Blackbird

Polska - polityka, gospodarka, kwestie społeczne, statystyka

52607 postów w tym temacie

Dnia 22.05.2010 o 11:42, Rusty-Luke napisał:

> Korwin (dla przypomnienia, o nim mówimy) tak uważa i zapowiada wprowadzenie rozwiązań
> prawnych mających dać temu wyraz. Głosując na niego, akceptujesz to.
Manipulujesz.
Prowadząca program: "Po co się pan ożenił, skoro kobieta jest głupsza, jest beznadziejna..."
JKM: "Dlaczego głupsza? Dlaczego beznadziejna? Czy ja powiedziałem, że kobieta jest beznadziejna?!
Dlaczego pani mi imputuje coś, czego nie powiedziałem? Kobiety są wspaniałe, a nie beznadziejne."

Nie wiem jak dla ciebie, ale jak dla mnie słowa: Kobieta jest istotą pośrednią – jeśli idzie o wagę, wzrost, sposób myślenia - między mężczyzną, a dzieckiem, są dosyć proste do interpretacji.
Pomijając już rzecz jasna zapowiedź odebrania im z tego powodu prawa głosu.

Dnia 22.05.2010 o 11:42, Rusty-Luke napisał:

I co to za rozwiązania prawne? Brak czynnego prawa wyborczego? W takim razie JKM sam
siebie uważa za głupka, bo gdyby możliwe było wprowadzenie monarchii to poprałby tę opcję
i sam siebie pozbawił praw wyborczych.

Przecież ciągle gada o tym, że kobieta, jako istota lekkomyślna i niewiele lepiej rozwinięta od dziecka, powinna mieć z tej racji pewne przywileje, ale i powinno się ją ustrzec przed skutkami swej lekkomyślności (przekładając na język prawny – ograniczenie zdolności do czynności prawnych). Było o tym choćby we wspominanym artykule, z którego brałam te cytaty.
A propos, to jest równie prawdopodobne, jak wprowadzenie monarchii absolutnej, wziąwszy pod uwagę złamanie postanowień mnóstwa ratyfikowanych umów międzynarodowych w kwestii praw człowieka.

Dnia 22.05.2010 o 11:42, Rusty-Luke napisał:

LoL. No cóż, jeśli kobieta będzie miała męskie zainteresowania to rzeczywiście trudniej
będzie jej znaleźć mężczyznę, ale jeśli facet będzie miał kobiece zainteresowania, to
nie tylko trudniej mu będzie znaleźć kobietę, ale nawet zostanie przez innych mężczyzn
wyśmiany.

I co z tego wyniosłeś?
My point is: nie ma męskich czy żeńskich zainteresowań, tylko są takie, które się łączy częściej z jedną lub z drugą płcią. Na szczęście w cywilizowanych krajach to się robi coraz mniej wyraźne, dzięki czemu ludzie mają większą szansę odkryć swe prawdziwe talenty.

Dnia 22.05.2010 o 11:42, Rusty-Luke napisał:

Zresztą sama przyznałaś, że polityka to przede wszystkim męskie zajęcie.

I jest to tym prawdziwsze, im kraj bardziej zacofany. I jeszcze mała uwaga – Korwin pisał, że kobiety mniej się znają na polityce, niż mężczyźni, nie że mniej się interesują. Subtelna różnica tkwi w tym, że w ten sposób wyklucza się swych przeciwników politycznych. Feministki to z pewnością grupa kobiet należących do najbardziej zainteresowanych polityką, ale to przecież nie przeszkadza Korwinowi je poniżać.

Dnia 22.05.2010 o 11:42, Rusty-Luke napisał:

I jest wzrost świadomości społecznej nazwiemy wprowadzaniem parytetów na listach wyborczych,
to rzeczywiście masz rację

Szwecja jest tu dobrym przykładem kraju bardzo zaawansowanego w kwestii świadomości społecznej – nie trzeba było żadnych ustawowych parytetów, bo i tak na większości list już ponad połowę stanowią kobiety.

Dnia 22.05.2010 o 11:42, Rusty-Luke napisał:

Kobiety stanowią w przybliżeniu 50% społeczeństwa
i gdyby rzeczywiście zależało im na zajmowaniu się polityką i się nią interesowały, to
bez problemu wywalczyłyby sobie te ok. 50% miejsc w parlamentach - co jasno wynika ze
statystyki.

Aha, a w XVII wieku stany niższe już dawno wywalczyłyby demokrację, gdyż stanowiły ponad 90% społeczeństwa, co jasno wynika ze statystyki.
(Also: jak wytłumaczysz Szwecję? Czyżby tam żył inny gatunek kobiet?)

Oczywiście teraz teoretycznie każdy może kandydować, ale spójrzmy prawdzie w oczy – to są wciąż te same zapijaczone gęby, kolesie, którzy dzięki kolesiom mają zaklepane miejsca na listach wyborczych. Przecież od końca komuny mamy cały czas praktycznie te same partie, tylko z innymi nazwami, i tych samych ludzi. Polityka jednak przez długi czas była zaklepana przez mężczyzn, bo kobiety musiały siedzieć w domach, a w obliczu tego, że minęły nasz kraj silniejsze przemiany społeczne (bo komuna je tak naprawdę tamowała, zamiast promowac), czemu tu się dziwić, że decydenci partyjni decydują się wstawiać na listy swych znajomych, zaprzyjaźnionych na niezliczonych spotkaniach towarzyskich suto zaprawianych alkoholem.

Dnia 22.05.2010 o 11:42, Rusty-Luke napisał:

I naprawdę ciekawy jestem jakie kryteria brano pod uwagę sprawdzając jak
bardzo kobiety są w Polsce dyskryminowane.

Przejrzyj sobie Gender Gap Reports Światowego Forum Ekonomicznego, czy też Diagnozy Społeczne Rady Monitoringu Społecznego, a znajdziesz odpowiedź.

Dnia 22.05.2010 o 11:42, Rusty-Luke napisał:

I w sumie to wystarczy - zbadać znajomość wśród kobiet nt tych dwóch kierunków. Zresztą
podstawy takie jak relacja podaży względem popytu, ceny akceptują chyba wszystkie nurty
z wyjątkiem czerwonych...

Aha, i jak to niby zbadać? Ogólnokrajowym testem, czy też wolisz sobie dobrać odpowiednio reprezentacyjną grupę, i na tej podstawie zadecydować o prawach wszystkich kobiet? Nie rozumiem tylko jednego – Korwin jest niby takim zwolennikiem indywidualizmu, czemu dał wyraz w opinii, że nie powinno się wszystkim SBkom odbierać emerytury, za co zresztą został skrytykowany przez swoich sympatyków, ale jeśli chodzi o kobiety nie ma już takich skrupułów...

Dnia 22.05.2010 o 11:42, Rusty-Luke napisał:

Nie, nie kpię. Korwin może sobie uważać kobiety za pośrednią formę między dzieckiem,
a mężczyzną (ja tak nie uważam), ale to nie znaczy, że można pisać kłamstwa na jego temat:
że uważa kobiety za głupsze.

Tak tak, słowa: Kobieta jest istotą pośrednią – jeśli idzie o (…) sposób myślenia - między mężczyzną, a dzieckiem w żaden sposób tego nie sugerują.

Dnia 22.05.2010 o 11:42, Rusty-Luke napisał:

Przypomnę pewną oczywistość: najlepiej rozwijają się te
społeczeństwa, w których każdy robi to, co umie najlepiej. Dzięki temu, że szewc robi
i sprzedaje buty, piekarz nie musi tracić czasu i ich sobie robić samemu (bo zrobiłby
pewnie gorsze), ale za to może skupić się na pieczeniu chleba, który będzie mógł dostarczyć
szewcowi, który nie potrafiłby sobie zrobić tak dobrego chleba. Do kopalni lepiej nadają
się mężczyźni, bo mają ku temu lepsze predyspozycje. Wynika to z naturalnej budowy ciała.
To jest oczywistość. Prawdą jest również to, że kobiety różnią się od mężczyzn budową
mózgu. Niech więc i kobiety zajmują się tym, w czym są najlepsze, a mężczyźni tym, w
czym oni są najlepsi.

Ależ ja również uważam, że najlepiej rozwijają się społeczeństwa, w których każdy robi to, co umie najlepiej. Konserwatywne społeczeństwa do takich nie należą, gdyż obowiązuje w nich nieprzekraczalny podział na to, co ktoś sobie ubzdurał, że jest przynależne mężczyznom, a co kobietom, i w ten sposób bez względu na swoje osobiste zdolności, jeśli się wylądowało nie po tej stronie, nie możesz ich zgłębiać, gdyż to robią męczyźni/kobiety.
I sprawa mózgu ładnie to obrazuje – tzw. męskie i kobiece mózgi to po prostu typ budowy (dominacja jednej półkuli lub równoważność) częściej spotykany u przedstawicieli danej płci, ale obecny i u ok. 20% przedstawicieli drugiej. Pomijając już fakt, że budowa mózgu w ogóle jest mocno zależna od bodźców zewnętrznych (np. ludzie molestowani w dzieciństwie mają znacznie mniejszy hipokamp, a struktury odpowiedzialne za konkretne zdolności rozwijają się wraz z ich praktykowaniem).
Krótko mówiąc, piszesz o tyranii większości, która ma decydować o tym, czym kto ma się zajmować, rzekomo ze względu na swe „naturalne” predyspozycje, a co w istocie stanowi zaprzeczenie indywidualizmu i jest marnotrawstwem ludzkiego potencjału.

Dnia 22.05.2010 o 11:42, Rusty-Luke napisał:

Swoją drogą, mężczyźni od kobiet różnią się też mentalnie, czego
zresztą uczy się nawet w gimnazjum na przygotowaniu do życia w rodzinie (czy jakoś tak),
na przykładzie podejścia do seksu. Tłumaczy się bodajże w 1kl, żeby dziewczyny uważały
na ''złych'' chłopaków, którym zależy tylko na fizycznej sferze seksu, podczas gdy dziewczyny
chcą poczuć miłość i bezpieczeństwo.

Oj, też miałam takie śmiechowate zajęcia z kobietą, która się wstydziła mówić o sprawach seksu, dlatego się skoncentrowała na naturalnych różnicach między dziewczynkami a chłopcami. A później wielkie oburzenie, no jak to dziewczyny mogą być tak rozwiązłe, same wychodzą z propozycją seksu, toż to nienaturalne! i świat zmierza ku upadkowi - powinny przecież prezentować taki obrazek:
http://www.agraart.pl/pics/dziela/czachorski.jpg

Dnia 22.05.2010 o 11:42, Rusty-Luke napisał:

Oczywiście. Tak samo jak istnieją kobiety zdolne znokautować faceta jednym ciosem, ale
ogólna zasada jest jasna: mężczyźni mają znacznie lepsze warunki do kulturystyki.

Nie do końca, bo w kulturystyce nie chodzi o siłę, tylko o wygląd, a umięśniona kobieta zawsze będzie lepiej wyglądać niż umięśniony facet (jak dla mnie przynajmniej :)). W każdym razie to dobrze, że jak się chce, to można się tym zajmować i póki co żaden kulturystyczny Korwin nie zamierza zakazać kobietom zajmowania się kulturystyką, w przeciwieństwie do odbierania kobietom ich praw politycznych ze względu na subiektywne przeświadczenie o ich niższości intelektualnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedna rzecz: skoro wierzysz, że istnieją nieprzekraczalne granice w mentalności między kobietami i mężczyznami, jak możesz popierać odebranie kobietom praw wyborczych? Przecież wynika z tego, że mężczyźni kierują się czym innym, inaczej myślą, kobiety nie są gorsze, a inne (a więc to, że ty uważasz że się na czymś mniej znają wynika po prostu z tego, że twoja obca mentalność nie jest w stanie ich zrozumieć) - więc niemożliwa byłaby właściwa reprezentacja interesów ponad połowy społeczeństwa.
Prawdę mówiąc, jest to potężny argument nie tylko za prawami wyborczymi, ale i za parytetem (dzielenie ludzi na dwa obozy na podstawie nieprzekraczalnych różnic płci)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

kobiety

Dnia 24.05.2010 o 16:33, Neisha napisał:

nie są gorsze, a inne (a więc to, że ty uważasz że się na czymś mniej znają wynika
po prostu z tego, że twoja obca mentalność nie jest w stanie ich zrozumieć) - więc niemożliwa
byłaby właściwa reprezentacja interesów ponad połowy społeczeństwa.
Prawdę mówiąc, jest to potężny argument nie tylko za prawami wyborczymi, ale i za parytetem
(dzielenie ludzi na dwa obozy na podstawie nieprzekraczalnych różnic płci)


No i najwyraźniej doszła do głosu obca , niezrozumiała dla mężczyzn mentalność. :-)
Dla mnie , to wszystko co napisałaś , jest właśnie wręcz elementarnym argumentem na wyrzucenie wszelkich parytetów na śmietnik.Oczywiście , jak każdy facet kobiet nie rozumiem , jednak zasady logiki nie są mi całkowicie obce.Skoro jedna połowa społeczeństwa nie uczestniczy tak czynnie w życiu politycznym , jak druga , to po co zmuszać miliony wyborców (wyborczyń?) do czegoś , czego nie chcą? Demokracja jest podono? Panie jak zechcą , idą do urn , głosują , mają w Sejmie , Senacie i gdzie tylko sobie zamarzą ponad połowę składu i jest fajnie , równo i sprawiedliwie.Na dodatek nie mam nic przeciw temu , aby kobiety aż tak znacząco wpływały na życie społeczne.Jednak pod warunkiem przeprowadzenia wyborów , a nie według jakiejś chorej zasady przydzielania miejsc w urzędach z klucza.W końcu dość znamienne jest , że Partia Kobiet , nie ma poparcia ...kobiet. Przecież nie może oznaczać to , iż te , dość nieliczne panie , które są mocno zainteresowane polityką , mają otrzymać miejsca w Parlamencie nie w wyniku społecznego poparcia , a właściwie w prezencie , bo ma być połowa. To może Sejm podzielić według wyznania , wieku , orientacji seksualnej , karnacji , wzrostu itp. Nie brzmi to wszystko zbyt normalnie? Prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2010 o 19:10, KrzychW napisał:

nie według jakiejś chorej zasady przydzielania miejsc w urzędach z klucza.

Hmm, a mi się wydawało, że chodziło o miejsca na listach kandydatów, cos mnie ominęło?
Z tego co pamiętam panie narzekają na przewagę samców na listach wyborczych. Jeśli twój postulat
Panie jak zechcą , idą do urn , głosują , mają w Sejmie , Senacie i gdzie tylko sobie zamarzą ponad połowę składu i jest fajnie"
ma zostać spełniony powinieneś obstawać za parytetem:P

Dnia 24.05.2010 o 19:10, KrzychW napisał:

znamienne jest , że Partia Kobiet , nie ma poparcia ...kobiet. Przecież nie może oznaczać

Najwyraźniej większość z tych kobiet, które jednak interesują się polityką ma poglądy konserwatywne:]

Dnia 24.05.2010 o 19:10, KrzychW napisał:

To może Sejm podzielić według wyznania , wieku , orientacji seksualnej, karnacji , wzrostu itp. Nie brzmi to wszystko zbyt normalnie? Prawda?

A: wyznanie , wiek , orientacja seksualna, karnacja , wzrost mają wpływ na, poruszaną wyżej "odmienną mentalność"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2010 o 20:08, zadymek napisał:

Z tego co pamiętam panie narzekają na przewagę samców na listach wyborczych. Jeśli twój
postulat
Panie jak zechcą , idą do urn , głosują , mają w Sejmie , Senacie i gdzie tylko sobie
zamarzą ponad połowę składu i jest fajnie"
ma zostać spełniony powinieneś obstawać za parytetem:P


Ależ nie.Panie zakładają partię , zwolenniczki idą głosować , kandydatki dostają wysokie poparcie i jest ok.W naszym ustroju chyba tak to powinno zadziałać? Poza tym , o moim postulacie nie ma mowy.Po prostu nie przeszkadzałoby mi , mam nadzieję , gdyby tak się stało.Kto wie , może nawet zagłosowałbym , gdyby program mi odpowiadał , ale parytety , nie.

Dnia 24.05.2010 o 20:08, zadymek napisał:

> znamienne jest , że Partia Kobiet , nie ma poparcia ...kobiet. Przecież nie może
oznaczać
Najwyraźniej większość z tych kobiet, które jednak interesują się polityką ma poglądy
konserwatywne:]


Patrząc na poparcie , prawie wszystkie mają takie poglady.A może większość polityką nie bardzo się interesuje?

Dnia 24.05.2010 o 20:08, zadymek napisał:

A: wyznanie , wiek , orientacja seksualna, karnacja , wzrost mają wpływ na, poruszaną
wyżej "odmienną mentalność"?

Mają na pewno.Pytanie tylko , w jakim stopniu i jak dokładnie rozumieć mentalną odmienność.Jakiś wzór na to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2010 o 19:10, KrzychW napisał:

Skoro jedna połowa społeczeństwa nie uczestniczy
tak czynnie w życiu politycznym , jak druga , to po co zmuszać miliony wyborców (wyborczyń?)
do czegoś , czego nie chcą?

A jak do czegoś takiego doszedłeś na podstawie moich postów?

Dnia 24.05.2010 o 19:10, KrzychW napisał:

Demokracja jest podono? Panie jak zechcą , idą do urn ,
głosują , mają w Sejmie , Senacie i gdzie tylko sobie zamarzą ponad połowę składu i jest
fajnie

Skoro jak sam piszesz zasady logiki nie są ci całkowicie obce, wyjaśnisz mi, jak miałoby być możliwe osiągnięcie ponad połowy składu sejmu, gdy na listach wyborczych jest zazwyczaj jedynie około kilkanaście procent kobiet?

>Jednak pod warunkiem przeprowadzenia wyborów , a

Dnia 24.05.2010 o 19:10, KrzychW napisał:

nie według jakiejś chorej zasady przydzielania miejsc w urzędach z klucza.

No i o tym samym piszemy, tylko problem tkwi w tym, że nie rozróżniasz parytetu na listach wyborczych od parytetu w sejmie.

Dnia 24.05.2010 o 19:10, KrzychW napisał:

W końcu dość
znamienne jest , że Partia Kobiet , nie ma poparcia ...kobiet.

Fakt, ani ja ani żadna moja znajoma o poglądach feministycznych na nią nie głosowała, gdyż w naszym okręgu wyborczym ta partia nie wystawiła żadnych kandydatów.

Pomijając już to, i tak bym na nią nie zagłosowała, gdyż dobrze by było, gdyby jeszcze partia pasowała poglądowo, a to, co Gretkowska zaprezentowała, to żenada (taa, będziemy łączyć, a nie dzielić, a zniechęciła zarówno osoby o poglądach lewicowych, jak i prawicowych).

Dnia 24.05.2010 o 19:10, KrzychW napisał:

Przecież nie może oznaczać
to , iż te , dość nieliczne panie , które są mocno zainteresowane polityką , mają otrzymać
miejsca w Parlamencie nie w wyniku społecznego poparcia

Do twej wiadomości, parytet na listach oznacza, że połowę na listach stanowią kobiety, ale i tak muszą być wybrane (czyt. otrzymać społeczne poparcie), by się dostać do sejmu.
Śmiem twierdzić, że tak jak teraz to, kto się znajduje na listach to nie żadna kwestia zdolności tego człowieka, a zwykłe kolesiostwo. Spójrzmy prawdzie w oczy - jakich mamy polityków? To ma być ta elita społeczna, najlepsi z najlepszych? Bo zaraz popuszczę ze śmiechu.

Dnia 24.05.2010 o 19:10, KrzychW napisał:

Ależ nie.Panie zakładają partię , zwolenniczki idą głosować , kandydatki dostają wysokie poparcie i jest ok.

Aha, i dlatego mamy ciągle te same partie (tylko z innymi nazwami)? Dla kogoś trochę mniej prosto patrzącego na świat jest oczywiste, że wypromowanie nowej partii to kwestia ogromnych pieniędzy, budowania struktur terenowych i mnóstwa zakulisowych rozgrywek. Tak więc pomijając już to, że dla bardziej świadomych ludzi PK to była żenada, ona praktycznie się nie reklamowała, a do tego, jak już pisałam, nie wystawiła kandydatów w wielu okręgach wyborczych.

Krótko mówiąc, jak zwykle, najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy najmniej są obeznani z tematem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2010 o 23:08, Neisha napisał:

Skoro jak sam piszesz zasady logiki nie są ci całkowicie obce, wyjaśnisz mi, jak miałoby
być możliwe osiągnięcie ponad połowy składu sejmu, gdy na listach wyborczych jest zazwyczaj
jedynie około kilkanaście procent kobiet?

A to już jest wyłącznie efekt tego, że kobiety, które głosują częściej stawiają na mężczyzn. Jeśli to się zmieni, to więcej pań będzie widziało sens w kandydowaniu. Te kilkanaście procent, o których wspominasz to spokojnie kilkadziesiąt procent w skali "pojemności" sejmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2010 o 23:21, Treant napisał:

A to już jest wyłącznie efekt tego, że kobiety, które głosują częściej stawiają na mężczyzn.
Jeśli to się zmieni, to więcej pań będzie widziało sens w kandydowaniu. Te kilkanaście
procent, o których wspominasz to spokojnie kilkadziesiąt procent w skali "pojemności"
sejmu.

No to z tego wynika, że jednak wyborcy większym zaufaniem darzą kobiety.

Przede wszystkim więcej kobiet będzie widziało sens w kandydowaniu, gdy będzie w ogóle możliwe, że zostaną umieszczone na listach przez szefów partii. Obecnie ci po prostu nie chcą tego robić - jeśli już, to kobiety albo zajmują najgorsze miejsca na listach, albo są miernymi, biernymi ale wiernymi lizotyłkami, które są tylko po to, aby czasami nikt nie zarzucił, że nasza partia nie lubi kobiet, ha. Tych, które mogą się poszczycić jakimiś kompetencjami nie jest zbyt wiele, i niestety w ostatniej katastrofie poważna ich część zginęła.
Powód, dla którego to głównie kobiety niekompetentne są umieszczane na listach jest dosyć oczywisty - żeby nie zagrozić wygryzieniem kolesiów i ich nie przyćmić.
Poczytajcie sobie, jakie spojrzenie na kobiety mają nasi politycy (polecam list przeciw parytetom członków z PO bodajże z Podkarpacia, w którym argumentowali, że kobiety powinny siedzieć w domu, dlatego nie można zezwolić na parytet) i przestanie być dziwne, że jest mało kobiet, skoro to od takich ludzi zależy, czy w ogóle będą mieć szansę zostania wybraną do sejmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2010 o 23:08, Neisha napisał:

> Skoro jedna połowa społeczeństwa nie uczestniczy
> tak czynnie w życiu politycznym , jak druga , to po co zmuszać miliony wyborców
(wyborczyń?)
> do czegoś , czego nie chcą?
A jak do czegoś takiego doszedłeś na podstawie moich postów?

>

Na podstawie obserwacji życia politycznego na przestrzeni lat , a nie Twoich postów.

Dnia 24.05.2010 o 23:08, Neisha napisał:

> Demokracja jest podono? Panie jak zechcą , idą do urn ,
> głosują , mają w Sejmie , Senacie i gdzie tylko sobie zamarzą ponad połowę składu
i jest
> fajnie
Skoro jak sam piszesz zasady logiki nie są ci całkowicie obce, wyjaśnisz mi, jak miałoby
być możliwe osiągnięcie ponad połowy składu sejmu, gdy na listach wyborczych jest zazwyczaj
jedynie około kilkanaście procent kobiet?

>

Ależ proszę bardzo.Skoro "złe facety" nie umieszczaja na swoich listach kobiet , te ostatnie zakładają inna partię i mogą działać po swojemu.Chyba nie twierdzisz, iż kobiety nie są w stanie samodzielnie stworzyć silnego ugrupowania , w którym pomimo współpracy z płcią przeciwną , będą grały pierwsze skrzypce i muszą korzystać z już istniejących partii?
Zupełnie bez drwiny.Ja wierzę , że mogą i nie potrzebują parytetów , czyli wspomagaczy , w żadnej dziedzinie.

Dnia 24.05.2010 o 23:08, Neisha napisał:

Pomijając już to, i tak bym na nią nie zagłosowała, gdyż dobrze by było, gdyby jeszcze
partia pasowała poglądowo, a to, co Gretkowska zaprezentowała, to żenada (taa, będziemy
łączyć, a nie dzielić, a zniechęciła zarówno osoby o poglądach lewicowych, jak i prawicowych).

>

O kurczę , zgadzamy się chociaż w jednym. :-)

Dnia 24.05.2010 o 23:08, Neisha napisał:

Do twej wiadomości, parytet na listach oznacza, że połowę na listach stanowią kobiety,
ale i tak muszą być wybrane (czyt. otrzymać społeczne poparcie), by się dostać do sejmu.

>

Ale i tak sprowadza sie do odgórnie narzuconego postępowania , które uniemożliwia samodzielne decyzje.

Dnia 24.05.2010 o 23:08, Neisha napisał:

Śmiem twierdzić, że tak jak teraz to, kto się znajduje na listach to nie żadna kwestia
zdolności tego człowieka, a zwykłe kolesiostwo. Spójrzmy prawdzie w oczy - jakich mamy
polityków? To ma być ta elita społeczna, najlepsi z najlepszych? Bo zaraz popuszczę ze
śmiechu.

>

Kolesiostwo i miernota nie mają płci.Zmiana proporcji wcale nie musi oznaczać , że raptem na Wiejskiej zapanują podwyższone standardy.

Dnia 24.05.2010 o 23:08, Neisha napisał:

> Ależ nie.Panie zakładają partię , zwolenniczki idą głosować , kandydatki dostają
wysokie poparcie i jest ok.
Aha, i dlatego mamy ciągle te same partie (tylko z innymi nazwami)? Dla kogoś trochę
mniej prosto patrzącego na świat jest oczywiste, że wypromowanie nowej partii to kwestia
ogromnych pieniędzy, budowania struktur terenowych i mnóstwa zakulisowych rozgrywek.


Więc skoro jest ciężko , nie trzeba robić nic , oprócz wprowadzenia odpowiedniego przepisu , który wszystko zmieni.W sumie , trzeba to przyznać , sprytne rozwiązanie.
Zastanawiam się , co też wielkiego w polityce się zmieni , jeżeli na listach wyborczych znajdzie się więcej kobiet nie dzięki własnym dokonaniom , charyzmie , samozaparciu , sile , ale z powodu konieczności dodania kilku pań do spisu nazwisk.Naprawdę wierzysz , że te narzucone przepisami osoby będą tymi , które w partii odegrają znaczącą rolę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2010 o 23:50, KrzychW napisał:

Na podstawie obserwacji życia politycznego na przestrzeni lat , a nie Twoich postów.

Aha, na podstawie obserwacji życia politycznego, czyli mam rozumieć tego, że mało widujesz kobiet w dzienniku, doszedłeś do wniosku, że kobiety nie chcą do sejmu?

Dnia 24.05.2010 o 23:50, KrzychW napisał:

Ależ proszę bardzo.Skoro "złe facety" nie umieszczaja na swoich listach kobiet , te ostatnie
zakładają inna partię i mogą działać po swojemu.Chyba nie twierdzisz, iż kobiety nie
są w stanie samodzielnie stworzyć silnego ugrupowania , w którym pomimo współpracy z
płcią przeciwną , będą grały pierwsze skrzypce i muszą korzystać z już istniejących partii?

Pomijając już naiwność takiego rozumowania (hejże ho idziemy zakładać partię od zera), jak powiedziała Senyszyn, partia to wspólnota poglądów, a nie waginy. Abstrahując już od kwestii PK, porażka analogicznej partii w Szwecji, chyba najbardziej pro-feministycznym kraju na świecie, w którym już ze względu na dominację kobiet w polityce zaczyna się mówić o wprowadzenie parytetu ze względu na mężczyzn, ładnie obrazuje, że dla wyborców sprawą pierwszorzędną są właśnie poglądy i partia, z którą się utożsamiają, więc zakładanie nowej partii, której jedynym sensem istnienia jest to, że składa się z kobiet, jest skazane na porażkę, i słusznie.

Dnia 24.05.2010 o 23:50, KrzychW napisał:

Zupełnie bez drwiny.Ja wierzę , że mogą i nie potrzebują parytetów , czyli wspomagaczy
, w żadnej dziedzinie.

A ja czuję, że to chromolenie w bambus.

Dnia 24.05.2010 o 23:50, KrzychW napisał:

> Do twej wiadomości, parytet na listach oznacza, że połowę na listach stanowią kobiety,
> ale i tak muszą być wybrane (czyt. otrzymać społeczne poparcie), by się dostać do
sejmu.
Ale i tak sprowadza sie do odgórnie narzuconego postępowania , które uniemożliwia samodzielne
decyzje.

Sorry kolego, ale dokładnie to samo się tyczy obecnego systemu, w którym nie masz wpływu na to, kto się znajdzie na liście, tylko stawiasz krzyżyk koło jednego z podstawionych ludzików, a jakoś nie widzę tłumów burzących się przeciw tym, uniemożliwiającym samodzielne decyzje, narzuconym ograniczeniom.

Dnia 24.05.2010 o 23:50, KrzychW napisał:

Kolesiostwo i miernota nie mają płci.Zmiana proporcji wcale nie musi oznaczać , że raptem
na Wiejskiej zapanują podwyższone standardy.

Być może, ale z kilku powodów byłoby to możliwe. Po pierwsze, musiano by poszukać nowej krwi. Oczywiście szukano by w pierwszej kolejności wiernych miernych i tak dalej, ale wobec ograniczonego czasu jest większa szansa błędu. Po drugie, jak to już ładnie stwierdzono, przy liczebności co najmniej 30% jakiejś grupy w danym gremium jej sprawy zaczynają być wreszcie traktowane w sposób poważny (co jest logiczne w świetle badań nad zachowaniami stadnymi), a to budzi nadzieje na zmianę samej struktury władzy w naszym kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2010 o 00:27, Neisha napisał:

Aha, na podstawie obserwacji życia politycznego, czyli mam rozumieć tego, że mało widujesz
kobiet w dzienniku, doszedłeś do wniosku, że kobiety nie chcą do sejmu?


Ja odnoszę inne wrażenie. Pchają się do koryta aż miło popatrzeć. Beger, Hojarska, Błochowiak, Sobecka, Kempa, Lewandowska. Mam nadzieję, że dzięki parytetowi w Sejmie zobaczymy więcej takich okazów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2010 o 00:27, Neisha napisał:

Aha, na podstawie obserwacji życia politycznego, czyli mam rozumieć tego, że mało widujesz
kobiet w dzienniku, doszedłeś do wniosku, że kobiety nie chcą do sejmu?

>

A co chcenie ma do rzeczy? Trzeba zdobyć."Chcę , wiec dajcie" , to z lekka pachnie socjalizmem.
A poza tym , oczywiście , moja cała wiedza na temat polskiej polityki , to ogladanie dziennika.

Dnia 25.05.2010 o 00:27, Neisha napisał:

Pomijając już naiwność takiego rozumowania (hejże ho idziemy zakładać partię od zera),


Hejże ho , w polityce funkcjonuje od lat wcale nie tak mało kobiet.Kapitał polityczny już mają , a przy sporym poparciu dla ich pomysłu , wsparcie finansowe także nie jest niemożliwe.W końcu nie piszę o dwóch paniach z warzywniaka , które idą zakładać partię.


której jedynym sensem istnienia jest to, że składa się z kobiet, jest skazane

Dnia 25.05.2010 o 00:27, Neisha napisał:

na porażkę, i słusznie.

>
Nie pisałem o partii tylko dla kobiet , ale o założonej przez kobiety będące z załozenia liderkami takiego ugrupowania.Też niemożliwe?

Dnia 25.05.2010 o 00:27, Neisha napisał:

A ja czuję, że to chromolenie w bambus.

>

Na taki argument nie potrafię odpowiedzieć.

Dnia 25.05.2010 o 00:27, Neisha napisał:

Sorry kolego, ale dokładnie to samo się tyczy obecnego systemu, w którym nie masz wpływu
na to, kto się znajdzie na liście, tylko stawiasz krzyżyk koło jednego z podstawionych
ludzików, a jakoś nie widzę tłumów burzących się przeciw tym, uniemożliwiającym samodzielne
decyzje, narzuconym ograniczeniom.

>

Sorry koleżanko.Poprawą tego stanu ma być kolejne ograniczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2010 o 23:50, KrzychW napisał:

Ależ proszę bardzo.Skoro "złe facety" nie umieszczaja na swoich listach kobiet , te ostatnie
zakładają inna partię i mogą działać po swojemu.

To akurat nie działa i nie ma sensu. Po pierwsze dlatego, że jakieś 90% problemów politycznych jest wspólnych i zupełnie niezależnych od płci. Po drugie dlatego, że nikt nie poprze partii rozwiązujących brakujące "10% problemów" bo jak wiadomo w wyborach nie można rozdzielić swojego głosu tak aby w 90% poprzeć dużą partię mężczyzn, a w 10% mniejszą partię kobiet tak aby obie znalazły się w parlamencie. Skreślenie konkretnych kandydatów daje zawsze wyłączne 100% poparcia od konkretnego wyborcy.
To dlatego partia kobiet nie miała żadnych szans w ostatnich wyborach. Wyborca określając swoje preferencje wyborcze stara się zawsze tak wybrać aby większość jego problemów była rozwiązana. A tego partia nastawiona na rozwiązywanie 10% z nich w żaden sposób nie spełni.

Co do parytetów, to uważam, że to zły pomysł. Kobiety nie zmienią lekceważącego podejścia do nich dopóki same nie zaczną walczyć o swoje potrzeby w codziennym życiu. Przede wszystkim dotyczy to wolnego czasu, ale również dotyczy to takich drobiazgów jak na przykład uwiązanie do swoich torebek oraz małych dzieci. Dopóki nie będą wymagały od facetów tego samego i w tej samej ilości co same oddają facetom za darmo, to nie ma mowy o jakimkolwiek sukcesie kobiet w polityce.
No bo co dzisiaj robi kobieta, która potrzebuje wolnego czasu? Idzie do lekarza i kombinuje zwolnienie lub symuluje. A facet z tą samą potrzebą po prostu bierze urlop lub zwalnia się z roboty. W każdym przypadku pracodawca lepiej oceni faceta niż kobietę mających ten sam problem. Szczególnie jeżeli pracodawcą jest też facet.

Dnia 24.05.2010 o 23:50, KrzychW napisał:

Zupełnie bez drwiny.Ja wierzę , że mogą i nie potrzebują parytetów , czyli wspomagaczy, w żadnej dziedzinie.

Ale musi spłynąć jeszcze kilka powodzi, aby to się stało.
Kobiety aby zostały wybrane muszą spełnić dużo więcej warunków od mężczyzn - pozornie nieistotnych, a w praktyce sprzecznych ze sobą i bardzo ważnych.
Na przykład polityk nie musi wyglądać dobrze. Musi jedynie mieć doświadczenie, wyglądać sympatycznie i budzić poczucie zaufania. Kobieta polityk oprócz tych cech musi być jeszcze dość młoda, dość ładna, bardziej inteligentna i potrafiąca ograć męskiego konkurenta w każdej dziedzinie. Nie trzeba kombinować, żeby stwierdzić, że te wymagania są sprzeczne, a kobiety mogące je spełnić to skrajne unikaty. A te ze świata polityki od razu wyrwie sobie show business lub grupa facetów osiągających jeszcze większe sukcesy życiowe, osadzając je w roli swoich rozpieszczanych żon (przynajmniej do czasu rozwodu).
Tak wygląda brutalna prawda o kobietach w polityce.
Dopiero zmiany kulturowe mogą coś zmienić w tym mechanizmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2010 o 02:08, Olamagato napisał:

Dopiero zmiany kulturowe mogą coś zmienić w tym mechanizmie.


Z takim postawieniem sprawy całkowicie się zgadzam.Jeżeli nawet mocno utrudnione jest stworzenie nowego ugrupowania bardziej reprezentującego kobiety , zmiany w już istniejących niech odbędą się stopniowo , dzięki wpływowi zmieniającej się świadomości społecznej , a nie dzięki kolejnym regulacjom , których już chyba w każdej dziedzinie życia jest i tak za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2010 o 02:08, Olamagato napisał:

> /.../ > Tak wygląda brutalna prawda o kobietach w polityce.
Dopiero zmiany kulturowe mogą coś zmienić w tym mechanizmie.

Swoją drogą ciekawe, ze Margaret Thatcher tak bardzo odpowiada Twojemu wyobrażeniu o kobietach w polityce. Isabel Peron czy Indira Ghandii, to przypadki inne, ale Margaret Thatcher bardzo pasuje, nie uważasz? Podobnie Golda Meir.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2010 o 17:34, KrzysztofMarek napisał:

Swoją drogą ciekawe, ze Margaret Thatcher tak bardzo odpowiada Twojemu wyobrażeniu o
kobietach w polityce. Isabel Peron czy Indira Ghandii, to przypadki inne, ale Margaret
Thatcher bardzo pasuje, nie uważasz? Podobnie Golda Meir.

Pudło. Wszystkie kobiety obecne w polityce w 20. wieku zostały politykami po prostu przez bezpośrednie przejęcie męskich zachowań i męskiego punktu widzenia. To nie miało nic wspólnego ze zmianami kulturowymi. Prawdopodobnie kobiety będące politykami i rozwiązujące problemy polityczne całkowicie ze swojego punktu widzenia jeszcze się nie narodziły. Być może brakuje jeszcze ze 3-4 pokoleń. Moim zdaniem dopóki kobiety są wciąż powszechnie postrzegane jako potencjalne ofiary, a nie potencjalni agresorzy (agresorki? :), to taki proces nie nastąpi zbyt szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.05.2010 o 11:46, In_The_End napisał:


Wszystkie media mają swoje polityczne priorytety.Szkoda tylko , że nie może się tego ustrzec stacja finansowana z abonementu podatników o różnych poglądach.Niech całkowicie zlikwidują haracz , a potem róbta co chceta , jak będziecie mieli za co.
I tak żaden rozsądny człowiek , nie wyrabia sobie poglądu na świat , na podstawie jednego medium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się