Zaloguj się, aby obserwować  
menelsmaster

Zapomniane Krainy - forumowa gra RPG [M]

4049 postów w tym temacie

- Ja bym się przeszła to dego maga... Idzie ktoś ze mną? - zapytała Eileen zarzucając swoją torbę na ramię. Widocznie sen jej nie służył, bo miała zły humor.
-Może ja?- zaproponował Mitros. -Jestem w końcu magiem. Shan też by się przydał, ale on proponuje obejrzenie siedziby kowala. Moim zdaniem, największe znaczenie ma wyprawa Darkusa, bo o kapłance wiemy najmniej. Może mag, kowal i kapłanka mają jakiś związek ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-To ja w takim razie idę do portu. Tam się porozumiem z mieszkańcami. Nie tylko tymi, których widać normalnie. Mam też innych rozmówców. Gregor, idziesz ze mną? Czy może wolisz udać się z Darkusem?
Druid powiedziawszy te słowa powoli zbliżył się do drzwi. Za oknami zapadał już zmrok. Idealna pora na wypad Mrocznego. Albo zabójcy... Nie zważając na to, druid przestąpił przez próg. Obejrzał się jeszcze czy ktoś za nim idzie i przeciągle gwizdnął na Furiona. Ten momentalnie wyskoczył zwinnie przez okno i stanął koło nóg druida.
-Dobry Furion. Widzę, że odzyskałeś już większość sił... Mogą być dzisiaj potrzebne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Farin widząc, że drużyna dzieli się na grupy stwierdził.
-Ja pójdę do tego kowala w końcu to krasnolud tak jak ja.
Wojownik widział, że krasnoludy a zwłaszcza kowale zostawiają czasem jakieś wiadomości, liczył, że znajdzie, chociaż zleceniodawcę. Znał się na orężu toteż widział, jakie stworzenie może mieć daną broń.
Farin żałował, że jego ojciec już wyjechał, bo on mógłby pomóc. Wojownik westchnął, dopił piwo i był gotowy do drogi. Myślał o Mrocznym, który spodobał mu się, od kiedy stoczył z nim pojedynek, kto wypije więcej kufli. Krasnoludowi nie przeszkadzało ze ich nowy kompan kocha zabijać, wręcz przeciwnie tym też spodobał się wojownikowi.
Farin był gotowy do drogi i powiedział:
-Kto ze mną idzie?-zapytał, ale miał cichą nadzieje, że pójdzie z nim Mroczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Ja pomimo tego, że jestem magiem widze największe szanse na znalezienie pierwszych śladów u kowala więc tam też pójdę. Farinie chyba nie masz nic przeciwko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Inkwizytor wybiegł z karczmy i powoli szedł w stronę kościoła [ oczywiście dzięki przewodnikowi po mieście ;D]
Po drodze pytał się różnych ludzi o to, co wiedzą, ale wszyscy nic nie wiedzieli. Każdy tylko się bał by nie być następnym... Darkusowi nie podobało się takie myślenie. Tak naprawdę wierzył w silną władzę i w mądre decyzje króla, nie ważne czy byłby tyranem, czy despotą, czy najlepszym z królów, ważne by wydawał słuszne decyzje dla państwa i dla jego obywateli, dlatego Darkus był zawiedziony postawą miasta... zamiast przeszukać całe miasto wynajmują grupy poszukiwaczy... a skąd wiadomo czy któraś z grup poszukiwaczy nie jest zamieszana w morderstwa... Inkwizytor szedł rozmyślając o tym wszystkim aż zaczytał się w książce i ... walnął w słup z informacjami. To była kolejna tragedia, na szczęście nikt nic nie mówil o spuchniętym oku Darkusa, więc nie przejmując się poszedł dalej. Po kilku minutach ciągłego błądzenia między uliczkami dotarł pod drzwi świątyni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Dobra, to spotykamy się tutaj góra o poranku! - zawołała Eileen wychodząc, wraz z Philem i Mitrosem. Z tego co wiedzieli ofiara mieszkała w Dzielnicy Handlowej. Tam też się udali. W tak piękny i słoneczny dzień wielu ludzi (i nie tylko ludzi) wybrało się na "zakupy" o ile można tak to nazwać. Najpewniej jakiś statek z ciekawym towarem przybył do portu, bo wokół kilku kramów stał tłum gapiówi z rozdziawionymi z zachwytu ustami. Aż trudno było nie zwrócić uwagi na jakieś dziwnie umagicznione przedmioty, czy piękne materiały wyrabiane przez drowów z "pajęczyny" jak to wkręcał klientów kramarz. Kazde z nich jednak pilnowało swej sakiewki jak oka w głowie. Elfka dobrze widziała, jak gdy jeden ze sprzedawców odwracał uwagę słuchaczy to jakiś obdartus pocichutku, rozglądając się, czy nie ma strazników w pobliżu, czyścił im sakiewki. Dalej jakiś "pseudo mag", czy może raczej ilozjonista zręcznymi sztuczkami zabawiał widownię zmieniając złota monetę w wróbla (zaś moneta dziwnym trafem lądowała u niego w kieszeni). Eileen próbowała porozumieć się z towarzyszami w tłumie.

- Morderstwo zgłosił jego syn... On najwięcej będzie wiedział na ten temat. Zaraz, to przypadkiem nie tu? - zapytała pokazując na nieduzy sklepik.

Za szybą, na czerwonym aksamicie leżało kilka ciekawych zwojów i ksiąg. Widać, że był to sklep maga, bo żaden inny sprzedawca nie wystawiłby tak cennego towaru nie zabezpieczając uprzednio szyby silnymi zaklęciami. Na drzwiach wisiała kartka - nieczynne. Phil delikatnie pociągnął za klamkę. Drzwi otworzyły się ze skrzypieniem trącając dzwoneczek wiszący nad nimi. W środku wśród zakurzonych półek widać było wiele zwojów, ksiąg, talizmanów i amuletów, a nawet umagicznionej broni, czy przedmiotów. Za ladą, pochylony nad sporą księgą (najpewniej inwentarzem) stał młody elf. Podniósł niebieskie oczy znad księgi i powiedział:

- Przepraszam, dziś nie sprzedajemy.
- My nie na zakupy... - uśmiechnęła się lekko Eileen. Młody miał zapuchnięte oczy. - Przyszliśmy w sprawie zabójstwa. Jak mniemam twego ojca...

[Heh... Aby do przodu...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2006 o 20:34, PolishWerewolf napisał:

-To ja w takim razie idę do portu. Tam się porozumiem z mieszkańcami. Nie tylko tymi, których
widać normalnie. Mam też innych rozmówców. Gregor, idziesz ze mną? Czy może wolisz udać się
z Darkusem?


- Po prawdzie planowałem sam pójść do świątyni Tyra, tym bardziej, że juz tam byłem i w końcu jestem paladynem. Ale skoro Darkus się zaofiarował, to ja pójdę z tobą druidzie.

[Nie zdążyłem przed Darem się wpisać, więc muszę zmienić plany. Zaraz dopiszę resztę. Ten post jest po to by nikt mi nie wskoczył w kolejkę :) ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Hmm, ten strażnik to trzecia ofiara - myślał głośno paladyn idąc obok druida w stronę portu - zginął od jakiejś magicznej broni, to chyba nie ulega wątpliwości.
- I ja tak myślę - potwierdził druid - rana była poparzona czy coś.
- No właśnie. A wcześniej zginął mag. Mi to wygląda tak: gość zamawia lewy towar i zaciera za sobą ślady by nie było świadków. Najpierw ginie kowal, który zrobił mu broń, a potem mag, który ją umagicznił. To by potwierdzało podejrzenia Eileen.
- Tutaj też zginął kapitan tego żaglowca - przypomniał sobie druid - może by przy okazji tą sprawę sprawdzić?
- Można - odparł Gregor i teraz dopiero zauważył, że nieświadomie idąc drapie Furiona za uchem. Spojrzał na druida i odsunął rękę.
- Chyba cię polubił - zaśmiał się Mervolo rozglądając się po dokach - od czego zaczynamy.
Szczerze paladyn nie miał pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Swobodę dostaliście bardzo dużą - ja się dostosuje. Na gg też mogę wam sporo powiedzieć, ale jeśli tylko to zauważyliście. Na razie kombinujecie dobrze... zwłaszcza z tą bronią. ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Stojący przy redzie strażnik uważnie przyjrzał się dwom postaciom, które dyskutując szły w jego stronę.
- No tak kolejni włóczędzy. Nie lubię ich. Same kłopoty mamy gdy tacy się pojawią ...
Paladyn wraz z druidem podeszli do strażnika.
- Witaj panie - zagaił Gregor - czy moglibyśmy o cos zapytać?
- Słucham - odparł nieufnie zbrojny
- My w sprawie tego morderstwa.
- Na bogów! Ile można?! - krzyknał z gniewem - Tyle razy już to dziś opowiadałem ... jesteś chyba 5 osobą, która mnie dziś o to pyta. Nic więcej nie powiem. Zresztą nie mogę.
- To jak mógł Pan to "tyle razy opowiadać" skoro Pan nie może? - złapał go za słowo paladyn.
Strażnik skonsternowany rozejrzał się dookoła jakby szukał pomocy u innego żołnierza. Nikogo niestety dookoła nie było.
Druid zrozumiał do czego zmierza Gregor.
- Niech pan się przyzna - powiedział cicho - konkurencja opłaciła Pana, by nic nam nie powiedzieć?
Strażnik spuścił wzrok na ziemię. To wystarczyło. Paladyn wyjął z sakiewki 2 duże złote monety i włożył je w kieszeń strażnika. Ten niby się opierał ale dodał zagladając do kieszeni.
- Tamci zapłacili tyle samo.
Przyjacieli spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
- Czyli wszystko jasne - mruknął druid - damy więcej gdy pańskie informacje okażą się przydatne.
- Knewton miał problemy - zaczął niepewnie strażnik - rodzinne problemy. Potrzebował pieniędzy i ... popadł w długi.
Smutno spojrzał na przetaczające się przez molo fale.
- Hazard wciąga jak bagno.
- I co dalej? - zachęcał delikatnie paladyn
- Nic. Niewiele mowił. Ale zawarł jakąś nową znajomość. W każdym razie opłaciła mu się, bo znów można było go spotkać w szulerni. Żona od niego odeszła i zabrała dzieci. Ale potem miał probelmy jeszcze większe. Nowy znajomy zażądał zwrotu kasy ... tyle nam mówił gdy prosił nas o pożyczkę.
- Co to za "znajomy"?
- Nikt go nie widział. Tyle wie reszta poszukiwaczy. Chcecie wiedzieć więcej, musicie zapłacić - teraz juz strażnik nie ukrywał, że jest łasy na kasę. W tych dwóch nieznajomych widział łatwy zarobek.
Paladyn dorzucił jeszcze trzy monety i spojrzał pytająco.
- Podsłuchałem ich rozmowę! - szepnął uśmiechając się pod nosem - ciekaw byłem w co wpakował się Knewton. Niestety słyszałem tylko ich głosy, gdy spotkali się tu na nabrzeżu.
Przyjaciele wytężyli słuch. Były to zapewne ważne informacje.
- O czym rozmawiali?
- Nie pamiętam szczegółów. W każdym razie "nieznajomy" prosił o pomoc w niezauważonym opuszczeniu miasta. Chciał dostać się na jakiś statek. Mówili bodajże o tym żaglowcu "Mayflower" - paladyn i druid spojrzęli znów na siebie - miała to być spłata zaciągniętego długu. Potem znaleziono go przy dokach ... biedny głupiec.
- Gdzie są teraz jego zwłoki? - zapytał na odchodne Mervolo.
- Zazwyczaj zanosimy je do grabarza. Może ich jeszcze nie zakopał.
Upewniwszy się gdzie jest jego dom, przyjaciele ruszyli dalej dorzuciwszy jeszcze uwagę, że inni nie powinni się dowiedzieć tych szczegółów. Przyciśniecie go na krótki moment do ziemi korzeniami, które nagle pojawiły się przy nogach strażnika, mocno go przestraszyło i upewniło, że nie piśnie ani słowa.
- Sprawa się krystalizuje - mruknął paladyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Przepraszam, dziś nie sprzedajemy. - odezwał się mag.
- My nie na zakupy... - uśmiechnęła się lekko Eileen. Młody miał zapuchnięte oczy. - Przyszliśmy w sprawie zabójstwa. Jak mniemam twego ojca...
- Ohh… znowu ? Już wszystko opowiedziałem straży miejskiej. Nieee, ja mam już tego wszystkiego dość. Mój ojciec nie żyje, czy to wam nie wystarczy ? Jesteście jak te wszystkie hieny - poszukiwacze przygód, tfu ! Może to któreś z nich zabiło mojego…ehh…
- Bardzo ci współczujemy, naprawdę. - zaczęła Eileen. - Chcemy tylko, aby sprawiedliwości stało się za dość i morderca zginął.
- Taakk… dziś zginęła kolejna osoba. Podobno był to jakiś ciemny typek, chyba ktoś z gildii złodziei. Widziano tylko kogoś znikającego w mroku. Chyba nosił czarną zbroję, ale w końcu była noc… Na miejscu znaleziono sporo krwi i prawdopodobnie walczył tak ktoś jeszcze…
- Kolejna ofiara, cholera ! - pomyślał Phil. - Najważniejsze teraz jest jak najszybsze wytropienie zabójcy. A ty nam w tym możesz pomóc.
- Cóż… w porządku… co chcecie wiedzieć ?
- Chcielibyśmy zobaczyć listę klientów twojego ojca, jeśli takowa istnieje. Może zobaczymy coś przydatnego.
- Mogę wam odpowiedzieć od razu, bo sam ją przeglądałem. Ojciec pracował ostatnio dla tego zabitego krasnoluda… To było podobno jakieś ważne zamówienie, chyba jakiś sztylet. Ale Devon - mój ojciec, niewiele mi o tym mówił. Ciągle się tylko dziwił z powodu nieznanego materiału do wykonania tej broni. Nie mam pojęcia co to było, ale ojciec przeglądał wiele ksiąg i nic nie znalazł…
- A kręcił się tu może ktoś podejrzany ? - zapytał Mitros.
- Tak. Był tu taki jeden. Szukał właśnie jakichś rzadkich minerałów, ale dość szybko znikł. Był tu nawet dzisiaj.
- Jak wyglądał ?
- I…. i to jest najdziwniejsze, że właśnie nie pamiętam. Chyba wspomagał się jakimiś czarami, bo inaczej bym wszystko pamiętał. Zapamiętałem tylko, że nosił czarną zbroję.
- Czarna zbroja ? Hę ? Mówi wam to coś ? Chyba powinniśmy z kimś porozmawiać… - Eileen miała już chyba zarys całej akcji.
- Acha, mamy jeszcze jedną prośbę. Czy możemy rozejrzeć się po sklepie ? Może znajdziemy jakiś szczegół, coś co wskaże nam czym był dokładnie ten tajemniczy sztylet.
- Ojciec nigdy nie zabierał pracy do domu. Sprawdźcie w kuźni tego zamordowanego. W końcu współpracował od pewnego czasu z ojcem, więc powinien mieć gdzieś jakieś plany i tak dalej.
- Rozumiemy i dziękujemy za pomoc. Do widzenia !
- Do widzenia…

[ "Gdzieś głęboko pod ziemią..." ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Druid szedł zamyślony obok paladyna rozważając co przed chwilą usłyszał.
-Podsumujmy... Strażnik hazardzista, problemy finansowe, tajemniczy znajomy, żadanie zapłaty, statek, kapitan, rów, grabarz... To wiemy głównie tylko tyle, że strażnik wprasował się już do naszch domysłów, wiemy co go łączy z całą resztą. Kapitan zapewne zginął, bo nie chciał wpuścić "znajomego" na statek. Może któryś z marynarzy coś jeszcze wie na ten temat? Trzeba będzie to sprawdzić.
-Narazie jednak zajmijmy się ciałem strażnika. Miejmy nadzieję, że grabarz go jeszcze nie pochował.
-Ja też.
Gdy tak ciągle szli razem w stronę kostnicy, Furion coraz bardziej zbliżał się do nóg Gregora. W pewnym momencie powalił paladyna na ziemię i zaczął lizać go po twarzy.
-Wyczuwa w Tobie wielkie dobro... Jesteś chyba pierwszą osobą nie-elfem, do której się tak zbliżył. Oczywiście oprócz mnie. Ta reinkarnacja musiała coś w nim zmienić...
-Zapewne. Zawsze coś się zmienia. Ale przynajmniej już wiesz do czego Ci był potrzebny ten naszyjnik...
-Nie do końca. Ciągle jeszcze nie zgłębiłem w pełni jego tajemnicy...
Gdy tak rozmawiali z mgły jaka panowała w dzielnicy portowej zaczął wyłaniać się powoli cmentarz. Powoli rósł on w oczach, aż nagle przed nimi ukazał się wielki znak Tyra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Darkus zapukał do drzwi, które natychmiast otworzyły się. Wyszedł kapłan.
- Słucham?
Darkus nic nie mówił tylko pokazał medalion inkwizytora.
- Zapraszam do środka.
Inkwizytor wszedł choć nie wiedział co może go spotkać w środku.
- Czym mogę służyć?
- Chcę zobaczyć miejsce zamordowania kapłanki no i oczywiście jej ciało!- zarządał Darkus
- A po co?
- Nie twoja sprawa mi się nie odmawia tylko słucha. Chyba że wolisz zostać posądzony o czarną magię i działanie na szkodę kościoła!- blefował oczywiście
- Tak, tak już zapraszam do miejsca zbrodni.
Po kilku minutach dotarli do salki kapłanek. Na środku znajdował się ołtarz. Nic poza tym nie było w salce.
- Gdzie została zabita?
- To dziwne, ale naszym zdaniem zabójca zaskoczył kapłankę i zaciągnął ją na ołtarz. Tam dźgnął ją kilka razy nożem w brzuch.
- Aha więc na tym ołtarzu. Ktoś widział zabójcę.
- Nikt...
- To jak dostał się do środka?
- Tego nie wiemy...
- A więc tutaj każdy może się jakoś dostać a wy nie wiecie jak???
- No tak, ale pracujemy na tym...
- Tak, tak oczywiście...
Inkwizytor zaczął oglądać ołtarz. Potem zadawał kolejne. I znowu oglądał całą sale. Wreszcie postanowił iść zobaczyć ofiarę. Ciało było przygotowane do wiecznego spoczynku. Było widać dziury w brzuchu. Darkus uważał, śże zabójca musi być bardzo agresywny i silny, a tyle dźgnięć w brzuch to argumentuje.
- Wróćmy jeszcze do salki.
- Oczywiście...
Darkus na początek oparł się o ołtarz i zadawał kolejne skomplikowane pytania do kapłana Tyra. Nagle ołtarz przesunął się, a Darkus upadł. Pod ołtarzem były schody.Kapłan był wyraźnie niezadowolony.
- Czyżbyś zataił przedemną tą informację?
- Przepraszam, ale...
- Milcz. Gdzie prowadzą te schody?
- Nikt nie wie co tam dokładnie jest. Wiadomo tylko tyle, że tunele prowadzą głęboko pod ziemię, głębiej niż ścieki mejskie. Podobno jest kilka takich wejść.
- To mi wystarczy, żegnam.
Kapłan odprowadził Darkusa pod drzwi świątyni.
- Moim ostatnim życzeniem jest to byście z nikim o tym nie rozmawiali... Tylko ze mną...
- Oczywiście, czcigodny inkwizytorze.
Darkus poszedł przed siebie. Czasem dobrze jest być inkwizytorem... Teraz wiadomo jak dostano się do kapłanki, możliwe , że podobne przejście jest u kowala i maga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Paladyn ostrożnie zbliżył się do kraty. Położył delikatnie dłoń na znaku Tyra i spuścił głowę w modlitwie. Furion zniecierpliowny brakiem zainteresowania nim ze strony Gregora podszedł do druida. Ten położył mu rękę na karku za uszami i począł drapać go rytmicznie. Wilk przechylał raz łeb w jedną stronę, raz w drugą, powarkując z zadowolenia. Nagle nastrożył uszy i zawarczał teraz groźnie:
-Ktoś sie zbliża zza tego metalu...
-Gregor. Odsuń się od krat. Ktoś nadchodzi. I Furion sie niepokoi...
Paladyn momentalnie przerwał modlitwę i poprawił pas do którego miał przypięty miecz. Brama cmentarna zaskrzypiała i ukazał się w niej mały człowieczek, ze wzrostu bardziej przypominająceog krasnoluda niż człowieka.
-Czego?
-My przyszliśmy dowiedzieć się czegoś o zwłokach strażnika- powiedział druid potrząsając mieszkiem monet przypiętym do futra wilka. Oczy grabarza zabłysły żywym płomieniem. Jednak po chwili opanował się nie dając po sobie nic poznać.
-Wejść!- rzucił.
Marvolo wraz z Gregorem i Furionem przeszli brzez bramę. Szli wzdłuż wielu nagrobków wszelkiej maści i kształtów. Na końcu zatrzymali się przed świeżo wykopanym i zasypanym grobem. Na nagrobku widniał napis: Knewton. Nazwisko nieznane. Morderstwo.
-Jak chcecie się czegoś dowiedzieć, to pytajcie trupa! Może wam odpowie hahaha!!!- ciągle krztusząc się ze śmiechu oddalał się od dwóch towarzyszy.
-No to nasza wyprawa tutaj spełzła na niczym. Na dzisiaj lepiej już to zakończmy- stwierdził druid spoglądając na niebo.- Robi się już ciemno. Wracajmy lepiej do karczmy.
-Zgadzam się.
-Chodź Furion.
Trzy postacie powoli się oddaliły od grobu, gdy z mroku wychynęła postać grabarza potrząsajacego ciężkim mieszkiem złota. W ciemność powoli umknął czarny cień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Farin i Shan wkońcu zawędrowali do kowala, którego mieli odwiedzić.
- Witam, czy jest tu kto? - zapytał Farin
- Czego?! - usłyszał odpowiedź jakże przemiłego strażnika.
- Chcieliśmy się dowiedzieć czegoś o zabójstwie tego kowa... - nie dokończył Shan
- Co?! Kolejni? To chyba jakaś kpina. Ja nic nie wiem, a was tutaj nie powinno być!
- Chcesz powiedzieć, że był tutaj już ktoś przed nami? - wywnioskował Shan
- Nic wam do tego!
- Może to odświeży ci pamięć? - Farin trzymał w ręce 5 złotych monet.
- No... yyy... ja nic nie wiem...
- A teraz? - zapytał Shan wyjmujący kolejne 5 monet
- No dobra. Tylko szybko
- Jeszcze jedna rzecz - kontynuował Shan - możemy liczyć na Twoje milczenie i rozejrzeć się tutaj?
- Niech wam będzie byle szybko. - odpowiedział strażnik
- Więc co Ty wiesz o zabójstwie? - pytał Farin
- Przypuszczam, że nie wiele więcej od was. Szanowany kowal, nie miał wrogów i był wtrakcie wykonywania kolejnego zlecenia... jak codzień.
- Wiesz dla kogo?
- Niestety to wszystko co wiem.
- W takim razie rozejrzmym się tutaj.

Miejsce pracy kowala było ogromne. Na ścianach wisiały zarówno gotowe jak i w trakcie przygotowań miecze, tarcze oraz zbroje. Wyglądało na to, że nie narzekał na brak klientów. Zarówno krasnolud jak i elf przystąpili do penetracji pomieszczenia w poszukiwaniu jakiś śladów.
- Ej zobacz! - krzyknął Shan
- Hę? - błyskotliwie odpowiedział Farin
- Kartka papieru z napisem "Gamber", leżał tutaj przy tym mieczu. Z tego co tutaj widać właśnie nad tym pracował krasnolud zanim zginął.
- Taa, widać też, że bardzo mu się z tym spieszyło. Musiało to być ważne zlecenie.
Oboje rozglądali się jeszcze czas jakiś po pracowni jednak niczego już nie znaleźli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Z powodu sporych komplikacji "chemicznych będę dopiero po 19. A ponieważ braciak również wraca w podobnych godzinach do domu, więc być może wcale mnie nie będzie. Mam jednak nadzieję, że jakoś wkręce się koło 21, może 23... Sorry... liczę na inwencję graczy i pozostałych MG w ramach fabuły... ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W mieście od samego poranka trwały prace przygotowawcze. Przybierano wszystkie domy, sprzątano śmieci i odpadki, pucowano szyby w oknach, myto zwierzęta i odpicowywało najlepsze stroje na tę uroczysctośc. Towarzysze spotkali się w karczmie i przy jedzonym śniadaniu przekazali sobie informacje ktore zebrali. Niewiele tego było. Dowiedzieli się tyle, że strażnik był hazardzistą i miał długi, mag i krasnolud pracowali nad tą samą rzeczą, przy starym toporze znależli kartkę z napisem "Gambler". No i w końcu była nowa ofiara. Złodziejaszek. A to nie sprzyja okoliocznościom. Władze naprawdę bardzo pilnowały aby nikt ze zwykłych mieszkańcow nie dowiedział się o tych zdarzeniach. I nic nie wskazywało na to aby ktoś wiedział. PO chwili do karczmy wpadł Darkus, ugryzł chleba, popił wody i szybko wykrztusił:
- W świątyni jest tajne przejście. Podobno prowadzi poniżej ściekow miejskich. Ma ich być jeszcze kilka. CO o tym myślicie?
- Przejscie... czyli tunel pozwalający się szybko przemieszczać... - zaczął Shan
- I nikt tam się nie zapuszcza - dodał inkwizytor
- Idealne miejsce na kryjowkę - wtrącił Farin
- I kilka wyjść... pozostałe mogą być przy kowalu i magu, możliwe że jedno wychodzi na wybrzeże i jest ukryte w skałach. To by wyjaśniało brak śladow przy trupach... a czyściciel... chodził w ściekach i może poprostu go spotkał, trzeba to sprawdzić. - powiedziała reasumując Eileen
- Mogą być nieźle ukryte, może się przydać magia... i zmysły Furiona - powiedział Marvolo
- Dzielimy się na dwojki - zaczął elf - Sprawdzamy teren nie tylko w domu, ale i dookoła, miło byłoby gdybyśmy zrobili to pocichu, tak aby nawet mieszkańcy się nie dowiedzieli, wiecie jakiś czar usypający lub coś podobnego. Ale to zrobimy w nocy. Teraz nikt nie śpi, wszyscy przygotowują się do święta, miejmy tylko nadzieję, że potańcowka nie zakończy się jakimś niemiłym incydentem. Teraz proponuję się rozejść, powęszyć, ale o nic nie pytać ludzi. Pamiętajcie, że władze nie chcą aby coś wiedzieli. Miejcie oko na wszystko i na wszystkich. Spotkamy się tu za kilka godzin. Potem jak gdyby nigdy nic będziemy się bawić, zarazem pilnując wszystkiego. Do dzieła drużyno!...

[Farin staram się przyszykować, coś czego nie lubisz... :)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Darkus przysiadł się i zaczął opowiadać o świątyni. Wszyscy słuchali z zapartym tchem oprócz Mrocznego.
Gdy inkwizytor przeszedł do szczegółu zabicia kapłanki, wszyscy wydalali być się poruszeni... oprócz Mrocznego.
- Jeśli nie znajdziemy innych wejść to chyba bedzie trzeba przejść przez wejście w świątynnym ołtarzu...
Po tych słowach Darkus wstał i poszedł na góre.
- Ide spać jak by ktoś zabijał to wołajcie może się na coś przydam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Druid przez większość czasu milczał. Odezwał się dopiero po dłuższej chwili.
-Ja mogę dalej sprawdzać wszystko z Gregorem. Furion Go wyraźnie polubił. Przynajmniej będzie spokojniejszy.Oczywiście zrobimy to, jeśli Gregor zgodzi się dalej mi towarzyszyć. Możemy ponownie wrócić do portu. Sprawdzimy dokładnie o co chodzi z kapitanem. Co do strażnika to sie już niewiele dowiemy. Leży już głęboko pod ziemią...
-Ale tamten grabarz taki dziwny się wydawał, nie sądzisz?
-Może. Sam widziałeś jak Furion zareagował gdy się zbliżył.
-A kto sprawdzi dokładnie te przejścia? Jeśli już odkryjemy te wejścia, to chyba trzeba będzie wybrać jedno z nich i zejść na dół. A tam może być niebiezpiecznie. Lepiej się do tego porządnie przygotować.
-Też tak sądzę. Lepiej nie wyciągać pochopnych wniosków. Nie chcemy chyba aby kolejną ofiarą był ktoś z nas.
-Muahahaa!-zaśmiał się Mroczny. Wszyscy ze zgorszeniem popatrzyli się na niego i jedli dalej we względnej ciszy.

[Dar, nikt nic nie pisze, bo nikt nic nie wie. Wszystko musi być omówione z Devilem, gdyż on to wszystko wymyśił. Nie możemy postępować pochopnie i na własną rękę.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować