Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 21.12.2005 o 22:21, ojciec-derektor napisał:

prosty wywod logiczny, jeszcze jakies pytania?


Oczywiście.
1. Czemu twierdzisz, że chcemy udowodnić istnienie Boga???
2. Nie widzisz, że na tej samej podstawie mogę Ci udowodnić, że się mylisz?
3. To znaczy co, dowód ''nie wprost'' Zenona z Elei nie istnieje?
4. Nie podałem Ci sposobu na wykazanie?

ad 1. Nie chcę tego udowadniać, ponieważ to jest niemożliwe. LECZ, nie uznam nieistnienia Boga, ponieważ udowodnienie tego jest niemożliwe.
ad 2. "nie ma dowodu ze tam byles [tak jak nie ma dowodu ze bog istnieje] ale nie mozesz udowodnic ze tam NIE byles [tak jak nie mozna udowodnic ze bog nie istnieje].
zeby miec obiektywnie racje trzeba miec dowod na istnienie czegos, a nie brak dowodu na nieistnienie."
Żeby mieć obiektywną rację, trzeba mieć nie tylko dowód na istnienie czegoś, ale też zastanowić się, czy aby na pewno nie ma dowodu na nieistnienie. Ponieważ (jak sam twierdzisz) brak dowodu na istnienie nie jest równe dowodowi na nieistnienie. Inaczej mówiąc: Nie możesz stwierdzić, że Bóg istnieje. TAK; Nie możesz stwierdzić, że Bóg nieistnieje. TAK - ponieważ brak dowodu na istnienie nie jest równe dowodowi na nieistnienie. Nie można postawić znaku =.
ad 3. Pozostawiam Tobie odkrycie tej osoby i dowodu nie wprost.
ad 4. Podałem Ci kontrargument. Tym kontrargumentem był dowód nie wprost, którym da się to wykazać. Z tego wynika że podałem Ci sposób, którym da się to wykazać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.12.2005 o 22:28, ojciec-derektor napisał:

tak? a skąd wiesz?
nie wiesz. tylko w to wierzysz.


w kółko to samo....


Witam Ojca Dyrektora,

Mam całkowitą rację, a to co tutaj widzisz to typowe kółko różańcowe wzajemnej adoracji żenujących, niedowartościowanych pseudofilozowów, którzy kadząc sobie nawzajem chcą się dowartościować i utwierdzić w przekoanaiu, że tylko oni mają rację. Tacy ludzie tacy juz są i nic na to nie poradzisz. Wszelka dyskusja z nimi nie ma sensu. Mamrotają do Ciebie coś tam, że mówisz nielogicznie, wbrew faktom itd. ale o jakich FAKTACH oni moga mówić, rozmawiajać o wierze? - Żadnych!
Z drugiej strony to są jednak dobrymi uczniami w myśl zasady O.D., że ..."trzeba siać, siać, siać..."..:]]

Pozdrawiam serdecznie.

P.S. Zaraz mnie będą znowu palic na stosie...:]]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2005 o 22:28, ojciec-derektor napisał:

Nie, to ty to nazwij, bo nie potrafisz - a ja tym bardziej, dlatego siegam po logike a nie bajki, ktore włożyło ci w głowę wychowanie w takim a nie innym środowisku.


Wychowanie dało mi wiarę chcrześcijanską, którą zmieniłem na zupełnie inną. Od tamtego czasu staram się zrozumieć świat i widzieć go po swojemu, a nie tak, jak ktoś mi go pokazał gdy byłem mały i głupi.

Dnia 21.12.2005 o 22:28, ojciec-derektor napisał:

tak? a skąd wiesz?
nie wiesz. tylko w to wierzysz.


A czy mówię, że wiem? Wierzę w to. Przypuszczam, że tak jest. A czy dobrze przypuszczałem dowiem się po śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.12.2005 o 22:28, ojciec-derektor napisał:

tak? a skąd wiesz?
nie wiesz. tylko w to wierzysz.


w kółko to samo....


Mała poprawka do posta powyżej:

Miało być: MASZ rację, zamiast MAM rację...
Ale w gruncie rzeczy wychodzi na jedno...;)

Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2005 o 22:25, ojciec-derektor napisał:

/.../
słabe. zamiast pchac sie na boisko, potrenuj jeszcze troche.

Zanim komuś coś zarzucisz, sprawdź jak to pasuje do Ciebie. Wszystko, czego nie możesz wpasować w swój dotychczasowy schemat myślenia automatycznie odrzucasz. Klasyfikujesz, jako niepoważne, nielogiczne i odrzucasz, bo to zwalnia Cię od myslenia.
Sędzia sięgnął po gwizdek i pokazał Ci czerwoną kartkę. Produkuj się dalej, będę miał rozrywkę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ciach]

Niestety mylisz się. Nie możemy nic mówić o faktach, ponieważ nie ma dowodu na istnienie Boga. ALE: Nie ma również dowodu na "NIEistnienie" Boga. Więc o żadnych faktach nie może być mowy. Gdyby były fakty, byłyby też dowody.
Następnie nie mogę zaprzeczyć, gdy ktoś powie: "Uważam, że Bóg nie istnieje.", lecz tutaj wystąpiło: "WIEM, że Bóg nie istnieje".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2005 o 22:46, ojciec-derektor napisał:

Bóg nie istnieje.


Dziękuję. W ten sposób udowodniłeś, że nie wiesz co mówisz - zaprzeczyłeś swoim własnym słowom.
Jako, że zaraz stwierdzisz, że nie wiem o czym mówię, to:
Stwierdziłeś, że brak dowodu na nieistnienie nie równa się dowodowi na istnienie. Ale wiesz, to działa również w drugą stronę - obie strony razy (-1) i zamieniasz strony. I wychodzi: Brak dowodu na istnienie nie równa się dowodowi na nieistnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.12.2005 o 22:44, Furrbacca napisał:

Niestety mylisz się. Nie możemy nic mówić o faktach, ponieważ nie ma dowodu na istnienie Boga.
ALE: Nie ma również dowodu na "NIEistnienie" Boga.



stary, czy do ciebie nie dociera ze poslugujesz sie logiką sekt, naciągaczy, sprzedawców "sprawdzonych systemów do lotto" i innych oszołomów ?\

pewnie ze mozesz wierzyc w rozne historie i wyobrazenia ale nie przenoś WIARY na poziom FAKTÓW.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2005 o 22:44, Furrbacca napisał:

[ciach]

Daj sobie spokój. Jak gość nie odróżnia zdania oznajmującego od stwierdzenia (faktu, okoliczności) te zaczyna być rozmowa ze ślepym o kolorach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2005 o 22:53, Furrbacca napisał:

> Bóg nie istnieje.

Dziękuję. W ten sposób udowodniłeś, że nie wiesz co mówisz - zaprzeczyłeś swoim własnym słowom.



Nie, po prostu źle wyciąłem cytat z twojego postu.

Chodziło mi o to:

>Nie możesz stwierdzić, że Bóg nieistnieje

Moge. Nie istnieje.

Już.

Jak sie nie zgadzasz, daj mi dowod ze jest inaczej.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2005 o 22:32, ojciec-derektor napisał:

> to ciemnota która wierzy w zabobony.....taa no jasne....no to jak wyjaśnisz cuda które
się
> zdarzają??

cuda ? jakie cuda ?
nie ma cudów.
są tylko szczęśliwe i nieszczęśliwe zbiegi okoliczności.


no sorry ale tak się składa że moj brat nie powinien chodzić....potem bez żadnego leczenia poprostu wstał z wózka i wtedy zaczął uczyć się chodzić choć wg medycyny było niemożliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2005 o 22:54, ojciec-derektor napisał:

stary, czy do ciebie nie dociera ze poslugujesz sie logiką sekt, naciągaczy, sprzedawców "sprawdzonych
systemów do lotto" i innych oszołomów ?\

pewnie ze mozesz wierzyc w rozne historie i wyobrazenia ale nie przenoś WIARY na poziom FAKTÓW.


Buahaha. Po pierwsze - właśnie w tym poście stwierdiłem, że NIE można przenosić wiary na poziom faktów.
Po drugie - ta moja "sekciarska" logika została wymyślona przez takie osoby, jak Arystoteles, Sokrates, Platon i wszystkie systemy filozoficzne do czasów współczesnych. Jest ona ("logika sprawdzonych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.12.2005 o 23:00, RadeXMaster napisał:

no sorry ale tak się składa że moj brat nie powinien chodzić....potem bez żadnego leczenia
poprostu wstał z wózka i wtedy zaczął uczyć się chodzić choć wg medycyny było niemożliwe


czy fakt ze "nie powinien chodzic" tez skladales na karb swojej wiary ?

serio, religia moze byc ok, zeby trzymac jakąś społeczność w moralnych ryzach, ale przenoszenie tego na to co spotyka nas w zyciu jest po prostu dla mnie śmieszne.

gdzie jest bóg kiedy giną w pechowych wypadkach ludzie dobrzy, prawi, porzadni ?
gdzie jest bóg kiedy nadchodzi huragan, tsunami, trzesienie ziemi?

to sa wszystko konsekwencje wielu nieścisłości w religiach i ich tłumaczeniu tego jak funkcjonuje świat ludziom prostym, podatnym na taki bulszit. kiedys to lepiej wchodzilo, bo bylismy na innym poziomie cywilizacji.

gdyby sie tak cofnac w czasie o 1000 lat i zabrać ze soba laptopa z "pasją" w divxie, zapewne w ciagu jednej doby zostalibyśmy mianowali papieżem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Krótko mówiąc. Nikt z was nie potrafi wyjaśnić kim/czym jest Bóg- więc w jaki sposób chcecie dowodzić jego istnienia bądź nie? Jak można dowodzić istnienia... nie wiadomo czego? To ja dowiodę że istnieje NPUDSHP NEWUIP AWD %-| A co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

właściwie to po jakiego my zwracamy uwage na tych dwóch?? ja się tylko irytuje przez to....i tak nie mają racji a wszystkie ich argumenty równie dobrze można obracać przeciw nim.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2005 o 23:05, zpawelz napisał:

Krótko mówiąc. Nikt z was nie potrafi wyjaśnić kim/czym jest Bóg- więc w jaki sposób chcecie
dowodzić jego istnienia bądź nie? Jak można dowodzić istnienia... nie wiadomo czego? To ja
dowiodę że istnieje NPUDSHP NEWUIP AWD %-| A co!


Tu nie chodzi, o tego dokładnie ustalonego Boga... Tu chodzi o ustalenie, czy istnieje jakakolwiek istota wyższa. A to jest niemożliwe. Ale niemożliwym jest też ustalenie, czy nieistnieje jakakolwiek istota wyższa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2005 o 22:28, ojciec-derektor napisał:

tak? a skąd wiesz?
nie wiesz. tylko w to wierzysz.



O dziwo doszedłeś do sedna - bo to jest wiara.

Nikt nie jest w stanie udowodnić, że Bóg istnieje.
I nikt nie jest w stanie udowodnić, że nieistnieje - tobie się zaś wydaje, że jesteś na tyle mądry, iz zadając szereg pytań dowiedziesz tego.

Wiesz dlaczego kończy sięto fiaskiem? Bo jesteś tylko człowiekiem - siegasz po to co ludzkie jak ludzki umysł, rozum, nauka. A wykroczenie poza to co rozumiesz staje się fikcją, abstrakcją, krasnoludkiem.

Czy wyrzuty sumienia dla człowieka przekonanego o własnej potędze są czymś istniejącym?
Czy człowiek wybitny nazwałby to głupotą?
A czytałeś kiedyś "Zbrodnię i karę"?


Zacznijmy od tego, że pojawianie się bóstw, a nie plemiennych bożków, wiąrzę sie m.in. z kosmologią i próbą odpowiedzi na pytanie "jak powstał świat".
Uważasz, że ingerencja siły wyższej jest tu absurdalna i potrafisz wytłumaczyć logicznie powstanie materii pierwotnej?

Skąd w takim razie chrześcijanie wiedzą skąd wziął się świat?
Z Księgi Rodzaju w Biblii

Skąd wzięła się Ks. Rodzaju?
Ktoś ją spisał.

Więc w takim razie powstała wg czyjegoś wymysłu.
Ale może jednak ktoś doznał wcześniej iluminacji? W jego głowie był Bóg.

Nie wiesz tego i nie zaprzeczysz. Możesz się miotać ile chcesz, że wg Ciebie to absurd - ale pozostaje Ci tylko wierzyć, że tak niebyło.

Jeśli kosmologia jest dla Ciebie niepoważna - to nie mamy o czym gadać.
Jeśli z kolei teza jest niepoważna to proszę - podaj lepszą "skąd wzięła się pierwotna materia".

Gdy zdołasz odpowiedź to zadam Ci kolejne pytanie z tej dziedziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

moze jeszcze inaczej podejde do tematu, moze tak przekonam was, ze brak dowodu na nieistnienie X nie jest rownoważny z możliwością zaistnienia X na poziomie innym niż czyjeś PRZEKONANIE (czyli wytwór wyobraźni).


nie wiem ilu z was ma to szczęście mieć stałą, kochającą partnerkę, ale każdy kto ma zapewne przynajmniej raz stanął przed dylematem: jak ma jej udowodnić, że się jej NIE zdradza.

no właśnie. udowodnienie zdrady jest proste: podsluchana rozmowa, SMS w srodku nocy, list, itd.

teraz dalej. jedziecie na pare dni na delegacje, wszytko cacy, jestescie grzeczni jak aniołek, wracacie do domu.

wiadomo, cliche: delegacja=skok w bok. temat wchodzi na tapete...

jesli Ona jest nieufna i NIE WIERZY ze jestescie fair - jak jej udowodnicie ze NIE ZAISTNIAŁA ZDRADA?

nie ma takiej możliwości. gdyby miala DOWODY - to co innego. ale nie ma. ma WIARĘ. ma efekt swojej wyobraźni. pobudzony opowieściami koleżanek, filmami, książkami, dowcipami.
rozważa taką możliwość i z czasem zaczyna w nią wierzyć.

i teraz problem, przed którym stawiacie mnie w tej dyskusji: jak jej udowodnić, że nie jest tak jak myśli?

nie można.

a wiec skoro nie potraficie jej tego udowodnić - no bo jak? - czy to wg. was daje jej prawo wierzyc w to, że zdrada w waszym zwiazku istnieje (czyli mowiac bardziej po polsku: czy ma prawo wierzyc w to ze zrobiliscie skok w bok?)


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2005 o 23:05, zpawelz napisał:

Krótko mówiąc. Nikt z was nie potrafi wyjaśnić kim/czym jest Bóg- więc w jaki sposób chcecie
dowodzić jego istnienia bądź nie? Jak można dowodzić istnienia... nie wiadomo czego? To ja
dowiodę że istnieje NPUDSHP NEWUIP AWD %-| A co!


Kim jest Bóg?

Ja go rozumiem jako wszechmogącą, wszechwieczną, wszechwiedzącą i miłosierną duszę, która istnieje poza naszymy wyobrażeniami i tokiem myślenia.

Wszechmogący - Kim by był Bóg, gdyby nie mógł wszystkiego, w tym podołać własnym tworom.

Wszechwiedzący - prezentuje on wartości najwyższe same w sobie, zna dobro i zło - to Go różni od nas, skłonnych na popełnianie grzechu.

Wszechwieczny - również Kim by był Bóg wszechmogący, gdyby mógł zginąć?

Miłosierny - chociaż wszyscy zarzucają Mu tsunami, pozary itd, jego miłosierdzie polega na tym, że dał nam życie ziemskie i życie wieczne.

To drugie jest najtrudniejsze do zrozumienia.
Trudno, aby człowieka wyzbył się człowieczeństwa - nie miał podstawowych potrzeb z "piramidy Maslowa". Dlatego myślimy o życiu doczesnym - o tym co będzie jutro, co dostaniemy pod choinkę, jak nam poszła klasówka, na co spożytkujemy pieniążki.

Jednak wiara w Boga chrześcijańskiego daje nam szansę dostania życia wiecznego - idealnego.
Trudno jeszcze, aby myśleć o tym na codzień. Ale niestety nie my jesteśmy panami życia i śmierci. Nawet gdybyśmy niewierzyli w transcendencję i cuda, to moża zdarzyc się taki nieszczęśliwy wypadek, że zginiemy zupełnie nie z naszej winy.
To moze być jutro, pojutrze, za miesiąc, za 50 lat - nie wiemy, ale nikt nie odmówi prawdopodobieństwa wypadku, przy takich statystykach np. wypadków drogowych.


Dla tych co myślą po ludzku i wydaje mi się, że "per aspera ad astra" mamy opowieść o Wieży Babel - ludziom wydawało się, że siegną Boga, po czym On zniszczył ich pracę.
Bóg więc nie tylko jest silniejszy od ludzi, ale również my nigdy nie osiągniemy Jego mocy.

Może byc to dla nas cokolwiek niezrozumiałe i nie ma w tym nic dziwnego, bo skąd my możemy mieć pojęcie o sposobie myślenia Boga, Jego psychice i wielu rzeczach?

Z jednej strony to absurd, bo oddajemy cześć Komuś o kim nie wiemy dużo.
Jednak właśnie "błogosławieni Ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli" - na tym polega wiara.
Trudne do zrozumienia, bo nie było by wiarą i poświęceniem coś co jest oczywiste i udowodnione naukowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować