Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

pfff - myślisz pewnie, że nie mam nic innego do roboty :].

na postach mi nie zależy - zauważ jednak, ze ja z kimś podejmuję próbą poleimiki, aty piszesz bzdury szukając poparcia - komu więc zależy na dowartościowaniu się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.12.2005 o 00:26, simprez napisał:

Ja jestem człowiekiem wierzącym (...)
Jestem też zdania, że życiem nie rządzi przypadek....


Chyba pierwsza odpowiedź, z której nie płynie piana bita tutaj przez niektórych.
Chociaż nie zgadzasz się z moim zdaniem, a ja z Twoim, to doceniam fakt, że nie dajesz sie sprowokować i zniżyć do poziomu prezentowanego tutaj przez żarliwych-nadgorliwych obrońców uciśnionych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.12.2005 o 00:35, T34 napisał:

Chyba pierwsza odpowiedź, z której nie płynie piana bita tutaj przez niektórych.
Chociaż nie zgadzasz się z moim zdaniem, a ja z Twoim, to doceniam fakt, że nie dajesz sie
sprowokować i zniżyć do poziomu prezentowanego tutaj przez żarliwych-nadgorliwych obrońców
uciśnionych.


Hehe, o kim dokładnie mowa bo zdaje się że wypadłem z obiegu. Hmm, zawsze jak pamiętam z dyskusji tutaj nigdy prawie nic nie wynikało, ale jakoś strasznie fanatycznie i gorąco nie było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.12.2005 o 00:37, Budo napisał:


Hehe, o kim dokładnie mowa bo zdaje się że wypadłem z obiegu. Hmm, zawsze jak pamiętam z dyskusji
tutaj nigdy prawie nic nie wynikało, ale jakoś strasznie fanatycznie i gorąco nie było...


A ogólnie...
Kilku nawiedzonych, chciało mnie spalic na stosie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.12.2005 o 00:42, T34 napisał:

A ogólnie...
Kilku nawiedzonych, chciało mnie spalic na stosie...


Hehe, no faktycznie gorąco było, ale ciesz sie że Yarr tu nie zagląda ten by Ci tu zaraz posty zaczął smażyć :P
Najlepszy był post Fran :"wspinacie sie tu na takie wyżyny abstrakcyjnego myslenia, że aż strach się odezwać", ale widzę że wątek na nowo nabrał kolorów, to może do niego wróce, przynajmniej na jakis czas ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak tu nie wierzyć w Opatrzność Boską? Zajrzałem na forum, siedzę sobie chwilkę i.... wygrałem 10 wPLN w konkursie gwiazdkowym!
Zawsze będę powtarzał, że nie wierzę w przypadek!
pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2005 o 00:29, ojciec-derektor napisał:

TWOJEGO boga tak.
ale jest pare miliardów ludzi którzy mają na ten temat inne zdanie...


Inni to inni - nie wiem czy dążymy to określenia dla ogółu (możliwe?) czy dla pewnej grupy.

Dnia 22.12.2005 o 00:29, ojciec-derektor napisał:

i nic.
ja kombinuje jak zatamować upływ krwi,
a ty klepiesz paciorki.

tym się różnimy.


Błąd 1 - ja próbuję robić obie rzeczy naraz.
Błąd 2 - nie znasz w takim razie potęgi bólu, który odbiera Ci zdolność logicznego myślenia czy w ogóle myślenia tak, że nie jesteś w stanie poradzic nic.

Ale załóżmy nawet tak nieprawdopodobną tezę.
Więc bomba robi większę szkody, tak że nie tylko ból zabiera Ci każdą sekundę życia, ale również nie jesteś w stanie poruszać członkami.

Czy jesteś w tym momencie mocny?
Czy znowu spróbujesz odpowiedzieć co byś robił, podniesiesz głowę do góry, choć jestem przekonany, że w życiu każdego znajdą się takie sytuacja, że mijają tygodnie, aby się pozbierać

Hmm, religia ludzi słabych.
Przypomina mi się XVI-wieczna święta - Małgorzata.
Zginęła, ponieważ niezgodział się na apostazję i pozostała przy katolicyźmie, wiedząć, że nieczeka ja nic miłego.
Zginęła po kilku godzinach przygniatania kamieniami o wadze 400kg.
Musiała być wyjatkowo cherlawa.

Dnia 22.12.2005 o 00:29, ojciec-derektor napisał:

> Bdury gadasz poraz kolejny, bo poraz kolejny się miotasz w poszukiwaniu byle jakich argumentów

> robiąc z Boga socjalistę.

a jak mam nie robić, jesli cale dziecinstwo słyszalem co tydzień :
"módlmy się o to to,
módlmy sie to tamto..."

>

Dnia 22.12.2005 o 00:29, ojciec-derektor napisał:

"prosimy cie, wysłuchaj nas panieeeee" - jakoś tak to szło.


To się nazwya prośbą o łaski, nie musisz tego koniecznie małpować - chyba, że Twoja matematyka mówi Ci, iz jest to etyczne.

A tak przy okazji - czy słyszałeś "módlmy się o pieniążki", "módlmy się luksusy"?
Czy może "o duszę zmarłego", "o wstawiennictwo za ciężko chorego" ?

Jest różnica, nie?

Dnia 22.12.2005 o 00:29, ojciec-derektor napisał:

> Wiara i modlitwa nie ma nic wspólnego z dostawaniem rzeczy materialnych. Głównym profitem
jest
> życie wieczne, którego wędka nie złowisz.

Dnia 22.12.2005 o 00:29, ojciec-derektor napisał:

życie wieczne?
come on.
jesli to jest głowny produkt twojego boga, ktory chce mi tu sprzedać na ziemi, to niech zmieni
szefa od marketingu.

przyślij mi tu jednego chociaz takiego ktory doświadczył "życia wiecznego", niech potwierdzi
ze tak jest i ze jest fajnie, to uwierze i bede żarliwym katolikiem


I ponownie wracam do tego samego :] - gdyby wiara była oczywista, to nie było wiary.

Powtórze tu błogosławiństwo, choć T34 mnie zabije ;), "błogosławieni, którzy uwierzyli, a nie widzieli".
Jeszcze raz powtarzam - zrozum to, że wiary nie obejmiemy umysłem ludzkim.
I wiara jest po to, aby wierzyć.
Bo tak to każdy głupi sięgnął by po widzialne dobro.

Dnia 22.12.2005 o 00:29, ojciec-derektor napisał:

nie rozśmieszaj mnie. umierasz, gnijesz, wracasz do łańcucha pokarmowego matki ziemi. tyle.
życie wieczne to ci mogą zagwarantować osiągnięcia na ziemskim padole: patrz Einstein, Chopin,
JPII, Elvis albo inni idole tłumów.


Ciało istotnie gnije - nie przeczę
A potrafisz to udowodnić, że człowieka nie ma duszy?
Tak czy nie?

Dnia 22.12.2005 o 00:29, ojciec-derektor napisał:

> Myślisz, że jak wygram bon książkowy na loterii to uznam to za cud?
; nie wiem. znam ludzi ktorzy grają w totka a potem dają na tace zeby ich numer wylosowali.


A to dobre :].
Ale nienajlepszy przykład na ogólny model wiary :)

Dnia 22.12.2005 o 00:29, ojciec-derektor napisał:

> A skąd Ty wiesz, że w tym Ci nie pomógł Bóg?
i znowu argumentacja "skąd wiesz że NIE".
luuuuudzie.
a skąd wiem że BÓG nie wylosował mi na magisterce akurat tego jednego pytania, które mi gdzieś
zginęło w trakcie przygotowania i nie byłem w stanie wydusić ani słowa...???


Widzisz - dopóki, ktoś nie potrafi dać odpowiedzi "nie, bo (logiczny wywód)", argument jest dobry.

Jednak nie będę doszukiał się w tym, że dzis padał śnieg w ingerencji boskiej.
Niemniej jednak człowiek jest istotą słabą - czy chce czy nie, może akurat zdarzyć sie taki splot zdarzeń, że nie pozostanie mu nic jak strzelić sobie w łep.
Dlatego wielu ludzi wierzy, że przy pomocy Boga uda im się "własnymi siłami" wyjść z dołka.

Mam nadzieję, że to rozumiesz i szanujesz.

Dnia 22.12.2005 o 00:29, ojciec-derektor napisał:

> A to niespodzianka - zaskakujesz mnie :].
> Problem jest wtedy, gdy do zestawu wartości dobierają sie ludzie, kierujacy się własnym
umysłem.

Dnia 22.12.2005 o 00:29, ojciec-derektor napisał:

a czyim sie mają kierować ????
jakiegoś wyimaginowanego boga?


Czemu by nie?
Skoro Bóg jest idealny?

Dnia 22.12.2005 o 00:29, ojciec-derektor napisał:

> Potem mamy np. rewolucję francuską i legalizację związków homoseksualnych.

no i dobrze. w końcu 30-40% księży mogłoby się pobrać w majestacie ich własnego boga.....


Skąd niby masz takie dane?
BTw - nie odpowiadam ze wszystkich księży. Rozmawiamy o ideologii, a nie o wykonaniu przez ułomnego człowieka.

Dnia 22.12.2005 o 00:29, ojciec-derektor napisał:

> Tylko, że katolicy uznają wzór moralny jak dał nam Jezus Chrystus (postać historyczna
przypominam)
> co zostało spisane w Ewangeliach (współczesne źródła historyczne).
> Nie ma tu wybiórczości - a mamy za wzór człowieka będące jednocześnie Bogiem, czyli idealnego.

> Dlatego staramy się go naśladować.

i tak i nie.
kościół katolicki z tego co sie orientuje troche zinterpretował słowa ewangelii na własny użytek
- chyba nie zaprzeczysz?


Pewnie nieraz tak.
Czasami odpowiada za to moment historyczny, a nieraz zapewne chciwość czy zła polityka.

Dnia 22.12.2005 o 00:29, ojciec-derektor napisał:

> A otrzeba religii to nie tylko prośby o wsparcie, ale też, o czym pisałem, życie wieczne
Prosze Ci bardzo. Ja w nie nie wierze. A jesli istnieje - spoko, mam szanse sie załapać.


Ja wiem :> ?

Możesz zawsze zrobić zakład Pascale, ale to nie jest take łatwe jak sie owemu Pascalowi wydawało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2005 o 00:37, Budo napisał:


> Chyba pierwsza odpowiedź, z której nie płynie piana bita tutaj przez niektórych.
> Chociaż nie zgadzasz się z moim zdaniem, a ja z Twoim, to doceniam fakt, że nie dajesz
sie
> sprowokować i zniżyć do poziomu prezentowanego tutaj przez żarliwych-nadgorliwych obrońców

> uciśnionych.

Hehe, o kim dokładnie mowa bo zdaje się że wypadłem z obiegu. Hmm, zawsze jak pamiętam z dyskusji
tutaj nigdy prawie nic nie wynikało, ale jakoś strasznie fanatycznie i gorąco nie było...



Dopóki z zewnątrz ktoś podsyca ogień, dopóty gorąco :].

Trudno odpowiadać za zachowanie niektórych, ale bardzo łatwo osądzać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.12.2005 o 00:54, Backside napisał:

Dopóki z zewnątrz ktoś podsyca ogień, dopóty gorąco :].

Trudno odpowiadać za zachowanie niektórych, ale bardzo łatwo osądzać...


Ale z tego co tu widzę to większe głupotki piszesz od innych :P ale jeszcze sie do końca nie wgryzłem.
Postaram sie zapodać tu fajne opowiadanko z kwasów, ale nadaje się tu bo traktuje o wierze i o Bogu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2005 o 00:58, Budo napisał:

Ale z tego co tu widzę to większe głupotki piszesz od innych :P ale jeszcze sie do końca nie
wgryzłem.
Postaram sie zapodać tu fajne opowiadanko z kwasów, ale nadaje się tu bo traktuje o wierze
i o Bogu.


To zapraszam do wykazania moich głupotek :].
Bardzo chętnie wysłuchał i sprostuję/sprzeciwię/ukorzę się, a nie mam w zwyczaju napaści podczas spokojnen dyskusji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Dnia 21.12.2005 o 18:45, Furrbacca napisał:

Ale czy właśnie nie zaprzeczasz swoim poprzednim słowom ("powinieneś wyrobić własne zdanie")?
Następnie - jeśli mi cos nie odpowiada, w grupie do której należę - najpierw ją próbuję zmienić,
a w ostateczności opuścić - nie jestem w stanie iść za ideałami jeśli okażą się one bezwartościowe
w jakimś przypadku.

> Ja nie wybieram trochę tego i trochę tego bo to jest schodzenie na kompromis.
> Na kompromis schodzą ludzie, którzy tylko chcą wybrać pewne prawdy dla własnej korzyści
i łatwego
> rozumowania.

Czasami kompromis oznacza też próbę nawiąząnia zgody i pokoju ze stroną przeciwną... Gdyby
nie istniała też taka definicja, to nie istniałaby dyskusja - ponieważ dyskusja bez możliwości
przekonywania innych (i zmiany własnych poglądów) przestaje być dyskusją.

I jeszcze jedno - nie bardzo pasuje mi ustawienie pojęć "głupota" i "filozofia" tak blisko
siebie...


Przepraszam może trochę źle to ujołem ("powinieneś wyrobić własne zdanie").
Chodziło mi o to, żeby szukać prawdy, i znalazłem je w biblii a nie w nauce.
A jeżeli ty zawierasz znajomości i zgodę przez kompromisy to jesteś chwiejny, przyjmujesz poglądy innych, poglądy grupy ludzi, którzy nie koniecznie mówią prawdę, czyli jesteś słaby, ulegasz presji.

Bóg tylko ma 100% prawdy i nie idzie z człowiekiem i z grzechem na kompromis.
Bo byłby w tedy "bogiem z małej litery".


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.12.2005 o 00:52, Backside napisał:

Hmm, religia ludzi słabych.
Przypomina mi się XVI-wieczna święta - Małgorzata.
Zginęła, ponieważ niezgodział się na apostazję i pozostała przy katolicyźmie, wiedząć, że nieczeka
ja nic miłego.
Zginęła po kilku godzinach przygniatania kamieniami o wadze 400kg.
Musiała być wyjatkowo cherlawa.


"Niemniej jednak człowiek jest istotą słabą - czy chce czy nie, może akurat zdarzyć sie taki splot zdarzeń, że nie pozostanie mu nic jak strzelić sobie w łep."

Oba powyższe cytaty są Twoje. Po pierwsze, widze tu małą sprzeczność, najpierw piszesz, że katolicyzm nie jest religią ludzi słabych i podajesz przykład Św. Małgorzaty. Potem zaś piszesz, że człowiek jest istotą słabą. Zawsze, można powiedzieć, że tylko jednostki sa silne, ale wtedy jednak katolicyzm jest religią słabych, bo składa się z ogółu wierzących, a nie tych paru co to dzielnie zginęli (często w sumie niepotrzebnie wg mnie).
Poza tym nie zgadzam się z tym że człowiek jest słaby- wręcz przeciwnie, jest na odwrót, człowiek jest silny i nieraz już różni ludzie to pokazaywali, mało mamy ludzi uważanych powszechnie za bohaterów, któzy dokonali jakichś niesamowitych czynów? Mało mamy mnichów na wschodzie, któzy łąmią nieomal prawa fizyki i śmieją się z ludzkich ułomności, doprowadzając ciało i umysł do perfekcji. Mało mamy takich? No i co- ciągle uważasz że człowiek jest istotą słabą? Trzeba tylko umieć wyzwolić swój potencjał. Zakuwając się w jakiekolwiek kajdany (np. ślepa wiara) blokujesz go i sam czynisz się słabym. Nie piszę tu konkretnie o Tobie, ale takie są zasady- patrz moherowe berety.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Budo-- jak piszesz o wschodnich mnichach to trzeba też wspomnieć że o pomoc w treningach proszą różne demony, duchy przodków itp. Co jest karane przez Boga do 80 -ego pokolenia. Te demony im pomagają, a Ci sprzedają im swoją duszę. A właściwie to nie będe o tym mówił bo to jest temat rzeka z okultyzmem, najlepiej jakby się wypowiedział jakiś egzorcysta który wyzwolił od demonów wiele dusz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2005 o 11:48, Andrij napisał:

Budo-- jak piszesz o wschodnich mnichach to trzeba też wspomnieć że o pomoc w treningach proszą
różne demony, duchy przodków itp. Co jest karane przez Boga do 80 -ego pokolenia. Te demony
im pomagają, a Ci sprzedają im swoją duszę. A właściwie to nie będe o tym mówił bo to jest
temat rzeka z okultyzmem, najlepiej jakby się wypowiedział jakiś egzorcysta który wyzwolił
od demonów wiele dusz.


Buahahah, jaja se robisz?
Mówię chociażby o mnichach Shaolin i innych klasztorów. To Buddyści i sądzisz że zaprzedają duszę demonom, któe obdarzaja ich za to siłą? Buahahahah, sorki, chyba za dużo gier i Archiwum X.
Poza tym nie wiem co ma buddzym z okultyzm wspólnego. Zanim się wypowiesz kolejny raz weź się zorientuj w temacie chociaz trochę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mówię do Ciebie jak najbardziej poważnie, ostatnio na rekolekcjach był u nas egzorcysta i opowiadał jak to z tym wszystkim jest. Zresztą przeczytaj sobie Stary Testament, to się dowiesz o czym mówie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2005 o 11:59, Andrij napisał:

Mówię do Ciebie jak najbardziej poważnie, ostatnio na rekolekcjach był u nas egzorcysta i opowiadał
jak to z tym wszystkim jest. Zresztą przeczytaj sobie Stary Testament, to się dowiesz o czym
mówie.


Wiesz co.... brak słów po prostu...
Jeśli uważasz egzorcystę (sic) na rekolekcjach za wiarygodne źródło informacji o innych religiach i filozofiach, to trudno, może jeszcze kiedyś przjerzysz na oczy. Żal mi Cię trochę. Aha, poczytaj sobie trochę w intenrecie o klasztorach i mnichach, może znajdziesz coś prawdziwego ćo przybliży Ci obraz życia takiego mnicha. Na national geographic i discovery tez jest dużo programó o tym. A póki co... zmień egzorcystę xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.12.2005 o 00:52, Backside napisał:

Błąd 1 - ja próbuję robić obie rzeczy naraz.
Błąd 2 - nie znasz w takim razie potęgi bólu, który odbiera Ci zdolność logicznego myślenia
czy w ogóle myślenia tak, że nie jesteś w stanie poradzic nic.


nie znam, ale bylem w sytuacji bliskiej beznadziejnej i wiem ze w moim przypadku obudził sie we mnie pierwotny, zwierzęcy instynkt przetrwania, umysł miałem czysty jak woda źródlana, 100% koncentracji na tym co muszę zrobić, zeby przeżyć. w takich momentach nie ma miejsca i czasu na boga.
inna sprawa, ze jesli to on stworzyl świat, to znalazlem sie w sumie w tej sytuacji przez niego, co znowu dowodzi zagmatwaności calej tej filozofi "bog w swojej doskonalosci stworzyl niedoskonaly swiat"

Dnia 22.12.2005 o 00:52, Backside napisał:

Zginęła, ponieważ niezgodział się na apostazję i pozostała przy katolicyźmie, wiedząć, że nieczeka
ja nic miłego.


z tego co sie orientuje, pare milionow ludzi zginelo bo NIE chcialo pozostac przy jakiejś tam odmianie chrześcijaństwa, wiec sie nie licytujmy.


Dnia 22.12.2005 o 00:52, Backside napisał:

A tak przy okazji - czy słyszałeś "módlmy się o pieniążki", "módlmy się luksusy"?
Czy może "o duszę zmarłego", "o wstawiennictwo za ciężko chorego" ?


alez oczywiście ze nie slyszalem, na tyle ludzie nie są naiwni.
wiedzą ze religia to ściama, ale lepiej w nią wierzyć niż nie, bo można spać spokojniej.
dlatego proszą o bliżej nieokreśloną "łaskę", "blogosławieństwo", "wstawiennictwo" - cokolwiek to znaczy...

Dnia 22.12.2005 o 00:52, Backside napisał:

Jeszcze raz powtarzam - zrozum to, że wiary nie obejmiemy umysłem ludzkim.


wiem. dlatego nie trace na to czasu.

Dnia 22.12.2005 o 00:52, Backside napisał:

I wiara jest po to, aby wierzyć.


oczywiście. pytanie tylko w co / kogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2005 o 12:15, ojciec-derektor napisał:

/.../
z tego co sie orientuje, pare milionow ludzi zginelo bo NIE chcialo pozostac przy jakiejś tam
odmianie chrześcijaństwa, wiec sie nie licytujmy.

/.../
Wczoraj poszedłem spać, a dzisiaj widzę, ze dyskusja poszła do przodu...
Zanim odpowiem na Twoje wczorajsze rozumowanie (he, he, ciekawe, ze ten sam sposób rozumowania, który ja wcześniej napisałem, przytoczyłeś i zastosowałeś ale wnioskki z niego płynace uznajesz jedynie do podanago przez siebie przykładu a nie do wszystkich podobnych) może bys podał jakiś fakt mówiący, że parę milionów ludzi zgineło, bo NIE chciało pozostać przy jakiejś tam odmianie chrześcijaństwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2005 o 23:26, ojciec-derektor napisał:

moze jeszcze inaczej podejde do tematu, moze tak przekonam was, ze brak dowodu na nieistnienie
X nie jest rownoważny z możliwością zaistnienia X na poziomie innym niż czyjeś PRZEKONANIE
(czyli wytwór wyobraźni).


nie wiem ilu z was ma to szczęście mieć stałą, kochającą partnerkę, ale każdy kto ma zapewne
przynajmniej raz stanął przed dylematem: jak ma jej udowodnić, że się jej NIE zdradza.


Mamy dwa możliwe stany (dla dwóch sytuacji):
1. Bóg istnieje.
1a. Mąż zdradził żonę na delegazji.
2. Bóg nie istnieje.
2a Mąż nie zdradził żony na delegacji.

ad 1. Istnieją przesłanki wskazujące, że Bóg istnieje. Mamy świadectwa ludzi (ale może to sobie tylko wymyślili) cuda (ale może to tylko nieodkryte prawa przyrody albo błędy w obserwacji) itd. Dowodu odpowiadającego kryteriom naukowym (powtarzalność doświadczeń w identycznych warunkach) brak.
ad1a.Istnieją przesłanki wskazujące, że mąz zdradził żonę w delegacji. Mamy świadectwa ludzi o zdradzaniu żom przez mężów na delegacji. Mamy świadectwo pokojówki z hotelu (ale skąd wiadomo, że tego nie wymysliła) i portiera (ale może był pijany i dwoiło mu sie w oczach).Dowodu bezpośredniego, w postaci naocznej obserwacji przez żonę zdrady męża brak.

ad 2. Jak dotąd nikomu nie udało się udowodnić, że Bóg nie istnieje. Mamy pewne poszlaki (gdyby był, to pewnie -tutaj wpisz, co chcesz- ale to tylko mniemanie).
ad 2a. Jak dotąd mężowi nie udało się udowodnić, że byl wierny żonie. Istnieją pewne przesłanki które mogą na to wskazywać (dotychczas zachowywał się porządnie, ale kto go tam wie), nikt go nie złapał w sytuacji intymnej (dobrze się maskował!) ale są okresy, gdzie nie ma alibi!

Z powyższego wynika, że z braku dowodów przyjęcie któregokolwiek stanu jest tylko kwestią wiary.
Można wierzyć w nieistnienie Boga, można wierzyć w Jego istnienie, można wierzyć w zdradę męża na delegacji, można wierzyć, że nie zdradził żony.
To tyle, co mam do napisania. Przykro mi, jeśli to burzy Twój sposób widzenia świata.
Ale nie atakuj na oślep, staraj się zrozumieć argumenty.
Do mnie nie przemawiają ataki czy kategoryczne stwierdzenia. Liczy sie logika i argumenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

hmm

"Poza tym nie zgadzam się z tym że człowiek jest słaby- wręcz przeciwnie, jest na odwrót, człowiek jest silny"

Nie jestem przekonany :].
Zauważ, że w porównaniu z ilością ludzi, którzy przeżyl i ten świat, liczba bohaterów, "wybitnych jednostek" jest bardzo mała.

Zresztą można to interpretować dwojako.
Pada deszcze - nie jesteśmy z cukru, wychodzimy na dwór
Ćwiczymy na treningu - padasz z nóg, ale mówisz sobie "muszę byc silny" i ćwiczysz jeszcze dalej.
W ten sposób człowiek rzeczywiście jest silny.

Ale nie jest w tym doskonały.
Zauważ jak poważna moze okazać się epidemia grypy, w czasach rozwiniętej farmaceutyki i genetyki oraz dostępności lekarstw. Ile osób rocznie na nią ginie?
Czy jesteśmy w stanie sami się obronić? Nasz mechanizm immunologiczny nie zawsze jest w stanie pokonać chorobę. Dlatego produkujemy środki pomocnicze - lekarstwa.

Ale dopóki ich nie ma, nadale jesteśmy bezbronni wobec aids czy zaawansowanego raka.
Kto wie co będzie za 1000 lat?

A czytałeś przykład z wybuchem bomby? (czy odwołujesz sie wybiórczo :]?)
Ten mocarny człowiek, potężny umysł, jest wobec bólu bezbronny.
Jest też bezbronny wobec śmierci - a mało to osób myślało o jej pokonaniu :) ?

A nigdy nie wiesz co się może przytrafić kolejnego dnia.
I następnego dnia może być za późno na refleksję.


Tak więc totalna słabość człowieka rzeczywiście nie jest prawdą, ale również nie jest on tak silny jak się wydaje.
Mam nadzieję, że tu doszliśmy do porozumienia.

Czekam na więcej "głupotek" - bo sprzeczności się zdarzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować