gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

sorka, ze 2 post pod rzad, chyba nie jestem w temacie, bo zwykle dziewczyny nie robia az takich tragedii, bo chlopak sie napil...
dlatego napisze ogolnikowo
nic w tym zlego, ze facet chodzi na piwo, jakby dziewczyna takiego czegos zabraniala, no to hmm kiepsko :P
no i co najwazniejsze chcialem powiedziec, ze od mysli samobojczych do czynu daleka droga... sporo osob podobne mysli ma w chwili zalamki...
odnosze troche wrazenie, ze przesadzasz i Ona chyba tez troche...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.02.2007 o 18:19, Araondoion napisał:

tak, zdecydowanie tak, nauczylem sie wiele, naprawde sporo. No i troche zmartwien przybylo,
ale obrocilem to i stalem sie silniejszy :) a co do dziewoj hmm gdy odkryly, ze nie jestem
tylko tą jedna zainteresowany to w ostatnim czasie z dosc spora liczba dziewczyn utrzymuje
kontakt :]

Utrzymujesz ten kontakt zapewne poprzez SMS''y lub komunikatory internetowe (GG). Mogę się mylić oczywiście.

Teraz parę słów na ten temat. Większość moich kolegów gdy pyta się mnie czy kręcę z jakąś dziewczyną ma na myśli właśnie pisanie SMS''ów. Nie powiem, pomysł dosyć dobry... tylko, że ja nie nienawidzę pisania "esów" i rozmów na GG. Dla mnie to nienaturalne i nigdy nie miałem pociągu do tego typu rozmów. Moi kumple potrafią pakiet 600 SMS wykorzystać w tydzień (ci najwięksi "podrywacze). Ja napiszę w miesiąc góra 20-30. Dużo lepiej rozmawia mi się w tzw. "żywe oczy", naturalnie i zawsze znajdę jakiś temat. Tamci "esemesiarze" (przynamniej większość) nie potrafią podejść do dziewczyny której nie znają, bo po prostu się boją (nie rozumiem ich). Na SMS''y nie mieli by takich oporów. Jest to wszystko strasznie dziwne i pogmatwane. Zauważyłem, że człowiek przez te wszystkie cuda techniki ma problemy z normalną rozmową. Nie jest to norma (na szczęście) ale takich przypadków jest coraz więcej. Nie wiem czy inni też tak uważają i czy zauważyli coś podobnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.02.2007 o 18:29, Araondoion napisał:

sorka, ze 2 post pod rzad, chyba nie jestem w temacie, bo zwykle dziewczyny nie robia az takich
tragedii, bo chlopak sie napil...


Ma mniej niż 18 lat i może pic alkohol...? hmmm dziwne stwierdzenie..... :P

Dnia 03.02.2007 o 18:29, Araondoion napisał:

dlatego napisze ogolnikowo
nic w tym zlego, ze facet chodzi na piwo, jakby dziewczyna takiego czegos zabraniala, no to
hmm kiepsko :P


Mówiła mu.... fakt...

Dnia 03.02.2007 o 18:29, Araondoion napisał:

no i co najwazniejsze chcialem powiedziec, ze od mysli samobojczych do czynu daleka droga...
sporo osob podobne mysli ma w chwili zalamki...


Oby ak było jak mówisz....

Dnia 03.02.2007 o 18:29, Araondoion napisał:

odnosze troche wrazenie, ze przesadzasz i Ona chyba tez troche...


Nie przesadzm, ona miała juz taką sytuację, ale udało mi sie uratować ich związek(troce sie przyczyniłem do tego) wiesz wiem, że nie wiesz bo raczej nie znasz w pełni mojej historii, a troche tego tu było... ale rozmawiałem z Nią dzis i jest nieznacznie lepiej... raczej wyjdzie z tego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.02.2007 o 18:32, grand10pelu napisał:

Utrzymujesz ten kontakt zapewne poprzez SMS''y lub komunikatory internetowe (GG). Mogę się
mylić oczywiście.

w kazdej formie i postaci (na zywo tez), to są moje kolezanki.

co do przyjazni damsko-meskiej, jak to moj kolega mowi:
"po co mi dziewczyna z którą czuję się jak muzeum, mogę patrzeć ale dotknąć już nie" xD
sam nie wiem czy jest mozliwa, moze do czasu, az jedno zapragnie czegos wiecej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.02.2007 o 18:32, grand10pelu napisał:

.....



Każda nowinka techniczna, która teoretycznie ma polepszyć nasz byt zawsze pociąga za sobą jakieś efekty uboczne. W dobie internetu i możliwości połączenia z każdym w jednej chwili zwykłe starodawne rozmowy zdają się wychodzić z obiegu, powiem szczerze, że często też tego doświadczam, mianowicie z niektórymi ludźmi rozmawia mi się lepiej przez internet niż na żywo. Zapewne wynika to też z faktu, że rozmawiając z kimś przez internet mamy "schowane" nasze uczucia i tym samym niektóre rzeczy przychodzą łatwiej niż w rozmowie w cztery oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jak zacząć, ale spróbuję.

Bardzo mi się podoba pewna dziewczyna. Nie wiem, czy to miłość, czy zauroczenie, ale nienajwazniejszy jest jej wygląd (choć moim zdaniem jest piękna), ważny jest dla mnie całokształt - intelekt i osobowość są również bardzo ważne, kto wie, czy nie najważniejsze. Chodziła przez 2 lata ze mną do klasy, potem się przepisała (teraz jestem w klasie maturalnej) i nie zwracałem na nią zbyt wielkiej uwagi - nawet na kilku przedmiotach z nią siedziałem. Super kumpela z niej. Teraz widujemy się rzadziej, ale czasem odprowadzam ją ze szkoły do domu lub na korepetycje z chemi (chce zdawac biologię i chemię na maturze :] ). Jednakże od pewnego czasu zaobserwowałem, że raz jak z nią nie szedłem (a robię to cyklicznie) to byłem jakiś nieswój. Zaczęłem dużo o niej myśleć, a w jej obecnności stałem się nieco wstydliwy, nie wiem co mówić - wcześniej nie sprawiało mi to żadnego problemu. Próbuję różnych podchodów co do jej osoby, a raz to niby zapomniałem na którą godzinę mam do szkoły i poszedłem 2 godziny przed lekcjami, aby ją spotkać i niby przez przypadek na nią wpadając odprowadzić na zajęcia szkolne, zaczęłem zagadywać na GG (choć wcześniej mówiłem każdemu, ze jestem wrogiem komunikatorów), wszystko po to, by być bliżej niej. Cały czas o niej myśle, codziennie patrzę na jej zdjęcia. Przyznam, że nie wiedziałem, jak to można przez cały czas myśleć o jednej osobie - teraz wiem. Cudoną chwilą było to, jak mnie zaprosiła na studniówkę (bo jej wcześniejszy partner zachorował), ale liczy się sam fakt.
Bardzo często o niej mówię (o zgrozo nawet siostra to zauważyła, ale mówię, ze wcale mnie nie interesuje, tylko jakoś tak wychodzi). Nie potrafię sobie wyobrażić, ze ja mógłbym się jej podobać. Nie jestem zbyt chudy, jakoś nigdy nie miałem ochoty się za siebie wziąść. Wiem, że w miłości cielesnosć nie jest najważniejsza, ale postanowiłem coś ze sobą zrobić, bo uważam, ze zasługuje ona na kogoś lepszego ode mnie - staram się ie jeść więcej niż 500kcal dziennie i jak stopnieje śnieg planuję pojeździć na rowerze. Chcę być jej godzien, a może wtedy coś będzie. Wiem, ze mnie lubi, ale nie wiem, czy coś więcej, a ja umieram z tej niepewności. Choć jak już wspomniałem nie wiem, jak mógłbym się jej podobać, ale pomarzyć wolno. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem.

Czy ktoś moze mi coś poradzić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

heh mowilem nie znam sprawy, nie wiedzialem, ze nie ma 18 lat itp. chociaz wiekszosc spozywa duzo wczesniej i nie ma z tego wiekszych problemow... ja troche starszy jestem, no to zdzwilbym sie jakby mi dziewczyna zakazala isc na piwo...ale powinienem pomyslec, ze chodzi o mlodsze osoby, niedoswiadczone ;] to tez histeria jest mozliwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.02.2007 o 18:43, Araondoion napisał:

heh mowilem nie znam sprawy, nie wiedzialem, ze nie ma 18 lat itp. chociaz wiekszosc spozywa
duzo wczesniej i nie ma z tego wiekszych problemow... ja troche starszy jestem, no to zdzwilbym
sie jakby mi dziewczyna zakazala isc na piwo...ale powinienem pomyslec, ze chodzi o mlodsze
osoby, niedoswiadczone ;] to tez histeria jest mozliwa ;)


Tak mogłeś pomyślec :P moja kuzynka dziś z Nią rozmwiała(ja tez) i jest jakaś poprawa..... może będzie dobrze... a najgorsze jest uczucie, że nie moge jej pomóc... ;/ czuję się bezradny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

hmm pytanie czy Ona daje Ci jakies znaki? Jakies dwuznaczne teksty dawales by sprawdzic? ;)
Trudno Ci radzic, bo gdy przekroczysz próg mozesz stracic przyjaciolke lub zyskac milosc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.02.2007 o 18:52, Araondoion napisał:

hmm pytanie czy Ona daje Ci jakies znaki? Jakies dwuznaczne teksty dawales by sprawdzic? ;)
Trudno Ci radzic, bo gdy przekroczysz próg mozesz stracic przyjaciolke lub zyskac milosc ;)


I tu jest pies pogrzebany, sam nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>- staram się ie jeść więcej niż 500kcal dziennie
I tu się muszę wtrącić z poradą lekarską - 500kcal to rozbój, zwłaszcza dla młodego mężczyzny, bodajże już dietę 800kcal należy prowadzić tylko w szpitalu.
Zmęczysz się, zagłodzisz, osłabisz a waga wróci jak zaczniesz jesc normalnie.
Powinieneś przede wszystkim na stałe zmienić nawyki żywieniowe, czyli jeść tak jak moglbys jesc przez kilka miesięcy czy najlepiej około roku. Sam przyznasz, że 500kcal nie spełnia tego warunku.
Jeśli chcesz zdrowo schudnąc, to moge polecic dietę na następujących założeniach:
-śniadanie: 2 kromki ciemnego chleba/pieczywa wasa np. z serkiem białym/tuńczykiem/serem żółtym, masła nie
-obiad: tylko drugie danie, chude mięso(sporo) i surówka(dużo), nie jedz ziemniaków, kasz, frytek i klusek. Koniec zup, chyba że barszczyk czerwony będący sokiem a nie zupą
-kolacja:jak sniadanie
Nauczysz się jesc mniejsze porcje.
Żadnych słodyczy, chipsów i orzeszków, majonezu itd.
Nie jesc białego pieczywa, szczególnie białe puchate bułki to morderstwo!
Łącznie dziennie ok. 1200kcal.
I szybki spacerek 45minut dziennie (taki żeby sie zmęczyc) tez by dobrze zrobil.
Ssanie w żoładku można zabijac płatkami owsianymi, które na sucho sa pyszne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.02.2007 o 19:37, TYHE napisał:

>- staram się ie jeść więcej niż 500kcal dziennie
I tu się muszę wtrącić z poradą lekarską - 500kcal to rozbój, zwłaszcza dla młodego mężczyzny,
bodajże już dietę 800kcal należy prowadzić tylko w szpitalu.
Zmęczysz się, zagłodzisz, osłabisz a waga wróci jak zaczniesz jesc normalnie.
Powinieneś przede wszystkim na stałe zmienić nawyki żywieniowe, czyli jeść tak jak moglbys
jesc przez kilka miesięcy czy najlepiej około roku. Sam przyznasz, że 500kcal nie spełnia tego
warunku.
Jeśli chcesz zdrowo schudnąc, to moge polecic dietę na następujących założeniach:
-śniadanie: 2 kromki ciemnego chleba/pieczywa wasa np. z serkiem białym/tuńczykiem/serem żółtym,
masła nie
-obiad: tylko drugie danie, chude mięso(sporo) i surówka(dużo), nie jedz ziemniaków, kasz,
frytek i klusek. Koniec zup, chyba że barszczyk czerwony będący sokiem a nie zupą
-kolacja:jak sniadanie
Nauczysz się jesc mniejsze porcje.
Żadnych słodyczy, chipsów i orzeszków, majonezu itd.
Nie jesc białego pieczywa, szczególnie białe puchate bułki to morderstwo!
Łącznie dziennie ok. 1200kcal.
I szybki spacerek 45minut dziennie (taki żeby sie zmęczyc) tez by dobrze zrobil.
Ssanie w żoładku można zabijac płatkami owsianymi, które na sucho sa pyszne :)


Żeby nie było, ze jestem tłuściochem, ale uważam, ze powinienem troszkę schudnąć. Nie należę ani do chudych, ani do tych grubszych - jestem tak po środku.

Ale dzięki za radę, choć mnie trochę uraziła, ale nie bardzo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.02.2007 o 20:17, Goyaka napisał:

Żeby nie było, ze jestem tłuściochem, ale uważam, ze powinienem troszkę schudnąć. Nie należę
ani do chudych, ani do tych grubszych - jestem tak po środku.

Czyli jesteś w sam raz. Nie ma co zmieniać. Ja jetem za przykład za chudy i się tym nie przejmuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo mi się to uśmiecha, ale proszę: 168cm, 73kg - mówiłem, że troszkę mam za dużo, ale, ze gruby nie jestem. Mam nadzieję, ze pomożecie w głownym problemie (kilka postów wyżej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.02.2007 o 18:26, minimysz napisał:

> Podobny bo niegdy nie jest taki sam jak przyjaźń dwóch dziewczyn czy chłopaków.
Czyli przyjaźń damsko-męską uważasz za coś gorszego, nienormalnego?

Nie. Ale jest coś innego. Choćby z tego powodu, że dwie płcie, to inne mózgi, inne postrzeganie itd. I na dodatek stan bardzo nietrwały (pomijając małżeństwa lub stałe związki - ale wtedy trudno mówić o samej przyjaźni).

Dnia 03.02.2007 o 18:26, minimysz napisał:

> Związki oparte *tylko* na zauroczeniu padają w ciągu roku czy dwóch.
A kto tu o zauroczeniu mówi? Ja mam na myśli prawdziwe uczucie, a nie wprawkę.

Ok. Uzyłem niewłaściwego słowa.

Dnia 03.02.2007 o 18:26, minimysz napisał:

Jeżeli jest to miłość, a nie zakochanie, to przyjaźń sama się pojawia.

Problem w tym, że przyjaźń jest dość łatwo zdefiniować i dość precyzyjnie określić. Natomiast pod słowem "miłość", co człowiek, to rozumie coś innego. Wielu ludzi nie wie co co oznacza.
Definicja tego stanu najbardziej zbliżona do rzeczywistości (wg naukowców, którzy się tym zajmują) naładowana jest terminami biochemicznymi, dość długa i w większości niezrozumiała dla laika. W kazdym razie dla mnie średnio. :)

Dnia 03.02.2007 o 18:26, minimysz napisał:

> Przyjaźń w takim sensie może istnieć dopiero po kilku latach. /ciach/
Nieprawda. Taka przyjaźń może istnieć od samego początku związku.
I nie ma czegoś takiego jak "burzliwa miłość" - burzliwość to cecha zakochania.

Znowu problem z terminologią. Poniekąd masz rację, ale postrzegasz to również wyłącznie z punktu widzenia kobiety. Jak zapytasz dla przykładu stu chłopaków i sto dziewczyn co to jest "miłość", to średnia statystyczna odpowiedzi będzie się różnić w obu grupach. Chciałoby się, żeby tak nie było. Fakty są jednak inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie, masz tylko lekki zapas "ciałka", ale nie ma sensu się głodzić, bo jeszcze rośniesz. Piszesz, że Twoja przyjaciółka miała partnera na studniówkę. Czy to tylko partner na imprezę, czy ktoś więcej? Jazda na rowerze jak najbardziej wskazana, a zwłaszcza z przyjaciółką. No i niedługo walentynki - może jakiś podarek od nieśmiałego przyjaciela? I nie zadręczaj się myślami, że nie zasługujesz na nią, bo jest to tylko Twoja subiektywna ocena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.02.2007 o 21:02, Olamagato napisał:

Nie. Ale jest coś innego.

I dlatego napisałeś, że jest "podobne do normalnej przyjaźni"? Z tej wypowiedzi wynika, że według Ciebie inne=nienormalne...

Dnia 03.02.2007 o 21:02, Olamagato napisał:

Choćby z tego powodu, że dwie płcie, to inne mózgi, inne postrzeganie itd.

Taa... Bo wszyscy osobnicy jednej z płci mają dokładnie takie same mózgi i identycznie postrzegają świat...

Dnia 03.02.2007 o 21:02, Olamagato napisał:

I na dodatek stan bardzo nietrwały (pomijając małżeństwa lub stałe związki - ale wtedy
trudno mówić o samej przyjaźni).

Nieprawda. Trwałość przyjaźni nie zależy od płci (oczywiście jeśli to przyjaźń, a nie "miłosne podchody") tylko od mnóstwa innych czynników typu odleglość, rozkład dnia...

Dnia 03.02.2007 o 21:02, Olamagato napisał:

Ok. Uzyłem niewłaściwego słowa.

Raczej moją wypowiedź zrozumiałeś po swojemu i w tym duchu odpowiedziałeś...

Dnia 03.02.2007 o 21:02, Olamagato napisał:

Problem w tym, że przyjaźń jest dość łatwo zdefiniować i dość precyzyjnie określić.

W takim razie poproszę o tę definicję, bo jeszcze się z taką nie zetknęłam.

Dnia 03.02.2007 o 21:02, Olamagato napisał:

Natomiast pod słowem "miłość", co człowiek, to rozumie coś innego. Wielu ludzi nie wie co co oznacza.
Definicja tego stanu najbardziej zbliżona do rzeczywistości (wg naukowców, którzy się tym zajmują)
naładowana jest terminami biochemicznymi, dość długa i w większości niezrozumiała dla laika.
W kazdym razie dla mnie średnio. :)

Przepraszam, my rozmawiamy o stanie biochemicznym organizmu, czy o uczuciu? Wydawało mi się, że o tym drugim... To że niektórzy nie odróżniają zmian biochemicznych od uczucia i biorą zakochanie czy pociąg seksualny za miłość, nie oznacza, że reszta ma jak to stado baranów iść za nimi. A co do naukowców: czy to ci sami geniusze, którzy wmawiają nastolatkom, że w tym wieku pojawia się "pierwsza miłość"? Jeśli tak, to im już dziękujemy, bo ich "prawdy objawione" nic wspólnego z rzeczywistością nie mają.

Dnia 03.02.2007 o 21:02, Olamagato napisał:

Znowu problem z terminologią.

Hmm... Nie odróżniasz miłości od zakochania?

Dnia 03.02.2007 o 21:02, Olamagato napisał:

Poniekąd masz rację, ale postrzegasz to również wyłącznie z punktu widzenia kobiety.

To zdanie jest wrednie szowinistyczne, maskulinistyczne czy jak tam się to poprawnie nazywa.

Dnia 03.02.2007 o 21:02, Olamagato napisał:

Jak zapytasz dla przykładu stu chłopaków i sto dziewczyn co to jest "miłość",
to średnia statystyczna odpowiedzi będzie się różnić w obu grupach.

A co ma z tym wspólnego płeć? Zrozumienie, czym jest miłość zależy od dojrzałości, a nie od tego, co kto ma w spodniach. Badania wykażą tylko tyle, że wśród chłopaków jest większy odsetek ludzi niedojrzałych emocjonalnie (na co niestety mają pozwolenie społeczne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.02.2007 o 12:56, Treant napisał:

Spokojnie, masz tylko lekki zapas "ciałka", ale nie ma sensu się głodzić, bo jeszcze rośniesz.
Piszesz, że Twoja przyjaciółka miała partnera na studniówkę. Czy to tylko partner na imprezę,
czy ktoś więcej? Jazda na rowerze jak najbardziej wskazana, a zwłaszcza z przyjaciółką. No
i niedługo walentynki - może jakiś podarek od nieśmiałego przyjaciela? I nie zadręczaj się
myślami, że nie zasługujesz na nią, bo jest to tylko Twoja subiektywna ocena.


Żeby była jasność - to miał być partner na stódniówkę, ona nie ma żanego chłopaka - na szczęście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.02.2007 o 17:13, Goyaka napisał:

Żeby była jasność - to miał być partner na stódniówkę, ona nie ma żanego chłopaka - na szczęście
:)

Nie pozwól innym tego zmienić - zrób to sam! Dopiero wtedy będziesz mógł powiedzieć, że ma Ciebie - na szczęście :)
P.S. Masz usterkę w podpisie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się