gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

Dnia 27.06.2014 o 18:04, Graszcz napisał:

Żeby nabrać doświadczenia. Czasem trzeba dostać parę kopów w dupę od życia, zrobić z
siebie idiotę kilka razy, by potem być obeznanym w tych sprawach. Nie każdy jest casanovą
od urodzenia. Moje pierwsze kroki w relacjach damsko-męskich też były żałosne i idiotyczne.
Nie rezygnuj z niczego w obawie przed porażką.
Szansa na sukces zawsze jest. Tylko skrajny pesymista zawsze zakłada z góry porażkę,
co jak już wspomniałem jest bardzo złym podejściem.


Jakbym miał całą sytuacje opisać to wyszłaby naprawdę długa powieść, ale uwierz mi, że nie było szans. Żadnych, nawet najmniejszych. Sporo czasu poświęciłem wtedy na rozważenie tego, wszystkie za i przeciw brałem wtedy pod uwagę. Wniosek był prosty: Nie uda się. I nie, nie był to pesymizm. Był to realizm. Taka była sytuacja, czasem trzeba być świadomym swojego otoczenia. A zagadanie i odrzucenie miałoby swoje minusy, bo zapewne "poczta" poszła by w ruch i następnego dnia każdy w klasie już by wiedział. Po co mi to by było? Niby nic, bo co mnie obchodzi co ludzie z klasy/szkoły sobie pomyślą, ale po co? Po co mam potencjalnie wystawić się na jakiekolwiek, nawet najmniejsze negatywne konsekwencje tylko po to, by zostać odrzuconym i "zdobyć doświadczenie"? Dla mnie się to po prostu kupy nie trzymało Wiem, że potencjalne minusy były raczej mało znaczące, ale z drugiej strony, plusów nie było prawie wcale. Ale, jak już powiedziałem, w ostatecznym rozrachunku decyzja była dobra. Obecnie jest ona moją koleżanką, nic do niej już od dawna nie czuje oraz uniknąłem nieprzyjemnych emocji. Jak dla mnie pełen sukces.

Dnia 27.06.2014 o 18:04, Graszcz napisał:

>Gdy takiej szansy nie ma, to po co stawiać kogoś w niezręcznej sytuacji?
A ja spytam inaczej: dlaczego nie? Odpowiedz mi z pragmatycznego punktu widzenia.
Jak np. spróbujesz zaprosić dziewczynę na spotkanie, to możliwości w zasadzie są dwie.
Albo się zgodzi, albo nie. Jeśli się zgodzi, mamy tu oczywistą korzyść.
Jeśli się NIE zgodzi, nie mamy tu korzyści, ale nie mamy też żadnej krzywdy i straty.
Zerowe ryzyko. Powiedziałbym nawet, że i tu jest korzyść w postaci rozwianych wątpliwości.
Osobiście uważam, że lepiej zagadać i zostać wyśmianym, niż wzdychać przez lata, do dziewczyny,
z którą nigdy się nie rozmawiało.

Rzecz w tym, że (jak już wcześniej mówiłem) wątpliwości nie było żadnych, nawet najmniejszych. A z pragmatycznego punktu widzenia zagadanie mogłoby mieć negatywne konsekwencje, o których już w tym poście wspomniałem. (poczta klasowa, docinki) Wiem, że są to bardzo trywialne i mało znaczące rzeczy, ale są to mimo wszystko minusy. Po co mi minusy? Po co podejmować ryzyko, jeśli efektem mogą być jedynie minusy? Poza tym, takie zagadanie mogłoby potencjalnie zepsuć relacje między nami, mogłaby poczuć się dziwnie przebywając z kolegą, który czuje do niej coś więcej. Wiem, że ja bym się czuł źle, gdyby koleżanka mi się zwierzyła a ja ją odrzucił. Czułbym się z tym troszkę nieswojo. Ale może to tylko ja taki jestem.

Dnia 27.06.2014 o 18:04, Graszcz napisał:

No i?
Czyli miłosne rozterki twojej niedojrzałej emocjonalnie koleżanki są jednym z powodów,
dla których unikasz związków?
To są te szopki, w które nie chcesz się bawić?

Generalnie cała ta otoczka zalotów i tak dalej mnie troszkę odpycha. Może po prostu nie dorosłem jeszcze do tych spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.06.2014 o 18:55, KuroNeko napisał:

Generalnie cała ta otoczka zalotów i tak dalej mnie troszkę odpycha. Może po prostu
nie dorosłem jeszcze do tych spraw.

A mógłbyś sprecyzować? Co jest nie tak z "zalotami"? Okazywanie zainteresowania płci przeciwnej w kontekście romantycznym/erotycznym jest złe? Odpychające? Dlaczego? Mógłbyś to szerzej wyjaśnić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.06.2014 o 19:01, Graszcz napisał:

> Generalnie cała ta otoczka zalotów i tak dalej mnie troszkę odpycha. Może po prostu

> nie dorosłem jeszcze do tych spraw.
A mógłbyś sprecyzować? Co jest nie tak z "zalotami"? Okazywanie zainteresowania płci
przeciwnej w kontekście romantycznym/erotycznym jest złe? Odpychające? Dlaczego? Mógłbyś
to szerzej wyjaśnić?

Chodzi o ten element niepewności i szukania. Znajdzie się osobę, którą jest się zainteresowanym, ale ta druga strona tego nie odwzajemnia albo na odwrót. Ogólnie jakoś do tego mnie nie ciągnie. Z jakiegoś powodu nie czuję jeszcze jakiejś silnej potrzeby by być z kimś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.06.2014 o 19:16, KuroNeko napisał:

Chodzi o ten element niepewności i szukania. Znajdzie się osobę, którą jest się zainteresowanym,
ale ta druga strona tego nie odwzajemnia albo na odwrót.

Wtedy następna proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masz strasznie dziwne podejście. Pamiętaj, że w relacjach z innymi ludźmi(tymi bliskimi) wszelki racjonalizm i pragmatyzm nie ma racji bytu. Nawet Nash w teorii gier radził próbować(co można wyczytać między wierszam). Nie odnoś tego co przezyła Twoja koleżanka do siebie w skali 1:1, sam mam znajomych, których związków czy podrywów nie jestem w stanie ogarnąć umysłem bo po prostu inaczej reaguje czy postępuje w określonych sytuacjach. Tak jak pisał Graszcz nawet jak sie sparzysz to da sie z tego wyciągnąć jakieś wnioski itd. Wszyscy na początku(z perspektywy czasu) postępujemy jak kompletni idioci, ale na tym własnie polega cała zabawa. Przypominam sobie swoje początki i śmiać mi się chce, ale bez tego nie miałbym szans na poznanie jakiejkolwiek ciekawej dziewczyny i zawiązanie bliższej relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.06.2014 o 22:15, Net_com napisał:

Masz strasznie dziwne podejście. Pamiętaj, że w relacjach z innymi ludźmi(tymi bliskimi)
wszelki racjonalizm i pragmatyzm nie ma racji bytu.

Nie zgadzam się. Moje podejście do związków opiera się w głównej mierze na pragmatyzmie właśnie i dobrze na nim wychodzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.06.2014 o 23:10, Graszcz napisał:

> Masz strasznie dziwne podejście. Pamiętaj, że w relacjach z innymi ludźmi(tymi bliskimi)

> wszelki racjonalizm i pragmatyzm nie ma racji bytu.
Nie zgadzam się. Moje podejście do związków opiera się w głównej mierze na pragmatyzmie
właśnie i dobrze na nim wychodzę

Widzisz dajmy na to w klubie dziewczynę, która Ci się podoba. Postanawiasz podejść i zagadać mimo, że na wstępie nie oceniasz swoich szans zbyt wysoko. Zostajesz odprawiony z kwitkiem co oznacza, ze właśnie zmarnowałeś czas i wysiłek na próbę jej poderwania mimo, że sam kalkulowałeś iż nic z tego nie będzie. Czy to jest pragmatyzm ? To nic innego jak zwykłe, zdrowe podejście do tematu. Racjonalnym też go nazwać nie można, chyba że mówisz o sytuacji w której, gdy jedna Cię odprawi to zabierasz się za następną bez zbędnego użalania się nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.06.2014 o 11:02, Net_com napisał:

Widzisz dajmy na to w klubie dziewczynę, która Ci się podoba. Postanawiasz podejść i
zagadać mimo, że na wstępie nie oceniasz swoich szans zbyt wysoko.

Dnia 28.06.2014 o 11:02, Net_com napisał:

Zostajesz odprawiony
z kwitkiem co oznacza, ze właśnie zmarnowałeś czas i wysiłek na próbę jej poderwania
mimo, że sam kalkulowałeś iż nic z tego nie będzie.

Ile czasu zmarnowałem? Parę minut? Parę sekund? Taki zapracowany jesteś?
Uważam, że lepiej jest ''zmarnować'' czas przez zagadanie do dziewczyny i bycie spławionym, niż produktywnie wykorzystywać czas na siedzeniu w domu przy komputerze ;]
Wysiłek? Jaki wysiłek? Pogadasz z jedną laską i taki wyczerpany jesteś?
Zagadując do dziewczyn, przebywając wśród ludzi, gadając z kobietami zwiększasz swoje szanse na poznanie partnerki. Co więcej, jeśli poznajesz je w dużych ilościach, możesz sobie "przebierać" między nimi.
To znacznie skuteczniejsze niż nierobienie nic, nie sądzisz?
To jest właśnie pragmatyzm.

Dnia 28.06.2014 o 11:02, Net_com napisał:

mówisz o sytuacji w której, gdy jedna Cię odprawi to zabierasz się za następną bez zbędnego
użalania się nad sobą.

O o o, właśnie o to mi chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2014 o 11:49, Graszcz napisał:

O o o, właśnie o to mi chodzi.

Tak z ciekawości, nigdy Ci morale nie spada po kolejnych porażkach? ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2014 o 12:44, Kadaj napisał:

> O o o, właśnie o to mi chodzi.
Tak z ciekawości, nigdy Ci morale nie spada po kolejnych porażkach? ;p

Nie. Rośnie.

Tak poza tym to nie jestem jakimś super uwodzicielem xD. Rzadko zagaduję do dziewczyn na ulicy czy coś. To bardziej kwestia podejścia do życia i związków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja nie twierdzę, że Twoje podejście jest złe czy coś w tym guście. Dla mnie nie jest ono po prostu pragmatyczne z czysto teoretycznego punktu widzenia. Uważam, że te pare minut poświęconych na jakąkolwiek rozmowę może w przyszłości zaowocować czymś więcej. Dlatego moim zdaniem nie ma sensu kalkulować swoich szans czy bawić się w jakieś prawdopodobieństwa, albo liczyć, że jak już zagadam to musi się udać. Taka postawa skazuje nas własnie na siedzenie przed kompem i oszukiwanie samego siebie, że może kiedyś jakaś panna zwórci na nas uwagę(najlepiej jakby to ona podeszła...). Nawet zwykła rozmowa pozwala poczuć się pewniej no i można sobie zadać pytanie:co zrobiłem nie tak ? Widziałem gosci, którzy uganiali się za jedną i tą samą laską przez jakiś rok, a wystarczyło ją olać, albo pokazać, że mają kontakty również z innymi osobnikami płci przeciwnej, żeby panna sama zaczęła za nimi latać. Oczywiście z niczym nie można przesadzać. Istnieje różnica między otawrtością, a uchodzeniem za natręta, który tylko szuka okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2014 o 13:30, Net_com napisał:

Istnieje różnica między otawrtością,
a uchodzeniem za natręta, który tylko szuka okazji.

Bycie natrętem polega na tym, że się człowiek ugania za jedną laską, która ewidentnie okazuje oznaki braku zainteresowania, a tego nie polecam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2014 o 13:32, Graszcz napisał:

> Istnieje różnica między otawrtością,
> a uchodzeniem za natręta, który tylko szuka okazji.
Bycie natrętem polega na tym, że się człowiek ugania za jedną laską, która ewidentnie
okazuje oznaki braku zainteresowania, a tego nie polecam :D

Właśnie jak to pisałem to zdałem sobie z tego sprawę, zły dobór słów xd Nie jestem w stanie pojąć dlaczego masa ludzi tak właśnie robi, mimo że zewsząd słyszą głosy o tym jakie to "bezproduktywne". Jeżeli dziewczyna jeszcze zdecydowanie daje do zrozumienia, że nic z tego etc. to jeszcze pół biedy.Najgorsze są te, które nie mają odwagi powiedzieć, że mają nas w dupie i vice versa goście, którzy nie są w stanie sami tego wywniowskować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2014 o 13:42, Net_com napisał:

Najgorsze są te, które nie mają odwagi powiedzieć, że mają nas w dupie i vice versa goście, którzy nie są w stanie sami tego wywniowskować.

A to że się wstydzą powiedzieć to już ich problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2014 o 13:30, Net_com napisał:

Ja nie twierdzę, że Twoje podejście jest złe czy coś w tym guście. Dla mnie nie jest
ono po prostu pragmatyczne z czysto teoretycznego punktu widzenia
.


Czy czasem podejście pragmatyczne i teoria wzajemnie się nie wykluczają? :)

Błogosławię Graszcza i jego stosunek względem kobiet - zwyczajnie zdrowiej i wygodniej jest nabrać dystansu do tych spraw, ale niestety nie każdemu przychodzi to z łatwością, wielu odbiera porażki zbyt osobiście.
Ego, krnąbrna rzecz. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2014 o 16:48, Jaracz napisał:

> Ja nie twierdzę, że Twoje podejście jest złe czy coś w tym guście. Dla mnie nie
jest
> ono po prostu pragmatyczne z czysto teoretycznego punktu widzenia
.

Czy czasem podejście pragmatyczne i teoria wzajemnie się nie wykluczają? :)

Nie jestem pewny kto rozwinął samo pojęcie i teorię pragmatyzmu(służyło początkowo do wyjaśniania zagadnień z zakresu metafizyki), ale zapożyczone zostało od Kanta. Mówię o teorii pragmatyzmu jako takiej w dosłownym tego słowa znaczeniu.

Dnia 29.06.2014 o 16:48, Jaracz napisał:

Ego, krnąbrna rzecz. :)

Owszem, dla niektórych łatwiej jest pogodzić się z wieczną samotnością niż próbować swoich sił i się sparzyć. Ja tego absolutnie nie popieram bo rozumiem, że takie dylematy można mieć, nie wiem w okresie dojrzewania czy nawet nieco później, ale prędzej czy później trzeba wyciągnąć odpowiednie wnioski i coś ze sobą zrobić. Spotkałem się z sytuacją w której gość miał okazję poznać naprawdę świetną dziewczynę(sama wszystko zaczęła itd.), a poległ tylko dlatego, że uganiał się za inną, która go wyraźnie olewała i nigdy nie dała mu do zrozumienia, że chce czegoś więcej. Nie rozumiem takiego średniowiecznego etosu w stylu: skoro próbuję z jedną to nawet jak będzie okazja nie zbliżę się na długość łokcia do drugiej. Nie ma w tym nic niemoralnego bo przecież znajomość, a związek są od siebie nieco oddalone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2014 o 17:11, Net_com napisał:

Nie jestem pewny kto rozwinął samo pojęcie i teorię pragmatyzmu(służyło początkowo do
wyjaśniania zagadnień z zakresu metafizyki), ale zapożyczone zostało od Kanta. Mówię
o teorii pragmatyzmu jako takiej w dosłownym tego słowa znaczeniu.

Pragmatyzm zakłada przedsięwzięcie najskuteczniejszych rozwiązań poprzez działanie, stąd Twoje teoretyzowanie trochę mi się z tym kłóciło. :P
Nie chcę się wgłębiać dalej w dyskusję, bo wymagałoby to trochę zachodu.

>Spotkałem się z sytuacją w

Dnia 29.06.2014 o 17:11, Net_com napisał:

której gość miał okazję poznać naprawdę świetną dziewczynę(sama wszystko zaczęła itd.),
a poległ tylko dlatego, że uganiał się za inną, która go wyraźnie olewała i nigdy nie
dała mu do zrozumienia, że chce czegoś więcej. Nie rozumiem takiego średniowiecznego
etosu w stylu: skoro próbuję z jedną to nawet jak będzie okazja nie zbliżę się na długość
łokcia do drugiej. Nie ma w tym nic niemoralnego bo przecież znajomość, a związek są
od siebie nieco oddalone.

Problem w tym, że są gusta i guściki. Dziewczyna była fajna z Twojego punktu widzenia, a dla tamtego gościa widocznie były fajniejsze. ;)
Z tego powodu bardzo mało jest ludzi, którzy potrafią się kompletnie zdystansować do drugiej płci, bo relacje damsko - męskie to nie jest rzecz, którą da się rozpisać na papierze i logicznie ocenić. Działa tu zwykły fizyczny pociąg albo kieruje nami irracjonalne zachowanie narzucone przez instykt i biologię.
Sam się łapię na tym, że pociąga mnie atrakcyjna dziewucha, mimo że mentalnie czy osobowościowo zbyt wiele sobą nie prezentuje, a ja doskonale o tym wiem. Mam na nią chętkę i tyle. Nie ma w tym nic logicznego.
Ja pochwalam podejście Graszcza, bo tak jak napisałem, jest zdrowsze i wygodniejsze, stąd sam staram się nie przywiązywać zbytnio do ludzi. Jednak z drugiej strony takie osoby tracą ekscytację i emocje związane z tymi "magicznymi motylkami w brzuchu". Można się na tym paskudnie przejechać, ale jak to mówią, bez ryzyka nie ma zabawy. ;) Każdy niech ocenia podług siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

NYA! Ale było fajnie tej nocy :D

Ale wiecie co, dziewczyny to są straszne! Żeby w całym domu nie było sznurka... ale poradziłem sobie kablem od ładowarki do telefonu. SADO-MacGyver ze mnie. Ale muszę nieco jeszcze popracować nad moimi perwersjami, ale wszystko zmierza w dobrym kierunku :)

Pozdrawiam cieplutko :] A w środę koncert i będzie przemoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się