Zaloguj się, aby obserwować  
radeon1

Kącik fanów Half-Life 2

4433 postów w tym temacie

Dnia 04.03.2008 o 12:49, Lamb3rt napisał:

Zauważ, że żadna z wersji kombinezonu Mark przeznaczona dla Gordona nie ma hełmu (tzn.
nie widać go, więc nie ma pewności czy w ogóle istnieje - takie usprawnienie do walki)
:)

ta, nict tak nie pomaga w walce jak ogrobina toksycznej substancji w płucach i kula pomiedzy płatatami mózgu:)
A dane (osłona, zdrowie, kierunek ostrzału, rodzaje obrażeń, stan baterii) są przekazywane bezpośrednio do mózgu zamiast wygodnego wyswietlacza i słuchawki, który zawsze można wyłączyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skoro już ktoś poruszył temat modów to wiadomo już coś więcej na temat moda Black Mesa? Najbardziej mnie interesuje data premiery i to co będzie trzeba posiadać żeby móc w ów modyfikacje zainstalować i pograć. Wystarczy goły Half-Life 2?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pora na przekazanie ludziom tego, co z Lamb3rtem ostatnio tworzymy. O co chodzi? Rozpracowujemy Half-Life. Mamy teorie, uzasadnienia, także nie odpowiadać na posta, dopóki nie skończycie go czytać do końca. Jest to konieczne - większość argumentów pojawia się pod koniec założenia (np. przemowa G-mana w #1). Rozmowy wyglądają dosyć ciekawie - kłócimy się, a w końcu jedna strone przekonuje drugą i tworzymy szczegółową teorię. :) Nasze posty będą wyglądały w następujący sposób:Treść teorii, wyjaśnienia i odpowiedzi na możliwe pytania. Proste? To jadymy.

TEORIE NA DZIŚ:
1# G-man zdołał wyjść spod władzy Vortiguantów.
2# G-man pracuje sam pomimo, iż wcześniej (piszę to z dużą pewnością) ktoś sprawował nad nim władzę.
1#
Wszyscy zapewne kojarzą wstęp do Epizodu Pierwszego, w którym to
dowiadujemy się, iż G-man stracił kontrolę nad sytuacją. Wielu wierzy, że taki
stan rzeczy utrzymuje się wciąż - że niby Vorty bronią G-mana, że tamto,
blehbleh. Zacznijmy jednak od początku.
Vortiguanty zdołały wkraść się do realium naszego ukochanego pana w
gajerku i w grupie, wspólnymi siłami zablokować jego moc, przez co nie
mogliśmy go oglądać przez resztę EP1, jak i spory kawałek EP2. Co daje nam
pewność, że G-man jest już wolny i happy?
- Jego przemowa 1
- Pojawienie się na moście 2

1. Przemowa
W końcu, po tym jakże długim czasie doczekaliśmy się przemowy naszego
ulubieńca. Ktoś spostrzegawczy krzyknąłby "Hej, przemowa? Przecie zdołał do
nas przemówić dopiero wtedy, gdy Vorty były zajęte, co jest?!". Sęk w tym, że
Vorty leczące Alyx NIE były jedynymi (jeśli nawet nie należały do małego
procencika) Vortów, które trzymały G-mana w uwięzi. Daje nam to podstawy
do tego by sądzić, że G-man zdołał już sobie poradzić z Vortiguantami.
Niedostatecznie przekonany? Zwróćmy uwagę na ruchy, mimikę twarzy i ton
głosu. Widzimy wyraźnie, że G-man jest zadowolony z całego obrotu sprawy,
jakby chciał, by sprawy toczyły się właśnie w taki, a nie inny sposób (W
przeciwieństwie do tego, co widzieliśmy w EP1). Widać jego pewność siebie z
EP1 (We''ll see... about that...) wciąż trwa, czego wyniki podziwiamy właśnie w
przemowie.
2. Pojawienie się na moście.
Ah, sporo tu symboliki. W Half-Life 2, w wielu miejscach widzimy G-mana
bacznie nas obserwującego - nawet to, można już wziąć za symbol. G-man
pokazywał, iż ma nad całą sprawą kontrolę a obserwując swojego pupilka
dopełnia jedynie formalności - nie inaczej sprawa ma się w Epizodzie Drugim -
jego pojawienie się niemal krzyczy nam "Hej, mam kontrolę, obserwuję Cię...
znów tu jestem, pełny sił, gotowy do akcji!". Nie wystarcza? Przejdźmy do
czegoś bardziej wiarygodnego. Drugim symbolem władzy G-mana jest jego
walizka, którą dzierży dzielnie przez cały czas... oprócz Epizodu Pierwszego.
Jej brak w momencie ataku Vortów symbolizuje utratę władzy, kontroli i
niezdolność do działania. A co widzimy w EP2 na moście? Walizeczkę -
piękną, ładną, tą samą co wcześniej. Całości dopełnia fakt, iż w tym
momencie Gordonowi towarzyszy... Vortiguant - i to prawdopodobnie jeden z
silniejszych - nie jest niczym zajęty, więc powinien przynajmniej wyczuć
obecność G-mana.
EDIT EDIT
No proszę, G-man jednak ma się BARDZO dobrze, bo okazało się, że pojawia
się jeszcze w...
http://img233.imageshack.us/my.php?image=ep2outland100001ha0.jpg
Tego z pewnością nie widzieliście :)

Wszystkie argumenty spisywane z pamięci, także czekam na kontrargumenty,
które z pewnością odeprzemy :)

2# G-man pracuje sam pomimo, iż wcześniej (piszę to z dużą pewnością) ktoś
sprawował nad nim władzę.
G-man z początku nie działał sam - co do tego nie ma wątpliwości. Liczne
wzmianki w Half-Life 1 (końcówka), Half-Life 2 (również końcówka) i w Epizodzie Drugim (Pretensje do współpracowników/szefostwa, które wręcz
wyśmiało pomysł G-mana na wykorzystanie Alyx) wyraźnie nam o tym mówią.
Skąd pewność, że tym razem jest inaczej?
Na początek ponownie weźmy jego przemowy. Kiedy G-man w końcówce
Half-Life 1 wypowiada się o swoich opiekunach, widzimy, że w specyficzny
sposób zaznacza wyraz "Employers" - jakby chcąc podkreślić ich niezwykłość,
wyjątkowość i wagę. Wątpliwości zaczynają pojawiać się w Half-Life 2, kiedy
to w zakończeniu G-man nie mówi już o szefostwie, lecz o ofertach, które
otrzymał. Czy przyszły one ''z góry'', czy też stał się on wolnym strzelcem, tego
nie wiemy.
Skąd jednak pewność, że G-man działa już sam?
Jak mówiłem, wcześniej wypowiadał się o kierownictwie w sposób normalny, a
dla niektórych nawet pełen podziwu. Przypomnijmy sobie teraz przemowę
G-mana z Episode Two, a dokładniej fragment w którym to pan w gajerku
opowiada jak wyglądały początki realizowania planu z Alyx. Wspomina, że
''ignoranci'' potępiali jego pomysł - w tym momencie zarówno ton jego głosu, jak
i jego wyraz twarzy wyraźnie wskazują, że czuje do tych osób odrazę,
nienawiść, a może nawet i żal. Czy odważyłby się mówić o nich w ten sposób,
gdy wciąż podlegał pod te osoby? Szczerze mówiąc nie sądzę. Osobiście
uważam, że w pewnym momencie czara goryczy się przelała i G-man
postanowił działać na własną rękę - jak widać, skutecznie.

Następne odcinki powiedzą wam wiele o zamiarach G-mana (szukałem
podobnych teorii do naszych i ... nie znalazłem), możliwe, że co nieco o
Breenie i, miejmy nadzieję, wiele innych już nie związanych z G-manem
rozważań. Do następnego!

Lamb3rt & WW3

P.S. Naturalnie czekamy na kontrargumenty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>
No no fajno :)
Ja myślę że w EP2 G-man swoim tonem głosu itp. chce nam nie tyle pokazać że już jest wolny, ale i "przypomnieć" nam że my tu sobie hulamy, a jeszcze nie zakończyliśmy zadania dla niego. Dlaczego? A bo jak np. go widzimy na monitorze od borealis, ma na buźce ten "ironiczny" uśmiech. Coś w stylu "haha frajerze, jeszcze się odemnie nie uwolniłeś" :D


ps.Mogę z wami współpracować? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Odpowiednie podanie i po problemie ;-)
Ew. dołączysz do kolektywu..
... ups... czy ja aby nie za dużo paplam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Podzielam w większości wasze zdanie. Według mnie, G-man od HL1 zyskał większą władze i umiejętności, kto wie, może to zasługa Gordona? G-man ma jakiś plan i to od początku, gdy widzimy go w kolejce (HL1).

Co do pracodawców... hm... albo został wolnym strzelcem, albo awansował.
Dla mnie jest zagadką, dlaczego Vorty nie lubią G-mana? Czy zrobił im kiedyś krzywdę? Zdradził? Albo wiedzą o prawdziwym celu G-mana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2008 o 16:37, M3rc3n0r napisał:

Co do pracodawców... hm... albo został wolnym strzelcem, albo awansował.
Dla mnie jest zagadką, dlaczego Vorty nie lubią G-mana? Czy zrobił im kiedyś krzywdę?
Zdradził? Albo wiedzą o prawdziwym celu G-mana...

Ja bym się tak nie dziwił ich antypatii. Jakby nie było Freeman swoja działalnością oddał Xen w Ich łapy, a Ich reprezentuje w grze G-man. Oczywiście to wcale nie wyjaśnia dlaczego Vorty lubią Gordona. oczywiście mogło mi umknąć kilka wątków bo nie grałem w Episode''y, ale na podstawie obserwacji H-L i H-L2 tak wałaśnie to widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie zapominajmy o tym, że G-man również nie pała do Vortów miłością.
"I had to wait until your... friends... were otherwise occupied"
Friends wypowiedziane z kpiną, to raz.
"There was a time when they cared nothing for miss Vance"
+
"When their only experience of humanity was a crowabar coming at them down a steel corridor"
Wyraźnie widać, że G-man próbuje oczernić Vortów w oczach Gordona. Na dodatek odniosłem wrażenie, że chce wywrzeć na Alyx wrażenie, iż to właśnie ON jest ''fajniejszy''. W końcu teraz przejmuje władzę nad NIĄ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2008 o 17:49, WorldWar3PL napisał:

Nie zapominajmy o tym, że G-man również nie pała do Vortów miłością.
"I had to wait until your... friends... were otherwise occupied"
Friends wypowiedziane z kpiną, to raz.
"There was a time when they cared nothing for miss Vance"

Równie dobrze mógł powiedzieć: " ...they cared nothing for man kind", w końcu robili za siły szturmowe i bezwzględnie usuwali wszelkie osobniki rodzimej fauny (nie liczę tych poprawnych politycznie Vortów-roboli w "fabryce" na Xen, ci byli OK

Dnia 10.03.2008 o 17:49, WorldWar3PL napisał:

"When their only experience of humanity was a crowabar coming at them down a steel corridor"

ach te stare dobre czasy gdy ganiało się Vorty z zabójczym żelastwem, a teraz...są nietykalni...chlip:(

20080310180401

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/ciach/

Wasze argumenty są sensowne i - co się rzadko zdarza przy przeróżnych dywagacjach o HL :P - logiczne, ale... no właśnie, jest ale... :)

I. Cała ta wojenka na szczycie Vortów i G-Mana (plus ewentualnie kogoś za jego plecami) może być traktowana tak naprawdę na wyrost. Możemy śmiało przypuszczać, że obie strony mają wspólne cele, znaczy się zlikwidowanie Kombinatu, a przynajmniej znaczne uszczuplenie jego potęgi
(kto wie, może Ziemia jest tylko jedną z aren wojny z Kombajnem?? może te wielkie dla Gordona wydarzenia są tylko małą operacją, a główny front walki toczy się gdzieś zupełnie w innym miejscu??)

Jedyna różnica to sposób ich realizacji. G-Man nie patrzy na ofiary, na "skutki uboczne" swych planów. Widać to już w Black Mesie (możemy przypuszczać że ściągnięcie Kombinatu na Ziemię to jego dzieło, czyli jest pośrednio winien śmierci milionów ludzkich istnień) lub między HL2 a Ep1, gdy decyduje się na zabranie Gordona i chciałby od razu wysadzić Cytadelę, nie przejmując się mieszkańcami City17 wciąż pozostającymi w mieście.

A Vortowie może mają inne pomysły, możemy przypuszczać że o wiele bardziej humanitarne, "vortalne", niemniej zmierzające do tego samego. Zatem spór o Gordona to tylko spór o metody prowadzenia wojny.

II. Co z powyższego wynika?? Ano że satysfakcja G-Mana wcale nie musi wynikać z odzyskania kontroli nad Freemanem. Plany mu się sypnęły, po czym G-Man zaimprowizował i choć całokształt sytuacji nie jest do końca po jego myśli, zmierza ku dobremu (dla niego) finałowi.

III. Odzyskana kontrola nad Freemanem - niekoniecznie. ;) Po pierwsze, pewnym kluczem są komendy "game over" z Ep2, wciąż pozostające w "Vortalnych" klimatach. Po drugie, zwróćcie uwagę, że G-Man tym razem nam nie komenderuje, nie każe przynieś ponieś pozamiataj, ale traktuje nas bardziej partnersko, ujawnia nawet część swych tajemnic (dotychczas - rzecz niesłychana!!) ...

...i co więcej, on nas prosi o pomoc. Niektórzy uważają że to nie jest prośba, albo raczej prośba nie do odrzucenia. Coś jak "wybór" pod koniec HL1 ;) Lecz wg mnie wyniosłego urzędasa nie stać było na łagodniejszą formę, więc scenka przybrała formalny charakter, niemniej świadczy o zmianie nastawienia do Gordona.

Co z tymi objawieniami podczas gry?? (nie bądźcie tacy pewni, widziałem go w White Forest Inn ;) Zauważcie, że uwaga G-Mana koncetruje się teraz na Alyx, któa zmieniła się w jego automatyczną sekretarkę...i może ma wobec niej inne plany?? Anyway, G-Man z walizeczką śledzący nasze postępy w grze to równie dobrze może nadzorować postępy ALYX, nie nasze. Vortowie pilnują nas, ale G-Man mający żywotne interesy w przeżyciu naszej słodkiej bohaterki, ma już pełną swobodę żeby pilnować ją.

IV. Czy działa sam?? Bardzo możliwe, gdy sobie przypomnimy gadkę Breena w jego gabinecie - kto wie, może o usługi Freemana ubiegał się sam Kombajn?? ^^'' Możliwe jest więc, że G-Man jest albo naszym galaktycznym agentem i menedżerem, który nas wynajmuje...

...albo jest jeszcze potężniejszy niż nam się wydaje, wszystko to jest jego prywatną wojną - np. celem przywrócenia równowagi we wszechświecie - i nawet chwilowe podporządkowanie się komuś było częścią jego misternej układanki.

Kiedyś usłyszałem jeszcze jeden ciekawy pomysł - jest paru G-Manów :P Każdy ma swoje poletko walki (co by pasowało do tego, o czym wspomniałem na początku), "Employers" tyczy się ich całego zgromadzenia, zaś nieprzychylne opinie z Ep2 dowodzą, że nie zawsze się ze sobą zgadzają. Może dostał ochrzan za to, że sprawy wymknęły mu się spod kontroli w Ep1?? ;)

Thx guys jeśli doczytaliście do końca, dobry pomysł na ożywienie topicu... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.03.2008 o 18:04, zadymek napisał:

ach te stare dobre czasy gdy ganiało się Vorty z zabójczym żelastwem, a teraz...są nietykalni...chlip:(


Polecam dwa mody: SMOD i Combine Destiny ;) Pierwszy to taka wariacja podstawowego HL 2 - zwariowane bronie etc, no i można WSZYSTKICH zabijać :)

Drugi to z kolei naprawdę udany mod, w którym wcielamy się w żołnierza Kombinatu. Jest naprawdę długi, ma zupełnie nowe lokacje, HUD, etc - no i pojawiają się w nim Vorty :)


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Świetnie, że o tym wspomniałeś ;> Bo właśnie piszemy już następną teorię o zamiarach G-mana. Wyjaśni się, czemu Vorty nie lubią G-mana i na odwrót - Stay tuned.

Dnia 10.03.2008 o 18:20, Dexter McAaron napisał:

A Vortowie może mają inne pomysły, możemy przypuszczać że o wiele bardziej humanitarne,
"vortalne", niemniej zmierzające do tego samego. Zatem spór o Gordona to tylko spór o
metody prowadzenia wojny.

II. Co z powyższego wynika?? Ano że satysfakcja G-Mana wcale nie musi wynikać
z odzyskania kontroli nad Freemanem. Plany mu się sypnęły, po czym G-Man zaimprowizował
i choć całokształt sytuacji nie jest do końca po jego myśli, zmierza ku dobremu (dla
niego) finałowi.

Odnoszę wrażenie, że puścił w ruch wielką maszynę, którą prowadzą Vorty i Gordon - teraz uśmiecha się i patrzy, jak dzięki Borealis ... dopiszcie sobie sami :)

Dnia 10.03.2008 o 18:20, Dexter McAaron napisał:

III. Odzyskana kontrola nad Freemanem - niekoniecznie. ;) Po pierwsze, pewnym
kluczem są komendy "game over" z Ep2, wciąż pozostające w "Vortalnych" klimatach. Po
drugie, zwróćcie uwagę, że G-Man tym razem nam nie komenderuje, nie każe przynieś ponieś
pozamiataj, ale traktuje nas bardziej partnersko, ujawnia nawet część swych tajemnic
(dotychczas - rzecz niesłychana!!) ...

Wydaje mi się, że te vortalne klimaty nie mają nic wspólnego z G-manem.. jakoś po prostu nie trzyma się to kupy. Może chodzi o to, że tym razem Vort współpracuje bezpośrednio z Vortami i jest na ich usługi (działa to w dwie strony)?

Dnia 10.03.2008 o 18:20, Dexter McAaron napisał:

...i co więcej, on nas prosi o pomoc. Niektórzy uważają że to nie jest prośba,
albo raczej prośba nie do odrzucenia. Coś jak "wybór" pod koniec HL1 ;) Lecz wg mnie
wyniosłego urzędasa nie stać było na łagodniejszą formę, więc scenka przybrała formalny
charakter, niemniej świadczy o zmianie nastawienia do Gordona.

Prośba? Bliżej temu do komendy.

Dnia 10.03.2008 o 18:20, Dexter McAaron napisał:

Co z tymi objawieniami podczas gry?? (nie bądźcie tacy pewni, widziałem go w White Forest
Inn ;) Zauważcie, że uwaga G-Mana koncetruje się teraz na Alyx, któa zmieniła się w jego
automatyczną sekretarkę...i może ma wobec niej inne plany?? Anyway, G-Man z walizeczką
śledzący nasze postępy w grze to równie dobrze może nadzorować postępy ALYX, nie nasze.
Vortowie pilnują nas, ale G-Man mający żywotne interesy w przeżyciu naszej słodkiej bohaterki,
ma już pełną swobodę żeby pilnować ją.

To samo, co na samej górze - stay tuned :>

Dnia 10.03.2008 o 18:20, Dexter McAaron napisał:

IV. Czy działa sam?? Bardzo możliwe, gdy sobie przypomnimy gadkę Breena w jego
gabinecie - kto wie, może o usługi Freemana ubiegał się sam Kombajn?? ^^'' Możliwe jest
więc, że G-Man jest albo naszym galaktycznym agentem i menedżerem, który nas wynajmuje...

...albo jest jeszcze potężniejszy niż nam się wydaje, wszystko to jest jego prywatną
wojną - np. celem przywrócenia równowagi we wszechświecie - i nawet chwilowe podporządkowanie
się komuś było częścią jego misternej układanki.

Kiedyś usłyszałem jeszcze jeden ciekawy pomysł - jest paru G-Manów :P Każdy ma swoje
poletko walki (co by pasowało do tego, o czym wspomniałem na początku), "Employers" tyczy
się ich całego zgromadzenia, zaś nieprzychylne opinie z Ep2 dowodzą, że nie zawsze się
ze sobą zgadzają. Może dostał ochrzan za to, że sprawy wymknęły mu się spod kontroli
w Ep1?? ;)

Ha, też o tym myślałem, temu w tekście używam na przemian nazw "Szefowie" i "Współpracownicy".

Dnia 10.03.2008 o 18:20, Dexter McAaron napisał:

Thx guys jeśli doczytaliście do końca, dobry pomysł na ożywienie topicu... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować