gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

>ale gdy kobieta przyjaźni się z mężczyzną istnieje

Dnia 08.11.2006 o 23:35, gaax napisał:

ogromne prawdopodobieństwo, że do czegoś między nimi dojdzie;]

Oczywiście, masz rację - przyjaźń między kobietom a mężczyzną może zakończyć się trwałym związkiem, ale czy od razu mówić o ogromnym prawdopodobieństwu?
Znam naprawdę dużo przykładów przyjaźni kobieta-mężczyzna i nic więcej (w tym swój własny).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chciałem wam wszystkim dać jedną radę - jeśli w waszym związku ukrywacie to, że nic nie czujecie do 2giej strony, ponieważ boicie się, że ją zranicie... i trwacie w oszustwie... Nie róbcie tego. Jak najszybciej powiedzcie prawdę. Niech 2ga strona nie musi naciskać, nie musi zacząć podejrzewać, myśleć o tym, że przecież to niemożliwe... Im później, tym bardziej boli. A, uwierzcie, boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2006 o 06:28, Ballonik napisał:

Oczywiście, masz rację - przyjaźń między kobietom a mężczyzną może zakończyć się trwałym związkiem,
ale czy od razu mówić o ogromnym prawdopodobieństwu?


Trwałego związku nie, ale kontaktu fizycznego (nie lubię tego określenia, ale trudno ;] ) uwierz mi, że tak. Jeśli mężyzna i kobieta są sobie bliscy, to wielce prawdopodobne, ze prędzej czy później się tak skończy;) Nie od razu, ale znajdzie się taki momnet, kiedy oboje będą bez partnerów, albo będą przeżywać kryzys w swoim związku, trochę poszaleją i do czegoś dojdzie. Nie musi to być trwałe, ale jednak nastąpi. Oczywiście to tylko teoria :)

Dnia 09.11.2006 o 06:28, Ballonik napisał:

Znam naprawdę dużo przykładów przyjaźni kobieta-mężczyzna i nic więcej (w tym swój własny).

A powiedz mi czy nigdy nie przeszedł Ci przez myśl związek, albo chociaż pocałunek z tą kobietą? Oczywiście nie musisz odpowiadać jeśli uważasz to za zbyt osobiste. Znam przypadki kiedy oboje postrzegali się kompletnie aseksualnie, a wystarczyła jedna mała iskra zapalna... ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2006 o 07:47, Renor Mirshann napisał:

Chciałem wam wszystkim dać jedną radę - jeśli w waszym związku ukrywacie to, że nic nie czujecie do 2giej strony, ponieważ boicie się, że ją zranicie... i trwacie w oszustwie... Nie róbcie tego. Jak najszybciej powiedzcie prawdę. Niech 2ga strona nie musi naciskać, nie musi zacząć podejrzewać, myśleć o tym, że przecież to niemożliwe... Im później, tym bardziej boli. A, uwierzcie, boli :(


100% racji... Taka sytuacja to totalna masakra, tym bardziej, że im dłużej trwamy w takim związku tym większe prawdopodobieństwo, że druga strona zaczyna snuć jakieś plany z tym związane i gdy nagle dowiaduje się prawdy jej mały świat może legnąć w gruzach... A tego nikomu robić nie wolno!
Może się też zdarzyć, że druga strona uprzedzi nas i wyjawi, że nigdy nic do nas nie czuła... Wtedy może być albo ulga, albo (co częściej się zdarza) jeszcze większy ból, bo dojdzie do tego zraniona duma (jak to, to ja starałem się cię pokochać a ty mi...)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teraz wiem,

Dnia 09.11.2006 o 05:55, d7 napisał:

ze jak przyjdzie nam sie rozstac, nie bedzie to tak bardzo bolalo... ;]


Ty mówisz serio ? Nie będzie bolało ? Dlaczego ? Spotykasz się z nią - "tak tylko" , nic do niej nie czujesz? Chyba żartujesz, to zawsze boli. Różne są tylko stopnie tego bólu. Obyś nie musiał się przekonywać ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2006 o 08:07, Wodzasty napisał:

100% racji... Taka sytuacja to totalna masakra, tym bardziej, że im dłużej trwamy w takim związku
tym większe prawdopodobieństwo, że druga strona zaczyna snuć jakieś plany z tym związane i
gdy nagle dowiaduje się prawdy jej mały świat może legnąć w gruzach... A tego nikomu robić
nie wolno!
Może się też zdarzyć, że druga strona uprzedzi nas i wyjawi, że nigdy nic do nas nie czuła...
Wtedy może być albo ulga, albo (co częściej się zdarza) jeszcze większy ból, bo dojdzie do
tego zraniona duma (jak to, to ja starałem się cię pokochać a ty mi...)...


O, rozumiesz... ;) Dokładnie tak jest. Ja akurat miałem taką sytuację, że ona zaczęła podchodzić do wszystkiego z dystansem. A ja nie chciałem tego widzieć, ponieważ wcześniej przeżyłem z nią jedne ze szczęśliwszych chwil ostatnimi czasy. Skoro nic nie mówiła... Szczerym trzeba być! :( Postawiłem sprawę jasno, niech nie owija w bawełnę, tylko powie, co czuje.. i okazało się, że jedno wielkie NIC. Cholera, dla każdej dziewczyny, którą poznaję, mogę być tylko dobrym kumplem. "wiesz, jesteś fajny i w ogóle, ale...". Chore, zaczynam mieć tego dość... :\ Dobra, wystarczy... wiem, że się nad sobą użalam, ale czasami człowiek musi się wypisać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Eeee, bo pewnie "źle" trafiasz...albo jesteś za bardzo "przyjacielski", a za mało...(kurcze, nie wiem jak to określić) ..."stanowczym facetem". ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2006 o 09:03, Nulinka napisał:

Eeee, bo pewnie "źle" trafiasz...albo jesteś za bardzo "przyjacielski", a za mało...(kurcze,
nie wiem jak to określić) ..."stanowczym facetem". ;)))


Cóż, jestem nieśmiały, fakt. Ale nieśmiałość chyba nie blokuje drogi do posiadania kogoś bliskiego? Szczególnie, że kiedy już przełamię pierwsze lody, zwykle jest lepiej... Stawiam na to, że "źle trafiam" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, nieśmiałość przy dziewczynach jest ZAWSZE! Ja na przykład jestem cholernie wygadany i sobie poradzę poradzić w każdej sytuacji. No, w prawie każdej. Bo jak zostaję sam na sam z jakąś fajną dziewczyną (a już niedajBoże jak ją lubię) to wówczas... Cóż, analfabeci są ode mnie rozmowniejsi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie, ja nie mówię o nieśmiałości. Wiesz, chodzi mi o postawę faceta - przyjaciel jest "na każde zawołanie", w zasadzie musi znosić humory... A facet nie może być "zbyt uległy", bo czasem to drażni. ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2006 o 09:35, Nulinka napisał:

Nie, ja nie mówię o nieśmiałości. Wiesz, chodzi mi o postawę faceta - przyjaciel jest "na każde
zawołanie", w zasadzie musi znosić humory... A facet nie może być "zbyt uległy", bo czasem
to drażni. ;P


Dzięki, że starasz się pomóc... ale to nie o to chodzi :) Nie mam ochoty nad tym teraz myśleć, to wszystko jest za skomplikowane ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2006 o 08:54, Renor Mirshann napisał:

O, rozumiesz... ;) [...] Cholera, dla każdej dziewczyny, którą poznaję, mogę być tylko dobrym kumplem. "wiesz, jesteś fajny i w ogóle, ale...". Chore, zaczynam mieć tego dość... :\ Dobra, wystarczy... wiem, że się nad sobą użalam, ale czasami człowiek musi się wypisać ;)


Byle nie wypisać się z życia...:) Ja miałem podobnie, najbardziej wkurzały mnie teksty w stylu: "nikt mnie tak nie rozumie jak ty", "dzięki tobie czuję się jak kobieta", "zawsze potrafisz poprawić mi humor"... Zastanawiało mnie wtedy to co jest nie tak ze mną? Doszedłem do (chyba) jedynego słusznego wniosku - ze mną wszystko w porządku, po prostu ona oczekuje od partnera czegoś czego nie mam, i najwyraźiej mieć nie będę... Wobec tego - sayonara, ja idę żyć, bo szkoda czasu...

nulinka -> utrafiłaś w sedno, jeśli facet czasem nie "przywoła baby do porządku" to dupa będzie a nie związek... a jeśli będzie związek to taki gość musi bardzo w drzwiach uważać bo porożem futryny rozwali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2006 o 09:54, Wodzasty napisał:

Byle nie wypisać się z życia...:)


Oj, nie... nie ma takiej opcji. Przy życiu trzyma mnie jeszcze kilka rzeczy, na kobietach świat się nie kończy ;)

Dnia 09.11.2006 o 09:54, Wodzasty napisał:

ze mną wszystko w porządku, po prostu ona oczekuje od partnera
czegoś czego nie mam, i najwyraźniej mieć nie będę... Wobec tego - sayonara, ja idę żyć, bo
szkoda czasu...


Znowu punkt. Trzeba szukać dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2006 o 10:10, Renor Mirshann napisał:

Oj, nie... nie ma takiej opcji. Przy życiu trzyma mnie jeszcze kilka rzeczy, na kobietach świat się nie kończy ;)


Moja babcia zawżdy mawiała: tego kwiatu to pół światu...:) A żywot ma się jeden, trza go spożytkować maksymalnie i wydusić z niego co tylko można...:)

Dnia 09.11.2006 o 10:10, Renor Mirshann napisał:

Znowu punkt. Trzeba szukać dalej...


Pamiętając aby przede wszystkim być sobą... Trzeba nad sobą pacować, owszem, ale nie przesadajmy, bo (czego jestem żywym przykładem) każda potwora znajdzie swego amatora...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2006 o 10:24, Wodzasty napisał:

Pamiętając aby przede wszystkim być sobą... Trzeba nad sobą pacować, owszem, ale nie przesadajmy,
bo (czego jestem żywym przykładem) każda potwora znajdzie swego amatora...:)


Z czystej ciekawości: ile czasu szukałeś? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2006 o 11:03, Renor Mirshann napisał:

Z czystej ciekawości: ile czasu szukałeś? ;)


Jedyna odpowiedź jaka będzie tu na miejscu to: całe życie...:)
Tak naprawdę to nie musiałem szukać - ot, pojawiła się taka jedna i bęc...:) Nawet nie wiem jak i kiedy poległem...:)
Nie ma co oglądać się na innych, a tym bardziej - nie ma co czekać... Działać, psiakrew, działać! Ci co czekają to zawsze dostają - wezwanie do stawienia się w JW[....] w dniu [...] do godziny [...]...:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2006 o 11:12, Wodzasty napisał:

Tak naprawdę to nie musiałem szukać - ot, pojawiła się taka jedna i bęc...:) Nawet nie wiem
jak i kiedy poległem...:)


Heh... szczęściarz ;]

Dnia 09.11.2006 o 11:12, Wodzasty napisał:

Nie ma co oglądać się na innych, a tym bardziej - nie ma co czekać... Działać, psiakrew, działać!
Ci co czekają to zawsze dostają - wezwanie do stawienia się w JW[....] w dniu [...] do godziny
[...]
...:)))


A ja mam "D", to mi akurat już nie zagraża ;) Będę działał, tylko muszę przemyśleć obecną sytuację i zaplanować następny krok. Przegrałem bitwę, wojna dalej trwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się