Zaloguj się, aby obserwować  
menelsmaster

Zapomniane Krainy - forumowa gra RPG [M]

4049 postów w tym temacie

Drużyna przemierzała podziemia w sumie nie wiedząc gdzie idą. Szukali czegoś, ale sami nie wiedzieli czego.
- Panowie i Pani oczywiście, wydaje mi się, że po tak męczącej i trudnej walce z tą hydrą moglibyśmy odpocząć.
- To nie jest głupi pomysł, każdemu z nas przyda się odrobina odpoczynku - odpowiedział Phil
- No i moglibyśmy nauczyć się paru przydatnych czarów, prawda Shan? - zapytała Eillen
- Dokładnie, tutaj w podziemiach przydatny będzie zupełnie inny "zestaw" czarów niż na powierzchni.

Drużyna szła jeszcze pewien odcinek drogi. Dookoła nich znajdowały się nieprzebrane ilości skał zmieszanych z ciężkim zaschniętym błotem. Sprawiało to wrażenie niesamowitej ogromnej masy.
Co by było gdyby to tak nagle wszystko runęło? Nie mielibyśmy żadnych szans, a jednak od tylu setek lat to stoi w nienaruszonym stanie. Wprost niesamowite... - myślał Shan

Wkońcu dotarli do naprawdę małego oczka wodnego.
- To wydaje się być idealnym miejscem na odpoczynek - powiedział Gregor
- Można sobie przemyć twarz, napełnić bukłaki wodą, a i samo to miejsce wydaje się być bezpiecznym - dopowiedział Marvolo
- To jak? Postój? - zapytał obecny przywódca drużyny Phil
- Tak! - odpowiedzieli zgodnie pozostali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Sorka, ale jakoś tak się przyzwyczaiłem :) Naprawdę aż tak Cię to razi?? Jeśli tak będe pisał przez jedno l... nie ma problemu.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Inkwizytor usiadł przy oczku wodnym i wpatrywał się w wodę. Po czym podniósł głowę i powiedział.
- Przyjemne miejsce na odpoczynek i na przemyślenia.
- Masz rację- odpowiedział paladyn.
- Ciekawe jak hydra przeżyła tutaj i czym się żywiła? Nie znam się na tych stworzeniach, ale jak na takie bydle to dużo musi jeść- dodał Darkus.
Drużyna uśmiechnęła się.
- Na pewno w tych jaskiniach żyję dużo niebezpiecznych stworzeń, więc każda bestia ma jakieś wyżywienie- odpowiedział Phil.
- No ok. Skoro jest tu tak niebezpiecznie to jak ten morderca przeszedł niepostrzeżenie obok hydry. Oczywiście mógł iść inną drogą, ale jestem pewien, że tam też są równie niebezpieczne stwory i na pewno zaatakowałyby go.
Na to drużyna nie znalazła odpowiedzi, ale było to rzeczywiście bardzo podejrzane. Może morderca umie stać się niewidzialnym lub stwory boją się go albo, co może być najgorsze są posłuszne mu- pomyślał Darkus, ale już nie chciał się dzielić swoimi przemyśleniami z drużyną, która i tak miała wiele problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Elfka nieźle dała sobie w kość przy walce. Czary czarami ale wywołują zmęczenie prawie takie same jak przy noszeniu ciężkiego miecza bądź topora. Z tą jedynie różnicą, że bolą wszystkie mięśnie, nie tylko te, którze wysilają się np. przy udźwigu broni. Magia ssa energię po równo... - zaśmiałą się elfka siadając w kąciku i ciesząc się z chwili postoju. Po chwili już miała na kolanach otwarta księgę zaklęć, ale jakoś nie szła jej nauka, czy przypominanie sobie starych czarów. Była zmęczona, a po głowie toczyły jej się zupełnie inne myśli...

Swoją drogą... Hmm... To co zawsze mówiono mi o krasnoludach wydaje się jakieś takie nie na miejscu przy Farinie. Miło się z nim współpracowało. I kto by pomyślał? Przed oczami stoi mi widok matki mówiącej to co zwykła mawiać "Krasnoludy? Tylko do tych gór się nadają! Puste i ciemne jak jaskinie,a łby twarde jak skały. Ot co..." Elfka uśmiechnęła się lekko. Nie ma to jak polegać na doświadczeniu starszych! Ironia... Gdybym słuchała się matki to zapewne byłabym kapłanką w jakiejś zatęchłej świątyni lub wyszłabym za "dobrze urodzonego elfa" którego wcale nie kocham. Albo coś jeszcze gorszego zgodnego z poglądami "mojej czcigodnej rodzicielki". A przecież Farin nie jest taki zły, nawet porozmawiać z nim można.I zawsze można liczyć na jego pomoc. Przykład przecież miałam dziś, jak uratował tego nieszczęsnego wilka. No i pomógł mnie uratować, on chyba też jakoś tak nie jest przekonany co do wrogości między naszymi rasami. Przecież bez problemów dogaduje się z Philem... Ale, ale! Hmm... Zupełnie zapomniałam też odwdzięczyć się jakoś Philowi. Musze wpaść na jakiś dobry pomysł. Ale na to jeszcze przyjdzie czas... Na chwilę przerwałą te rozmyślania, bo odpoczęła już na tyle, by jako tako skupić się na tym, co czyta. Po chwili już powtarzała kilka znajomych zaklęć, w tym wybuch energii, który obiecała sobie wykorzystać. Ale to chyba jak będę otoczona, bo on raczej zaszkodziłby całej drużynie. Z drugiej strony to "Przenikanie" wydaje się przydatne, a nigdy z niego jeszcze nie skorzystałam... Z nad sporej księgi zaklęć elfka widziała rozmawiających półgłosem towarzyszy. Wszyscy byli w dość dobrym nastroju. Nawet wilk Marvola dawał się spokojnie drapać za uszami, na wpół sennie przymrużając oczy. Mimo wszystko jednak kogoś tu Eileen brakowało. A... Tak... Mroczny. Swoją drogą nie jest on ciamajdą. Elfka w głębi serca ciągle liczyła, iż on ucieknie. Może nie zgadzała się z nim co do wielu rzeczy, ale mimo wszystko wiele im pomógł i choć się tego wypierał to jednak zrobił on tak naprawdę coś dobrego. Szkoda go, mimo wszystko. Eh... Eileen! Nie możesz go pogrzebywać! Nadzieja matką głupich, ale czasem jednak się przydaje... Pomyślała i w końcu jakoś tak spokojniej pochyliła się nad księgą starając się trzymać się z boku, by nie przeszkadzać kompanom...

[No! Jajka pomalowane, chałupa posprzątana, a od gotowania i pomocy w kuchni jest na szczęście jest już starsza siostra. Ja z kolei muszę się uczyć! Za 2 tygodnie egzamin, za tydzień konkurs z literatury polskiej... Żyć, nie umierać! :( ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Druid trzymał się razem ze wszystkimi. Delikatnie, ale rytmicznie drapał Furiona za uszami.. Ten wydawał tylko stlumiony warkot. Widać było, że ich więź jest bardzo mocna. Marvolo sądził, że nigdy się nie zerwie. Taką bynajmniej miał nadzieję. Ten wilk miał w sobie coś z magii. Druid wiedział, że Furion będzie żył o wiele dłużej od niego. O ile nie zdaży się jakiś nieszczęśliwy wypadek. Ale z tym się nie liczył. Jeśli takowy będzie, to Furion zginie piękną i waleczną śmiercią. Na tyle znał swojego przyjaciela. Wiedział, że nie podda się bez walki. Chyba że zginie z ręki kogoś, od kogo by się nie spodziewał śmierci. Ale w tym towarzystwie raczej mu to nie grozi. Marvolo rozglądał się dookoła. Eileen siedziała sama z księgą na kolanach; Shan tak samo tylko, że po przeciwnej stronie zagłębienia; Farin rozmawiał o czymś żywo z Philem; Tak to widać, że stereotypy nie oddają prawdy... Mimo, że jest Krasnoludem, a Phil Elfem, to nie widać żeby czuli do siebie nienawiść tak właściwą ich rasą. Czyżby to oznaczało początek współpracy? Chociaż nie mogę sobie wyobrazić Elfa w jaskiniach kopiącego ziemie i Krasnoluda skaczącego po drzewach. Jakoś nie może mi to przejść przez myśl. W najdalszym kącie siedzieli razem Gregor i Darkus. Dwaj paladyni. O czymś żywo dyskutowali. Zapewne o Mrocznym. A tak właściwie, to jestem ciekaw co się z nim stało. Nie sądzę, aby zginął. Nie on. Jest za potężny. I jeszcze ma to coś, co zniszczyło statek piratów... Nie wiem co to jest. Nie spotkałem się nigdy z czymś takim. Kto wiec to jest? Kto wie czym potrafi władać Czarny Strażnik? I do tego były sługa Tyra?...

[Widać że święta obecnie :) Pustki tutaj panują...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Wesołych Świąt ! Może jakaś świąteczna kolacja Phil ;) ? Mnie niestety nie będzie i to nie z powodu szlabanu na kompa, który i tak olewam, ale z powodu wyjazdu do babci... Mroczny tam świąt nigdy nie lubił :> Przy okazji - mroczny wystąpi w konkursie BG2 - trzymajcie kciuki. ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Towarzysze wędrowali nadal ciemnymi korytarzami. Ciemnymi nie do końca bo magowie cały czas oświetlali drogę magicznym blaskiem. Elf po rozmowie z Farinem wysunął się z lekka w przod i zerknął na mapę. Docierali do rozwidlenia korytarzy. Gdy Phil sprawdził to miejsce nie był zbyt zadowolony. Wrocił do drużyny z lekko złymi wieściami.
- Dalsza część podziemi jest zasypana. Warstwa kamieni nie jest gruba, ale jesteśmy zmęczeni po walce z hydrą więc lepiej będzie poczekać kilka godzin. Możemy odpocząć w niewielkiej jaskini nieco dalej. - drużyna podążyła za elfem. Po dość długim zakręcie znaleźli się w niedużej jaskini. Przy ścianach porozbijane były stare deski i kamienie rozrzucine bezładnie. Elf znowu zaczął mowić. - Powinniśmy byli wziąć jedzenie. Moj pierwszy błąd, mam nadzieje, że mi go wybaczycie. Czy może magowie mogliby przywołać jakieś jedzenie i wodę? Przepraszam Was za to serdecznie. To jak? - zwrocił się do magow
- Coś niecoś razem wykombinujemy.
- Dobrze..
- Gdzie mamy postawić?
- A właśnie, Panowie! - krzyknął na pozostałych wojownikow - Kamienie na środek, na nich ułożymy deski i będzie prowizoryczny stoł. - Doskonali wojownicy okazali się rownież doskonałymi kombinatorami. Po chwili na środku sali stał stoł, przy ktorym mogło swobodnie, lecz nie zbyt daleko od siebie dziesięc osob. Po kolejnej chwili na stole pojawiło się "coś niecoś" przywołane przez magow. Jak stwierdził Phil to wcale nie było "coś niecoś". Na stole leżały wspaniałe pieczenie, warzywa i owoce przerożnych kolorow. Na twarzach przyjacioł pojawiły się uśmiechy. Zasiedli do stołu. Po chwili wstał Phil
- Moi drodzy. Chciałbym podziękować Wam za to, że podrożujecie nadal mimo przeżytych niebezpieczeństw. W samej tej jaskini czeka na nas wiele przeszkod. Wyczuwam to w powietrzu. Zwłaszcza chciałbym podziękować naszej wspaniałej towarzysce, ktora wiele razy wybawiła już nas z opresji. To ona wytrzymuje nasze ciągle zmieniające się humory, to ona leczy nasze rany fizyczne i przede wszystkim psychiczne. To ona utrzymuje nas w moralności i ona pozwala zapomnieć nam o smutkach. Myślę, że wszyscy się ze mną zgodzicie jeśli powiem że jest ona najwspanialszą elfką na świecie. To ona... Eileen. Bravo. [Chciałbym rownież życzyć Wam wszystkego najlepszego z okazji swiąt Wielkiej Nocy. Dużo zdrowia, szczęścia, radości i przedewszystkim czasu na przeżywanie kolejnych przygod w Zapomnianych Krainach.] A teraz... smacznego!.
Powoli towarzysze zaczęli konsumować sprowadzone przez magow "coś niecoś" Mięso było bardzo dobre lecz dziwnie nieznajome.
- Z czego to mięso? - zapytał w końcu Farin
- Nie chcesz wiedzieć - odrzekł mu z tajemniczym uśmiechem Shan - Ale każdy z nas miał z nim niedawno spotkanie. - Philowi przez głowę przeleciała myśl o pewnym ośmiogłowym potworze, lecz postanowił o niej zapomnieć. W końcu dało się słyszeć pierwsze poważniesze dyskusje. Lord Gregor za wszelką cenę chciał przedstawić wyższość Bogow nad naturą Marvolowi. Ten jednak zgadzając się z nim tylko częściowo, twierdził że matka ziemia odgrywa najważniejszą rolę. Eileen, Shan i Mitros wymieniali się spostrzeżeniami na temat nowych zaklęć. Farin, Fur i Darkus rozprawiali na temat najrożniejszyh ciosow, flint, parad, kontrach i wyrobach bojowych. Phil obserwował to wszystko od czasu do czasu dorzucając coś do ktorejś z rozmow. W końcu mocniej wciągnął się w rozmowę z Marvolem i Geotem.
- A ja myślę, że najważniejsza jest wiara we własne siły. Bez tego ani rusz. A nawet najpotężniejszy bog straci moc jeżeli straci swoich wyznawcow. Co o tym myślicie?....

[widzę, że opuściliście problem przeprawy przez jezioro, ale to nic. Jeszcze będą inne problemy. do poniedziałku odpoczywamy i !!!ROZMAWIAMY!!!, potem jedziemy dalej. życzenia pisałem w nawiasach ponieważ nie wiem czy chcecie aby kalendarz na ZK był taki sam jak rzeczywisty. Jeżeli nie będziemy obchodzić inne święta w innym czasie. Chciałbym poznać wasze zdanie w tej sprawie]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Może i wiara we własne siły jest najważniejsza. Ale co byśmy mieli, gdyby Matki Natury nie było? Co byśmy jedli? Skąd byśmy byli? Czyż bez roślin, zwierząt nie byłoby tak kolorowo jak jest obecnie? No może wycinając Podmrok i te jaskinie. Tu nie jest zbyt przyjemnie. Ale co byśmy jedli? Magowie by nam nie wystarczyli. Za dużo do wyżywienia. Nikt nie ma takiej mocy.
-Jak to nie ma? A Tyr?- wtrącił Gregor.
-Tyr... Bóg dobra. Ale czy pokarmu i obfitości plonów? Czyż to nie Matka Natura się tym wszystkim opiekuje?
-Też. Ale ona też nie jest taka potężna.
-Zgadza się. Nikt nie jest tak potężny. Każdy w końcu ulega. Ale największymi jej dewastatorami są i tak istoty mocno rozwinięte. Ludzie, Krasnoludy, Orkowie, Niziołkowie, Gnomy, Elfy w mniejszym stopniu. Tak Phil, Twoja rasa też potrafi napsuć. Nie aż tak mocno oczywiście. Krasnoludy kiedyś nie miały umiaru. Teraz widzę, że sporo przedstawicieli tej rasy nawraca się, że tak powiem. Coraz mniej psują, coraz więcej naprawiają. Takie jest moje zdanie na ich temat. Inni mogą mieć inne. Ale ja mówię to co widziałem. Jeden przykład macie między nami.
-Mówisz o Farinie?
-Tak, o Nim. Jest inny niż wszyskie Krasnoludy. Furion też to zauważył. Inaczej nie ufałby Mu tak. Prawdę mówiąc, to Farin jest pierwszym Krasnoludem, któremu Furion się pozwolił dotknąć. Od innych uciekał, albo atakował. A wracając do dewastowania Natury. I tak żadna rasa nie ma takiego potencjału do niszczenia jak Demony. One potrafią zniszczyć wszystko co piękne i żywe. Mieliście przykład też między nami... Ale nie wracajmy już do tego. Gregor, czy jednym z zadań Paladyna Tyra, nie jest przypadkiem ochrona naszego świata przed Demonami? Przecież gdyby nie ktoś, albo coś, nasz świat by został dawno już zalany falą zniszczenia. I ani Matka Natura by nie przetrwała, ani Tyr, ani żaden z innych Bogów. Bez wyznawców Bogowie umierają... Taka jest smutna prawda. A Matka Natura mimo że ma wyznawców gotowych na wszystko dla niej, to i tak ona umiera. Przez nas samych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Shan podszedł do rozmawiających towarzyszy i przez moment przysłuchiwał się ich rozmowie po czym wtrącił:
- Wszyscy macie rację w swoich poglądach, jedni mniejszą inni większą, ale zapominacie o jednej bardzo istotnej rzeczy...
- Co masz na myśli? - zapytał Marvolo
- Czym byłby nasz świat bez magii?
- Nooo, światem bez magii? - zapytał z lekką ironią Gregor
- Z pewnością, ale widzisz, że sam jej używasz często nawet nie zdając sobie z tego sprawy bo robisz to rutynowo.
- W sumie to racja...
- Dlatego uważam, że tak istotnym bogiem jest Boccob, właśnie jego wyznawcy w tak znaczący sposób ułatwiają nam życie...

[2 rzeczy:
1. Jak chcecie zdjęcia jakiś bogó to tylko powiedzieć :)
2. Wesołych, zdrowych, pogodnych i spokojnych świąt Wielkiejnocy]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Inkwizytor słuchał uważnie towarzyszy. Każdy podstęp i atak może mi się kiedyś przydać- pomyślał. Starał się również nie wypowiadać w kwestii wiary, gdyż każda z osób rozmawiających wyznawała inną wiarę lub w ogóle nic nie wierzyła, a jak w takiej sytuacji przekonać kogoś do swojej wiary? Jednak słowa druida troszkę go zaniepokoiły i musiał dodać coś od siebie...
- Marvolo myślę, że po części masz rację, ale gdyby istoty przestały wierzyć w swoich bogów to oni napewno upomnieliby się albo, co gorsza ukaraliby tych, którzy przestaliby w nich wierzyć.
Po tych słowach Darkus skosztował „mięso nieznanego pochodzenia”. Smaczne było, więc postanowił wziąć jeszcze dokładkę, ale cały klimat, jaki panował w podziemiach doprowadzał inkwizytora do senności. Przeprosił drużynę i odszedł od stołu. Znalazł se przytulny kąt jak na warunki panujące w tych podziemiach, niedaleko drużyny. Gdy już położył się wyjął swoją książkę, której już dawno nie czytał z braku czasu. Czytał tak i czytał aż wreszcie zasnął głębokim snem.

Darkus obudził się, bo zrobiło się strasznie zimno. Rozejrzał się do dokoła siebie, kompani leżeli przy prowizorycznym stole, a część na podłodze. Wszyscy spali. Nawet dało się słyszeć chrapanie u kogoś z kompanów. Bo to miało być chrapanie... Dziwnym trafem robiło się coraz głośniejsze. Wilk Marvola podniósł łeb i zaczął przyglądać się otoczeniu. Nagle inkwizytor poczuł fetor i usłyszał zbliżające się kroki. Odruchowo chwycił za broń, ale nie było jej w pochwie. Sztyletów też nie było. Rozejrzał się po drużynie. Inni też nie mieli broni. Nie było na nic czasu, Darkus obudził Gregora, który był najbliżej. Wilk zaczął warczeć w stronę wejścia do pomieszczenia drużyny. Gregor szybko wstał i obudził resztę drużyny. Inkwizytor siedział i strasznie bał się. Fetor był coraz bardziej śmierdzący, gdy nagle drużyna ujrzała wielkie, ciemnozielone orki. Było ich wielu. Wchodzili spokojnie, drużyna odruchowo szukała broni, ale jej nie było. Najochydniejszy i zarazem najbardziej śmierdzący z orków przemówił.
- Wredni, czyści intruzi i wilk. Zobaczycie jak każemy niemile widzianych gości. Będę pić z waszych czaszek, krew ludzi i waszych braci.
Nikt nie miał czasu odpowiedzieć, ale najlepsi magowie w drużynie rzucili czary. Leciały przede wszystkim czary bazujące na ogniu. Kilka orków padło. Następnie do pomieszczenia drużyny wleciały strzały i bełty. Strzały odbijały się od zbroi kompanów, ale śmiercionośne bełty z łatwością przebijały grube pancerze. Zieloni wojownicy mieli wielki topory, które były zakrwawione, jakby już przedchwilą kogoś zabili. Ruszyli w stronę najbliżej znajdujących się znajomych. Farin bił orki po gębach, ale przeważająca liczba wrogów, zaczęła dawać się w beznaki. Gregor ruszył na pomoc. Nie miał broni, ale jego odwaga i siła wystarczyła. Niestety... zanim dobiegł padł, przebity bełtem. Druid rzucił czar, który wywołał pnącze. Było ich coraz więcej i z łatwością oplątywały przeciwników, którzy zaplątani stawali się łatwym celem. Herszt orków walnął z całej siły Farina, a ten przewrócił się tak mocno, że walnął o znajdujący się w pobliżu kamień i stracił przytomność. W tym momencie drużyna stała się łatwym celem. Kilku orków wbiegło do środka, wcześniej ścinając pnącza i przy okazji swoich towarzyszy. To dało do myślenia, że nie będzie jeńców... Jeden z orków walnął łbem z całej siły inkwizytora i wrzucił go za prowizoryczny stół. Ciężki blat stołu dziwnym trafem znalazł się koło niego i częściowo przygniótł go. Nie dość, że nie mógł zobaczyć, co dzieje się z towarzyszami to sam nie mógł się ruszyć. Słyszał tylko przeraźliwe krzyki orków i przyjaciół. Siłował się z blatem i po kilku minutach zdołał go odsunąć. Orki zabijały resztę drużyny... co gorsza podcinali im gardła. Darkus zobaczył jak ostatnia osoba z drużyny, Phil, pada na ziemię przebity włócznią. Orkowie śmiali się dookoła. Inkwizytor nie wiedział, co ma zrobić, to był jakiś koszmar, to nie może być prawda. Coś chwyciło go za włosy i wyjęło z za resztek stołu. To był jeden ze śmierdzących orków. Na ciele miał wiele blizn i jeszcze niezagojonych ran. Chciało się zwracać, gdy patrzyło się na tą gębę. Nieludzka bestia uśmiechnęła się i swoim toporkiem wymierzyła cios w głowę bezbronnego paladyna. Powstała ciemność.

Inkwizytor przebudził się z wielkim krzykiem. Popatrzył nerwowo po drużynie, ale wszyscy nadal siedzieli przy stole i świętowali. Gregor pierwszy podbiegł i uspokoił Darkusa.
- To był tylko zły sen Darkusie- powiedział Gregor
Darkus opowiedział sen paladynowi, który wydawał się być poruszony całą opowieścią o śnie…
- Tak, ale był taki rzeczywisty...- odparł trzęsący się inkwizytor
- Chodź lepiej do stołu. Tam będzie ci lepiej.
- Masz rację. To pewno mięso mi zaszkodziło, bo za wiele zjadłem.

Po kilku minutach obaj paladyni siedzieli już na swoich miejscach. Wszyscy przerzucili się na temat wiary. Ktoś kompanów zapytał się inkwizytora o jego wiarę.
- Widzę, że chcecie wiedzieć coś o mojej religii… Nie będę mówić wszystkiego od początku, bo życia by nam nie starczyło. Bóg, w którego wierzę ja, moi bracia i rodacy jest jeden. Jego moc sięga każdej dziedziny życia. W wielu religiach każdy Bóg odpowiada za jedną wybraną rzecz, ale u mnie jest inaczej. Mimo wszystko nasza religia nie neguje innych wyznań, ponieważ nasz Pan powiedział, że podobny jest do innych Bogów i jest wobec nich neutralny, czyli, że nie miesza się w ich sprawy, dlatego z łatwością dostałem się do świątyni Tyra, a kapłani chcieli ze mną, choć niechętnie rozmawiać. Mój Bóg powiedział, że inni Bogowie pomagają mu i, że jeśli będę w świątyni Tyra czy u innych wyznań to spokojnie mogę modlić się w tych świątyniach, gdyż tamci Bogowie będą traktować mnie na równi ze swoimi wyznawcami. Możecie powiedzieć, że moja wiara jest dziwna, ale ja tak nie sądzę i potrafię zachować szacunek dla innych religii, dlatego uszanujcie też moją. Jednak swoje życie oddałbym bez wahania, gdyby Bóg tylko rzekł, ale zawsze mam nadzieję, że nigdy tego nie zechcę, bowiem najgorsze są próby zsyłane na śmiertelników przez Bogów.
Nie pytajcie się mnie, dlaczego wierzę, bo nie umiem na to odpowiedzieć, sądzę, że to powołanie. Jeśli chodzi o magię, to się w ogóle na niej nie znam, więc nic nie będę na ten temat mówić
Darkus zakończył swą krótką przemowę licząc na to, że nikt go już nie będzie nękać pytaniami na temat jego wiary. Na szczęście to, co powiedział Darkus było wystarczające.

[Życzę wszystkim smacznego jajka i spełnienia najskrytszych marzeń]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Darkusie, nikt z nas nie ma zamiaru kwestionować twojej wiary. Bogowie, bogami, natura, naturą, ale my jesteśmy przyjaciołmi i drużyną. Apropo magii, poruszyłeś Shanie ważny aspekt życia religijnego. Magia to wspaniała rzecz, mimo że często nas przeraża. Kiedy ktoś dobrze się nią posługuje i ma dośc mocy by czynić dobro szybko osiąga uwielbienie ludu. Lecz wystarczy najmniejsza pokusa, ktora przezwycięży taką osobistość i zaczynają się problemy. Niewiele osob na ziemi potrafi walczyć z magią. To potęga zbyt mocna dla zwykłych ludzi. Wiele razy spotkałem się już z przejawami złej magii, ale to już inna historia. Poza tym, że jest potężna jest bardzo złożona. Jest rownież dużym wysiłkiem. Bardziej psychicznym niż fizycznym, ale to się ze sobą wiąże. Dlatego właśnie niegdy nie parałem się magią, choć rozmyślałem wiele razy o takiej drodze. Jednak mi wystarczy wiedza, ktorą nabywam gdy tylko nadaży się okazja. I ta rozmowa posłuży zapewne do wyciągnięcia wnioskow. Jednak, wracając do tematu. słyszałem wersję, że wszyscy bogowie o ile istnieją, to jedna postać. Każdy jednak postrzega ją inaczej i inaczej ją sobie wyobraża. Co macie do powiedzenia na tę hipotezę?

[no to jest to! nie przerywajcie, możemy dojść do ciekawych wnioskow]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Ehh... Ale sobie temat znaleźliście - wtrąciła elfka - Ale ja znam jednego boga, do którego każdy z nas mimowolnie się modli i bez którego przychylności niewiele moglibyśmy zdziałać... - powiedziała uśmiechając się lekko. Wszyscy zamilkli zaciekawieni. - Imię jego jest wam znane, lecz nie jest ono zapisywane między innymi z bóstw. No cóż... - powiedziała sięgając po czarny, okrągły owoc na który z odrazą spoglądali paladyni sięgając po inne owoce. Po chwili rozkroiła go ukazując jasny, słodkawy miąsz o zapachu słodkim, podobnym do zapchu maciejki. Po chwili obrany podała Gregorowi. - Nie wszystko jest takim jakim się być wydaje. Zatem macie zagadkę na dzisiejszy wieczór - powiedziała uśmiechając się lekko i sięgając po drugą połówkę by ją obrać...

[Hehe... Phil chyba wypił coś "za mocnego" :D. "Rany psyhiczne"!? To ja tutaj czuję się poszkodowana na umyśle ;P. Nie wspomnę już kto tu mnie musiał ratować ;D

Wszystkim już składałam życzenia, ale powiem jeszcze raz:

Mokrego... Tfu! Smacznego jajka!
I mokrego dyngusa (czyt. niestety nie dam rady przyjechać i was oblać wodą :)

...i dla paladynów białej kiełbasy ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Czemu ja zawsze widzę błędy jak zapostuję? To chyba wynik pospiechu w pisaniu... (nadzór rodzinki czy zakuwam na konkurs, to co :/) Gregora i naszego nieszczęsnego inkwizytora policzyłam razem :P No nic, piszcie coś, wieczorem wpadnę :) ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Eileen, mnie się o to nie pytaj. Moja znajomość Bogów zamyka się na bardzo wąskim gronie. Ja mam swoją wiarę i jej nie zmienię. Jest to niezgodne z zasadami wpajanymi mi od małego. To jest po prostu niewykonalne. Phil, a co do Twojego zdania. Jakoś nie wyobrażam sobie Tyra w jednym ciele z Beliarem. Dziwne by to było. Nie do pomyślenia. Najpiękniejszy i najszlachetniejszy z Bogów w połączeniu z najbardziej obrzydliwą bestią i ucieleśnieniem zła? Niemożliwie. I jeszcze Boginie by miały tam być? Nie jestem skłonny aby to potwierdzić.- Furion zawarknął jakby potwierdzając słowa Druida.- Darkusie, mówisz że Twoja religia jest tolerancyjna. To dlaczego zostałeś wysłany, aby ją krzewić? Starać się nawrócić do niej ludzi i inne rasy? Jak Twoja religia jest taka, to oni powinni sami do niej dążyć. Nie powinni być zmuszani do tego. A takie odnoszę wrażenie. I stamtąd, skąd pochodzisz wynika to, że tam jest tylko jedna religia. Twoja. A gdzie inne? Dlaczego mówisz że jest tolerancyjna, skoro nie ma porównania do innych religio?- Wilk zaczał strzyc uszami, jakby wyczekiwał odpowiedzi Inkwizytora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Inkwizytor wysłuchał wypowiedzi trzech towarzyszy. Rozpoczął od odpowiedzi na tezę Phila.
-Uważam Philu, że masz rację. Możliwe, że Bóg pomagał wszystkim, tyle że każda rasa inaczej go widziała. Większość religii jest do siebie podobna. Myślę, że modląc się do swoich Bogów, modlimy się do tego Jedynego. Jeśli jakieś wierzenia opierają się na wielobóstwie, to najprawdopodobnie każdy z Bogów przedztawia jakieś cechy Jedynego, a jego wygląd jest czystą wyobrażnią artystów. Dlatego nikt nie powinien zmuszać ludzi do swojej wiary tylko nakłaniać i przekonywać pokojowymi metodami no chyba, że chodzi o religię, które za główny cel stawiają szerzenie zła i mordowanie niewinnych ludzi. Z tym trzeba walczyć.
Po chwili przerwy odpowiedział Eileen.
- Myślę, że twoje słowa są bardzo symboliczne. Ten owoc, choć go nie znam jest też bardzo symboliczny. Z wierzchu wygląda, że jest trujący, niedobry i brzydki, ale w środku ma biały kolor, czysty i jakby był smaczny i nieszkodliwy. To można odnieść do człowieka. Na przykład do Mrocznego. Wydawał się być na wskroś przesiąknięt złem, ale w gruncie rzeczy był inny, tylko jakby brakowało mu odwagi przyznać się do tego..., ale twojej zagadki nie rozumiem i czekam niecierpliwie na odpowiedź.
I teraz nastała chwila milczenia, bowiem słowa druida były najtrudniejsze do wytłumaczenia.
- Marvolo... Krzewię wiarę pokojowo... czy do tej pory zabiłem kogoś albo zmusiłem do zmiany wiary? Nie, prawda? Prawdę mówiąc nawet nie rozpocząłem mówić o mojej religii nikomu. No oprócz was. Co prawda jest w tym mieście kilka świątyń mojego Boga, ale narazie nie chcę się tym zajmować, muszę odpocząć. Wystarczy, że raz byłem i już zdążyłem złodzieja złapać.Czasem istoty błądzą i nie mogą same se poradzić, ja chcę spróbować im pomóc, może w mojej religii odnajdą sens i pocieche z życia? I powtarzam jeszcze raz nikogo nie zmuszam no i jeszcze nie zmusiłem... Myślę, że nie wiesz dokładnie, co znaczy inkwizytor. Jestem nim, ale w tej chwili pełnię rolę misjonarza/ inkwizytora. Przybyłem tu by się uczyć poznawać wasze kultury, a jednocześnie sprawdzać już wierzących w moją religię. Inkwizytor to osoba, która może sądzić tylko tych, którzy dołączyli do wspólnoty mojej wiary. Jeśli po dołączeniu jakiś wierny staje się dziwny i chcę zmienić religię musi ze mną porozmowiać lub z innym inkwizytorem, jeżeli nie ma to z kapłanem. Jeśli osądzę, że taka osoba odwraca się od religii, dlatego, że woli wybrać zło, czyli czcić mordowanie, zabijanie lub poprostu modlić się do złych Bogów, to co ja mogę zrobić. Mam go puścić wolno by kogoś zabił? A więc w trosce albo odejdzie od swych planów albo zginie. Jeśli ktoś postanowi odejść z naszej wiary i przykładowo dołączyć do wyznawców Tyra to już jego sprawa. Ja udzielę mu pozwolenia, gdyż ta religia nie jest zła. Oczywiście smutno nam będzie, że ktoś odchodzi, ale jak raz dołącza do naszej wiary to nasz Bóg nim dokońca się opiekuję. Jeśli chodzi o inne religie... to rzeczywiście w moim państwie nie ma innych religii, ale jest to zwykła obawa, że ktoś przyjdzie powiedzmy, głosić wiarę Tyra, a w rzeczywistości będzie propagować zło.I co wtedy, będzie tak jak w Waterdeep? Rozpoczną się mordy, bunty i destabilizacja państwa. Może są to surowe reguły, choć moim zdaniem w porównaniu do innych religii wydają się być łagodne. Jeśli chodzi o mnie do tej pory nikogo nie zabiłem z powodu wiary no i też nikt nie pytał się mnie o przejście do innej religii, choć wiem, że rocznie jest kilkaset osób, które odchodzą do innej wiary. Nie potępiajcie mnie, ale ja tak samo jak ty druidzie, ja też swojej wiary nie zmienię no chyba, że naprawdę ktoś mnie przekona..., ale do tej pory nikogo takiego nie było i raczej nigdy nie będzie.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Tak przy okazji jeśli zrekrutujecie kogoś na ZK, kto dobrze zna sie na fantasy (i będzie to kobieta ;) to bedzie jeszcze fajniej. Nareszcie widzę też mniej walki i więcej rpg. Tak trzymać ! Jako MG sprawujesz się Phil bardzo dobrze, nie mam ci nic do zarzucenia. Ale już zmukam, mnie tu nie ma ^_^. Zostaje mi tylko czytać i dawać pomysły MG... i liczyć, że je przyjmie. ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować