Zaloguj się, aby obserwować  
Diagoras

Mass Effect 2

8089 postów w tym temacie

Pod warunkiem, że jest to dobrze zrobione. Przeciwko napisom niczego nie mam, chociaż angielski znam świetnie, nie przeszkadzają mi, nie pomagają, nic mi generalnie nie robią. Ale dubbing? Nie pamiętam już, w jaką grę grałem z polskim dubbingiem. O, przepraszam, Bad Company 2 miało świetny, ale i tak zdecydowałem się nie oryginalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2011 o 19:33, Robertcik1 napisał:

Pod warunkiem, że jest to dobrze zrobione. Przeciwko napisom niczego nie mam, chociaż
angielski znam świetnie, nie przeszkadzają mi, nie pomagają, nic mi generalnie nie robią.
Ale dubbing? Nie pamiętam już, w jaką grę grałem z polskim dubbingiem. O, przepraszam,
Bad Company 2 miało świetny, ale i tak zdecydowałem się nie oryginalny.

IMO dobry polski dubbing to oczywiście Wiedźminy, NWN2 (IMO lepszy niż oryginał) i jeszcze od biedy Dragon Age 2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2011 o 20:15, Steelshadow napisał:

i jeszcze
od biedy Dragon Age 2.


Który dubbingu polskiego nie miał.

zerohunter
A czym nazwiesz pełne udźwiękowienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Polską wersją językową?
;p


Dubbing (dawniej dublaż) – tworzenie ścieżki dialogowej filmu, serialu lub gry, polegające na podłożeniu ścieżki z lokalną wersją językową. Głosy podkładają często wyspecjalizowani aktorzy głosowi. Mianem dubbingu określa się również pierwotne udźwiękowianie animacji bądź gry oraz dogrywanie w studiu dialogów do już udźwiękowionego materiału w celu polepszenia jego jakości.


Ale masz trochę racji, a nawet więcej niż trochę, jednak mi dubbing kojarzy się z podwojeniem, czyli spolszczeniem;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2011 o 19:33, Robertcik1 napisał:

Pod warunkiem, że jest to dobrze zrobione. Przeciwko napisom niczego nie mam, chociaż
angielski znam świetnie, nie przeszkadzają mi, nie pomagają, nic mi generalnie nie robią.
Ale dubbing? Nie pamiętam już, w jaką grę grałem z polskim dubbingiem. O, przepraszam,
Bad Company 2 miało świetny, ale i tak zdecydowałem się nie oryginalny.


Ja też znam dobrze angielski ale nie aż tak żeby słuchać co mówią. Ja jednak wolę grać z napisami i nie wiem ile by to było roboty żeby przenieść z X360 na PS3. Bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2011 o 22:08, Robertcik1 napisał:

> i jeszcze
> od biedy Dragon Age 2.
Który dubbingu polskiego nie miał.

Fail, nie wiem skąd ta dwójka się wzięła:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2011 o 22:08, Robertcik1 napisał:

A czym nazwiesz pełne udźwiękowienie?

Niby tak, ale Wieśki mają język polski w oryginale. Trudno więc mówić o jakiejkolwiek lokalizacji. Tym samym reżyseria dźwięku jest sporo łatwiejsza bo wersja polska jest wzorem dla wszystkich innych udźwiękowień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mógłby mi ktoś wypisać misje na które trzeba lecieć natychmiast? Gram na razie w ME 1, ale jak skończę to znów biorę się za dwójkę. Tym razem przechodzę gry wraz z zadaniami pobocznymi, ale chcę to zrobić idealne- pod ME3, więc taka informacja kiedy mogę zwlekać i latać z innymi zadaniami, a kiedy nie byłaby bardzo przydatna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spoiler

Gdy porwą Ci załogę twojego statku to leć od razu. Wtedy nikt z nich nie zginie,


A tak to chyba możesz spokojnie robić zadania poboczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Do tego co już napisał Eff3ctiv3 dodam jeszcze że większość misji głównych rozpoczyna się automatycznie po tym jak je dostajesz, wyjątkiem od tego jest

Spoiler

misja na martwym Żniwiarzu

którą możesz dowolnie opóźnić (dlatego najlepiej jest wykonać przed nią wszystkie pozostałe zadania poboczne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2011 o 18:06, Phobos_s napisał:

To chyba nie śledzisz zbyt uważnie :)
Badania CBOS z sierpnia 2009 wynikało, że 46% Polaków zna jakiś język obcy w tym 24% angielski.

Prawda jest taka, że ludzie kłamią. To nie były rzetelne badania, tylko ankieta. Te 24% wygląda w ten sposób że oferty pracy w Polsce z wymogiem biegłej znajomości angielskiego czekają bo 95% nie przechodzi podstawowego testu swobodnej rozmowy przez telefon komórkowy. Zapytaj dowolnego pracodawcę, który wymaga biegłego angielskiego w mowie, ile czasu musi szukać pracownika i ilu kandydatów musi odrzucić.

Dnia 24.07.2011 o 18:06, Phobos_s napisał:

Więc nie sądzę, żeby nagle przez kilka miesięcy znajomość obcych języków tak nagle spadła

Nie spadła, po prostu niewiele wzrosła.

Dnia 24.07.2011 o 18:06, Phobos_s napisał:

Wiesz mi chodziło o to, jak aktor się wczuwa i gra. A to nie zależy od ilości linii do
nagrania :)

Mi wystarczy, żeby dobrze wykonał rolę, a nie specjalnie "wczuwał się". Albo jest się aktorem, albo... jest tyle innych pięknych zawodów. :)

Dnia 24.07.2011 o 18:06, Phobos_s napisał:

Ale właśnie o to chodzi, że nie trzeba zatrudniać tych lepiej wycenianych tylko tych,
którzy najlepiej do roli pasują.

Dobór głosów odbywa się na samym początku aby wiedzieć w ogóle jakiego głosu się szuka. Dopiero później brana jest pod uwagę kwestia finansowa.

Dnia 24.07.2011 o 18:06, Phobos_s napisał:

Od tego są castingi jeszcze przed jakąkolwiek rozmową o gaży.

No właśnie o tym piszę.

Dnia 24.07.2011 o 18:06, Phobos_s napisał:

Poza tym, bez reżyserów, to nawet najlepsi będą kiepscy bo nie będą znali kontekstu.

Jeżeli nie mogą zobaczyć gry wersji oryginalnej, a podane materiały do lokalizacji są niewystarczające, to nawet najlepszy reżyser nie pomoże. Dobry po prostu walnie papierami i wyśle kogoś do diabła.

Dnia 24.07.2011 o 18:06, Phobos_s napisał:

Zgadza się. Ale przy małym materiale ustawia się automatycznie mniejszy budżet. Nikt
nie powie: "Słuchajcie chłopaki. Materiału mamy do nagrania w dwa dni, ale żeby było
perfekcyjnie to wynajmiemy studnio na tydzień żebyście mogli poprawiać."

Nie byłbym taki pewien, że nikt.

Dnia 24.07.2011 o 18:06, Phobos_s napisał:

Mało materiału to mniej "zmęczenia" to fakt, ale margines na błędy i poprawki jest procentowo taki sam

Margines ustala konkretny człowiek. Ja mówię o tym iż przy dużym materiale jest więcej okazji do popełnienia błędów, tym bardziej jeżeli praca ma bliskie ograniczenie czasowe.
Możesz uważać, że reżyser powie - "mamy 50 tys. wierszy maszynopisu i tydzień na wykonanie, więc nie ma miejsca na błędy" - i błędów od tego automatycznie nie będzie? Będą. Pewnie nawet będzie ich więcej.

Dnia 24.07.2011 o 18:06, Phobos_s napisał:

Mnie chodziło o to podstawowe tłumaczenie do lokalizacji przed premierą wrzucane do premierowego wydania.

OK. W ME2 wszystkie odzywki typu "Yes, Mom" były tłumaczone bez sensu jako "Tak mamo". Tylko dlatego, że zwrot ten może mieć kilka znaczeń, a to ironiczne jest najrzadsze. Bez kontekstu nikt takich rzeczy dobrze nie przetłumaczy. I tu wina leży ewidentnie po stronie zleceniodawcy (Bioware lub EA).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Grałem w ME2 stosunkowo dawno i podczas tej przerwy starałem się jak najwięcej zapomnieć- działa :)
Już nie pamiętam jak kolejne misje się zaczynają, ale chyba nie jest tak, że pomiędzy nimi nie można latać po galaktyce? Coś mi się kojarzy, że dostajesz tam informację, że coś się dzieje na planecie tej i tej- lecisz i dopiero wykonujesz. A może nie...
Chodzi mi o to czy po takiej informacji mogę lecieć w inne miejsce po zadanie poboczne.
I tak się dowiem jak odpalę grę (a prawie kończę ME1 już), ale wolałem zapytać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pomiędzy zadaniami głównymi (których większość zaczyna się automatycznie) są jeszcze misje rekrutacyjne i lojalnościowe - w ich wypadku info otrzymujesz wcześniej a potem masz wolną rękę co do ich wykonania (zarekrutowanie określonej ilości członków zespołu spowoduje uaktywnienie kolejnego zadania głównego), oprócz nich są jeszcze misje poboczne które możesz wykonywać (i odnajdywać) w dowolnej wolnej chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobra, dzięki za odpowiedź.
Jednak warto wykonywać zadania poboczne... Niektóre w ME1 są ciekawe. Dobrze jest też przed ME2 wiedzieć co Cerberus robił wcześniej i dlaczego mam ich nie lubić. Przy pierwszym odpaleniu ME2 nie miałem pojęcia kiedy się spotkałem z tą organizacją, a teraz się rozjaśniło :)

Tak poza tematem- jestem teraz Delegatem :D
EDIT: Widzę, że byłem trochę wcześniej, ale teraz zauważyłem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.07.2011 o 16:55, Olamagato napisał:

Prawda jest taka, że ludzie kłamią.


Dzień dobry doktorze House ;)

Dnia 27.07.2011 o 16:55, Olamagato napisał:

To nie były rzetelne badania, tylko ankieta. Te 24%
wygląda w ten sposób że oferty pracy w Polsce z wymogiem biegłej znajomości angielskiego
czekają bo 95% nie przechodzi podstawowego testu swobodnej rozmowy przez telefon komórkowy.
Zapytaj dowolnego pracodawcę, który wymaga biegłego angielskiego w mowie, ile czasu musi
szukać pracownika i ilu kandydatów musi odrzucić.


A jakie badania są rzetelne? Musiałbyś przetestować np. 50 tys. Polaków żeby mieć taki rzetelny pogląd a na coś takiego nikt nie ma ani pieniędzy ani czasu.
Poza tym skoro Polacy nie kryją się z tym, że nie czytają książek (ostatnio było o tym głośno) to czemu mają nagle kłamać, że znają język obcy i ściemniać w anonimowej ankiecie?
A co do pracodawców... Wiesz, u mnie w firmie nie ma człowieka, który nie mówiłby w co najmniej jednym dodatkowym języku a zaznaczam, że pracuję w firmie polskiej a nie zagranicznej. W poprzednich firmach gdzie pracowałem było podobnie.
U mojej narzeczonej jest tak samo, angielski to mus a Ona jeszcze dodatkowo musi znać norweski.
Zarówno ze swojego jak i jej doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że znalezienie pracownika z angielskim to żaden kłopot :)

Dnia 27.07.2011 o 16:55, Olamagato napisał:

Mi wystarczy, żeby dobrze wykonał rolę, a nie specjalnie "wczuwał się". Albo jest się
aktorem, albo... jest tyle innych pięknych zawodów. :)


Może np. zacząć grać w serialach albo brać udział w programach telewizyjnych "z gwiazdami" ;P
Mnie się zawsze wydawało, że żeby dobrze wykonać swoją pracę, aktor musi choć trochę wczuć się w rolę :)

Dnia 27.07.2011 o 16:55, Olamagato napisał:

Dobór głosów odbywa się na samym początku aby wiedzieć w ogóle jakiego głosu się szuka.
Dopiero później brana jest pod uwagę kwestia finansowa.


No właśnie, dlatego wybranie aktorów, którzy będę dobrze pasować i odgrywać swoje role wcale nie znaczy, że trzeba będzie zapłać im kupę kasy, bo są drodzy.

Dnia 27.07.2011 o 16:55, Olamagato napisał:

No właśnie o tym piszę.


Ale napisałeś też, że aktorzy dobrzy zażądają większej kasy, a mnie chodziło o to, że dobrze przeprowadzony casting pozwoliłby na znalezienie na prawdę dobrych aktorów, którzy wcale nie muszą być drodzy.

Dnia 27.07.2011 o 16:55, Olamagato napisał:

Jeżeli nie mogą zobaczyć gry wersji oryginalnej, a podane materiały do lokalizacji są
niewystarczające, to nawet najlepszy reżyser nie pomoże. Dobry po prostu walnie papierami
i wyśle kogoś do diabła.


Aktorzy grający w oryginalnej wersji przecież też nie "widzą" gry. Mają tylko scenariusz i reżysera, który nimi kieruje. Wystarczy, że coś takiego będzie miała do dyspozycji ekipa polska i od razu poziom dubbingu będzie wyższy.

Dnia 27.07.2011 o 16:55, Olamagato napisał:

Nie byłbym taki pewien, że nikt.


Teraz to jesteś optymistą :)

Dnia 27.07.2011 o 16:55, Olamagato napisał:

Margines ustala konkretny człowiek. Ja mówię o tym iż przy dużym materiale jest więcej
okazji do popełnienia błędów, tym bardziej jeżeli praca ma bliskie ograniczenie czasowe.
Możesz uważać, że reżyser powie - "mamy 50 tys. wierszy maszynopisu i tydzień na wykonanie,
więc nie ma miejsca na błędy" - i błędów od tego automatycznie nie będzie? Będą. Pewnie
nawet będzie ich więcej.


Chyba się nie zrozumieliśmy :)
Jeśli tekstu do nagrania jest więcej, to oczywiście, miejsc do popełnienia błędów będzie więcej. Ale jednocześnie będzie więcej tekstu nagranego dobrze.
Przykładowo gdy do nagrania jest 1 000 linii dialogów to błędy będą np. w 50 liniach. A gdy do nagrania będzie 100 000 linii to błędów będzie więcej bo w 5 000 linii, ale średnio procent błędów nadal będzie taki sam.
Nigdy nie twierdziłem, że błędów przy mniejszej ilości tekstu nie będzie. Twierdzę tylko, że jeśli aktorzy i reżyser wykonują swoją pracę dobrze to jakość tej pracy nie zależy od ilości tekstu do nagrania.
Oczywiście, jeśli rezerwuje się zbyt krótki czas na nagrania, nie biorąc pod uwagę niezbędnych poprawek, to przy dużych ilościach tekstów więcej błędów zostanie. Ale taki błąd "logistyczny" też rzutuje na jakość dubbingu, która dla mnie jest kluczowa :)
Bo wg. mnie nie jest ważne, czy za kiepski dubbing odpowiadają drewniani aktorzy, brak reżysera, cięcia budżetu, czy decyzja marketingowca w biurze, który nie ma pojęcia o tłumaczeniu gier. Ja płacę za efekt, a efekt jest kiepściutki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2011 o 10:12, Phobos_s napisał:

Dzień dobry doktorze House ;)

Znowu włazodupstwo. ;P

Dnia 28.07.2011 o 10:12, Phobos_s napisał:

Poza tym skoro Polacy nie kryją się z tym, że nie czytają książek (ostatnio było o tym
głośno) to czemu mają nagle kłamać, że znają język obcy i ściemniać w anonimowej ankiecie?

Bo lubią podwyższać swoje ego? Czytanie książek nikogo w tym kraju nie nobilituje, biegłe porozumiewanie się w obcym języku w Polsce wciąż tak.

Dnia 28.07.2011 o 10:12, Phobos_s napisał:

A co do pracodawców... Wiesz, u mnie w firmie nie ma człowieka, który nie mówiłby w co
najmniej jednym dodatkowym języku a zaznaczam, że pracuję w firmie polskiej a nie zagranicznej.

OK, ale jest ponad połowa firm, w których dosłownie nikt nie mówi w żadnym języku obcym. Dlaczego?
Dlatego, że nawet wg najbardziej optymistycznych badań ankietowych ponad połowa dorosłych Polaków nie zna ani jednego języka (a gdzieś pracować muszą).

Dnia 28.07.2011 o 10:12, Phobos_s napisał:

W poprzednich firmach gdzie pracowałem było podobnie.

OK, wiadomo że są firmy w których znajomość konkretnego języka jest niezbędna. Na przykład wszystkie eksportujące cokolwiek.

Dnia 28.07.2011 o 10:12, Phobos_s napisał:

Zarówno ze swojego jak i jej doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że znalezienie pracownika
z angielskim to żaden kłopot :)

Może w Warszawie czy innym dużym mieście. A to nie jest reprezentatywne dla całego kraju.

Dnia 28.07.2011 o 10:12, Phobos_s napisał:

Ale napisałeś też, że aktorzy dobrzy zażądają większej kasy, a mnie chodziło o to, że
dobrze przeprowadzony casting pozwoliłby na znalezienie na prawdę dobrych aktorów, którzy
wcale nie muszą być drodzy.

OK, ale zauważ, że jeżeli coś pójdzie dobrze, to istnieje taka mała preferencja, żeby kolejne edycje filmu czy też gry miały te same głosy. A tu zonk bo nagle może się okazać trochę drożej, albo trzeba będzie znowu szukać aktora - tym razem najlepiej o podobnym głosie.

Dnia 28.07.2011 o 10:12, Phobos_s napisał:

Aktorzy grający w oryginalnej wersji przecież też nie "widzą" gry. Mają tylko scenariusz
i reżysera, który nimi kieruje.

Sądzę, że mają raczej do dyspozycji nieudźwiękowioną specjalną wersję gry. W każdym razie gdyby to mi zależało na udźwiękowieniu czegoś swojego, to bym tak zrobił.

Dnia 28.07.2011 o 10:12, Phobos_s napisał:

Jeśli tekstu do nagrania jest więcej, to oczywiście, miejsc do popełnienia błędów będzie
więcej. Ale jednocześnie będzie więcej tekstu nagranego dobrze.
Przykładowo gdy do nagrania jest 1 000 linii dialogów to błędy będą np. w 50 liniach.
A gdy do nagrania będzie 100 000 linii to błędów będzie więcej bo w 5 000 linii, ale
średnio procent błędów nadal będzie taki sam.

Widzisz problem w tym, że ludzie nie oceniają efektów obiektywnie. Dowolny gracz nie widzi w grze, że 50 tys. kwestii zostało zrobionych perfekcyjnie, a tylko 100 zostało spartaczonych. On widzi tylko te 100 spartaczonych kwestii i na podstawie subiektywnej oceny jak bardzo mu się to nie podoba skreśla całą pracę takiej ekipy. Dlatego tak mnie denerwują tacy głupio-mądrzy, którzy te swoje genialne bardzo nieobiektywne przemyślenia propagują na wszelkie sposoby ze szkodę dla samych siebie lub innych graczy.
A dlatego ze szkodą, że najgorszy możliwy polski dubbing to taki, który nie istnieje.
Dlaczego więc nikt nie krzyczy, że Dragon Age II ma najgorszy dubbing w historii gier Bioware?
A tak wyglądają fakty. Polski dubbing w tej grze jest po prostu fatalny. :/

Dnia 28.07.2011 o 10:12, Phobos_s napisał:

Nigdy nie twierdziłem, że błędów przy mniejszej ilości tekstu nie będzie. Twierdzę tylko,
że jeśli aktorzy i reżyser wykonują swoją pracę dobrze to jakość tej pracy nie zależy
od ilości tekstu do nagrania.

A ja właśnie Ciebie próbuję przekonać, że jest dokładnie odwrotnie. Błędy będą zawsze, ale błędy można naprawiać. Idealnie gdy jeszcze w trakcie pracy nad tłumaczeniami i nagraniami.

Dnia 28.07.2011 o 10:12, Phobos_s napisał:

Ja płacę za efekt, a efekt jest kiepściutki.

Co więc za problem kupować po premierze, zorientować się jaki jest ten efekt i wtedy albo kupić w Polsce z dubbingiem, albo za granicą (lub w Polsce) bez niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2011 o 15:12, Olamagato napisał:

Czytanie książek nikogo w tym kraju nie nobilituje


Hmm, mnie się zawsze wydawał, że jednak tak. Ale to tylko moje zdanie.

Dnia 28.07.2011 o 15:12, Olamagato napisał:

Dlatego, że nawet wg najbardziej optymistycznych badań ankietowych ponad połowa dorosłych
Polaków nie zna ani jednego języka (a gdzieś pracować muszą).


True. Ale to wciąż tylko połowa a nie 95% :)

Dnia 28.07.2011 o 15:12, Olamagato napisał:

Może w Warszawie czy innym dużym mieście. A to nie jest reprezentatywne dla całego kraju.


Nie da się nie zgodzić. Akurat fakt jest tak, że jestem z Wawy i dużo też jeździłem do Wrocławia. W takich miastach języki obce słyszy się w sumie nawet na ulicy na co dzień, więc i odsetek tych którzy znają jeżyki jest większy.
Ale skoro ponad 80% młodzieży uczy się teraz angielskiego w szkołach, ogląda telewizję, chodzi do kina, czy nawet gra w gry, to za chwilę w całym kraju znajomość języków powinna się choć trochę zwiększyć.

Dnia 28.07.2011 o 15:12, Olamagato napisał:

OK, ale zauważ, że jeżeli coś pójdzie dobrze, to istnieje taka mała preferencja, żeby
kolejne edycje filmu czy też gry miały te same głosy. A tu zonk bo nagle może się okazać
trochę drożej, albo trzeba będzie znowu szukać aktora - tym razem najlepiej o podobnym
głosie.


I tak powinno być. Aktorzy powinni być Ci sami dla tych samych postaci przez wszystkie części.
A jeśli wydawca leci w kulki i aktorów zmienia co część "bo", to powinien dostać po głowie od graczy.
Tylko, że tu zrobi się błędne koło, bo jak gracze mogą wpłynąć na wydawcę? Tylko portfelami. Ale jeśli przestaną kupować, to, tak jak mówisz, wydawca przestanie robić polskie wersje w ogóle. Ale za to jeśli będzie się kupować co dadzą, to wydawcy nic nie poprawią "bo przecież się sprzedaje".
I jak tu wygrać?

Dnia 28.07.2011 o 15:12, Olamagato napisał:

Sądzę, że mają raczej do dyspozycji nieudźwiękowioną specjalną wersję gry. W każdym razie
gdyby to mi zależało na udźwiękowieniu czegoś swojego, to bym tak zrobił.


Ja też bym tak zrobił. Ale to łatwo powiedzieć, gdy siedzi się i komentuje a nie robi samemu :)

Dnia 28.07.2011 o 15:12, Olamagato napisał:

najgorszy możliwy polski dubbing to taki, który nie istnieje.
Dlaczego więc nikt nie krzyczy, że Dragon Age II ma najgorszy dubbing w historii gier
Bioware?
A tak wyglądają fakty. Polski dubbing w tej grze jest po prostu fatalny. :/


Czy ja wiem. Mnie się wydaje, że najgorszy polski dubbing to taki, który powoduje, że polska wersja gry jest niepełnowartościowa. Czyli np. ME2, F:NV i pewnie najnowszy DX:HR też taki będzie.
Ja wiem, ze to nie wina dubbingu jako takiego, tylko lenistwa i niekompetencji wydawcy. Ale serio, co mnie to interesuje? Ja płacę za program i oczekuję tego, że będzie działał tak samo jak ten z UK, Niemiec, czy Stanów. A jeśli polscy wydawcy nie umieją wydawać gier z polską wersją tak żeby działały, to niech nie robią tej polskiej wersji.

Dnia 28.07.2011 o 15:12, Olamagato napisał:

A ja właśnie Ciebie próbuję przekonać, że jest dokładnie odwrotnie. Błędy będą zawsze,
ale błędy można naprawiać. Idealnie gdy jeszcze w trakcie pracy nad tłumaczeniami i nagraniami.


Hmm.. A mnie się wydaje, że właśnie napisałeś to samo co ja, tylko innymi słowami :)
1) Błędy będą zawsze.
2) Powinny być poprawione jeszcze podczas nagrań i tłumaczeń przed premierą gry.
Mnie chodziło o to samo :)

Dnia 28.07.2011 o 15:12, Olamagato napisał:

Co więc za problem kupować po premierze, zorientować się jaki jest ten efekt i wtedy
albo kupić w Polsce z dubbingiem, albo za granicą (lub w Polsce) bez niego?


Niby żaden :) I cześć gier tak kupuję. Ale część to dla mnie tytuły "do kolekcji" i zamawiam kolekcjonerki w pre-orderach. A wtedy wolę dmuchać na zimne :)

Edit: literówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować