Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 10.12.2005 o 23:05, KrzysztofMarek napisał:

> /.../
> . Część ateistów jet po prostu racjonalistami, którzy nie przyjmują niczego na
> wiarę, a jedynie przyjmują rzeczy których istnienie jest powodowane naturalymi przesłankami.

> /.../

Wierzysz w to, co napisałeś?


Racjonalista nie "wierzy", u niego wiara jest praktycznie równoznaczna z wiedzą, z oczywistym wykluczeniem wszelkiego mistycyzmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie no ten temat jest taki jakiś dziwny dlaczego nie chcecie wierzyć w Boga nawet jeśłi nie istnieje to jest piękna nauka dzięki której staramy się być życzliwi i dobrzy by zasłużyć na niebo pamiętam ,że czytałem w tym roku Antygone i były dosyć cenne słowa w niej wymienione oto one "Prawa ludzkie są zmienne lecz prawa boskie są wieczne ".
Jednak coś umiem z Polskiego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie no ten temat jest taki jakiś dziwny dlaczego nie chcecie wierzyć w Boga nawet jeśłi nie istnieje to jest piękna nauka dzięki której staramy się być życzliwi i dobrzy by zasłużyć na niebo pamiętam ,że czytałem w tym roku Antygone i były dosyć cenne słowa w niej wymienione oto one "Prawa ludzkie są zmienne lecz prawa boskie są wieczne ".
Jednak coś umiem z Polskiego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.12.2005 o 23:22, Yasiu89 napisał:

Tu jest artykuł odnośnie tytuły tematu: http://wiadomosci.onet.pl/1,15,11,15283769,42983214,1852602,0,forum.html
("Fizycy są o krok od odkrycia istoty, która stworzyła świat...")


Wszystko pieknie, tylko do stwierdzenia ,że cos faktycznie istnie potrzebne sa przynajmniej 2 NIEZALEZNE źródła.
Więc póki ktoś jeszcze nie potwierdzi tych badań będą one tylko teoriami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.12.2005 o 23:37, kamilimaciek1 napisał:

A oglądaliście film królestwo niebieskie ?
Tu dopiero katolicy jajka na boczku robią trezeba przyznać ,że to może być prawda :(


Jasne, że to moze byc prawda, honor i człowieczeństwo nie są zalezne od religji w którą wierzysz tylko od tego jakim jesteś człowiekiem.
A co do samego filmu to mija on się nieznacznie z prawdą historyczną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.12.2005 o 23:15, bipal napisał:

> >
Dowodem jest to, że gdy ktoś stwierdza, że dana horoba spadała na jakiegos człowieka, lub ktos
wyzdrowiał w niewytłumaczalny sposób, a stało sie tak bo Bóg tak chciał - to jest własnie abstarakcyjne
tłumaczenie. Dana osob nie wie jak "działa" dana choroba - a potrzebuje szybkiej iłatwej odpowiedzi,
to "zwala" to na Boga tak jest najprościej.


Raz na mniej więcej 80 000 przypadków zdarza się samoistne wyleczenie z raka. Jakoś nikt tego za cud nie uważa (a przy podaniu placebo ilość "samoistnych" wyleczeń wzrasta znacząco). Jakoś nie słyszałem, żeby tego typu wyleczenia ( a odnoszą się do innych chorób) nazywano cudami. Cuda, jeśli są, to najpierw są skrupulatnie badane, nikt tego nie "zwala" na Boga, bo to najtrudniej, wbrew pozorom i wbrew temu, co piszesz.

Dnia 10.12.2005 o 23:15, bipal napisał:


> >
Jasne, na dzień dzisiejszy Człowiek nie jest w stanie ogarnąc całej nagromadzonej przez całą
ludzkość wiedzy, stąd specjalizacje naukowe, ale jak o czymś się nie słyszało to nie znaczy,
że nie wyjaśniono tego itd.


Dletego też istnie dziedzina nauki, nazywająca się historią nauki. I są rzeczy o których wielu słyszało a wyjaśnić nie potrafiło i nie potrafi. A to, że nie ma wyjaśnienia, to nie znaczy, że nie ma problemu.

Dnia 10.12.2005 o 23:15, bipal napisał:


> > A wszelkie zabawy numerologiczne i symbolika jest tylko przykładem zamiłowania człowieka
o
> > mitologizowania i lubowanie się w uciekanie do świata fantazji.
> Znowu twierdzenie bez dowodu. Ja mam też takie przekonanie, ale przynajmniej tego nie
twierdzę,
> tylko wyrażam przekonanie. A to są zupełnie różne sprawy.
Dowodem są chaciażby eposy Homera,


Zwłaszcza mit o Troji. Schlieman jedyny uwierzył Homerowi i odnalazł ruiny Troji

czy własciwie cała mitologia Greków i Rzymian. Jasne, że

Dnia 10.12.2005 o 23:15, bipal napisał:

mozna powiedzieć ze są to fantastyczne opowieści, ale zawsze takie historie rodzą się z przekonania
pewnych osób o zdarzeniach które miały miejsce.

Rzeczywiście? Przecież nie wiemy, co było przyczyną a co skutkiem i Twoje tłumaczenie wynika z pierwotnego założenia, "że tak było, bo było".

Mitologizacja to proces stopniowy i długotrwały

Dnia 10.12.2005 o 23:15, bipal napisał:

i tylko od ludzi zależy, czy przybierze on kształ baśni, czy religji.

Akurat dzieje Mahometa są dobrze znane. Jest twórcą islamu. Przeczytałem Koran, w polskim wydaniu zawierający sporo wiadomości historycznych o życiu Mahometa, nie ukrywających również jego nieco mniej chwalebnych uczynków i jakoś mitologizacji się nie doszukałem. Religii, od samego początku, jak najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.12.2005 o 23:21, bipal napisał:

> > /.../
Racjonalista nie "wierzy", u niego wiara jest praktycznie równoznaczna z wiedzą, z oczywistym
wykluczeniem wszelkiego mistycyzmu.


Atomu nikt nie widział, jego istnienie to wytwór rozumowania i obserwacji naocznych a potem obserwacji przyrządów, co do których wierzymy, że pokazują nam to w co wierzymy, że pokazują, zgodnie z naszym tokiem myślenia.
Jak by Ci tego było mało, to weź elektron, nawet opisać go nie potrafimy, raz wygodniej jest opisać go jako kulke a innym razem jako falę, a nie jest ani jednym ani drugim tylko właśni czymś, co ma cechy jednego i drugiego i jeszcze kilka innych, zupełnie nieprawdopodobnych. Czasem zachowuje się tak, jakby miał wiedzę.


W czasie, jak piszę odpowiedź na post, pojawiaja się trzy inne, zatem odkładam pisanie, bo nie nadążam :(
Dobranoc wszystkim .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.12.2005 o 23:56, KrzysztofMarek napisał:

> > > /.../
> Racjonalista nie "wierzy", u niego wiara jest praktycznie równoznaczna z wiedzą, z oczywistym

> wykluczeniem wszelkiego mistycyzmu.
>

Atomu nikt nie widział, jego istnienie to wytwór rozumowania i obserwacji naocznych a potem
obserwacji przyrządów, co do których wierzymy, że pokazują nam to w co wierzymy, że pokazują,
zgodnie z naszym tokiem myślenia.
Jak by Ci tego było mało, to weź elektron, nawet opisać go nie potrafimy, raz wygodniej jest
opisać go jako kulke a innym razem jako falę, a nie jest ani jednym ani drugim tylko właśni
czymś, co ma cechy jednego i drugiego i jeszcze kilka innych, zupełnie nieprawdopodobnych.
Czasem zachowuje się tak, jakby miał wiedzę.


W czasie, jak piszę odpowiedź na post, pojawiaja się trzy inne, zatem odkładam pisanie, bo
nie nadążam :(
Dobranoc wszystkim .

hehe Dobranoc kolego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja tu bym się chciał zwrócić zarówno do bipala i KrzysztofaMarka.

Czy mitologizacja to tylko ucieczka w fantastyczne, lepsze czasy ?

Przecież mity miały wyjaśniać funkcjonowanie świata i wszechświata, którego fragmentaryczne części udało się zdobyć po tysiach lat.


A jak stoi nauka wobec kosmologii?

Matematycznie próbując dochodzić do odpowiedzi na to skąd powstał świat, istnieje odpowiedź "z nieskończoności"
Moze kogoś satysfakcjonuje logiczne dochodzenie do tego, że pierwotna materia powstała z poprzedniej materii i tak w kółko, ale jest to w sumie równie nieprawdopodobne, z punktu widzenia nauki, jak stworzenie pierwszej materii przez wszechwiecznego Boga.
I nawet sporo inteligentnych ludzi, których znam, albo utrzymuje tradycyjną wiarę, albo dochodzi do deizmu lub powątpiewania - bo rzeczywiście pierwotność materii to rzecz nie do zbadania dla naukowców.

A co z teorią ewolucji?
Jest bardzo fajnie, bo wszyscy żyją w przekonaniu prawdziwości teorii Darwina, ale jakoś nie mówi się na głos, że nie odnaleziono jednej z kilku form w procesie kształtowania się homo sapiens sapiens.
I co będzie jak nigdy nikt tego nie odnajdzie? Wtedy równie nieprawdopodobna będzie wiara w ewolucję jak i stworzenia przez absolut.


Co prawda nie jestem "neo-hellenem", ale nie uważam absolutnie, że da się naukowo wszystko wyjaśnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.12.2005 o 23:58, kamilimaciek1 napisał:

>
hehe Dobranoc kolego :)


mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia - od tej pory przestaniesz pisać, kiedy nie masz nic do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.12.2005 o 23:56, KrzysztofMarek napisał:

> > > /.../
> Racjonalista nie "wierzy", u niego wiara jest praktycznie równoznaczna z wiedzą, z oczywistym

> wykluczeniem wszelkiego mistycyzmu.
> >
Atomu nikt nie widział, jego istnienie to wytwór rozumowania i obserwacji naocznych a potem
obserwacji przyrządów, co do których wierzymy, że pokazują nam to w co wierzymy, że pokazują,
zgodnie z naszym tokiem myślenia.
Jak by Ci tego było mało, to weź elektron, nawet opisać go nie potrafimy, raz wygodniej jest
opisać go jako kulke a innym razem jako falę, a nie jest ani jednym ani drugim tylko właśni
czymś, co ma cechy jednego i drugiego i jeszcze kilka innych, zupełnie nieprawdopodobnych.
Czasem zachowuje się tak, jakby miał wiedzę.


Ha, właśnie słyszałem, że ponoć znany nam z modelu atomu Borha, ruch elektronów orbitalny jest nieprawdziwy.

Zresztą kto i kiedy to zbada "szkiełkiem i okiem". A jak do tego dojdzie, trzeba będzie zbadać strukturę poszczególnych części atomu. A potem strukturę części części atomu ect :]

Tylko - czy będzie się nam przez to żyło lepiej :].
Ja wiecznie polecam "Konopielkę" (jest tez bardzo dobra adaptacja) - bardzo ładnie pokazana, jak życie w zacofaniu i "ciemnogrodzie" może być piękne, a burzenie tej harmonii przynosi w końcu więcej złego niż dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

> "Bo tam ludzie mają..."? Czyli w Austrii lepiej wychowują dzieci albo więcej czytają Bibli?

Nie - akurat z religią nie ma to związku. Po prostu odpowiednie wychowanie akurat w niekatolickiej,
acz "uczciwej moralności", sprawia, że ktaj ten wygląda tak, a nie inaczej.


No ale czy jest jakiś czynnik który sprawia że akurat tam lepiej wychowują dzieci?

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

Nie rozumiem tego z brakiej świadomości. Czym się różni "wiedzą, że (źle) robią" od "świadomości
tego co się robi" - czy to nie jest tożsamy.


To jest tożsame. Własnie o to mi chodziło :).

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

> Jak sam napisałes wybór ten ma być rozsądny i dorosły. Jeśli tylko dziecko POTRAFI takiego

> dokonać to niech dokonuje :).

Chcesz postawić niepojmującego świata, działającego na podstawie emocji i innych pobudek, 5-latka
na równi z kimś, kto już zaznał życia lat kilkadziesiąt?


Napisałem to co napisałem. Chyba wyraźnie zaznaczyłem fakt ze dzieciak musi POTRAFIĆ podjac dobry wybór by móc go dokonać. Natomiast "niepojmujacy 5-latkek" jest niestety niepojmujacy czyli nie potrafi podejmowac odpowiednich decyzji. Nie mam oczywiście nic przeciwko rozsądnym i dorosłym (te atrybuty cytuje od ciebie) decyzjom dzieci. Obaj jednak wiemy że takowych decyzji trudno oczekiwac.

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

Jest to sprawa z reguły dość kłopotliwa, mniej więcej tak jak objaśnianie dziecku w ZOO dlaczego
nagle słon ma piątą nogę ;))), ale zdecydowanie bardziej wolałbym tłumaczyć sam takie ewement
niż, żeby w Elementarzu znajdywały się też obrazki dwóch pań trzymających się jednoznacznie
z ręce.


Na szczęscie na coś takiego nawet się nie zanosi. Zreszta myślisz ze jak sie o tym nie bedzie uczyc to dzieciak wczesniej czy pozniej sie nie dowie? Osiągnie jakiś wiek, usłyszy o homo z TV lub od kolegów i juz jest wtajemniczony :).

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

> BARDZO mnie denerwuje postawa Kościołu wobec homoseksualizmu. Aseksualizm jest OK a homoseksualizm

> już nie? Bo wbrew Bogu? Rozumiem, że "homo" mogą budzić odraze u wiekszości społeczeństwa
bo
> widoki jakie prezentują nie należą do smakowitych (choć dwie lesby? Nie powiem ;)) ale
żeby
> Kościół ich nie akceptował?

Mylisz dwa fundamentalne znaczenia słowa: akceptacja i tolerancja. W zasadzie tolerancję powinno
sie mieć wobec każdego - może Ci byc obojętne to, że widzisz człowieka o czarnym kolorze skóry
- nie wzbudza on w tobie ani sympatii, ani agresji. Nie przeszkadza Ci, że jedzie obok ciebie
w metrze itd itp - jesteś tolerancyjny.

Akceptacja to już forma bardziej zaawansowana - lubisz ich, podobają się tobie, możesz się
z nimi bratać itp


Akceptacja jest dla mnie na równi ze zrozumieniem. Dla przykładu nie chciałbym byc murzynem ale rozumiem ludzi ktorzy sa murzynami. Sam mogłem urodzić się czarny. Wiec nie tylko toleruje ale takze akceptuje murzynów. Gejów tez.

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

Ale wracając do tematu - tu również chyba pomyliłeś sprawę człowieka i czynu. Ludzi Kościół
raczej toleruje, poza różnymi ''radiomaryjnymi" i młodzieżowszechsrolskimi radykałami, a nawet
i akceptuje - ostatnio słyszałem różne projekty przyjmowania gejów na mnichów, o ile wyzbędą
się popędów seksualnych (nie pytaj mnie o szczegóły, bo nic nie wiem więcej).


Też widze ten podział w Kosciele pomiedzy duchownymi. Mimo to oficjalnie Watykan wciąż nie akceptuje homoseksualizmu. Nie mówie o stosunkach płciowych tylko o samej orientacji - nawet ksiądz który obiecuje życ w czystości nie może być z orientacji gejem. Nie można być w 100% katolikiem jesli jest się homo. Mam wrazenie iż Kosciól uznaje homoseksualizm jako celowe działanie przeciw naturze. To ja się pytam dlaczego matka natura pozwoliła na to że ci ludzie mają taką orientacje?

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

Ale sam fakt współżycia z partnerem, który nie jest mężem/żoną, i w dodatku w nieprzyrodzony
ludziom sposób, nie jest godzien akceptacji - ale tolerować to Kościół powinien.


Nie patrz na to z tej strony. Mimo wszystko mówimy o milości pomiedzy dwojga ludzmi. Ta milośc napewno jest silniejsza niz chec postepowania wedlug zasad jakie proponuje Kosciól wiec to Kosciol powinien ustąpic. Przeciwko malzenstwom homoseksualnych tez nic nie mam przeciwko.

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

A skąd wiesz kiedy mniejszość przestanie być mniejszością :]


Nie wiem KIEDY, wiem że NIGDY. Wydaje mi sie ze procent homoseksualistów jak i zboczeńcow w populacji zawsze jest taki sam. To że ten procent sie zwieksza to tylko mylne wrazenie - po prostu tacy ludzie coraz mniej kryją się ze swoją "innoscią".

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

> To właśnie ta "większośc ludzi" w ustrojach demokratycznych ustanawia prawa.

Zauważ, że większości ludzi "jest", a "rządzą" nieliczni i to oni ustanawiają prawo.
A i kiedy ta większość staje się niemoralna, "zblazowana", demokracja idzie wraz ze zmianymi
mentalnymi ludzi.


Powiedzmy sobie jednak szczerze iz mimo ze demokracja posrednia nie jest doskonala to w dzisiejszych czasach jest najbardziej odpowiednia ze wszystkich ustrojów. Poza tym - przynajmniej w teorii - to wiekszosc ludzi wybiera rzadzacych. Jeśli np. wybrano Kaczora na prezydenta a ten prezydent ośmieszy Polske na scenie miedzynarodowej to wine za to ponosi też 54,5% Polaków :). Tak samo jest jeśli ci rządzacy ustanawiają złe prawa. To nie tylko ich wina, ale także po cześci wina obywateli którzy wybrali ich jako swoich przedstawicieli w rzadzie.

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

> W takim razie popieram stan jaki jest. Nie mam wystarczającej wiedzy by móc krytykować
system
> edukacji jaki proponują psychologowie, więc się z nimi zgadzam. Ustępuje w tej dziedzinie
mądrzejszym
> :).

Tylko, że gadaliśmy o Szwecji, a ty jakbyś przeszedł do Polski :]


Myśle że w obu krajach psychologowie mają racje (albo w obu się mylą ale to mniej prawdopodobne :)).

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

> Oczywiście ze nie. Ale nie dlatego że dzieciom sie nie nalezy tylko dlatego że dzieci
bywają
> glupsze od dorosłych.

Więc Szwecja nie postępuje dobrze dając pewnego rodzaju władzę nadprogramową dzieciom.


Napewno nie dają władzy całkowicie takiej jaka mają dorośli. A czy dają mimo wszystko za dużą czy odpowiednią to już łamacz głowy własnie dla psychologów. Z tego co widac gołym okiem wydawać by sie nam mogło ze jednak za dużo się dzieciom pozwala, ale może np. przypadki negatywne przycmiewają bardzo duzą grupe osób która dzieki panującemu systemowi edukacji wyrosła na jak najbardziej normalnych obywateli.

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

> Zeleży co masz na myśli. Jesli chodzi o rozumowanie, pojmowanie, wyobraźnie i ogólnie
pojętą
> abstrakcje to ludzki umysł jest potężny! Jeśli zaś mówimy o wytrwałości, silnej (wolnej)
woli
> i trzeźwości to jest słabiutki!

I właśnie dlatego dla tylu ludzi wierzących chce mieć opraci w działaniach i świadomości ich
pożytku w czymś wytrwałym, niezmiennym i uniwersalnym - jak np. Biblia :].


Oczywiscie racja. Religie właśnie stanowią oparcie, wzmocnienie dla ludzi którzy tego oparcia i wzmocnienia potrzebują. Dużo osób jednak nie potrzebuje tego oparcia, a już napewno wszyscy są w stanie dochodzić samodzielnie do prawd moralnych (prócz oczywiscie osób chorych psychicznie).

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

I pytanie iludz ludzie wie, że robi "nie fair", ilu ldzie wie, że robi "nie fair, ale dla dobra
sprawy można", a ilu ludzi uważa to za najlepsze rozwiązanie - bo ja bym nie powiedział, żeby
o. Rydzyk, duchowny przecież, miał pojęcię o katolickiej moralności, którą tak pięknie kultywuje
wypowiadając się o żydach jako wrogach narodu.


Niektórym ludziom brak obiektywizmu, myslą bardzo waskimi kategoriami. Widać nie zostali obdarowani przez bozie wystarczająco wielowątkowym umysłem ;). O. Ryszyk jest przykładem, że nawet idąc scierzkami wytyczonymi przez kosciól wciąż można zachowywac się "nie fair". Ja wciąz jednak bede uwazał że albo popełnia się zło z premedytacja albo jest się ubogim w rozum.

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

> A co jeśli nauka kiedyś odkryje coś co NIE mogłoby istniec w swiecie stworzonym przez
Boga?
> Coś co dziś ciezko nam sobie wyobrazić? Nie będzie to odkrycie związane z Bogiem, ale
będzie
> mimo to przeczyło ideii Boga.

Nauka? nauka zajmuje się badaniem materii i praw rządzących naturą - nie wiem czy nawet gdyby
1+1 równało sie 3, było by to sprzeczne ze światem stworzinym przez Boga.


Niedawno na TVN leciał film "Szósty Dzień". Klonowanie jest czymś co już teraz jesteśmy w stanie zrozumieć, ba jesteśmy w stanie pogodzić to z ideą Boga. Ale co jeśli dojdzie do sytuacji takiej jak w filmie - nauczymy się kopiowac ludzki umysł, pamięć, charakter. Mówiąc prosciej kopiowac duszę! Jeśli cos takiego stałoby się możliwe, to byłby to wyraźny powód dla wielu ludzi by zwatpić w istnienie Boga.

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

Czy mitologizacja to tylko ucieczka w fantastyczne, lepsze czasy ?

Przecież mity miały wyjaśniać funkcjonowanie świata i wszechświata, którego fragmentaryczne
części udało się zdobyć po tysiach lat.


Jest to i to i to ;P. Czyli fantastyczne wyjaśnianie funkcjonowania świata. Mitologia wyjaśnia sprawy w sposób bajkowy. To jest własnie dowód na kreatywnośc ludzkiego umysłu (czyli hipoteza o wymyśleniu Boga przez człowieka staje się prawdopodobna :)).

Dnia 11.12.2005 o 00:18, Backside napisał:

Ha, właśnie słyszałem, że ponoć znany nam z modelu atomu Borha, ruch elektronów orbitalny jest
nieprawdziwy.


To co Ty "właśnie słyszałeś" wszscy chemicy już dawno wiedzą i uznaja za chleb powszedni :). Model Bohra obalono już bardzo dawno temu. W zasadzie częsciowo Bohr miał racje ponieważ wszystkie jego obliczenia i obserwacje odnoszą się do atomu wodoru a jest to jedyny pierwiastek (no może jeszcze Hel, ale nie wiem) w którym model Bohra się zgadza. Gdyby Bohr przeprowadzał swoje doswiadczenia z np. tlenem to napewno nie wywnioskowałby takiego modelu.

Mechanika kwantowa jest bardzo skomplikowana. Ważne jest to iż NIE da się określi położenia elektronów w atomie. Można jedynie dzięki skomplikowanym funkcjom kwadratowym okreslic prawdopodobieństwo jego wystepowania w danym obszarze. Po co jednak młodszym uczniom komplikować życie czymś takim? Do prostych równań reakcji sprawdza się w zasadzie model bohra i dlatego jest on wciąz nauczany w podstawówce czy gimnazjum (w liceum już nie).

A teraz do wszystkich odnośnie tego że nie widać atomu. Nie widać go bo z założenia nie powinno się go widziec! Istnieją jednak tzw. DETEKTORY ŚLADOWE które ukazują nam tory czasteczek. Poza tym takie urządzenia jak mikroskopy elektronowe czy bomby atomowe nie mogłyby zostać stworzone i działać gdyby nasza wiedza na temat niewidzialnego mikroswiata była nieprawdziwa.

Z Bogiem już tak nie jest. Nie tylko go nie widzimy ale też nie mamy dowodów na jego istnienie (co najwyżej przesłanki). Koncze... uff :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.12.2005 o 23:37, bipal napisał:

> /.../
Wszystko pieknie, tylko do stwierdzenia ,że cos faktycznie istnie potrzebne sa przynajmniej
2 NIEZALEZNE źródła.
Więc póki ktoś jeszcze nie potwierdzi tych badań będą one tylko teoriami.

Kilkanaście niezależnych źródeł potwierdzało istnienie promieni N (od Nancy) i co? Okazało się, że ich nie ma. Kilkanaście niezależnych źródeł potwierdzało istnienie Zimnej syntezy termonuklearnej. I co? Nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować