Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 15.08.2006 o 23:02, tkoeman napisał:

/.../
W naukę się nie wierzy.Naukowcy w nic nie wierzą.Naukowcy WIEDZĄ.Albo NIE WIEDZĄ.Bo nie udało
się danej rzeczy udowodnić.A to, że coś jest wiedzą, a nie nauką ostatecznie potwierdza matematyka.I
nie wyjeżdżaj z Godlem, bo jak Ci napisałem ''w rzeczywistych teoriach naukowych aksjomaty
są zawsze proste i prawdziwe''
/.../

W naukę się wierzy, jak we wszystko inne. A w rzeczywistości aksjomaty są jedynie prawdopodobnie prawdziwe. I to tylko w danym układzie odniesienia, bo w innym nie są.
A Ty, niczego nie udowodniłeś, ani tego rozumowania nie obaliłeś.

Dnia 15.08.2006 o 23:02, tkoeman napisał:

pawel1990
No właśnie. Pojęcia nauki się zmieniała, wiara została. Bóg ISTNIEJE
Einstain powiedział kiedyś:"Cóż to za dziwna epoka, w której jest łatwiej rozbić atom, niż
obalić przesąd".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.08.2006 o 17:01, Backside napisał:

ale pamiętaj też, że Bóg jest tylko jeden i raczej taki sam dla wszystkich niż inny dla każdego z osobna :].

A skąd wiesz że Bóg jest jeden, wywiad przeprowadziłeś? I dlaczego jest taki sam dla wszystkich, skoro jest
wszechmocny i wszechobecny to równie dobrze może być "wszech postaciowy" czy "wszech interpretowalny". Pomimo tego że w istnienie chmur nikt nie wątpi, niemożna jednoznacznie określić ich kształtu, każdy widzi to co chce zobaczyć. IMO z Bogiem jest tak samo tylko w szerszej skali, i w gre nie będzie wchodził tylko wygląd zewnętrzny, ale także cała jego "osobowość"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zacząłem się poważnie nad tym zastanawiać. Skłonił mnie do tych cieżkich przymyśleń pewien program naukowy o powstaniu życia. Naukowcy wszelkiej maści udowodnili że życie zostało przyniesione przez asteroidy itd bez interwencji osób trzecich tudzież bóstwa. Zacząłem się zastanawiać.......przecież cywilizacje które były przed nami też miały Bogów.....Bogów w których wierzyli jak my w naszego, składali mu dary, modlili się do niego i co ? i już ich nie ma....to skąd mamy pewność że nasz Bóg istnieje, może jesteśmy w tej samej sytuacji jak ludzie sprzed kilku tysięcy lat, może nasza wiara też zostanie zastąpiona jakąś inną. Najbardziej jednak przeraża mnie fakt taki: Co się stanie z człowiekiem po jego śmierci jeżeli Boga nie ma, bo jeżeli Boga nie ma, to nie ma i duszy, a zatem człowiek po śmierci znika, rozpływa się i koniec. Jednak przeżycia których doświadczyłem utrzymują mnie w pewien sposób w wierze....za każdym razem kiedy przeżywam jakąś ciężką sytuacje modlitwa pomaga. Za każdym razem gdy dąże do jakiegoś celu.....osiągam go chodzby w inny sposób niż ten jaki zamierzałem, może to faktycznie zwracanie się do Boga pomaga, i Bóg istnieje, albo w co nie chce wierzyć Boga nie ma i jesteśmy skazania sami na siebie. Wyobrazcie sobie tych wszystkich ludzi którzy odają życie służąc Bogu, przecież nie mogą być życiowymi pomyłkami....nie wyobrażam sobie jakie bym przeżył rozczarowanie po śmierci gdyby Boga nie było no i gdybym miał jeszcze wtedy jakąkolwiek świadomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.08.2006 o 08:04, Skwarek pl napisał:

Ostatnio zacząłem się poważnie nad tym zastanawiać. Skłonił mnie do tych cieżkich przymyśleń
pewien program naukowy o powstaniu życia. Naukowcy wszelkiej maści udowodnili że życie zostało
przyniesione przez asteroidy itd bez interwencji osób trzecich tudzież bóstwa.

O ile tak było, życie to było bakterią...

>Zacząłem się

Dnia 16.08.2006 o 08:04, Skwarek pl napisał:

zastanawiać.......przecież cywilizacje które były przed nami też miały Bogów.....

>Bogów w których

Dnia 16.08.2006 o 08:04, Skwarek pl napisał:

wierzyli jak my w naszego, składali mu dary, modlili się do niego i co ? i już ich nie ma....

Stop, stop. Czy naprawdę zastanawiasz ise poważnie? Skąd wniosek, że:
- istniały inne cywilizacje
- skoro istniały to juz ich nie ma
- cywilizacje te miały bogów
???
3 gigantyczne założenia mające obalić wiarygodnośc tylko jednego - że jest Bóg ;)

Dnia 16.08.2006 o 08:04, Skwarek pl napisał:

kilku tysięcy lat, może nasza wiara też zostanie zastąpiona jakąś inną. Najbardziej jednak
przeraża mnie fakt taki: Co się stanie z człowiekiem po jego śmierci jeżeli Boga nie ma, bo
jeżeli Boga nie ma, to nie ma i duszy, a zatem człowiek po śmierci znika, rozpływa się i koniec.

Wiem, to straszne - w pewnym wieku chyba każdy męczy sie z takimi myślami.
Perspektywa tak przerażająca, że Twój układ mechanizmów obronnych osobowości w jakiś sposób ją zatuszuje.

Dnia 16.08.2006 o 08:04, Skwarek pl napisał:

sami na siebie. Wyobrazcie sobie tych wszystkich ludzi którzy odają życie służąc Bogu, przecież
nie mogą być życiowymi pomyłkami....

Argument masowy nie jest zbyt przydatny, ludzie wierzyli masowo w mnóstwo bzdur.
Chociaż ciągle, w różnych postaciach pojawia się jakies bóstwo...
To może byc traktowane jako argument, że jest jakieś przeczucie istnienia Boga, ale równie dobrze całe to przeczucie może być strachem nicości, o którym wpomnieliśmy...

To tylko pare logicznych uwag :)
Wcale nie odciągam Cię od religii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.08.2006 o 23:42, KrzysztofMarek napisał:

W naukę się wierzy, jak we wszystko inne. A w rzeczywistości aksjomaty są jedynie prawdopodobnie
prawdziwe. I to tylko w danym układzie odniesienia, bo w innym nie są.

Rzeczywiste teorie matematyczne-układ odniesienia:rzeczywistość. Rozumiem, że masz wątpliwości co do prawdziwości tego układu odniesienia i aksjomatów, które go opisują. Proponuję eksperyment: wejdź na dach 10-piętrowego budynku i skocz bez zabezpieczeń na beton. Ten prosty eksperyment pokaże Ci czy rzeczywistość jest prawdziwa, czy też nie.
A może Ty jesteś zwolennikiem solipsyzmu? :>

Dnia 15.08.2006 o 23:42, KrzysztofMarek napisał:

A Ty, niczego nie udowodniłeś, ani tego rozumowania nie obaliłeś.

Postawmy pytanie:Czy krasnal Hałabała istnieje?
Jeśli ktoś chce dowieść jego nieistnienie musi to udowodnić.
I teraz:
1.Człowiek mądry odpowie: zdanie powyższe ma zerową watrość poznawczą, więc nie ma sensu w ogóle go stawiać.
2.KrzysztofMarek odpowie: kurde, nie mam dowodu na nieistnienie krasnala Hałabały! I nikt go nie ma! Muszę więc wierzyć w nieistnienie krasnala Hałabały :(
A świadomość, że krasnoludków to nawet siedem było, a smurfów to cała wioska musi napawać prawdziwą grozą! Tyleż bytów, w nieistnienie których trzeba wierzyć!

Problemem jest, że da się w to Twoje rozumowanie wstawić cokolwiek. Nie ma w nim założeń, które ograniczałoby je do tego parametru, który Ty w nie wstawiasz. I tak tworzy się zbiór nieskończony.
Jednym słowem-bełkot, a nie żaden dowód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.08.2006 o 09:53, tkoeman napisał:

> > /.../> 2.KrzysztofMarek odpowie: kurde, nie mam dowodu na nieistnienie krasnala Hałabały! I nikt go /.../

KrzysztofMarek najpierw zada pytania: kto i co mówi o krasnalu? Czy ktoś twierdzi, że widział krasnala? Czy ktoś widział ślady krasnala?
Potem KrzysztofMarek będzie zastanawiał się, czy w istnienie krasnala uwierzyć.
KrzysztofMarek dopuszcza istnienie Yeti - Człowieka Śniegu,wchociaż nikt go nie widział...
Co do propozycji skoczenia z 10 piętra: a dlaczego nie zrobisz tego sam? Skoro Bóg nieistnieje, to Twoje życie jest pozbawione sensu, jak się skończy, niczego już nie będziesz czuł, pamiętał, nawet już nie sprawdzisz, co jest po śmierci, bo Ciebie nie będzie... Czy zrobisz to teraz, czy umrzesz śmiercią naturalną, to i tak nie ma to (dla Ciebie!) znaczenia. A ja tego nie zrobię, Wiara w Boga zabrania samobójstwa.
A tak na marginesie Wesna Vulovicz (za pisownię nie ręczę) wypadła z samolotu który uległ katastrofie. Spadała z dwa kilometry. I przeżyła. To oczywiście niczego nie dowodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.08.2006 o 02:58, Ledoke napisał:

A skąd wiesz że Bóg jest jeden, wywiad przeprowadziłeś? I dlaczego jest taki sam dla wszystkich,
skoro jest


O tym, że jest jeden Bóg, ale pod trzema postaciami, przekonuje mnie dekalog.
I szczerze mówiąc wersja monoteistyczna jest dla mnie wielokrotnie bardziej wiarygodna niż politesistyczna, która często opierały się na nienawiści czy konkurowaniu między bogami.

Dnia 16.08.2006 o 02:58, Ledoke napisał:

wszechmocny i wszechobecny to równie dobrze może być "wszech postaciowy" czy "wszech interpretowalny".
Pomimo tego że w istnienie chmur nikt nie wątpi, niemożna jednoznacznie określić ich kształtu,
każdy widzi to co chce zobaczyć. IMO z Bogiem jest tak samo tylko w szerszej skali, i w gre
nie będzie wchodził tylko wygląd zewnętrzny, ale także cała jego "osobowość"


Napisałem to w trybie przypuszczającym - a chodziło mi też o to, że własne przypuszczenia i wyobrażenia Boga moga być (mniej lub bardziej) błędne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.08.2006 o 10:18, KrzysztofMarek napisał:

A tak na marginesie Wesna Vulovicz (za pisownię nie ręczę) wypadła z samolotu który uległ katastrofie.
Spadała z dwa kilometry. I przeżyła. To oczywiście niczego nie dowodzi.


Ano niczego nie dowodzi ;)

Wszystko jest możliwe, niektóre rzeczy sa tylko bardzo mało prawdopodobne.

Poza tym, w przypadku Boga przede wszystkim należałoby pogodzić się na wstępie z brakiem dowodów - brak ten jest warunkiem koniecznym wiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jej ... pisze tego posta juz 3 godzinę i skończyć nie mogę, bo ciągle mi tu przeszkadzają :)

Dnia 15.08.2006 o 12:29, tkoeman napisał:

Mam parę pytań związanych ze Starym Testamentem, na które, mam nadzieję, będziesz
w stanie mi odpowiedzieć.
Na początek przeczytaj sobie na poprawę humoru (albo i nie?) ten artykuł:
http://wiadomosci.onet.pl/1351736,240,1,1,kioskart.html
Zastanawiam się kiedy zacznie się zwalczać ateistów jako wynaturzoną mniejszość, która obraża
Boga żywego...Skoro można w Polsce bezkarnie powiedzieć, że gej=pedofil, nie stanowi już problemu
stwierdzenie ateista=satanista ("Owsiak to zakamuflowany satanista").


Hmm .. ciekawy artykuł. Dzięki, że zwróciłeś na niego uwagę. Niestety, definicja "sekty" jest teraz bardzo płynna i bardziej jest traktowana jako epitet niż określenie stricte socjologiczne.

Dnia 15.08.2006 o 12:29, tkoeman napisał:

1.W jakich latach przebywali Izraelici pod niewolą egipską? (Czy było to czasy XIX dynastii,
a więc od 1320-1200)


Przebywanie Izraela w Egipcie (czyli od momentu przybycia tam Jakuba, do exodusu Izraela) datuje się na lata 1943 - 1513 p.n.e.

Dnia 15.08.2006 o 12:29, tkoeman napisał:

2.W którym roku (w przybliżeniu, jeśli nie wiadomo dokładnie) dokonały się wydarzenia związane
z exodusem (7 plag egipskich, przejście przez morze Czerwone, itd.)?


Rok 1513 p.n.e.

Dnia 15.08.2006 o 12:29, tkoeman napisał:

3.Jakie było imię faraona (którego "serce jest twarde, wzbrania się wypuścić lud") z Drugiej
Księgi Mojżeszowej? (może o tego chodzi? http://pl.wikipedia.org/wiki/Seti_II Lata panowania
ok. 1200 pne- czytałem, że w tym czasie dokonał się exodus).


Tu jest problem bo egiptolodzy różnią się w datowaniu o całe stulecia, trudno więc ustalić imię faraona. Bez zasadniczych dowodów pojawiają się jednak imiona Totmes III, Amenhotep II i Ramzes II.
Ciekawy tekst znalazłem tutaj: http://potop-exodus.w.interia.pl/exodus/18dynastia.html

Dnia 15.08.2006 o 12:29, tkoeman napisał:

4. http://pl.wikipedia.org/wiki/Lucyfer ''Hebrajska interpretacja słowa świetlisty syn
poranka oraz wiązanie tej nazwy z historycznym władcą Nabuchodonozorem II wydaje się prawidłowa.''
Czy potwierdzasz tą interpretację?


Wbrew potocznym skojarzeniom słowo Lucyfer oznacza właśnie to co napisałeś. Często też pisarze chrześcijańskich pism greckich odnosili słowa pisarzy hebrajskich dot. Nebukadnecara (Nabuhodonozora) właśnie do Szatana. Mogę dać kilka przykładów ale zdziwię się jeśli Cię to zainteresuje :)

Dnia 15.08.2006 o 12:29, tkoeman napisał:

O kim jest ten fragment: "O, jakże spadłeś z nieba, ty,
gwiazdo jasna, synu jutrzenki!/Powalony jesteś na ziemię, pogromco narodów!"? Mowa tu o Szatanie,
czy raczej władcy babilońskim?(chociażby ten tekst potrwierdzałby drugą opcję:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Niewola_babilońska)


A mógłbyś podać werset z którego jest ten fragment? Bo o ile ten tekst kojarzę o tyle nie pamiętam gdzie się znajduje.

Dnia 15.08.2006 o 12:29, tkoeman napisał:

Czy Stary Testament w ogóle nazywa Szatana Lucyferem?


Nie spotkałem się w Biblii z określeniem "Lucyfer" ale musiałbym to dokłądniej sprawdzić. Natomiast jako ciekawostkę mogę Ci zaproponować do przeczytania Ezechiela 28:12-19 - gdzie czytamy o Tyrze, jednak kontekst wskazuje na Szatana. Można tam się o nim sporo dowiedzieć, np. tego, że przed buntem był wysoko postawionym w hierarchi aniołem a dokładnie cherubem (tłumaczy to fakt buntu tego anioła - ze względu na piastowaną wysoką funkcje uniósł się pychą)

Dnia 15.08.2006 o 12:29, tkoeman napisał:

5.Czy znasz szczegółową etymologię hebrajskiego słowa ''ha-satan''? I co powiesz na ten tekst:
"Szatan pojawił się w religii starożydowskiej, gdy Żydzi znaleźli się w sferze wpływów zaratusztrianizmu
(okres niewoli babilońskiej)/.../" http://pl.wikipedia.org/wiki/Szatan


Cóż, wikipedia to nie jest autorytatywne źródło moim zdaniem. Dużo tam ciekawych rzeczy ale trzeba porównywać to co tam piszą z innymi materiałami. Słowo "Szatan" dosł. znaczy przeciwnik a "diabeł" - oszczerca. Tyle pamiętam. Jestem teraz w pracy. Jak będę pamiętał to wieczorem sprawdzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.08.2006 o 10:26, GeoT napisał:

Nie spotkałem się w Biblii z określeniem "Lucyfer" ale musiałbym to dokłądniej sprawdzić.


Lucyfer to słowo łacińskie, trudno żebyś w takiej formie spotkał je w Biblii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.08.2006 o 10:23, TYHE napisał:

>/../
Poza tym, w przypadku Boga przede wszystkim należałoby pogodzić się na wstępie z brakiem dowodów
- brak ten jest warunkiem koniecznym wiary.

Prawda! ;) Jednak pewne przesłanki istnieją, chociaż jak przełożyć to na język "dowodów procesowych" to będą przesłanki do istnienia przesłanek. Są świadectwa ludzi, chociaż znakomita większość z nich została odtworzona z kopii tłumaczeń kopii oryginałów. Są też przesłanki bardziej bezpośrednie, jak stygmaty. Ale nie da się tego wszystkiego odtworzyć na żądanie więc trzeba uwierzyć albo i nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>

Dnia 16.08.2006 o 10:18, KrzysztofMarek napisał:

KrzysztofMarek najpierw zada pytania: kto i co mówi o krasnalu?

Proszę: http://www.republika.pl/biblioteka_piotrkow/warsztat/2004/1/040107.htm Sa informacje o tekscie źródłowym, itd.

Dnia 16.08.2006 o 10:18, KrzysztofMarek napisał:

Czy ktoś twierdzi, że widział
krasnala?

4-letni syn mojej koleżanki.

Dnia 16.08.2006 o 10:18, KrzysztofMarek napisał:

Czy ktoś widział ślady krasnala?

Ów syn zarzeka się, że serii rysuków w jego zeszycie dokonał właśnie krasnal Hałabała.

Dnia 16.08.2006 o 10:18, KrzysztofMarek napisał:

Potem KrzysztofMarek będzie zastanawiał się, czy w istnienie krasnala uwierzyć.

Zastanów się bo dowodów multum.
Poza tym niezdolność nauki do jednoznacznego wykazania nieprawidłowości zdania "Krasnal Hałabała istnieje" zmusza Cię(podąrzając tropem Twojego ''prostego rozumowania'') do wiary w nieistnienie krasnala Hałabały.

Dnia 16.08.2006 o 10:18, KrzysztofMarek napisał:

KrzysztofMarek dopuszcza istnienie Yeti - Człowieka Śniegu,wchociaż nikt go nie widział...

Można dopuszczać istnienie wielu bzdur. Nie czyni to ich istnienia bardziej prawdopodobnym.

Dnia 16.08.2006 o 10:18, KrzysztofMarek napisał:

Co do propozycji skoczenia z 10 piętra: a dlaczego nie zrobisz tego sam? Skoro Bóg nieistnieje,
to Twoje życie jest pozbawione sensu, jak się skończy, niczego już nie będziesz czuł, pamiętał,
nawet już nie sprawdzisz, co jest po śmierci, bo Ciebie nie będzie... Czy zrobisz to teraz,
czy umrzesz śmiercią naturalną, to i tak nie ma to (dla Ciebie!) znaczenia. A ja tego nie zrobię,
Wiara w Boga zabrania samobójstwa.

To nie ma nic wspólnego z tym co ja napisałem o prawdziwości aksjomatów w rzeczywistych teoriach matematycznych.

Jeszcze raz powtarzam Ci:
Bóg jest takim parametrem, że żądanie dowodu na jego istnienie/nieistnienie jest pozbawione sensu, gdyż jest to parametr o zerowej wartości poznawczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.08.2006 o 10:23, TYHE napisał:

Wszystko jest możliwe, niektóre rzeczy sa tylko bardzo mało prawdopodobne.


Pytanie tylko jak bardzo prawdopodobne jest istnienie Boga. Bardzo bardzo? Jeśłi wziąc pod uwagę liczbę, którzy wyznaja wiarę monotelistyczną to jest to bardzo bardzo prawdopodobne. Doliczyć nalezałoby przypadki "cudów" nie dające się naukowo wyjaśnić.
Biorąc wszystko do kupy istnienie Boga jest bardziej prawdopodobne niż Jego nieistnienie. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.08.2006 o 12:18, HumanGhost napisał:

Pytanie tylko jak bardzo prawdopodobne jest istnienie Boga. Bardzo bardzo? Jeśłi wziąc pod
uwagę liczbę, którzy wyznaja wiarę monotelistyczną to jest to bardzo bardzo prawdopodobne.
Doliczyć nalezałoby przypadki "cudów" nie dające się naukowo wyjaśnić.


A dziennikarze u Bułkhakowa i tak by napisali, że zaszła zbiorowa iluzja :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.08.2006 o 12:14, tkoeman napisał:

> /.../> Jeszcze raz powtarzam Ci:
Bóg jest takim parametrem, że żądanie dowodu na jego istnienie/nieistnienie jest pozbawione
sensu, gdyż jest to parametr o zerowej wartości poznawczej.

Powtarzając po wielokroć, nie sprawisz, że stanie się to prawdą.
Ja nie żądam dowodu, czego nie byłeś łaskaw zauważyć, a stwierdzam, że takowego nie ma. Ja stwierdzam, że są pewne przesłanki aby wierzyć w istnienie Boga. Są to głównie świadectwa ludzi z przeszłości i istniejące do dzisiaj, związane z tymi świadectwami zjawiska, jak na przykład stygmaty. Przesłanek przeciwnych nie ma, ani dowodu na nieistnienie nie ma, tak samo, jak nie ma na istnienie. Dla Ciebie przesłanki, które ja uznaję za wystarczające, aby uwierzyć w istnienie Boga, wystarczające nie sa i tyle. Więc jest to tylko kwestia Twojej i mojej wiary.
Co do bzdur. Troja była taką samą bzdurą, dopóki Schlieman nie uwierzył w jej istnienie i nie zaczął kopać w miejscu, gdzie, jak uwierzył, była. I rzeczywiście była. Amator, w dodatku zwykły kupiec, miał rację tam, gdzie dosłownie wszyscy uczeni racji nie mieli.
Co do prawdziwości aksjomatów w rzeczywistych teoriach matematycznych, to w końcu który aksjomat jest prawdziwy? ten Euklidesa, Riemanna czy Łobaczewskiego? Bo wykluczają się wzajemnie, chociaż w zakresie dostępnym przeciętnemu śmiertelnikowi dają tożsame wyniki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.08.2006 o 15:47, conradzik napisał:

> Wg mnie rozmowy na temat istnienia Boga to śliski temat! Ja wierze oczywiście (katolik).


Nie chcę tu podważać niczyjej wiary ani nikogo w jakiś sposób zranić, jednak mam do Ciebie
przyjacielu pytanie. W jaki sposób (jak to ładnie księża mówią) dajesz świadecto swojej wiary?
Tzn. jakie czyny idą za twoimi słowami: "wierze oczywiście (katolik)"

Jak ja daje świadectwo swojej wiary? No cóż chodze do kościoła, biore udział w czynnościach liturgicznych (jestem lektorem), ale oczywiście święty nie jestem. Poza tym słowa: "jestem wierzący" do czegoś zobowiązują. I nie mam tu na myśli mnie jako człowieka, który jest codziennie w kościele, odmawiając codzieniie modlitwe itp. Moge powiedziec, że jestem normalnym katolikiem. NORMALNYM, czyli nie fanatykiem! A tak woóle jeśłi można spytać ty jakiego jesteś wyznania? I jak ty dajesz świadectwo swojej wiary? (o ile nie jesteś ateistą?)
Pozdrawiam przyjacielu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.08.2006 o 12:41, KrzysztofMarek napisał:

> > /.../> Jeszcze raz powtarzam Ci:
> Bóg jest takim parametrem, że żądanie dowodu na jego istnienie/nieistnienie jest pozbawione
> sensu, gdyż jest to parametr o zerowej wartości poznawczej.
Powtarzając po wielokroć, nie sprawisz, że stanie się to prawdą.


To nie ja po raz już ''chyba dwudziesty'' powtarzam pewien sofizmat, tylko Ty.

Dnia 16.08.2006 o 12:41, KrzysztofMarek napisał:

Ja nie żądam dowodu, czego nie byłeś łaskaw zauważyć, a stwierdzam, że takowego nie ma.

Bo być nie może.Dlaczego? Patrz drugi i trzeci wers tego postu. Stąd nie ma sensu formułowanie zdań: "Bóg/Niewidzialny Różowy Jednorożec istnieje/nieistnieje" i odnoszenie się do nich w kategoriach braku lub obecności dowodów.

Dnia 16.08.2006 o 12:41, KrzysztofMarek napisał:

Ja
stwierdzam, że są pewne przesłanki aby wierzyć w istnienie Boga. Są to głównie świadectwa ludzi
z przeszłości i istniejące do dzisiaj, związane z tymi świadectwami zjawiska, jak na przykład
stygmaty.

Te przesłanki nie mają żadnego znaczenia w dowodzie mającym zachować rygor zasad logiki. Chyba, że ta Twoja formułka to taka Twoja refleksja jedynie, a wtedy nie ma o czym dyskutować.Ona dowodzi czegośtam jedynie Tobie i tym, którzy są skłonni z Twoimi refleksjami się zgodzić.

Dnia 16.08.2006 o 12:41, KrzysztofMarek napisał:

Przesłanek przeciwnych nie ma,/.../

Ależ są!
I to całe multum.Chocażby ewolucja i abiogeneza.Choć to jedynie teorie naukowe i jako takie pewnie z prawdą nie mają nic wspólnego...Bo termin prawda jest zarezerwowany dla religii i teorii spiskowych.Dla udowodnionych teorii naukowych nigdy(choć akurat abiogeneza jeszcze taką nie jest).

Dnia 16.08.2006 o 12:41, KrzysztofMarek napisał:

Dla Ciebie przesłanki, które ja uznaję za wystarczające, aby uwierzyć w istnienie
Boga, wystarczające nie sa i tyle. Więc jest to tylko kwestia Twojej i mojej wiary.

To tylko kwestia Twojej wiary w zjawiska nadprzyrodzone i mojej niewiedzy jak je racjonalnie wytłumaczyć.Tak to brzmi faktycznie.

Dnia 16.08.2006 o 12:41, KrzysztofMarek napisał:

Co do bzdur.

Co do stygmatów.
Te specyficzne rany mają być odpowiednikiem tych zadanych Jezusowi podczas ukrzyżowania.Jedną nieścisłością jest to, że pojawiają się one na środku dłoni, a nie na nadgarstku-stygmatyków wprowadza w błąd ikonigrafia, itd. Ale można powiedzieć, że to w końcu parę centymetrów.Albo pewna symbolika się wkradła.
Jednak swego czasu wystąpił w programie ''Nie do wiary'' pewien włoski stygmatyk(niestety nie pamiętam imienia). Nie tylko dysponował zestawem standardowych stygmatów. On miał jeszcze jedną, sporej wielkości ranę w kształcie plusa (symbolizować to pewnie miało krzyż) na czole. Tyle tylko, że Jezus takowej rany nie posiadał. Skąd się zatem wziął ten + na czole Włocha, który zachowywał się jak standardowe stygmaty? Przypuszczam, że był to jego własny utwór (jak pozostałe pięć ran). Oczywiście tak prozaiczne wyjaśnienie jak samookaleczenie zostało wykluczone. Ze stygmatami to jest tak, że ich domyślnie w ogóle nie widać. Patrząc na tego człowieka widziało się z daleka, że to ''wybraniec Pana''. Widać, że chcieć to znaczy móc w przypadku tego fenomenu i ludzi o dość silnej wierze ,chęci zwrócenia na siebie uwagi i zaburzeniach psychicznych. Racjonalizacja leży pewnie w kompetencjach psychiatrii (słyszałem sugestię, że to rodzaj nerwicy histerycznej). Ot, kwestia czasu.

Dnia 16.08.2006 o 12:41, KrzysztofMarek napisał:

Co do prawdziwości aksjomatów w rzeczywistych teoriach matematycznych, to w końcu który aksjomat
jest prawdziwy? ten Euklidesa, Riemanna czy Łobaczewskiego? Bo wykluczają się wzajemnie, chociaż
w zakresie dostępnym przeciętnemu śmiertelnikowi dają tożsame wyniki?

Postaram się zadać to pytanie komuś kto się na tym zna i wtedy przyślę Ci odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.08.2006 o 12:18, HumanGhost napisał:

> Wszystko jest możliwe, niektóre rzeczy sa tylko bardzo mało prawdopodobne.

Pytanie tylko jak bardzo prawdopodobne jest istnienie Boga. Bardzo bardzo?

Istnienie Boga, w którego Ty wierzysz (starożydowski JHWH) jest bardzo, bardzo nieprawdopodobne.Zobacz sobie ten filmik: http://www.youtube.com/watch?v=b8zrlOGKI2E
Dla stwórcy tego wszystkiego śmierć całej galaktyki nie będzie miała żadnego znaczenia.A Ty sądzisz, że istnieje bóstwo, któreg obchodzi, czy Homo sapies parzy się przed czy po jakimś rytuale i z gumą czy bez. Ty sądzisz, że taki byt wymaga oddawania mu pokłonów w równej częstotliwości(po co?), wszystkich kocha,itp.A najbardziej absurdalną rzeczą, z którą kojarzysz swoje bóstwo jest to, że obchodzisz go tak bardzo, że sprawi, że będziesz trwać dłużej niż to wszystko co widać na tym filmiku. Nade wszystko chrześcijanom brakuje pokory.
Teizm broni się jeszcze w tym sensie, że nie wiadomo co było u samego początku Wszechświata.Być może to był nawet jakiś Bóg.Ale mało prawdopodobne by był nim JHWH.A wtedy istnienie takiego Boga może być dla nas bez różnicy.

Dnia 16.08.2006 o 12:18, HumanGhost napisał:

Jeśłi wziąc pod
uwagę liczbę, którzy wyznaja wiarę monotelistyczną to jest to bardzo bardzo prawdopodobne.

Większość ludzi to egoiści, którzy mają wielką chrapkę na wieczną szczęśliwość.Postulat równie absurdalny, co nieprzyzwoity. A do jego ewentualnego ziszczenia ,doprawdy, niewiele trzeba.Z kolei dobrowolne zrzeczenie się biletu do nieba(który jest nadrzędnym motywatorem do kultu bożków) zakrawa wręcz na szaleństwo. Bo niby dlaczego by to robić? Stąd ciekawe i bardzo różne uzasadnienia dla tej decyzji można usłyszeć od ateistów, którzy nie są zwykłymi oportunistami.

Dnia 16.08.2006 o 12:18, HumanGhost napisał:

Doliczyć nalezałoby przypadki "cudów" nie dające się naukowo wyjaśnić.

Czekaj spokojnie.Liczba tych "cudów" systematycznie się kurczy.

Dnia 16.08.2006 o 12:18, HumanGhost napisał:

Biorąc wszystko do kupy istnienie Boga jest bardziej prawdopodobne niż Jego nieistnienie. :-)

A jak jak obserwuję rzeczywistość to dochodzę do wniosku, że jest dokładnie odwrotnie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować