Zaloguj się, aby obserwować  
FranTic69

Abstyneci - odmieńcy? Dyskusja

323 postów w tym temacie

Zdziwiło mnie, gdy niektórzy w tym temacie piszą, że ani razu w swoim życiu nie tknęli alkoholu.
Moje podejście do tego jest takie, jak większości ludzi. Otóż, alkohol nie jest zły, ale to raczej rzecz, którą spożywa się w towarzystwie. Jakoś nie lubię posadzić tyłka przed telewizorem i wytrąbić butli piwska w samotności. Jeśli już pić to w towarzystwie i kulturalnie. Bez upijania się jak świnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nic w tym dziwnego. Szklanka soku/coli w pubie to widok naprawdę zwyczajny. Ja np. czasem piję colę, mimo iż nie prowadzę w tym dniu samochodu. W końcu nie każdy zawsze musi w pubie pić piwo, od tego są zwykłe bary.
A dym papierosowy przeszkadza mi w dużych ilościach, ale idąc do pubu wybieram salę dla niepalących - i problem znika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 13:24, xDeuSx napisał:

Zdziwiło mnie, gdy niektórzy w tym temacie piszą, że ani razu w swoim życiu nie tknęli alkoholu.

A dlaczego zdziwiło? Co w tym dziwnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 12:34, Hubi Koshi napisał:

Dla mnie picie umiarkowane i z rozsądkiem jest najlepszym rozwiązaniem.


Eee, nie sądzisz, że to zdanie jest troszkę bez sensu? "Najlepsze rozwiązanie"? Wg mnie w takich kwestiach nie ma czegoś takiego jak najlepsze rozwiązanie. Moje rozwiązanie równie dobre jak Twoje, nie dojdziemy czyje lepsze. :)

----> raven91

Dnia 07.10.2007 o 12:34, Hubi Koshi napisał:

Jeśli wziąłeś mojego posta do siebie to przepraszam.

Eh, coś Ty. :) Mogłem dać emotkę, w tamtym zdaniu.
Po prostu chciałem wyjaśnić sprawę z tym piciem do lusta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 12:56, Catastrophe-she napisał:

Oczywiście że sie odbije. Raczej nie bedziesz przesiadywał w pubach bo niby po co :P


A Ty po co przesiadujesz w pubach? Aby się napić? Bo ja aby się z kimś spotkać, to co piję i czy w ogóle robię to schodzi na drugi plan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 13:30, Marrbacca napisał:

> Zdziwiło mnie, gdy niektórzy w tym temacie piszą, że ani razu w swoim życiu nie tknęli
alkoholu.
A dlaczego zdziwiło? Co w tym dziwnego?


W naszym nadwiślańskim kraju przyjęło się już, że picie jest na porzadku dziennym. Tak więc, ludzie którzy ani razu go nie tknęli ( mając przy tym ok. 18 lat ) to dla mnie dziwne zjawisko. Chociażby oblewanie końca liceum czy matury wręcz zobowiązuję do wypicia kolejki. Alkoholu nie trzeba się bać. Wystarczy go nie nadużywać a wszystko będzie OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiedzmy, że ja abstynentem jestem w 99,9% bo alkhol jaki wziołem do ust to znajdował się w lekach,
i ewentualnie artykułach cukierniczych. A bardzo rzadko choruję na szczęście :).
Co do picia to spyrytusik fajnie smakuje szczególnie między zębami na dziąsłach, fajnie goreje, taki hermetyk bo zarazy w tym nie ma, luibię jak mi się wlewa do gardła za pierwszym razem za drugim już gorzej a za trzecim całkiem gorzej ale aby to stwierdzić muszę się napić. Jacie szkoda, że to grzech bo bym sobie pił co dziennie po te 6 kieliszków, rano i na na noc. A jeszcze lepsze jest jak pijąc cedzę przez zęby, nie wiem ale ciągnie mnie do tego, mama mi powiedziała, że genetycznie moge mieć to po niej bo ona za młodu ostro piła wódę.
Tyle, że akurat nie domaga sie tego organizm tylko samo podniebienie. Oj gdyby się udało stworzyć coś tak dobrego i ostrego bez wyniszcznia żołądka i bez procentu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 13:44, Vaxinar napisał:

> Dla mnie picie umiarkowane i z rozsądkiem jest najlepszym rozwiązaniem.

Eee, nie sądzisz, że to zdanie jest troszkę bez sensu? "Najlepsze rozwiązanie"? Wg mnie w takich
kwestiach nie ma czegoś takiego jak najlepsze rozwiązanie. Moje rozwiązanie równie dobre jak
Twoje, nie dojdziemy czyje lepsze. :)

Hej, a "Dla mnie" to przegapiłeś :-) To moja i tylko moja opinia, która wzięła się z moich doświadczeń, dla kogo innego może nie pasować, ale u mnie się sprawdza dobrze. Napoje alkoholowe w przeciwieństwie do narkotyków i papierosów mają pewien dobry wpływ na człowieka więc wypicie sobie od czasu do czasu nikomu nie zaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem abstynentem dla zasady, a raczej z rekurencji. Działa to tak, że stwierdziłem, że picie piwa w pewnym wieku wcale nie jest oznaką dorosłości, jak się niektórym wydaje, ale właśnie niedojrzałości. Stąd ustaliłem sobie limit do 18 roku życia (ale to z zasady mógł być dowolny termin, np. 15 lat). To jest pierwszy punkt rekurencyjnej definicji, stan początkowy. Druga sprawa jest taka, że czekanie dokładnie do momentu, gdy skończy się ten okres niepicia (czyli dajmy na to do północy dnia 18 urodzin), by zaraz potem wypić, bo już można, też jest dość niedojrzałe. Zatem okres niepicia przedłużamy o pewien dowolnie mały epsilon. Jest to obszar zamknięty, ale to chyba jasne, jeżeli przyjmiemy, że czas jest dyskretny, a jak jest ciągły, to i tak bierzemy okres obszar zamknięty. Zatem okres niepicia się przedłuża, ale picie zaraz po zakończeniu przedłużonego okresu niepicia też jest z lekka niedojrzałe. I tym sposobem rekurencyjnie ciągnę to już trzy lata i raczej definicja nie daje mi okazji do przestania. To antyalkoholowa pułapka, z której student matematyki nie ma jak wyjść.
A tak poważniej, nie piję, bo nie widzę przyczyny bym miał to robić, spotykać ze znajomymi można się bez pomocy alkoholu. Społeczeństwo też nie wywiera żadnej szczególnej presji. Czasem ktoś zaproponuje, ja odmówię. Może jakiś czas później zaproponują jeszcze raz, ja znów odmówię. Żadnych złośliwości, ani nic takiego. Może czasami się dziwią, że ja dalej jestem abstynentem, ale to nie jest coś, co by mi w tym przeszkadzało.
Tak szczerze, nie mogę powiedzieć, że nigdy nic nie wypiłem, jako dzieciak zdarzyło mi się raz czy dwa spijać pianę z piwa, raz chyba był szampan na sylwestra, wcześniej może zmieszany z sokiem, ale od kiedy stwierdziłem, że nie piję, to nie piję. Najwyżej jem, bo jednak pakują go czasami do niektórych produktów spożywczych. I nie widzę żadnych przeszkód, bym miał to robić dalej. Alkohol też jest dla ludzi, kto chce niech pije, byle rozsądnie. A już zdarzało mi się widzieć wyniki, jak znajomi pili nierozsądnie. Świat się pewnie nie zawali jak i ja coś wypiję. Ale nie widzę powodów, bym miał to robić teraz, albo w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja w wieku lat 14/15 zacząłem pic alkohol, ponieważ wtedy uważałem, że to super być pijanym, pokazać znajomym kim to się nie jest; chciałem być kul, trendi i kaczi, a wyszło z tego tylko tyle, że zatraciłem się i miałem ciągi weekendowe... Czasy liceum to okres nałogowego palenia tytoniu, jointów i chlania dosłownie wszystkiego... Takie mam niestety bardzo miłe wspomnienia z LO :/ Na studiach sprawa się trochę unormowała, ponieważ mieszkałem przez 3 lata z moją lubą i jakoś wzajemnie się kontrolowaliśmy. Poza tym, samo upicie się nie sprawiało już takiej "frajdy" jak kiedyś. Obecnie rzuciłem palenie, czasem zapalę trawkę, ale alkoholu nie porzuciłem. Po prostu bardzo mi smakuje i dwa razy na miesiąc, gdy szykuje się impreza, to nie stronię od niego. Nie widzę w tym nic złego, ponieważ wiem na ile moge sobie pozwolić, potrafię się ograniczać, a samo wypicie kilku piw czy drinków nie uważam za cos karygodnego. Kazdy ma swój rozum i powinien czasem pomyśleć, zanim coś zrobi. Ostatnio widziałem dziecko (nawet mutacji nie przeszło, to może miało z 12 lat) i jego kumpli, w tramwaju z butelką piwa... Nie widziałem jak mam się zachować.. Pewnie stwierdzicie, że źle zrobiłem, że nic mu nie powiedziałem, ale doszedłem do wniosku, że nie moją rolą było go wychować i nie musze wcale ponosić za jego czyny odpowiedzialności, tym bardziej, że przebywali z nim już ~17-sto letni funffle... Drugą sprawą jest fakt, że sam kiedyś taki "mondry" byłem i dorosłem to pewnych rzeczy, tak więc stwierdziłem, że pewnie i oni kiedyś zmądrzeją.

ps. pisze się abstynenci, nie abstynęci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 13:55, xDeuSx napisał:

Chociażby oblewanie końca liceum czy matury wręcz zobowiązuję do wypicia kolejki. Alkoholu
nie trzeba się bać. Wystarczy go nie nadużywać a wszystko będzie OK.

Kto zobowiązuje? Właśnie mentalność Cię zobowiązuje. Widać nie mam mentalności polaka, bo nie widzę żadnych okazji, które "zobowiązywałyby" mnie do wypicia alkoholu, a których bez najmniejszej szkody mógłbym zastąpić czymś innym. Nawet na 18 swoje zdrowie wypiłem szklanką Coli, chociaż naokoło większość trzymała kielonki z czymś mocniejszym. I jakoś dla mnie nie było w tym nic dziwnego.
Nie boję się alkoholu, po prostu go nie piję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 07.10.2007 o 14:22, Marrbacca napisał:

Nie boję się alkoholu, po prostu go nie piję.

ja mam 14 lat i parę razy spróbowałem alkoholu (ale nie w parku czy pod mostem z kolegami, tylko np. spróbowałem od rodziców) i mi alkohol nie smakuje. Wszyscy mówią że jestem jeszcze za młody, że jak dorosnę to zasmakuję, ale nie sądzę. To chyba nie dla mnie, dlatego jak najbardziej Cię rozumiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 14:22, Marrbacca napisał:

Nie boję się alkoholu, po prostu go nie piję.


Jakaś bratnia dusza?!
Widać, nie ja jestem jedynym "odmieńcem" w tym kraju!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 14 lat, na wielu urodzinach i tego typu imprezach u kolegow jest piwo czy inny alkohol, wypije może szklaneczke ale nie więcej, jak niektórzy koledzy zapijający się w trupa, że nawet pogadać potem nie da z nimi rady :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nic nie mam do abstynentow, nie uwazam, zeby tracili cos szczegolnego, sam jednak od czasu do czasu lubie sie "zescierwic". Nie ma jak dobry flakon w towarzystwie kumpli i jakis RPG w zanadrzu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 13:23, Ninger napisał:

Hahaha, okazja zawsze się znajdzie xD Znam ludzi, którzy robili imprezę "z okazji, że dawno
nie było okazji" xD Sam ze znajomymi czasami się napiję bez okazji, ale oczywiście nie do przesady.
Jedno piwko i tyle. Chociaż są też okazje przy których puszczamy hamulce i tankujemy do momentu
gdy nie możemy zrobić jaskółki. Mimo wszystko świadomość pozostaje i nigdy nie pijemy na umór.


XD Ja mówię o prawdziwych okazjach takich jak 18-astka, urodziny inne, imieniny jakieś, dyskoteka... Piątka w szkole XD Żart. I tak mam rzadko :) Ale tak normalnie z kolegami pod sklepem nie piję ani też gdy zapraszają mnie na ognisko... Nie lubię pić gdy nie mam powodu...

Dnia 07.10.2007 o 13:23, Ninger napisał:

Pozdrawiam wszystkich "okazyjnych" ;)


Dzięki dzięki :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować