Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Dzisiaj prawdopodobnie powróce do mego starego wyboru czyli DonCarleone. Próbuje zamieszać swoimi podejrzeniami wprowadźajac reszte w błąd. Przedtem zaniepokoił mnie jego stosunek do innych a teraz próba zwądźenia grupy na fałszywy trop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No, a co do Twoich odpowiedzi na moje zarzuty to nie masz nic konkretnego do powiedzenia. Stosujesz taką zasłonę dymną, nie masz mocnego argumentu na swoją obronę. Na dodatek chcesz w tą sprawę wmieszać jeszcze Upiordliwego i mnie. Może jeśli jeszcze ktośby przytaknął to też byś go w to wmieszał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jozeph przysłuchiwał się dyskusji Carleone z Westem. Przypminała ona zupełnie niedawną kłótnie Yarra z Upi O''rdliwym. I jak w tym wszystkim rozpoznać kto jest winny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Swanosn przybity zabójstwem Zurrisa chodził po mieśćie i rozmyślał. Cały ten czar wolnego czasu, który można spędzić w mieście niczym się nie przejmując prysł jak bańka mydlana.
- Jozeph ma rację - pomyślał - dyskusja Paula z Andrewem przypomina kłótnię Yeates''a z O''rdliwym. Jak już wspominałem po morderstwie Yeates''a najbardzieh podejrzany jest dla mnie Upi. Teraz jako drugi doszedł Corleone. Miesza wg mnie nieziemsko, a to, że oskarża Upi''ego jest, moim zdaniem taktyką zdrajców...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobra, lepiej usiąść i zamknąć za przeproszeniem morde. Wtedy może nie będe oskarżany o konszachty z mafią. Ludzie, to że wskazuje ewidentnego zdrajce po jego ośmieszeniu gdy wskazał Yarra jest taktyką zdrajców? Jeżeli tak to nie mam więcej pytań. Głosujcie na mnie. Nawet ja zagłosuje na siebie, bo widzę, że to nie ma sensu a prawdziwy mafiozi przekonali mnie, że jestem zdrajcą
*******
Lincz - DonCarleone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, tego się po Carleone nie spodziewałem. Możliwe są 3 opcje:
1) Jest w mafii, wk***ił się, że go wykryliśmy i oskarżamy i olewa już gre i głosuje na siebie - mało prawdopodobne, bo jest doświadczonym graczem
2) Jest mieszkańcem, reszta jak wyżej (oprócz "wykryliśmy") - też mało prawdopodobne
3) Jest w mafii i udaje, że <patrz powyższe punkty> - jak dla mnie najbardziej prawdopodobne, bo kurde po co by głosował na siebie na tym etapie?? Jak jest mieszkańcem może zginąć, a jak w mafii to ściąga na siebie podejrzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Według samego Devilfisha otwarta wypowiedź Corleone mogła być ostateczną zagrywką. Widząc, że kilka osób go podejrzewa chciał odsunąć od siebie podejrzenia i "przyznał się" do winy... to było bardzo możliwe. Corleone należał do trójki najbardziej podejrzanych, czyli jeszcze O''rdliwy i Swanson. Zwłaszcza ten ostatni wydawał się najbardziej podejrzanym, chyba to z nim ostatnim rozmawiał Zurris.. Towarzysz broni, zabity bez powody przez jakiegoś cholernego Fryca, który zamiast siedzieć w ciepłym Berlinie, "paskudzi" im w oddziale. Nie było nawet mowy o przesłuchiwaniu tego zwyrodnialca... Jak już się go wykryje, ustawi się go od razu pod murem... Zdrajcą mógł być każdy, jak na razie jednak to Swanson wydawał się podejrzanym...

********************************************************************************************
lincz => glizda101

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

*************
To, że ze mną Zurris rozmawiał ostatni nie znaczy, że jestem w mafii!!! To on w poscie "podszedł do mnie" i zaczął rozmowę.
Jak dla mnie podejrzanymi są Upi i Corleone. Jednego z nich chciałbym dzisiaj zabić. A jako, że na razie na Corleona głosowało więcej osób zrobię to samo. Mój głos na Upiora na niewiele by sie zdał gdyby był jedyny, dlatego też:
lincz => DonCorleone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jozeph nie podejrzewal Carleone. Postanowił pozostać przy swoich przypuszczeniach. Póki co korzystał również z tego, że są w mieście i poszedł się zabawić.

*************

Nie sądze że Caeleone jest w mafii. Zaglosował w końcu na siebie a tak wielkie ryzyko nie opłacałoby mu się.
Chociaż kto go tam wie :D

Lincz ---> WoWmen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałem po raz kolejny dylemat. Jeśli dzisiaj nie dorwiemy tych cholernych zdrajców to się powieszę . Zaprezentowaliśmy chyba najgorszy poziom dedukcji od niepamiętnych czasów. Sam nie wiem na kogo zagłosować - bo cokolwiek nie zrobię to padnie i tak Don:] A mąciciele pewnie gromko sięz naszego idiotyzmu naśmiewają. A każdego dnia jestem mniej pewny czyjejkolweik winy. Dzisiaj kolejna kłótnia i kolejna osoba pada w jej wyniku. A to jest przerażające . Bo zdrajcy mogą cicho siedzieć a i tak się nawzajem wybijemy. A co jeśli w kłótni tej dzisiejszej nie brał żaden ze zdrajców? W sumie wtedy możemy liczyć na szczęście. O ile przeżyjemy... A nasze zmieszanie daje im łatwą kryjówkę.. No naprawdę , wstyd mi po prostu. A dzisiejsze zachowanie dona tylko pogorszyło sprawę. Kto wie czy to sprytny wybieg zdrajcy , który przyparty do muru przykłada sobie pistolet do głowy. Czy jest to moze próba pokazania swojej niewinności. Teraz to trudno cokolwiek powiedzieć. Trzymam jednak kciuki za tym ,żeby był winny.

**********
Lincz --> Don Carleone - powody chyba już wcześniej wyjaśniłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.01.2006 o 20:22, upiordliwy napisał:

Dzisiaj miałem po raz kolejny dylemat. Jeśli dzisiaj nie dorwiemy tych cholernych zdrajców
to się powieszę.

Trzymam za słowo.
>Zaprezentowaliśmy chyba najgorszy poziom dedukcji od niepamiętnych czasów.
Bywało gorzej. Najgorsze, żę nadal trwacie w tym.

Dnia 12.01.2006 o 20:22, upiordliwy napisał:

Sam nie wiem na kogo zagłosować - bo cokolwiek nie zrobię to padnie i tak Don:] A mąciciele
pewnie gromko się z naszego idiotyzmu naśmiewają.

Z tobą na czele.
A każdego dnia jestem mniej pewny czyjejkolweik

Dnia 12.01.2006 o 20:22, upiordliwy napisał:

winy. Dzisiaj kolejna kłótnia i kolejna osoba pada w jej wyniku.

Zacznę ci chyba kibicować.
>A to jest przerażające .

Dnia 12.01.2006 o 20:22, upiordliwy napisał:

Bo zdrajcy mogą cicho siedzieć a i tak się nawzajem wybijemy.

Ja myślałem, że jeden z nich, czyli ja, kłoci się. Zmieniamy poglądy żeby jutro przeżyć?
>A co jeśli w kłótni tej dzisiejszej

Dnia 12.01.2006 o 20:22, upiordliwy napisał:

nie brał żaden ze zdrajców?

Jeden brał. Niestety nie ja.

Dnia 12.01.2006 o 20:22, upiordliwy napisał:

W sumie wtedy możemy liczyć na szczęście. O ile przeżyjemy... A
nasze zmieszanie daje im łatwą kryjówkę.. No naprawdę , wstyd mi po prostu. A dzisiejsze zachowanie
dona tylko pogorszyło sprawę. Kto wie czy to sprytny wybieg zdrajcy , który przyparty do muru
przykłada sobie pistolet do głowy. Czy jest to moze próba pokazania swojej niewinności. Teraz
to trudno cokolwiek powiedzieć. Trzymam jednak kciuki za tym ,żeby był winny.

Zeby ci sprawić radość założę własna organizacje mafijną, niezależną od twojej. Możę wtedy puścisz kciuki. Obłuda.

Sierżancie, mam jedną prośbę. Jeżeli zostane zabity nie chowajcie mnie i nie odsyłajcie do dowództwa. Spalcie po prostu moja zwłoki, a prochy rozrzućcie na oklicznej Ziemii. Mam nadzieję, że ostatnia wole wiernego żołnierza Jej Królewskiej Mości zostanie spełniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz czemu mam wątpliwości ? Chcesz wiedzieć? Tylko z powodu Twojej prawdopodobnej głupoty i głosu na siebie a także takiego procederu , który siępowtarza - mianowicie tego ,ze jest garstka ludzi ,którzy od początku głosuje n a osobę , na którą padają pierwsze głosy... Widzę ,że Ty przez swoją ślepotę i przez to ,że moja głupota doprowadziła do śmierci Yarra nie potrafisz tego zauważyć. I jeśli ktoś tu jest obłudny to Ty - bo pomagasz na koniec tylko zdrajcom. Moje serdeczne gratulacje! Naprawdę zasługujesz na pogrzeb z honorami...na pogrzeb na którym śmiać siębędzie dwóch niemieckich kabli , na pogrzeb z dwoma trumienkami , bo ja z pewnością do Ciebie juitrop dołącze , jeśli nie dzisiaj bo według Twoich głosów jestem jeszcze im potrzebny. Do zobaczenia w takim razie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I rady na dzień jutrzejszy, gdy mnie już z wami nie będzie.
Jednym z mafiosów jest na pewno Upiordliwy. Drugiego nie jestem pewny. Jeżeli miałbym kogoś wykluczyć to Ninja Seba, ponieważ nie wie, że jestem niewinny, a atakuje mnie i stawia na szali własne imie. Gdyby był zdrajcą nie zaryzykowałby tak frontalnego ataku na mnie. Upiordliwy nie miał w tym momencie nic do stracenia, tylko z tego powodu mnie zaatakował i przy okazji przedłużył do jutra swój nędzny żywot. Jednak odnośnie Ninjy to tylko domysły. Ale w mafii raczej nie jest, uzgadniając z Upiordliwym taka taktykę mogliby strzelić sobie samobója. Pozostaje pare innych osób:
Wowmen - rzadko się odzywa i głosuje na osoby pozostające na uboczu. Nie wiem nawet czy nawet śledzi edycję. Jego obecność w mafii jest dość prawdopodobna, aczkolwiek niekonieczna. Wczoraj głosował zgodnie z wolą Upiordliwego, dziś robi to samo. Ale czy mafia tak łatwo dała się powiązać? Jedyne co go wyrożnia to brak poglądów. Jeden z teoretycznych zdrajców.
Jozeph - człowiek z drugiego rzędu. Nie jest nigdy na pierwszym planie no i na mnie nie głosował. Wykluczyłbym go z grona podejrzanych.
glizda101 - Jeszcze wczoraj podejrzewał Upiordliwego i Yarra. Był pewny winy jednego lub drugiego. Jeden z nich odpadł i nagle jego zanteresowanie spada na mnie. Poprzedniego dnia głosował na Upiordliwego. Dziś głosuje na mnie. Kolejny potencjalny zdrajca. Według mnie możliwie najpewniejszy.
Shudo - człowiek widmo. Na 99% niewinny.
Devilfish - wyróżnia się niewyróżnianiem. Może być i nie być zdrajcą. Wczoraj głosował za Upordliwym na Yarra, dziś na Glizdę101. Dziwna taktyka. Optowałbym za opcją, że jest niewinny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sierżant zebrał wszystkich na lotnisku.
- Panowie… - spojrzał po pozostałych. – Przed nami ostatnia misja. Od jej powodzenia zależy wiele.
- Całe szczęście, że ostatnia… - mruknął West.
- Co będzie naszym zadaniem? – powiedział Carleone.
- Może wykrycie zdrajcy… którym jesteś?! – wrzasnął zdenerwowany West.
- Dokładnie… - potwierdzili Swanson i O’rdliwy. – Wiesz co… chyba jesteś tym pieprzonym zdrajcą Włochu… Może rokazy dostawałeś od Mussoliniego?!
Don Corleone był zaskoczony, tym co mówili żołnierze. Został posądzony o zdradę i śmierć kolegów z oddziału.
- Nie wiecie, co mówicie… - Odparł nerwowo. – Walczyłem już prawie wszędzie…
- Mordując aliantów… - dokończył O’rdliwy.
- Do cholery! – krzyknął Lampek. – Do cholery macie natychmiast przestać!
- Sir… odpowiedział cicho Devilfish. – Zgrywa pan cały czas naszego dowódcę, a nawet pan nie wie, kto nas szpieguje. To po części pańska wina, że zginęło już tylu naszych.
- Tak sądzisz? – odpowiedział Lampek.
- Tak sir. – potwierdził kto inny.
- I co, może miałbym dać wam zabić Paulo?! – wykrzyknął zdenerwowany.
- Dobrze by było… - powiedział West, wyjmując Colta z kabury.
Wtem ktoś krzyknął za nimi.
- Na pokład, szybko!
West, O’rdliwy i Swanson rzucili zawzięte spojrzenie Paulowi, lecz po chwili wszyscy byli na pokładzie szybowca, ciągniętego przez jeden z samolotów transportowych.
Po kilku minutach lecieli wśród ciemnego nieba, już zwolnieni z liny holowniczej, szybując wprost za linie wroga.
- Ładnie ładnie… może zrobimy to teraz?
- Chętnie..
- Tylko spróbuj mnie dotknąć… - powiedział Paulo, wyciągając Colta.
- Nie pomoże Ci nawet Lampek… - dodał kto inny.
- Więc chcecie mnie zabić tak?
- Owszem. Ty zdrajco.
Paulo, widząc, że pozostali w niego celują, podniósł swój pistolet i przyłożył go do głowy.
- Wiedzcie, że jesteście najgłupszymi żołnierzami, z jakimi służyłem. Przeżyłem już wiele, nie mam gdzie wracać. Więc tak naprawdę zakończę to sam. Co? Pewnie czegoś takiego się nie spodziewaliście co? – rzekł cicho, bez cienia smutku po czym wypalił sobie w głowę.
Opadł na siedzenie a stróżki krwi powoli ściekały po jego twarzy.
- Nie był zdrajcą… - powiedział niepewnie Jozeph.
*****************************************
Szybowiec miał twarde lądowanie, które zakończyło się dopiero po kilkudziesięciu metrach rycia w ziemię i łamania drzew i krzewów. Gdy wreszcie się zatrzymał a Lampek zdołał kopniakiem wyważyć jego drzwi i wysiąść, zwołał drużynę. Nie musiał długo się przyglądać, żeby zauważyć, że brakuje Paulo Carleone.
- Rozliczycie się z tego... kiedyś. – powiedział przez zęby.
- Sir… musieliśmy. – odparł smutno O’rdliwy. – Byłem pewien że to on!
- Ja też!
- Do cholery przestańcie już! – warknął Devilfish. – Mamy zadanie i skupmy się na nim…
Lampek pokręcił jeszcze tylko głową.
- Zgodnie z ostatnią wolą naszego Paulo.. spalcie jego ciało i zbierzcie prochy. Wykonać!
Po czym odszedł na jeden ze wzgórków i zaczął obserwować teren. Jeszcze kilka dni temu obserwował tak samo Caumont, z kapralem Yeates’em i Gierzem, planując atak. Jednak kilka dni to, zdawałoby się, cała wieczność. Tyle się zmieniło…
Alianci odnosili sukcesy, po części dzięki ich poczynaniom. Teraz miała nadejść ostatnia próba. Most… przez który Niemcy dostawali zaopatrzenie. Jeśli udałoby się go zniszczyć, to z pewnością byłby to ostatni ruch do wyzwolenia Normandii.
Jednak czy można było powiedzieć, że w parze z sukcesami wojsk Montgomeryego idzie sukces oddziału Lampka. Dlaczego on dostał pod komendę tych szesnastu straceńców, cudem ocalałych z plaży Omaha. Dlaczego ostatnie kilka dni było tak krwawe, pełne potu i łez. Dlaczego stracił już tylu wybitnych żołnierzy… przez niego. Tak mówił Devilfish. I z pewnością miał rację… cholera.
W oddali migotały światła latarni, którymi otoczony był most. Odbijały się w wodzie. Ostatni przystanek ich podróży i ostatnia szansa na ocalenie. Lub śmierć.
- Sir… - dołączył do niego Andrew, opierając na ramieniu bazookę. – Przepraszam.
- Nic się nie stało Andrew… - odpowiedział zamyślony Tom. – Miałeś rację. Jestem beznadziejnym dowódcą, który stracił znakomitych podkomendnych podczas zaledwie sześciu dni. A dzisiaj jeszcze Carleone…
Andrew nic nie odpowiedział, tylko wpatrywał się w wodę.
- Sir, czy my przeżyjemy? Mamy choć cień szansy?
To było trudne pytanie. Odpowiedź też była trudna, bynajmniej nie z powodu tego, że Lampek nie wiedział co odpowiedzieć. Po chwili dołączył do nich O’rdliwy.
- Sir, ja nie chciałem… ale byłem przekonany że Paulo jest mordercą… zależy mi na schwytaniu tych sukinsynów… - powiedział ze smutkiem w głosie.
- Nie winię nikogo, w końcu to moja wina… Andrew, wracając do Twojego pytania…
- Słucham…
- Niemcy mają silną obronę. Wyznaczymy jedną osobę… która wysadzi most, choćby za cenę swojego życia.
- Czyli.. – zaczął niepewnie John. – Przyjechaliśmy tu zginąć tak…?
- W pewnym sensie, nie mamy szans… przeżyć.
Huk wystrzału i krzyk. Lampek przymknął oczy. Nie miał już ochoty nic mówić, tylko skoczyć skądś i spadać tak długo, dopóki nie spotka śmierci.
- Szeregowy Swanson…nie żyje. Został zastrzelony. – zameldował West.
Tom nic nie powiedział, tylko odwrócił się do reszty.
- Wiem, że są wśród nas zabójcy… - powiedział, tłumiąc bezsilną złość. – Nie będę mówił, jak bardzo ich nienawidzę, bo rozstrzelałbym ich na miejscu. Powiem tylko tak: jutro możemy nie przeżyć. Tylko szczęście może uratować nam tyłki. Most wysadzi jedna osoba, reszta da ogień zaporowy. Jeśli jednak macie tego dość… idźcie. Nie musicie już walczyć. Mam gdzieś rozkazy dowództwa. To nie nasza wojna. Już nie. Zrobiliśmy dość. Idźcie a ja zostanę i skończę to, co zacząłem 6 czerwca…
****************************************
Lista graczy:
1.
2. Kapral Shudo – Shudo*
3.
4.
5. Szeregowy Peter George Swanson (żołnierz) – Don Carleone
6. Szeregowy Rafał Wowmen (inżynier) – WoWmen(brak głosu)
7. Kapral John Upi O’rdliwy (snajper) – Don Carleone
8. Szeregowy Paulo Carleone (żołnierz) – Don Carleone
9.
10. Szeregowy Jozeph Best (żołnierz) - WoWmen
11. Starszy szeregowy Andrew Devilfish (żołnierz) – glizda101
12.
13.
14.
15.
16. Kapral Sebastian West (snajper) – Don Carleone


Polegli
Cerm Lebowsky 7.06.1944 (Caumont)
Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Zasług
+ + +
John Kims 8.06.1944 (Caumont)
Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Zasług i stopniem kaprala.
+ + +
Furrest L. Guth 8.06.1944 (Caumont)
Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Zasług i Medalem Za Odwagę
+ + +
Mike Barlow 10.06.1944 (na południowy zachód od Villers Boccage)
Pośmiertnie odznaczony stopniem Kaprala oraz Krzyżem Zasług
+ + +
Walt Gierz 10.06.1944 (na południowy zachód od Villers Boccage)
Pośmiertnie odznaczony stopniem sierżanta, Krzyżem Zasług oraz Medalem za Odwagę.
+ + +
Harry „Yarr” Yeates 11.06.1944 (trzy kilometry na południowy wschód od Cherbourg’u)
Pośmiertnie odznaczony stopniem sierżanta, Krzyżem Zasług, Medalem za Odwagę i Honorowym Orderem.
+ + +
Harry Lyman 11.06.1944 (trzy kilometry na południowy wschód od Cherbourg’u)
Pośmiertnie odznaczony Krzyżem zasług oraz Orderem Udanego Debiutu ;)
+ + +
Zurris Da’Nughl 11.06.1944 (Cherbourg)
Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Zasług, stopniem kaprala i Orderem Udanego Debiutu ;)
+ + +
Peter George Swanson 12.06.1944 (na zachód od Le Havre)
Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Zasług oraz stopniem kaprala.
+ + +
Paulo Carleone 12.06.(na zachód od Le Havre)
Pośmiertnie odznaczony stopniem kaprala, Krzyżem Zasług i Honorowym Orderem.

Gracze:

1.
2. Kapral Shudo – Shudo*
3.
4.
5.
6. Szeregowy Rafał Wowmen (inżynier)
7. Kapral John Upi O’rdliwy (snajper)
8.
9.
10. Szeregowy Jozeph Best (żołnierz)
11. Starszy szeregowy Andrew Devilfish (żołnierz)
12.
13.
14.
15.
16. Kapral Sebastian West (snajper)

***********************************
Przygotowujecie się do jutrzejszego ataku na most.
Sorki za krótkiego posta, ale mam gorszy dzień. Przepraszam
************************************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A więc czekała ich śmierć... Andrew już nie patrzył na dowódcę ze złością, to nie była jego wina. Każdy zgłosił się dobrowolnie znając ryzyko. Winę ponosili jedynie zdrajcy i ci na górze... "dowództwo". To oni wysłali ich na pewną śmierć. "Śmierć jednej osoby - to tragedia, ale miliona - to statystyki" przypomniał sobie czyjeś słowa Devilfish. Podejrzaną dwójką wydawali się być obaj snajperzy: O’rdliwy i West. Tak, trzeba było od razu zastanawiać się nad nimi. Chyba nawet nie było co się nad tym zastanawiać. Andrew przeładował Colta i włożył odbezpieczoną broń do kabury. Chciał być gotowy na to, co teraz nastąpi. Tylko jak przekonać innych... i czy oni są naprawdę niewinni ?

*********************************************************************************************
Swoją drogą jeśli teraz nic nie zrobimy (i jednogłośnie) to mafia nas wykończy. Na Shuda chyba raczej nie ma co liczyć. No więc do dzieła (działa)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie jednym z mafiozów jest Joseph. Dlaczego? Cały czas usilnie na mnie głosuje przez to że mało się udzuelam a sam bardźo mało się udziela. Dzisiaj jeśli Joseph nie zginie to przegraliśmy. Jego taktyka pasuje do cichego zabójcy właśnie. Samemu będąc cicho wskazuje inną osobe mało się udzielającą myśląc że z tej racji nie sprawi nikogo podejrzeń. Co do drugiego mafiozy to możliwe że jest nim Upiordliwy. Joseph wskazując Go jako jednego z podejrzanych może mieć na celu przykrywke wrazie odkrycia że to On lub Upiordliwy jest zdrajcą. Dziś ostatnia szansa! nie zmarnujmy jej!
*****
Wczoraj nie głosowałem bo dość późno do domu przyszedłem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Kapral West pluł sobie w twarz. Jako pierwszy wskazał Carleone co okazało się błędem. Jednak Carleone jakby potwierdził swoją winę głosując na siebie. Przypuszczam, że wielu z pośród nas to zmyliło. Powiem teraz tak - Sebastian usiadł - musicie mi uwierzyć bo jesli dziś nie zginie zdrajca zginiemy wszyscy...

***

Już wyjaśniam o co chodzi. Skoro Carleone okazał się niewinny trzeba iść po części jego tokiem myślenia. Podzielam tu jego zdanie co do obojętności Wowmena. Znowu to ja pierwszy atakuję jednak tutaj decyzji jestem pewien w 100%. Albo mi uwieżycie albo zginiemy. Stawiam sprawę jasno i kontynuuję myśl.
Wowmen cały czas czeka na moment kiedy mógłby się czegoś chwycić. Tak samo było wczoraj kiedy to oskarżyłem Carleone i po chwili odezwał się Wowmen, który praktycznie bez powodu stwierdził, że wraca do swojej poprzedniej decyzji. Było to dla niego kożystne ponieważ to ja pierwszy atakowałem więc podejrzenia spadną na mnie. Później tylko Carleone dopomógł sobie (chciał udowodnić niewinność) i zagłosował sam na siebie.
Kolejnym powodem (bądź dowodem) jest sytuacja drobna może prawie nie ważna, ale jednak po analizie okazuje się dawać dużo do myślenia. O czym mówię? Oczywiście chodzi o początek gry - 1 lincz. Wowmen zagłosował sam na siebie mówiąc, że nie chce nikogo wystawiać na odstrzał. Po nim to samo zrobił Furbacca.
Dla mafii było wygodnie zabić kogoś takiego ponieważ na nikogo nie głosował. Tylko dlaczego zginął Furbacca, a nie Wowmen? Bo Wowmen jest w mafii i to jest oczywiste. Takim zagraniem Wowmen również mógł zyskać sobie sympatyków jako, że nie głosuje na nikogo niepotrzebnie.
Dalej wczoraj być może faktycznie późno wrócił do domu i nie mógł głosować jednak to działa też na jego kożyść. Mógłby zagłosować normalnie sam na sibie, ale to by było podejrzane bo nie miał zagrożenia. Natomiast głosowanie na kogoś zwiększyłoby prawdopodobieństwo jego znalezienia.
Ten ostatni argument jest najsłabszy jednak to też argument.
Proponuję żebyście się przyjrzeli temu co napisałem i podjęli rozsądną decyzję ponieważ - na Shuda nie ma co liczyć, poza tym dzisiaj zginie pewnie za brak udziału.
Zostanie nas wtedy 3 (mieszkańców) na 2 mafiozo. Wystarczy wtedy, że mafia zagłosuje na tą samą osobę i już będziemy mieli problem. Dlatego musimy głosować wszyscy na tę samą osobę tylko wtedy mamy szanse.

Na 2 zdrajcę przyjdzie jeszcze czas po wyeliminowaniu tego 1 - będzie łatwiej. Co do 2 zdrajcy mam podejrzenia jednak o tym narazie wolę nie mówić. Jeśli pomożecie mi i zginie dzisiaj Wowmen, którego zdrady jestem pewien na 100% To prawdopodobnie przy odstrzale mafii pójdę ja. Więc może zdąże się wypowiedzieć między postem z linczem, a postem z mordem.
Wówczas powiem co o tym myślę.
Tylko powtórzę przemyślcie to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Każdy ma swoją prawdę - pomyślał Andrew. Nie znosił sugestii co do wskazywania innych z oddziału, jednak zdanie Westa też trzeba było brać pod uwagę. Dzisiejszy błąd może kosztować życie kolejnego niewinnego żołnierza... albo i jego samego. Zastanawiał się dalej... Może West i Best, może takie podobieństwo w nazwiskach to nie przypadek... Nieee, to by była czysta głupota taka dedukcja... Podejrzanymi pozostali O’rdliwy i West...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Buehehe nieźle się uśmiałem po opinii Seby. Rozgrzebujesz stare śmiecie mówiąc o pierwszym głosie. Moja wina że Furr zrobił to samo i zginął? jeśli tak uważasz to jesteś szalony. "Tylko dlaczego zginął Furbacca, a nie Wowmen?" a dlaczego niby ja miał bym zginąć? gdybym został zabity pisałbyś to samo o Furze....nie chodziło mi o sympatyków tylko o to że nie mając żadnego typu nie będe nikogo obciążał. To że ostatnio późno wracam i mam mało czasu to nie przykrywka żadna tylko realia. Jak tak naprawde chcesz to moge Ci powiedzieć co robiłęm wczoraj :P Jesteś na 100%? troche dziwne bo jestem niewinny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się