Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 15.12.2008 o 10:48, petergriffin napisał:

> /.../ > Ile jeszcze masz zamiar razy powtórzyć ten absurdalny pogląd? /.../

Tyle razy, ile będzie trzeba, abyś to zrozumiał: przyjmując jakiś poglad bez dowodu - wierzysz. To naprawdę takie trudne do zrozumienia? Czy tez brak zrozumienia wynika z chęci poczucia sie lepszym od innych wierzacych? A poczuj sie lepszy i uwierz w to, ze jesteś lepszy. Mnie tam Twoja wiara nie wzrusza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2008 o 10:54, KrzysztofMarek napisał:

Tyle razy, ile będzie trzeba, abyś to zrozumiał: przyjmując jakiś poglad bez dowodu -
wierzysz. To naprawdę takie trudne do zrozumienia? Czy tez brak zrozumienia wynika z
chęci poczucia sie lepszym od innych wierzacych? A poczuj sie lepszy i uwierz w to, ze
jesteś lepszy. Mnie tam Twoja wiara nie wzrusza...


Nie wiem o czym Ty piszesz, ale na pewno nie o ateiźmie. Nie wierzę, że bóg nie istnieje, wiem to, dlatego, że jest na to mnóstwo dowodów i to o wiele bardziej wiarygodnych (w mojej opinii) niż te, które rzekomo mówią o jego istnieniu. Możesz już w takim wypadku darować sobie pisanie po raz n-ty "przyjmując jakiś poglad bez dowodu wierzysz", bo ja przyjmuje ten pogląd opierając się na dowodach na jego nieistnienie, a nie na wierze w jego nieistnienie.

A i jeszcze, skąd sobie wziąłeś to 5% przybyszów, którzy rzekomo są granicą między porządkiem a chaosem w kraju? Czymś to poprzesz, czy tak sobie rzuciłeś? Czyli idąc tym tokiem rozumowania powinniśmy zamknąć granicę, być hermetyczni, podobnie jak inne państwa, które naszych rodaków wywalą ze swoich państw? Tak być powinno? Odpowiedz proszę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2008 o 11:53, petergriffin napisał:

> /.../ Nie wiem o czym Ty piszesz, ale na pewno nie o ateiźmie. Nie wierzę, że bóg nie istnieje,
wiem to, dlatego, że jest na to mnóstwo dowodów i to o wiele bardziej wiarygodnych (w
mojej opinii) niż te, które rzekomo mówią o jego istnieniu.

Jeśli masz dowody, to je przedstaw. Jak dotąd nikomu nie udało siw przeprowadzic takiego dowodu, może Ty bedziesz pierwszy?
>Możesz już w takim wypadku

Dnia 15.12.2008 o 11:53, petergriffin napisał:

darować sobie pisanie po raz n-ty "przyjmując jakiś poglad bez dowodu wierzysz", bo ja
przyjmuje ten pogląd opierając się na dowodach na jego nieistnienie, a nie na wierze
w jego nieistnienie.

Zatem drugi raz prosze Cię, abys przeprowadził dowód na nieistnienie Boga. Może mnie przekonasz?

Dnia 15.12.2008 o 11:53, petergriffin napisał:


A i jeszcze, skąd sobie wziąłeś to 5% przybyszów, którzy rzekomo są granicą między porządkiem
a chaosem w kraju? /.../

Takie dane znalazłem w publikacjach socjologicznych. Jeśli masz inne dane, chetnie sie z nimi zapoznam.
Inne państwa otworzyły przed nami granice i teraz wzrosły w tych krajach nastroje antypolskie. Mówię o Irlandii i Wielkiej Brytanii, gdzie przybyszów z Polski przyjeto z umiarkowaną serdecznością ale ponieważ Polaków zwaliło sie dużo, nastroje uległy zmianie. Mówino o emigracji dwóch milionów Polaków - nie wiem, czy to prawda, ze było ich aż tyle, ale w przynajmniej części miejscowości ilość przyjezdnych przekroczyła te 5% miejscowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spoiler

Tak sobie myślę, że Polska to nie kraj katolików, a deistów. Dlaczego? Zdecydowana większość wierzy w Boga. Wierzą w Stworcę jednak do kościla chodizć nie chcą z różnych powodów, takze ne chcą sie modlić z różnych powodów. Są quasi-deistami choć sami jeszcze o tym nie wiedzą. Mylnie Stwórcę nazywają Bogiem, ale co tu sie dużo dziwić. Większość tematy religii zna tylko z lekcji religii czy mitów. Nie dopuszcza do siebie myśli istnienia innych bogów, czy tyego ,że ten Bóg to nie Stwórca.

Kolejna refleksja to różnica poglądów między ateistą a deistą. Ateista jak wiadomo w nic nie wierzy - "jest bo jest". Deista natomiast wierzy w "coś co za tym wszystkim stoji". Tak teraz na to patrzę i myślę sobie, ze moze byc tak, ze to ateistycnze "jest bo jest", jest właśnie "tym czymś co za wszystkim stoji". W gruncie rzeczy chodiz o to samo. Jednak ateiście nei chcą widzieć w tym nic "boskiego" tylko przyjmują to naturalen "jest bo jest". Znów deisci, niewirzący by coś mogło byc bez przyczyny, nazywają to "Stwórcą", "bogiem właściwym".

Jestem deistą i pisze to na podstawie swoich przekonań. O ateistach piszę na podstawie tego co o nich wiem, wiec sorry jak cos uproscilem czy kogos obrazilem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2008 o 13:57, leon691 napisał:

ale głupi wątek przecież logiczne że Bóg jest.


Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić ...
Uzasadnij dlaczego uważasz ,że istnieje.
To wcale nie jest takie logiczne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.12.2008 o 10:23, KrzysztofMarek napisał:

No to żal tego, ze ani trochę nie znasz socjologii.


Troszkę może i tak, ale widzę, że Ty jesteś w tej dziedzinie autorytetem. Szkoda, że gdzieś umkneło Ci tło gospodarcze, napłw obcokrajowców zawsze rusza rynek, a kraj zarabia krocie. W efekcie rozwija się. Gdzie jest Francja, UK, Niemcy a gdzie jesteśmy my? Z naszymi krucjatami przeciwko prywatyzacji XD

Dnia 15.12.2008 o 10:23, KrzysztofMarek napisał:

Niezależnie czym sie od nas róznia
przybysze, czy językiem, czy religia czy obyczajami, nie moga przekroczyć magicznej niemal
liczby 5% w skali zbiorowisk lokalnych ani w skali całego kraju. Przy większej licznie
zaczynają sie kłopoty, poniżej asymiluja sie w środowisku, w którym są.


Znaczy nas próbowali germanizować czy rusyfikować, to trzeba opdłacić tym samym? A udawało im się to, nawet przy ''znacznie'' większych procentach. Magiczne 5% zaprawdę jest jakieś kolorowe, zobacz ile do samego UK wyjechało Polaków, nie mówiąc już o innych większych skupiskach w europie, czy stanach - które swe podłoże mają we wszystkich kulturach. Zobacz co ma miejsce na wyspach.

Dnia 15.12.2008 o 10:23, KrzysztofMarek napisał:

W takiej tolerancyjnej Francji są kłopoty w dzielnicach arabskich, i chińskich- utworzyły
się tam społeczności, które nie przestrzegaja praw kraju pobytu tylko rządzą sie własnymi.


Fracuzi co by o nich nie powiedzieć, potrafią sobie radzić z problemami we własnym kraju. A mieszkający tam obcokrajowcy, nie generalizując to nie masowi bojownicy o wolność czy teroryści, jakimi chyba chcesz ich widzieć. Dzielnice biedy zawsze zbierają swe żniwa. Ulica zawsze rządziła się swoimi prawami, że lepiej to widać w wielkich miastach, zaskakujące.

Dnia 15.12.2008 o 10:23, KrzysztofMarek napisał:

Co sam widziałem, w Paryżu to jeszcze mozna po takich dzielnicach chodzić w dzień ale
w Marsylii się nie odważyłem, chociaż w Algerze chodziłem po Kazbie (to najstarsza dzielnica
Algeru, o wąskich uliczkach)


Nawet w tak rozwiniętym kraju jak Anglia nie unikniesz ludzi którzy chcą pozbyć się innych narodowości czy to słowem czy brutalną siłą. W miastach gdzie są duże skupiska rodaków, często powstają antypolskie bojówki - nie jest to zbyt przyjemne, tymbardziej, że tam pałają jakąś niesamowitą miłością do noży i innych kos. Ale to pewnie dlatego, że mało który wie, że mu nasi dziadkowie kraju bronić pomagali.

Dnia 15.12.2008 o 10:23, KrzysztofMarek napisał:

W sumie, ja znam problem z teori i praktyki - u Ciebie widzę dość naiwna wiarę w bezkonfliktowe
współżycie. A jeśli fakty temu przeczą - tym gorzej dla faktów?


Nie tyle, wiarę co możliwość, jeśli tylko ludzie postarają się zapomnieć o dzielących ich różnicach. Czego Ty najwyraźniej nie potrafisz zrozumieć. Rozumiem, że Polacy mają silne poczucie przynależności narodowej, ale przy tym przesadzają z ocenianiem - pochopnym - innych kultur. Gdyby nikt na nikogo nie naskakiwał a pozwolił żyć, sytuacja miała by się zupełnie inaczej. Inna sprawa to konflikty na tle historycznym, które tak uwielbiają u nas i media i politycy... Nikt nie potrafi tak naprawdę zapomnieć i przebaczyć, tylko roztrząsać i podnosić krzyk. Typowe w naszym kraju XD

Dnia 15.12.2008 o 10:23, KrzysztofMarek napisał:

I ja nie walczę "o to, że ateista też wierzy w nieistnienie boga, który z jego punktu
widzenia nigdy nie istniał...". Ja stwierdzam fakt. Jeśli ktoś przyjmuje jakiś pogląd
bez dowodu - to znaczy, ze wierzy. To tyle.

>

Tyle, ale jednak za mało. Wiara w jakiegokolwiek boga, to wiara poparta przesłankami w postaci czy to ksiąg, podań ustych, tablic, miejsc cudu czy czegoś innego. Wierzysz w jednego czy drugiego boga, bo uznajesz to co jest tam napisane. Bez tego nie miałbyś podstaw do wiary. Dlatego wielu stara się podważyć księgi. Z nimi sypie się wszystko.

Teraz, czy ateizm jest czymś poparty? Potrzebuje czegoś co przetrwało tysiąclecia by utrzymywać się przy życiu? Ateizm to nie jedna z wiar. Co cały czas uparcie sugerujesz.

Samo przyjęcie jakiegoś poglądu bez dowodu, może tyczyć się wszystkiego. Widzisz chyba, że to nie ta sama wiara?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2008 o 15:45, ^RaZZieL^ napisał:

/.../

Wiesz, moze zamiast w gruncie rzeczy jałoqwej dyskusji wkleję ci to co ktoś inny mapisał? Może podyskutujemy w oparciu o pewien konkret?
Brytyjska polityczna i publiczna percepcja polskiej imigracji w Wielkiej Brytanii
Brytyjscy politycy potwierdzają pod presją, iż od wstąpienia Polski do UE liczba polskich
imigrantów osiągnęła pułap 250.000, prywatnie jednak przyznają, że liczba ta jest bliższa
500.000.
Do obecnej chwili polska "inwazja" była w Wielkiej Brytanii całkowicie niezauważalna,
ponieważ polscy imigranci wizualnie są w społeczeństwie nieodróżnialni. Teraz jednak
sytuacja ulega dramatycznej zmianie ponieważ:
1. W każdym brytyjskim mieście i wsi Polaków jest tak wielu, że coraz trudniej jest tego nie
zauważać;
2. Brytyjskie media, a szczególnie prasa, poświęca wiele uwagi polskiej imigracji. Nieistotne
czy jest to komentarz pozytywny (np. w dodatku "Nagle wszystko jest polskie" do The
Guardian), czy też negatywny (np. ostatnie publikacje w Mail On Sunday) -oba eksponują
skalę polskiej imigracji. Obie wspomniane gazety spekulują na temat liczby 1 miliona (!)
polskich imigrantów.
Prywatnie brytyjscy politycy są przerażeni skalą polskiej imigracji z uwagi na wysoce
niestabilny polityczny kontekst tego zjawiska.
Ostatnio w Wielkiej Brytanii narasta fala znacznej społecznej i medialnej irytacji, gdyż rząd
nie jest w stanie oszacować, jak wielu negatywnie z potraktowanych wnioskodawców o azyl
kontynuuje pobyt w Zjednoczonym Królestwie. Liczba ta jest stale określana jako rosnąca.
Ponadto, azylanci popełniający ciężkie przestępstwa takie jak morderstwo czy gwałt, po
odbyciu kary więzienia po prostu wracają do społeczeństwa, a nie są wydalani. Tu znowu
liczby są nieznane, osób tych nie można ustalić, a niektóre z nich -ku społecznej i medialnej
wściekłości -podlegają recydywie.
Minister Spraw Wewnętrznych Charles Clarke zapłacił za te rewelacje utratą stanowiska.
Na dodatek, w tej sytuacji brytyjscy politycy są przerażeni perspektywą przyznania, że legalni
imigranci z nowych państw UE, a głównie z Polski, znaleźli się na terenie Zjednoczonego
Królestwa w liczbie daleko znaczniejszej niż przewidywana czy potwierdzana. To
dokładałoby się do wzrostu społecznej i medialnej histerii wokół niekontrolowanego wjazdu
do Zjednoczonego Królestwa i byłoby dla rządu katastrofą.
Ujawniony niedawno dokument Home Office zawiera również spekulacje na temat
niszczących skutków polskiej imigracji na koszty systemu ubezpieczeń, służby zdrowia i
edukacji. Obawy te są zapewne nieuzasadnione i nie uwzględniają korzyści płynących z
polskiej imigracji dla brytyjskiej gospodarki. Niemniej jednak -bardziej niż rzeczywistość - to
właśnie medialna i społeczna percepcja może okazać się katastrofalna.
To samo dotyczy obaw, że Polacy "odbierają" pracę Brytyjczykom. Faktycznie zajmują oni
jedynie te stanowiska pracy, które przez długi czas nie były obejmowane przez brytyjskich
kandydatów, i przyczyniają się do niemożliwego wcześniej wzrostu zasobów siły roboczej. I
tu podobnie bardziej niebezpieczna jest percepcja aniżeli rzeczywistość. Bardziej realistyczna
jest obawa brytyjskich pracowników, że napływ polskich robotników zaniża płace na
niekorzyść tak Brytyjczyków jak i Polaków zatrudnionych na nisko płatnych stanowiskach.
Społeczny, medialny, a nawet polityczny opór przeciwko trwającej polskiej imigracji do
Zjednoczonego Królestwa jest w tej chwili co najmniej możliwy, szczególnie jeśli brytyjscy
politycy mają świadomość, iż znacząca imigracja z kolejnych nowych państw UE
(szczególnie Rumunii czy Turcji) będzie dla brytyjskiej opinii publicznej całkowicie nie do
akceptacji, i dla uniknięcia takiej ewentualności będą oni poszukiwać możliwości działań
uprzedzających.
Istotnym walorem polskich pracowników w Zjednoczony Królestwie jest jednak umacniająca
się ich ocena jako "wydajnych", "odpowiedzialnych", "uczciwych", "przyjaznych" i
"normalnych".
Problemy polskich imigrantów w Zjednoczonym Królestwie
Przeważająca większość polskich imigrantów NIE napotyka na poważniejsze problemy i
odnosi znaczne sukcesy. Ponieważ jednak ich globalna liczba jest znaczna, to mimo
marginalnego odsetka osób napotykających na trudności, w kategoriach absolutnych liczba
takich osób jest znacząca.
Ogólnie, poważne problemy dotyczą wyzysku przez nieuczciwych pracodawców i są
związane z niską płacą, bezprawnymi potrąceniami z zarobków, pozbawieniem zapłaty za
pracę, złymi warunkami pracy i zatrzymywaniem paszportów. Napotyka się też problemy z
pracodawcami, pośrednikami i "szefami" grup roboczych ("gang masters").
Inna grupa problemów związana jest z przepełnieniem mieszkań i wysokimi czynszami
stosowanymi przez nieuczciwych właścicieli lokali.
Jeszcze inne kwestie to:
- niewiedza o konieczności zarejestrowania się i uzyskania numeru ubezpieczenia;
- nieświadomość wymogów co do praw jazdy, certyfikacji starszych modeli pojazdów,
przepisów ubezpieczeniowych, rejestracji pojazdów z polskimi numerami, itp.;
- utrata paszportu i polskiego dowodu osobistego;
- konieczność rejestracji u lekarza domowego i sprawy związane z umieszczeniem dzieci w
szkole;
- brak wiedzy o brytyjskich przepisach dotyczących przeróbek w lokalach mieszkalnych;
- zalecenie jednoczesnego posiadania polskiego paszportu, dowodu osobistego i świadectwa
urodzenia w czasie pobytu w Wielkiej Brytanii;
- trudny dostęp do pomocy ze strony przeciążonego pracą Konsulatu Generalnego RP.
W sytuacjach ekstremalnych wpływ na poszczególne osoby poważnych i wstępujących
łącznie problemów może mieć istotnie fatalne skutki, dla innych zaś jedynie łączyć się
kosztami, frustracją i stratą czasu. To wszystko ma daleko idący wpływ na polskie Konsulaty
Generalne, konsulów honorowych i polskie organizacje emigracyjne i społeczne.
W mojej ocenie 80% problemów -w większości mniej poważnej natury -jest do uniknięcia w
trybie natychmiastowym w przypadku dostępności dla polskich imigrantów -przed lub
bezpośrednio po przyjeździe -prostych i pożytecznych informacji. Większości problemów
można by uniknąć za pomocą dziesięciozdaniowego ostrzeżenia.
W obecnym momencie najlepszą drogą byłoby opracowanie i nagłośnienie najważniejszych
kwestii oraz umieszczenie w sieci WWW dobrze wypromowanego portalu w języku polskim i
angielskim, który z jednej strony zawierałby informacje o najważniejszych problemach, a z
drugiej zapewniał szeroki dostęp do źródeł interesujących zarówno pracodawców
(przestrzegających dobrych praktyk), jak i Polaków osiedlających się w Zjednoczonym
Królestwie czasowo lub - coraz częściej -na stałe.
Mike Oborski
Konsul Honorowy RP,
Kidderminster, West Midlands

Tylko to już chyba sprawa na inny wątek - moze go założysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2008 o 16:05, squeglee napisał:

> ale głupi wątek przecież logiczne że Bóg jest.
To super, w sekundy rozwiązałeś odwieczną kwestię. Szacun. Topic zamykamy?


Co od niego chcesz? Sam wygłaszałeś już w tym względzie bardziej kategoryczne sądy. No, ale ateistom wolno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2008 o 21:51, Mogrim napisał:

Co od niego chcesz? Sam wygłaszałeś już w tym względzie bardziej kategoryczne sądy. No, ale ateistom wolno...

Obaj mają prawo do napisania tego, co myślą - jednakże zgodzę się że wypowiedź leona jest trywialna. W dyskusji zawsze ważne są argumenty, zdania poparte czymś, a nie tylko slogan.
Co jak co, ale nie napisałbym że istnienie Boga to sprawa logiki - na pewno nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie potrzebne są argumenty w rozmowach: Czy Bóg istnieje.
Jeśli ktoś mówi: Boga nie ma to jest głupi, zakłamany i w swym sercu ciemny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2008 o 10:33, TetraGramaton napisał:

Nie potrzebne są argumenty w rozmowach: Czy Bóg istnieje.

Można i tak. Ktoś ci powie: "Boga nie ma, to głupie", ty zripostujesz "A właśnie, że jest" - koniec rozmowy. Faktycznie, pouczający tok dialogowy.

Dnia 16.12.2008 o 10:33, TetraGramaton napisał:

Jeśli ktoś mówi: Boga nie ma to jest głupi, zakłamany i w swym sercu ciemny.

Jeżeli ktoś mówi jak ty, to jest ignorantem. Chcesz by szanowano twą wiarę w Boga, to szanuje to że ktoś w niego nie wierzy i nie sądzę by to było sprawą ciemnoty i zakłamania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2008 o 10:33, TetraGramaton napisał:

Nie potrzebne są argumenty w rozmowach: Czy Bóg istnieje.
Jeśli ktoś mówi: Boga nie ma to jest głupi, zakłamany i w swym sercu ciemny.


Napisałeś zdanie, które jakiś dawny klecha sklecił żeby w jakikolwiek chociaż sposób poniżyć niewierzących w bzdury,które sam głosił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2008 o 10:39, paweusz napisał:

Można i tak. Ktoś ci powie: "Boga nie ma, to głupie", ty zripostujesz "A właśnie, że
jest" - koniec rozmowy. Faktycznie, pouczający tok dialogowy.

I tu powinien być koniec bez argumentu.

Dnia 16.12.2008 o 10:39, paweusz napisał:

Jeżeli ktoś mówi jak ty, to jest ignorantem. Chcesz by szanowano twą wiarę w Boga, to
szanuje to że ktoś w niego nie wierzy i nie sądzę by to było sprawą ciemnoty i zakłamania.

Weeeźźź. To tak samo jak by mi ktoś powiedział, że ''jesteś ignorantem bo
uważasz, że komputer został zbudowany w fabryce a on uważa, że powstał sam. Dla mnie jeśli ktoś by obstawiał stanowisko, że laptop jest autokonstrukcją a nie jak być powinno - cudzokonstrukcją to tym bardziej mam za ciemniaka tego kto uważa że Boga nie ma. Tacy ludzie zecimnili sobie logikę swymi mądrościami.
I nie jest to sprawa szanowania. Nie można ciągle cedzić ludziom w oczy.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2008 o 11:35, TetraGramaton napisał:

Nie można ciągle cedzić ludziom w oczy.

W czym leży Twój problem że jedni wierzą a inni nie ?
Na tym właśnie polega wolna wola , tym bardziej że sam nie potrafisz nic sensownego powiedzieć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2008 o 11:35, TetraGramaton napisał:

Weeeźźź. To tak samo jak by mi ktoś powiedział, że ''jesteś ignorantem bo
uważasz, że komputer został zbudowany w fabryce a on uważa, że powstał sam.

Bóg chrześcijański też jest poniekąd auto-tworem - nikt Go nie stworzył, a był od zawsze. Poza tym porównywanie istoty odwiecznej do urządzenia czysto ludzkiego mnie nie przekonuje.

Dnia 16.12.2008 o 11:35, TetraGramaton napisał:

Dla mnie jeśli ktoś by obstawiał stanowisko, że laptop jest autokonstrukcją a nie jak być powinno
- cudzokonstrukcją

A może jest coś innego niż Bóg. A może bogiem jest ktoś inny niż osoba którą czcisz. Może światem rządzą nordyccy bogowie. Tak więc teoria mój Bóg albo rzaden jest zbyt wąska. Dla ciebie brak istnienia Boga może być równie bezsensowny, jak twój Bóg np. dla hinduisty.

Dnia 16.12.2008 o 11:35, TetraGramaton napisał:

Tacy ludzie zecimnili sobie logikę swymi mądrościami.

Jest wolność wyznania. Ktoś ma prawo wierzyć, że światem generują wyłącznie zjawiska fizyko-chemiczna bez ingerencji istoty wyższej. Z resztą, nie jest to przecież jakaś abstrakcja.
Co do zaciemniania mądrości. Czy to nie katolicy chcieli palić naukowców za teorie, które są obecnie powszechnie znane ? Czy nie oni potępiali wszystko co nie wyszło od nich ? Więc z tym zaciemnianiem bym nie przesadzał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2008 o 11:47, paweusz napisał:

Bóg chrześcijański też jest poniekąd auto-tworem - nikt Go nie stworzył, a był od zawsze.
Poza tym porównywanie istoty odwiecznej do urządzenia czysto ludzkiego mnie nie przekonuje.

Nie jest tworem tylko ''bytem'' tylko i wyłącznie. Nie porównuję istoty do do stworzenia tylko ucelowienie do przypadku i logiczne myślenie do tego co jest po za logiką.

Dnia 16.12.2008 o 11:47, paweusz napisał:

A może jest coś innego niż Bóg. A może bogiem jest ktoś inny niż osoba którą czcisz.

Nie zmieniaj tematu.

Dnia 16.12.2008 o 11:47, paweusz napisał:

Może światem rządzą nordyccy bogowie. Tak więc teoria mój Bóg albo rzaden jest zbyt wąska.

Nie zmieniaj tematu. Nie rozprawiam teraz której religii Bóg istnieje.

Dnia 16.12.2008 o 11:47, paweusz napisał:

Jest wolność wyznania. Ktoś ma prawo wierzyć, że światem generują wyłącznie zjawiska
fizyko-chemiczna bez ingerencji istoty wyższej. Z resztą, nie jest to przecież jakaś
abstrakcja.

I znowu to samo. Myślisz, że dam się sprowokować do innego tematu ?

Dnia 16.12.2008 o 11:47, paweusz napisał:

Co do zaciemniania mądrości. Czy to nie katolicy chcieli palić naukowców za teorie, które
są obecnie powszechnie znane ? Czy nie oni potępiali wszystko co nie wyszło od nich ?
Więc z tym zaciemnianiem bym nie przesadzał.

I znowu to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować