Zaloguj się, aby obserwować  
Ksar666

Ateizm

6335 postów w tym temacie

Dnia 14.12.2006 o 17:22, Xantes napisał:

a czy ja dobrze rozumiem ateistami sa ci ktorzy nie wierza w nic? to ja do nich naleze!


Ci, którzy uważają, że Boga nie ma. Po śmierci nie ma nic. Nie ma żadnej nadprzyrodzonej siły. Jest tylko człowiek i jego rozum i ręce. To są ateiści. Ale wierzyć możesz. W szerokim tego słowa znaczeniu. W miłość np.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2006 o 17:25, Arar napisał:

> a czy ja dobrze rozumiem ateistami sa ci ktorzy nie wierza w nic? to ja do nich naleze!


Ci, którzy uważają, że Boga nie ma. Po śmierci nie ma nic. Nie ma żadnej nadprzyrodzonej siły.
Jest tylko człowiek i jego rozum i ręce. To są ateiści. Ale wierzyć możesz. W szerokim tego
słowa znaczeniu. W miłość np.

to znaczy ze jestem ateista HUUUURAY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W to, że Boga nie ma wierzę... że nie ma nic po śmierci też... Ale istnieje taka Matka Natura (Gaia) która rządzi przyrodą i nie pozwala na zbyt duże niezrównoważenie w jej obrębie. Czyli oznacza to, że jestem deistą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2006 o 16:03, BzyQacz napisał:

/.../ Do ateistów nie mam nic. Chociaż zastanawia mnie to,
co się z nimi stanie po śmierci.
Bo skoro nie wyznają JEDYNEJ wiary /.../ to.... Co się z nimi stanie...

Jak to CO? Ty jako katolik uważasz, że po śmierci jest jakieś tam jeszcze życie dlatego sądzisz, że ty jako wierzący będziesz żył po swojej śmierci. Dla mnie idea jest spoko i lotto mi to czy ktoś w to wierzy czy nie. Ja jako ateista nie wierzę w ogólę w jakiekolwiek życie po smierci zatem, gdy umrę to _ Game Over _ :-). Co się ma ze mną stać po śmierci, skoro nie wierzę w życie pośmiertne? Katolik bedzie uważał, że albo czyściec albo piekło (nie znam się za bardzo na religiach więc jak coś mieszam to sorry) zapewne bo on sądzi, że każdy człowiek ma duszę (czymkolwiek ona jest ...) i musi zostać zbawiona/ptepiona po śmierci. Właśnie to różni ateistów od wierzących (ogólnie), bo ateiści nie wierzą w istnienie duszy, zatem nie wierzą również w życie pośmiertne.
Podsumowując:
z punktu widzenia ateisty człowiek umiera i tyle. Nic później się z nim nie dzieje bo już przecież umarł.
z punktu widzenia wierzącego: ateista umiera, a jego dusza trafia do czyśca/piekła albo licho wie co się z nią dzieje ;-)

Dnia 14.12.2006 o 16:03, BzyQacz napisał:

(heh, każdy jakiejś wyznawca jest przekonany, że ta jego jest JEDYNA)

Właśnie dziwna sprawa nie? ;-) Muzułmanin wyznaje Islam i sądzi, iż to jego wiara jest jedyna, Katolik wyznaje chrześcijaństwo i myśli podbnie jak muzułmanin, ateista sądzi, że oni obaj tracą czas i uważa, że tylko jego brak wiary jest JEDNYNYM słusznym środkiem na życie. To łączy wszystkich bez względu na wyznanie :P, ale to rozmowa nie na ten topic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.12.2006 o 17:39, szerszeń45 napisał:

> (heh, każdy jakiejś wyznawca jest przekonany, że ta jego jest JEDYNA)
Właśnie dziwna sprawa nie? ;-) Muzułmanin wyznaje Islam i sądzi, iż to jego wiara jest jedyna,
Katolik wyznaje chrześcijaństwo i myśli podbnie jak muzułmanin


Przecież Islam i Katolicyzm wywodzą się od tej samej religii, judeo-chrześcijańskiej i wyznawcy tych religii wierzą w tego samego Boga, ale inaczej Go interpretują.

Ja sam nie ateistą, ale nie uważam siebie za chrześcijanina. Nie uznaję zwierzchnictwa Kościoła i bliżej mi do gnostycyzmu niż do chrześcijaństwa. Powiem więcej, uważam, że organizacje religijne powinny być zniesione. Co do samych ateistów... Pytałem już o to w temacie o Bogu, ale nie uzyskałem odpowiedzi. Zapytam tutaj. Jak wg nich powstał Wszechświat? Rozumiem, że przez miliony lat kształtował się, po Wielkim Wybuchu, ale coś musiało być wcześniej, bo coś musiało wybuchnąć, odpalić mechanizm etc. Dlatego wg. mnie jest to nie racjonalna ideologia bo we Wszechświecie musi być jaki byt (nie wnikając już co/kto jest tym bytem), który stworzył pierwszą cząstkę materii czy czegoś i zyje/egzystuje poza materią, czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2006 o 16:50, Arar napisał:

Wymówka lenia. Sorry, że to napisze, ale właśnie tak jest (sam tak kiedyś miałem).


Człowiek, który wierzy w Boga, ale nie chodzi do kościoła jest leniem, nawet jeśli wierzy, że Kościół jest potrzebny, ale nie niezbędny?

Dnia 14.12.2006 o 16:50, Arar napisał:

Właśnie, że nie. Ważna jest PRAWDZIWA wiara w Boga i PRAKTYKOWANIE.


Praktykowanie czego – obrzędów religijnych? Prawdziwa wiara owszem jest ważna, ale ważniejsze jest to jak żyjemy. Można wierzyć w Boga, chodzić do kościoła i ciągle popełniać te same grzechy. Są na tym świecie osoby, które mogłyby zamieszkać w kościele, ale czy to oznacza, że są lepsze od kogoś, kto do kościoła chodzi raz na miesiąc? Nie. Jeżeli osoba, która przychodzi raz na miesiąc przyszła z chęci wypływającej z głębi serca, a nie z potrzeby pokazania innym swojej „miłości” do kościoła i nowej fryzury, lub jakieś części garderoby.

Dnia 14.12.2006 o 16:50, Arar napisał:

Wiara bez chodzenia do kościoła jest martwa.


W jaki sposób stanie na mszy i słuchanie księdza ma ożywiać wiarę? Pismo Święte (czytane w domu), modlitwa, itp. nie ożywia wiary?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2006 o 18:18, Luke Shadow napisał:

Przecież Islam i Katolicyzm wywodzą się od tej samej religii, judeo-chrześcijańskiej i wyznawcy
tych religii wierzą w tego samego Boga, ale inaczej Go interpretują.

Bardziej chodziło mi nie o to skąd się te religie wywodzą (aczkolwiek thx za info bo w tematach religijnych jest u mnie cienko ;)) tylko o to, że każdy uznaje swoją filozofię życiową (tak jak np. ateizm) za JEDYNĄ. To, że Wziełem Islam, Chrześcijaństwo i ateizm nie znaczy, że nie mogłem tam wcisnać buddyzmu czy hinduizmu ;). Oni przecież też uważają swoją wiarę za JEDYNĄ. Chyba, że mam złe info :]

Dnia 14.12.2006 o 18:18, Luke Shadow napisał:

Ja sam nie ateistą, ale nie uważam siebie za chrześcijanina. Nie uznaję zwierzchnictwa Kościoła
i bliżej mi do gnostycyzmu niż do chrześcijaństwa. Powiem więcej, uważam, że organizacje religijne
powinny być zniesione.

Jednak ktoś musi być na czele każdej wiary i przyswajać społeczeństwu tajemnice danej wiary, ale zgadzam się z Tobą. Co za dużo (jak w chrześcijańswtie) to niezdrowo.

Dnia 14.12.2006 o 18:18, Luke Shadow napisał:

/.../ Jak wg nich powstał Wszechświat? Rozumiem, że przez miliony
lat kształtował się, po Wielkim Wybuchu, ale coś musiało być wcześniej, bo coś
musiało wybuchnąć, odpalić mechanizm etc.

Bardzo często od wierzących dostaję właśnie takie pytanie :). To juz norma nie jesteś jedyny. Widzę, że o Wilekim Wybuchu wiesz, zatem ja nic nowego ci nie powiem. Za to ja się odgrywam np. takim pytaniem: Skoro bóg jest wszechmogący to czy może stworzyć głaz, którego nie podniesie? ;-)

Dnia 14.12.2006 o 18:18, Luke Shadow napisał:

Dlatego wg. mnie jest to nie racjonalna ideologia
bo we Wszechświecie musi być jaki byt (nie wnikając już co/kto jest tym bytem), który stworzył
pierwszą cząstkę materii czy czegoś i zyje/egzystuje poza materią, czasem.

Otóż człowiek wraz z jego aktualnym dorobkiem technologicznym nie jest narazie w stanie dotrzeć ( w sposób naukowy ) do tego "jak to się stało". Kiedyś jednak będzie w stanie to stwierdzić, a jak nie to nie będzie się tym przejmował gdy tyle fajnych planet do kolonizacji ;-). Ja sądzę, że to mogło byc tak: mamy bardzo dużą pustkę bez wszechświata, a wszystkie jego atomy składają się na bardzo małą "rzecz" na którą z Wielkiej Pustki działa bardzo wysokie cisnienie. Wszytsko dzieje się w bardzo małym odstepie czasowym. "Rzecz" nie wytrzymuje ciśnienia i nastepuje Wielki Wybuch. Super nie? Sam to wymyśliłem na poczekaniu :) Wolę takie wyjasnienie. Oczywiście dalej mozna się spierać => "a co było PRZED "rzeczą" ". I tak bez końca i bez sensu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2006 o 16:24, KHRoN napisał:

ALE nie wolno ich mylić z ludźmi "znudzonymi" wiarą, np. nastolatkami, którzy chodzą do kościoła
"z przymusu mamy"


Czy aby na pewno oni tez nie sa ateistami? Skoro lenistwo zwycieza nad wewnetrzna potrzeba pojscia do kosciola (jesli w ogole takowa jest) to chyba taka osoba nie wierzy w Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie zgadzam się z tym co powiedziałeś. Bo ile jest ludzi, którzy chodzą do kościoła tylko po to, aby inni ich widzieli,i zeby myśleli o nim jako człowieku praktykującym, i wierzącym, a po mszy przez caly tydzien popełnia te same grzechy. W następną niedziele wnou idze bo kupił nowe spodnie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Osobiście, wierzyć może i wierze...ale do kościoła nie za bardzo uśmiecha mi się chodzić.Najczęściej jest tak że chodze tylko w największe święta. Nie wiem jak to nazwać, ale tak to już ze mną jest. A ateistów znam, nawet kilku i nic do niech nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.12.2006 o 18:35, szerszeń45 napisał:

Bardzo często od wierzących dostaję właśnie takie pytanie :). To juz norma nie jesteś jedyny.
Widzę, że o Wilekim Wybuchu wiesz, zatem ja nic nowego ci nie powiem. Za to ja się odgrywam
np. takim pytaniem: Skoro bóg jest wszechmogący to czy może stworzyć głaz, którego nie podniesie?
;-)



A ja już na to odpowiadałem. :) Tyle, że nie w tym temacie.

Bóg jest wszechmocny - stworzy kamień, którego nie będzie w stanie podnieść - bo stworzył go żeby nie móc go podnieść. Ale jeśli ktoś będzie chciał wykorzystać ten fakt, Bóg podniesie kamień udowadniając, ze jest wszechmocny. Ale jeśli ktoś będzie chciał wykorzystać ten fakt, Bóg nie będzie w stanie podnieść kamienia bo stworzył go by nie móc go podnieść. Ale... I tak w nieskończoność.

Dnia 14.12.2006 o 18:35, szerszeń45 napisał:

Otóż człowiek wraz z jego aktualnym dorobkiem technologicznym nie jest narazie w stanie dotrzeć
( w sposób naukowy ) do tego "jak to się stało". Kiedyś jednak będzie w stanie to stwierdzić,
a jak nie to nie będzie się tym przejmował gdy tyle fajnych planet do kolonizacji ;-). Ja sądzę,
że to mogło byc tak: mamy bardzo dużą pustkę bez wszechświata, a wszystkie jego atomy składają
się na bardzo małą "rzecz" na którą z Wielkiej Pustki działa bardzo wysokie cisnienie. Wszytsko
dzieje się w bardzo małym odstepie czasowym. "Rzecz" nie wytrzymuje ciśnienia i nastepuje Wielki
Wybuch. Super nie? Sam to wymyśliłem na poczekaniu :)


Ale wg teorii wybuchu przed wybuchem nie było ani czasu, ani materii, ani żadnych pojedynczych atomów - wszystko ukształtowało się dopiero po tym zdarzeniu. Małej rzeczy też nie mogło być, bo nie mając punktu odniesienia nie można mówić o wielkości.

Dnia 14.12.2006 o 18:35, szerszeń45 napisał:

Oczywiście dalej
mozna się spierać => "a co było PRZED "rzeczą" ". I tak bez końca i bez sensu ...


No właśnie... Dlatego wolę wierzyć w Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę jak mi mówią abym poszedł do kościła, a co gorsza się wyspowiadał! Jakiś obcy dziad słucha to wszystko a potem opowiada to swoim pedałowatym kolegą( nie mam nic przeciw geją ale do k*). Boga nie ma, kośćół to WIELKA kpina ale coś to niestety ruszyło...
Ja wierzę w ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mówisz Boga nie ma, może jeszcze zmienisz zdanie.

Po za tym kiedyś jakiś filizof powiedział, nie wiem czy kiedyś tego nie cytowałem.

"Wiarę można porównać do monety, z jednej strony Boga nie ma i jeśli w niego nie wierzysz czy wierzysz nic nie stracisz, z drugiej strony Bóg jest, jeśli w niego nie wierzysz przegrasz wszystko, a jeśli uwierzysz wygrasz wieczność."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2006 o 18:46, In The End napisał:

Boga nie ma, kośćół to WIELKA kpina ale coś to niestety ruszyło...
Ja wierzę w ludzi.


Skoro wierzysz w ludzi to spróbuj też ich uszanować, Twoja wypowiedź jest kpiną, przemyśl następnym razem zanim coś będziesz chciał napisać, może nie jestem gorliwym chrześcijaninem jednak taka wypowiedź obraża niektóre osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2006 o 18:46, In The End napisał:

/.../

No no. Ładnie tu wysmarowałeś kościół, ale nie rozumiem, jak to ktoś Cię zmusza byś do kościała poszedł? Mnie też zmuszano, ale jakoś się nie dałem. Juz od najmłodszych lat byłem inneych przekonań niż wiekszość.

Dnia 14.12.2006 o 18:46, In The End napisał:

Ja wierzę w ludzi.

A ja bardziej w inteligencję gatunku homo sapiens. Kiedyś nam pozwoli na naprawdę wielkie osiągnięcia. A religie przestana być potrzebne.

@ Ryan Kam
Dokładnie. Czesto zastanawiam się czemu ci wierzący katolicy zachowują się naprawdę fatalnie pod wzgledem kulturalnym, etycznym i moralnym, ale cóz z tego w koncu "ja jestem wielkim katolikiem, a ty nedzny proch nie doczekasz się zbawienia, buehehehe". Oczywiście to są już dość skrajne wyjatki, nie zamirzam tu obrażać wierzących, którzy są prawdziwymi wierzącymi i przestzregają zasad swej wiary np. chodzą do miejc które są uwarzane za światynie i do nich absolutnie nic nie mam. Wielu ateistów (np. ja) ma swoje własne wartości, które wyznaje w życiu i nie potrzebują do tego boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz na czym polega problem? Że ja mimo iż jestem Katolikiem to NIE WIERZĘ w życie pośmiertne... Podchodzę do tego tak "psruu"... Staram się żyć wedle 10 przykazań Bożych (Kościelnych nie uznaję)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2006 o 18:46, In The End napisał:

Nienawidzę jak mi mówią abym poszedł do kościła, a co gorsza się wyspowiadał! Jakiś obcy dziad
słucha to wszystko a potem opowiada to swoim pedałowatym kolegą( nie mam nic przeciw geją ale
do k*). Boga nie ma, kośćół to WIELKA kpina ale coś to niestety ruszyło...


Mówiesz, że Boga nie ma na podstawie działań Kościoła? Opierając się na tym daleko nie zajdziesz...

Dnia 14.12.2006 o 18:46, In The End napisał:

Ja wierzę w ludzi.


A ja wręcz przeciwnie...

"(...) - Zaratrusta odparł: - Kocham ludzi.
- Czemuż - rzekł starzec - usunąłem się i ja niegdyś w lasy i głusz samotną? Czyż nie dlatego, żem ludzi nazbyt ukochał? teraz miłuje Boga, nie kocham ludzi. Człowiek jest rzeczą zbyt niedoskonałą. Miłość ku ludziom zabiłaby mnie.
Zaratrusta odparł - Cóżem ja o miłości mówił! Niosę ludziom dar.
-Nie dawaj im nic - rzekł święty. - raczej ujmij im nieco i dźwigaj z nimi społem. Tem najbardziej im wygodzisz: obyś sobie jeno tem dogodził!
A jeśli chcesz ich koniecznie obdarzać, nie dawaj więcej nad jałmużnę i każ im jeszcze żebrać o nią!
- Nie - odparł Zaratustra - nie dawam jałmużny. Nie jestem na to dosyć ubogi.
Święty zaśmiał się z Zarattustry i rzekł w te słowa: - Bacz i więc aby przyjęto twe skarby! Nie ufni oni są względem samotników i nie wierzą, abyśmy przychodzili by obdarzać.
Kroki nasze dźwięczą im zbyt samotnie po pustych ulicach. A gdy po nocy w swoich łożach na długo przed wschodem słońca czyjeś kroki słyszą, pytają wówczas: dokąd zmierza ten złodziej?
Nie chodź do ludzi, pozostań w lesie! Udaj się raczej do zwierząt! (...)
- I cóż robi święty w lesie - Zapytał Zaratrusta.
Święty odparł: - Pieśni układam i śpiewam je, a gdy pieśni składam śmieję się i płaczę, i pomrukiem chwalę Boga, który jest moim Bogiem.
(...)
Gdy Zaratrusta sam pozostał, rzekł do swego serca:
"Czyżby to było możliwe! Wszak ten święty starzec nic jeszcze w swem lesie nie słyszał o tem, że Bóg już umarł!"

Tako rzecze Zaratustra", F. Nietzsche.

Już kiedyś dawałem ten cytat, ale przytoczył go jeszcze raz. Postawa Świętego reprezentuje w pewnym stopniu moją postawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego jestem ateistą?
Bo po kolejnych mszach, lekcjach Religii i rozmowach z duchownymi, zacząłem zauważać, że cała teoria chrześcijaństwa się kupy nie trzyma. I można to wychwycić jeśli tylko trochę się myśli nad tym co się do nas mówi i nie patrzy bezkrytycznie.
Nie wierzę w Boga, ale szanuję tych którzy wierzą, bo chiałbym aby oni szanowali mnie. Zawsze staram się przedstawić swoje spostrzeżenia i argumenty, których zawsze musze potem bronić popisując się wiedzą teologiczną większą od niejednego katolika, co także jest niewporządku. Dlaczego? Bo większość znanych mi osób nie wierzy w Boga, bo jest to religia którą wybrali świadomie po poznaniu innych religii i przeanalizowaniu ich filozofii, tylko dlatego, że zostali w tej wierze wychowani i poprostu się do niej przyzwyczaili.

Jaką więc filozofię wyznaję w zamienniku dla chrześcijaństwa? Moją własną, na podstawie własnych przemyśleń kształtuję swój światopogląd który jest w 100% zgodny z moimi przekonaniami . Niestety, ale wada każdej wiary i filozofii jest to, że chce ona być masowa więc musi dążyć do uproszczeń, które kaleczą poglądy jej zwolenników, ograniczają ich życie nakazami, których większość i tak jest w każdej religii podobna.

Jeśli pisałem chaotycznie, to przepraszam, ale dostałem słowotoku, jeśli coś jest niejasne to odpowiadać.
Oczywiście jeśli Moderator nie zamknie tematu (co powinien zrobić, bo podobny temat już jest).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2006 o 19:39, BzyQacz napisał:

Wiesz na czym polega problem? Że ja mimo iż jestem Katolikiem to NIE WIERZĘ w życie pośmiertne...
Podchodzę do tego tak "psruu"... Staram się żyć wedle 10 przykazań Bożych (Kościelnych nie
uznaję)...

Aha, czyli mimo jako katolik nie wierzysz w życie po śmierci. To dziwny, chyba dość odosobniony przypadek :]. Jednak wierzysz w boga (tego od chrześcijaństwa), czyli wyznajesz katolicyzm. Jednak to dziwne, że wyznawca wiary uznaje tylko pewną część ;), jednak szanuję Twój punkt widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować