Zaloguj się, aby obserwować  
Kukowsky

Nałóg - czy łatwo mu ulec, czy łatwo się z niego wyleczyć?

1062 postów w tym temacie

Dnia 24.10.2006 o 11:21, Dux napisał:

Aż tak często to robisz,że nałóg z tego wyszedł?;)


Mój nałóg to komputery w formie wszelakiej :D
I gierki.
I fora.
I gadu-gadu.
I... cholibka, jakim cudem ja mam jeszcze życie prywatne???

Dnia 24.10.2006 o 11:21, Dux napisał:

Pewnie strasznie dużo osób do Ciebie pisze. Fajnie Ci;)


Nie aż tak dużo ino wzięłam się wciągłam w parę dyskusji :D

Dnia 24.10.2006 o 11:21, Dux napisał:

No a co będzie na egzaminie???
<powiedział ten co też na nic nie chodził, bo budził się koło południa>;)


Bedę się martwić przed egzaminem ;-) (wykład z podstaw marketingu)
Ja się budzę wcześniej coby do kompa usiąść :D Szkoda czasu na spanie :D
Aha: kup sobie głośny budzik i postaw go w najdalszym kącie pokoju. Będziesz musiał wsttać ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.10.2006 o 11:26, Fumiko napisał:

I... cholibka, jakim cudem ja mam jeszcze życie prywatne???


Znaczy się, że jest jeszcze nadzieja;) Ew. nie nałóg tylko pasja. Zawsze można sobie wytłumaczyć to "troszeczkę inaczej":)

Dnia 24.10.2006 o 11:26, Fumiko napisał:

Ja się budzę wcześniej coby do kompa usiąść :D Szkoda czasu na spanie :D


A tego to akurat do końca świata nie zrozumiem. Spanie to rzecz święta i nie tykalna;)
I z pewnością to nie nałóg;)

Dnia 24.10.2006 o 11:26, Fumiko napisał:

Aha: kup sobie głośny budzik i postaw go w najdalszym kącie pokoju. Będziesz musiał wsttać
;-)


Eee to już nieaktualne. Teraz mam pobudki koło 5:30 i nie da rady inaczej. Praca to nie studia;(
Ale czasem się spóźnię. A co;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No i jest mija 11 dzień bez papierosa z małą wpadką cóż mówi się trudno, ale była to jedna jedyna wpadka podczas tych dni. Zapyta ktoś jak się czuje bez papierosa, hmmm czegoś mi brakuje, nie wiem czasami co zrobić w szczególności jeżeli chodzi o pracę zawodową czas który kiedyś był przeznaczony na papierosa teraz jest wielką pustką tak jakoś nudno bez nudla w ustach. W chwili obecnej jadę bez plastrów chociaż powinienem, wystawiam na próbę moją silną wolę i jak narazie wygrywam choć nie raz byłem bliski sięgnięcia po papierosa.

HumanGhost, Dux Wasz staż palenia razem + 7 to mój staż przygody z papierosami może właśnie dlatego tak trudno mi zerwać z nałogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.10.2006 o 14:49, fx22 napisał:

HumanGhost, Dux Wasz staż palenia razem + 7 to mój staż przygody z papierosami może właśnie
dlatego tak trudno mi zerwać z nałogiem.


Może tak. Ale zauważ, że ja np. póki co nawet nie myślę o rzuceniu. Trudno więc mówić, że mam łatwiej. Może raczej im dłuższy "staż" tym na sprawę patrzysz inaczej. Może dopiero wtedy zaczyna do człowieka docierać, że może wypadałoby przestać. To zapewne też zależy od konkretnego przypadku. W każdym razie zobaczymy.
A co do braku papierosa. Próbowałeś z lizakami;) Trochę śmieszne ale niektórzy to stosują. Trudno mi powiedzieć czy działa ale też można wziąć na chwilę między zęby;) Ew. opróczplastrów są te gumy do rzucia z nikotyną. nie wiem co lepsze i czy można stosować jedno i drugie. Mój ojciec wcinał gumy jak rzucał i mu ochota na palenie przeszła (choć czasami daje się go jeszcze przyłapać na paleniu gdy go ktoś poczęstuje).
Tak czy siak trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.10.2006 o 14:59, Dux napisał:

Ale zauważ, że ja np. póki co nawet nie myślę o rzuceniu.

Do tej decyzji trzeba dorosnąć i nie chodzi mi tu o wiek. Któregoś dnia stwierdzisz że ci to zaczyna w jakiś sposób przeszkadzać i zaczniesz się zastanawiać nad tą decyzją, i wkońcu ją podejmiesz.

Dnia 24.10.2006 o 14:59, Dux napisał:

A co do braku papierosa. Próbowałeś z lizakami;) Trochę śmieszne ale niektórzy to stosują.

Eh tego nie próbowałem, ale zaopatrzyłem się w wystarczajacą ilość gum do żucia i w tej chwili jest loooozik, głód przeszedł i wiem to napewno że do jutra mam spokój.

Dnia 24.10.2006 o 14:59, Dux napisał:

Ew. oprócz plastrów są te gumy do rzucia z nikotyną. nie wiem co lepsze i czy można stosować jedno i drugie.

Wiem z doświadczenia że plastry lepiej mi pomagają, ale tak jak pisałeś na każdego działa co innego i każdy inaczej znosi głód. A co do stosowania plastrów z gumami to nawet ja się nie wypowiem bo nie wiem czy można razem używać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.10.2006 o 11:26, Fumiko napisał:

Mój nałóg to komputery w formie wszelakiej :D
I gierki.
I fora.
I gadu-gadu.
I... cholibka, jakim cudem ja mam jeszcze życie prywatne???


Eee, podobnie jak u mnie ;]

Dnia 24.10.2006 o 11:26, Fumiko napisał:

Nie aż tak dużo ino wzięłam się wciągłam w parę dyskusji :D


Hehe, tu też podobnie jak u mnie. Lista gg długia, ale tylko kilka osób potrafi mnie przytrzymać przed monitorem pół nocy, nieraz i 4 albo 6 godzin ;]

Dnia 24.10.2006 o 11:26, Fumiko napisał:

Bedę się martwić przed egzaminem ;-) (wykład z podstaw marketingu)


Przypomina mi sie noc przed moim egzaminem z biochemii... (najcięższy na całych studiach)... miałem sie uczyć... przegadałem ze znajomą od 8 wieczorem do 3 w nocy xD
oblałem, ona też xD

Dnia 24.10.2006 o 11:26, Fumiko napisał:

Ja się budzę wcześniej coby do kompa usiąść :D Szkoda czasu na spanie :D


To mój patent!
:O

Dnia 24.10.2006 o 11:26, Fumiko napisał:

Aha: kup sobie głośny budzik i postaw go w najdalszym kącie pokoju. Będziesz musiał wsttać


To też mój patent.. zaraz zaraz.. siostra?!
xD
Co do budzika to zbyt brutalne, żebym stosował na codzień, przeważnie udaje mi sie wstać bez takich zabiegów ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.10.2006 o 11:26, Fumiko napisał:

Mój nałóg to komputery w formie wszelakiej :D
I gierki.
I fora.
I gadu-gadu.
I... cholibka, jakim cudem ja mam jeszcze życie prywatne???


Zazdroszczę - ja takowego nie posiadam (typowe dziecko neostrady). Choć i tak jestem z siebie dumny, że komp to hula tylko w weekendy już, w dni powszednie ograniczam się do średnio 1,5 h (z czego wszystko schodzi na różnorakie fora, serwisy tematyczne i artykuły, chwała Bogu że przynajmniej czytam z przyzwoitą prędkością, inaczej bym nie wyrobił). Choć szczerze mówiąc, to gdyby nie matura w tym roku, to nie wiem, jak by to wszystko wyglądało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Matura... Na szczęście to już za mną. Chociaż matura to jeszcze nic, poczekaj do pierwszej sesji na uczelni ;-)

A z moich nałogów to jeszcze kawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.11.2006 o 17:01, Fumiko napisał:

Matura... Na szczęście to już za mną. Chociaż matura to jeszcze nic, poczekaj do pierwszej
sesji na uczelni ;-)

A z moich nałogów to jeszcze kawa...


Przed maturą jest zapieprz nie aż tak uciążliwy przez cały rok, przed sesją wybitnie intensywny przez 2 tygodnie, dam radę ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.11.2006 o 21:02, siepu napisał:

> Matura... Na szczęście to już za mną. Chociaż matura to jeszcze nic, poczekaj do pierwszej

> sesji na uczelni ;-)
>
> A z moich nałogów to jeszcze kawa...

Przed maturą jest zapieprz nie aż tak uciążliwy przez cały rok, przed sesją wybitnie intensywny
przez 2 tygodnie, dam radę ;P

Dwa tygodnie przed sesją to jeszce na imprezy się chodzi:) wystarczą trzy dni i sześciopak PowerReida ;DD
Nie wiem jak teraz matura wygląda, ale każdy egzam na uczelni jest jak taka matura, a w sesji potrefi ich być i z pięć;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.11.2006 o 22:59, sodolis napisał:

Nie wiem jak teraz matura wygląda, ale każdy egzam na uczelni jest jak taka matura, a w sesji
potrefi ich być i z pięć;)


To tylko na początku wygląda tak strasznie. Potem wszystko powszednieje i nawet mniej sie uczysz. Po dwóch, trzech latach każdy wie, który wykładowca co wymaga i nie uczy się "na zapas". Pomijam maniaków;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.11.2006 o 22:59, sodolis napisał:

Nie wiem jak teraz matura wygląda, ale każdy egzam na uczelni jest jak taka matura, a w sesji
potrefi ich być i z pięć;)


Nie porównywałbym sesji do matury. Materiału do sesji jest przeważnie z jednego bądź dwóch semestrów a do matury to z 4 lat. Poza tym na studiach możesz sobie pozwolić na oblanie pierwszego, drugiego a nawet trzeciego terminu czego na maturze już zrobić się nie da :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.11.2006 o 07:15, Jarys napisał:

Nie porównywałbym sesji do matury. Materiału do sesji jest przeważnie z jednego bądź dwóch
semestrów a do matury to z 4 lat. Poza tym na studiach możesz sobie pozwolić na oblanie pierwszego,
drugiego a nawet trzeciego terminu czego na maturze już zrobić się nie da :)


Też bym nie porównywał, dlatego że sesja jest o wiele trudniejsza. Po pierwsze ten materiał z 4 lat jest prostszy niż ten z semestru przy cięższych egzaminach, a po drugie do matury możesz sie przygotowywać ile czasu chcesz, a na egzaminy masz tydzień, maksymalnie dwa ;]
Ale... czy czyimś nałogiem tutaj jest nauka, że takie tematy?
^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Polemizowałbym i to bardzo chociażby ze względu na rodzaj studiów, ale faktycznie OT się robi więc kończymy.
No chyba, że faktycznie ktoś ma nałogowym kujonem. Jest kto ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nauka co do zasady nie (ale co do zasady;). Za to byczenie się do ostatniej nocy przed egzaminem to już jest coś;)
<powiedział niegdysiejszy nałogowiec> ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale takpatrząc obiektywnie to nauka też może być pewnego rodzaju nałogiem. Sam tego doświadczyłem pare razy jak rano usiadłem nad jakimś zagadnieniem do referatu i jak wyjrzałem znad ksiażek i materiałów to już było ciemno a matka wołała na kolacje. Nauka też może uzależnić. Przynajmniej na jakiś czas. A jak sie wpadnie w taką pętlę to koniec. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.11.2006 o 08:26, HumanGhost napisał:

Nauka też może uzależnić. Przynajmniej
na jakiś czas. A jak sie wpadnie w taką pętlę to koniec. ;-)


Zgadzam się. Dodam tylko, że często dzieje się tak, gdy człowiek jest niezwykle zdeterminowany, a zagadnienie , którym ma się zająć (po bliższych oględzinach) okazuje się nadzwyczaj interesujące. Praca nad jakimś zagadnieniem staje się wówczas swoistą obsesją i prowadzi do zwykłego pracoholizmu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A mi się przypominają pewne zajęcia (prawo pracy dokładnie) i pewien delikwent. Przy omawianiu każdej ustawy facet walił z pamięci dokładną treścią każdego artykułu, na dodatek potrafił podać datę ustawy, która wprowadzała poszczególne nowelizacje i daty ich wejścia w życie. W końcu raz prowadzący nie wytrzymał i zapytał, czy w taki razie jest jeszcze w stanie podać Dziennik Ustaw, gdzie to opublikowano.
No i podał.
Nie wiem ile on siedział przy książkach ale coś mi się zdaje, że więcej niż 24 h na dobę;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No i teraz całkowicie inaczej zaczynam patrzeć na tych profesorów, którzy chodzą nieuczesani, niedożywieni.
[autentyk]
Jeden jedyny raz na wykładzie z Modelowania Cyfrowego siedziałem w pierwszym rzędzie. To był jeden z tych profesorów, który poza nauką nie widział nic, można nawet powiedzieć, że nie tylko nie wiedział, on także stracił zmysł powonienia. My niestety to czuliśmy :/. Na następnym wykładzie nikogo nie było w pierwszych 3 rzędach.
Teraz widzę, że to był prawdziwy nałogowiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować