Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Viskund z radością przyjął fakt, że na obiad była pieczeń, a nie bakłażany. Nie, żeby coś do nich miał, ale pieczeń z pewnością była lepsza. Zjadł ze smakiem i rozsiadł się wygodniej, był naprawdę zadowolony po tym posiłku. W międzyczasie wybuchło zamieszanie, nawet kucharz, który się lekko wzburzył wyglądał jakby również był tym rozbawiony, w istocie, było fajnie.
Jednak Qupling nie przyłączył się do robienia plam na podłodze, każdy ma swoją robotę i on nie zamierzał jej utrudniać innym, jakkolwiek Qrex był naprawdę denerwującym osobnikiem. Po tym jak każdy napełnił swój żołądek towarzystwo zaczęło stopniowo się rozchodzić. Po kuchni krzątał się jeszcze Tomasz, a przy stole siedział jeszcze Clark, Viskund odniósł swój talerz, a gdy wracał na miejsce zobaczył dziewczynę siadającą obok Clarka.
- Witajcie, jestem Lila. Nie mieliśmy okazji wczoraj się poznać, podróż okropnie mnie zmęczyła i przespałam cały wieczór... Dopiero zaczynam poznawać to miejsce. Działo się wczoraj coś ciekawego?

Norweg popatrzył chwilę na dziewczynę, Clark już wyglądał jakby miał się odezwać, ale Qupling go ubiegł.
- Rżnęliśmy w karty i zdążyliśmy przełamać pierwsze lody - odezwał się i pomaszerował w kierunku wyjścia odwracając się jeszcze do tyłu. - Dzisiaj z tego co widzę też zamierzamy. Dołączę do was za chwilę. - odezwał się jeszcze i ruszył do swojej kwatery by chwilę pokontemplować w spokoju dzisiejszy dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Dobre te papieroski z Polski. Mają inny smak niż nasze amerykańskie." - pomyślał George powracając do stołówki, w której znajdowali się tylko najwytrwalsi. Zauważył, że Tomasz, Clark, kindziuk, jakaś dziewczyna i norweg, którego imienia akurat zapomniał. Pomyślał, że się dołączy. W końcu wczoraj tak dobrze mu szło. Szybko się dosiadł i natychmiast zadał pytanie:
- To jakie stawki panie i panowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Filip widział, że towarzystwo zamierza znowu grać w pokera i tym razem chciał nadrobić zaległości w integracji.
-Witam- powiedział, wchodząc do stołówki.- Przypadkiem znalazłem 2 butelki czerwonego Johnny Walkera i sam nie dam rady więc...
-Siadaj- przerwał mu, lekko podpity Clark- wchodzisz za 4 dolce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bakłażan co prawda w niczym nie dorównywał dobrze przyrządzonym eskalopkom cielęcym w białym winie ale ku zaskoczeniu qrex smakował wybornie. W sumie nie pomyli się się co do oceny kucharza tomka. Wczorajszy dzień był tragiczny. Magister śmister który go potrącił i nawet nie próbował go należycie przeprosić. Wielka popijawa który zmniejszyła dramatycznie wydajność pracowników(co by nie mówić było to zaskakujące, nawet jak dla qrexa)a także szerzenie hazardu i ogólnej deprawacji na pokładzie. Najbardziej ze wszystkiego zdenerwowało go zachowanie jednej osoby.Jegomość ten wszedł do jego kajuty i zaczął palić. Zmasakrował by go gdyby nie przewrócił się o miotłę którą trzymał w ręce. Zakończył się to bolesny spadkiem ze schodów. Kiedy wrócił człowieka już nie było. Zauważył mnóstwo wrogich spojrzeń. Qrex nie przejmował się tym. Głupia zazdrość. Te bęcwały muszą jeszcze długo pracować zanim będzie im dane objąć tak odpowiedzialne stanowisko. W zasadzie jakikolwiek szacunek poza kucharzem, wzbudzał w nim tylko inny konserwator powierzchni płaskich. Nigdy wcześniej nie widział żeby ktoś z takim zapałem i radością pucował i szorował podłogi. Mówiąc po prawdzie to nawet mu w pewnej chwili zaczął zazdrościć. Ale nic to. Stanowiło to tylko kolejną motywację do sumiennego wykonywania tej pracy. Bez takich ludzi jak on ten świat już dawno zszedł by na psy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Naturalnie Lawliet nie spożywał alkoholu. Wiadomym było, że te paskudztwa otępiają umysł, co w jego pracy było niedopuszczalne. Niemniej w jakiś sposób musiał zawrzeć znajomości z nowymi towarzyszami. Na szczęście alternatywną opcją był poker, do którego chętnie się przyłączył. Niezbyt się starał, ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę, że ludzie dużo chętniej nawiązują znajomości z równymi lub gorszymi od siebie. Niezwykle zaciekawiła go dziewczynka biegająca po pokładzie. Wieść chłopska głosiła, że zwie się Lila. Imię niezbyt piękne, ale czas pokaże ile jest warta jako człowiek. W końcu imię zaczynające się na literę "L" zobowiązuje...

"Cholera. Znowu przyszedł tu ten palący śmieć. Czemu on zawsze musi tak cuchnąć?!" - pomyślał L widząc zbliżającego się George''a, po czym spojrzał na niego z największą pogardą na jaką było go stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teraz lookną na Tomasza, facet pił już kolejny kielich z rzędu - a kończyć wcale chyba
nie zamierzał - przynajmniej tak wyglądało. Bez namysłu usiadł obok, przelał trochę Brendy,
a następnie przechylił kielon w stronę ust.
Teraz oczekiwał kto stawi się do gry...

kindziuk po chwili zjawił się i też już zaczynał pić, w końcu ma być tu miło, więc integrował
się z najważniejszą osobą na pokładzie, bo bez jedzenia i zapasów gorzały słabo by było,
nic trzeba czekać aż jeszcze ktoś dojdzie do pokera, bo tak to będzie koniec gry szybciej
niż wczoraj.

Jest już i trzeci gracz - tera potrzebny jeszcze jeden przynajmniej - pomyślał Clark

Filip widział, że towarzystwo zamierza znowu grać w pokera i tym razem chciał nadrobić zaległości w integracji.
-Witam- powiedział, wchodząc do stołówki.- Przypadkiem znalazłem 2 butelki czerwonego Johnny Walkera i sam nie dam rady więc...

No więc idealnie na brydża, ale... - zaświtał mu w głowie lepszy pomysł
Po chwili zastanowienia popatrzał na dziewczynę siedzącą i jego boku, była całkiem miła - w fachu rybaka nie spotykał żadnych kobiet - pomyślał więc, że można zamiast brydża wybrać starego, dobrego pokera. Spytał ją szybko, lekko niepewnym głosem:
''Nie masz nic przeciwko paru partyjkom w pokera? nie wyglądasz na stroniącą od dobrej zabawy, i dobrej gry rzecz jasna''
''Z chęcią'' - odpowiedziała Lila nie dodając nic więcej, a skupiając się od razu na grze.

A do Filipa rzekł:
-Siadaj, wchodzisz za 4 dolce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Norwegia, Morze Północne, Platforma Wiertnicza Maersk Inspirer firmy StatoilHydro.

Pierwszy dzień nie był zbytnio męczący dla całej czternastki, rozlokowali się oraz zaznajamiali się z otoczeniem. W dniu dzisiejszym nikt nie wymagał od nich stu procentowej skuteczności w powierzonych zadaniach. Zaaklimatyzowanie się musi potrwać kilka dni.

Na wieczorną odprawę cała czternastka miała się zgłosić o godzinie 22. Baggins oczekiwał na nich wszystkich w sali konferencyjnej. Punktualnie przyszło trzynastu z nowo przybyłych. Po upływie kwadransa Frodo sprawdził listę i zorientował że brakuję tylko Qrex’a.
- Czy ktoś wie gdzie podział się konserwator powierzchni płaskich zwany Qrex’em? – zapytał pozostałą trzynastkę.
Nikt nie miał pojęcia co się z nim stało więc rozpoczęły się poszukiwania. Około godziny 22.30 jeden z trzynastki znalazł Qrex’a u podnóża schodów biegnących do generatora prądu z zaciśniętą wokół szyi linką żeglarską. O fakcie znalezienia zwłok niezwłocznie powiadomiono Bagginsa. Cała grupa natychmiast podążyła w miejsce tragedii.
- Chyba komuś nie przypasił ten koleś – powiedział Frodo – mamy w ekipie mordercę który odpowie za ten czyn. Uważajcie na siebie – dodał

Po chwili ciało Qrex’a zostało zabezpieczone i rozpoczęły się czynności śledcze przeprowadzone przez wykwalifikowany personel. Przesłuchano pozostałą trzynastkę i odesłano do swoich obowiązków.


****

Pozostali przy życiu czyli aktualna lista graczy
1. kindziuk
2. Filip
3. Asthariel
4.
5. Winry
6. Avalon
7. win0
8. Zurris
9. init011
10. Prido
11. Renzov
12. HBG
13. Wayzin
14. Insom

Qrex – niewinny umiera. Przepraszam Cię bo trochę się wczorajszym zamieszaniem przysłużyłem temu zapewne. Nie wolno Ci się odzywać w tym wątku do końca edycji i ... (jeszcze paru innych rzeczy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

''Nie masz nic przeciwko paru partyjkom w pokera? nie wyglądasz na stroniącą od dobrej zabawy, i dobrej gry rzecz jasna''
''Z chęcią'' - odpowiedziała Lila nie dodając nic więcej, a skupiając się od razu na grze.

Lila ostatni raz w pokera grała jeszcze w liceum, na szkolnych wycieczkach, ale zazwyczaj stawką były orzeszki lub dropsy. Zawsze jednak chciała spróbować zagrać na pieniądze. Sprawdzić, na ile będzie potrafiła zaryzykować... A teraz nadarzała się okazja, głupotą byłoby więc nie skorzystać.
- Rozdawajcie, panowie - powiedziała wesoło, sprawdzając ukradkiem, ile ma drobnych w kieszeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeden z naszych nie żyje, tylko czy ktoś go zabił, czy może sam się powiesił? komuś podpadł, czy może ktoś chciał się go pozbyć? - zaczął zadawać pytania kindziuk - jutro trzeba będzie jeszcze przyjrzeć się całej sprawie, ale zostało nas 13 osób i wszystko przestaje być sielanką, trzeba rozwiązać tą sprawę jak najszybciej, bo inaczej nie będzie można pójść spać spokojnie.


Jutro z góry uprzedzam że jutro będę odrobinę mniej aktywny, prawdopodobnie może się okazać ze wpadnę oddać głos i może chwilę przed południem znajdę czas, a wszystko przez jutrzejsze kolokwium ;], jednak nie chcę być traktowany jako milczek, ale miejmy nadzieję że jakoś to jednak pójdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Na wojnie widziałem wiele takich obrazków. Były jeszcze gorsze. Porozrzucane dookoła wnętrzności mogą się później śnić po nocach. Tutaj nie było takich scen. Nie zmienia to faktu, że zginął człowiek, konserwator powierzchni płaskich, ale kim by nie był to nadal człowiek. Wiec wśród nas jest morderca. Może jest sam. A może nie. Jedno jest pewne: musimy mieć się na baczności."

- Dzisiaj nie ma już co się tą sprawą zajmować. Od jutra należy użyć wszelkich dostępnych metod aby znaleźć zdrajcę bądź zdrajców. - powiedział George i z lekkim niepokojem oddalił się odpalając papierosa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Krótkie lecz niemiłe spotkanie przerwało na chwilę dobrą zabawę w pokera.
Jako, że był już lekko napity postanowił zająć się problemem jutro; dziś będzie się dobrze bawił.

Podszedł do kindziuka i przekonał go by został przy stole. Mimo zmartwień zgodził się.
Reszta grających nie miała nic przeciwko kontynuowaniu gry.

Alkoholu nie brakowało, karty dopisywały - zapowiadała się długa noc - ale wiadomość o śmierci towarzysza, który miał kajutę obok niego nie napawała go optymizmem. Kolejny łyk Brendy zmienił jego myśli, rozwiał niepokój i zaprowadził go z powrotem do gry.

Tak mijała im długa noc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Alkoholu nie brakowało, karty dopisywały - zapowiadała się długa noc - ale wiadomość o śmierci towarzysza, który miał kajutę obok niego nie napawała go optymizmem. Kolejny łyk Brendy zmienił jego myśli, rozwiał niepokój i zaprowadził go z powrotem do gry.

Tak mijała im długa noc...

Z każdym kolejnym drinkiem zapominali o wydarzeniach dnia poprzedniego i pogrążali się coraz bardziej w grze, aż wszyscy odpłynęli i posnęli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Win0 pochłonięty pracą nie socjalizował się z innymi. Ważne, że miał zadanie do wykonania i to go cieszyło. Lubił zmagać się z liczbami i problemami matematycznymi, choć nigdy nie przyznawał tego głośno. Zawsze podczas rozwiązywania jakiegokolwiek problemu denerwował się i wiele razy bliski był rzucenia tego w cholerę. Zawsze też jednak przezwyciężał tę pokusę i kończył zadanie. Satysfakcja z zakończonego projektu przepełniała go i dawała siłę na nowe zadanie. I tak toczyło się to jego koło życia. Z boku wszystkiego.
Jednak coś się zmieniło. Znaleźli qrexa powieszonego na lince. Win0 nigdy jeszcze nie znał nikogo, kto popełniłby samobójstwo. Bo cóż innego mogło się tu stać? Z drugiej strony qrex nie wyglądał na człowieka w depresji. Nie snuł się po korytarzach cicho, lecz sprawnie wykonywał swoje zadania. Może to te żarty o swprzątaniu po posiłku? Nie chciało mu się w to uwierzyć.
Cały pozytywny nastrój dzisiejszego dnia wyparował z win4. Wyśmienity posiłek, owocny dzień w pracy, widmo bliskiego i spoergo zysku - wszystko zniszczone przez to straszne zdarzenie. Jedyne czego teraz potrzebował to zapomnieć o tym. Podszedł po coś mocniejszego. Mówią, że alkohol nie rozwiązuje żadnych problemów. Cóż, mleko też ich nie rozwiązuje, a jednak je pijemy! Poza tym jemu alkohol pomagał. I w dupie miał dobre rady ludzi odradzających picie. W takim momencie nie mógł myśleć o niczym innym, jak o szklaneczce lub dwóch jakiegoś mocnego trunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak mijała im długa noc...

Z każdym kolejnym drinkiem zapominali o wydarzeniach dnia poprzedniego i pogrążali się coraz bardziej w grze, aż wszyscy odpłynęli i posnęli...

...Z rana budzi się Clark.
Z lekkim bólem głowy patrzy i rozgląda się - przespał całą noc przy stole, nawet karty miał w ręku - na dodatek karetę ''Chyba wygrałbym tą partie' - przeszło mu po głowie.
Nie on jeden usmoł przy stole - Tomasz czy Lila po jego prawej też wyglądali jakby nie byli w swych kajutach co najmniej 10 godzin.No nic;
Nagle przypomniało mu się to straszne wydarzenie - śmierć woźnego.

''Dziś trzeba się tym zająć, nie można pozostawić tego samemu sobie, w końcu wśród jego towarzyszy podróży może ukrywać się morderca - może nawet grał z nim tej nocy w karty.'' - pomyślał
Może nim być nawet jedyna dziewczyna na pokładzie - Lila - mimo, iż byłaby chyba ostatnią osobą która mogłaby to zrobić musiał nawet ją wziąść pod uwagę.

Dopił resztę Whisky z kielicha Tomasza, wstał i lekko chwiejnie poszedł do swej kajuty by się umyć i przebrać. Ma jakąś godzinę na przemyślenia - a potem czas do pracy. Dzisiejszy dzień pokaże czy morderca - jeśli rzeczywiście nie było to samobójstwo - popełni jakiś błąd.

Wracając do kajuty zauważył gościa który zwał się chyba kidziuk - ale alkohol podpowiadał mu, że pewien być nie może - nie było go tej nocy między graczami - co więcej nie było w ogóle wśród osób w pokoju wypoczynkowym - ''Może to on?'' - podpowiedział mu jakiś głos wewnątrz - ale natychmiastowo się skarcił - w końcu nie oznaczało to wcale, iż musiał być mordercą bo nie grał z nimi w karty. Będzie musiał z nim pogadać, choćby dla czystego sumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"No tak, jak zawsze spóźniony do pracy" - pomyślał George natychmiast po tym, jak się przebudził. Pamiętał coś o dzwoniącym budziku, który najprawdopodobniej odruchowo wziął do ręki i najnormalniej w świecie rzucił o ścianę. Szybko wstał, poszedł do malutkiej łazieneczki, jeżeli można to coś nazwać łazienką, odprawił rytuał porannej toaletki, ubrał się i podreptał do stołówki. Oczywiście nikogo już tam nie było. Wszyscy najprawdopodobniej byli już dawno w pracy. Poszedł do kuchni i sam przyrządził sobie tosty. Zaparzył kawkę i szybko skonsumował śniadanko. Następnie poszedł na górny pokład zapalić. Wpatrując się w morze rozmyślał, kto mógł dopuścić się takiego czynu, jak morderstwo. Nie miał pomysłów kto to mógł być, więc poszedł na swoje stanowisko pracy. Nieopodal komputera, przy którym pracował, stał komputer Win0. Było widać, że koleś ciężko pracuje.


"Muszę też wziąć się do pracy" - pomyślał i odpalił kompa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedy wszyscy stali przed zwłokami towarzysza, Renzov stał z boku. Zdziwił się tym wydarzeniem, ale nie przestraszył się za bardzo. W wojsku widział o wiele gorsze rzeczy, zwłaszcza, że bywał swego czasu na wojnie, tak w ramach specjalnego szkolenia. "Ciekawe czy Ci ludzie widzieli kikuty kończyn po wybuchu granatem, albo ludzi rozstrzelanych serią z CKM-u". A praca w wywiadzie to też nie była sielanką, zwłaszcza, że Renzov zajmował się samymi "zadaniami specjalnymi". Był wysoko na szczeblu wywiadu, więc nie zajmował się pierwszymi lepszymi zadaniami. Taaa. To były czasy...

Poza tym sposób morderstwa wzbudzał w Renzovie wyłącznie pogardę i lekki uśmieszek zażenowania. "Co za amatorszczyzna, bardzo nieprofesjonalny sposób zabicia. Linka żeglarska? Pffff- myślał." A tego, że było to morderstwo, Renzov był pewien. Ewidentnie było widać ślady szarpaniny i siniaki na przedramieniu. Abstrahując, przecież qrex leżał na podłodze. A niezbyt wygodnie popełnia się samobójstwo w takiej pozie.

Po tych przemyśleniach Renzov poszedł spać. Spał spokojnie, ale wyjątkowo przejął się tą sprawą. "A co, jeśli jutro ja umrę? Przecież nie boje się śmierci, ale nie po to przyjechałem na tę przeklętą platformę wiertniczą, żeby zostać zamordowanym. A miało być tak spokojnie...

$$$$$$$$$$

Następnego dnia Renzov wziął się do roboty. Wstał o 6:30 jak to zwykł robić, umył się, i poszedł do "stołówki" zjeść śniadanie. Nie przyglądał się sytuacji w kuchni, tylko wziął talerz i zrobił sobie kanapki z serem i czymś, co przypominało szynkę. "Muszę powiedzieć szefowi, że trzeba przenieść zapasy jedzenia do nowej spiżarni. W końcu na tym to polega- ja mówię, a szef zleca wykonanie zadania. Dopiero później zajmuję się wykonaniem. A w tej, aktualnej spiżarni pojawił się grzyb. I wygląda na to, że nie pojawił się on w najbliższym czasie. Mi to wygląda na bardzo stary problem." Potem Renzov nalał sobie kawy, wypił ją i wyszedł z pomieszczenia. Cały poranek i część popołudnia załatwiał sprawę spiżarni i zaopatrzenia elektronicznego. Musiał pomóc elektrykowi i informatykowi załatwić te sprawy. W końcu to on się tym zajmował.

I tak mijało popołudnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Alejandro jako czarna owca wśród nowo zatrudnionych nie brał udziału w wczorajszym spotkaniu - czaszkę rozsadzał mu ból głowy, przez który nie mógł nawet wstać z łóżka, gdyż czuł sie lepiej tylko wtedy, gdy sie nie ruszał. Szlag,nie wypiłem ani kropelki, a to mnie najbardziej łeb nap******! Cholerna karma.
Rano jeszcze lepiej - jak się okazało, niejakiego Qrexa znaleziono martwego, powieszonego na lince. Niezbyt chciało mu się wierzyć w samobójstwo - jak ma sie depresję, to łyka się tabletki w zaciszu ciepłego mieszkania, zamiast wyruszać na wyprawę na morze! Ergo - ktoś mu pomógł w przejściu do krainy wiecznych łowów, co bynajmniej nie poprawiło humoru Astarielowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kalkulator nie wzruszył się śmiercią ciecia. Ot zdarzyło się, bardziej martwił się jednak że na pokładzie jest ktoś kto może powtórzyć ten manewr i wykończyć go na przykład.
-Hmm... nieciekawie... no ale trzeba wracać do roboty, świetlówki same się nie wymienią- mruknął i ruszył pracować. A bakłażan był całkiem niezły, panierka była dobrze doprawiona i odpowiednio chrupiąca, co wprawiło go w dobry nastrój wczorajszego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Viskund wstał rano lekko zaspany, przetarł oczy i patrząc w sufit przywołał obraz wczorajszej nocy. Qrex. Martwy. Prawdopodobnie zabity na śmierć linką żeglarską. Qupling zachował zimną krew i nie okazał żadnych emocji na ten widok, jakkolwiek nie było to przyjemne. Nie sam widok, a fakt. Fakt, że to ktoś zrobił, samobójstwo odrzucił od razu, w ogóle nie pasowało do sytuacji. Ktoś kto zabił raz, mógł zabić następny.

"Trzeba wziąć się w garść." pomyślał i wyskoczył spod kołdry, porozciągał trochę mięśnie i udał się na śniadaniu. Po śniadaniu czas roboty, miał pomagać temu amerykaninowi, Kalkulatorowi przy wymianie świetlówek, a potem zutylizować te zużyte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Filip już zadomowił się na platformie co go cieszyło, ale musiał też niestety zacząć normalnie pracować. Zjadł szybko śniadanie, zerkając na podenerwowanych towarzyszy i pobiegł do kabiny na górze. Jego zadanie było proste, ale niemożebnie nudne. Miał kontrolować pracę sejsmografu, sprawdzać pogodę oraz obraz z satelity. Po kilku minutach mógł wreszcie usiąść i pomyśleć na spokojnie o śmierci Qrexa.
Może i był tylko sprzątaczem, ale szkoda, że umarł.-westchnął Filip.- Teraz ktoś poluje na nas na środku morza, a my nie możemy nic zrobić. Po prostu super...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się