Zaloguj się, aby obserwować  
Hi_my_name_is

Mass Effect PC - temat ogólny

6123 postów w tym temacie

Oto rozwiązanie problemu dla szczęściarzy posiadających Angielską wersję Mass Effect i bugiem z lawą po złataniu jej do wer. 1.01, z oficjalnego forum BioWare (zresztą pewnie przyda się i posiadaczom wersji PL jak już wyjdzie :)

There is an easy fix for the Therum missing lava!

Go to My Documents\BioWare\Mass Effect\Published\CookedPC and remove the UPK file (LocalShaderCache-PC-D3D-SM3.upk).

Sorry że po angielsku ale po prostu wyciąłem i wkleiłem.
Osobom które wykonały ten trik pomogło w 100%.

Wiem, że to forum ogólne o ME, a nie pomocy technicznej, ale tutaj udziela się Massa :) osób, a tam jakoś przycichło.

Może kolega RavenSoul by przetestował ten fix i dał znać czy działa (jako jeden z nielicznych posiadających wersję EN :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A na jakim poziomie trudności te działa tłukłeś ze snajperki? Ja to też robiłem (tak w sumie dla sportu, bo wyzwania w grze skończyły się na Therum...) i raczej poszło bez problemów, zginąłem może z raz, bo praktycznie wszedłem na nadlatujący pocisk. Na Veteranie, 50lv, HMW X działka to czysta formalność, tylko trochę wkurzająca, bo czasu mało, nad nami flota umiera próbując zniszczyć obcego, a my marnujemy cenne sekundy na jakieś popierdółkowate wieżyczki obronne (system GARDIAN?;).

A z Twoją listą bugów niestety w pełni się zgadzam. Zanotowałem wszystkie oprócz zacinania się gry/rozmów, ale co konfiguracja to inaczej, mogłem mieć zwyczajnie szczęście. Szkoda, że w totku dzisiaj nie miałem... W każdym razie z tego wszystkiego najgorsza rzecz to jak dla mnie ten interfejs mapy. Ile to razy chciałem coś sprawdzić, a zamiast tego lądowałem w dzienniku :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Właśnie zaskoczyłem, że na gram.pl może być temat związany z ME ;-(. Przejrzałem siedem ostatnich stron i już wiem, że będę zaglądał tu co jakiś czas :-).

Grę przeszedłem trzy razy (ostatni na najwyższym z możliwych poziomie :-), przy czym mam zaczęte jeszcze dwie rozgrywki (testuję różne klasy postaci). Poniżej kilka uwag:
1. Niech mi ktoś powie czemu Widmo Saren wygląda na początku tak jak wygląda? Tzn. z tymi wszystkimi blachami i jakimiś rurkami? Ja rozumiem, że pod koniec gry, ale na początku! :-O
2. Gdy nasz/a dzielny/a komandor staje po raz pierwszy przed Radą, Saren mówi, że sny nie mogą stanowić dowodu w sprawie jego zdrady (a członkowie Rady - całkiem rozsądnie zresztą - przytakują jego opinii). I fajnie, tyle że wizje jakich doświadczył Shepard miały się nijak do tej kwestii! To przecież była inna sprawa podniesiona na tym samym posiedzeniu! Co to co zobaczył S.miało do licha wspólnego z postępowaniem w sprawie zdrady Sarena?
3. Dlaczego wszyscy ludzie tak bez zastrzeżeń uwierzyli w słowa jakiegoś przemytnika? Przecież bohaterowie gry (w odróżnieniu od gracza) nie mieli początkowo żadnych innych dowodów potwierdzających zbrodnię Sarena.
4. Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie irytuje a związana jest z jedną z końcowych misji na Cytadeli. Idąc przez mostek od strony Wieży, napotykamy parę, która kłóci się o sens przeprowadzenia leczenia genetycznego na płodzie dziecka. W skrucie chodzi o to, że kobieta boi się poddać płód tej operacji, a mężczyzna jest jej zwolennikiem. Z rozmowy dowiadujemy się, że kobieta jest już w zaawansowanej ciąży. No właśnie - z rozmowy. Jej tekstura niestety zupełnie na to nie wskazuje.

W grze są oczywiści i inne błędy, ale te mnie najbardziej jakoś rażą. A i żeby nikt nie mówił, że w Cytadela jest takim idealnym miejscem załączam poniższy obrazek. Jak widać, nie tylko u nas są "żebracy" ;-).

20080730014813

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 01:11, GanD napisał:

A na jakim poziomie trudności te działa tłukłeś ze snajperki?

Veteran, low aim, HMV VII+zapalniczka. A ginąłem bo głupio sądziłem, że załom mnie ochroni przez wybuchem pocisku z działa. Tak w sumie to chyba nie było 20 razy, ale jakieś 5. Ale i tak mnie trochę zirytowało. :)

Dnia 30.07.2008 o 01:11, GanD napisał:

zginąłem może z raz, bo praktycznie wszedłem na nadlatujący pocisk.

Ja też ginąłem tylko na dużym kalibrze.
I tak na marginesie, coś jest chyba pokopane z rozwojem postaci. Ashley, która jest żołnierzem, u mnie jeszcze miała rozwinięte życia miała niecałe 450 HP. A ja idąc szpiegiem/komandosem bez żadnego rozwijania punktów HP miałem wyraźnie ponad 500.

Dnia 30.07.2008 o 01:11, GanD napisał:

W każdym razie z tego wszystkiego najgorsza rzecz to jak dla mnie ten interfejs mapy.

A i zapomniałem dopisać, że mapa ma źle ustawione skale wielkości. Zawsze miałem skrajnie małą, a i tak cały czas musiałem przesuwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 01:48, Palladyn1 napisał:

3. Dlaczego wszyscy ludzie tak bez zastrzeżeń uwierzyli w słowa jakiegoś przemytnika?

O ile pamiętam, to twarde dowody zdrady Sarena dostarczała Tali (nagranie z jego głosem) lub Garrus (tu nie wiem bo ten quest to alternatywa). Eden Prime i to co słyszał przemytnik nie było żadnym twardym dowodem, a jedynie poszlaką. Zresztą na tym kończyła się pierwsze spotkanie z Radą bo po znalezieniu dowodów miałeś drugie. No chyba, że Ci się dwa zmiksowały w jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

o dżizas ale spojlerujecie.. :]
jakbym nie przeszedł juz tego to bym sie NIEZLE WKURZYŁ ... :]

kazda niespodzianka jest fajna w fabule, nawet mała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ha! Widzę że dobrze zrobiłem olewając questy poboczne, może to zasługa wyższego stopnia trudności, ale walka wreszcie sprawia pozory walki. Pamiętam że wcześniej przeszedłem przez Therum jak rozgrzany nóż przez masło, a teraz męczyłem się z każdym bossem czy większą grupką gethów dobre kilkanaście minut (czempion krogan zmarnował mi całą noc, a po każdym loadzie czekała mnie scenka w windzie :/) Ale nie żałuję, ani przez chwilę nie myślałem o zmianie poziomu trudności. A ile radochy z wpakowania ostatniej kulki pomiędzy te pomarańczowo-czerwone oczy, i to "uff", a po chwili paniczny skok do klawiatury kiedy zza skrzyni wyłonił się snajper, którego wcześniej zapomniałem sprzątnąć :D . Tyle satysfakcji nie dał mi nawet finałowy pojedynek (w sumie to tamta walka bardzo mnie zawiodła, przypakowany żabo-geth z granatnikiem, paroma tysiącami punktów tarczy i hp, bardzo... ambitne, spodziewałem się czegoś na prawdę zuego, mrhocznego i potężnego... )
Swoją drogą, nie mogę się zdecydować który świat odwiedzić jako następny, mam zbyt świeże wspomnienia z Noverii i Feros (coś czuję że ta pierwsza będzie miała ten sam priorytet eksploracji co Manaan z KotORa, niby ciekawe, niby nie odstaje niczym od reszty, ba, w sumie to jedna z najlepszych miejscówek, a jednak człowiek sobie odruchowo zostawia na "kiedyś potem").
Swoją drogą, takie mnie naszło dziwne spostrzeżenie - chyba w jakimś bardzo wczesnym etapie produkcji, Turianie i Asari byli jedną rasą - do takiego przypuszczenia nakłonił mnie baner przy Norze Chory (tenna przeciwko wejścia z okręgówi). Albo ja jestem jakiś przewrażliwiony, albo ta pani to... facet. A przecież nie ma "asarich" (Turianek chyba też, a przynajmniej ja się z taką nie spotkałem, chociaż w sumie Kroganek też w grze nie widzimy a gdzieś sobie istnieją). No i Voluski i Elcorianki również sobie muszą gdzieś żyć, tylu napalonych facetów w galaktyce, a do czasu pojawienia się ludzi do wyboru jedynie Asari(ha, już wiemy skąd ich "przystosowanie" ]:->), Kroganki i Salarianki ? Chociaż, w sumie nie zdziwiłbym się, przy takiej doktrynie wojskowej... Parafrazując Ashley "Mamy dwudziesty trzeci wiek, budujemy statki które mogą latać szybciej od światła, a Turiańska kobieta nadal znaczy niewiele więcej od robota kuchennego".
Dorzucam kilka nowych screenów, zrobionych podczas eksploracji proteańskich podziemi na Therum. Z cyklu "tuż przed tym, gdy z Widma zostanie widmo"

20080730033130

20080730033141

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 02:38, Olamagato napisał:

> 3. Dlaczego wszyscy ludzie tak bez zastrzeżeń uwierzyli w słowa jakiegoś przemytnika?
O ile pamiętam, to twarde dowody zdrady Sarena dostarczała Tali (nagranie z jego głosem)
lub Garrus (tu nie wiem bo ten quest to alternatywa). Eden Prime i to co słyszał przemytnik
nie było żadnym twardym dowodem, a jedynie poszlaką. Zresztą na tym kończyła się pierwsze
spotkanie z Radą bo po znalezieniu dowodów miałeś drugie. No chyba, że Ci się dwa zmiksowały
w jedno.

Pisząc "ludzie" to właśnie - literalnie -miałem na myśli :-). Innymi słowy, Shepard podczas ataku na Gidei Prime nie widział ani jak Saren zabija Ncośtamcośtam, ani w ogóle nie miał z nim kontaktu wzrokowego. To tylko gracz ma okazję w cutscenkach, zapoznać się z tymi wydarzeniami. Ale tak Shepard, jak i pozostali członkowie Przymierza, za jedyny dowód mieli słowa jakiegoś złodzieja. I oburzali się, że Rada nie traktuje ich serio. A niby jak mieliby ich traktować? Przychodzą z bardzo poważnymi oskarżeniami, a jako jedyny dowód przedstawiają zeznania drobnego przestępcy, który w tych zeznaniach obciąża jednego z najbardziej uznanych agentów WIDM. I plotą jeszcze coś o jakiś sennych wizjach. No przepraszam bardzo.

Co do spojlerów, to to o czym piszę, to samiutki początek gry przecież jest. Ale gdyby ktoś poczuł, że mu z tego powodu popsułem zabawę - to z góry przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, patch naprawia bugi których nie doświadczyłem :|
Natomiast te które miałem, prawdopodobnie są dalej (winda+quicksave i overheating).
Ekstra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 03:31, skaybay napisał:

Ha! Widzę że dobrze zrobiłem olewając questy poboczne,

No nie wiem... one dostarczają masę dodatkowej zabawy, a niektóre są naprawdę dobrze rozbudowane, przy czym nie wszystkie są do przejścia już na początku gry. ( Między innymi odbicie zakładnika na statku zajętym przez bio-terrorystów. Nawet mowy nie ma, jest po prostu za trudno)
SPOILER
Co do Noverii... ja zapamiętałem tę planetę z dwóch powodów. Pierwszy, to owszem, fajna miejscówka, klimat zajątego przez robale laboratorium,itp, ale przede wszystkim zapamiętałem je z powodu cholernych drzwi w pomieszczeniu do odkażania, których nie mogłem otworzyć bez omi-klucza, i odpowiedniego członka z załogi do deszyfrowania. Musiałem się wracać do Normandii przez tą całą, długą drogę, a następnie z powrotem zasuwać do Szczytu 15 :/ Panowie z Bioware powinni pamiętać o takich rzeczach, i nie dawać graczowi przeszkody nie do ominięcia, tylko dlatego, że nie wziął ze sobą konkretnego członka załogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 04:30, Darkstar181 napisał:

i nie dawać graczowi przeszkody
nie do ominięcia, tylko dlatego, że nie wziął ze sobą konkretnego członka załogi.


Oj nie zgadzam się. To logiczne, że na każdą misje trza wziąć kogoś z technicznymi i biotycznymi umiejetnościami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.07.2008 o 23:09, GanD napisał:

Co ma gracza obchodzić, że CDP nie radzi sobie w kontaktach z Bioware. Płacimy, to oczekujemy
obsługi na pewnym poziomie.


Na takim twierdzeniu mozna sie bardzo latwo przejechac. Pracowalem w Urzedzie Miejskim i mialem petenta, ktory codziennie przychodzil a rozmowe zaczynal "od ty k ch pop... co z moim dowodem? Place to wymagam, zeby byl, a po za tym pensje macie z moich podatkow". W wytworni papierow wartosciowych mieli awarie to byly komentarze w stylu "a co mnie obchodza wasze umowy z drukarnia". Jednak ktoregos pieknego dnia mialem problem z komorka poszedlem wiec do salonu operatora i tam siedzial ten pan. Od k i ch go nie wyzywalem, ale nie ukrywam, ze poniekad z satysfakcja sie mscilem tekstami typu "a co mnie obchodzi, ze internetowo sie z centrala polaczyc nie mozecie? Mnie nie interesuja wasze umowy z dostawca internetu. Pensje macie z moich pieniedzy place to wymagam, zeby telefon dzialal".

Ja tam nie bronie miec pretensji. Chodzi jednak o to o czym wspominalem kilkakrotnie, ze wina nie lezy po stronie CD Projektu, a mu sie za to obrywa.

A tak swoja droga to wczoraj mialem fajna przygode z Mass Effect. Latam sobie po roznych planetach wykonuje misje dodatkowe i w koncu laduje na jakiejs planecie. Robie to co jest do zrobienia i dopiero kiedy misja sie skonczyla zorientowalem sie, ze zamiast pobocznej wykonalem glowna i uratowalem dr T`soni czy jak sie tam ona nazywa. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

SPOILER
Hmm... Ja na Noverii też nie miałem nikogo z umiejętnościami technicznymi. Wymieniłem Kaidana na Liarę (jedyny raz,kiedy wziąłem ją na akcję),gdy dowiedziałem się,że jest tam Benezja. Nie miałem takich problemów jak Ty, oczywiście przepadło mi sporo fantów z szafek i skrzyń,ale nie musiałem się wracać,by przejść głównego questa. Jeżeli dobrze kojarze drzwi o których mówisz można otworzyć za pomocą Miry,trzeba jej to po prostu rozkazać bez względu na konsekwencje :) Oczywiście nie mogłem uruchomić odkażania (za niski poziom elektroniki) przez co musiałem przebijać się siłą i było nieco trudniej,ale udało się...
Nigdy nie ma w grze momentu którego nie możemy przejść bez odpowiedniego członka załogi (jeżeli chodzi o quest główny oczywiście), a przynajmniej ja się z takim nie spotkałem...
SPOILER

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 04:30, Darkstar181 napisał:

> Ha! Widzę że dobrze zrobiłem olewając questy poboczne,
No nie wiem... one dostarczają masę dodatkowej zabawy, a niektóre są naprawdę dobrze
rozbudowane, przy czym nie wszystkie są do przejścia już na początku gry. ( Między innymi
odbicie zakładnika na statku zajętym przez bio-terrorystów. Nawet mowy nie ma, jest po
prostu za trudno)
SPOILER
Co do Noverii... ja zapamiętałem tę planetę z dwóch powodów. Pierwszy, to owszem, fajna
miejscówka, klimat zajątego przez robale laboratorium,itp, ale przede wszystkim zapamiętałem
je z powodu cholernych drzwi w pomieszczeniu do odkażania, których nie mogłem otworzyć
bez omi-klucza, i odpowiedniego członka z załogi do deszyfrowania. Musiałem się wracać
do Normandii przez tą całą, długą drogę, a następnie z powrotem zasuwać do Szczytu 15
:/ Panowie z Bioware powinni pamiętać o takich rzeczach, i nie dawać graczowi przeszkody
nie do ominięcia, tylko dlatego, że nie wziął ze sobą konkretnego członka załogi.



Mati ma racje, przejscie przez maintenance jest opcjonalne. Jesli zmajstrujesz lekarstwo dla doktora to da on ci passcard, czy jakos tak.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2008 o 08:32, Wojman napisał:

A tak swoja droga to wczoraj mialem fajna przygode z Mass Effect. Latam sobie po roznych planetach wykonuje misje dodatkowe i w koncu laduje na jakiejs planecie. Robie to co jest do zrobienia i dopiero kiedy misja sie skonczyla zorientowalem sie, ze zamiast pobocznej wykonalem glowna i uratowalem dr T`soni czy jak sie tam ona nazywa. :)



[SPOILER] Ja zacząłem od Noverii (Matka Benezja RIP), teraz lecę szukać Liary (trzeba będzie w jakiś wyważony sposób przekazać jej informację o śmierci jej macierzy, ale jako renegat nie powinienem mić z tym problemu)... W międzyczasie wylądowałem na jakichś innych planetach i okazało się, że zrobiłem kilka pobocznych misji, zlecanych przez jakichś oficjeli z Cytadeli, których nawet nie spotkałem...:) Podoba mi się ta gra...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ykhm. Przeszłam ME i chciałabym się podzielić swoimi wrażeniami. (Nie ma to jak zacząć od mocnego wyznania :) )

SPOILERy ale raczej tak ogólne

Na początek minusy.
Pierwszy to towarzysze. Szczerze mówiąc, rozczarowałam się tym aspektem, szczególnie rozmowami. Znaczy większość była bardzo fajna, ale było ich zdecydowanie za mało, albo po prostu mi pozostawiły uczucie niedosytu.

Towarzysze w sumie interesujący… ale jacyś tacy…hm.
No na przykład dr T’Soni. Rozmawiam z nią drugi raz w życiu, w ogóle jej nie znam, a ona się mnie pyta czy jest między nami jakaś więź :/ Nie wiem, kurcze, no może byście mi dali, twórcy, trochę czasu na zastanowienie się nad tym? Dobra, niech tam, zostańmy przyjaciółkami…
Późniejsze rozmowy z nią mogę skwitować „pitu, pitu, ple, ple, ple”. Zabiłaś własną matkę? Hm. Ale… nic ci nie jest? Aha… to spoko.
No czegoś mi tu brakowało.
Poza tym, mimo, że nie zdecydowałam się na romans, to czasem mogłabym poczuć, że ta Shepard jest kimś dla Liary wyjątkowym. Wzrastająca więź z Proteanami i takie tam. Grzebanie w mózgu. Ale kurcze nie, ona jedynie trzy razy mi słabła w ten sam sposób.

Ykhm... No i tu chyba muszę przejść do nieszczęsnego wątku romansowego.

No to było największe rozczarowanie. Na tak krytykowane zadania poboczne byłam już przygotowana, więc nawet pozytywnie mnie zaskoczyły, no ale to co zrobili z Kaidanem to przegięcie :)
Doprawdy, bardzo filmowo do tego podeszli. Wręcz hollywoodzko. Pani jest ładna i pan jest ładny? No to jasne, że będzie romans! Druga rozmowa i dowiedziałam się, że wysyłam jakieś sygnały. Fajno… Mam wielką ochotę powiedzieć temu bubkowi, że trochę więcej respektu do dowódcy, no ale coś mnie podkusiło i pani Shepard zrobiła do niego maślane oczka. A niech tam, zawsze to jakieś dodatkowe linie dialogowe.
Brr… To przez co musiałam przejść było straszne! I nie było już odwrotu.
No i moja wspaniała pani Shepard zamieniła się w jakąś tandetną flirciarę :/ I zero głębi w tym związku, zero jakiegoś napięcia, konfliktu podwładny-przełożona, no po prostu myślałam tylko jak by się go tu pozbyć i nie musieć wypowiadać tych frazesów od których zbierało mi się na mdłości.

I uff… na szczęście dano mi taką szansę. Tak, to okrutne… Ale twórcy mogli bardziej postarać się wydobyć potencjał z tej postaci. Bo mogłaby być ciekawa – biotyk z przeszłością, trzymający się na uboczu oficer, który zaczyna coś czuć do swojej przełożonej wbrew wszelkim regułom brzmi obiecująco. Dlatego co poszło nie tak, że jest tak irytujący? Może swoją rolę odegrał głos w wersji angielskiej – jako Carth w Kotorze może i ok, ale jako przystojny samotnik z bólami głowy nie powinien mieć tak irytującego, wrzaskliwego głosu. Bo i ja zaczynałam od tego mieć bóle głowy.

O, i w tym momencie może płynnie przejdę do wersji językowej. Bo przeinstalowałam grę na polski dubbing i uważam, że tu naprawdę dobrze dobrano głos Kaidana. Tak jak i wszystkich innych towarzyszy. Ale tłumaczenie… Czemu ta gra w polskiej wersji jest tak wulgarna? Nie, po prostu nie podoba mi się ta samowolka tłumaczy i to co zrobili z Wrexem. No ale jego jeszcze można przeżyć. Bardziej wkurzało mnie, jak w oryginale Kaidan mówi coś w stylu: „Ci ludzie szukali tu lepszego życia.. I spójrzcie jak się to skończyło”. Bo polski Kaiden już nie liczy na nasz zmysł obserwacji, ale wykłada kawę na ławę: „…lepszego życia. Gówno z tego wyszło”. Dzięki, Kaiden, za cenne spostrzeżenia!

Ale ostatecznie przeinstalowałam grę z powrotem na ang, kiedy pani Różdżka powiedziała sztucznym głosem (cytat z pamięci): „Joker… K***a, coś blokuje sygnał” Żal, żal, żal. Może i jest żołnierzem, ale i wysokiej rangi, inteligentnym oficerem i w ogóle te mocne przekleństwa pasują do tej mojej wizji komandor jak… No, nie pasują. Tłumacze przefajnowali moim zdaniem i tyle. Bo i Joker jedzie z k*****i, i Kaiden, no plaga jakaś czy coś. Wolę już angielskie hellsy i damny.

Eh.. już mi wyszła spora rozprawka, a tu jeszcze o żadnych pozytywach nie napisałam. Ale wtedy zajęłoby to 4 razy dłużej. Podepnę się tu tylko pod te wszystkie pozytywy jakie zostały napisane. I od siebie dodam, że uwielbiam w tej grze drobiazgi, np. wiadomości w windach. Ciekawie czasem wygląda konfrontacja rzeczywistości z oficjalnymi danymi :)

No i jeden drobiażdżek, który mnie urzekł. Gdy wchodzi się bodajże za pierwszym razem na górny rynek w Cytadeli, można usłyszeć rozmowę klienta ze sprzedawcą. No i fajnie. Ale najlepsze jest to, że jeżeli za jakiś czas znów tam przyjdziemy, będziemy mogli usłyszeć dalszą część tej sytuacji. Pycha. To nadaje wirtualnym światom życie.

Mogłabym pisać jeszcze wiele o tej grze, ale nie wiem, czy nie przekroczyłabym jakiegoś limitu znaków :P Bo tak ogólnie, uważam ME za świetną grę, może nie genialną (choćby pod względem interakcji z towarzyszami), ale jednak wyjątkową w swoim gatunku.

Być może nikt tych długaśnych wypocin nie przeczyta, ale ja musiałam uzewnętrznić gdzieś swoje emocje. Bo trzymanie emocji wewnątrz podobno jest nie zdrowe. Więc mam nadzieję że mi wybaczycie :)

PS. Jennifer Hale za dubbing pani komandor powinna dostać jakąś nagrodę. Świetnie gra głosem, a ja nawet się nie zorientowałam, że to ona dubbingowała Bastilę. Klasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.07.2008 o 22:13, Karharot napisał:

No to nie masz powodów do zmartwień bo ten dodatek i tak nie współpracuje z polską wersją:)
Upewnij się jedynie że będziesz miał grę jak CDP przerobi go tak żeby działał na ME PL.


I tak go pewnie nie ściągne, mnie takie dodatki/mody do gier nie interesują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ukończyłem wczoraj grę (44 h na liczniku i chyba wszystkie misje poboczne prócz jednej wykonane) i mam dosyć mieszane uczucia - gra jest wg. mnie nierówna.
Pod względem fabuły gra jest zrealizowana sprawnie i interesująco - a duża ilość filmowych wstawek podkręca atmosferę. I tu jest jedno "ale" - za dużo różnych najazdów i ujęć kamery a za mało wątku fabularnego. Odniosłem wrażenie, że gdyby skoncentrować się na zasadniczej osi fabularnej to bardziej by to przypomninało interaktywny film, aniżeli grę w założeniu cRPG:)
Po drugie widać, że jest to konwersja z konsoli - misje poboczne + otwieranie zamków to typowe klimaty zręcznościowe, idealne na padzik:) Kotor też byl ale nie było tego tak widać po questach i zagadkach.
A skoro o kotorach mowa - skoro w I cz. bioware potrafił zrobić dużą ilość interesujących questów pobocznych to dlaczego w ME ograniczył się do takiej sztampy? Wg. mnie mógło być tych planet mniej ale z jakimiś ciekawszymi qestami. Zupełnym nieporozumieniem (też zresztą pozostałośc po wersji dla konsolowców) było zbieranie jakichś zapisków, medalionów i inego wszelakiego dziadostwa - jaki to ma wpływ na grę? Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby np.zbieranie po układach jakieś wskazówki dot. rozbitego starożytnego statku asari bądź rozwikłać tajemnicę zaginionych naukowców badających jakieś starożytne atrefakty na kilku planetach czy badających jakieś nowe technologie wojskowe (i wysilić się na ciekawe dwa lub trzy wnętrza) czy coś w ten deseń + ze trzy rąbanki i byłoby si. Trzy planety w grze byłby dobrym przyczynkiem do takich questów - planeta z widocznymi milionami growobców, planeta, gdzie widac na jednej pólkuli widziano jakieś światałeka i planeta, której satelity nosiły ślady obróbki. Jak dla mnie rewelacyjna wkrętka - dlaczego tylko w postaci suchego opisu?:)
Wydaje mi sie, że te misje poboczne są typowymi zapchaj dziurami, gdyż zapewnie scenariusz został okrojony, by można byłoby zrobić kolejne części. Zatem wszystko nie mogłoby zostać wyjaśnione czy opisane. Ogólnie jeżdżąc po planetach traciłem bez sensu dużo czasu (robiłem to zresztą z kronikarskiego obowiązku by możliwie gruntownie przejść grę) poszukując złóż jakichś surowców, które i tak były mi na migdał, prócz tego że dawały trochę xp. Nawet misje z raknii na planetach można było by zrobić lepiej (koniecznie jakieś oryginalne lokacje!) w stylu alienowskim:)
Zresztą, opisane zostaly w Leksykonie inne rasy na jakichś zdupiach - aż się prosiło o akcje z batarianami czy coś takiego (ale tych to mamy w podobno nudnym dodatku:).
Pomijam już kompletnie skopany system ekonomi (bzyliardy kasiory na koncie :) i tysiące niepotrzebnych fantów. Po co kupować jakieś licencje skoro w pierwszej lepszej szafce na jakimiś zadupiu do wzięcia są najnowsze pancerze i giwery :P Po co w ogóle cokolwiek kupować, jeżeli dziwnym trafem po rozwaleniu paru gości mamy tyle fanów, że nie wiadomo co z tym robić:)
Po wtóre raziły mnie pewne nielogiczności - dotyczy to m.in.wyjaśnienia losu Protean.


SPOILER
Jeżeli Żniwiarze nawiedzali galatykę od miliona lat, to powinni być już tak niewyobrażalnie zaawansowani, że prawdopodobnie byliby czystą, myślącą energią mogącą wpływać na materię fizyczną - coś ala Odyseja Kosmiczna - a nie latac jakimiś statkami kosmicznymi podatnymi na zniszenie i wyglądać jak Nekronowie z Warhammera 40k :) Ponadto mętnie zostało wyjaśnione, a w zasadzie to w ogóle nie zostało, po co to robili - jak na taką technologię to po grzyba im jakieś nędzne wyroby cywilizacji stojacych od nich wiele razy niżej w rozwoju? Niekonsekwencja.
Proteanie na Ilos - zahibernowali się by oszczędzać wodę i zasoby - jednoczesnie potem jeździmy po akweduktach pełnych wody;) Czy utajnienie planety oznaczało, że nie nie uprawiali/produkowali żywności - jak na tak zaawansowaną cywilizację, to trochę kicha, że nie mieli modyfikowanej genetycznie żywności, rosnącej w każdych warunkach i trzy razy do roku:)
Dziwne też, że nie dysponowali technologią umożliwiająca im klonowanie/rozmnażanie/partenogeneze - czy jak tego nie nazwiemy by odbudować gatunek:) Może się czepiam ale sama wstawka z najazdem kamery na dziesiatki kapsuł (swoją drogą klimatyczne :) nie wyjaśni mi moich wątpliwości:)
Vigil wyłączył komory peronelu na Ilos bo kończyła się energia i zasoby - jednocześnie wszystkie urządzenia takie jak windy pracowały 50k lat później:)
W jaki sposób naukowcy Protean rozpracowali sygnał uaktywniający Stację jako ukryty przekaźnik masy (swoją drogą, to jeżeli dobrze zrozumiałem, powinnienem on mieć jak inne przekaźniki pierwiastek zero czyli coś promieniującego ergo możliwego do wychwycenia:), skoro nigdy nie został on wcześniej użyty a na Stacji Proteanie nie spodziewali się ataku więc i nie wiedzieli, czego ewentualnie nasłuchiwać a Kanal działał w jedną stronę:) No i czemu owi naukowcy nie zostawili na Stacji śladów swojej bytności - opiekunowie zamalowali ich grafitti? ;)
Z jednej strony Vigil mówił o tym, że maszyny niszczą wszelkie życie i nie biorą niewolników/jeńców a z drugiej, że wielu Protean zniewolono:D To potem się cbyba jeszcze przewija w rozmowie z Sarenem.

I na koniec - czy Wrex obcina głowę Sarenowi, jak się odgrażał na Virmirze?:)

KONIEC SPOILERA

Ogólnie fabuła 4+ a misje poboczne 2 :D
Animacje + sekwencje przerywnikowe 6
Muza - taka sobie - 3+

Nie żałuje wydanej kasiory bo miałem prawie dwa tygodnie funu ale oczekiwalem po bioware dłużej i bardziej wciagającej fabuły:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 30.07.2008 o 10:40, Erine napisał:

No i jeden drobiażdżek, który mnie urzekł. Gdy wchodzi się bodajże za pierwszym razem
na górny rynek w Cytadeli, można usłyszeć rozmowę klienta ze sprzedawcą. No i fajnie.
Ale najlepsze jest to, że jeżeli za jakiś czas znów tam przyjdziemy, będziemy mogli usłyszeć
dalszą część tej sytuacji. Pycha. To nadaje wirtualnym światom życie.


Ta scenka rozgrywa się w trzech aktach. Ostatnia z udziałem jeszcze jednej osoby. I masz rację, jest świetna :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Erine --> ja przeczytałem Twoje "wypociny":) I zgadzam sięz nimi w większości:) No, może z wyjątkiem bluzgania, bo każdy kto był w wojsku wie, że nie mówi się tam czystą polszczyzną/angielszczyzną:) Dlatego rozumiem po części intencje tłumaczy - jak byłbym trepem, nawet nie wiem jak ślicznym i inteligentym, to w sytuacji stresu i napięcia raczej nie rzuciłbym hasła w stylu "motyla noga" czy "cholercia" :D Swoją droga, to zawsze raziło mnie w grach - ta infantylność momentami dialogów, by tylko gra była dostępna dla graczy o niskiej wiekowej. Wiedźmin jest pod tym względem wyjatkiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować