Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 24.02.2008 o 21:03, squeglee napisał:

No patrzcie, zreflektował się! Zazwyczaj innym ludziom tutaj jad kapie coraz intensywniej
aż do bluzgów i bana. Brawo ;]

Ja nie jestem nienawistnym człowiekiem i nie chciałem nikogo urazić (przepraszam, jeśli to zrobiłem) . Jezus nauczał, że trzeba nawet prześladowcom wybaczać, a ja szczerze wyolbrzymiłem kłopot. Szczerze wszystkich przepraszam za tę - niepotrzebną zresztą - dyskusję. Kto przybija grabę? :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2008 o 21:03, squeglee napisał:

No patrzcie, zreflektował się! Zazwyczaj innym ludziom tutaj jad kapie coraz intensywniej
aż do bluzgów i bana. Brawo ;]


Chciałem Cię o coś spytać, ale wyleciało mi z głowy. Jak "wyszedłeś" z deizmu? Jakieś przemyślenia, ksiażki, filmy? Bo jak dlamnie to niemożliwym jest wyjść gdzieś poza deizm. Rozumiem agnostykow - bóg jest, albo go nie ma. Jednak ja czuję, że ktos musi stać za tym wszystkim - Stwórca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2008 o 21:08, Ceteris Paribus napisał:

Jak "wyszedłeś" z deizmu? Jakieś
przemyślenia, ksiażki, filmy? Bo jak dlamnie to niemożliwym jest wyjść gdzieś poza deizm.
Rozumiem agnostykow - bóg jest, albo go nie ma. Jednak ja czuję, że ktos musi stać za
tym wszystkim - Stwórca.

???
Sądziłem, że na jedną z opcji człowiek decyduje się dlatego, że jest ona zgodna z jego przemyśleniami, światopoglądem, itp. Ale żeby szukać wyjścia z niej? Chyba musisz znaleźć sobie opcję, do której będzie Ciebie przekonywało więcej argumentów niż do deizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2008 o 20:59, Kalejdoskop86 napisał:

Dobra, zapomnijmy już o tej sprawie... poniosło mnie...

Spoko, mnie nie musisz się tłumaczyć.

Dnia 24.02.2008 o 20:59, Kalejdoskop86 napisał:

mam żal do księży, bo kiedyś też mieliśmy przypadek takiego despotyzmu.

Widzę, że nie masz szczęścia do księży. Ja też nie mam, poza dwoma wyjątkami – w 2 klasie szkoły podstawowej i 3 gimnazjum.

Dnia 24.02.2008 o 20:59, Kalejdoskop86 napisał:

No nic... Wiem, jedna czarna owca nie zmienia stada

Błąd. Jak coś Ci się nie podoba, to mów o tym głośno i wyraźnie (byle kulturalnie). Na początku można załatwić sprawę polubownie, pogadajcie z księdzem, wytłumaczcie o co wam chodzi, to może coś zmieni w swoim zachowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>
> > Jeżeli jest taki kochający to po co nas stworzył?
> > Abyśmy kogoś zdradzili, oszukali?
> > Jak to jest jego doskonała miłość to ja dziękuje wole nie być do niego podobny.
>
>
> Myślę, że jednak jesteś zadowolony, że żyjesz. Ja przynajmniej jestem. Mogę poznawać
> świat, zajmować się tym, co mnie interesuje, uczyć się i wierzyć w Boga.
> Ja jestem wdzięczny Bogu, że nie stworzył mnie doskonałym. Wtedy bym wszystko umiał,
> nie mógłbym uczyć się, bo zapewne wszystko bym wiedział, świat byłby nudny, sądzę nawet,
> że taka doskonałość ograniczyłaby z góry nam naszą wolność, bo eliminowała by te złe
> zachowania, czyli w konsekwencji nie mielibyśmy wolnej woli, bo nie moglibyśmy robić
> czegoś niedoskonałego/złego.

Masz warunki więc jesteś zadowolony, a co ma powiedzieć ktoś kto tych warunków nie ma (proponuje przeczytać Heban Kapuścińskiego [wszędzie można go teraz kupić]). Jak to powiedział filozof Tadeusz Kotarbiński: „W obliczu ogromu zła na świecie byłoby bluźnierstwem posądzać Boga o istnienie”.
Postaw się w sytuacji ludzi codzzienie umierających z głodu, ludzi zmuszanych do niewolniczej pracy albo ludzi których najlepsi przyjaciele zostali zażynani jak bydło w obozach tzw "pracy".
Ja nie wyobrażam sobie, że mógłbym po takich doznaniach dopóścić choć możliwość, że bóg istnieje.
(Na marginesie: czasami brzydzę się, że jestem człowiekiem bo wiem do czego jesteśmy zdolni)

>
> Posiadając wolną wolę człowiek ma uczyć się na własnych błędach i ja jestem za to wdzięczny
> Bogu. Wiele przyjemności sprawia mi, gdy mogę się uczyć na swoich błędach i grzechach,
> bo wiem, że staram się i kieruję się w stronę Boga. Zresztą miło jest mi, gdy mam satysfakcję,
> że nie popełniam starych błędów:)

Niektórzy nie mogą się uczyć na własnych błędach (np. ludzie [w tym dzieci] codziennie wpadający na miny w jakimś cholernym konflikcie zbrojnym (mówię o cywilach a nie o drugiej stronie konfliktu).
Chodzi właśnie o to że zrobienie nas doskonałymi byłoby dobrym rozwiązaniem (nikt nie mógłby narzekać, pożylibyśmy a później zapadli w najdłuższy sen (śmierć)). Ludzie mają to do tego że szukaja sensu życia ponieważ uważają się za najważniejszych i nie są w stanie uwierzyc że chodzi tylko o miłe spędzenie czasu na Ziemi (obejrzcie sobie "meaning of life" Monthy Pythonów tam jest to dobrze zilustrowane).
Więc dlaczego tylko niektórzy sobie mile pożyją a inni wpadną na minę w wieku 9 lat.
Mam nadzieję że Bóg nie istnieje bo inaczej byłby ********* ********* (cenzura).
(Nie mówcię mi o obrażaniu wiary, to po prostu moje odczucia w tek kwestii w końcu mamy wolną wolę)

>
> Wydaje mi też się, że nasze zachowanie ciekawie przedstawia Księga Rodzaju, a szczególnie
> ta historia Adama i Ewy, że choć mieli Boga i właściwie niczego im nie brakowało, to
> dali się nabrać na podszepty zła i złamali polecenie Boga. W konsekwencji utracili bardzo
> wiele, a zyskali mało :)

Ja na ich miejscu po "przyjechaniu" na ziemię popełniłbym samobójstwo gdybym wiedział co ze mnie wyrośnie kierując się zasadą: "Kończ Waćpan, wstydu oszczędź":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To znaczy u mnie to było tak, że wierzyłem, że ludzki mózg ma ogromny potencjał, wierzyłem w ESP (nadal wierzę) itp. i sądziłem, że jakaś psychiczna potężna siła musiała to zainicjować. U mnie to w zasadzie nie był typowy deizm. Potem stwierdziłem, że skoro niczego nie możemy być pewni-po co w coś konkretnego wierzyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2008 o 21:18, Treant napisał:

> Jak "wyszedłeś" z deizmu? Jakieś
> przemyślenia, ksiażki, filmy? Bo jak dlamnie to niemożliwym jest wyjść gdzieś poza
deizm.
> Rozumiem agnostykow - bóg jest, albo go nie ma. Jednak ja czuję, że ktos musi stać
za
> tym wszystkim - Stwórca.
???
Sądziłem, że na jedną z opcji człowiek decyduje się dlatego, że jest ona zgodna z jego
przemyśleniami, światopoglądem, itp. Ale żeby szukać wyjścia z niej? Chyba musisz znaleźć
sobie opcję, do której będzie Ciebie przekonywało więcej argumentów niż do deizmu.


Nierozumiesz o co mi chodzi. Wcześniej rozmawiałem z squeglee i on przedstawił mi swoja "droge przez filozofie\przekonania", był deistą, ateistą, luteraninem, i już nie pamietam kim do końca. Ja jestem deistą i nie widzę żadnej opcji by zmienić pogląd. Dlatego jestem ciekaw jak można wyjść z deizmu. Co do przemyśleń i światopoglądu to jest wiele osób takich jak squeglee, które wędrują przez rewligie\filozofie, zastanawia mnie co decyduje o zmianie poglądów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

@Everial
Nie przesadzaj... zniesławienie to by było wtedy, jakbym mu naubliżał bardzo agresywnie. Przy jednym księdzu paru łobuzów zaczęło na niego najeżdżać i rzucać śmieciami. Dyrektor wezwał rodziców i po sprawie. Oczywiście ja tego nie robiłem, gdyż takie metody to tylko istoty z małym mózgiem mogą robić. Ksiądz nam zrobił lekcję o takich wybrykach i powiedział (cytuję) : "Nie ważne, co wam zrobią! Wybaczcie swym bliźnim, ponieważ niepotrzebne konflikty do niczego nie prowadzą, o czym świadczy... " i zaczął gadać o współczesnych konfliktach. On był fajnym gościem, było mi go szkoda... :/

@Krakers15

Problem jest w tym, że teraz żyjemy w takim społeczeństwem, że jeśli ktoś się nie wtopi w tłum, to będzie zgładzony. Na innym forum (o grze) dostałem groźby sądem za to, że napisałem:
"Nie przesadzajcie! Wy wszyscy się na mnie rzucacie tylko dla tego, że powiedziałem, że ta mapka to kicz. Jesteście - bez obrazy - jak niewyżyte przedszkolaki, które nie umieją się pogodzić, że ktoś ma inny gust. BTW o gustach się nie mówi..."
Zachowałem ją i po roku im przedstawiłem. Nadal czuli do mnie urazę i nienawiść. Ech, co zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2008 o 21:23, squeglee napisał:

To znaczy u mnie to było tak, że wierzyłem, że ludzki mózg ma ogromny potencjał, wierzyłem
w ESP (nadal wierzę) itp. i sądziłem, że jakaś psychiczna potężna siła musiała to zainicjować.
U mnie to w zasadzie nie był typowy deizm. Potem stwierdziłem, że skoro niczego nie możemy
być pewni-po co w coś konkretnego wierzyć?


U mnie takze nie jest to typowy deizm. U mnie jest to deizm przesiaknięty danikienizmem ;-)

No prawda, niczego do końca nie możemy być pewni, jednak dla mnie to wszystko musialo sie skądś wziąść. Przez Stwórce można rozumieć jakis nienamacalny byt, jakiegoś boga (w sensie właściwym), albo zwykły wiatr. Coś musi za tym wszystkim stać. Nie potrafie przyjąć, że Stwórcy nie ma. Jak dla mnei to jest to nielogicnze. Ale wiadomo, że ziemska logika moze być pustą w stosunku do logiki wszechświatów.

Za bardoz nie rozumiem co to jest ESP? Wikipedia mało na to mowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2008 o 21:24, Ceteris Paribus napisał:

[..] zastanawia mnie co decyduje o zmianie poglądów.

Chyba sytuacja, w której wybrana właśnie opcja okazuje się nie być tą, która zaspokaja duchowe potrzeby, nie daje satysfakcjonującej odpowiedzi na pytania, które stawiamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2008 o 09:27, KrzysztofMarek napisał:

> >/.../ > Widzę że nie rozumiesz definicji słowa wiara (zresztą jak pare innych
osób na tym forum)
> WIARA
> "najogólniej silne przekonanie, postawa intelektualna przeciwstawiana wiedzy naukowej;

> w tym szerszym znaczeniu w. to postawa uznawania czegoś (jakiegoś twierdzenia)
nie
> na podstawie racjonalnych argumentów lub poddającego się sprawdzeniu doświadczenia,
ale
> pod wpływem aktu woli (decyzji), zaufania do głosiciela jakiegoś twierdzenia (traktowanego

> jako autorytet) lub przeżycia pozapoznawczego (objawienie)
. /.../
Widzę jedynie, ze nie rozumiesz, co piszę.
Od dawna, na potrzeby tej dyskusji, używam słowa "wiara" jako przyjęcie jakiegoś poglądu
bez dowodu.
Zresztą Wielki Słownik Języka Polskiego nie wymaga, aby wiara była przeciwstawna wiedzy
naukowej, polecam zapoznanie się ze słownikową definicja "wiary".


Przepraszm, że nie napisałem źródeł ta definicja pochodzi ze Słownika portalu interia.pl (nie istnieje tylko jeden nieomylny słownik a ta definicja jest co najmnie poprawna).

Dnia 24.02.2008 o 09:27, KrzysztofMarek napisał:

Zauważ, że w tak zwaną "wiedzę naukową" też wierzysz - bo nikt Ci osobiście dowodu nie
przedstawił.
Wierzysz, że naukowcy mają rację, chociaż powinieneś wątpić. Znasz jakąś
teorię naukową, która przetrwała kilkadziesiąt lat bez zmian? Jak nie znasz, to na jakiej
podstawie sądzisz, ze najnowsze są jedynie prawdziwe i ostateczne? Możesz tylko w nie
wierzyć...


Teoria Heliocentryczna jak bardzo ci zależy na przykładach (z ostatnich źródeł wynika że Ziemia dalej krąży w okół Słońca).
Prawdą jest to, że ktoś mi coś przedstawił a ja w to "uwierzyłem" lecz zapominasz że ten ktos poparł to solidna dokumentacją i dowodami. (Nie każda dokumentacja jest dobra i człowiek dalej pozostaje człowiekiem więc popełnia błędy, ważny też jest rozwój techniki który w zależności od swojego rozwinięcia weryfikuje teorie)
To, że jeden człowiek uważał się za syna Boga nie jest dla mnie wystarczjącą argumentacją, nie sprawdza się też to, że Bóg jest dobry i miłościwy bo tak zwyczjnie nie jest.
To tak samo jakby wierzyć w to że latające dywany istnieją.

Niektórzy twierdzą że ateista nie może w nic wierzyć, dlatego podałem te definicje aby im uświadomic że się mylą.

Jeszcze jedno pytanie, dlaczego powiniennem wątpić przecież mam wolną wolę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2008 o 21:31, Ceteris Paribus napisał:

Przez Stwórce można rozumieć jakis nienamacalny byt, jakiegoś boga
(w sensie właściwym), albo zwykły wiatr.


Mamę i tatę też ;)

Dnia 24.02.2008 o 21:31, Ceteris Paribus napisał:

Nie potrafie przyjąć, że Stwórcy nie ma.


Ja to przyjąłem, i źle na tym nie wychodzę.

Dnia 24.02.2008 o 21:31, Ceteris Paribus napisał:

Za bardoz nie rozumiem co to jest ESP? Wikipedia mało na to mowi.


Squeglee''owi chodzi chyba o: http://pl.wikipedia.org/wiki/Postrzeganie_pozazmys%C5%82owe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2008 o 21:31, Ceteris Paribus napisał:

> To znaczy u mnie to było tak, że wierzyłem, że ludzki mózg ma ogromny potencjał,
wierzyłem
> w ESP (nadal wierzę) itp. i sądziłem, że jakaś psychiczna potężna siła musiała to
zainicjować.
> U mnie to w zasadzie nie był typowy deizm. Potem stwierdziłem, że skoro niczego
nie możemy
> być pewni-po co w coś konkretnego wierzyć?

U mnie takze nie jest to typowy deizm. U mnie jest to deizm przesiaknięty danikienizmem
;-)

No prawda, niczego do końca nie możemy być pewni, jednak dla mnie to wszystko musialo
sie skądś wziąść. Przez Stwórce można rozumieć jakis nienamacalny byt, jakiegoś boga
(w sensie właściwym), albo zwykły wiatr. Coś musi za tym wszystkim stać. Nie potrafie
przyjąć, że Stwórcy nie ma. Jak dla mnei to jest to nielogicnze. Ale wiadomo, że ziemska
logika moze być pustą w stosunku do logiki wszechświatów.


Szukamy sensu we wszystkim co robimy i widzimy a to wszystko może poprostu sensu nie mieć lecz wtedy ludzią nie byłoby wygodnie (nie mielibyśmy czym wyjaśniać powodu naszej egzystencji).
Musimy po prostu przejśc przez życie być pomocnym innym czasami wyjść na spacer i przeżyc jakąś fajną przygodę.

Dnia 24.02.2008 o 21:31, Ceteris Paribus napisał:


Za bardoz nie rozumiem co to jest ESP? Wikipedia mało na to mowi.


Jest to program stabilizacjący tor jazdy samochodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2008 o 21:49, edeń napisał:

> Przez Stwórce można rozumieć jakis nienamacalny byt, jakiegoś boga
> (w sensie właściwym), albo zwykły wiatr.

Mamę i tatę też ;)


Hmm, ciekawa opcja :)

Dnia 24.02.2008 o 21:49, edeń napisał:

> Nie potrafie przyjąć, że Stwórcy nie ma.

Ja to przyjąłem, i źle na tym nie wychodzę.


Ateista? Dlamnie nie ma opcji, by ktos za tym nie stał.

Dnia 24.02.2008 o 21:49, edeń napisał:

> Za bardoz nie rozumiem co to jest ESP? Wikipedia mało na to mowi.

Squeglee''owi chodzi chyba o: http://pl.wikipedia.org/wiki/Postrzeganie_pozazmys%C5%82owe


Przeceiż napisałem, że wiki mało mi mowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2008 o 21:51, Rts-p napisał:

Szukamy sensu we wszystkim co robimy i widzimy a to wszystko może poprostu sensu nie
mieć lecz wtedy ludzią nie byłoby wygodnie (nie mielibyśmy czym wyjaśniać powodu naszej
egzystencji).


Dla mnie powodem jest po prostu życie. Mam je to siez niego ciesze. Być moze da rade coś jeszcze zrobić dla dobra ogółu. Moja egzystencja jest chyba raczej przypadkowa. Nie miał na nią wpływu Stwórca, ja po prostu jestem.

Dnia 24.02.2008 o 21:51, Rts-p napisał:

Musimy po prostu przejśc przez życie być pomocnym innym czasami wyjść na spacer i przeżyc
jakąś fajną przygodę.


Przygodę zwana"życie" ;-)

Dnia 24.02.2008 o 21:51, Rts-p napisał:

> Za bardoz nie rozumiem co to jest ESP? Wikipedia mało na to mowi.

Jest to program stabilizacjący tor jazdy samochodu :)


Ciekawa życiowa filozofia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Polecam przeczytać: http://www.mateusz.pl/ksiazki/js-npp/js-npp_07.htm

v.1.0 mojego posta, patch pojawi w razie wykrytych przez gramowiczów błędów.

Mamy więc teologiczne wytłumaczenie miłosiernego Boga, który zabijał narody:

"Stosownie do stopniowego rozwoju objawienia spoczywa na nich jeszcze ciemność czasu przygotowania na świetlany dzień odkupienia. Są one w pewnych szczegółach odbiciem ludzkiej niedoskonałości, słabości i grzechu, co jest nieuniknione w księgach historycznych i prawodawczych. "

Biblia- książka jak książka i jak pozostałe twory ludzkie: niedoskonała bo w tym wypadku według Piusa XI obarczona "ciemnością czasu przygotowania"- czyli ST został napisany z duchem czasów w jakich był tworzony. Trudno się nie zgodzić zważywszy na to co pisałem wcześniej: żeby utrzymać ludzi przy wierze potrzebny był skuteczny system kar- adekwatny do czasów w jakich tworzono Biblię i z dzisiejszego punktu widzenia: okrutny.

W każdym razie ta odpowiedź na pytanie przez znaczącą większość jest laniem wody na temat dlaczego nie można odrywać ST od NT. Niemniej jednak trzeba przyznać rację, że w końcu autor zdobywa się na odpowiedź: Bóg nie jest okrutny bo ST był pisany w „czasach ciemnych” i dodatkowo Biblii nie można czytać interpretując tylko ST bo NT jest nierozerwalnie związany ze ST. Interesujący dowód. Wynikać pewnie musi z tego wniosek, że NT „patchuje” ST do wersji bardziej przyjaznej. Ale jak i w którym miejscu konkretnie? Jak dla mnie to widać tu po prostu, że ST nie wytrzymał próby czasu i potrzebuje kolegi w postaci NT, który stara się odwrócić uwagę od swojego niedołężnego poprzednika. I swoją drogą: kiedy następny patch- v.1.2?

„Bóg Starego Testamentu to chyba jeden z najmniej sympatycznych bohaterów literackich: zawistny (i dumny z tego), małostkowy i niesprawiedliwy typ, z manią na punkcie kontrolowania innych i niezdolny do wybaczania, mściwy i żądny krwi zwolennik czystek etnicznych, mizogin, homofob i rasista, dzieciobójca o skłonnościach ludobójczych (i morderca własnych dzieci przy okazji), nieznośny megaloman, kapryśny i złośliwy tyran.”

R. Dawkins, Bóg urojony

Ale zaczynam się powtarzać więc pokornie kończę…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Post do wszystkich poza zpawelzem, do którego nic nie dociera i który wypowiada się na temat księgi, której nie czytał; już w tym linku jest jeden przykład, którego ten człowiek się domaga (widać nie przeczytał całego tekstu...):

"Całe stulecie dzieliło Orygenesa od Marcjona, który pierwszy odważył się przeciwstawić Stary Testament Ewangelii. Zarzuty Marcjona, jakoby Bóg w Starym Testamencie był okrutny, znał Orygenes dobrze. Najobszerniej rozprawia się z nimi w Wykładzie Księgi Jozuego, hom. 10-15. Otóż warto wiedzieć, że następca Mojżesza, Jozue, pod którego przewodem Izrael zdobywał ziemię Kanaan, nosił to imię, które w odniesieniu do Zbawiciela spolszczamy jako Jezus. Zbieżność imienia pomogła Orygenesowi podbój ziemi Kanaan zobaczyć jako mistyczny obraz tej świętej wojny, do udziału w której wzywa nas Jezus, nasz Zbawiciel.

Rzecz jasna, chodzi o tę wojnę, o której pisał Apostoł Paweł: "Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki], przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość..." (Ef 6,12-17)

"Każdy z tych -- pisze Orygenes na temat podboju ziemi Kanaan -- których pod wodzą Jezusa (Jozuego) pozabijał lud Pana, symbolizuje jakiś tkwiący w twym wnętrzu występek lub błąd. (...) Marcjon jednak, Walentyn i Bazylides oraz pozostali heretycy, którzy nie chcą rozumieć tego tekstu w sposób godny Ducha Świętego, zabłąkali się z dala od wiary i samych siebie przeszyli wielu niegodziwościami (1 Tm 6,10). Głoszą oni istnienie innego Boga (...), który rzekomo uczy okrucieństwa, bo nakazuje zdeptać karki wrogów i powiesić na drzewie królów zdobytej przemocą ziemi. Oby Pan mój, Jezus, Syn Boży, zezwolił mi na to, oby kazał mi podeptać moimi stopami ducha rozpusty, podeptać karki ducha gniewu i zapalczywości, podeptać demona chciwości, podeptać zuchwałość, zetrzeć stopami ducha pychy. (...) Jeśli zasłużę, aby tak postąpić, będę szczęśliwy i właśnie do mnie będą się odnosiły słowa, które Jezus wypowiedział pod adresem przodków: <Postępujcie mężnie i bądźcie mocni, nie bójcie się ich i nie lękajcie, bo Pan Bóg wydał wam w ręce wszystkich nieprzyjaciół waszych> (Joz 10,25). Jeśli słowa te rozumiemy w sposób duchowy, jeśli toczymy duchowe wojny i wypędzamy z niebios wszelkie duchowe pierwiastki zła, to tym samym będziemy mogli otrzymać w dziedzictwie od Jezusa również ich ziemię i królestwa, to znaczy królestwa niebieskie" (Wykład Księgi Jozuego, hom. 12,2n)."

Pisanie, że Bóg w ST jest tylko mściwy i okrutny to tylko i wyłącznie dowód na to, że nie czytało się Biblii - i nic więcej. A najśmieszniejsze jest, kiedy człowieczek który nie czytał Biblii próbuje wykazać, że jest mądrzejszy od uczonych w niej żyjących na przestrzeni 2000 lat.
Czy Bóg w NT nie mówi już o karze piekła? Czy Boga ST nie nazywają miłosiernym i litościwym? Wszystkim radzę Biblię przeczytać, jeśli nie chcecie ośmieszać się jak zpawelz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2008 o 21:43, Rts-p napisał:

> > >/.../ > Teoria Heliocentryczna jak bardzo ci zależy na przykładach (z ostatnich źródeł wynika
że Ziemia dalej krąży w okół Słońca).

Po pierwsze: Teoria Kopernia (on sam przedstawił to jako hipotezę!) zawierała dwa grube błędy. a sama idea główna została udowodniona dwa wieki później. Najwyraźniej nie znasz ani teorii Kopernika, ani jej historii.

Dnia 24.02.2008 o 21:43, Rts-p napisał:

Prawdą jest to, że ktoś mi coś przedstawił a ja w to "uwierzyłem" lecz zapominasz że
ten ktos poparł to solidna dokumentacją i dowodami. /.../

Ja o niczym takim nie zapominam. I nie polemizuj z poglądem, jak go nie znasz, najpierw zapoznaj się z moimi postami.
To, ze ktoś poparł to "solidną" dokumentacją i "dowodami", nie znaczy to nic innego, niż to, ze wniósł nowe spojrzenie na problem, lepsze niż było, ale z pewnośćią nie ostateczne. Historia nauki nie nauczyła Cie pokory wobec niej?
Aha, żebyś sam nie szukał, to co do teorii heliocentrycznej: planety krążą po elipsach, nie po kołach (pierwszy gruby błąd) i słońce nie jest w centrum wszechświata (drugi gruby bład). Jak więc widzisz, i ta teoria nie ostała się w pierwotnej formie.
To, czy wiara w istnienie Boga jest Ci potrzebna do czegokolwiek, mnie nie interesuje. Ale niezależnie od tego, czy wierzysz, że Bóg istnieje, czy wierzysz, że Bóg nie istnieje, czy wierzysz w osiągnięcia nauki, w tą, czy inną teorię, jesteś człowiekiem wierzącym (dla przypomnienia: wierzyć=przyjmować jakiś pogląd bez dowodu).
To, co Tobie się sprawdza, czy nie, też mnie nie interesuje. Jedynie tylko to, że, chcesz tego czy nie, też jesteś człowiekiem wierzącym. I od tego nie uciekniesz.
P.S.
Wątpić popwinieneś na podstawie dotychczasowych doświadczeń. Żadna teoria nie była bezbłedna i nic nie wskazuje na to, że jakakolwiek będzie od błędów wolna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

v1.1 mojego poprzedniego posta

Zapomniałem dopisać, że te wszystkie ścielące się trupy to tak naprawdę "na niby" i nie chodzi o prawdziwe mordowanie tylko o takie duchowe- a to zmienia postać rzeczy i Bóg jest już miłosierny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować