Zaloguj się, aby obserwować  
FranTic69

Abstyneci - odmieńcy? Dyskusja

323 postów w tym temacie

Mogę wiedzieć po co być abstynentem ? Jaki jest w tym sens ? Nie ma sensu, alkohol jest dla ludzi i jak najbardziej można go pić... "Nic co ludzkie nie jest mi obce". Ale jest on dla ludzi normalnych a nie rasowych idiotów, trzeba mieć umiar i granice, wszystko ma swoje granice rozsądku i również alkohol je ma. Można go pić, bo w normalnych ilościach nikomu nie zaszkodzi, rodziny nie rozbije a żona krzywo patrzyć nie będzie na nas. Wszystko zależy od tego jak ktoś ma rozwinięty mózg. Jeżeli idziesz* do sklepu i widzisz piwo/wódkę/wino i czujesz ssanie oznacza to, że jesteś debilem. Natomiast jeżeli widzisz je i przechodzisz obojętnie, wiesz, że alkohol to sprawa okazjonalna dla ludzi o zdrowym rozsądku możesz pić.

Poza tym nie ma czegoś takiego jak picie po 18stce w końcu wtedy jestem dorosły ? Ale co to jest 18stka w takim razie ? Jakaś granica ? Znam ludzi w wieku 14-16 lat, którzy są bardziej dojrzali od "dorosłego" człowieka. Nie pochwalam picia wśród ludzi poniżej 17 lat, bo to lekka przesada ale nie ma wieku na alkohol. Możesz być debilem mając 10 bądź 50 lat.

* - pojęcie ogólne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 15:06, oOreVenOo napisał:

Mogę wiedzieć po co być abstynentem ? Jaki jest w tym sens ?

A mogę wiedzieć dlaczego to jest bez sensu, jeśli nie odczuwa się żadnej potrzeby picia?
Czy ja mówię, że nie można alkoholu pić? Ja wiem, że on jest dla ludzi i nie mam przeciwko, jeśli kumple naokoło piją jakieś piwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 11:39, kombesista napisał:

Plany niewątpliwie - ambitne, lecz myślę, że do zrealizowania. I chyba rozróżniamy 2 grupu
abstynentów:
1. harcdore''owiec - ani kropli %!
2.umiarkowany - przy jakichś większych okazjach nie zaszkodzi

Ty zaliczasz się do drogiej grupy, a ja jeszcze pomyślę ;) Mam wszak parę lat czasu do pełnoletności.
:) A do tego czasu oczywiście wariant nr. 1.


nie ma czegoś takiego jak "umiarkowany abstynent: :). Albo się jest abstynentem (całkowite 0 alkoholu) albo nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 15:06, oOreVenOo napisał:

Mogę wiedzieć po co być abstynentem ? Jaki jest w tym sens ? Nie ma sensu, alkohol jest dla
ludzi i jak najbardziej można go pić...


Może taki przykład. Zasadniczo papierosy też są dla ludzi, jak najbardziej można je palić. Jak się to robi rozsądnie, to też rodziny nie rozbije, żona nie będzie krzywo patrzeć itp. Może i są szkodliwe, ale zasadniczo alkohol też. Co prawda nie zabije od razu, ale jakieś konsekwencje może po dłuższym czasie przynieść, może niekoniecznie poważne. Czy zatem niepalenie jest bez sensu? Przecież można. Dla mnie abstynencja ma sens. Co nie oznacza, że z kolei picie nie ma sensu. Pewnie też jakiś ma, ale mnie nie przekonuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 10:55, kombesista napisał:

Od dłuższego już czasu chodzi mi po głowie pomysł, aby zostać w przyszłości stuprocentowym
abstynentem, choć mam dopiero 15 lat, powziąłem takie postanowienie.

W gruncie rzeczy, jak nie lubisz alkoholu, to nie musisz pić. Radziłbym Ci jednak, abyś nie nazywał się stuprocentowym abstynentem - każda skrajność jest zła. Ale jak nie chcesz - nie pij.

Dnia 07.10.2007 o 10:55, kombesista napisał:

Trzeba tylko chcieć, wystarczy odpowiednio silna wola, którą zdaje mi się posiadam.

Pomyślałeś, co się stanie, jak stracisz silną wolę? Może lepiej napić się od święta idąc w jakość,a nie ilość, niż nic nie pić i nagle odrobić zaległości lądując w rowie.

Dnia 07.10.2007 o 10:55, kombesista napisał:

Zastanawia mnie i martwi zarazem,że w niektórych kręgach abstynenci są uważani za dziwaków
i/lub odmieńców, są wręcz wyśmiewani,czy wytykani palcami.

Sam przez to przechodziłem. Ostatnio w Turcji prawie wszyscy namawiali mnie na coś mocniejszego. Pić mogłem, bo zakazów tam nie ma, ale nie chciałem. Co do nachalnego namawiania do picia, to jest to wbrew zasadom savoir-vivre.

Dnia 07.10.2007 o 10:55, kombesista napisał:

Martwię się, że mnie może spotkać podobny los, ze strony rodziny, znajomych, przyjaciół itd.

Nie martw się, w polskim społeczeństwie tylko czekać, aż ktoś Cię zacznie wyśmiewać.

Dnia 07.10.2007 o 10:55, kombesista napisał:

to jednak martwię się czy jednak ta decyzja nie odbije się jakoś na moim życiu towarzyskim, czy rodzinnym...

Życie towarzyskie nie polega tylko na piciu. Jak nie będziesz unikał znajomych, a jedynie kieliszka, to powinni to zrozumieć. A jak nie zrozumieją, to znaczy, że tacy z nich kumple, jak z koziej rzyci trąba.

Dnia 07.10.2007 o 10:55, kombesista napisał:

Jakie jest wasze zdanie na temat Abstynencji, abstynentów?

Ludzie, jak ludzie - ich wybór i ich sprawa.

Dnia 07.10.2007 o 10:55, kombesista napisał:

Co właściwie powinienem począć dalej z moją niewątpliwie szlachetną, acz "ryzykowną" inicjatywą?

Najważniejsze to nie szukać we wszystkim okazji do picia. Pamiętaj też, że między pijakiem, a abstynentem jest dużo miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie pijam alkoholu z przyczyn zarówno moralnych jak i zdrowotnych, dlatego też z racji bycia "tym-który-nie-pije" jestem czasem obiektem żartów mających utwierdzić mnie w przekonaniu, iż egzystuję jako "odmieniec". Nie czuję się jednak urażony, wręcz przeciwnie - cieszę się z bycia oryginalnym. ;-)
Pozdrawiam innych trwających w swym postanowieniu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 15:18, Bidasek napisał:

Osobiście nie pijam alkoholu z przyczyn zarówno moralnych jak i zdrowotnych

Przyczyny moralne to absolutnie twoja indywidualna sprawa, ale zdrowotne... alkohol szkodzi tylko w większych ilościach, gdy go pijesz w niedużych ilościach to ma wręcz dobry wpływ na organizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Papierosy to jest zupełnie inna sprawa nie mieszaj ich do tego. Powiedz mi czy napicie się paru kieliszków raz na miesiąc na imprezie może spowodować jakieś ubytki w organizmie nawet po 20 latach ? Wątpię, gorsze czystki zrobi Ci żarcie z MCDonalda niż parę kieliszków. Nie przesadzajmy znowu. Jak już powiedziałem, rozsądek to podstawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Odmieńcy i tyle :D
Wszystko jest dla ludzi, alko też, ważne jedynie jak sie pije- a to zmienia sie w czasie. Ale skoro smakuje/odstresowuje/ pozwala sie wyładować/ lepiej bawić/ towarzyszy każdej imprezie/ jest zwieńczeniem i nieodzownym elementem spotkania w dobrym gronie, to czemu nie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mówię, że alkohol zrujnuje zdrowie. Spożywany rozsądnie bardzo nie zaszkodzi. Czy wcale nie zaszkodzi, to moim zdaniem sprawa nie jest aż tak pewna, może tam trochę wątrobę osłabi, czy coś tam, wydaje mi się, że nie da się przewidzieć dokładnych konsekwencji za 20 lat. Podobnie papierosy wcale nie muszą skończyć się rakiem, okazyjnie zapalony też nie zabije. Chodziło mi o coś innego. Napisałeś, że alkohol jest dla ludzi, więc niepicie jest bez sensu. Przynajmniej ja tak to zrozumiałem. Dałem przykład czegoś innego też dla ludzi, czyli papierosów. Mam nie mieszać do tego papierosów, dobra, może być coś innego, weźmy to jedzenie z McDonaldsa. Też jest dla ludzi, też raz na jakiś czas nie zaszkodzi. Cały czas mówimy o rozsądnym dawkowaniu. Możemy wziąć też inny przykład, choćby gra w totka, też jest dla ludzi. Czy zatem unikanie tych rzeczy jest bez sensu? Jak coś jest dozwolone, to nie oznacza, że unikanie tego z tych czy innych powodów jest bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mam takie zdanie na ten temat: Żadnego abstynenta nie uważam za odmieńca, ale jeśli ktoś idzie na imprezę, gdzie alkohol się leje wielkimi strumieniami, a on w ogóle nic nie pije i odmawia, kiedy chce mu się zaproponować, to przepraszam, jest coś z nim wtedy nie tak : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 15:16, Lord Ya napisał:

Może taki przykład. Zasadniczo papierosy też są dla ludzi, jak najbardziej można je palić.
Jak się to robi rozsądnie, to też rodziny nie rozbije, żona nie będzie krzywo patrzeć itp.
Może i są szkodliwe, ale zasadniczo alkohol też


Nieadekwatny przykład trochę, bo - papierowsy ZAWSZE są szkodliwe, natomiast picie małych ilości alkoholu nawet ma jakieś walory zdrowotne (oczywiście tylko niewielkich ilości)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fakt, alkohol w małych ilościach potrafi mieć swe pozytywne skutki. Ale i to nie zawsze - każdy organizm reaguje na dany czynnik inaczej.
Rozszerzając jeszcze kwestię moich problemów zdrowotnych, nawet ta ''mała'' ilość jakiegokolwiek trunku procentowego powoduje u mnie ciężkie do zatamowania krwotoki z nosa (i nie są to bynajmniej krwotoki powolne oraz krótkotrwałe). Jedynie lampka wytrawnego czerwonego wina, której kiedyś spróbowałem przy obiedzie nie uczyniła mi niczego ''złego''.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na chemii mnie uczono, że jedynym naprawdę nieszkodliwym alkoholem jest gliceryna, a etanol, czyli ten zwykle spożywany też jest trucizną. Ostatecznie jednak nie ma go aż tak dużo w piwie, winie czy co tam się pije, są też inne rzeczy. Może razem dadzą pewien pozytywny rezultat. Ale jeżeli coś poprawia pewne aspekty funkcjonowania organizmu, ale coś tam w minimalnym stopniu uszkadza, to jest całkiem nieszkodliwe? Ja wiem, że ktoś kiedyś wyliczył, że ponoć trzeba by pić cały czas non-stop i to od dzieciństwa by uszkodzenia mózgu dały o sobie znać. Więc niech będzie, uznajmy przykład za nieadekwatny, dlatego podałem też inne parę postów wyżej. I naprawdę nie chodzi mi o spieranie się o szkodliwość/nieszkodliwość pewnych używek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 15:41, el-coyote napisał:

Ja mam takie zdanie na ten temat: Żadnego abstynenta nie uważam za odmieńca, ale jeśli ktoś
idzie na imprezę, gdzie alkohol się leje wielkimi strumieniami, a on w ogóle nic nie pije i
odmawia, kiedy chce mu się zaproponować, to przepraszam, jest coś z nim wtedy nie tak : )

Jak się nie pije, to lepiej nie chodzić na imprezy, gdzie alkohol ma się z założenia lać strumieniami,chyba, że ma się kilka osób, które się oszczędzają bo jeśli między tobą, a całym towarzystwem jest różnica ponad 5 piw, to zazwyczaj są problemy z dogadaniem :) i często przestaje się rozumieć wszelkie fazy i żarty, które po kilku piwach zawsze były takie fajne :). Co prawda, nei jest to regułą, ale jak mam gdzieś pójść i z założenia nie pić nic, to wolę posiedzieć tylko jakiś określony okres czasu, do momentu, aż się towarzystwo spije, a wtedy samemu się ewakuować. Chyba, że ktoś ma sporą dawkę wyrozumienia i cierpliwości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 15:46, Bidasek napisał:

Fakt, alkohol w małych ilościach potrafi mieć swe pozytywne skutki. Ale i to nie zawsze - każdy
organizm reaguje na dany czynnik inaczej.

Fakt, trudno się z tym nie zgodzić

Dnia 07.10.2007 o 15:46, Bidasek napisał:

Rozszerzając jeszcze kwestię moich problemów zdrowotnych, nawet ta ''mała'' ilość jakiegokolwiek
trunku procentowego powoduje u mnie ciężkie do zatamowania krwotoki z nosa (i nie są to bynajmniej
krwotoki powolne oraz krótkotrwałe). Jedynie lampka wytrawnego czerwonego wina, której kiedyś
spróbowałem przy obiedzie nie uczyniła mi niczego ''złego''.

Mhm czyli wychodzi na to że nie tylko przyczyny moralne są jak najbardziej indywidualną dla ciebie sprawą, to w sumie pierwszy raz kiedy słyszę by alkohol miał na kogoś takiego działanie. Świat to naprawdę pokręcone miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiele lat nie piłem, a gdy zacząłem to dzięki tej abstynencji alkohol nigdy nie stał się niezbędnym elementem dobrej zabawy. Abstynentów nie traktuje jak odmieńców, nawet tych którzy nic i nigdy nie piją. Jako odmieńców traktuję tych, którzy *muszą* pić by się dobrze bawić. Jest coś upodlającego w tym, gdy zatrucie alkoholowe przekracza kolejne granice tolerancji organizmu.
A abstynencja? Zdrowiu nie szkodzi, wręcz przeciwnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 15:53, Lord Ya napisał:

Na chemii mnie uczono, że jedynym naprawdę nieszkodliwym alkoholem jest gliceryna, a etanol,
czyli ten zwykle spożywany też jest trucizną. Ostatecznie jednak nie ma go aż tak dużo w piwie,
winie czy co tam się pije, są też inne rzeczy. Może razem dadzą pewien pozytywny rezultat.
Ale jeżeli coś poprawia pewne aspekty funkcjonowania organizmu, ale coś tam w minimalnym stopniu
uszkadza, to jest całkiem nieszkodliwe? Ja wiem, że ktoś kiedyś wyliczył, że ponoć trzeba by
pić cały czas non-stop i to od dzieciństwa by uszkodzenia mózgu dały o sobie znać. Więc niech
będzie, uznajmy przykład za nieadekwatny, dlatego podałem też inne parę postów wyżej. I naprawdę
nie chodzi mi o spieranie się o szkodliwość/nieszkodliwość pewnych używek.

Wszystko jest trucizną, różnica jest w dawce. Zwłaszcza wino i piwo mają korzystne właściwości zdrowotne, w niewielkich ilościach. Są substancje które uznawane są ogólnie za trucizny i tak funkcjonują w naszej świadomości, a naprawdę minimalnych dawkach stosowane są jako leki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 15:53, kordzio1 napisał:

bo jeśli między tobą, a całym towarzystwem jest
różnica ponad 5 piw, to zazwyczaj są problemy z dogadaniem :) i często przestaje się rozumieć
wszelkie fazy i żarty, które po kilku piwach zawsze były takie fajne :).

Jak na imprezie ma być dużo alkoholu, to zakładam, że będzie to jakaś typowa potańcówka i nie będę musiał się wysilać intelektualnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować