Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

1. Ninja Seba
2. Upiordliwy
3. Jozeph
4. Furrbacca
5. Kalkulator 12
6. Yarr
7. argon
8. WoWmen
9. Lampek
10. Budo
11. Khortnis
12. ariwederczi
13. Keroth
14. Shudo
15. Darnok
16. Don Carleone

MG oczywiście DevilFish

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.01.2006 o 12:38, Lampek napisał:

Devil mówiliśmy "Nie zaczynaj z Czakiem" :) złamał Ci rękę??

Tak, Chuck przez przypadek pomylił mnie z Rzeczą. Tak serio wyrżnąłem na lodowisku (na schodach przed domem) i źle upadłem :P Na dodatek prawa...
Role porozsyłał za jakieś 10-15 min.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

O proszę proszę, a Darnok to kiedy się pojawił? Widzę legenda wraca do gry :)

==> Keroth
Widzisz z nie Chuck Norrisowaniem to będzie problem bo jeden z naukowców (Wowmen) tak się będzie nazywał :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Do zobaczenia w granicach 20 (oby kom odpalił...). Za wszelkie opóźnienia, których mam nadzieję nie będzie, z góry pszepraszam. Acha, niech Rzecz pamięta, że dzis wybiera pierwszą ofiarę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.01.2006 o 14:09, Ninja Seba napisał:

Proponuję jeszcze dla przypomnienia wpisać godziny lincza, zarażenia, likwidacji przez mafię
i ładnie poprosić TYHE żeby to przyczepiła :)


Jestem za. A w ogóle mógłby mi ktoś wyłożyć te zasady tak prosto nowe bo nie wiem czy wszystko dobrze skapowałem :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.01.2006 o 14:51, Keroth napisał:

A w ogóle mógłby mi ktoś wyłożyć te zasady tak prosto nowe bo nie wiem czy wszystko
dobrze skapowałem :).


Myślę, że ktoś taki mógłby się znaleźć :P
OK to tak:
Jest sobie tytuowa "Rzecz" w rolę której wciela się katani. "Rzecz" może zarażać (zarazą ofkorz) mieszkańców. Jeżeli natomiast trafi na mafię to ta osoba ginie (jeżeli na mieszkańca to zostaje zarażony). Katani zaraża co 3 dni i maksymalny limit zarażonych to 2 osoby (czyli w sumie 3 złe osoby). Gdy limit się wyczerpie to "Rzecz" i zarażeni już nic nie robią. (Tutaj mam propozycję żeby zarażenie odbyło się dziś normalnie, a następne za 4 dni, potem kolejne znów za 3 albo odwrotnie - ze względu na ilość graczy)
Mafia jest ta dobra. Jest 2 mafiozów codziennie ubijają jedną osobę (czyli tak jak normalnie). Jeżeli ubiją Rzecz to OK, jeżeli mieszkańca to zmniejszają szanse na swoją wygraną, jeżeli zarażonego to też OK.
Mafia ma za zadanie ubić kataniego i mieszkańców zarażonych
Jeżeli do tego dojdzie (bądź rzecz/zarażony padną w linczu) wygrywa mafia i mieszkańcy.
Jeżeli wszyscy zginą z wyjątkiem zarażonych wygrywa katani (Rzecz).
Oczywistość mieszkańcy nie mogą się porozumiewać. Wyjątek stanowią Rzecz z zarażonymi oraz mafiozi.
To chyba tyle jak coś pominąłem to dopiszcie.

Jeszcze pytanie. Devilsfish czy w końcu w postach fabularnych będą (oczywiście dobrze ukryte) wskazówki co to tego kto mógł zostać zarażony, czy jesteśmy zdani na siebie (mieszkańcy)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.01.2006 o 15:57, Ninja Seba napisał:

> A w ogóle mógłby mi ktoś wyłożyć te zasady tak prosto nowe bo nie wiem czy wszystko
> dobrze skapowałem :).

Myślę, że ktoś taki mógłby się znaleźć :P
OK to tak:
Jest sobie tytuowa "Rzecz" w rolę której wciela się katani. "Rzecz" może zarażać (zarazą ofkorz)
mieszkańców. Jeżeli natomiast trafi na mafię to ta osoba ginie (jeżeli na mieszkańca to zostaje
zarażony). Katani zaraża co 3 dni i maksymalny limit zarażonych to 2 osoby (czyli w sumie 3
złe osoby). Gdy limit się wyczerpie to "Rzecz" i zarażeni już nic nie robią. (Tutaj mam propozycję
żeby zarażenie odbyło się dziś normalnie, a następne za 4 dni, potem kolejne znów za 3 albo
odwrotnie - ze względu na ilość graczy)
Mafia jest ta dobra. Jest 2 mafiozów codziennie ubijają jedną osobę (czyli tak jak normalnie).
Jeżeli ubiją Rzecz to OK, jeżeli mieszkańca to zmniejszają szanse na swoją wygraną, jeżeli
zarażonego to też OK.
Mafia ma za zadanie ubić kataniego i mieszkańców zarażonych
Jeżeli do tego dojdzie (bądź rzecz/zarażony padną w linczu) wygrywa mafia i mieszkańcy.
Jeżeli wszyscy zginą z wyjątkiem zarażonych wygrywa katani (Rzecz).
Oczywistość mieszkańcy nie mogą się porozumiewać. Wyjątek stanowią Rzecz z zarażonymi oraz
mafiozi.
To chyba tyle jak coś pominąłem to dopiszcie.

Jeszcze pytanie. Devilsfish czy w końcu w postach fabularnych będą (oczywiście dobrze ukryte)
wskazówki co to tego kto mógł zostać zarażony, czy jesteśmy zdani na siebie (mieszkańcy)?


Dzięki za wspaniałe podsumowanie, post techniczny też będzie. A w postach fabularnych bedą podpowiedzi (czasami).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gotowi ? Losy świata mogą od was zależeć…

1 katani
2 mafiozi
13 mieszkańców

Lincz do 22
Zarażenie do 22:20
Mord do 22:20

(1 dzień: 19-20 start, 22 zarażenie
2 dzień: lincz, mord
3 dzień: lincz, zarażenie, mord…)
***************************************************************************
Zarażenie:
Już pierwszego dnia katani wybiera mieszkańca do zarażenia (do 23). Później zakaża co dwa dni, z limitem 3 obcych łącznie (np. katani + 2 mieszkańcy). Od momentu zarażenia mieszkaniec może swobodnie rozmawiać po za forum z katanim i innym zarażonym i razem wybierają kolejną ofiarę. Zarażenie tylko w dni nieparzyste: niewykorzystane zarażenie nie przechodzi dalej, trzeba poczekać - szansa dla mieszkańców i mafii (nieparzysty dzień w świecie gry !). Jeśli do zakażenia zostaje wyznaczony mafiozo - ginie. Po osiągnięciu limitu Rzecz nic nie robi w dzień nieparzysty, może tylko czekać. Dopiero gdy zejdzie poniżej 3… Ofkorz wyeliminowani nie porozumiewają się. Acha, jeśli zginie katani - koniec zarażania (ale gra trwa dalej).

Mord: od 2 dnia, klasycznie
Lincz: bez zmian… prawie. Wyjątkiem będą bonusy, wyjaśnione w poście fabularnym. Też od 2 dnia !!

Warunki wygranej:
Mafia i niezarażeni: likwidacja obcych (katani i zarażeni)
Katani i zarażeni: zarażenie wszystkich, wybicie niezarażonych i mafii
***************************************************************************
Jeśli wyrobicie się wcześniej z głosowaniem i podaniem głosu mafii oraz kataniego, to post też powinienem zamieścić wcześniej.
Informacji udzielam przez GG, jestem przeważnie 9-13 i 21-24. Jeśli wyślecie na maila, puśćcie też sygnał na GG. Jak jednak wiecie mogą zdarzyć się opóźnienia: po pierwsze nie widzę swoich postów na gram.pl dopóki ktoś nie doda swojego postu po moim, po drugie prawą rękę mam w gipsie i wolniej pisze…
Jak w każdej edycji proszę o nieofftopowanie. Wzmianki o linczu/głosowaniu tylko w offtopicu. W fabule nie ma nic o głosowaniu, jedynie o podejrzeniach i to w formie fabularnej i spójnej logicznie. Osoby, które podajecie na lincz zginą w poście fabularnym. Przeważnie lincz i mord będą zawarte w jednym poście.
Podczas rozgrywki mogą pojawić się bonusy w postaci zwolnienia z linczu/mordu. Wszystko będzie wyjaśnione jak element fabuły. Nieudzielenie głosu dwa razu = śmierć. W wypadku remisu na głosowaniu losowanko…
Osoby niegrające proszone są o nieudzielanie się podczas gry. Osoby grające proszę o ignorowanie postów osób nie grających, jeśli takie by się zdarzyły. Zostaną one usunięte przez forumowych modków :)
Mam nadzieję na zaangażowanie się w grę wszystkich uczestników. Są ferie… Jeśli jednak z jakiegoś ważnego powodu ktoś nie będzie mógł uczestniczyć, proszę to zgłosić na GG lub maila (no ewentualnie w offtopie). Zostanie to zawarte w poście fabularnym.
Wszystkim życzę powodzenia (sobie też - debiut :) !
Pozdrawiam,

DevilFish

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

******* FORUMOWA MAFIA. EDYCJA 9(57) DevilFish *******
21.11.2003

Przez ostatni tydzień w rządzie Stanów zjednoczonych panowało spore zamieszanie. Nie można było jednak powiedzieć, że cały rząd wiedział co się dzieje. Tak naprawdę tylko prezydent Rockwell, generał Barnaky i paru naukowców miało jakieś pojęcie co tak naprawdę odkryto w pobliżu jednej ze stacji arktycznych. Baza ta - Tiger 12 miała być z założenia schronem przeciwatomowym i jednocześnie bazą wojskową Stanów Zjednoczonych. Nikt raczej nie myślał o atakowaniu Antarktydy, dlatego była dość dobrym schronieniem. Powstała w latach siedemdziesiątych i o dziwo jej budowa w tamtych czasach nie była głupim pomysłem. Żelbetonowa plątanina tuneli i pomieszczeń znajdowała się w pełni pod powierzchnią ziemi. To co było widać z powierzchni wyglądało jak jedna z wielu stacji arktycznych. Rosjanie jednak bardzo dobrze zdawali sobie sprawę co tam budują Amerykanie. Po zakończeniu Zimnej Wojny baza wojskowa - schron, została zamieniona w czystą placówkę naukową. Wojsko jednak zostawiło tam całkiem sporo sprzętu. Aż trudno było uwierzyć, że przez kilkadziesiąt lat dwa kilometry od bazy znajdował się rozbity statek kosmiczny. Odnaleźli go, zupełnie przypadkowo, naukowcy z tamtej stacji. Prowadzili odwierty w lodzie i kilka metrów pod powierzchnią natrafili na przeszkodę. Początkowo uznano ją za skałę, jednak po wykonaniu rezonansu magnetycznego na ekranie komputera ukazał się dość regularnie zbudowany obiekt - nie pozostawiało to żadnych wątpliwości. W tej chwili prowadzone są odwierty jak również i wysadzanie lodu w celu dostania się od obiektu. Wszystko utrzymywane jest w ścisłej tajemnicy z prostego powodu: skoro to statek obcych (bo niby czyj ? ) to i pojawi się nowa technologia. A jako pierwsi muszą ją posiadać Stany Zjednoczone…
Na najwyższym szczeblu dowodzenia w porozumieniu z prezydentem wyznaczano już kolejny zespół, który miał przejąć wszystkie zadania od miejscowych naukowców. Najbardziej zaufani ludzie mieli sporządzić szkic sytuacyjny i zbadać rozbity statek. Gdyby jego konstrukcja okazała się nienaruszona, miał zostać wysłany specjalny statek, pod ochroną wojska, który miał przewieść wrak do USA. Do tego potrzebny był jednak specjalistyczny sprzęt, a zgromadzenie go i sam transport wymagał czasu. Po ustaleniu ostatecznej listy naukowców, generał dodał swoich dwóch najlepszych ludzi, którzy mieli działać w tajemnicy i udawać naukowców. Zawsze przecież pojawiało się coś nieoczekiwanego. Rządowi chodziło nie tylko o technologię, ale i o broń biologiczną, bowiem kilkanaście lat temu ten sam statek odnalazła grupa badaczy z innej stacji. W niewyjaśniony sposób załoga zaginęła, stacja została zniszczona, uratowano jedynie dwie osoby. "Uratowano" to było za dużo powiedziane. Obaj byli wyziębieni i przeżyli ciężki wstrząs psychiczny - powodu nie ustalono. Jeden z naukowców zmarł podczas transportu, drugiego, gdy doszedł do siebie przesłuchano. Jego wyjaśnienia uznano za nierealne jednak zachowano notatki - jedyny ocalały został wysłany do szpitala psychiatrycznego na terapię, cierpiał na manię prześladowczą, nie ufał nikomu. Kilka dni później, po przybyciu do szpitala popełnił samobójstwo. Teraz powrócono do notatek z tamtego okresu, uważając, że mogą być realne.
Na dowódcę wyprawy wyznaczono pułkownika Andrew Fishera, jednego z bardziej doświadczonych dowódców do zadań specjalnych. Początkowo służył w oddziale Rangersów, jednak za wybitne osiągnięcia przeniesiono go do sztabu zadań specjalnych do wydziału Operacji z Czynnikiem Szczególnie Niebezpiecznym - przeważnie chodziło o broń chemiczną i biologiczną. Teraz przedstawiono mu całą sytuację i wydano rozkaz…
******************************************************************************************
Fisherowi miało towarzyszyć dwóch żołnierzy. Nie mieli jednak nic wspólnego z badaniami, byli klasycznymi operatorami. Co prawda, gdy przedstawiono im sytuację byli zaskoczeni i… nieco rozbawieni, zgodzili się jednak na dołączenie do wyprawy. To co wyczytali w teczkach budziło teoretycznie śmiech - jak stwierdził na początku jeden z żołnierzy była to bujda na resorach. Gdy jednak sam Barnaky powiedział im, że to jest najprawdopodobniej prawda miny im zrzedły. Być nawet przerazili się, że może dojść do czegoś takiego. Jednak rozkaz był rozkazem. Mieli pozostać wśród naukowców w ukryciu i wszelkimi sposobami pilnować bezpieczeństwa oraz wykonywać rozkazy Fishera. Spakowali ekwipunek, w tym pistolety Mk.23. i kilka granatów. Być może będą musieli ich użyć…
******************************************************************************************
Piętnastka naukowców oczekiwała właśnie na swój transport. Większość z nich została gwałtownie zbudzona w środku nocy przez urzędników NSA. Powiedziano im niewiele: że ojczyzna wzywa, a oni są jednymi z najlepszych naukowców w całych Stanach. Więcej szczegółów mieli poznać w czasie transportu na bliżej nieokreślone miejsce. Niechętnych do akcji zmuszono siłą…
Hangar, w którym się znajdowali, był dobrze oświetlony, jednak doskwierało im zimno. W hangarze stał jedynie jeden samolot - transportowy C-130. Naukowcy czuli się zupełnie obco na tym wojskowym lotnisku, na dodatek nie znali się wzajemnie. Mimo to szybko rozpoczęły się rozmowy - wszystkich łączyła niechęć do tej porannej "pobudki".
Rozmowy przerwał jednak nadchodzący oficer. Miał na sobie grubą kurtkę wojskową w kolorze khaki, na piersi widniała naszywka z nazwiskiem:
- Witam Panów. Jestem pułkownik Andrew Fisher. Bardzo przepraszam za wszelkie niedogodności jakich doświadczyliście podczas drogi i na terenie bazy. Możecie być pewni, że po wykonaniu misji zostanie to Wam szczodrze wynagrodzone przez nasz rząd. Sprawa jest wagi państwowej, więc zostaniecie poproszeni o podpisanie tych dokumentów - żołnierz wskazał plik papierów - w których zobowiązujecie się do zachowania w tajemnicy przebiegu całej misji i tego czego dowiecie się podczas niej. Więcej szczegółów dostaniecie już na pokładzie samolotu.
- A gdzie właściwie lecimy ? - w glosie naukowca wyraźnie można było wyczuć napięcie i zniecierpliwienie.
- Na Antarktydę Panowie ! To co odnaleźli tam wasi koledzy po fachu będzie waszą misją. Wszystko jest w teczkach, które zostaną wam rozdane na pokładzie… ale najpierw musicie zobowiązać się do zachowania tajemnicy. Wystarczy tylko podpisać. -
Naukowcy po kolei podpisywali dokumenty. Tak naprawdę nie mieli pojęcia w co się pakują. Padło jednak zdanie o wysokim wynagrodzeniu, więc gra była warta świeczki. Kolejny oficer sprawdził pokrótce dokumenty i skinął na Fishera:
- Zapraszam Panów na pokład. - Właśnie kończono załadunek ostatnich skrzyń ze sprzętem. Szczególnie interesująco wyglądała skrzynia z dużą literą B. Stalowa skrzynia o wymiarach dwa na trzy metry została dokładnie zabezpieczona przez obsługę naziemną. Gdy cała dwudziestka znalazła się na pokładzie Herculesa, pułkownik wydał pilotom rozkaz startu. Tylnia klapa zamknęła się z trzaskiem, pasażerowie pozapinali pasy. Maszyna przez kilka minut kołowała po pasie, aż wydano zgodę na start. Specjalnie przystosowany do arktycznych warunków i lądowania na ośnieżonym lub oblodzonym pasie C-130 rozpędził się i już po chwili poderwał się do lotu. Gdy już przestali się wznosić, oficer pozwolił na rozpięcie pasów i rozdał wszystkim teczki. Dwóch z pasażerów jednak znała już ich zawartość. Mieli jednak zachować pozory. To co naukowcy zobaczyli w teczkach sprzeciwiało się ich dotychczasowej logice. Wszystko w co wierzyli raptem straciło na znaczeniu. Ich rząd urywał przed światem tak ważne informacje, o ile były prawdziwe. Dało się słyszeć głosy niedowierzania, parskania śmiechem i wymienianie się opiniami. Grupę uciszył jednak pułkownik Fisher:
- Panowie, sprawa jest naprawdę poważna. Stajemy w obliczu naprawdę wielkiego wydarzenia. Stany Zjednoczone mogą stać się prawdziwą potęgą dzięki tej technologii. Wasze nazwiska na trwałe zapiszą się w historii ludzkości, staniecie się bohaterami narodowymi. Te dokumenty, na które patrzycie z niedowierzaniem są autentyczne i jak najbardziej prawdziwe. Zostaliście wybrani spośród najlepszych i będziecie mieli okazję do zaprezentowania swoich umiejętności. Jeśli wszystko obejdzie się bez komplikacji, wszyscy wrócimy w ciągu dwóch tygodni do naszych domów. Nie zaprzeczę, że wszystko przejdzie bez jakichkolwiek problemów, lecz jesteśmy przygotowani na wszystko. A teraz radzę wam Panowie, dokładnie przestudiujcie informację, które zebraliśmy. Na miejsce dotrzemy za około szesnastu godzin, więc życzę przyjemnego lotu.
******************************************************************************************
Pułkownik Fisher przeszedł do kabiny pilotów. Nie powiedział im wszystkiego, nie wszystko można było umieścić w teczkach. Prawda miała być podana do wiadomości naukowców jedynie w wypadku "infekcji", jednak dowództwo przy takich zabezpieczeniach w bazie, nie brało nawet pod uwagę tego problemu. Wszystko wyglądało zbyt pięknie… Jedynie żołnierze zostali dokładnie poinformowani o zagrożeniu. Odpowiedni sprzęt leżał bezpiecznie w skrzyniach…
- Obyśmy nie musieli go użyć - powiedział cicho i spojrzał na zaciekawionego pilota - Patrzcie na przyrządy sierżancie ! Proszę nie zwracać na mnie uwagi z zająć się lotem.
******************************************************************************************
Dr. Vickers uważnie analizował dokumenty dostarczone przez pułkownika. Wynikało z nich, że obiekt pochodzenia pozaziemskiego był w całkiem dobrym stanie jak wskazały kolejne rezonanse magnetyczne. Statek jako pierwszy miał być odnaleziony przez norweską załogę kilkanaście lat temu. W niewyjaśniony sposób jednak zaginęła. Podobnie było z amerykańską załogą sąsiedniej bazy. Podejrzewano, że zorganizowali wspólną wyprawę i w wyniku ruchów mas lodu zostali uwięzieni w statku. Odcięci od świata najprawdopodobniej zamarzli w jego wnętrzu. Zbadanie obiektu miało wszystko wyjaśnić. Pomiary wykonane przez pierwszą grupę naukowców, wskazywały na to, że statek ma kształt nieco zdeformowanego koła o średnicy około trzystu metrów. Naukowiec zwrócił się do swojego sąsiada:
- Sprawdzenie wnętrza statku najwyraźniej może zająć więcej niż dwa tygodnie,
nie sądzi Pan ?
- Ależ oczywiście ! Ten pułkownik najwyraźniej zupełnie nie wie, o czym mówi - odpowiedział Steve McDrinker, a siedząca po drugiej stronie postać przytaknęła mu.
- Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć Panowie. Trochę to dziwne, że nie szukano już wcześniej tego statku, nieprawda ? - McDrinker wietrzył najwyraźniej kolejną aferę.
- E, co pan gada. W Dallas to my ciągle coś nowego odkrywamy, a to niby takie spokojne miasto… Zresztą, ja się wcale nie pisałem na ta misję. - dostarczenie dr Chucka Norrisa na lotnisko wcale nie okazało się prostym zadaniem dla agentów NSA.
- Ale chyba wszyscy tak naprawdę wiemy po co tu jesteśmy: dla pieniędzy. Sami słyszeliście tego oficera. Obie…
- Tak, tak, tak. Rząd amerykański zawsze dużo obieca, a później dostaniemy po pamiątkowym dyplomie i tyle !
Kraft właśnie wyjął z plecaka termos z gorącą kawą i zwrócił się do pozostałych:
- Może kawki drodzy koledzy ?
******************************************************************************************
- Sir, dowództwo chce z Panem rozmawiać na prywatnym kanale. - Fisher założył słuchawki. Wiadomości były bardzo interesujące, jednak i niepokojące. - Oby zabezpieczenia były tak dobre jak mówią…
******************************************************************************************
Drzwi od kabiny pilotów otworzyły się i ponownie pojawił się Fisher:
- Panowie, mam dobre nowiny. Według informacji dostarczonych mi przez dowództwo, dwie godziny temu w pobliżu wraku znaleziono zamarznięte ciało bliżej niezidentyfikowanej istoty. Według wstępnych informacji zespołu tam przebywającego nie jest to żaden organizm z tych żyjących na Ziemi. Wygląda na to, że odnaleziono być może ciało "pilota" tego statku.
Zwłoki właśnie są transportowane do bazy.
Co więcej przebito się już przez warstwę lodu i odnaleziono właz, niezabezpieczony i otwarty. Z przykrością mogę więc powiedzieć, że nie będziecie pierwszymi, którzy wejdą na pokład tego cuda. Dla pocieszenia dodam, że ten oddział naukowców zostanie w pełni zastąpiony przez was Panowie. Tak więc jeszcze nic straconego!
******************************************************************************************
Jeśli któregokolwiek z naukowców nie rozgrzała kawa, to wiadomość Fishera już musiała to zrobić. Byli coraz bardziej podekscytowani. Powoli zaczynali wierzyć w to co mówił im oficer, że statek i obcy naprawdę istnieją:
- Kiedy zobaczymy statek ?? - Profesor Shudo był wyraźnie pobudzony.
- Kiedy do niego wejdziemy raczej ?? - Vickersowi marzyło się już łażenie bo uszkodzonym statku obcych.
- Widzę, że nasi inżynierzy już mają chętkę na rozłożenie statku na części pierwsze, co ? Nie martwcie się, będzie ku temu wiele okazji. Oczywiście i pozostali będą mieli pełne ręce roboty !
******************************************************************************************
Ten C-130 nie był może najwygodniejszym środkiem transportu dla przyzwyczajonych raczej do wygód naukowców, bowiem lot okazał się dość męczący. Dzięki jednak wspólnym rozmowom i rozmyślaniom minął dość szybko. Pilot dał znać przez interkom, że zbliżają się do lądowania i kazał zapiąć pasy. Uderzenie i pisk opon na chwilowo odśnieżonym pasie dało znać, że wylądowali. Kilka minut później Hercules zatrzymał się w hangarze. Naukowcy zaczęli wychodzić z maszyny, czekając na instrukcje Fishera. Piloci zaczęli wyładowywać sprzęt, a grupka pod przewodnictwem oficera ruszyła w stronę trzech naukowców stojących u wrót hangaru:
- Witam drogich kolegów, jestem profesor Mike Richardson, a to panna Kate Blanchet i pan Eric Langley, nasz mechanik. Reszta grupy wróciła do wraku po dostarczeniu ciała obcego i pozostała w obozie w pobliżu wraku. Powrót uniemożliwiła im burza śnieżna, powinni wrócić jutro wieczorem, ale mniejsza o to ! Jak minęła podróż ? Pewnie nie było lekko, co ? Ale to nic, to co zobaczycie w najbliższym czasie wszystko wam wynagrodzi. Po waszych minach sadzę jednak, że jesteście zmęczeni i chcielibyście odpocząć. Co Pan na to pułkowniku, aby zobaczyli zwłoki i wrak dopiero jutro ?
- Myślę, że to bardzo dobry pomysł. Na taki widok trzeba być przygotowanym nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Proszę więc skierować nas do skrzydła mieszkalnego… -
Wszyscy ubrani w ciepłe kurtki ruszyli za profesorem, poruszając się wzdłuż ścieżki zabezpieczonej linami i latarniami elektrycznymi. Wiatr był dość silny i było już zupełnie ciemno. Widoczne było tylko oświetlenie budynków. Nareszcie dotarli do głównego budynku. Druga ekipa wraz z trójką naukowców znalazła się nareszcie w ciepłym pomieszczeniu, piloci mieli przyjść później, po sprawdzeniu i zabezpieczeniu Herculesa i hangaru. Pułkownik otrzepał się ze śniegu, zdjął gogle i zwrócił się do swojej zespołu:
- Jak już ustaliliśmy badania zaczniecie dopiero jutro. - spojrzał na kilka pochmurnych twarzy - No co Panowie ? Przecież obcy nie ucieknie, a statek nie odleci. - roześmiał się wesoło, podobnie jak większa część naukowców. Możecie panowie pozwiedzać naszą bazę, ale radzę dobrze wypocząć przed jutrzejszym dniem. Aha, proszę też nie chodzić do skrzydła laboratorium… W razie czego proszę zwrócić się do profesora Richardsona. Wskaże wam kuchnie i wasze pokoje. Życzę wszystkim dobrej nocy. - oficer przez chwile porozmawiał z głównym naukowcem, a następnie udał się na spoczynek…
******************************************************************************************
Jesteście teraz na terenie bazy. Możecie robić praktycznie wszystko oprócz wchodzenia do laboratorium. Około godziny 23 pojawi się post ukazujący zarażenie i rozpoczęcie walki o przetrwanie. Następny post pojawi się około godziny 12. Jeśli w jakiś sposób post nie ukaże się na czas, to znaczy, że TPSA znowu coś popsuła lub nie mogę dostać się na gram.pl . Ale tak nie będzie :)
Życzę wszystkim powodzenia, a 9 edycję Forumowej Mafii uważam za rozpoczętą.
******************************************************************************************
Fisher ostatni raz spojrzał na listę naukowców i wszedł do pokoju Kate:

MG - DeviFish

1. Ninja Seba --- Sebastian Boblis (biochemik)
2. Upiordliwy --- Michael „Upee” Paller (specjalista od elektrotechniki)
3. Jozeph --- Joseph Jozeph (biochemik)
4. Furrbacca --- George Micheal Furrest (inżynier)
5. Kalkulator 12 --- Steve McDrinker (inżynier)
6. Yarr --- James Francis Kraft (immunolog)
7. argon --- Argon Smith (psycholog)
8. WoWmen --- Chuck Norris (inżynier)
9. Lampek --- Luke "Vic" Vickers (inżynier)
10. Budo --- Tatsuo Budo (biotechnolog)
11. Khortnis --- brak danych*
12. ariwederczi --- Marcel Kazanow (bioinżynier)
13. Keroth --- Johan Trversky (biochemik)
14. Shudo --- Shudo (specjalista od robotyki)
15. Darnok--- Darnok Jason-Voorhees (chirurg)
16. DonCarleone --- brak danych*

*ze względu na kłopoty w cywilnej bazie danych, spowodowanych wirusem Xavier, dane utracone (nie zgłosili się)
******************************************************************************************
Jeśli pomyliłem się przy jakimś zawodzie/nazwisku/coś tam, proszę o wybaczenie. Potrzebuję tego tylko do postów fabularnych. Proszę zgłaszać to do mnie poza grą, nie używać offtopiców.
Fight !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Steve włożył ręce do kieszeni kurtki po czym szybko wszedł do kuchni i zaczął coś robić przy garnkach. Pół godziny później chyłkiem wraz z dużą ilością sądząc po zapachu gotowanej kiełbasy przeszedł do swojego pokoju i koszuli wziętej z bazy wyjął butelke whisky.
-Trzeba jakoś żyć-mrukną i zaczął jeść kolacje myśląc czemu się na to wszystko zgodził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rozejrzałem się powoli po twarzach współtowarzyszy. Wszyscy zdradzali wysokie podniecenie sprawą. Mimo że pułkownik twierdził, że są najlpszymi fachowcami na świeci, nie mogę sobie żadnego z nich skojarzyć. Jedynie nazwisko Chuck Norris z czymś mi się kojarzy. Mam nadzieję, że misja będzie krótka, mam zbyt dużo ważniejszej pracy do wykonania, a mój zespół z pewnością bez mojej opieki będzie próżnował. Nieważne, muszę szybko zdobyć jak najwięcej informacji. Im więcej informacji, tym większe prawdopodobieństwo rozwiązania problemu. A na razie poziom informacji był równy plotkom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Guten Morgen!

Ich heisse Johan Traversky. Ich finde... Oh - panowie mnie nie rozumieją? No cóż - będę mówić po angielsku. Więc... nazywam się Johan Traversky, możecie na mnie wołać Keroth. To od kleinen einen roboten itd. nie będe wam tego tłumaczyć, ale możecie mi mówić Keroth, albo Travis. To ostatnio to dla odmiany psuedonim z uczelni :).

Nie wiem jak Wy, ale ja jestem głodny. Gehen nach... oj przepraszam. CHodźmy do kuchni, zjedzmy coś, może również wypijmy :>?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Hm..." pomyślał Kazanow. "Hm..." pomyślał znowu, bo mu się to spodobało. "Pokój, owszem, ładny, przestronny, można czuć się jak w domu... Ale dlaczego widok z okna mam na jakieś góry lodowe? Słońca i tak jak na lekarstwo, więc mogli chociaż powiesić jakiś ładny widok na plażę, ocean, dziewczyny w bikini, dziewczyny w bikini i jeszcze więcej dziewczyn w bikini... Mniejsza z tym. Trzeba się rozpakować".

Rozpakowywanie nie zajęło mu dużo czasu. Właściwie nie zajęło mu ani chwili, bo się nie rozpakował. Doszedł do wniosku, że może rozpakować się później. W końcu ma na to czas. Jeśli warunki pracy będzie miał takie jak w NIBBS (Niezależnym Instytucie Bioinżynierii Stosowanej), to znaczy, że będzie miał wieeele wolnego czasu.

Wyjął z tylnej kieszeni spodni trzymaną tam prawie przez całe życie talię mocno zużytych kart i ruszył w stronę miejsca, które przypominało szkolną stołówkę.

- Panowie, są chętni do brydża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Argon Smith nie potrafił na razie sobie odpowiedzieć na pytanie co On tu robi ?
Propozycja wyjazdu jaką otrzymał od tego umundurowanego osobnika
nie pozostawiała mu żadnego wyboru, bał się odmówić i nadal odczuwał niepokój.
Jednak pomomo tego czuł jakiś miły dreszczyk przebiegający pod skórą na myśl o tym,
że jednak go wybrano i będzie świadkiem tego niesamowitego odkrycia.
W kuchni zrobił sobie herbatkę i usiad przy stole by jeszcze raz przeczytać informacje zawarte w otrzymanej teczce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.01.2006 o 20:19, ariwederczi napisał:

- Panowie, są chętni do brydża?

Z chęcią. Zaznaczam że nigdy nie przegrywam bo sam wymyśliłem tą gre. Chuckowi spodobał się mroźny klimat szczególnie po łyku Johnego Walkera(;P). Był inżynierem więc zawsze kręciły Go wszelkie rzeczy które można rozkręcić, poskładać lub naprawić. - Ciekawe czy obcy używają imbusa?...-zażartował Chuck.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

*********************************************************************************************
Post z zarażeniem zostaje przesunięty na jutro, koło godziny 9-10. Przyczyna jest prosta, na razie jest mało ludzi, a jak pamiętam niektórzy pojawiali się po północy.
*********************************************************************************************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Doug rozejrzał się i podszedł do dowódcy podając mu plik papierów
- Jako, że moje dane zaginęły to sporządziłem ich kopię, mam nadzieje, że to wystarczy - rozejrzał się nerwowo
-Wyczuwam zapach kiełbasy...zapach domu - mlasnął, po czym udał sie do kuchni. Po drodze nadknął się na lekko uchylone drzwi, dochodził z nich dzwięk mlaskania i ciamkania.
-Ha! - wykrzyknął - po czym szybkim krokiem wszedł do pokoju. Rozejrzał się po pomieszczeniu i ujrzał ubranego w białą koszulę człowieka , który siedzał przy stole uginającym się pod ciężarem gotowanych kiełbasek.
K**** - pomyślał - dostane skrętu kiszek.
-Witaj - Wyciągnął ręke do nieznajomego - Jestem Doug i bardzo chciałbym kiełbasy...tfu to znaczy chciałbym Cię poznać - powiedział z trudem powtrzymując cieknąca z pyska ślinę.
-Jeżeli użyczysz mi swych dóbr, to znaczy tej smakowicie wyglądającej - oblizał się - kiełbachy to dam Ci to... - wyjął kolorowe pisemko - To co pasuje?


**********************************
Dane wysłałem na e-mail
**********************************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Prof. James Francis Kraft - lekarz immunolog pochodzący z San Diego [rocznik 1950], zaparzył kawę. Po chwili wziął pierwszy łyk, po którym uśmiechnął się z rozkoszą. Takie zadania jak to nie były dla niego nowością. Pracował dla rządu od lat i wyrywanie ze snu w środku nocy stało się dla niego normą. Różnica między poprzednimi zleceniami a obecnym polegała na tym co miało być obiektem badań. JFK pogrzebał w plecaku i wyjął mały magnetofon i kilka płyt CD. Po chwili w sali zabrzmiało:
"In-a-gadda-da-vida, honey,
Don’t you know that I love you?
In-a-gadda-da-vida, baby,
Don’t you know that I’ll always be true?"
JFK uśmiechnął się nucąc pod nosem.

Dnia 20.01.2006 o 20:19, ariwederczi napisał:

- Panowie, są chętni do brydża?


- Jasna sprawa. Jeszcze dwóch i możemy zaczynać. - odparł prof. Kraft. - Gra Pan prostym treflem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się