Zaloguj się, aby obserwować  
Diagoras

Mass Effect 2

8089 postów w tym temacie

Dnia 15.03.2010 o 21:04, Terrorite napisał:

Przyczyna takiego stanu rzeczy jest banalnie prosta <mniam>

I właśnie o to mi chodzi. Zła reżyserka.
*Powinien* być ktoś, kto przyjdzie, powie co i jak trzeba tu wypowiedzieć, a potem przekazać pałeczkę aktorowi, doradzając mu, czy ma to bardziej, czy mniej zaakcentować. Ale po stanie rzeczy w ME2 nasuwa się wniosek, że ten ktoś po prostu nie przychodzi.
I jakim cudem aktor - nawet porządny - ma zrobić z niczego porządną kwestię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co do samego dubbingu w grze, to mogę mieć jako takie porównanie, bo zagrałem raz w polish, a raz w english version. ;-)
I naprawdę w głosie Legiona da się słyszeć taką jakby gethowską nutkę, takie dziwne brzmienie, jakby szum w trakcie wypowiadania poszczególnych kwestii, coś jakby jakiś syntezator albo na podobną nutę. W każdym razie jest to niesamowite i IMO właśnie tak powinno brzmieć. Jeśli gra się w wersję PL only, to brak tego nie jest jakoś odczuwalny, ale po zapoznaniu się z oryginałem do PL nie mam zamiaru wracać. ;-)
Zresztą to chyba zawsze tak jest. Mówimy, że nasze dubbingi są tak dobre, a one po prostu są poprawne. W zastawieniu z oryginałami natomiast wypadają znacznie słabiej. I nie mam tu na myśli ME2 czy nawet samych gier w ogóle.


@ Terrorite

ME2 jest grą na tyle filmową, że ja jako reżyser czy jak się nazywa taki koordynator od dubbingu, chciałbym aby dany aktor zapoznał się najpierw z daną sceną, spróbował ją sobie przeanalizować pod kątem uczuciowo-emocjonalnym, wczuć się w rolę danej postaci i wtedy coś zaimprowizować.
Bo z samego tekstu to można sobie przeczytać frazy w stylu: "Za mało minerałów" albo "Mój plecak jest pełny".
Zresztą w oryginalnym dubbingu wyszło to naprawdę dobrze, np. jak Shepard broni Tali przez Radą, jak podnosi głos itd. Czyli że jednak się da.
Ale niestety u nas to niemal norma, gdzie słyszę jakąś wypowiedź danego bohatera filmowego (i to nie z byle jakiego filmu), a potem słyszę głos jego oryginalnego odpowiednika i okazuje się, że ton obu wypowiedzi jest całkowicie odmienny, a co za tym idzie, daną wypowiedź odbieramy zupełnie inaczej, np. zamiast strachu wyłapujemy sarkazm lub zdenerwowanie.
Drugą IMO bolączką naszych polonizacji, która chwilami aż woła o pomstę do nieba jest tłumaczenie. I nie mam tu na myśli np. "Czołgów Landa", bo to już taka porażka, że wolę ją przyjąć za żart niż prawdziwy błąd, ale o normalnych dialogach, które, celem dostosowania ich do polskich realiów, są tak adaptowane, że nijak się mają do przekazu oryginalnej wypowiedzi, a co za tym idzie i cała scena zaczyna tracić swój klimat, urok.
To zauważam głównie w animacjach, jako że gry zazwyczaj nie mają aż tak złożonych dialogów, aby zwracało to uwagę.

Anyway, polonizację ME2 uważam za bardzo pozytywną i co najważniejsze, nie rażącą, ale jakby nie patrzeć pierwowzór zawsze pozostanie pierwowzorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.03.2010 o 22:17, Dann napisał:

Zresztą w oryginalnym dubbingu wyszło to naprawdę dobrze, np. jak Shepard broni Tali
przez Radą, jak podnosi głos itd. Czyli że jednak się da.

Tyle ze oryginalny dubbing powstaje rownolegle z gra, jest czas na poprawki, jest czas na nagrywanie kwestii mowionych kilkakrotnie, przerabianie ich, poprawianie i takie tam. W momencie kiedy polski wydawca ma ograniczony czas na wydanie zlokalizowane gry, wtedy robi wszystko na raz, texty, dialogi itd. a j. polski ma to do siebie ze kwestie kobiece niekoniecznie sa takie same jak meskie, czyli roboty ma wiecej (bo np. jeszcze musi w skryptach dodawac na kogo wskazuje dana sytuacja) a czasu duzo mniej. Dlatego jest jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.03.2010 o 22:37, Terrorite napisał:



Mało tego, studio developerskie przysyła bardzo często polecenia drobnych zmian (co wymaga nagrywania nowych kwestii), ale może także polecić przywrócenie starej wersji. Poza tym tłumacz nierzadko ma zagwozdkę, jakeijm płci jest dana postać (albo o czym dokładnie mówi), więc czasami powstają różne dziwne kombinacje. ;) (W wersji premierowej Dragon Age dwie kobiety w grze mówią męskim głosem, ale prawdopodobnie takich błędów było na poprzednich etapach produkcji dużo więcej). Z tym czasem to tak częściowo prawda, bo studio dubbingowe i tak zasuwa na pełnych obrotach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Panowie - tylko co mnie w momencie wydawania grubo ponad stówki na nową grę obchodzą tego typu problemy? Nie kupuję gry po to, żeby rozumieć z jakimi problemami borykał się producent czy wydawca, tylko po to, żeby się dobrze bawić. Tym sposobem to można "usprawiedliwiać" dowolnego bubla na rynku - bo zawsze jest tak, że terminy gonią, budżet za mały, kiepski management, pracownicy się nie przykładają itd. itp.

I dlatego polski dubbing w ME2 uważam za porażkę. Na tyle wielką, że leniwca jakim jestem skłoniono do tego, żeby już w trakcie rozpoczętej gry zacząć szperać w sieci (i plikach gry) co zrobić, żeby jednak mieć wersje anglojęzyczną z polskimi napisami (skądinąd zresztą momentami tragicznie przetłumaczonymi).

Takie "produkty" należy bezwarunkowo tępić i krytykować, a nie usprawiedliwiać, że coś tam ktoś tam. Tylko wtedy jest szansa, że wydawca jednak spróbuje się do tego przyłożyć bardziej. Zresztą - o ile jeszcze o problemach typu "wydawca polski ma krótki termin na polonizację" można byłoby mówić w przypadku rodzimych "dystrybutorów" w postaci CDP czy cenegi, o tyle w przypadku EA nie bardzo jest o czym. Lokalizacji które musieli zrobić było znacznie więcej, robione wszystkie w podobnym czasie, więc spokojnie mogli sobie ustalić taki harmonogram,żeby wszystko dopiąć jak trzeba. Nie wiem niestety, jak wypadły inne lokalizacje - polska tym razem kompletnie nie daje rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>

Przecież to nie studia EA nagrywają polskie głosy, więc to nie oni wszystko ustalają.
Dubbingi gier odbywają się w tych samych studiach, w których dubbingowane są filmy, seriale, kreskówki... Tam harmonogram jest naprawdę więcej niż napięty. To nie jest kwestia "przyłożenia się bardziej", tylko możliwości technicznych. Aktorzy nie widzą gry, tłumacz nie widzi postaci, termin jest i trzeba go dotrzymać. Owszem, mogłoby to być zrobione lepiej, ale tak to działa obecnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.03.2010 o 22:37, Terrorite napisał:

Tyle ze oryginalny dubbing powstaje rownolegle z gra, jest czas na poprawki, jest czas
na nagrywanie kwestii mowionych kilkakrotnie, przerabianie ich, poprawianie i takie tam.
...


I właśnie dlatego najlepszą polonizacją jest taka, która pozwala na wybór wersji językowej. ;-)
Po co robić takie rzeczy na łapu capu ? Na łapu capu, to kiedyś był taki program na Canal + bodajmy i możesz obejrzeć sobie efekty w stylu prowadzącego teleturniej na żywo, który wali tekstami pokroju: "Ale jak wiemy, większość naszych widzów niestety nie grzeszy inteligencją." ;-D
Mówi się tak: chcecie dobrą polonizację, poczekajcie na wydanie PL. Nie chcecie, kupujcie na Amazonie. ;-)
Ja, gdybym wiedział, że będzie warto, poczekałbym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.03.2010 o 23:33, Ragnos napisał:

Przecież to nie studia EA nagrywają polskie głosy, więc to nie oni wszystko ustalają.

EA jest wydawcą. To oni wszytko ustalają bo to oni finansują te prace i oni to firmują swoim logo (czytaj: "reputacją"). Nawet jeżeli fizycznie nie robi to ich oddział (czyli EA Polska) tylko jakaś podnajęta firma - nie ma to najmniejszego znaczenia. Miałoby, gdyby przy starcie gry zamiast "EA" oraz "Bioware" pojawiały się loga "EA", "Bioware" oraz "firma robiąca dubbing".

Dnia 15.03.2010 o 23:33, Ragnos napisał:

Dubbingi gier odbywają się w tych samych studiach, w których dubbingowane są filmy, seriale,
kreskówki... Tam harmonogram jest naprawdę więcej niż napięty. To nie jest kwestia "przyłożenia
się bardziej", tylko możliwości technicznych. Aktorzy nie widzą gry, tłumacz nie widzi
postaci, termin jest i trzeba go dotrzymać.

To właśnie jest kwestia "przyłożenia się bardziej". Ci aktorzy powinni widzieć grę (co wcale przecież nie jest jakoś mocno skomplikowane - konsola, tv, biurko, kanapa i trochę prądu - żaden koszt przy cenie całości), tłumacz powinien dokładnie wiedzieć co tłumaczy (i nie powinien to być bynajmniej student 3 roku filologii, jak mam wrażenie że bywa dzisiaj), terminy zawsze można nieco wydłużyć. Itd itp. To nie jest kwestia jakichś straszliwych niemożliwości technicznych, tylko standardowego już "lecenia po łebkach", bo skoro i tak się sprzeda, to po co przepłacać.

Dnia 15.03.2010 o 23:33, Ragnos napisał:

Owszem, mogłoby to być zrobione lepiej, ale
tak to działa obecnie.

Bo każdy zamiast wprost powiedzieć, że po raz kolejny sprzedaje się bubla, to zaczyna tłumaczyć "niesprzyjające okoliczności". A management wydawcy zaśmiewa się do rozpuku, że po raz kolejny udało się wcisnąć ludziom tandetę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.03.2010 o 23:57, Llordus napisał:

EA jest wydawcą. To oni wszytko ustalają bo to oni finansują te prace i oni to firmują
swoim logo (czytaj: "reputacją"). Nawet jeżeli fizycznie nie robi to ich oddział (czyli
EA Polska) tylko jakaś podnajęta firma - nie ma to najmniejszego znaczenia. Miałoby,
gdyby przy starcie gry zamiast "EA" oraz "Bioware" pojawiały się loga "EA", "Bioware"
oraz "firma robiąca dubbing".


Czekaj czekaj, w pierwszym ME bodajmy podczas uruchamiania jest wielkie logo CDProjektu z napisem "Wydafca". A potem słychać tekst piosenki Kazika: "Mój wydawca jest złodziejem". ;-P
Tak myślę, Oni po prostu uważają takie wydania za dobre i dlatego nie wahają się podpisać pod nimi własnym logiem. Bo przecież z polonizacją ME wcale nie jest tak tragicznie... a przynajmniej w Dwójce, bo w Jedynkę grałem tylko po angielsku. ;-P
Niczym nie razi, nie zniesmacza, nie zawiera tego, co wielu określiłoby mianem kiczu itd. Generalnie spełnia swoją rolę, więc po co narzekać ? Jest poprawna.
I odnoszę wrażenie, że nawet jakby im dać jeszcze z rok na szlify, to i tak wiele by się nie zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.03.2010 o 00:15, Dann napisał:

Czekaj czekaj, w pierwszym ME bodajmy podczas uruchamiania jest wielkie logo CDProjektu
z napisem "Wydafca".

Też pisałem - że ewentualnie w przypadku naszych lokalnych dystrybutorów można czasem wziąć poprawkę. EA (a w szczególności EA Polska) to już międzynarodowa korporacja, więc ograniczenia które dotykały wcześniej CDP czy cenege w ich przypadku mieć miejsca nie powinny. Jeśli mają, to jest tylko powód do reorganizacji przepływu danych wewnątrz firmy, a nie żaden powód usprawiedliwiania.

Dnia 16.03.2010 o 00:15, Dann napisał:

A potem słychać tekst piosenki Kazika: "Mój wydawca jest złodziejem".
;-P

E tam - nic takiego nie twierdziłem ;P

Dnia 16.03.2010 o 00:15, Dann napisał:

Tak myślę, Oni po prostu uważają takie wydania za dobre i dlatego nie wahają się podpisać
pod nimi własnym logiem.

A uważają tak dlatego, że nikt w recenzjach nie jedzie konkretnie po fatalnym "aktorstwie". I dlatego, że ludzie i tak to kupują - więc nie ma się czym przejmować. Słupki i wykresy się liczą. Chodzi w końcu o "jakoś", a nie "jakość", jak bym chciał.

Dnia 16.03.2010 o 00:15, Dann napisał:

Bo przecież z polonizacją ME wcale nie jest tak tragicznie...
a przynajmniej w Dwójce, bo w Jedynkę grałem tylko po angielsku. ;-P
Niczym nie razi, nie zniesmacza, nie zawiera tego, co wielu określiłoby mianem kiczu
itd. Generalnie spełnia swoją rolę, więc po co narzekać ? Jest poprawna.

Widać częściowo jest to rzecz gustu. Dla mnie ta w jedynce była jeszcze do strawienia. Za to ME2 - w moim odczuciu chyba najgorszy dubbing z jakim się zetknąłem.

Dnia 16.03.2010 o 00:15, Dann napisał:

I odnoszę wrażenie, że nawet jakby im dać jeszcze z rok na szlify, to i tak wiele by
się nie zmieniło.

Może i tak - ale to tylko świadczy o totalnym braku fachowości po stronie biorących udział i kierujących lokalizacją. Nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.03.2010 o 23:57, Llordus napisał:



Mogę Ci powiedzieć, jak to wygląda: EA zleca zrobienie dubbingu studiu, w tym przypadku Start International Polska. To studio robi wszystkie gry BioWare''u, a także CDProjektu oraz do niedawna Cenegi. Robili Dragon Age''a, Wiedźmina, Mass Effecta 1.

Studio dubbingowe NIE MA WPŁYWU na to, jak wygląda proces tłumaczenia. NIE DOSTAJE plików z grą, tylko wave''y w oryginalnym języku do zamienienia na wave''y polskie. Aktorzy "powinni" widzieć - pewnie, powinni, ale plików z grą EA nie wysyła m.in., żeby ograniczyć ryzyko wycieku gry.
Terminy można przesunąć, pewnie, ale wtedy gracze się niecierpliwią i znowu jest niezadowolenie.
Byłeś kiedyś w studiu dubbingowym albo wiesz od kogoś, kto w nim pracuje, jak to wygląda? Otóż większość mojej najbliższej rodziny pracuje w studiu Start Int. Polska. Mają świadomość, że dubbing nie zadowala graczy, ale oni zrobili tyle, ile mogli. "Kanapa", "telewizor"... mówisz o jakimś innym świecie. ;) Aktor stoi nad mikrofonem i mówi starając się wczuć w rolę (albo i nie, ale to już kwestia aktora), nie ma czasu na siedzenie i granie (pomijając to, że gra jeszcze nie jest na etapie skończonym i przeznaczonym do dystrybucji na nośnikach optycznych). Podsumowując - nie kwestia kosztów, tylko czasu i polityki producenta (zabezpieczenia przez kradzieżą gry przed premierą).
Nie chcesz - nie kupuj. Prosta zasada. Pewnie napiszesz, że "każdy może to powiedzieć" i że "niczego to nie zmienia", ale tak jest, cóż. Poza tym jednak jest ta opcja zmiany języka, a przecież nie spocisz się, modyfikując dwa pliki.

Można by zrobić tak, że studio dubbingowe otrzyma grę do zrobienia PO premierze, ale:
Aktorzy grający główne role powinni dostać kopie gry (kasa leci) i poświęcić czas na jej przejście (czas leci, poza tym nie wszystkich aktorów interesuje granie. Cóż, to głosy na zlecenie).
Tłumacz tez musi przejść całą grę i zrozumieć 100% tekstów. Czas, czas, czas.
Potem dopiero można zabrać się za dubbing - i tu zaczyna się zabawa, bo trzeba zorganizować harmonogram nagrań, umawiać się z aktorami itd.
Skutek: polski dubbing pojawia się w momencie, gdy mało kogo już obchodzi. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.03.2010 o 20:30, Przedlack napisał:

/ciach..


No proszę :) Nie przypuszczałem, że tak się tym interesujesz :)
Chwali się chwali :)

Ja nie dałem wersji polskiej tyle czasu. Po tym jak włączyłem grę i usłyszałem Mirandę w pierwszym dialogu natychmiast grę wyłączyłem i zacząłem szukać w necie informacji jak zmienić wersję na ang :)

Potem tylko posłuchałem kilku filmów w sieci w których było porównanie dubbingów pol i ang. I masz rację, jest kilka głosów które są fajnie zrobione. Najbardziej podoba mi się Tali (tylko brakuje mi trochę jej akcentu), Garrus też jest niezły. Wydaje mi się, że także Thane i Mordin mają dobrze zrobiony dubbing. Jednak głos najważniejszy czyli Sheparda (niestety nie słyszałem pani Shepard) jest dla mnie nie do zniesienia. Brzmi zupełnie nienaturalnie, jakby pan Nowicki strasznie się wysilał żeby "zagrać" swój głos i jest taki nadęty i bombastyczny. Miranda to kompletna porażka.
Niestety nie słyszałem Smary o której wspominasz. W żadnym filmiku jej nie uświadczyłem :)
Jeśli potencjał polskiego dubbingu został tak zmarnowany przez reżysera jak sugerujesz to bardzo szkoda. Już wołałbym gdyby się okazało, że po prostu mamy kiepskich aktorów bo to nie byłoby takim zaskoczeniem ;)
A reżyseria jest niezwykle ważna...
Oglądałem natomiast film o tym jak powstawał ten nasz rodzimy dubbing. I np. rozwaliło mnie jak pani Bohosiewicz nagrywała głos swojej śmierci :/ Każda z wersji brzmiała jakby Jack miała zatwardzenie a jednocześnie się dusiła. I tutaj powrócę do niedoścignionej Jennifer Hale. W wywiadzie, który jakiś czas temu oglądałem mówiła ona, że właśnie przy takich dźwiękach najwięcej się trzeba napracować. Ona pyta się za każdym razem jak dana postać ginie, czy jest postrzelona i gdzie, czy jest zmiażdżona, czy spada z wysokości... Niestety u nas nie odrobiono pracy domowej.
Ja też lubię bawić się w "usłysz aktora/kę" :) Tyle, że w oryginalnych wersjach :) Dlatego miło było usłyszeć Lance''a Henriksena w ME1, Seana Beana w Oblivionie, Martina Sheena w ME2, czy Jennifer Morrison w C&C3 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Generalnie nasz dubbing nie jest taki zły. IMO przynajmniej. ;-)
Natomiast jaka reżyserka by nie była, IMO wiele zależy również od aktorów, od ich zaangażowania, chęci wczucia się w rolę, odpowiedniego castingu itd. Właściwy głos na właściwym miejscu, bez tego ani rusz. Przeważnie, nawet jeśli nie mamy przed sobą samej sceny i nie wiemy, jak zachowuje się dany bohater, jego mimiki, emocji itd., to i tak mamy przed sobą jakiś skrypt i możemy coś zaimprowizować.
Chociaż IMO bez tego ani rusz, przecież nawet na różnych filmikach stylu: "The making of" widzimy aktora (np. Bruce''a Willisa albo nawet kogoś zupełnie obcego), który stoi w słuchawkach przy mikrofonie, widzi daną scenę i niejako w czasie rzeczywistym, widząc danego bohatera i jego reakcję, w odpowiedni sposób daną frazę wygłasza. Niejednokrotnie przy tym gestykulując, wymachując rękami czy nawet skacząc oraz przyjmując taką samą mimikę i postawę jak bohater.
I dlatego właśnie potem tak dobrze to wychodzi... zaangażowanie, wczucie w rolę. To jest IMO najważniejsze.
Nie wiem jak ma się to do takiej gry jak Mass Effect, ale skoro oryginał naprawdę daje radę, to czemu my nie potrafimy ? Przecież tam też są napięte terminarze i też zapewne nie wszyscy aktorzy mieli ochotę w ME grać.

IMO powinien być w takim składzie dubbingowym ktoś, kto zna grę na wylot, wszystkie dialogi i mówi aktorom, jak dana postać się zachowuje, np. "Aria, zapytana czy to ona rządzi na Omedze, spogląda na Sheparda, uśmiecha się lekko, po czym odwraca, podchodzi do balustrady z widokiem na cały bar przez chwilę milcząc, nagle rozkłada ręce unosząc je do góry jakby w triumfalnym geście i donośnym głosem (ale bez krzyku) wypowiada słowa "I am Omega", które niczym echo roznoszą się po całej sali."
Można sobie to wyobrazić ? :-) I nie trzeba danej sceny znać z doświadczenia.
Nie mam jednak pojęcia, jak wygląda to w rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.03.2010 o 09:39, Ragnos napisał:

Można by zrobić tak, że studio dubbingowe otrzyma grę do zrobienia PO premierze, ale:
Aktorzy grający główne role powinni dostać kopie gry (kasa leci) i poświęcić czas na
jej przejście (czas leci, poza tym nie wszystkich aktorów interesuje granie. Cóż, to
głosy na zlecenie).
Tłumacz tez musi przejść całą grę i zrozumieć 100% tekstów. Czas, czas, czas.


I nie raz a kilka razy bo wiadomo postac meska/zenska, dobra/zla/zrownowazona, w dodatku kazda opcja dialogowa moze wylaczac jedne a wlaczac inne opcje i w ten prosty sposob dochodzimy do zadania niemozliwego do wykonania w rozsadnym terminie.

@Dann

Dnia 16.03.2010 o 09:39, Ragnos napisał:

IMO powinien być w takim składzie dubbingowym ktoś, kto zna grę na wylot, wszystkie dialogi i mówi aktorom, jak dana postać się zachowuje

Jak moglby znac gre ktora dopiero ma sie ukazac? W takim wypadku Bioware powinno miec zatrudniony caly sztab ludzi ktorzy uczestnicza we wszystkich etapach produkcji (nierealne) i znaja biegle dwa jezyki (angielski i natywny dla wersji zlokalizowanej), nastepnie takich ludzi wysyla sie do odpowiednich krajow gdzie nadzoruja prace przy dubbingu. Tobie raczej chodzilo o MG niz osobe nadzorujaca
Storyboardy nie do konca zalatwiaja tez sprawe wlasnie chociazby w wymienionych wyzej powodow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.03.2010 o 11:54, L33T napisał:

Ehm, a Story board znasz ?


O, właśnie. Takie storyboard byłoby fajnym rozwiązaniem. ;-)


@ Terrorite

I właśnie dlatego w grach oryginalna wersja językowa na ogół wypada najlepiej. Zresztą nie tylko w grach, jak się często okazuje.
Bo nawet mając daną historię rozpisaną na obrazkach oraz konkretne sceny przed oczami można dać plamę. Dlatego uważam, że nadal wiele zależy od aktorów i ich zaangażowania w projekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.03.2010 o 09:47, Phobos_s napisał:

No proszę :) Nie przypuszczałem, że tak się tym interesujesz :)

Coś trzeba robić w weekendy... ;]

Dnia 16.03.2010 o 09:47, Phobos_s napisał:

Ja nie dałem wersji polskiej tyle czasu. Po tym jak włączyłem grę i usłyszałem Mirandę
w pierwszym dialogu natychmiast grę wyłączyłem i zacząłem szukać w necie informacji jak
zmienić wersję na ang :)

Miałem podobne uczucia. Ale pomyślałem sobie "z nudów udało mi się przetrzymać wyrażanie emocji głównego bohatera polskiego dubbingu z tej durnej kreskówki Robotboy, to przetrwam i to". Ogólnie powiem, że było ciekawie. Niektórzy z dotychczas mi znanej ekipy dubbingowej zyskali u mnie plusy, inni... cóż.

Dnia 16.03.2010 o 09:47, Phobos_s napisał:

że także Thane i Mordin mają dobrze zrobiony dubbing.

Lub Legion! Zawsze twierdziłem, że do grania bez talentu też trzeba mieć talent. ;]

Dnia 16.03.2010 o 09:47, Phobos_s napisał:

Sheparda (niestety nie słyszałem pani Shepard) jest dla mnie nie do zniesienia. Brzmi
zupełnie nienaturalnie, jakby pan Nowicki strasznie się wysilał żeby "zagrać" swój głos
i jest taki nadęty i bombastyczny. Miranda to kompletna porażka.

Nowicki ma swoje przebłyski, ale fakt faktem... że jednak to Sheparda to najbardziej pasuje Mark Meer. Cholernie trudno znaleźć odpowiedniego odpowiednika (że się tak wyrażę) do polskiej wersji. Jestem diabelnie pewien, że nawet jeśli uda im się znaleźć bardzo dobrego, pasującego aktora do wizerunku pana Sheparda, to do oryginału mimo wszystko nie będzie się mógł równać.
Ale najgorsze w tym jest to, że obydwoje ci aktorzy ogólnie sobie dobrze radzą. To dla mnie jest niezbyt miłe do przełknięcia.

Dnia 16.03.2010 o 09:47, Phobos_s napisał:

Niestety nie słyszałem Smary o której wspominasz. W żadnym filmiku jej nie uświadczyłem
:)

Wg. mnie Polska Samara przebiła oryginał... jej głos jest jakoś taki... łagodniejszy do przystosowania. Oraz co najważniejsze - dobrze gra!
A w historii gier udowodnione jest (i nie tylko gier), że dość trudno zagrać takiego pokroju osobę. Trzeba być spokojnym, ale jednocześnie nie nudzić swoim głosem, lub broń Boże, irytować.

Dnia 16.03.2010 o 09:47, Phobos_s napisał:

Jeśli potencjał polskiego dubbingu został tak zmarnowany przez reżysera jak sugerujesz
to bardzo szkoda. Już wołałbym gdyby się okazało, że po prostu mamy kiepskich aktorów
bo to nie byłoby takim zaskoczeniem ;)

To jedyny dobry argument jaki mogę wymyślić. Oraz terminy. "Okej, zaczynamy pracę nad polskim dubbingiem do ME2! Ludzie, macie 10 dni na nagranie wszystkiego, papa!"

Dnia 16.03.2010 o 09:47, Phobos_s napisał:

A reżyseria jest niezwykle ważna...

Uwe Boll to udowodni... ;]

Dnia 16.03.2010 o 09:47, Phobos_s napisał:

Oglądałem natomiast film o tym jak powstawał ten nasz rodzimy dubbing. [mniam]

I tutaj następuje mój ulubiony podział: dubbingowcy profesjonalni i weekendowi.
Profesjonalnym jest właśnie Jennifer Hale. Ona słynie głównie z dubbingu (z polskich to masz np. właśnie polskie wersje pani Shepard, Mordina, Thane''a, kapitana Andersona). Natomiast weekendowe gwiazdki to zwyczajnie "gwiazdy" seriali czy tam filmów, których zaproszono do tej branży. Czyli pani Bohosiewicz. Bywa różnie, bo czasem wychodzi naprawdę bardzo ładnie (Olbrychski w Assassin''s Creed). Ale oczywiście, Olbrychski to zaiście porządny aktor, więc nie powinienem go ustawiać w jednej linii z poprzednim przykładem...
Zboczyłem trochę z tematu. Zmierzam do tego (lub chciałem), że odgłosy, np. po pobiciach, śmierci, czy też zwykle "hmmm" mogą być znacznie bardziej wymagające od zwykłych linii dialogowych, więc tutaj w pełni rozumiem pytania pani Hale. To JEST po prostu ważne, do diaska! ;]

Dnia 16.03.2010 o 09:47, Phobos_s napisał:

Ja też lubię bawić się w "usłysz aktora/kę" :) Tyle, że w oryginalnych wersjach :) Dlatego
miło było usłyszeć Lance''a Henriksena w ME1, Seana Beana w Oblivionie, Martina Sheena
w ME2, czy Jennifer Morrison w C&C3 :)

O tyle masz bardziej urozmaiconą zabawę, że w angielskich wersjach można usłyszeć praktycznie każdego. I każdy może zabrzmieć bardzo dobrze. To musi być sprawka samego języka angielskiego, gdzie można wypowiedzieć jedno zdanie na 1000 sposobów i wciąż będzie brzmiało dobrze... no dobra, przesadzam, ale może wiesz o co mi chodzi.
Bo z polskim nie jest tak dobrze. Lub ludzie zwyczajnie oczekują lepszej "naszej" roboty niż "ich". Ja przynajmniej tak mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Urgh, powiem szczerze, że nie odpaliłem gry póki nie znalazłem opcji na zmianę dubbingu z polskiego na angielski (nie trwało to długo jakieś 5 min.), za to słyszałem różne porównania na innych stronach i raczej podziękuję, wg. mnie w me1 był dobry polski dubbing.
Z porównań polskiej wersji do angielskiej najbardziej utkwił mi tekst Jack ... "podpalanie statków...."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.03.2010 o 23:48, Przedlack napisał:

Nie, nie.
To jest silniejsze ode mnie. xD
Ale z drugiej strony... wszystko nabrałoby wtedy sensu!
Po więcej nonsensów zapraszam tutaj:
http://social.bioware.com/forum/1/topic/105/index/931488/1
Swoją drogą, niedługo to się stanie kultowe wśród znawców ME2, czuję to.

Sam już tu chyba wrzucałem z Wrexem ;]

20100316235801

20100316235842

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować