Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 13.09.2010 o 15:45, zadymek napisał:

Nie wiem jaki ma sens przytaczanie akurat populacji Polski -terenu równinnego niezbyt
gęsto wówczas zamieszkanego, na którego terenie działania Inkwizycji były śladowe (mimo
to mamy swój wkład w palenie na stosie -czarownic).


No o wiele większy sens niż przytaczanie terenu górzystego i gęsto zaludnionego

Dnia 13.09.2010 o 15:45, zadymek napisał:

Jakby ktoś tu wymieniał liczbę to może i miałbyś się o co rzucać. Tymczasem zachowujesz
sie jak torpeda.Wojujący katolicyzm?
Mi wystarczy te nędzne 60-100.000 heretyków i 80 czarownic by obrzucać czarnych błotem:)


A dlaczego dajesz za przykład heretyków, oni w coś wierzyli. Szukaj wśród swoich niewierzących przykładu

Dnia 13.09.2010 o 15:45, zadymek napisał:

Rozumiem, że higiena schyłku średniowiecza/początku renesansu i pogląd na świat też
mają powrócić? Sporo majstrowania przy Konstytucji. I co to za mity o szczęśliwości tu
szerzysz, czy szczęśliwi ludzie skłaniają się ku wojnie i zabobonom?


Ale dlaczego schyłek?, no wiesz te granice między średniowieczem a renesansem w różnych obszarach europy były inne. Paul już wyjaśniał chyba dlaczego ludzie przestali się myć, przypomnę przez niby oświeconego lekarzynę. A ogólnie to ulegasz temu stereotypowi mroków średniowiecza, będąc racjonalistą korzystającym ze swoich zwojów, powinieneś zapoznać się z faktycznym obrazem tej epoki. W dzisiejszych czasach jest tyle pozycji o tym i biblioteki, czytelnie czynne do wieczora.

Dnia 13.09.2010 o 15:45, zadymek napisał:

Raczej "jakie na nich nakładano": jaki hedonista sam się będzie ograniczał?


Niech ci będzie nakładano, ale oni się z tymi nakazami zgadzali. Dzisiaj ludzie mają głęboko w d... nakazy i widzisz co się dzieje na świecie.

Dnia 13.09.2010 o 15:45, zadymek napisał:

Zakładam, że nie łączysz tego z ze wzrostem zaludnienia i upadkiem czytelnictwa...


Pewnie o upadku czytelnictwa wiesz bardzo wiele? No ale by łączyć stres, choroby psychiczne, depresje z przeludnieniem. Ja bym je łączył raczej z pędem ku karierze, byciu kimś ważnym, uprzemysłowieniem, sztucznym kryzysem i wielu innym badziewiom, które to twój poprzednik zachwalał jako doskonałe utopijne efekty ludzkiej, wręcz boskiej (bo dla was to człowiek jest bogiem) działalności. Tacy z nas bogowie wojny (przyjmując, że Boga nie ma), zachwalamy efekty działalności natury - miliony lat. Niestety przez ostatnie 2000 lat daliśmy tej naszej matuli popalić. W ostateczności jednak się zgodzę z tym przeludnieniem, jest tylu ludzi tak głupio myślących, którzy chcą tylko brać od życia i nic nie dawać, że można się i z tego rozchorować.

Dnia 13.09.2010 o 15:45, zadymek napisał:

Cóż, sam fakt,zę piszesz na tym forum świadczy o możliwościach człowieka-boga. A co zawdzięczamy
twojemu bogu


wszystko co dobre, to że możesz teraz wierzyć sobie w możliwości człowieka-boga też!!!

Dnia 13.09.2010 o 15:45, zadymek napisał:

Ale do masowej wyobraźni dotarł dopiero za sprawą IIWW -nawet sami liberalni Amerykanie
wydawali się być obojętni na "Chatę wuja Toma" na ich terytorium, a wystarczyło parę
milionów białych zamknąć za drutami i już pojawiło się oburzenie:]
Zresztą kolega wyraźnie traktuje cię jak osobę ociężałą umysłowo, nie dziwota, że używa
przykładów "popkulturowych".


W masowej wyobraźni to on był od zawsze, nam zwyczajnie najłatwiej odwołać się do IIWŚ. Co do niewolnictwa to chyba je zniesiono w Stanach i to w dużej mierze dzięki tym obojętnym (chyba że o czymś nie wiem)

Dnia 13.09.2010 o 15:45, zadymek napisał:

O, a komuchy, demokraci, rewolucjoniści i mamuśki nie umierali za to w co wierzą :/
Akurat z tym przykładem walnąłeś jak kulą w płot, nigdy w historii chrześcijaństwa nie
wystąpiło więcej "załamań wiary. "Niesnaski" na gruncie powrotu przymusowych apostatów
o mało nie doprowadziły do schizmy w we wczesnym okresie KK. A twoi święci (z których
tak gdzieś z połowę zweryfikowano negatywnie), to przysłowiowy wyjątek potwierdzający
regułę. Myślisz, że dlaczego zostali zaprzężeni do religijnego PRu? Mniej Sienkiewicza,
więcej historii.


Ale schizma to nie upadek chrześcijaństwa, więc wszystko zostaje nadal u naszego wielkiego niebieskiego. Większy problem pewnie ma z wami

Dnia 13.09.2010 o 15:45, zadymek napisał:

Po czym to siły wiary dowodzili z kolei poganie :)


no widzisz ja też twierdzę, że wszyscy politycy to szuje

Dnia 13.09.2010 o 15:45, zadymek napisał:


A masz przykład z lwami i stosem, no bo wiesz ścięcie głowy to praktycznie bezbolesna i najszybsza śmierć

Dnia 13.09.2010 o 15:45, zadymek napisał:

Kiedy to tak niesamowicie zwalczano KK,zę pobudował on więcej kościołów niż kiedykolwiek
indziej? Z którego to okresu wywodzi się "włazidupska" ustawa o stosunku państwa do kościoła.
Po którym to okresie odziedziczyliśmy obciążenie w postaci Funduszu Kościelnego, gdzie
sądzono zabójców księdza a władza miała lepszy kontakt z Episkopatem niż z własnymi obywatelami?


No wiesz ale te kościoły za czasów komunistów to jakiś żart architektoniczny, który trwa do dzisiaj

Dnia 13.09.2010 o 15:45, zadymek napisał:

A co w śmiesznego w tym, że ktoś w ogóle nie zna prac i osoby Dostojewskiego? Wierzące
poczucie humoru? Nie każdy ma odruch wiki.


Takie wiadomości powinno się wynosić ze szkoły a nie z Wiki.

Dnia 13.09.2010 o 15:45, zadymek napisał:

No to pośmiejmy się z głupich teistów dla odmiany:" podaj powód twojej wiary i religii".
Temat niezawodny:)


mój powód do wiary wynika z głębokich rozważań nad fenomenem życia i śmierci (zwłaszcza tej ostatniej), bo po co rozwodzić nad życiem jak żyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2010 o 22:18, Mogrim napisał:

To sobie poczytaj troszkę na ten temat. Akurat trudno o lepszy przykład niż Rewolucja
francuska, gdzie nienawiść do religii szła w ręka w rękę z ateizmem.

Mimo wszystko trudno nienawidzić religii i być osobą wierzącą. LOL.

Dnia 13.09.2010 o 22:18, Mogrim napisał:

Cały czas mówię o tym, że zabijano w imię ateizmu, a nie o tym, że ateizm spowodował
to, że zabijali.

Nazywa rzeczy po imieniu, a nie manipuluj słowami. Nie ma znaczenia, kto w imię czego zabijał. Pisz dlaczego, nie w imię czego. Pisanie o ateistycznej rewolucji jest manipulacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2010 o 22:26, qrex napisał:

To że komuniści oddani systemowi zabijali z nienawiści do religii to się zgadzam. Wątpię
natomiast by osoby na najwyższych szczeblach władzy( patrz Lenin, Stalin, Trocki, Dzierżyński
i im podobni) zlecili te morderstwa z prawdziwej nienawiści. Wiedzieli po prostu że religia
ma dość duży wpływ na ludzi więc postanowili to ukrócić.

Bo oprócz wrogości do religii jest drugi powód: polityka. Wzajemnie się uzupełniają i, co jeszcze raz podkreślę, nie mają nic wspólnego z ateizmem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.09.2010 o 21:15, Paul_Rodgers napisał:

Gdzie napisałem w imię ateizmu?Chociaż uważam, że mimo to było to w imię ateizmu,
tak samo jak rewolucje w imię wolności, tak samo gilotynowano w imię idei, która uważała,
że świat będzie lepszy bez religii. A jeśli twierdzisz, że Rewolucja Francuska nie była
rewolucją ateistyczną wymierzoną w monarchię i kler to nie chyba, ale na pewno sobie
jaja robisz.

Nazywanie na prawo i lewo francuskiej rewolty ateistyczną jest sporym uproszczeniem. Chociażby Maksymilian Robesspierre, jeden z jej najważniejszych przywódców z ateizmem chciał miec tyle wspólnego co z katolicyzmem-czyli nic.

"Rewolucja w imię wolności" z tamtego czasu to również amerykańska wojna o niepodległośc, też wymierzona przeciw monarchii - masz z nią jakiś problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2010 o 22:05, Miklak napisał:

Mogrim, Paul_Rodgers

Jeśli ktoś "zabija w imię Boga", to Bóg jest tylko wymówką, a zabija dlatego, że jest fanatykiem.


Może nie rozmawiajmy o fanatykach, bo w istocie to broń obusieczna. Gdzieś czytałem, ze fanatyk tak umiłował Boga, że zapomniał o jego naukach.

Dnia 13.09.2010 o 22:05, Miklak napisał:


Można się zastanowić, co wywołuje ten fanatyzm, tą wrogość... Jeśli chodzi o ateizm,
moim zdaniem, niechęć do religii jest prawie w 100% przypadków przyczyną doświadczeń
z nią powiązanych. Zresztą już kiedyś o tym pisałem. Wrogość do Kościoła, księży, czegokolwiek
związanego z religią powoduje odejście od wiary i zostanie ateistą, a nie na odwrót.


Wrogość do religii w moim mniemaniu wynika z niedoedukowania i braku wyczucia co jest sednem naszej wiary (Bóg), a pozostałą otoczką (kościół jako instytucja, księża i ich majątki, władza). Większość katolików nie ma ochoty na czytanie biblii, więc bardziej uwierzą księdzu niż prawdziwemu słowu bożemu. Rzeczywistość to pokazuje, ksiądz pedofil i stare babcie go broniące. Odejście z takich powodów jak księża i wrogość do instytucji kościoła to nie powód by rezygnować z samego Boga, taka rezygnacja z religii (te prozaiczne powody) to faktycznie dowód słabości. Bowiem te powody nie dają przesłanek do tego by negować istnienie boga.

Dnia 13.09.2010 o 22:05, Miklak napisał:

Nie można obciążać ateizmu za zbrodnie wywołane polityką i antyteizmem. Czy gdy szaleniec
zamorduje rzeźnika w imię wegetarianizmu, wina leży po stronie wegetarianów? Nie. Ditto.


Faktycznie gdy zrobi to szaleniec to nie. Jeśli jednak zrobi to osoba poczytalna - jak najbardzieja tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2010 o 23:04, Yupy napisał:

Wrogość do religii w moim mniemaniu wynika z niedoedukowania i braku wyczucia co jest sednem
naszej wiary (Bóg), a pozostałą otoczką (kościół jako instytucja, księża i ich majątki, władza).

Powód może być różny. Nie jest nim jednak na pewno brak wiary.

Dnia 13.09.2010 o 23:04, Yupy napisał:

Bowiem te powody nie dają przesłanek do tego by negować istnienie boga.

Istotą ateizmu nie jest szukanie takich przesłanek. Istotą ateizmu jest brak przekonujących przesłanek na Jego istnienie. Nigdy nie negowałem istnienia Boga (a jeśli nawet, to przez bardzo krótki okres w moim życiu, przez okres przejściowy, okres "odwracania się" od religii, od dawna tego już nie robię).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2010 o 22:02, Paul_Rodgers napisał:

Chrześcijaństwo
było spoiwem, które łączyło zwaśnioną Europę, gdy tego spoiwa zabrakło, powstały państwa
narodowościowe, które doprowadziły do wojen.


Hehe, świetna teoria, szkoda, że się kupy nie trzyma. Po pierwsze to teraz właśnie mamy wielkie stany niechrześcijańskie, które jakoś żyją w pokoju, a religia odchodzi do lamusa, cała Europa świetczeje. Na wojnę się mimo to nie zapowiada.
A to spoiwo było najsilniejsze w trakcie schizmy wschodniej i konfliktów z Bizancjum oraz powstania religii protestanckich, no i oczywiście przy wszelkich krucjatach, także w Europie. Ja bym powiedział, że religia bardziej dzieliła niż łączyła i robi to nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.09.2010 o 23:16, Miklak napisał:

Istotą ateizmu nie jest szukanie takich przesłanek. Istotą ateizmu jest brak przekonujących
przesłanek na Jego istnienie. Nigdy nie negowałem istnienia Boga (a jeśli nawet, to przez
bardzo krótki okres w moim życiu, przez okres przejściowy, okres "odwracania się" od
religii, od dawna tego już nie robię).


Twoja wypowiedz definitywnie nakreśla cię jako osobę, która rezygnuje z wiary bo tak jest wygodniej i łatwiej żyć. Pewnie masz tak mało czasu i tak wiele innych ciekawszych zajęć.

Ja jednak skłaniam się do tezy, że brak wiary to mocny fundament ateizmu. Wierząc w boga nie szukał byś przesłanek. Ale czekaj, tak myślę, czy przypadkiem takie szukanie przesłanek nie jest pragnieniem Boga (i to pytanie o dowód na jego istnienie)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.09.2010 o 23:21, Budo napisał:

Hehe, świetna teoria, szkoda, że się kupy nie trzyma. Po pierwsze to teraz właśnie mamy
wielkie stany niechrześcijańskie, które jakoś żyją w pokoju, a religia odchodzi do lamusa,
cała Europa świetczeje. Na wojnę się mimo to nie zapowiada.
A to spoiwo było najsilniejsze w trakcie schizmy wschodniej i konfliktów z Bizancjum
oraz powstania religii protestanckich, no i oczywiście przy wszelkich krucjatach, także
w Europie. Ja bym powiedział, że religia bardziej dzieliła niż łączyła i robi to nadal.


I tak z czysto historycznego punktu widzenia, a raczej spoglądając w niedaleką przyszłość!!! Ładnie nas ten "Islam" zalewa. Ciekawe czy Europa się obudzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2010 o 23:43, Yupy napisał:

I tak z czysto historycznego punktu widzenia, a raczej spoglądając w niedaleką przyszłość!!!
Ładnie nas ten "Islam" zalewa. Ciekawe czy Europa się obudzi?


Jeśli tego nie chce, to może się obudzi, a jeśli to jest jakiś plan, to nie ma z czego się budzić. Islamowi można się oprzeć niezależnie od religii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2010 o 23:04, Yupy napisał:

Faktycznie gdy zrobi to szaleniec to nie. Jeśli jednak zrobi to osoba poczytalna - jak najbardzieja tak

Czysta hipokryzja.
To czy kogoś określa się szaleńcem jest uzależnione od odsetka osób, które robi to co robi szaleniec. Jeżeli jest to skrajny margines, to większość nazwie go szaleńcem, a jeżeli rzekomy szaleniec robi to co robi większość, to jest "normalny". Zawsze mnie dziwiło jak często ludzie nie rozumieją, że nawet kultura i moralność są względne. Nie ma bezwzględnej moralności i kultury. Są co najwyżej inne.
Jeszcze 300 lat temu każdego z nas okrzyknięto by szaleńcami ponieważ jeździmy w karocach bez konia, a nawet latamy w żelaznych ptakach. W tamtym czasie nikt normalny tego nie robił, ani nawet nie rozumiał jak można to robić. Tak samo jak nikt sobie nie wyobrażał przenoszenia serca z jednego człowieka do drugiego. Co dzisiaj jest normą (transplantologia).

Samo pojęcie osoby poczytalnej i niepoczytalnej jest więc ściśle uzależnione od społeczeństwa w którym to pojęcie funkcjonuje. U Azteków byłbyś uznany za osobę całkowicie niepoczytalną gdybyś rytualnie nie wyrżnął całej swojej rodziny na rozkaz króla (np. aby wybłagać zakończenie suszy).
Krótko mówiąc każda ocena czyjegoś postępowania jest całkowicie uzależniona od oceniającego i jego środowiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2010 o 23:33, Yupy napisał:

Ja jednak skłaniam się do tezy, że brak wiary to mocny fundament ateizmu.

Ściśle mówiąc jedyny. Z definicji.

Dnia 13.09.2010 o 23:33, Yupy napisał:

Wierząc w boga nie szukał byś przesłanek.

Wierząc w cokolwiek nie potrzeba myśleć. Krótko mówiąc zatraca się całe swoje człowieczeństwo czyli to co stało się przyczyną sukcesu człowieka jako gatunku. Ślepa wiara jest regresem i zaprzecza w ogóle humanizmowi.
Wierzący z definicji musi zostać obiadem dowolnego zwierzęcia drapieżnego lub już jako zwłoki pokarmem padlinożerców, larw much oraz bakterii.
A to dlatego, że zamiast używać mózgu do przetrwania i podporządkowania sobie otoczenia będzie pokładał wiarę w to, że "coś" go obroni i nakarmi. Oczywiście po jakimś czasie współwyznawcy przekonają się naocznie, że taka wiara doprowadza do obserwowania jak bolesne jest stawanie się obiadem i jak w obliczu śmierci wiara przeradza się w zwykłe zwierzęce przerażenie. I wtedy niektórzy współwyznawcy z powrotem zaczynają myśleć...

To oczywiście przerysowany obraz bo w rzeczywistości nawet skrajny fanatyk ma wiele trudności z wyłączeniem swojego skądinąd rozwiniętego mózgu. :) Dlatego od czasu do czasu przeprowadza czynności niezbędne do życia i przeżycia, a czasem nawet próbuje pilotować samoloty w imię wiary. ;)

Dnia 13.09.2010 o 23:33, Yupy napisał:

Ale czekaj, tak myślę, czy przypadkiem takie szukanie przesłanek nie jest pragnieniem Boga (i to pytanie o dowód na jego istnienie)?

Nie. :)
Jeżeli Bóg jest bogiem, to jego pragnieniem było powstanie ateistów, ponieważ powstali. Takie było jego życzenie. Z drugiej strony jeżeli ateistów znajdzie się w końcu 100%, to ów bóg przestanie de facto istnieć w umysłach tych osób, a więc dokona czegoś niezwykłego - przestanie istnieć zupełnie. Zamiast jednak kombinować tak dziwne konstrukcje myślowe można wszystko uprościć jeżeli żadnego boga nigdy nie było. Tak jak nie było czarownic, wróżek, sfer niebieskich oraz eteru i homeopatii.

Mam nadzieję, że tymi obserwacjami nikt nie poczuł się urażony bardziej niż nieśmieszną komedią . :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

Jak sobie życzysz. Cała Europa w 1150 roku liczy 50 mln. (...)

Zapomniałeś o najważniejszym:)

Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

> Mi wystarczy te nędzne 60-100.000 heretyków i 80 czarownic by obrzucać czarnych
błotem:)
Jak chcesz się bawić w wyliczanki to może podliczę zbrodnie ateuszy - samej Wielkiej
Rewolucji Francuskiej jest tego tyle, że nic, nigdy w historii KK jej nie przebije (o

Rozumiem, że w katolickiej na wskroś Francji, 20 ateistów na krzyż zorganizowało całą rewolucję i terror, w którym, co ciekawe, wytępiono m.in. skrajnie ateistyczne skrzydło hebertystów. A na czele rewolucji stanął deista. najgorsze co możesz zarzucić RF to antyklerykalizm-w sumie nic wielkiego.

Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

obu wojnach światowych nawet nie wspominając). Więc wypadałoby spuścić głowę w pokorze

Tych w których wierzący prali sie na potęgę? Nie ma sensu.
Czasami zastanawiam się, czy zwolennicy tego dyskursu celowo mylą ateistów a antyteistami czy to tylko wada wrodzona.

Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

A jaka była ta higiena w średniowieczu??? Widzę, że chyba świetnie wiesz, więc oświeć
mnie, ciemnego. :)

Podobno całkiem nieźle-w granicach ówczesnego rozwoju. A im dalej od starożytności tym gorzej. Już u schyłku średniowiecza KK rozpętał ofensywę przeciw łaźniom, a PR ascezy tez coś znaczył. Do tego, ówczesny "dobrostan" był raczej wynikiem raczkującego rozwoju cywilizacyjne, spadku po starożytności i kulturze wypieranej przez chrześcijaństwo (wikingowie, to dopiero byli metro:) niż wiedzy. Później w dobie renesansu zebrano to co zasiano w średniowieczu: zabobon, niewydolny system kanalizacji, strach przed czarownicami i czarami i "scholaryzację" złych nawyków. Na szczęście renesansowy syf ograniczał sie do miast i przedmieści.

Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

Oj, nie, mity to jest specjalność oświeceniowych ateuszy. Jakie wojny masz na myśli???
Konkretnie! O jakim zabobonie mówisz??? Konkretne przykłady proszę.

Najwyraźniej wojny średniowiecznie nie są zbyt znane, kto pamięta: krucjaty, tzw Wojna Stuletnia, Wojna trzynastoletnia oraz mniejsze konflikty w Hiszpanii, Brytanii, Europie Środkowej i Bałkanach.
A skąd wywodzi sie strach przed czarownicami, wampirami itp?

Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

> Raczej "jakie na nich nakładano"
Pfff... Teraz udowodnię ci, że odwracasz kota ogonem - sam historii absolutnie nie znasz,
a zarzucasz to innym. A słyszałeś o Franciszkanach? Katarach, zwanych też Albigensami?

Katarzy to inna bajka: to religia Katarów nakładała na nich te wymogi, i nie na wszystkich, asceza dotyczyła tzw idealnych. A wszelkie zakony są marnym przykładem w dyskusji o społeczeństwie, zwłaszcza, że często regułą swoją droga a panienki swoją. Ówczesne społeczeństwo było radosne, otwarte i raczej zabawowe. Pomysł na ascezę rozpopularyzowało chrześcijaństwo, co w połączeniu ze starym dobrym straszeniem piekłem dawało niezłe efekty: to raczej szajba religijna w pełnej krasie niż potrzeba ducha, świadczy o tym choćby to jak długo popularne były te praktyki. Fajnie się czyta różne trakataty "O pożytkach..." ale w praktyce prawdziwie odsetek prawdziwie wierzących nigdy nie jest zbyt wysoki.

Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

Oraz o innych tego rodzaju ruchach? Widzisz, ludzie w średniowieczu dążyli do większej
doskonałości wiary. Wielu ludziom zaczęło nie wystarczać to, co oferował KK, chcieli

Tak, oczywiście, jak okiem sięgnąć pacierze i włosienice:) A wiec dziś już nikt nie "doskonali swojej wiary"?

Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

wrócić do prostoty pierwotnego chrześcijaństwa.

o którym mieli zerowe pojęcie.

Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

Powstawały więc sekty, a w efekcie tych pragnień zakon Franciszkanów, który miał "zaspokoić" pragnienie ludzi praktykowania doskonałej

A jak sama nazwa mówi sekta i zakon to kawał społeczeństwa. To co tu opowiadasz to przypadki, natchnięte ówczesną religią i złymi przykładami (świętych), normalny efekt religijnej fiksacji, która to religia dominowała nawet wychodkach (O Jezu jak ciężko idzie, Panie daj mi siłę).

Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

wiary, jako że dotychczasowe reguły (Benedyktynów) były dla nich za mało surowe!

No właśnie, typowy ekstremizm.

Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

Dlaczego wszystkie wynalazki w historii ludzkości przypisujesz akurat ateistom - to jest

Gdzie, jak?

Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

nonsens, w który chyba sam nie wierzysz. A drugie pytanie jest tendencyjne i idiotyczne.

Nie wiem jak pytanie może być tendencyjne. A idiotyczne? W jakim sensie? Rozumiem, że katehumena też byś tak spławił?

Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

Problem niewolnictwa jest tak stary jak świat, ale mniejsza o to. Nertis napisał o tym,

Problem owszem. Jednak jest róznica pomiędzy istnieniem problemu a zaistnieniem problemu w świadomości mas.

Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

co działo się podczas II wojny, czyli zapewne chodziło mu o rasizm i antysemityzm, choć

Tak, jak rasizm to od razu nazizm. I kto tu zionie tendencyjnością?

Dnia 13.09.2010 o 20:02, Paul_Rodgers napisał:

> No to pośmiejmy się z głupich teistów dla odmiany:" podaj powód twojej wiary i religii".
Szedłem sobie raz ulicą, aż naglę zobaczyłem głupca, którzy rzekł w sercu swym "nie
ma Boga"
... więc zacząłem się modlić, aby nie rozmnożyło się takich więcej.

Unikanie odpowiedzi. Słuszna strategia, możesz mi wierzyć: tylko byś się zbłaźnił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

No o wiele większy sens niż przytaczanie terenu górzystego i gęsto zaludnionego

Mógłbym coś napisać, ale skoro posta nie zrozumiałeś to po co się wysilać. Podam więc hasłowo: demografia, arytmetyka, brak danych i trzymanie się tematu.

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

A dlaczego dajesz za przykład heretyków, oni w coś wierzyli. Szukaj wśród swoich niewierzących
przykładu

A po co?

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

Ale dlaczego schyłek?, no wiesz te granice między średniowieczem a renesansem w różnych
obszarach europy były inne. Paul już wyjaśniał chyba dlaczego ludzie przestali się myć,

No właśnie, dlatego ja też wyrażam się w pewnych granicach. Wczesne średniowiecze to względna czystość i dbałość o wygląd, potem się to pochrzaniło.

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

przypomnę przez niby oświeconego lekarzynę. A ogólnie to ulegasz temu stereotypowi mroków

Paul rzuca jednym hasłem: "jeden lekarzyna" nie miał wpływ na całą Europę.

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

Niech ci będzie nakładano, ale oni się z tymi nakazami zgadzali. Dzisiaj ludzie mają

Zawsze ktoś jest pierwszy, ale właśnie dzięki moim "zwojom" poznałem " faktyczny obraz tej epoki", która jest tak samo ascetyczna i cierpiętnicza jak brudna i mroczna.

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

głęboko w d... nakazy i widzisz co się dzieje na świecie.

Ludzie, to znaczy kto? Złodzieke, zboczki, mordercy:tych w średniowieczu nie było?

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

Pewnie o upadku czytelnictwa wiesz bardzo wiele? No ale by łączyć stres, choroby psychiczne,
depresje z przeludnieniem. Ja bym je łączył raczej z pędem ku karierze, byciu kimś ważnym,
uprzemysłowieniem, sztucznym kryzysem i wielu innym badziewiom, które to twój poprzednik

Jakby w średniowieczu nie było chorób psychicznych, kryzysów " i wielu innych badziewi":/
Piszę o czytelnictwie bo mowa o czytelnictwie. Piszę o demografii, bo różnica jest w tylko w skali. Nauka leczy tyle kompleksów co powstaje nowych, nie ma szczepionki na psychuszkę, a inne badziewia może i zniknęły ale -tak ja w przypadku wirusów- pojawiają się ich nowe warianty.

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

zachwalał jako doskonałe utopijne efekty ludzkiej, wręcz boskiej (bo dla was to człowiek

Jak utopijne skoro realnie istniejące?

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

jest bogiem) działalności. Tacy z nas bogowie wojny (przyjmując, że Boga nie ma), zachwalamy

Boskiej, bo kiedyś przypisywanej bogu: potrafimy razić prądem, podpalać, reanimować, mnożyć żarło i spisywać tony głupot:]

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

efekty działalności natury - miliony lat. Niestety przez ostatnie 2000 lat daliśmy tej
naszej matuli popalić. W ostateczności jednak się zgodzę z tym przeludnieniem, jest tylu

Natura sama daje sobie popalić.

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

ludzi tak głupio myślących, którzy chcą tylko brać od życia i nic nie dawać, że można
się i z tego rozchorować.

A co mają dawać? Na tacę?

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

wszystko co dobre, to że możesz teraz wierzyć sobie w możliwości człowieka-boga też!!!

Tym lepiej, nie?

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

W masowej wyobraźni to on był od zawsze, nam zwyczajnie najłatwiej odwołać się do IIWŚ.
Co do niewolnictwa to chyba je zniesiono w Stanach i to w dużej mierze dzięki tym obojętnym
(chyba że o czymś nie wiem)

Owszem, niewolnictwo i rasizm to dwie osobne sprawy.

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

Ale schizma to nie upadek chrześcijaństwa, więc wszystko zostaje nadal u naszego wielkiego
niebieskiego. Większy problem pewnie ma z wami

Tak, z całej siły staram się dowalić bogu, w którego istnienie nie wierzą, a wczoraj próbowałem pociąć tatę Muminka:/.

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

no widzisz ja też twierdzę, że wszyscy politycy to szuje

A najgorsi ci co "mają misję".

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

No wiesz ale te kościoły za czasów komunistów to jakiś żart architektoniczny, który trwa
do dzisiaj

Jak byś widział ten co skończyli u nas w 1993 to do dopiero byś klął:)

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

Takie wiadomości powinno się wynosić ze szkoły a nie z Wiki.

To chyba do Min. Edukacji (i Sportu) z tym.

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

mój powód do wiary wynika z głębokich rozważań nad fenomenem życia i śmierci (zwłaszcza

No, czyli w skrócie ze strachu. Jeden odważny się znalazł, pora na resztę.

Dnia 13.09.2010 o 22:28, Yupy napisał:

tej ostatniej), bo po co rozwodzić nad życiem jak żyję.

Oto fenomen wiary: właśnie taką filozofią się kieruję ...i nie wierzę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2010 o 22:40, Miklak napisał:

Mimo wszystko trudno nienawidzić religii i być osobą wierzącą. LOL.

A co z nienawiścią pomiędzy religiami:)
Mów co chcesz, ale działalność wielu, że tak się wyrażę, religii wykracza daleko poza propagowanie teizmu, i jak najbardziej jest za co religię nienawidzić. Oczywiście nie ogólnie wszystkich religii jak leci i broń, że tak się wyrażę, boże z powodu teizmu. A poza tym religia to nie wiara, więc teoretycznie da się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.09.2010 o 00:02, Olamagato napisał:

Czysta hipokryzja.
To czy kogoś określa się szaleńcem jest uzależnione od odsetka osób, które robi to co
robi szaleniec. Jeżeli jest to skrajny margines, to większość nazwie go szaleńcem, a
jeżeli rzekomy szaleniec robi to co robi większość, to jest "normalny". Zawsze mnie dziwiło
jak często ludzie nie rozumieją, że nawet kultura i moralność są względne. Nie ma bezwzględnej
moralności i kultury. Są co najwyżej inne.
Jeszcze 300 lat temu każdego z nas okrzyknięto by szaleńcami ponieważ jeździmy w karocach
bez konia, a nawet latamy w żelaznych ptakach. W tamtym czasie nikt normalny tego nie
robił, ani nawet nie rozumiał jak można to robić. Tak samo jak nikt sobie nie wyobrażał
przenoszenia serca z jednego człowieka do drugiego. Co dzisiaj jest normą (transplantologia).

Samo pojęcie osoby poczytalnej i niepoczytalnej jest więc ściśle uzależnione od społeczeństwa
w którym to pojęcie funkcjonuje. U Azteków byłbyś uznany za osobę całkowicie niepoczytalną
gdybyś rytualnie nie wyrżnął całej swojej rodziny na rozkaz króla (np. aby wybłagać zakończenie
suszy).
Krótko mówiąc każda ocena czyjegoś postępowania jest całkowicie uzależniona od oceniającego
i jego środowiska.

Z tymi Aztekami to fajny przykład mi dałeś, bo właściwie kultury mezoameryki to mój żelazny konik, który mi daje mocne argumenty na twoje wcześniejsze tezy.

Gdy Hiszpanie dotarli do granic państwa Azteków ze swoją bronią palną, końmi, wielkimi okrętami, kolorem skóry. Wcale nie zostali uznani za szaleńców, raczej właśnie za wcielenie swoich bóstw. A wiesz dlaczego dokonano rzezi tego ludu, bo się głupio poddali. Wypuścili jak zwykle do walki gościa przebranego za jednego z bogów, jego zadaniem miało być ścięcie trzech kolejnych głów przeciwników (co miało być zwiastunem zwycięstwa). Niestety to jego zabito, co tylko przekonało Indian, że przybysze to faktycznie bogowie i już bez specjalnie większego oporu dali się wyciąć w pień.

Teraz tak najogólniej ujmując, mówiąc o szaleńcu miałem na uwadze prawdziwego czubka, kogoś naprawdę chorego. Tego typu zaburzenia faktycznie odbierają zdrowy osąd sytuacji. Więc zarzucając mi hipokryzję czynisz to na wyrost. Ale zgodzę się z tobą, że 300 lat temu faktycznie za niewielkie odchyły można było być wtrąconym w mury psychiatryka z lewatywą na przywitanie.

Jakby się głębiej zastanowić każdy ma inną percepcję rzeczywistości, ja mogę być szaleńcem dla ciebie, ty dla mnie. Dodam do twojej wypowiedzi, że chyba w praktyce wszystko jest względne.

Dnia 14.09.2010 o 00:02, Olamagato napisał:

Wierząc w cokolwiek nie potrzeba myśleć. Krótko mówiąc zatraca się całe swoje człowieczeństwo czyli to co stało się przyczyną sukcesu człowieka jako gatunku. Ślepa wiara jest regresem i zaprzecza w ogóle humanizmowi.

Faktycznie ślepa wiara jest głupotą. Rozmawiałem kiedyś z bardzo fajnym księdzem, który mi powiedział, że nawet trzeba być krytycznym wobec swojej wiary. Czy to przeszkadza w wierze?

Dnia 14.09.2010 o 00:02, Olamagato napisał:

A to dlatego, że zamiast używać mózgu do przetrwania i podporządkowania sobie otoczenia będzie pokładał wiarę w to, że "coś" go obroni i nakarmi.

Ja ostatnio zamiast rozumnych widzę sam zwierzęcy instynkt. Tu zaorać, tam przeorać. Przyznasz, że wielu pozostawiało myślenie i skupiło się tylko na instrumentalnym przetrwaniu. Uczyniło to bez udziału wiary, a jak szare komórki nie pracują to też robi się nam obiadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.09.2010 o 02:23, Yupy napisał:

Z tymi Aztekami to fajny przykład mi dałeś, bo właściwie kultury mezoameryki to mój żelazny
konik, który mi daje mocne argumenty na twoje wcześniejsze tezy.

To fajnie bo dzięki temu obaj rozumiemy, że Aztekowie przegrali ponieważ ich kultura była tak różna od hiszpańskiej, że musieli uznać przybyszów za bogów lub przedstawicieli boga.
Po pierwsze jeździli na wielkich i silnych zwierzętach oraz mogli z hukiem zabić każdego z daleka bez widocznego działania.
Gdyby jakimś cudem konkwistadorzy zostali uznani za takich samych jak oni (czyli normalnych:), to Hiszpanie zostaliby błyskawicznie wycięci w pień. Nie ma też znaczenia czy kogoś nazwiesz szaleńcem czy bogiem bo są to tylko określenia na postać robiącą rzeczy i zachowującą się zupełnie inaczej niż wszyscy inni.

Dnia 14.09.2010 o 02:23, Yupy napisał:

Teraz tak najogólniej ujmując, mówiąc o szaleńcu miałem na uwadze prawdziwego czubka,
kogoś naprawdę chorego.

Czy jeżeli spotkasz kogoś, kto będzie twierdził, że jest przedstawicielem rady galaktycznej i przyjechał aresztować ludzkie rządy za zniszczenie powierzchni planety, to weźmiesz go za przedstawiciela tej rady czy za czubka?
Bo jakieś 99,9% ludzi weźmie go za czubka. Przynajmniej do momentu aż jego "wariactwo" nie zostanie anulowane za sprawą inwazji obcych.

Dnia 14.09.2010 o 02:23, Yupy napisał:

Tego typu zaburzenia faktycznie odbierają zdrowy osąd sytuacji.

To co nazywasz zaburzeniem może okazać się prawdą, natomiast z punktu widzenia takiej osoby ty mógłbyś być czubkiem nie przyjmując do wiadomości rzeczy dla tej osoby oczywistych. O tym czy ktoś ma zaburzenia rozsądza się porównując zachowania takiej osoby do wszystkich innych znanych sobie osób. Czy jeżeli *wszyscy* zaczęliby pić wodę z ubikacji twierdząc, że jest to zdrowe, pożywne i zawsze to robili, to uznałbyś ich wszystkich za czubków czy zacząłbyś się raczej zastanawiać czy aby czasem nie śnisz?

Dnia 14.09.2010 o 02:23, Yupy napisał:

Więc zarzucając mi hipokryzję czynisz to na wyrost.

Chodzi o to, że do tego samego zjawiska zastosowałeś dwa różne kryteria oceny nie mające ze sobą nic wspólnego. Tym jest w uproszczeniu hipokryzja.

Dnia 14.09.2010 o 02:23, Yupy napisał:

Jakby się głębiej zastanowić każdy ma inną percepcję rzeczywistości, ja mogę być szaleńcem
dla ciebie, ty dla mnie. Dodam do twojej wypowiedzi, że chyba w praktyce wszystko jest względne.

No właśnie. Dlatego ten temat powoduje tyle niepotrzebnych utarczek.

Dnia 14.09.2010 o 02:23, Yupy napisał:

Faktycznie ślepa wiara jest głupotą. Rozmawiałem kiedyś z bardzo fajnym księdzem, który
mi powiedział, że nawet trzeba być krytycznym wobec swojej wiary. Czy to przeszkadza w wierze?

Tylko wtedy gdy próbuje stosować się wiarę w tych dziedzinach, których przewidywalność jest stuprocentowa podobnie jak rozumienie zjawisk z nimi związanymi. Na przykład stosowanie wiary do jazdy samochodem prędzej czy później kończy się wypadkiem śmiertelnym, a jej nie stosowanie zapewnia życie niezagrożone samodzielnie zawinionymi wypadkami komunikacyjnymi.
Jest jednak mnóstwo osób, które nie rozumieją, że nauka obecnie rozwija się tak szybko, że to co wczoraj było niewiadome lub niepewne, dzisiaj jest przewidywalne i oczywiste. Kiedyś stosowanie w tych dziedzinach wiary było naturalne ponieważ nie było innej możliwości, natomiast dzisiaj jest zupełnie niepraktyczne i jest anachronizmem. Mimo to nadal dla wiary jest niemal nieskończona przestrzeń rzeczy, o których nie wiemy nic lub bardzo niewiele.

Dnia 14.09.2010 o 02:23, Yupy napisał:

Przyznasz, że wielu pozostawiało myślenie i skupiło się tylko na instrumentalnym przetrwaniu.

Tacy przy najmniejszym zagrożeniu giną lub stają się bezużyteczni dla samych siebie. Umysł trzeba nieustanie ćwiczyć podobnie jak i ciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.09.2010 o 00:35, zadymek napisał:

Rozumiem, że w katolickiej na wskroś Francji, 20 ateistów na krzyż zorganizowało całą
rewolucję i terror, w którym, co ciekawe, wytępiono m.in. skrajnie ateistyczne skrzydło
hebertystów. A na czele rewolucji stanął deista. najgorsze co możesz zarzucić RF to antyklerykalizm-w
sumie nic wielkiego.

Biorąc pod uwagę wielkość zaludnienia ówczesnej Francji były to liczby olbrzymie. Wobec dzisiejszych danych demograficznych należałoby je pomnożyć kilkakrotnie. Historycy francuscy mają kłopoty z obliczeniem ilości ofiar rewolucji, także dlatego że w 1913 roku antymonarchiści zniszczyli część archiwów.
Na samym tylko placu Greve w Paryżu zgilotynowano ponad 60.000 ludzi.
Do liczby straconych należy dodać eksterminowanie całej prowincji Wandei, zbuntowanej przeciw rewolucji, gdzie rozkaz nakazywał rewolucyjnemu żołdactwu mordowanie wszystkich mieszkańców: dzieci, kobiet, mężczyzn. Liczba ofiar wyniosła ponad 100.000.
(Cyt. Jacek Trznadel.)
Rewolucja rzekomo opierała się na pragnieniu wiedzy, dążenia do rozumu, nie przeszkadzało to jednak w niszczeniu tej mądrości, której podobno pragnęli, przykład - zrównanie z ziemią opactwa Cluny, wraz z biblioteką posiadającą jedne z największych na świecie zbiorów woluminów. To co średniowieczni mnisi-kopiści, pracując na chwałę Boga, uratowali ze starożytnej wiedzy, zostało zniszczone przez ludzi rzekomo tej wiedzy poszukiwali - paranoja!
O tym jaką wodę z mózgu mogą zrobić ludziom hasła, które wtedy rewolucji przyświecały, świadczy także ślepa i idiotyczna nienawiść skierowana nie tylko do ludzi, ale niszczono także symbole kultu(bali się ich mocy?No jak to, przecież w nią nie wierzyli), w Owernii, na kompletnym

Spoiler

zadupiu

rewolucjoniści spalili nawet figurę Matki Boskiej. Skoro uważali, że Boga nie ma, dlaczego tak z Nim walczyli(walczą)?

Dnia 14.09.2010 o 00:35, zadymek napisał:

A im dalej od starożytności tym gorzej.

Czyli dziś jest najgorzej, bo najdalej.

Dnia 14.09.2010 o 00:35, zadymek napisał:

Już u schyłku średniowiecza KK rozpętał ofensywę przeciw łaźniom, a PR ascezy
tez coś znaczył.

Nie przeciw łaźniom, tylko przeciw zamtuzom, które zaczęły w nich powstawać. Po raz kolejny przeinaczanie faktów, z twojej strony.

Dnia 14.09.2010 o 00:35, zadymek napisał:

Do tego, ówczesny "dobrostan" był raczej wynikiem raczkującego rozwoju cywilizacyjne, spadku po starożytności i kulturze wypieranej przez chrześcijaństwo (wikingowie, to dopiero byli metro:) niż wiedzy

Tzn. że ten spadek po starożytności nie to nie była wiedza? Skoro nie ludzie nie mieli wiedzy, to jak mogli w ogóle pojąć i skorzystać z tego spadku po starożytnych - nielogiczny bezsens.
Idąc tym tokiem myślenia, mogę powiedzieć, że w czasach dzisiejszych nie ma wiedzy, gdyż podstawy bankowości zostały stworzone właśnie w średniowieczu, nie wcześniej. Jak idziesz sobie do bankomatu wyciągnąć pieniążki to powinieneś wiedzieć, że zawdzięczasz to właśnie takim bezmyślnym, rzekomo tylko się modlącym ludzikom, o jakich pisze pan Olamagato, bowiem to właśnie templariusze wymyślili pierwsze "bankomaty", a konkretnie system.
Nie wcześniej, jak w średniowieczu ludzkość zwiększa swoją populację(zwiększenie się jej oznacza dobrobyt i tendencje rosnące), odkrywa nowe lądy, umysł ludzki sięga wyżej niż wcześniej i bije w niebo wieżycami katedr, wynajduje nowe metody uprawy ziemi, nowe narzędzia, usprawnia transport morski i lądowy, dzięki czemu(jak i zaprowadzeniu bezpieczeństwa na szlakach) rozkwita handel. Dokonało się to nie w starożytności, a średniowieczu. Nie starożytności zawdzięczamy: okulary, zegar mechaniczny, młyn wodny i wiatrak... ale tym modlącym się ludziom w średniowieczu.

Dnia 14.09.2010 o 00:35, zadymek napisał:

Później w dobie renesansu zebrano to co zasiano w średniowieczu: zabobon, niewydolny system kanalizacji, strach przed czarownicami i czarami

Czyli jednak wierzysz w czarownice! W krasnoludki także? W gumisie? Bo ludzie w średniowieczu nie wierzyli w czarownice. Dowód: pierwszy traktat o tym został wydany dopiero w renesansie http://pl.wikipedia.org/wiki/Malleus_Maleficarum
Jeśli tego nie wiesz, to w średniowieczu wierzono w Boga i nawet prosty kmiotek wiedział, że tylko Bóg może czynić cuda.
A więc, skoro mit o czarownicach mamy obalony, proszę podać inny przykład średniowiecznego zabobonu, albo wycofać swoje domniemania.

Dnia 14.09.2010 o 00:35, zadymek napisał:

Najwyraźniej wojny średniowiecznie nie są zbyt znane, kto pamięta: krucjaty, tzw Wojna
Stuletnia, Wojna trzynastoletnia oraz mniejsze konflikty w Hiszpanii, Brytanii, Europie
Środkowej i Bałkanach.

Czyli uważasz, że te wojny wybuchły dlatego, że ludzi byli nieszczęśliwi(patrz poprzedni post). Ciekawa teoria genezy konfliktu, ciekawe, co na to Freud.

Dnia 14.09.2010 o 00:35, zadymek napisał:

A skąd wywodzi sie strach przed czarownicami, wampirami itp?

Z filmów made in Hollywod, których się się widać naoglądałeś.

Dnia 14.09.2010 o 00:35, zadymek napisał:

Katarzy to inna bajka: to religia Katarów nakładała na nich te wymogi, i nie na wszystkich,
asceza dotyczyła tzw idealnych.

Hahaha, skąd wytrzasnąłeś jakichś idealnych? Nie było u katarów żadnych idealnych, co najwyżej Doskonali, którzy przyjmowali Consolamentum, sakrament przygotowujący ich do śmierci. Niewyświęconych także obowiązywała asceza, więc nie pisz bzdur o czymś, o czum nie masz zielonego pojęcia.

Dnia 14.09.2010 o 00:35, zadymek napisał:

Pomysł na ascezę rozpopularyzowało chrześcijaństwo, co w połączeniu ze starym dobrym straszeniem piekłem dawało niezłe efekty: to raczej szajba religijna w pełnej krasie niż potrzeba ducha, świadczy o tym choćby to jak długo popularne były te praktyki.

Po raz kolejny wiesz, co kierowało kimś innym, teraz jednak już nie tylko jedną osobą z forum, ale wszystkimi ascetami w średniowieczu.

Dnia 14.09.2010 o 00:35, zadymek napisał:

Nie wiem jak pytanie może być tendencyjne. A idiotyczne? W jakim sensie? Rozumiem, że
katehumena też byś tak spławił?

Tendencyjne - nakierowuje pytanego na jedyną możliwość odpowiedzi, którą chce uzyskać pytający. Pytanie było idiotyczne, bo jak możesz o to pytać skoro uważasz, że Boga nie ma, więc jak może mi coś dać. To jest nielogiczne wobec samego siebie - ciekawy jestem, co by na to powiedział Freud.

Dnia 14.09.2010 o 00:35, zadymek napisał:

Tak, jak rasizm to od razu nazizm. I kto tu zionie tendencyjnością?

Więc niech poda konkretnie, co co mu chodziło. Nie podał do tej pory, nie moja to wina. Nie czytam innym w myślach, choć niektórzy tutaj starają się dowieść, że oni potrafią.

Dnia 14.09.2010 o 00:35, zadymek napisał:

Unikanie odpowiedzi. Słuszna strategia, możesz mi wierzyć: tylko byś się zbłaźnił.

Który to już raz coś zakładasz, co nie miało miejsca? Hipotezy mnie nie obchodzą.
Nie odpowiedziałem, bo przyczyny są bardziej złożone niż pozwalają na to możliwości wypowiedzi tutaj, oraz mój ograniczony czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.09.2010 o 00:27, Olamagato napisał:

Wierząc w cokolwiek nie potrzeba myśleć. Krótko mówiąc zatraca się całe swoje człowieczeństwo
czyli to co stało się przyczyną sukcesu człowieka jako gatunku. Ślepa wiara jest regresem
i zaprzecza w ogóle humanizmowi.
Wierzący z definicji musi zostać obiadem dowolnego zwierzęcia drapieżnego lub już jako
zwłoki pokarmem padlinożerców, larw much oraz bakterii.
A to dlatego, że zamiast używać mózgu do przetrwania i podporządkowania sobie otoczenia
będzie pokładał wiarę w to, że "coś" go obroni i nakarmi. Oczywiście po jakimś czasie
współwyznawcy przekonają się naocznie, że taka wiara doprowadza do obserwowania jak bolesne
jest stawanie się obiadem i jak w obliczu śmierci wiara przeradza się w zwykłe zwierzęce
przerażenie. I wtedy niektórzy współwyznawcy z powrotem zaczynają myśleć...


Więc jeżeli tak jest, jak piszesz, to nie ma w świecie piękniejszego dowodu na istnienie Boga.:) Ludzie będący jedynie pożywką dla drapieżników nie tylko powinni dawno już przestać istnieć, ale wręcz nigdy nie zaistnieć. Oni natomiast wręcz przeciwnie - nieźle dali się we znaki w dziejach świata i nadal istnieją! Zatem skoro wyeliminowałeś możliwość, jakoby to wszystko stało się za ich sprawą, oznacza, że musi istnieć siła wyższa, która to za nich uczyniła - Bóg.

Dnia 14.09.2010 o 00:27, Olamagato napisał:

Jeżeli Bóg jest bogiem, to jego pragnieniem było powstanie ateistów, ponieważ powstali. Takie było jego życzenie. Z drugiej strony jeżeli ateistów znajdzie się w końcu 100%, to ów bóg przestanie de facto istnieć w umysłach tych osób, a więc dokona czegoś niezwykłego - przestanie istnieć zupełnie.


Historia ma to do siebie, że zatacza koło. Jeżeli nastąpiłaby dominacja ateistów 100%, tak jak gdybasz, co oczywiście jest niemożliwe, to w końcu któryś z tych 100% mógłby się nawrócić, uznać, że żyje w kłamstwie założyć nową religię, a historia zatoczyć kolejne koło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.09.2010 o 12:05, Paul_Rodgers napisał:

Więc jeżeli tak jest, jak piszesz, to nie ma w świecie piękniejszego dowodu na istnienie
Boga.:) Ludzie będący jedynie pożywką dla drapieżników nie tylko powinni dawno już przestać istnieć, ale wręcz nigdy nie zaistnieć.

Niestety nie. Nie uwzględniłeś faktu, że cały czas rodzili się nowi ludzie pozbawieni jakichkolwiek doświadczeń poprzedników. Mogli przetrwać więc zarówno Ci, którzy korzystali z doświadczeń przodków i racjonalnie korzystali z umysłu i ewentualnie wiary. A także cały czas rodzili się Ci, którzy korzystali tylko ze ślepej wiary - nawet jeżeli większość tych ostatnich ginęła co pokolenie.

Dnia 14.09.2010 o 12:05, Paul_Rodgers napisał:

Historia ma to do siebie, że zatacza koło. Jeżeli nastąpiłaby dominacja ateistów 100%,
tak jak gdybasz, co oczywiście jest niemożliwe

Tego nie wiemy. Po prostu nie wszystkie dzieci udaje się wychować racjonalnie przekazując im wszystkie możliwe doświadczenia przodków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować