Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Znów masakra przez gry, czyli czy Olejniczak ma rację?

105 postów w tym temacie

Ale glupot w niektorych momentach SS napisal. W WW2 nie mogli strzelac do ludzi? Wybacz, ale pomylilo ci sie z WW1. To w WW1 w ogole nie strzelali albo w powietrze, albo w pole. W WW2 walili rowno we wroga.

Poza tym to masa oczywistych oczywistosci.

Ja powiem tak jak wiekszosc mysli. Problem lezy w czlowieku, a nie w grach, ksiazkach, filmach.

PS

Zapewniam was, ze polityka wywoluje duzo wiecej agresji niz gry,ksiazki i filmy razem wziete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale glupot w niektorych momentach SS napisal. W WW2 nie mogli strzelac do ludzi? Wybacz, ale pomylilo ci sie z WW1. To w WW1 w ogole nie strzelali albo w powietrze, albo w pole. W WW2 walili rowno we wroga.

Poza tym to masa oczywistych oczywistosci.

Ja powiem tak jak wiekszosc mysli. Problem lezy w czlowieku, a nie w grach, ksiazkach, filmach.

PS

Zapewniam was, ze polityka wywoluje duzo wiecej agresji niz gry,ksiazki i filmy razem wziete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.12.2012 o 17:44, KeyserSoze napisał:

Narysuję ciągii przyczynowo-skutkowe:
Rok 1985
W telewizji lecą Czterej Pancerni (przyczyna) > Dzieci bawią się w czołg i strzelanie
do Niemców (skutek)
Rok 2012
Dzieci grają w Call of Duty (przyczyna) > Dzieci strzelają do kolegów w szkole (skutek)


Skąd ty wytrzasnąłeś takie wiązki przyczynowo-skutkowe? Przecież równie dobrze można podać:
1985 --> Dzieci bawią się w strzelanie (przyczyna) --> Zabijają się siekierą (skutek)
2012 --> W TV leci reportaż z Afganistanu (przyczyna) --> Dzieci grają w Modern Warfare (skutek)

Tak można się bawić w nieskończoność, ale trzeba jakoś uargumentować wnioski dlaczego takie a nie inne przyczyny i skutki. Tu jednak cała dyskusja - nie ma argumentów, że gry to przyczyna, a zabijanie to skutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ok to niech autor jeszcze napisze ze grajac w takiego LOL-a uczymy sie czarowac a w WOT uczymy sie jezdzic czolgiem.. Najlepiej jest oskarzac gry bo to najprostrzy sposob.. A bierze ktos pod uwage historie wychowania ludzi ktorzy zostaja mordercami czy tez ich stan psychiczny sprzed popelnienia morderstwa? NIE bo po co lepiej obwinic najprostrzy sposob.. A panu Slawkowi podziekuje juz i dochodze do wniosku ze jego wypociny trzeba omijac szerokim lukiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2012 o 00:22, Killyox napisał:

Ale glupot w niektorych momentach SS napisal. W WW2 nie mogli strzelac do ludzi?


Oficjalne badania amerykańskiej armii - 15-20 procent żołnierzy strzelało, żeby zabić. W oddziałach elitarnych było to o kilka procent więcej. No, ale, głupoty, bo przecież kogo tam obchodzą fakty, skoro Serafin to napisał, to muszą być głupoty...

Dnia 19.12.2012 o 00:22, Killyox napisał:

Skąd ty wytrzasnąłeś takie wiązki przyczynowo-skutkowe?


Wziąłem dominujące medium rozrywkowe i skutki o których mówiliśmy. Wtedy wszyskie dzieciaki podniecały się Czterema Pancernymi (wiem co mówię), teraz zaś najpopularniejszą sieciową strzelanką jest CoD. Oglądanie pancernych powodowało zabawy w czołg (także wiem co mówię z doświadczenia własnego), więc granie w CoD może powodować zabijanie ludzi. I nie mówię, że powoduje, tylko staram się jakoś zrozumieć dlaczego dzieciaki dawniej bawiły się w strzelanie a dzisiaj strzelają naprawdę.

Dnia 19.12.2012 o 00:22, Killyox napisał:

Najlepiej jest oskarzac gry bo to najprostrzy sposob..


Najlepiej w ogóle nie przeczytać i nie próbować zrozumieć o co chodziło autorowi, tylko od razu skomentować. NajprostSZy sposób.

Dnia 19.12.2012 o 00:22, Killyox napisał:

Bo jak ktoś jest laikiem, to nie powinien się w przestrzeni publicznej na dany temat wypowiadać z pozycji autorytetu, nie podpierając się żadnymi badaniami, ani konkretami.


On nie udawał autorytetu, nie powiedział, że się na tym zna. Zapytano go o zdanie, to się wypowiedział, bo każdemu wolno mieć zdanie na dowolny temat. A gdyby ludzie mieli mówić tylko o tym, na czym się znają, to nawet byś nie mógł do napotkanej osoby zagadać "ładna dziś pogoda" nie będąc meteorologiem :) Idąc zaś dalej tym tropem - jesteś dyplomowanym psychologiem lub socjologiem? Nie? To dlaczego wypowiadasz się na temat tego, kto powinien się wypowiadać publicznie i na jaki temat i jakie to ma konsekwencje społeczne? Przecież jesteś laikiem w tych kwestiach, a zgrywasz autorytet :) Widzisz, jakie to nonsensowne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2012 o 02:33, KeyserSoze napisał:

Oficjalne badania amerykańskiej armii - 15-20 procent żołnierzy strzelało, żeby zabić.
W oddziałach elitarnych było to o kilka procent więcej. No, ale, głupoty, bo przecież
kogo tam obchodzą fakty, skoro Serafin to napisał, to muszą być głupoty...


Gdy szukałem tych danych o strzelaniu, które są tutaj btw ( http://greatergood.berkeley.edu/article/item/hope_on_the_battlefield) znalazłem ciekawy fragment odnośnie gier:

"Indeed, today many video games are actually replicating military training and conditioning kids to kill—but without “stimulus discriminators” to ensure that they only fire under authority. "

Nie wiem kto to jest ten podpułkownik Grossman, ale pewnie zna się na psychologii zabijania lepiej niż my tutaj wszyscy razem wzięci i cały legion Olejniczaków na dodatek - i gość twierdzi, że gry uczą odruchowego zabijania. US Army walczy po mojej stronie, f*** yeah! :P

edit: sprawdziłem Grossmana, to historyk wojskowości i psycholog, który wykłada na West Point

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie mam ochoty rozpisywać się z rana więc zarzucę linkiem do wypowiedzi Mariusza Max Kolonko (pomyślicie, że nie na temat ale dochodzi do bardzo ważnej konkluzji). To powinno wam otworzyć oczy, w społeczeństwie zawsze będzie margines który się podda, ulegnie pokusom, a reszta tego nie tknie, nigdy nie odważy się na taki czyn, nie spróbuje czegoś. Taka jest prawda więc nie można wszystkiego uogólniać. Tak samo jak ludzie powodują masakry w szkołach tak samo powodują wypadki na ulicach i samochody dalej jeżdżą, tak samo mamy gwałcicieli i za to przecież nie wykastrujemy wszystkich mężczyzn bo każdy przecież jest potencjalnym gwałcicielem mając swoją męskość ciut poniżej pasa.
http://www.youtube.com/watch?v=sx84LmLweZM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Need For Speed przyczyną wypadków samochodowych, szczególnie tych pod wpływem alkoholu; a nie to by było brak wychowania ze strony rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co za bzdurne teorie, Olejniczak chyba partię pomylił.

Problemem nie są gry, czy filmy, ani nigdy nim nie były.

Problemy to:społeczeństwo, sam człowiek i jego charakter, mama, tata i dostęp do broni. Płakać mi się chce, gdy widzę jak porażki wychowawcze rodziców, głupotę/demoralizację przestępcy próbuje się zrzucić na gry. A drużnik, który zapił i spowodował katastrofę? Winni są producenci zabawkowych wagoników?

Swoje dokłada tutaj modny w procesie penitencjarnym ''humanitaryzm'', dorobek i duma filozofów i etyków XXw., pogardzany przez większość normalnych ludzi. Gdyby delikwent wiedział, że zostanie powieszony, a potem wybebeszony rozgrzanym do czerwoności żelazem zastanowiłby się dwa razy - zamiast tego mamy u zbrodniarzy swoistą modę na kamizelki kuloodporne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"na ułamek sekundy nałożyły mi się na siebie rzeczywistości - ta wirtualna i ta realna. Mieliście tak kiedyś?"

Szczerze? Nigdy tak nie miałem. Gry to gry, rzeczywistosć to rzeczywistość. Jeśli ktoś ma w rzeczywistości odruchy jakich nauczył się w grach to jest to pierwszy powód, aby udać się do psychologa. Wybacz, ale moim zdaniem jest to pierwszy objaw zaburzeń postrzegania tego co człowieka otacza.
Na moją psychikę, szczególnie jak byłemd zieckiem, najbardziej oddziaływały filmy i książki. Pewnie, że czesto rozpamiętywałem jakies fajniejsze momenty w grach, w które grałem. Ale dopiero film i książka sprawiały, że jako dzieciak sprawdzałem wieczorem czy kogos nie ma w szafie czy pod łózkiem, bo miałem w głowie sceny, które obejrzałem w jakimś strasznym filmie czy to co przeczytałem u Kinga czy Mastertona.

Choć rozjeżdżałem przechodniów w GTA i Carmageddon, odstrzeliwywałem kończyny w Soldiers of Fortune i Blood, ganiałem za koszmarami w Silent Hill i Suffering to żadna z gier nie sprawiła, aby kiedykolwiek przyszło mi do głowy wprowadzić to samow rzeczywistym świecie. A samochodem jeżdżę na co dzień i broń ostrą w ręku też nie raz i nie dwa miałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najpierw "Nikt nie przeprowadził jeszcze takiego eksperymentu, ale ciekaw jestem, jak by się sprawdzili gracze w rzeczywistej akcji." coś mi się kołata, że coś takiego było. Tylko że porównano maniaków jakiegoś fpsa z profesjonalnymi komandosami. Może tylko mi się wydaje, że coś takiego słyszałem.

A komentarze gramowiczów jak zwykle nieumyślnie hiperboliczne... Dajcie spokój. SS chce zwrócić uwagę, że gry też mogą szkodzić potencjalnie, ale nie, Wy od razu "prowokacja, żenada, przesada". Ale nie zgodzę się, żeby tak od razu odczepić się od ludzi atakujących gry w każdym możliwym wypadku - jak ktoś zdecydowanie pierdzieli, mówi, że dana sytuacja to praktycznie tylko wina gier, to jasne jest, że mówi głupoty.
Z drugiej strony uważam, że gry potrafią wpłynąć źle na ludzi. Szczególnie, gdy Ci mają predyspozycje do agresji/nerwicę, albo są bardzo młodzi i grają w mocno brutalne gry, tak, sam w takie grałem i nic mi nie jest, lecz z perspektywy czasu widzę, że to nie był taki wspaniały pomysł. Na dziecko o słabszej psychice i zwyczajnie "głupsze" mogłoby to źle wpłynąć.
A jeśli chodzi o nakładanie się świata gier i rzeczywistego - sporo gram w gry akcji, ale nigdy mi się to nie zdarzyło. Osobiście jednak, nałożyło mi się SimCity w które niegdyś grałem, podczas podróży po mieście xD Zastanawiałem się, jakbym rozbudował miasto, gdybym był burmistrzem. Więc jak widać, różne są przypadki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie mam czasu na czytanie całego w tym momencie, ale przeczytałem wstęp i powiem tak. Co z tego ze coś powoduje jakieś reakcje u ludzi, to nie znaczy ze powinniśmy tego zakazać, kiedyś tak mówili o książkach o filmach teraz o grach. Jak ktoś jest slaby psychicznie to gra czy cokolwiek sprawi ze zrobi coś złego, zwalanie całej winy na gry i zakazywanie rozrywki dla zdrowych ludzi to przesada. Pomyślcie zdrowo politycy, jakby ten Olejniczak maił jakąś władze miał to bym pomyślał ze robi to z interesów, ale on po prostu jest ślepy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2012 o 02:33, KeyserSoze napisał:

Oglądanie pancernych powodowało zabawy w czołg (także wiem co mówię
z doświadczenia własnego), więc granie w CoD może powodować zabijanie ludzi. I nie mówię,
że powoduje, tylko staram się jakoś zrozumieć dlaczego dzieciaki dawniej bawiły się w
strzelanie a dzisiaj strzelają naprawdę.


Tak, jasne, skoro kiedyś bawiono się w czołg po obejrzeniu serialu to znaczy, że dzisiaj każdy dzieciak, który obejrzy film lub zagra w grę weźmie karabin i będzie strzelał do ludzi naprawdę. Ciekawa logika. Tak się akurat składa, że w Szczecinie jakoś nadal widuję dzieciaki, które bawią się w czołgi albo rzucają się w siebie śnieżkami udając, że to wojna albo kasztanami czy szyszkami. Nigdy zaś nie widziałem dzieciaka biegnącego z prawdziwym pistoletem czy karabinem i strzelającego do ludzi.

Tragednie zdarzały się już wcześniej w epokach sprzed gier komputerowych, ale najwyraźniej skoro niektórzy nie mogli o tym się dowiedzieć z ogłupiających mediów to zwyczajnie nie mają pojęcia, wolą zwalić na gry komputerowe, bo tak lepiej i wygodniej. Owszem zdarzyła się w USA tragedia i zdarzać się takie będą. Tylko oczywiście politycy i różnej maści redaktorzy nie wezmą pod uwagę, że takie tragedie zdarzały się już wcześniej (jak nie strzelaniny to nożownicy), a liczba osób, które popełniają takie zbrodnie to ile? Załużmy nawet, że 10 osób na całym świecie w ciągu roku. Na miliony graczy CoDa. To nawet nie jest promil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 19.12.2012 o 09:32, HumanGhost napisał:

Szczerze? Nigdy tak nie miałem. Gry to gry, rzeczywistosć to rzeczywistość. Jeśli ktoś
ma w rzeczywistości odruchy jakich nauczył się w grach to jest to pierwszy powód, aby
udać się do psychologa. Wybacz, ale moim zdaniem jest to pierwszy objaw zaburzeń postrzegania
tego co człowieka otacza.



Oj strasznie tutaj się sam zapędziłeś w kozi róg...
A jak ktoś interesuje się tematem militariów, lubi historię współczesnych wojen i interesują go ciekawostki technologiczne czy materiały na temat służb specjalnych rożnych krajów i przeczyta dobra książkę o tej tematyce po czym "nauczy się" dzięki niej np jak prawidłowo osłaniać pozycję czy sztormować punkt to co ?
To tez ma iść do psychologa ?
A wszyscy którzy bawią się w paintball i też uczą się profesjonalnego poruszania po polu walki, ostrzeliwania z za zasłony, sztuki kamuflażu to tez mają iść do psychologa ?
Jednym z aspektów gier tak jak i filmów czy książek jest właśnie ten edukacyjny.
Gry mają bawić, bo to przede wszystkim rozrywka, nie mniej wiele gier może tez nas czegoś nauczyć i nie widzę w tym nic złego.
To, że ktoś umie obchodzić się z bronią nie znaczy, że wyjdzie na ulice i zacznie strzelać do ludzi.

No chyba, ze chodziło ci o sytuacje gdzie przykładowy gracz zaczyna biegać z nożem bo przecież każdy szanujący się fan fpsów wie, że z nożem szybciej się biega :)

Tylko tak kulawo sformułowałeś swoją wypowiedź, że wychodzi z tego straszny farmazon.

Dla mnie zawsze będzie wręcz idiotyczne przerzucanie winy za jakieś incydenty tego pokroju co ten na filmy, gry czy sąsiadkę z drugiego piętra. Podstawy takich problemów leżą głębiej, to, ze punktem zapalnym była czy to gra czy film - to nie ma znaczenia. Jak nie gra czy film to wpieniła by takiego potencjalnego furiata kobieta co się zaparkowała na jego miejscu, efekt był by ten sam. Ludzie rozchwiani psychicznie sami szukają pretekstu do rozładowania swojej długo skrywanej frustracji, a szukają takiego preteksty, żeby dokonać samorozgrzeszenia i poprawić sobie nastrój i zachwianą moralność. Bo my jako gatunek lubimy szukać usprawiedliwienia dla tego co robimy.

Ten chłopak z Newtown jak już pisałem prawdopodobnie był ofiara paranoi roku 2012.
Jego matka miała w domu taki właśnie arsenał broni bo była "prepersem".
Idąc tokiem myślenia Olejniczaka kto jest winny - rok 2012 i medialna paranoja jaką wykreowały media i pseudonaukowcy wieszczący zagładę zgadza się ?
Imho nie. Też czytam te głupie newsy, tez obejrzałem jeden czy dwa idiotyczne pseudonaukowe programy i jakoś nie latam, nie zbieram konserw, nie magazynuje broni, nie sprzedałem domu i nie wziąłem 500tysięcy kredytu.
Winnych tu mamy tylko dwoje, tego chłopaka i jego matkę, to oni dali się ponieść medialnej paranoi, to oni okazali się słabi psychicznie i nie szukali dla siebie pomocy.
Smutne jest to, że niewiele na takie sytuacje można poradzić. ale idąc tokiem myślenia "winne jest to, tamto i owamto" to trzeba by zakazać ludziom dostępu do wszystkiego.
Przecież taki np nóż do chleba to potencjalne narzędzie zbrodni. Zamknijmy się pod szklanym kloszem i nie myślmy o niczym, ba albo pójdźmy dalej, przecież już sam fakt życia niesie za sobą pewne ryzyko, zabrońmy ludziom się rozmnażać, świat będzie wtedy lepszy i bezpieczniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2012 o 02:33, KeyserSoze napisał:

> Ale glupot w niektorych momentach SS napisal. W WW2 nie mogli strzelac do ludzi?


Oficjalne badania amerykańskiej armii - 15-20 procent żołnierzy strzelało, żeby zabić.
W oddziałach elitarnych było to o kilka procent więcej. No, ale, głupoty, bo przecież
kogo tam obchodzą fakty, skoro Serafin to napisał, to muszą być głupoty...


A racja racja. W koncu w WW2 byla tylko jedna strona. Amerykanie vs Amerykanie. Nie bylo nazistowskich niemiec, zwiazku radzieckiego, anglikow, francuzow itd.

Ale SS nie widzi swiata poza USA i skoro armia amerykanska miala 15-20% to na pewno tak jest. A nie wpadlo ci do glowy nigdy, ze i to moze byc propaganda? USA bardzo pozno przystapily do wojny. Czy ty naprawde wierzysz, ze zolnierze majacy przed soba wroga piechote i czolgi strzelali by postrzelac a nie zabic?

Dlatego stawiano miny, uzywano mitoaczy ognia do zabijania ludzi w bunkrach itd?

Sorry, ale wypisujesz glupoty.

PS

Jak dajesz argument to podajesz zrodlo. Na plocie tez pisalo "dupa" facet chcial poglaskac i wbil sobie drzazge. Zrodlo do tych 15-20%, chociaz z uwagi na powyzsze co wyjasnilem pewnie niewiele bedzie warte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.12.2012 o 17:33, KeyserSoze napisał:

> Wieki temu nie było gier, filmów i internetu, a mimo to dochodziło do morderstw,
masakr
> i brutalnych gwałtów...

Tak? Nastolatkowie brali coś ostrego i wyrzynali mieszkańców kilku sąsiednich gospodarstw
we śnie?

> Pewnie taki Hitler musiał sporo grać w GTA i jakiegoś CoDa....

Nie. Hitler naczytał się niemieckich filozofów i naoglądał okropności na I wojnie. Dziś
ludzie oglądają okropne rzeczy dla rozrywki, a żeby się nawzajem nienawidzić wystarczy
im, że ktoś ma inne zdanie w Internecie.

> Gry już prędzej są miejscem do wyładowania negatywnych emocji niż czymś co je pobudza

Jesteś 100% pewien, że tak jest? I że tak jest dla 100% graczy?

> Szkoda że żaden geniusz nie zastanawia się czy może problemem nie jest to że w
takim USA każdy kretyn może sobie kupić arsenał którego nie powstydziła by się armia

W Norwegii i Niemczech też mordowali nastolatkowie. To nie jest tylko problem USA.


Masz rozumowanie na poziomie 15 latka. Ile ty masz lat?

Idac twoim tokiem myslenia to pilka nozna jest winna przemocy na stadionach, tego ze kibice nawzajem sie zabijaja i generalnie pilka promuje nienawisc i agresje tak?

100% graczy moze nie gra dla relaksu, ale ile kibicow idzie na mecz by sie ponaparzac a nie zrelaksowac?

Od dzisiaj "artykuly" SS to omijam szerokim lukiem. Sa plytkie i pozbawione wiedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Również system
> PEGI, powinien przestać być tylko informacją dla konsumenta, ale może powinien się on
> stać oficjalną restrykcją wiekową dla gier...

Raczysz żartować, mam nadzieję? PEGI, to samo PEGI, które co jakiś czas zmienia oznaczenie dla TEJ SAMEJ gry, ma być oficjalną restrykcją?
System ten jest tak niedopracowany, że w ogóle milej by było go wycofać - ale że to raczej niemożliwe, przynajmniej zachowajmy rozsądek. Najprostszy przykład - bajkowa Prince of Persia: Zapomniane Piaski, w której walczy się prawie wyłącznie z kościotrupami (bez krwi i ze znikającymi ciałami), i to jedyna forma przemocy, z ograniczeniem 16+. Z drugiej strony - Test Drive Unlimited 2 ze znaczkiem 12+ z przodu i (sic!) 16+ z tyłu opakowania. I ostrzeżenie o seksie w grze. Tja. Pozdro.

A propos samego problemu, to podobnie, jak dowolny związany z psychiką człowieka, także i ten będzie nieskończenie skomplikowany. Myślę natomiast, że nie nade wszystko nie można gier podawać jako podstawowa przyczyna takich masakr - patologiczne myśli, impulsy, zaczynają się w głowie. Podejrzewam, iż specyficzne przekazy mogą je potęgować, ale jednocześnie podzielam pogląd większości zebranych: osoba o poprawnie ukształtowanej psychice, dojrzała emocjonalnie i właściwie podchodząca do życia, jak i do świata wirtualnego, nie zacznie być nienormalna od grania w gry komputerowe. I nie jestem w stanie znaleźć żadnego racjonalnego argumentu, który by był w stanie tę tezę obalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować