Zaloguj się, aby obserwować  
Kukowsky

Nałóg - czy łatwo mu ulec, czy łatwo się z niego wyleczyć?

1062 postów w tym temacie

Dnia 19.10.2006 o 13:21, fx22 napisał:

No i stało się nie dałem rady. Po około pół godziny od napisania posta zapaliłem, wstyd troszkę


3mamy za ciebie kciuki :) teraz na pewno ci sie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.10.2006 o 13:31, HumanGhost napisał:

Mówi sie trudno. Gdyby latwo mozna sie było pozbyć nałogu to co to byłby za nałóg? :-)
Spójrz na to z innej strony - mimo zapalenia papierosa drastycznie zmniejszyłeś ilość wypalanych
papierosów. Z czasem będzie coraz lepiej. Najgorsze są początki. :-)


Tak wiem że będzie lepiej, można powiedzieć że powoli już jest dobrze, ale nie będe chwalił dnia przed zachodem słońca. Ta liczba wypalanych papierosów, prócz tego jednego spadła do zera z tego jestem najbardziej zadowolony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No bo wiesz - palenie rzucają tylko najwięksi twardziele ;). Ten tekst to był taki żeby Cię jeszcze bardziej zmotywować.
A tak na poważnie - ostatnio znajomy się mnie pytał czy nie znam kogoś kto używał plastrów, ciekaw był czy dobrze one działają - teraz będę mógł mu je polecić. Mam nadzieję, że chodziło mu o "te" plastry ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.10.2006 o 13:58, Jarys napisał:

No bo wiesz - palenie rzucają tylko najwięksi twardziele ;). Ten tekst to był taki żeby Cię
jeszcze bardziej zmotywować.
A tak na poważnie - ostatnio znajomy się mnie pytał czy nie znam kogoś kto używał plastrów,
ciekaw był czy dobrze one działają - teraz będę mógł mu je polecić. Mam nadzieję, że chodziło
mu o "te" plastry ;)


Tak tak tu się zgadzam najwięksi twardziele. Z tymi plastrami to jest tak bynajmniej w moim przypadku, chociaż ich używam to i tak czuję głód, ale jest on nieporównywalnie mniejszy i chociaż z gumami do żucia się nie rozstaję są mi one coraz mniej potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.10.2006 o 17:01, Budo napisał:

Mam nadzieje że tamtem jeden fajek to wypadek przy pracy, sie nie daj, cały temat trzyma kciuki!
:D

J/W piałem niewymieniłem na nowy i to była przyczyna zapalenia.
Dzięki za wsparcie.
Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2006 o 09:48, HumanGhost napisał:

Hehe a ja nie palę piąty dzień. Jakoś mi się nie chce na razie. Ale jak mi sie zachce to trzeba
będzie iść do kiosku. Nie żebym rzucał. Tak jakoś mi wyszło. :-)


Moja żona ma tak samo jak Ty. W wakacje na wczasach czasami pali. Jak byliśmy na łódkach to nawet pół paczki na dzień schodziło a jak wróciliśmy to jak ręką odjął - w ogóle.
Niektórzy to mają szczęście mieć taki organizm, który nie tak łatwo nauczyć nałogu papierosowego - chyba tylko w tym przypadku można mówić o przyjemności palenia.

BTW - ostatni tekst mojego ojca po nieudanej próbie rzucenia palenia:
- "Nie po to tyle lat się uczyłem palić żeby teraz z tego zrezygnować."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2006 o 09:57, Jarys napisał:

BTW - ostatni tekst mojego ojca po nieudanej próbie rzucenia palenia:
- "Nie po to tyle lat się uczyłem palić żeby teraz z tego zrezygnować."

a może to powinno być inaczej
nie poto poluję tyle lat na raka żeby teraz go wygonić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2006 o 09:57, Jarys napisał:

Moja żona ma tak samo jak Ty. W wakacje na wczasach czasami pali. Jak byliśmy na łódkach to
nawet pół paczki na dzień schodziło a jak wróciliśmy to jak ręką odjął - w ogóle.


To ja tak miałem na studiach. Nie przyznawałem się w domu, że palę. Wracałem do domu i nic. Całe 3 miesiące wakacji bez palenia i nic. Zupełnie palic mi się nie chciało. A jak wracałem z powrotem do akademika to jak ręką odją. Cała paczka na dzień koniecznie. Inaczej się nie dało. I nawet nie można tego zwalić na towarzystwo. To ja byłem największym palaczem na całej długości korytarz;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie nie palenie nie ma związku ze studiami. Po prostu dlatrego, że mieszkam z rodzicami i jakoś nie czuje potrzeby krycia sie z paleniem. To juz nie ten wiek. :-)
Ale mimo to nie lubie palić w domu. Po prostu denerwuje mnie dym, który ciężko wypędzić potem z pokoju. A jak się kiedyś brałem za malowanie na parterze, gdzie często sie kiedys paliło to aż mi ręce odpadały, bo ściany i sufit były tak brudne od dymu. Wszystko osiada na ścianach, dlatego w domu nie palę. Na szczęście mam balkon i na nim niekiedy sobie zapalę. Ale i tak głównie pale na uczelni, na imprezach i ogólnie na mieście.
Tak samo nie lubie palenia w samochodzie. Wkurza mnie to, bo z samocopdu to juz zupełnie się nie da wypędzić tego zapachu. A brud też jest niezły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałeś dodać o praniu firanek;)
Co do samochodu popieram. Nawet jeśli to "maluch" to jednak auto jest rzeczą świętą i smrodzić w nim nie wolno;) U mnie palenie "występuje" przede wszystkim w pracy (no bo BHP:). Dom jest prawie nietykalny. Prawie, bo czasem zdarzy wyjść mi się na balkon i zakurzyć. A tu dwa jescze powody. Póki co jeszcze nie doczekałem się własnych 4 kątów i też mieszkam z rodzicami: mama ma astmę i dym jej szkodzi, a o ojcu nie wspomnę - palił kilkadziesiąt lat po 2 paczki i skoro w końcu rzucił to lepiej nie będę go kusił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U nie w rodzinie pozostałoo juz tylko dwóch palaczy. Ja i mój wujek, który mieszka daleko, daleko w krainie wielkich jezior. A w domu jestem sam. Moi dziadkowie rzucili palenie kilka lat temu po kilkudziesieciu latach wypalania paru paczek dziennie. Ojciec rzucił jeszcze dawniej. Ostałem się sam na placu boju. :-)
Ale na argumenty, że palenie jest niemodne odpowiadam tylko uśmiechem. Ja się modzie nie kłaniam. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja się ostatnio zastanawiałem, czy znalazłby się kiedyś powód, który dość mocno zmotywowałby mnie do rzucenia palenia i wyszło, że jeśli tak to będzie to tylko .... klakulator. Jeszcze tak parę lat i jak sobie usiądę i policzę ile kasy przepaliłem....
Ech sknera jestem, wiem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ciekawe jak zareagują ci zatwardziali palacze jak dowiedzą się że mają raka ? na pewno wtedy będzie rzucanie palenia i lament - ale wtedy to już tylko pozostaje im liczyć dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2006 o 10:41, tosz napisał:

ciekawe jak zareagują ci zatwardziali palacze jak dowiedzą się że mają raka ? na pewno wtedy
będzie rzucanie palenia i lament - ale wtedy to już tylko pozostaje im liczyć dni


Tak jak ze wszystkim - jest przyczyna i skutek. Obojętnie czy to się tyczy palenia, jazdy z dużą szybkością itp.
Każdy ma swój rozum. Jeśli chodzi o szkodliwość palenia to ta spawa jest tak nagłośniona, że nikt nie powinien być zaskoczony skutkami swojego nałogu - nie mówię tu o konkretnych przypadłościach bo nie każdy dostanie raka płuc itp. ale prawdopodobieństwo negatywnych skutków dużo wzrasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, poniekąd będziemy w lepszej sytuacji niż niepalący. bo raka kazdy moze dostać. A my przynamniej będziemy wiedziec z jakiego powodu i nie bedziemy lamentować "dlaczego ja?@!?". ;-)
A jesli będę zmuszony do rzucenia palenia, to lamentu nie będzie. Moge się obejśc bez palenia 2 miesiące nawet bez problemów to i rzucić mogę. Choc pewnie w problemami, ale da radę. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2006 o 10:45, Jarys napisał:

bo nie każdy dostanie raka płuc itp. ale prawdopodobieństwo negatywnych skutków dużo wzrasta.

zgadza się nie wszyscy dostaną raka , rak to czubek góry składającej się z chorób związanymi z paleniem papierosów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2006 o 10:49, HumanGhost napisał:

Wiesz, poniekąd będziemy w lepszej sytuacji niż niepalący. bo raka kazdy moze dostać. A my
przynamniej będziemy wiedziec z jakiego powodu i nie bedziemy lamentować "dlaczego ja?@!?".
;-)
A jesli będę zmuszony do rzucenia palenia, to lamentu nie będzie. Moge się obejśc bez palenia
2 miesiące nawet bez problemów to i rzucić mogę. Choc pewnie w problemami, ale da radę. :-)

jasne na początku palenuia też mówiłem że nad tym panuję ale to oszukiwanie samego siebie - a myślisz że dlaczego palisz po 2 miesiącach ? proste nie ? to nałóg tobą rządzi
gwarantuję ci że jak dowiesz się że masz raka i nic nie będzie cię w stanie uratować będziesz lamentował - lepiej tego nie sprawdzaj na własnej skórze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować