Zaloguj się, aby obserwować  
Kukowsky

Nałóg - czy łatwo mu ulec, czy łatwo się z niego wyleczyć?

1062 postów w tym temacie

Dnia 15.10.2006 o 08:28, HumanGhost napisał:

Ile? To różnie bywa. Ale generalnie to palę mało - tak ze dwa, góra trzy papierosy dziennie.
Na imprezach więcej. W weekendy staram się powstrzymywać, choc nie zawsze wychodzi.


No to wcale się nie dziwie że możesz odstawić je na perę dni i nc Ci nie jest ja wypalałem paczkę dziennie, a jak jechałem na nockę to wiecej bo wiesz rano wstajesz jedziesz na noc i rano wracasz. Bywało tak że około północy nastepna paczka była otwierana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak temat wskazuje dotyczy róznych nałogów. Najbardziej znana mi wersja nałogu, to opychanie się po nocach. Ciężko się z tego wyleczyć i trudno potem skakać jak kozica górska. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.10.2006 o 12:17, Olamagato napisał:

Jak temat wskazuje dotyczy róznych nałogów. Najbardziej znana mi wersja nałogu, to opychanie
się po nocach. Ciężko się z tego wyleczyć i trudno potem skakać jak kozica górska. :)


A jak mozna go "nabyc"?? Ja naszczescie jeszcze go nie mam i nie chce miec :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.10.2006 o 12:17, Olamagato napisał:

Jak temat wskazuje dotyczy róznych nałogów. Najbardziej znana mi wersja nałogu, to opychanie
się po nocach. Ciężko się z tego wyleczyć i trudno potem skakać jak kozica górska. :)


Czy ja wiem czy trudno tutaj też potrzabna jest odrobina silnej woli i już, a jeżeli nie idzie to zawsze można oszukać żołądek albo zjadać coś lekko strawnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.10.2006 o 12:19, marcin1930 napisał:

A jak mozna go "nabyc"?? Ja naszczescie jeszcze go nie mam i nie chce miec :-)

Najczęściej wystarczy zafundować sobie żonę. :)
Statystyki naukowców potwierdzają, że szansa żonatego mężczyzny na nadwagę od momentu ślubu wzrasta do ponad 90%.
To zjawisko nazywa się - "przez żołądek do serca". Potem przekształca się w "przez serce do cukrzycy lub miażdzycy". A kończy się zwykle zawałem...
I oto mamy odpowiedź czemu mężczyźni żyją krócej. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.10.2006 o 08:54, Olamagato napisał:

> A jak mozna go "nabyc"?? Ja naszczescie jeszcze go nie mam i nie chce miec :-)
Najczęściej wystarczy zafundować sobie żonę. :)


E no nie. To się akurat da obejść. Wystarczy mieć żonę wredną, leniwą i rozrzutną a nadwaga męzowi nie zagrozi;) Jeść nie da, kasę zabierze i wyda i pokłopocie;)
Tylko że bez stalowych nerwów długości życia to nie poprawi.
Można też inaczej - przestać słuchać żony. Taki sposóbna walkę z nałogiem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.10.2006 o 09:06, Dux napisał:

E no nie. To się akurat da obejść. Wystarczy mieć żonę wredną, leniwą i rozrzutną a nadwaga
męzowi nie zagrozi;)


A tutaj to się w ogóle nie zgodzę ;)
Zakładamy, że wybieramy żonę w "Twoim" typie:
leniwa:
- po co mam Ci robić sałatkę z kapusty to trzeba umyć, pokroić - wiesz ile to roboty?? Kupię ci jakiś bigos. Smaczny no i z kapusty o którą tak zabiegasz.
rozrzutna:
- choć sobie nakupimy chipsów. Wypróbujemy wszystkie smaki.
wredna:
- przy przyrządzaniu tego bigosu to ci jeszcze go tak posoli - a to też zdrowe nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.10.2006 o 09:31, Jarys napisał:

A tutaj to się w ogóle nie zgodzę ;)


No dobra wycofuję się;)
Najlepiej nie mieć żony w ogóle i mieć święty spokój;)

A czy małżeństwo nie może być też nałogiem?:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.10.2006 o 09:48, Dux napisał:

No dobra wycofuję się;)
Najlepiej nie mieć żony w ogóle i mieć święty spokój;)

A tu się nie zgodzę , pomijając uczucie jest jeszcze kwestia wygody , zaraz się pewnie białogłowy oburzą ale tak jest bo jest podział obowiązków i nie musisz robić wszystjiego sam ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.10.2006 o 09:55, spider88 napisał:

A tu się nie zgodzę , pomijając uczucie jest jeszcze kwestia wygody , zaraz się pewnie białogłowy
oburzą ale tak jest bo jest podział obowiązków i nie musisz robić wszystjiego sam ;p


No tak. O ile tylko taki podział nastąpił, a że nie wszystko spadło na własne barki;) No i nie trzeba zawsze robić wszystkiego co teoretycznie powinno się zrobić, np. bałagan w mieszkaniu można polubić;)
A do uczucia wystarczy kobieta, żoną być nie musi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.10.2006 o 10:00, Dux napisał:

No tak. O ile tylko taki podział nastąpił, a że nie wszystko spadło na własne barki;) No i
nie trzeba zawsze robić wszystkiego co teoretycznie powinno się zrobić, np. bałagan w mieszkaniu
można polubić;)

W moim domu jest taki podział i cieszę się że nie muszę prasować, prać robić zakupów ani sprzątać więc opłaca się ;D

Dnia 16.10.2006 o 10:00, Dux napisał:

A do uczucia wystarczy kobieta, żoną być nie musi;)

Jeśli uczucie jest naprawdę mocne to nie wystarczy ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.10.2006 o 10:04, spider88 napisał:

W moim domu jest taki podział i cieszę się że nie muszę prasować, prać robić zakupów ani sprzątać
więc opłaca się ;D


No jak masz taki podział to masz chyba wyjątkowe szczęście. No bo dzisiaj to równouprawnienie, zakaz dyskryminacji itp.;)
Aha. Piszę z pozycji nieżonatego więc mogę być mało obiektywny;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.10.2006 o 10:10, Dux napisał:

No jak masz taki podział to masz chyba wyjątkowe szczęście. No bo dzisiaj to równouprawnienie,
zakaz dyskryminacji itp.;)

Widzisz moja żonka przeklina równouprawnienie w niebogłosy ,nie wszystkim kobietom się to podoba ;p
Wolałaby zajmować się tylko domem niż pracować czy uczyć się dodatkowo ale no cóż takie życie ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.10.2006 o 08:54, Olamagato napisał:

> A jak mozna go "nabyc"?? Ja naszczescie jeszcze go nie mam i nie chce miec :-)
Najczęściej wystarczy zafundować sobie żonę. :)
Statystyki naukowców potwierdzają, że szansa żonatego mężczyzny na nadwagę od momentu ślubu
wzrasta do ponad 90%.
To zjawisko nazywa się - "przez żołądek do serca". Potem przekształca się w "przez serce do
cukrzycy lub miażdzycy". A kończy się zwykle zawałem...
I oto mamy odpowiedź czemu mężczyźni żyją krócej. ;)



Ano fakt pewnie temu zyjemy krocej ;) a 90% mowi za siebie ;] Bede pamietal na przyszlosc Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moje zdanie na temat nałogów jest proste--- najlepiej ich nie mieć :) Bo w nałóg łatwo wpaść ale wyjść z niego to o wiele trudniej. Mój jeden nałóg to gry :) i jest on kosztowny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.10.2006 o 18:11, Konrades napisał:

ale wyjść z niego to o wiele trudniej. Mój jeden nałóg to gry :) i jest on kosztowny :)


Ale kosztowny, bo gry dużo kosztują Cię: kasy, zdrowia, kurczącego się grona przyjaciół, braku czasu?
Postaraj się rozwinąć temat - szczerze mówiąc właśnie ten nałóg mnie najbardziej interesuje (gry).
Czy to jest powodowane jedną grą np: przechodzisz baldura każdą z ras - ale jak już skończysz to musisz się przerzucić na inna gierę bo zwariujesz. Czy jesteś sobie w stanie zrobić przerwę w graniu?

Czy zna ktoś jakieś badania socjologiczne na ten temat, może ktoś jakaś książkę wydał? Chodzi mi konkretnie o gry, nie o internet, czatowanie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.10.2006 o 18:44, Jarys napisał:

Czy zna ktoś jakieś badania socjologiczne na ten temat, może ktoś jakaś książkę wydał? Chodzi
mi konkretnie o gry, nie o internet, czatowanie itp.


Już ci odpowiadam.
1. rzecz to nałóg mój dotyczy gier typu które mi się podobają, niestety polega on na tym, że w ciągu kilku dni przechodzę gierke (bardzo szybko) i biorę następną (która mi się podoba i której nie grałem).
2. Czasami wracam do starych gierek *np GOthica II przeszedłem 3 razy.
3. Jestem wstanie zrobić przerwe --dłuższą np.teraz nie grałem w żadną gierke już ponad tydzień bo nie mam czasu a przede wszystkim nie mam nowej gierki (gothic III lub civ IV dodatek)
4. Kasy dużo to zżera ale jestem także kolekcjonerem (nie sprzedaje moich gierek)
5. Nie wariuje jak nie mam gierek ale czas musze poświęcić na inne nałogi :)
6. JA już gram to sobie przeznaczam kilka godzin dziennie na granie i nie robię przerwy (czasami czas się podwaja w czasie grania :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to nieźle - tu już chyba można mówić o nałogu.

Ja kiedyś (bardzo dawne czasy) pogrywałem tak we Frontiera - niestety problem tej gry polegał na tym, że nie było możliwości jej ukończenia a była strasznie grywalna. Pogrywałem w nią chyba przez 2 miesiące po około 10 godzin dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

a ja też mam nałóg - choć trochę wstyd sie do niego przyznać...
otóż... uwielbiam M&M''sy. no po prostu Uwielbiam - i zawsze, jak mam trzy złote wolne i akurat przechodzękoło spożywczaka, to muszę sobie kupić paczuszke - ale koniecznie tych z Orzeszkiem...
i nie martwcie sie o moje zęby - bo zwykle dokupuję jeszcze do nich gumę do żucia :0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować