Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

W żadnym kraju nie ma gorszych polityków niż u nas ( nie obrażając żadnego z nich :-))
Jedyny temat w wiadomościach: afery polityczne, niestety tak jest w kółko i wcale nie wygląda żeby coś miało się zmienić. Nie rozumiem czemu politycy nie mogą się poprostu zjednoczyć nie tworzyć w kółko nowych afer. I jak można nazwać Polską potitykę niezacofaną. Niestety Polska polityka jest zacofana i to bardzo. Jesteśmy w UE i to powinno się zmienić, ale niestety nikt do tego nie dąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.06.2007 o 12:55, kalin 123 napisał:

W żadnym kraju nie ma gorszych polityków niż u nas ( nie obrażając żadnego z nich :-))


Rozumiem, że śledzisz sytuację polityczną całego świata. To się nawet bardzo dobrze składa, bo mam pytanie. Jak się sprawuje minister spraw zagranicznych Zimbabwe? Jak oceniasz scene polityczną Iranu, Iraku albo Białorusi?
A gorszych polityków znajdziesz w Hiszpanii, no chyba że Tobie odpowiada przyznawanie praw ludzkich małpom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak się sprawuje minister spraw zagranicznych Zimbabwe?

Właściwie , co za różnica.Zimbabwe od lat ma jedynego i niepodzielnego władcę , Roberta Mugabe , polityka z marksistowską przeszłością , który trzyma naród w ryzach , aby spokojnie prowadzić go ku świetlanej przyszłości.W tej sytuacji wcale nie ma miejsca na sprawowanie się ministra SZ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.06.2007 o 17:44, Olamagato napisał:

A jaka jest szansa, że w parlamencie znajdzie się np. 250 uczciwych, pracowitych, inteligentnych
i przewidujących posłów? Moim zdaniem taka jak szansa wygrania w dużego lotka.


Aż tak źle moim zdaniem nie jest - zgadzam się z tym, że szansa na znalezienie 250 uczciwych itd. posłów jest bliska zeru, ale chyba można zadowolić się półśrodkiem - 249 trochę mniej uczciwych, ale zdyscyplinowanych pod przewodnictwem silnego, wyrazistego lidera? Takiego jak np. J. Kaczyński (Korwin-Mikke chyba mógłby być kimś takim, Tusk - wątpię). Wtedy na początku kadencji taki lider miałby de facto siłę 250 głosów w sejmie i mógłby przepchnąć dowolną ustawę. Pozostają tylko dwa problemy - znaleźć takiego człowieka i pomóc mu w dojściu do władzy razem z 249 mniej wyrazistymi, ale w miarę oddanymi rękami do głosowania ;)

Dnia 14.06.2007 o 17:44, Olamagato napisał:

Nie jest tak do końca prawdziwe, że trzeba zaciskać pasa - Polacy tego pasa już trochę pozaciskali
i przynajmniej 10 lat z tych 17 nie zostało zmarnowane moim zdaniem.


Zaciskanie pasa to skrót myślowy grupujący pod jednym sztandarem wszystkich tych, którzy a) musieliby się wziąć do pracy, chociaż jej nie chcą, b) straciliby zasiłki, c) korzyści ze zmian odnieśliby z opóźnieniem.

Vaxinar -> przecież nie chodzi o to, żeby JKM rządził dożywotnio (to niestety jest możliwe chyba tylko w monarchii absolutnej), ale o to, żeby tak rozpoczął naprawę państwa, by nie dało się już tego procesu zatrzymać. To trudne i wiele zależy od tego, kto przyszedłby po nim, ale nie niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Prezydent Francji Nicolas Sarkozy zabiega o to, by premier Wielkiej Brytanii Tony Blair został pierwszym prezydentem Unii Europejskiej - pisze dziennik "Financial Times", powołując się na niemieckie źródła dyplomatyczne."

Czemu nie Zapatero, tylko jakiś ultraprawicowy blair?! Może chociaż Ikonowicz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.06.2007 o 15:16, Vilmar napisał:

Takiego jak np. J. Kaczyński (Korwin-Mikke chyba mógłby być kimś takim, Tusk - wątpię).


Tusk mógłby jak najbardziej (przecież widać, jak rządzi PO), natomiast Korwin Mikke niestety nie tyle nigdy nie dojdzie do władzy, co nawet nie wejdzie do parlamentu (na pewno nie w tych wyborach). I błagam, niech zmienią chociaż w UPR prezesa, bo jak czytam że na podlasiu sukces, bo wzrost poparcia o 350% to się czuję jakbym Trybunę Ludu czytał, a nie prezesa partii dla inteligentnych ludzi. "Znane są już wyniki wyborów na Podlasiu. UPR zyskała w nich 350 % większe poparcie niż w wyborach przeprowadzonych jesienią 2006. Wówczas uzyskany wynik to 0,64% (2489 głosów). Obecnie, wg danych uzyskanych telefonicznie w PKW otrzymaliśmy 4591 głosów przy ogólnej liczbie głosów ważnych 205 tys. Stanowi to 2,23 % czyli 348 procent wyniku sprzed 6 miesięcy!"
Biorąc pod uwagę zmniejszoną o połowę frekwencję, udział Korwina i wydane środki, każdy może sobie policzyć, że to znowu niewiele więcej niż 0,5%, no chyba ze udziału Korwina nie liczymy na plus...
Od razu mówię - chciałbym, żeby UPR dostała się do parlamentu, ale nie wróżę im tego przez jeszcze długi czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.06.2007 o 15:16, Vilmar napisał:

ale chyba można zadowolić się półśrodkiem - 249 trochę mniej
uczciwych, ale zdyscyplinowanych pod przewodnictwem silnego, wyrazistego lidera?

Nie nie można. Absolutnie nie można. Sprawa polega na tym, że tych przykładowych 250 uczciwych i mądrych ludzi musi zmusić kilkaset tysięcy innych, którzy pracują obecnie w służbie państwowej do takiej samej uczciwości i do pracy dla państwa. Ktoś, kto nie jest z gruntu uczciwy nie ma na to absolutnie żadnych szans (w najlepszym razie zostanie posądzony o hipokryzję, a jego starania zostaną zignorowane).
Całkowicie uczciwa i inteligentna większość parlamentarna, to absolutne, zupełnie absolutne minimum, które tylko w najbardziej śmiałych wizjach może wystarczyć.

Dnia 16.06.2007 o 15:16, Vilmar napisał:

Takiego jak np. J. Kaczyński (Korwin-Mikke chyba mógłby być kimś takim, Tusk - wątpię).

Powiem to tak. Jeżeli ktos jest liderem jakiegokolwiek ugrupowania, które w samych swoich strukturach jest z gruntu demokratyczne (czyli cały ciąg decyzyjny jest podejmowany przez osoby wybieralne), to taka osoba całkowicie się nadaje bo została juz (jako lider) sprawdzona. Tak więc co do szans na takiego lidera ja powątpiewałbym w pierwsze dwa przykłady, a Tuska z kolei zaliczyłbym do pewniaków (PiS - nie do końca demokratyczne struktury, Korwinn-Mikke - nieumiejętność skutecznego kompromisu).

Wtedy na początku

Dnia 16.06.2007 o 15:16, Vilmar napisał:

kadencji taki lider miałby de facto siłę 250 głosów w sejmie i mógłby przepchnąć dowolną ustawę.

Ale jak pewnie wiesz nawet najlepiej odgórnie zorganizowane i pomyślane państwo nie zreformuje się jeżeli nie jest do tego przygotowane społeczeństwo i nie ma wśród niego gremialnego poparcia na to. Mnóstwo jest przykładów - od Iranu za Szacha i jego upadku w rewolucji Islamskiej, aż po dzisiejsze doświadczenia z państwami latynoskimi, Unią Europejską czy Rosją.

Dnia 16.06.2007 o 15:16, Vilmar napisał:

Pozostają tylko dwa problemy - znaleźć takiego człowieka i pomóc mu w dojściu do władzy
razem z 249 mniej wyrazistymi, ale w miarę oddanymi rękami do głosowania ;)

To o wiele za mało. Skończy się tak jak w Turcji, gdzie Ata-Turk naprawdę w ciągu kilku lat zreformował państwo Osmańskie niemal doskonale na wzór państw zachodnich. A mimo to nie odniósł sukcesu (za krótko żył), a Turcja wciąż miewa problemy (np. religijno-państwowe) i jest postrzegane w UE jako nie do końca kraj współczesny i równy tym zachodnim demokracjom.

Dnia 16.06.2007 o 15:16, Vilmar napisał:

Zaciskanie pasa to skrót myślowy grupujący pod jednym sztandarem wszystkich tych, którzy > musieliby się wziąć do pracy, chociaż jej nie chcą, b) straciliby zasiłki, c) korzyści ze zmian
odnieśliby z opóźnieniem.

No to jest to niezwykle duży skrót. :) Pierwszym zadaniem rządu, który naprawdę zacząłby się zabierać za reformowanie państwa musiałaby być ogromna akcja informacyjna i odkłamiająca rózne absurdny naszego życia, a do których tak się przyzwyczailiśmy, że nie wyobrażamy sobie, że mogłoby być inaczej.

Dnia 16.06.2007 o 15:16, Vilmar napisał:

Vaxinar -> przecież [...] chodzi [...] o to, żeby tak rozpoczął naprawę państwa,
by nie dało się już tego procesu zatrzymać.
To trudne i wiele zależy od tego, kto przyszedłby po nim, ale nie niemożliwe.

Jest to możliwe i moim zdaniem nie aż takie trudne. Żeby zacząć reformować nasze państwo trzeba dać obywatelom coś, do czego od razu się przyzwyczają i czego już w żadnym wypadku nie oddadzą. Jak na razie zrobiono już kilka takich ruchów i są takie rzeczy:
- Uczciwe i tajne wybory parlamentarne.
- Bezpośrednie wybory prezydenta oraz samorządów i prezydentów miast.
- Kapitalistyczna gospodarka, sklepy pełne towarów i możliwość kupienia wszystkiego za pieniądze bez konieczności żadnych dodatkowych przywilejów (talony na samochody itp).
- Paszporty we własnym domu.
- Złotówka wymienialna na dowolną walutę świata i możliwość swobodnego podróżowania.
- Uczciwe i tajne egzaminy gimnazjalne i maturalne.
To tylko kila rzeczy, które przyszły mi do głowy. Na pewno znajdzie się jeszcze kilka rzeczy, które uważamy za oczywiste, a jeszcze 30 lat temu były nie do pomyślenia.

A jest jeszcze kilka, do których moim zdaniem Polacy przyzwyczają się w ciągu miesiąca i nigdy już nie oddadzą:
1. Składki emerytalne we własnej kieszeni - prawo suwerennej decyzji co zrobic z ogromnymi pieniędzmi, które każdego miesiąca są zabierane przez państwo. Wystarczyłoby ustawowo określić poziom minimalnego obowiązkowego ubezpieczenia na życie gwarantującego, minimum niezbędne do przeżycia na emeryturze zbudowanej ze składek. Dokładnie tego samego typu ubezpieczenie obowiązuje kierowców (OC).
2. Oddanie pieniędzy z PIT (czyli nie płacenie składek tego podatku) i całkowita likwidacja tego podatku. Brakujące kwoty podatku wystarczyłoby zrekompensować likwidacją urzędów skarbowych za wyjatkiem referatów VAT, które są jedynym podatkiem mającym obecnie rentowność wyższą niż 50% (koszty poboru podatków są mniejsze od połowy przychodów podatkowych). Rentowność PIT, to jakieś 20-30% - czyli jest to zwyczajne marnotrawstwo wypracowanych pieniędzy podatników bo większość tych podatków idzie na samą obsługę ich poboru (administracja, koszty drukowania i setki dodatkowych rodzajów kosztów).

Skutek takich decyzji spowodowałby wg moich pokątnych obliczeń dwukrotny wzrost pieniędzy w portfelu każdego pracującego dorosłego (a ile osób z dnia na dzień dostaje podwyżkę 100%?) i jednocześnie redukcję wielkości budżetu państwa jakies 5 razy.
To oczywiście na początku spowodowałoby piramidalny deficyt budżetu, którego nie dałoby się zrównoważyć w żaden inny sposób niz przez wyrzucenie na bruk 90% administracji (rządowej, samorządowej - zostałby praktycznie tylko rząd i wojewodowie niemal bez urzędników), likwidację niemal 100% agencji finansowanych przez skarb państwa i drakońską redukcję wszystkich możliwych wydatków, tak aby pozostałe wpływy podatkowe wystarczyły na wypłacenie pieniędzy obecnym emerytom tu i teraz.

Oczywiście po kilku miesiącach nie byłoby już odwrotu - cięcie do zera emerytur pomostowych musiałby wykonać nawet najbardziej czerwony gospodarczo rząd bo budżet państwa inaczej po prostu by się zawalił, to samo z etatami w państwowych urzedach - o przyjęciu nowych urzędników nie byłoby mowy. Jedyną możliwością byłoby zwolnienie urzędów z najbardziej niepotrzebnych i czasochłonnych zadań, tak aby mieć ludzi do nowych potrzeb.

Tego typu radykalne lub inaczej nazywając drakońskie reformy zmusiłyby również parlament do gigantycznej pracy na czas, a polegającej głownie na likwidowaniu ustaw, upraszczaniu prawa i zwalnianiu urządów z niepotrzebnych nikomu zadań.
Przy tej okazji musiałaby również zlikwidowac sie korupcja bo jeżeli nie ma z czego ukraść, to nie ma i koniec.
I byłoby tak jakby powiedział Kononowicz - "nie będzie niczego". ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.06.2007 o 15:18, Mogrim napisał:

Czemu nie Zapatero, tylko jakiś ultraprawicowy blair?! Może chociaż Ikonowicz...

Twój sarkazm dosięgł już bram niebieskich... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.06.2007 o 10:25, spider88 napisał:

Nie do końca się zgodzę. Ja zatrudniam kilku praktykantów z OHP więc zajmują się także wychowaniem trudniejszej młodzieży.

I tutaj dochodzimy do sedna, czyli do dyskusji, która w polskim powojennym parlamencie nigdy się nie pojawiła. Otóż chodzi o to jak określić co należy do zadań państwa i co jest absolutnie niezbędne aby wykonywali pracownicy lub jednostki opłacane bezpośrednio przez skarb państwa (pracownicy tacy nazywają się urzędnikami - np. policjant jest urzędnikiem, żołnierz zawodowy de facto również jest urzędnikiem).

Moim zdaniem jak przemyślimy sobie sprawę, to wyjdzie, że niemal wszystkie możliwe zadania dzisiaj wykonywane przez organy lub firmy opłacane ze skarbu państwa mogą być zlecane prywatnym firmom. Na przykład pośrednictwo pracy czy w ogóle kwestia zabezpieczenia finansowego przerwy między jedną pracą, a inną powinno byc realizowane przez firmy prywatne (tak się dzieje) oraz przez równie prywatne firmy ubezpieczeniowe (w Polsce tak się nie dzieje ponieważ zasiłki dla bezrobotnych wygrywają finansowo z każdym prywatnym ubezpieczeniem podobnego typu.
Tak więc obsługę bezrobocia można w ogóle odciąć ze związku z państwem zarówno finanasowo jak i organizacyjnie. Wystarczy dać możliwość przeniesienia pieniędzy wpłacany na fundusz gwarantownych świadczeń pracowniczych lub fundusz socjalny czy inny podobnie socjalistyczny twór na prywatne ubezpieczenie od utraty pracy. A jeszcze połowa lub więcej z tych składek zostanie w kieszeni pracownika lub tymczasowo bezrobotnego.

Wg mnie jedynym i sensownym wyznacznikiem czy coś powinno byc państwowe i opłacane z podatków jest możliwy konflikt interesów między prywatnym interesem lub interesem firmy, a interesem państwa jako najwyższego ciała gwarantującego wolności obywatelskie zapisane w konstytucji. Tak więc państwowe muszą być idąc od góry: parlament, komisja wyborcza, sądy, rząd, policja, wojsko, NBP, urząd skarbowy (w dobie internetu jeden organ zbierania podatków od wszystkich obywateli mający jedną zbiorczą bazę danych, a który również obsługiwałby dowody osobiste i paszporty), rozszerzony urząd kontrolny pilnujący wykonania konstytucji oraz ustaw na kształt połączonego NIK+PIH+UOKiK+CBA, który dodatkowo dbałby o niedopuszczenie do powstawania monopoli w poszczególnych gałęziach gospodarki. Przy czym mógłby to również być wyspecjalizowany departament policji - ponieważ policja jest organem pilnującym przestrzegania prawa. I to wszysko na co musiałyby iść pieniądze z budżetu państwa.

- Nie potrzebaby obsługi emerytur bo to powinny załatwić prywatne ubezpieczenia na warunkach określonych ustawowo, a których wykonania pilnowałaby policja wspólnie z powyżej opisanym urzędem.
- Nie potrzebaby obługi rent ponieważ to załatwiałaby umowa ubezpieczeniowa między rządem RP, a jedną lub kilkoma dużymi firmami ubezpieczeniowymi.
- Nie potrzebaby obsługi nawet całej tej dokumentacji, która idzie do UE aby zgarnąć pomoc strukturalną bo to mogłoby robić prywatne firmy na kontrakcie z państwem.

Cała domena opieki społecznej, rent - to zadanie rządu od którego polityki zależałoby ile wydać i co zrobic z obywatelami naprawdę nie potrafiącymi lub nie mogącymi zarobić na swoje utrzymanie (trwale bezdomni, inwalidzi, poszkodowani przez los itp.)

Moglibyśmy tu nawet zacząć dyskusję co z rzeczy potrzebnych dla obywateli mogłoby być wykonywane przez prywatne firmy (od zupełnei małych, aż po korporacje), a czego absolutnie nie dałoby się pogodzić z prywatnym interesem takich firm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.06.2007 o 16:50, Olamagato napisał:

> /.../ > I tutaj dochodzimy do sedna, czyli do dyskusji, /.../

Mam dwie uwagi. Pierwsza, dotyczy nomenklatury - lepiej pracowników państwowych nazwać funkcjonariuszami, nie urzędnikami. A druga, to taka, że to praktycznie utopia. Ilu ludzi przyzwyczajonych jest do samodzielnego myślenia? Optymistycznie powiem, ze 20%, reszta została odzwyczajona i bez państwowej "opieki" zwyczajnie się pogubi. Prywatne firmy tego pogubienia się obywateli nie zlikwidują, w kazdym przypadku, niepredko. To zadanie na dwa pokolenia, może nawet na trzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.06.2007 o 16:50, Olamagato napisał:

Moglibyśmy tu nawet zacząć dyskusję co z rzeczy potrzebnych dla obywateli mogłoby być wykonywane
przez prywatne firmy (od zupełnei małych, aż po korporacje), a czego absolutnie nie dałoby
się pogodzić z prywatnym interesem takich firm.


Chyba zacznę być zwolennikiem wprowadzenia monarchii lub dyktatury w naszym kraju . Oczywiście pod warunkiem że obejmiesz przewodnictwo . Tak utopijnego tekstu już dawno nie czytałem :)

Zdajesz sobie sprawę ilu kolesiów utraciło by ciepłe posadki , ile starannie przygotowanych ( lewych) kombinacji finansowych by się załamało ?? Ludzie przestali by narzekać i co wtedy ??

U nas wiele urzędów niestety nie da się połączyć czy wręcz zlikwidować w sposób bezbolesny .Z uparciem maniaka od wielu lat komputeryzacja wielu urzędów jest wprowadzana w sposób niekompatybilny .Ostatnio wiele razy zajmował się tym jeden z redaktorów radiowych który dzwoni w nietypowych sprawach .Jak przypominam sobie hasła panów K. " Tanie Państwo " to aż mnie ciarki przechodzą .

Z prywatyzowaniem wszystkiego jak leci też bym uważał .Jak wiemy Polak potrafi więc raczej rozłożył bym to w czasie i to raczej w duuuużym przedziale .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.06.2007 o 17:12, spider88 napisał:

Chyba zacznę być zwolennikiem wprowadzenia monarchii lub dyktatury w naszym kraju .


Takie rozwiązanie miałoby swoje dobre strony.Jednak nikt nie jest wieczny i następnym monarchą mógłby zostać np. Roman , Minister Edukacji. No i przestałoby być zabawnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.06.2007 o 19:07, KrzychW napisał:

Takie rozwiązanie miałoby swoje dobre strony.Jednak nikt nie jest wieczny i następnym monarchą
mógłby zostać np. Roman , Minister Edukacji. No i przestałoby być zabawnie.

Wiesz , wątpię aby nawet on potrafił zepsuć to co przedstawił jako swoją wizję Olamagato ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.06.2007 o 17:02, KrzysztofMarek napisał:

> > /.../ > I tutaj dochodzimy do sedna, czyli do dyskusji, /.../
Mam dwie uwagi. Pierwsza, dotyczy nomenklatury - lepiej pracowników państwowych nazwać funkcjonariuszami

Jak zwał, tak zwał. chodzi o pracowników państwa lub ich organów. Nie ważne czy to jest ktoś, kto większośc czasu spędza za biurkiem (takich w przyszłości bedzie niewielu) czy raczej jest ruchomym celem. ;)

Dnia 16.06.2007 o 17:02, KrzysztofMarek napisał:

A druga, to taka, że to praktycznie utopia.

W Polsce oczywiście tak. Problem w tym, że dla nas utopią są rzeczy tak niepojęte jak na przykład Szwajcaria.

Dnia 16.06.2007 o 17:02, KrzysztofMarek napisał:

Ilu ludzi przyzwyczajonych jest do samodzielnego myślenia?

Czlowiek, to agresywne i piekielnie inteligentne zwierzę. Jak musi walczyć o życie, to bez problemu sobie poradzi. Naprawdę gdy ktoś jest zapędzony w kozi róg, to błyskawicznie odzwyczaja się od bierności. Inna sprawa, że jest też jakiś procent lub dwa ludzi, którzy w obliczu problemów podlegają apatii i nie robią zupełnie nic. Ale czy tacy ludzie są jeszcze ludźmi w pełnym tego słowa znaczeniu? ;)

Dnia 16.06.2007 o 17:02, KrzysztofMarek napisał:

Optymistycznie powiem, ze 20%, reszta została odzwyczajona i bez
państwowej "opieki" zwyczajnie się pogubi.

A to dziwne bo w powszechnym mnniemaniu naszego narodu o sobie istnieje stereotyp Polaka-kombinatora. Te rzekome 80% bez państwowej opieki to bardzo często najbardziej operatywni przedstawiciele naszego narodu.

Dnia 16.06.2007 o 17:02, KrzysztofMarek napisał:

To zadanie na dwa pokolenia, może nawet na trzy...

Czyli na jedno, które jeszcze się nie urodziło. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.06.2007 o 17:12, spider88 napisał:

Tak utopijnego tekstu już dawno nie czytałem :)

A ja tak utopijnego tekstu w Polsce już dawno nie pisałem. :)

Dnia 16.06.2007 o 17:12, spider88 napisał:

Zdajesz sobie sprawę ilu kolesiów utraciło by ciepłe posadki miliony
ile starannie przygotowanych ( lewych) kombinacji finansowych by się załamało??

Wiem. Skala tych kantów szacując powinna być równa wysokości naszego obecnego deficytu czyli 10-12 mld dolarów plus wysokość naszego zadłużenia zaciągniętego w ciągu ok. 10 lat czyli ostrożnie licząc dodatkowe 10 mld dolarów rocznie. Razem ryzyko dla członków rządu, który chciałby podjąc tak radykalne środki uzdrawiania państwa byłoby na kwotę 20 mld dolarów USA, co oznacza, że na zabójstwo członków parlamentu wraz z rządem ktoś mógłby chcieć wydać nawet połowę tej sumy (zakładając tymczasowo, że mafia jest w Polsce w połowie scentralizowana). To oznacza, że taki rząd wraz z parlamentem powinni być przez 24 godziny na dobę chronieni przez armię w najwyższej gotowości bojowej. :) A pamiętać trzeba, że to byłaby tylko próba ochrony interesu rocznej kradzieży na obywatelach.

Dnia 16.06.2007 o 17:12, spider88 napisał:

Ludzie przestali by narzekać i co wtedy??

Desperaci mogliby wyjechać do Afryki i tam wprowadzić jeszcze lepsze rządy? ;)

Dnia 16.06.2007 o 17:12, spider88 napisał:

U nas wiele urzędów niestety nie da się połączyć czy wręcz zlikwidować w sposób bezbolesny

Jest w każdym kraju jedno przysłowie, które ma ten sam sens na całym świecie. U nas brzmi ono: "Ryba śmierdzi od głowy". Jedyny sposób, aby w takim państwie zmienić głowę, to wygrać wybory przez grupe sfrustrowanych obywateli. U nas również ten proces już się zaczął. Nazywa się on obecnie PiS oraz PO. Cokolwiek by nie mówić o programach tych partii.

Dnia 16.06.2007 o 17:12, spider88 napisał:

Z uparciem maniaka od wielu lat komputeryzacja wielu urzędów jest wprowadzana w sposób niekompatybilny

I jak znam życie ktoś, kto bedzie chciał problem rozwiązać wprowadzi kolejne ministerstwo ds. informatyzacji. Niestety.
A są doświadczenia innych krajów w tym zakresie, a nawet II RP. Najpierw musi powstać obiektywny sposób oceniania efektywności urzędów w sensie globalnym czyli licząc koszty i zyski obywateli. Bez tego nie ma szans żadna reforma administracji.
Dopiero potem może powstać jakakolwiek reforma administracji - bo tak naprawdę komputeryzacja urzędów, to nie jest cel sam w sobie, lecz tylko narzędzie w tańszej, szybszej i łatwiejszej obsłudze obywateli przez państwo. W dawnych czasach czymś takim było wprowadzenie drukowanych centralnie biuletynów urzędowych, które było tez postępem w stosunku do zupełnie przypadkowego systemu odziedziczonego po wiekacxh wcześniejszych.

Dnia 16.06.2007 o 17:12, spider88 napisał:

Jak przypominam sobie hasła panów K. " Tanie Państwo " to aż mnie ciarki przechodzą.

No z tego, to bliźniaki będą musiały się ostro tłumaczyć przez całą następną kampanię wyborczą. Ba, wystarczy, żeby przeciwnik polityczny puścił w swoim czasie wyborczym w telewizji spoty z kampanii wyborczej z 2005 roku i już będą ugotowani na twardo.
Moim zdaniem najbliższe wybory powinny być pod koniec tego roku ponieważ PiS nie może dopuścić aż do dwóch zdarzeń - powstania nowych partii z odłamów PO, SLD i PiS oraz wprowadzenia wyrównania VAT na wszystkie możliwe produkty (w tym żywność dzisiaj na 3% lub 0%), która to rzecz zgodnie z traktatem z UE nastąpi już za rok. Jak wiadomo Polska ma jedną z najwyższych stawek podatku VAT na świecie czyli 22%. Taka gratka jak gwałtowne podwyżki żywności nie uszłaby płazem przeciwnikom PiS. A przecież warto pamiętać, że wszystkie większe rozróby po wojnie w naszym kraju szły o żarcie.

Dnia 16.06.2007 o 17:12, spider88 napisał:

Jak wiemy Polak potrafi więc raczej rozłożył bym to w czasie i to raczej w duuuużym przedziale.

Ten wariant przepracowaliśmy już dokładnie. Efekt jest taki jak olej silnikowy tuz przed jego wymianą. Wszyscy możliwi analitycy twierdzą, że reformy w Polsce muszą byc drakońskie i błyskawiczne (jakieś 3 pierwsze miesiące) lub żadne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

wątpię aby nawet on potrafił zepsuć to co przedstawił jako swoją wizję Olamagato ;))

Jak uczy doświadczenie , zepsuć da się wszystko , jednak trzeba przyznać , iż nie będzie łatwo.W końcu Olamagato to prawdziwa perełka na tłe reszty populacji.Tacy już jesteśmy , My , forumowicze gram.pl. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.06.2007 o 22:19, KrzysztofMarek napisał:

> Co Wy na założeni polskiej partii przyjaciół gier.
Z Prezesem Olamagato startującym w wyborach do sejmu? Jestem za!
Tylko co na to Prezes?

idź do tematu polska partia graczy tam jest więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się