Zaloguj się, aby obserwować  
FranTic69

Abstyneci - odmieńcy? Dyskusja

323 postów w tym temacie

Dnia 07.10.2007 o 16:00, Marrbacca napisał:

> to przepraszam, jest coś z nim wtedy nie tak : )
Inaczej mówiąc uważasz taką osobę za odmieńca.

Dobre wnioskowanie. Wyrażenie "ale" to wyjątek od reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 07.10.2007 o 14:22, Marrbacca napisał:

Nie boję się alkoholu, po prostu go nie piję.

No i właśnie o to chodzi...
Nie pijesz go,ale z jakiego powodu?
Jakiś powód zawsze jest, i sądzę że coś ukrywasz. Jesteś abstynentem z zasady? Jak już parę osób napisało, to nie jest żadna sztuka, jeżeli się nawet nie próbowało alkoholu.
Mnie twoje zachowanie jednak trochę dziwi. Rozumiem że ktoś nie pije alkoholu, bo mu nie smakuje.Rozumiem że ktoś nie pije, bo jest z rodziny patologicznej. I rozumiem też, że ktoś miał takiego kaca, że po prostu postanowił dać sobie spokój.
Ale we wszystkich tych sytuacjach(no, z wyjątkiem rodziny patologicznej) dana osoba go próbowała.
Piszesz też, że się nie boisz go. Więc jaki jest prawdziwy powód? Gdybyś miał jeszcze 15 lat, to bym się nie dziwił, ale nie wtedy gdy ma się 19. Sam spróbowałem po raz pierwszy w wieku 18 lat.

Dobra, to teraz dodam coś od siebie. W moim otoczeniu raczej nie ma osoby która choć raz nie piła alkoholu. Są tacy co piją okazyjnie, albo tacy którzy od czasu do czasu wypiją trochę piwa. Ale nie ma żadnych kozaków, którzy piją aby zalać się w trupa. Co najwyżej na niektórych imprezach lekko przesadzą, ale wtedy po prostu dają sobie spokój.
Jak już parę osób wcześniej napisało, alkohol w małych ilościach nie jest szkodliwy, i niektórym może pomóc trochę rozweselić się na przyjęciu(tak jak to pisał Hubi Koshi). Po prostu trzeba kontrolować ilość wódki/piwa/wina które się spożyło, i tyle. Sam raz przesadziłem, ale skończyło się tylko na tym że lekko chwiałem się. Na szczęście kontaktowałem, i potrafiłem się utrzymać na nogach, ale już dalej nie piłem.
A abstynenci? Cóż, pogratulować tylko silnej woli. Ale w wieku 15 lat nie jest sztuką być niepijącym, zwłaszcza gdy się nigdy nie spróbowało. W każdym bądź razie wszyscy znani mi abstynenci skończyli na tym, że pić, piją, ale tylko na wyjątkowych okazjach, takich jak urodziny kumpla, czy sylwester. Podobnie zresztą, jak ja. Szkoda mi kasy na wódkę:) Ale piwo czasami się zdarzy,ale nie za często. Bywa tak że przez miesiąc nie łykam ani kropli.

P.S Chyba jeden z niewielu ciekawych tematów, które tutaj założono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To na tego posta odpowiem w nawiązaniu do poprzedniego:
"to zakładam, że będzie to jakaś typowa potańcówka"
W takim razie abstynent powinien trzymać się z daleka od wszelkich imprez, bo skoro "zwykła potańcówka" to zabawa na której jest duża ilość alkoholu, a "jak alkohol leje się strumieniami" to abstynent jest odmieńcem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie. Bo okazyjnie można sobnie wypić drinka , piwko z kolegami ale papierosy ?
Widziałeś kiedyś "okazyjnego palacza" ? Bo ja nie :). To jest nałóg dzień w dzień po kilka-kilkanaście papierosów. Natomiast alkohol - to i owszem można wypić sobie od święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 16:10, lothar-mb napisał:

No dokładnie. Bo okazyjnie można sobnie wypić drinka , piwko z kolegami ale papierosy ?
Widziałeś kiedyś "okazyjnego palacza" ? Bo ja nie :). To jest nałóg dzień w dzień po kilka-kilkanaście
papierosów. Natomiast alkohol - to i owszem można wypić sobie od święta.


Ja znam całą masę okazjonalnych palaczy - ot po 3 piwku zwykle asertywność ich się kończy i biorą fajkę od kolegi czy koleżanki siedzącej obok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 16:08, Darkstar181 napisał:

No i właśnie o to chodzi...
Nie pijesz go,ale z jakiego powodu?
Jakiś powód zawsze jest, i sądzę że coś ukrywasz. Jesteś abstynentem z zasady?

Dokładnie tak. Jestem abstynentem dla zasady i nie ma tu żadnego ukrytego powodu. Czasami nawet nachodzi mnie jakaś chęć spróbować, ale na szczęście szybko przechodzi. I żeby nie było, że jestem jedyny. Mój najlepszy przyjaciel, będąc w tym samym wieku co ja, jest tak samo jak ja abstynentem dla zasady. Też nigdy nie pił.
Nie trzeba mieć jakiegoś specjalnego powodu, żeby coś sobie postanowić, lat temu parę pomyślałem, że alkoholu i papierosów nie spróbuję i w dalszym ciągu podtrzymuję swoje postanowienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 16:10, lothar-mb napisał:

To jest nałóg dzień w dzień po kilka-kilkanaście papierosów.

Raczej kilkanaście-kilkadziesiąt. Wtedy to jest nałóg. Bo raczej ciężko nazwać nałogowcem osobę, która pali góra 7 dziennie, a i to tylko w weekend, a jak coś ją najdzie to kilka miesięcy przerwy robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że można być okazyjnym palaczem. Mam znajomych, których tylko raz widziałem z papierosem w ustach, a akurat to był czas, że przybywałem z nimi non-stop przez dwa tygodnie (wspólny wyjazd wakacyjny). I o ile wiem, nie było to jakieś pierwsze zapalenie papierosa, by spróbować, już to znali. Dobra, ostatecznie nie wiem co robią na co dzień. Ale przez dwa tygodnie jakoś nie wyglądali na cierpiących z powodu braku papierosów, czyli wcale nie trzeba palić codziennie po kilka/kilkanaście. Nie mówimy tu oczywiście o nałogu, skoro i ten przypadek odrzucamy w przypadku alkoholu. Ale podobnie jak w przypadku alkoholu, ja się nie znam, nie palę. Może na dłuższą metę nie da rady być okazyjnym palaczem, może człowiek się ostatecznie zbyt uzależni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 16:14, s2nto napisał:

Ja znam całą masę okazjonalnych palaczy - ot po 3 piwku zwykle asertywność ich się kończy i
biorą fajkę od kolegi czy koleżanki siedzącej obok.


Tak tylko że potem większość z nich zaczyna popalać już nie tylko przy piwku ;). Tylko w przerwie na uczelni, na przystanku itd. (Może 1-2 osoby tak robi jak mówisz - a większość z tych co znam to juz regularnie zaczyna palić)

Lord Ya --> wierz mi na dłuższą metę sie nie da :). Później każdy stres, nerw to jest sięgnięcie po papierosa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę dziwię się niektórym uczestniczacym w tej dyskusji ( oczywiście pełnoletnim, żeby nie było, że młodzież deprawuję ), żeby nie lubieć sobie wypić chociażby dwóch piwek w towarzystwie znajomych? Poza tym, naprawdę warto spróbować znane alkohole. Np. w te wakacje spróbowałem prawdziwej, meksykańskiej tequili. Naprawdę mocne diabelstwo, ale wyśmienicie smakuje :) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz ale trzeba też umieć rozgraniczyć co dobre co nie. To że napisałem "Nic co ludzie nie jest mi obce" nie znaczy że masz lecieć i brać narkotyki. Chyba nie muszę wyjaśniać co drugiego zdania, bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że wśród Gramowiczów zdania na ten temat są baardzo podzielone. Przyznam, że teraz, po przeczytaniu tego wszystkiego mam istny mętlik w głowie ;/ Każda z wypowiadających się stron ma jednak trochę racji. Myślę teraz, że aby być takim 100% abstynentem to trzeba mieć oprócz postanowienie jakiś naprawdę, dobry powód. Co innego tzw. "picie umiarkowane" ja tam w życiu już dość napatrzałem się na alk i efekty jego działania, aż za dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To wszystko, co napisałeś naprawdę mocno do mnie przemówiło. Abstynencji nie uważam za skrajność jako taką, lecz za decyzję na całe życie, której powinno się trzymać. Tak samo alkoholizm tylko, że to już skrajność, no na upartego można powiedzieć, że abstynencja to skrajność zgoła nieszkodliwa, ale za to alkoholizm wiadomo czym, jak i gdzie może człowieka doprowadzić. Jeśli miałbym wybrać między pić i nie pić w ogóle, wybrałbym drugie. Co do picia okazjonalnego, (czyli w moim przekonaniu, gdy nadarzy jakaś naprawdę wielka okazja) picie na pokaz, tylko po to żeby nie być wyśmianym, by coś udowodnić nie ma sensu, nie piłbym i koniec. Można też wypić kieliszek/dwa, aby uniknąć marudzenia w stylu "no co ty, nawet jednego nie wychylisz przy takiej okazji?" - to jeszcze jestem w stanie dla zaakceptować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 17:11, kombesista napisał:

by coś udowodnić nie ma sensu, nie piłbym i koniec. Można też wypić kieliszek/dwa, aby uniknąć
marudzenia w stylu "no co ty, nawet jednego nie wychylisz przy takiej okazji?" - to jeszcze
jestem w stanie dla zaakceptować.

Jak się nie chce wypić tego 1, czy 2 kieliszków, to wystarczy jak wcześniej pisałem, wziąć ze sobą jakiś napój, najlepiej w małych butelkach, czy Colę w puszkach, bierzesz do ust wódkę, a gdy masz zapijać to tak naprawdę wypluwasz wódkę do Coli, póxniej Colę zostawiasz gdzieś, albo wylewasz... ta resztka Coli, która się zmarnuje jest niczym w porównaniu z ewentualnym zaoszczędzonym marudzeniem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 17:17, rogoz94 napisał:

Czy mógłby ktos mi wyjaśnić kim, lub czym jest abstynent? Bo słyszałem rózne wersje, jedne
mniej, inne bardziej e... inteligentne.

Przecież to bardzo proste. Abstynent to ktoś kto (w omawianym przez nas tu przypadku) całkowicie zrezygnował z spożywania jakichkolwiek napojów alkoholowych, czyli krótko mówiąc, ktoś kto nie tknie nawet kropelki alkoholu końcówką 3 metrowej halabardy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 07.10.2007 o 17:20, Hubi Koshi napisał:

Przecież to bardzo proste. Abstynent to ktoś kto (w omawianym przez nas tu przypadku) całkowicie
zrezygnował z spożywania jakichkolwiek napojów alkoholowych, czyli krótko mówiąc, ktoś kto
nie tknie nawet kropelki alkoholu końcówką 3 metrowej halabardy.

Dzięki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To już rzeczywiście, rozwiązanie iście hardcore''owe, acz warte zapamiętania. :)
Podobnie można też za kołnierz wylewać xD


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---------------------
@Rogoz94

Z wikipedii:
Abstynencja - w medycynie: świadome powstrzymywanie się od:

* zażywania substancji uzależniających (np. alkoholu, narkotyków, papierosów)

lub w przypadku uzależnienia psychicznego

* powstrzymywanie się od pewnych, określonych zachowań, które przynoszą największe straty emocjonalne (np niskie poczucie wartości). Przykład - osoba cierpiąca na uzależnienie seksualne przestaje korzystać z pornografii.



Powinieneś teraz skapować, o co biega. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Abstycencja dla samej zasady (nie piję, bo nie piję) to trochę głupota... taka osoba pozbawia się dobrodziejstw cywilizacji w imię niczego :)
Nie mówię tu nawet o upijaniu się, ale o smaku róznych trunków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 17:11, kombesista napisał:

Abstynencji nie uważam za skrajność jako taką, lecz za decyzję na całe życie, której powinno się trzymać.

Abstynencja to decyzja, ale również skrajność i od tego nie uciekniesz.

Dnia 07.10.2007 o 17:11, kombesista napisał:

Tak samo alkoholizm tylko, że to już skrajność, no na upartego można powiedzieć, że abstynencja to skrajność > zgoła nieszkodliwa,

Na jakiego upartego? Jedna skrajności to picie na umór, a druga, to abstynencja.

Dnia 07.10.2007 o 17:11, kombesista napisał:

Jeśli miałbym wybrać między pić i nie pić w ogóle, wybrałbym drugie.

Na szczęście nie musisz dokonywać aż tak drastycznego wyboru - możesz pić mało, bardzo mało, prawie wcale, ale też pić litrami.

Dnia 07.10.2007 o 17:11, kombesista napisał:

Co do picia okazjonalnego, (czyli w moim przekonaniu, gdy nadarzy jakaś naprawdę wielka okazja) picie
na pokaz, tylko po to żeby nie być wyśmianym, by coś udowodnić nie ma sensu, nie piłbym i koniec.

Mi chodziło o picie z własnej nieprzymuszonej niczym woli.

Dnia 07.10.2007 o 17:11, kombesista napisał:

Można też wypić kieliszek/dwa, aby uniknąć marudzenia w stylu "no co ty, nawet jednego nie wychylisz przy
takiej okazji?" - to jeszcze jestem w stanie dla zaakceptować.

Ja natomiast czegoś takiego nie jestem w stanie zaakceptować. Nigdy nie piłem na "od*****ol się ode mnie". Zawsze piję wtedy, kiedy chcę, a że przy okazji pokrywa się to z wielkim świętem, to już nie moja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować