesteśmy w ścisłej czołówce jeśli chodzi o wysokość Europy - 23%, a więc jak państwa skandynawskie :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się