Zaloguj się, aby obserwować  
Kirabax

Co glupiego zrobiles, dzieckiem bedac?

226 postów w tym temacie

W wieku 9 lat chodziliśmy na taki placyk,na którym zwisały sobie łańcuchy z takimi dużymi kółeczkami na końcu (Nie wiem po co były,ale cóż). Lubiliśmy się na nich bujac,kręcic itp. No i pewnego razu zakręciłem nim tak mocno,że zakręcił się na rurze,a ja oczywiście dostałem nim w głowę. Na początku myślałem,że nic mi się nie stało,a kółeczko to było powyginane, no i zardzewiałe.Efekt? Cały we krwi do pasa (Koledzy mówili mi,że wyglądałem jak Max Payn,tak ten z tej gry),a 1 spojrzenie mojej mamy?Niezapomniane.

Dodam jeszcze,że jak byłem rok młodszy nie daleko mojego domu była stara kotłownia,a w niej wybita szyba.No to chciałem sobie oderwac kilka kawałków szkieł... Aż w końcu zwaliło mi się na rękę pół szyby,no i rozcięta ręka,aż widziałem kości D:

Przygody makabryczne,ale niezapomniane xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

3 razy robita głowa-a 2 razy dokładnie w to samo miejsce.Za 2 razem to było tak:bujałem huśtawkę,tak coraz wyżej,i wyżej.Aż w końcu ktoś przyszedł i się odwróciłem i mówię-dzieńdobry.A tu bum w głowę od huśtawy.Jak sąsiad jechał rowerem po drodze to spadł z wrażenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... no a ja się wybrałem tydzień temu z kolegami ''popykać se w nogę''. Efekt - ręka w gipsie.
PS: Stałem na bramce (dla tych bardziej kumatych - pozycja bramkarza, nie łażenie po poprzeczce).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja pamiętam jak miałem coś koło 4 czy 5 lat, to wziąłem portfel z torby mamy i poszedłem do cukierni po ciasto ;D Nie doszedłem bo złapała mnie ciocia :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Eee... Raz, jakieś 200m od mojego domu, była budowana remiza strażacka. Dachu jeszcze nie było. Ale za to drabina na szczyt 10metrowego budynku była;) Co za pech. Na dole kupka piasku. A więc z kumplami wpadliśmy na świetny pomysł! Rozibieg na dachu i dłuugi lot w powietrzu:P Fajnie było, tylko ciężko było w piasek trafić...

Wracałem z kolegą ze szkoły rowerem, ten tak mnie wkurzył, że rozpędzony (jakieś 30km/h) przednim kołem walnąłem w jego tylnie...głupi myślałem że się wywali...:P Efekt? Ręka złamana w trzech miejscach :[

W szkole goniłem kolegę, już dałem sobie spokój, i tak ostatecznie chciałem go lekko walnąć otwartą ręką... Palec zaplątał mi się w jego koszulkę, i trach...złamany!!xP

Dużo tego było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Będąc może nie tak mały bo piąta albo szósta klasa podstawówki wybierałem sie na mecz do kumpli (wiedziałem tylko w jaki mam wsiąść autobus) więc około południa jadę na mecz na umówioną godzinę i jakimś cudem spotkałem kumpele i powiedziała mi gdzie mam wysiąść no to ok wysiadłem i teraz nie wiedziałem wogóle w jakim kierunku iść i nie wiem jakim fartem spotkałem dwóch kumpli którzy akurat przechodzili wskazali mi drogę i trafiłem na mecz punktualnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja, gdy miałem 6-7 lat uwielbiałem rozmaite "wypadki". I oto pewnego dnia sklejałem model F-22 Raptor w skali 1:48 i pomyślałem "fajnie by było se zrobić wypadka" :P Do świeżo sklejanego modelu, przykleiłem wystający "lont" (poskręcana nitka upaćkana w jakimś z świństwie typu Brise) , a to co było w środku... ech, byłem głupi, ale ładunek był "mocny" - dwie petardy (małe, miały zrobić bum), zapalniczkę (liczyłem, że przy kontakcie z ziemią będzie kolejne bum). a gratis dolałem dezodorant. Cały model skleiłem, a wszystko obkleiłem taśmą klejącą by nie przeciekało. Teraz trzeba było "wystartować". Mam swój własny ogród, więc zapaliłem "lont" i sruu za okno... Rozwalił się już w locie (płomień dotarł do środka) i pięknie rozpadł się na płonące szczątki - ja zdygany poleciałem gasić wężem ogrodowym, szkoda tylko, że lekko zajął się żywopłot... ale nikt o tym nie wie ;)

Do innych ciekawszych akcji należy na pewno ta, gdy zrobiłem z kumplem mieszankę (ketchup, musztarda, majonez, kakao, farby i wszystko inne co się nawinęło pod rękę - zrzuciliśmy to potem na przypadkowy samochód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W wieku 7 lat rzuciłem kamień do góry i powiedziałem sobie do kumpli , że to deszcz ... No i z deszu zrobi sie grad .

Albo pamietam jak wsadziłem kulke z płatków czekoladowych do nosa . Tata sie potem meczy by to wyciągać .

No i czyn za który żałuje do dzis , ze go zrobiłem . Jak miałme 5 lat , nie wiem jakim cudem zamknąłem się w pokoju . Tak sie dobrze zamknąłem , że rodzice i babcia zostali po drugiej stronie , a ja sam . No i wołają ,, Otwórz , Otwórz " i dają mi instrukcję . A ja nic patrze na nich ( mam szybę w drzwiach ) i sie śmieje . No to po godzinie tata wział młotek i rozbił jedna cześc szyby i sie wydostałem .

Czemu żałuję ?

Bo starciłem zamek do pokoju i klucz , który miałem wcześniej . Wtedy mnie to nie obchodziło , ale teraz bardzo by mi sie to czasem przydało .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja jak miałem 5/6 lat to bawiłem się jakimś długopisem, po pewnym czasie całego rozkręciłem i zacząłem się bawić sprężynką no i wsadziłem do budzi i wtedy sprężynka utkwiła mi między zębami xD Tata i wujek z 2 h się mordowali aby wyjąć te świństwo xD Aha z bólu czy ze strachu (bo tata wziął kombinerki, aby przeciąć) mało co kciuka wujkowi nie odgryzłem ( wujek trzymał swój kciuk w budzi abym nagle nie zamknął budzi xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W dzieciństwie, wraz z bratem i siostrą cioteczną, rozrobiliśmy farbki w wodzie (były takie okrągłe, w kosteczkach), wzięliśmy strzykawkę z igłą (nie mam pojęcia skąd ;/ ) i... robiliśmy transfuzję krwi misiom! :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A jak ja byłem taki mały ,że tego nie pamiątam to w nocy wstałem i poszedłem do jakiegoś pokoju u nasikałem na ścianę. Było to u cioci ^^ Można powiedzieć ,że lunatykowałem. :/

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobra, sytuacja nie moja, lecz mojego młodszego (5 lat) kuzyna. Msza, raczej już pod koniec, lato, większość ludzi na dworze, jednak on z rodziną w Kościele. Wyszedł z Kościoła żeby zrobić siusiu, lecz zamiast iść tam gdzieś w krzaki wyszedł z Kościoła, twarzą we wszystkich wiernych na dworze, wyjął swojego szlaucha i leje ^^ Ludzi albo byli oburzeni albo śmiali się na cały regulator (łącznie z księdzem, który zbierał na tacę ^^).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ja miałem pewien dziwny przypadek...
była sobota, sprzątanie. miałem 5 lat, wtedy miałem ukochaną zabawkę- psa Sabcia (mam go do dziś, brązowy pluszowy jamniczek) no i okropnie się zmartwiłem- nigdzie nie mogłem go znalezc!!!! poryczalem się, latałem jak idiota po całym domu, az wreszcie zatrzymał mnie brat, i skierował moją głowę w dół- Sabcia cały czas trzymałem w ręce ale nie zauwazylem, a i rodzice na to nie zwrocili uwagi. i po co ryczalem ponad 1/2 h????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mając lat 4-6 ostrzygłem moją o 2 lata młodszą siostrę. Z mizernym skutkiem :P

Poza tym kiedyś kichnąłem w pojemnik z pieprzem mielonym... Później pamiętam tylko, jak leżałem na łóżku z okładem na oczach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

zapaliła mi sie torebka z popcornem w mikrofali gdy próbowałem to wyciągnąć cześć popkornu spadła na podłogę efektem tego były wypalone dziury na podłodze...

Ps po długich 5 minutach udało sie ugasić pożar xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

U mnie kiedys bylo tak z prodziżem. Piekl sie murzynek, a ja chcialem go dotknac. Polozylem go na dywanie i... no ladne koleczko w dywanie bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

1(nie lat)Zjechałem na rowerze z górki i chciałem zjechać po cegłach(wystawały praktycznie pionowo do mojego koła).
2Chciałem zabić tate bo o coś się wnerwiłem(miałem nóż w ręce).
3Walnęłem kolegę kamieniem w głowę.
4Napchałem tapety do nosa.
5Rozciełem se głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ta historia z pozoru może wydawać się śmieszna, lecz oparta jest na prawdziwych faktach z życia wziętego. Wszelka zbieżność imion jest zupełnie przypadkowa, nie przesyłajcie nagrań ze swoimi wyczynami, nie będziemy ich nawet sprawdzać więc darujcie sobie. Wczesnym rankiem, jako może nie już brzdąc, ale w pełni rosły ( z włosami łonowymi tu i ówdzie ) chop, wstałem zmęczony. Odpaliłem z komplutera frywolny beat`cik rozkoszując sie przy typ nikotyną. Byłem przygotowany na to, co mnie czeka, niejednokrotnie przez to przechodziłem. Na początku były wyrzuty sumienia i płacz, lecz teraz podchodzę do tego machinalnie oraz ... rutynowo. Zaczęło się. Wszedłem do kuchni, nie witając matki. Zależało mi na elemencie zaskoczenia, dlatego gdy stała tyłem od razu huknąłem ją w tył głowy pięścią. Ta zatoczyła się i przewróciła. A ja mogłem w tym czasie wysypać jej na twarz zboże i śmiejąc się do rozpuchu, tańcząc przy black metalowych brzmieniach oberka. Hejjia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować